Korpus Azow na froncie. Biłecki zatrzyma ofensywę Rosjan?

„Azow” rośnie w siłę. W wyniku politycznych problemów prezydenta Wołodymyra Zełenskiego oraz przez fakt, że „Azow” ma wciąż liczne rezerwy i wysokie morale, Andrij Biłecki został awansowany na dowódcę korpusu. Jak walczy nowa formacja?
Rosnąca pozycja lidera „Azowa” Andrija Biłeckiego to splot wielu wydarzeń militarno-politycznych na Ukrainie. Konflikt personalny Wołodymyra Zełenskiego z gen. Wałerijem Załużnym i problemy w relacjach na linii szef gabinetu Andrij Jermak – gen. Kyryło Budanow sprawiły, że Kijów musiał się porozumieć ze środowiskiem „Azowa” i jego przywódcą Andrijem Biłeckim. W innym wypadku obóz Zełenskiego skonfliktowałby się naraz z trzema wpływowymi wojskowo-politycznymi środowiskami nad Dnieprem. Z sondażu zaufania na Ukrainie wynika, że Biłecki jest czwartym najpopularniejszym politykiem na Ukrainie. W czerwcu „Ukraińska Prawda” opublikowała sondaż, z którego wynika, że 71 proc. ukraińskich respondentów ufa lub raczej ufa – gen. Wałerijowi Załużnemu. Niewiele mniej, bo 55 proc. ufa gen. Budanowowi. Wołodymyr Zełenski cieszy się 49 proc. zaufaniem społeczeństwa. Tercet goni Andrij Biłecki, dowódca Azowców – któremu ufa 35 proc. Ukraińców (a przypomnę, że kilka lat temu prawicowy Azow nie miał nawet kilku proc. poparcia społecznego).
Czytaj też
Co ciekawe, gdy Wołodymyr Zełenski dochodził do władzy na Ukrainie prowadził kampanię przeciwko tzw. samodzielnym batalionom ochotniczym (tzw. dobrowolskim), które wywodziły się z ukraińskiej prawicy. Doprowadziło to do politycznego konfliktu między partią Sługa Narodu, która chciała zawrzeć pokój z Władimirem Putinem w Donbasie – mówimy o 2019 roku, a konglomeratem doświadczonych patriotycznych formacji walczących z separatystami na wschodzie kraju, którzy nie chcieli złożyć broni. Na tym tle doszło nawet do medialnej awantury między Zełenskim a dobrowolcami. Wśród tej mieszaniny chorągwi najbardziej wyróżniał się batalion – a następnie pułk „Azow” rezydujący w Mariupolu i trzymający front na wysokości miejscowości Szyrokino. Napisać, że Azowcy nie lubili Zełenskiego i na niego nie głosowali to wyjątkowo dyplomatyczne słowa, ponieważ środowiska te były ze sobą politycznie skonfliktowane. Na początku 2022 roku nie było lepiej, ponieważ podobne kontrowersje budzi obrona Mariupola. W szeregach Pułku „Azow” uznano, nie bez przyczyny, tę redutę za skazaną na śmierć, nieprzygotowaną i niewspieraną przez Kijów. Bezsprzecznie obrona Mariupola związała rosyjskie siły, których Putin nie rzucił na tyły zgrupowanie w Donbasie, więc zagłada miasta była ceną za utrzymanie frontu. Trudno, więc winić Zełenskiego, że nie podjął innej decyzji, ale powstało wrażenie, że Zełenski poświęcił „Azow”, a podejmowane próby dostarczania zaopatrzenia do miasta drogą lotniczą czy operacje specjalne, by de-blokować Mariupol (co Zełenski robił) tego nie zmieniły. Wszelako z dniem 24 lutego 2022 roku relacje na linii partia Sługa Narodu i dobrowolskie bataliony się wyzerowały, bo do walki potrzebny był każdy kto udźwignie PKM-a. Zełenski byłby szalony gdyby w warunkach frontalnej wojny próbował ograniczać autonomię dobrowolskich batalionów – pułków – brygad – więc polityka Kijowa się zmieniła. To wytworzyło szanse na awans i rozrost formacji ochotniczych luźno związanych komendą z centralą. Wytworzenie całego ruchu zbrojnych milicji jest niebezpieczne w czasie pokoju, ale w czasie wojny staje się koniecznością.
