Reklama
  • Wiadomości
  • Analiza
  • Komentarz

Nie Waszyngton a Pekin. FSB obawia się Chin [KOMENTARZ]

W oficjalnej narracji Rosję oraz Chiny łączy bliskie strategiczne partnerstwo, wola zmiany układu sił na świecie oraz zdetronizowanie Stanów Zjednoczonych jako głównego mocarstwa. Nieco innego zdania są rosyjskie służby, które widzą w Pekinie jednak zagrożenie. Dlaczego?

Putin Xi Jinping
Autor. The Presidential Press and Information Office/Wikimedia Commons/CC4.0

Zjawisko stopniowego uzależniania się Federacji Rosyjskiej od Chin nie jest czymś nowym. To proces, który trwa już przynajmniej od kilku, jeśli nie kilkunastu lat. Tendencja ta przyspieszyła po rozpoczęciu przez Rosję pełnoskalowej wojny na Ukrainie. Chiny stały się głównym odbiorcą rosyjskich surowców energetycznych, takich jak ropa naftowa, gaz i węgiel, po tym, jak Europa ograniczyła import z Rosji. W 2023 roku Chiny odpowiadały za około 37% rosyjskiego eksportu, w porównaniu do 16% przed wojną.

Reklama

Identycznie sytuacja wygląda w drugą stronę. Rosja importuje z Chin maszyny, elektronikę, samochody i inne dobra, które wcześniej kupowała na Zachodzie. W 2023 roku chiński eksport do Rosji osiągnął rekordowe 111 mld dolarów, co stanowi wzrost o 47% w porównaniu z 2022 rokiem i 65% w porównaniu z 2021 rokiem. Chiny dostarczają 57% towarów objętych sankcjami, takich jak zaawansowane technologie.

Zobacz też

Młoda gwardia przestrzega przed Chinami

Niedawno grupa hakerska Ares Leaks zdołała wykraść raport, sporządzony przez Federalną Służbę Bezpieczeństwa (FSB). Z przecieków można wyczytać, że skupia się on na czterech zagadnieniach, w których Chiny aktywnie starają się wpływać na Rosjan lub ich wykorzystywać:

Jak dodaje NYT, dokument z jednej strony zaznacza, że oficjalnie oba państwa aktywnie współpracują. Z drugiej jednak działania pomiędzy służbami bardziej przypominają aktywną i dynamiczną walkę obu wywiadów, niż kooperację.

Zobacz też

Partnerstwo asymetryczne na sterydach

Obie strony przez lata starały się przedstawiać swoje relacje jako względnie symetryczne we wzajemnych zależnościach. Rosja jako potęga militarna, surowcowa i nuklearna po jednej stronie muru, a po drugiej potęga gospodarcza, demograficzna i pretendująca do stania się mocarstwem militarnym. To zaburzyło się po 2008 roku, a całkowicie zmieniło kurs po dojściu do władzy Xi Jinpinga. Pomimo deklaratywnie dobrych relacji z Putinem, zauważalna jest dysproporcja sił, gdzie to jednak niedźwiedź ma owinięty ogon smoka wokół własnej szyi.

Jest to zjawisko bardzo widoczne: uzależnienie od technologii, rynku zbytu, części zamiennych, półprzewodników, nawet systemu bankowego. Po odcięciu Rosji od SWIFT, chiński system CIPS stał się alternatywą dla rosyjskich transakcji międzynarodowych. Yuan zastępuje dolara w rozliczeniach – w 2023 roku 20% rosyjskiego handlu zagranicznego rozliczono w juanach.

Nie jest też tak, że Rosja dla Chin jest już wyłącznie wasalem. Do tego jeszcze daleko, natomiast z pewnością zależność Moskwy od Pekinu jest największa w historii. Przez lata oba państwa starały się kreować obraz dobrych relacji, zwłaszcza, że nie były one specjalnie dobrosąsiedzkie , nawet w okresie zimnej wojny - w rzeczywistości pomiędzy ZSRR a ChRL również trwała zimna wojna, tylko w kontekście starcia dwóch komunistycznych ośrodków władzy.

Zobacz też

I choć obraz ten uległ zmianie, chociażby poprzez promocję współpracy na Dalekim Wschodzie, to nadal jest to bardziej toksyczna miłość z rozsądku (oraz niekiedy z braku strategicznej alternatywy), niż rzeczywiście gorące uczucie płynące z głębi serca.

Reklama

Daleki Wschód drogą do Arktyki

To, co przez lata przewijało się w wielu dyskusjach jako domysły, a niekiedy nawet teorie spiskowe, zostało teraz wypowiedziane również przez ludzi z FSB. Już wcześniej pojawiały się domniemania o chińskich roszczeniach terytorialnych do azjatyckiej części Rosji, która pozostaje znacząco zaniedbana przez Kreml. Chiny mają historyczne pretensje do części Dalekiego Wschodu, np. Władywostoku (utraconego w XIX wieku). Choć obecnie nie są one oficjalnie podnoszone, osłabienie Rosji może skłonić Pekin do subtelnej ekspansji gospodarczej lub politycznej, do której jak najbardziej posiadają narzędzia.