/3. Brygada Szturmowa była w gruncie rzeczy zmartwychwstaniem Pułku „Azow”, który Rosjanie zniszczyli w Mariupolu, a jego sztab dostał się do rosyjskiej niewoli. To formacja, która powstała z kombinowanych oddziałów ruchu azowskiego (ukraińskiej narodowej prawicy), które nie znalazły się w oblężonym Mariupolu. Z rozsianych azowskich oddziałów broniących Kijowa oraz innych miast przeformowano oddział w 3. Brygadę. Szkieletem brygady był oddział Pułk SSO Azów-Kijów do którego dołączył batalion OT Azow-Dnipro walczący na Zaporożu. W praktyce weterani „Azowa”, których wojna nie zastała w Mariupolu, tworzyli własne oddziały w oparciu o obronę terytorialną lub specnaz. Wraz z kapitulacją Mariupola wiadomym było, że „Azow” będzie dążył do centralizacji swoich oddziałów i stworzenia własnego związku taktycznego. Dowódcą 3. Brygady został założyciel batalionu „Azow” czyli wspomniany Andrij Biłecki – kibic Metalista Charków, ukraiński nacjonalista, ale będący zwolennikiem sojuszu z Polską, lider partii Korpus Narodowy, oskarżany przez niektórych dziennikarzy o rasizm. Jak w przypadku wielu prawicowych środowisk na świecie, Azow był tzw. polityczną kanapą podzieloną na różne frakcje, co miało przełożenie na rozmaite formacje zbrojne – oprócz 3. Brygady paralelnie istnieją: 12. Brygada Specjalnego Przeznaczenia oraz pułk Wywiadu Wojskowego „Kraken”, złożone z weteranów „Azowa”.
Czytaj też
Kijów od miesięcy eksperymentuje w przechodzeniu z systemu samodzielnych brygad na system korpusów – osobiście jestem krytycznie nastawiony do tych zmian, ale stają się one faktem. Jednym z beneficjentów tej reformy armii jest pułkownik Andrij Biłecki, który rozbudowuje 3. Brygadę Szturmową „Azow” do 3. Korpusu, zwanego potocznie Korpusem „Azow”. 3. Brygada, na wzór organizacji walki z lat 2014-2022 trzymała się kombinowanej struktury szturmowo-zmechanizowanej. Oddziałami pierwszego rzutu są dwa bataliony szturmowe i dwa bataliony zmechanizowane wspierane przez batalion operatorów dronowych („Turok”), batalion pancerny oraz dwa bataliony strzelców. 3. Brygada Szturmowa jest jedną z nielicznych ukraińskich formacji, które nie cierpią na brak ochotników, nawet w tej fazie wojny. Jest to formacja zamożna, co zrozumiał każdy kto tankował samochód na Ukrainie, ponieważ na stacjach benzynowych z radiowęzła płyną nieustannie spoty reklamowe formacji. Średnia wieku w jednostce jest relatywnie niska, a uzbrojenie i logistyka autonomiczna przez co żołnierze „Azowa” nie cierpią na powszechne na wojnie zatory w kwatermistrzostwie. To spowodowało zachowanie wysokiego morale. „Azow” wciąż zachował swój esprit de corps z czasów paramilitarnych. W „Azowie” obowiązuje pięć wartości, które ma bronić Azowiec: naród, duch ochotnika, braterstwo, doskonałość, odwaga. Uczestniczyłem w konwoju agregatów medycznych dla med-roty 3. Brygady Szturmowej i na własne oczy widziałem jak młodych ochotników ma „Azow”, co wyróżnia się na tle innych formacji. Choć inne ukraińskie oddziały krytykują „Azow”, że jego bojowy wizerunek jest na wyrost, to osobiście jako reporter byłem na grobie żołnierza „Azowa”, który by ratować kolegów rzucił się na rosyjski granat, więc siłą rzeczy mam inną opinię. Rywalizacja między oddziałami jest powszechna w każdej armii świata.
Rozrost brygady do 3. Korpusu zwiększył także zakres kompetencji. Odpowiedzialność pułkownika Biłeckiego z 50-kilometrowego odcinka frontu na rzece Oskił ryglującego obronę między obwodem charkowskim, a Donbasem, zwiększyła się do pasa 150-kilometrów linii frontu. Jak ogłosił oficjalnie sam Biłecki na początku sierpnia 3. Korpus funkcjonuje już jako jeden organizm „prowadząc zakrojoną na szeroką skalę operację obronną na kierunku borowskim i w Łymaniu”. Myślę, że przesadził z tym powodzeniem unifikacji, bo robi ją w trudnych frontowych warunkach, ale jeżeli system korpuśny gdzieś zadziałał to faktycznie tam.
„Tutaj i teraz tworzymy strukturę, która jest w stanie nie tylko skutecznie prowadzić wojnę, ale także określić jej nowe zasady. Dostosowujemy się do nowych wyzwań, skalujemy te rozwiązania, które okazały się skuteczne (…) wprowadzając innowacje, nowoczesne podejścia do zarządzania, szkolenia w walce, nowe zasady moralne i rozkazy” – dodał Biłecki. Formalnie, powstanie 3. Korpusu ogłoszono w marcu 2025 roku, więc brygada potrzebowała około czterech miesięcy, by wziąć odpowiedzialność za trzykrotnie dłuższy odcinek frontu. Korpus na papierze składa się z pięciu brygad. W praktyce jest ich mniej. Są to: 3. Brygada Szturmowa, która stała się szkieletem korpusu szkoląc podoficerów, operatorów dronów, dostarczając medyków i logistykę. Do tego Biłecki przejął dowództwo nad 53., 60. i 63. Brygadą oraz mozaiką batalionów zapasowych. W teorii trzy brygady są zmechanizowane, i jak to na Ukrainie, im niższa numeracja tym wyższa jakość formacji. Nie jest to pełen etat korpusu.
Sam Biłecki, wraz ze wzrostem politycznej popularności, jako wojskowy i twarz ukraińskiego nacjonalizmu, mierzy się z coraz większą odpowiedzialnością. „Azow” Biłeckiego nie jest już straszydłem w politycznie poprawnych mediach, a sama formacja odważną walką przykryła różne politologiczne hipotezy o tym, że ruch azowski to niebezpieczni dla Zachodu ekstremiści. Tajemnicą poliszynela jest fakt, że „Azow” jest wspierany finansowo przez Zachód, a Departament Stanu USA od wielu lat nie uznaje tej organizacji za wyklętą.
Dowodzenie Korpusem „Azow” dla samego Biłeckiego to polityczne blaski i cienie. Skończył się okres rzucania 3. Brygady Szturmowej w charakterze „strażaków” jak choćby wysłanie „Azowców” jako straż tylną do upadającej Awdijiwki. Przypomnę, że gdyby Rosjanie zamknęli pierścień okrążenia, część 3. Brygady podzieliłaby los Pułku „Azow” w Mariupolu i to na gorszych pozycjach obronnych. Jest to więc pewna normalizacja sytuacji, bo trudno sobie wyobrazić teraz, by Kijów wyjął z frontu cały korpus – byłoby to szaleństwo. Z drugiej jednak strony zwiększa się odpowiedzialność wojskowa samego Biłeckiego, a upadek Pokrowska, będzie prawdopodobnie oznaczał cofanie się innych brygad (na wzór domina po upadku Wuhłedaru), co przełoży się na gorsze pozycje Trzeciego Korpusu i napór Rosjan. Biłeckiego „obdarowano”, więc korpusem, by pokazał jak skutecznym jest „atamanem” polowym, a gdyby zaczął przegrywać to… sondaż zaufania w końcu może zacząć spadać. Zwłaszcza, że na „Azow” krzywym okiem patrzą inni dowódcy, którzy zazdroszczą mu skutecznego marketingu i pozycji politycznej, gdy w regularnych brygadach rotacja w sztabach i braki obniżają morale.
Na koniec muszę zaznaczyć dla językowych purystów śledzących walki na Ukrainie, co do samej terminologii, że formalnie 3. Brygada Szturmowa, oraz Korpus nie używają terminu „Azow” (np. tak jak 12. Brygada, która używa haseł „Azowa”). W swoich artykułach używam, jednak terminologii potocznej, którą sam słyszę i widzę na Ukrainie i której się używa w praktyce. Nazwa „Azow” pochodzi od nacjonalistycznego ruchu azowskiego, nieformalnego środowiska politycznego, które wykształciło się w walkach z separatystami o Mariupol w 2014 roku, zgromadzonego wokół batalionu „Azow”. Azowców nazywano wówczas „czarnymi ludzikami” jako przeciwwagę dla „zielonych ludzików” Putina oraz od koloru mundurów, których używali. Alternatywną nazwą był „czarny korpus”, co dzisiaj, gdy powstał Korpus „Azow”, nabiera nowego znaczenia.
WIDEO: Czołgi na ulicach Warszawy! Nocna próba do defilady