Reklama

Rosyjski Daleki Wschód jest słabo zaludniony (mieszka tam około 8 mln ludzi), a populacja spada z powodu emigracji i niskiego przyrostu naturalnego. W sąsiednich chińskich prowincjach mieszka ponad 100 mln ludzi, co tworzy presję migracyjną, ale też przepaść pod względem rozwoju cywilizacyjnego. Rosja nie ma wystarczających zasobów, by inwestować w rozwój Dalekiego Wschodu, co zwiększa zależność od Chin. Projekty takie jak port w Zarubino czy gazociąg Siła Syberii są w dużej mierze zależne od chińskiego kapitału.

Pekin zdaje sobie sprawę z tego, że nie może otwarcie pokazywać swojej dominacji w regionie, więc wszelkie działania będą miały charakter bardziej subtelny i gospodarczy. Co nie zmienia faktu, że łączy się z to z drugim celem, czyli dostępem do Arktyki. Chiny czują, że w przypadku potencjalnej konfrontacji ze Stanami Zjednoczonymi, czy też eskalacji na Indo-Pacyfiku będą się musiały mierzyć z blokadą kontynentalną.

Zobacz też

Ratunkiem dla tego miała być m.in. koncepcja Pasa i Szlaku, odciążająca zależność morską, ale ona też, między innymi przez wojnę na Ukrainie, stanęła w miejscu - przynajmniej jeśli mowa o obszarze euroazjatyckim. Natomiast pozostaje jeszcze jeden, nieodkryty, nomen omen szlak, czyli droga przez Biegun Północny. To jednak też jest utrudnione poprzez drogę morską, zważywszy na fakt, że Morze Bering leży w sąsiedztwie Alaski, co również mogłoby doprowadzić do potencjalnej blokady.

Jedynym rozwiązaniem dla tego problemu pozostaje zatem uzyskanie dostępu do Oceanu Arktycznego poprzez rosyjskie terytoria okołobiegunowe. Dla Rosji scenariusz większych wpływów Chin w tym regionie ma swoje wady i zalety. Co prawda, Moskwa od lat rozwijała tam swoje porty i bazy, ale ekstremalne warunki odstraszały skutecznie wszelkie próby większej kolonizacji obszaru. Do tego dochodzi również niski poziom zaludnienia oraz niedofinansowanie. Te dwa problemy Chiny mogłyby bez większych kłopotów rozwiązać. Pytanie - za jaką cenę?

Zobacz też

Reklama

Bezskuteczne próby uniezależnienia się

Rosja, świadoma ryzyka nadmiernej zależności od Chin, podejmuje próby dywersyfikacji swoich partnerów gospodarczych i politycznych, choć ich skuteczność jest ograniczona. Indie stały się drugim co do wielkości odbiorcą rosyjskiej ropy naftowej, z eksportem wzrastającym z 2% w 2021 roku do 15% w 2023 roku. Przez lata Rosja starała się w Indiach widzieć rynek dla swojego przemysłu zbrojeniowego: myśliwców Su-30 czy czołgów T-90. Podobnych zabiegów Moskwa używała względem Turcji czy państw Ameryki Łacińskiej, ale skala wymiany handlowej względem Chin nadal była i jest nieporównywalna.

W perspektywie 2025–2030 roku zależność Rosji od Chin prawdopodobnie się pogłębi, szczególnie w kontekście gospodarczym i technologicznym, ze względu na utrzymujące się sankcje Zachodu i brak realnych alternatyw. Na Dalekim Wschodzie Chiny mogą zwiększyć swoją obecność poprzez inwestycje w infrastrukturę i rolnictwo, a także subtelną presję demograficzną, wykorzystując słabość demograficzną i ekonomiczną regionu. W scenariuszu skrajnym, np. w przypadku dalszego osłabienia Rosji przez wojnę na Ukrainie, Pekin może przejąć kontrolę nad kluczowymi aktywami, takimi jak porty czy złoża surowców, w zamian za umorzenie długów.

W Arktyce Rosja pozostanie militarnie dominująca, ale gospodarczo będzie coraz bardziej zależna od chińskich funduszy i technologii, szczególnie w projektach takich jak Arctic LNG-2 czy Północna Droga Morska. Chiny, dążąc do zabezpieczenia alternatywnych szlaków handlowych, mogą zwiększyć swoje zaangażowanie, np. poprzez finansowanie portów lub badania naukowe, co stopniowo osłabi rosyjską kontrolę strategiczną. Rosja już teraz pełni funkcję „junior partnera” Chin, a ta zależność będzie się przy utrzymaniu bieżącej tendencji wyłącznie pogłębiać.

Zobacz też

Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama