Reklama

Fiasko planu Trumpa. Rosja woli Chiny niż USA

Autor. kremlin.ru

Coraz więcej informacji przekazywanych z Rosji wskazuje na to, że Putin dąży do zacieśniania stosunków z Chinami i nie przyłączy się do Amerykanów w ich antychińskiej polityce. Byłoby to całkowite fiasko planów Donalda Trumpa, który chciał poświęcić Ukrainę za przychylność Putina w jego antychińskich operacjach.

Fiasko planów Trumpa w odniesieniu do Chin i Rosji zaczyna być dostrzegane również w Stanach Zjednoczonych. Amerykańskie media wprost zadają pytania, „dlaczego Ameryce nie udało się wbić klina między Rosją a Chinami”. Jest to właściwie pytanie retoryczne, ponieważ przyczyny tego politycznego niepowodzenia były wcześniej znane - chociażby w stanowisku krajów wschodniej flanki NATO. To te państwa wskazywały wcześniej na brak wiarygodności u Putina, a także na rzeczywiste cele prowadzonych przez niego działań politycznych.

Reklama

Krytyczne analizy amerykańskie wobec nieskuteczności Trumpa są również bardzo silnie obserwowane i relacjonowane przez Rosjan. Rosyjska propaganda wykorzystuje je bowiem do podkreślania, jak dobre stosunki panują między Pekinem i Moskwą. Kreml już od dawna zauważył, że Amerykańskie próby osłabienie relacji chińsko-rosyjskich jedynie wzmacniają Rosję.

Rosjanie nie tylko więc nie stawiają się wraz z Amerykanami przeciwko Chinom, ale podkreślają jak ważne są dla nich przyjazne stosunki z Chińczykami. Sprzyjać temu ma długa granica państwowa, która ułatwia współpracę i rozwijanie handlu. Rosjanie godzą się przy tym na coraz większe uzależnianie się od Chińczyków, tym bardziej że przez wojnę na Ukrainie nie mają tak naprawdę innego wyjścia. To właśnie Chiny są bowiem największym dostawcą do Rosji towarów podwójnego zastosowania, które można wykorzystać do produkcji broni (np. układy półprzewodnikowe).

Takie towary stanowią obecnie dwie trzecie całkowitego chińskiego eksportu do Rosji, który w 2024 roku przekroczył 80 miliardów dolarów (wzrastając dwukrotnie od 24 lutego 2022 roku). To Chińczycy pomagają również Rosjanom w obchodzeniu zachodnich sankcji. Na zachodzie szacuje się, że chiński eksport do Rosji towarów objętych embargiem może przekraczać miesięcznie nawet 300 milionów dolarów. I jest to naturalne, gdy prawie 90% eksportowych elementów w rosyjskim uzbrojeniu ma już napis Made in China.

Donald Trump liczył naiwnie, że po zawarciu pokoju i zniesieniu sankcji, Rosja nie będzie się już musiała posiłkować Chinami w zdobyciu środków potrzebnych do odbudowy swoich sił zbrojnych. Liczenie jednak, że Rosjanie zaczną pozyskiwać komponenty dla swojego uzbrojenia w innych państwach jest wielką naiwnością. Współpraca z Pekinem była, jest i będzie nadal najtańszym, najprostszym i najszybszym sposobem na rozruch własnej gospodarki i modernizację armii.

Amerykanie nie zdają sobie sprawę, że cofnięcie sankcji nałożonych na Kreml będzie przysłowiowym „strzałem w stopę”. Mając zielone światło Chiny zaczną bowiem przekazywać do Rosji swój starszy sprzęt wojskowy, a za pieniądze uzyskane w ten sposób od przypartych do muru Rosjan będą szybciej modernizowali swoją armię. I ta nowoczesna armia niestety może później stanąć przeciwko Amerykanom.

    Gdyby embargo na sprzęt wojskowy dla Rosji zostało utrzymane to Chińczycy musieliby swój starszy sprzęt złomować, a proces odtwarzania liczebności rosyjskiej armii i unowocześniania chińskich sił zbrojnych bardzo mocno by zwolnił. Powrót do normalnych stosunków z Rosją, który miał politycznie zaszkodzić Chińczykom w rzeczywistości im więc pomaga. Tymczasem strategia określana jako „odwrócony Nixon” miała Chiny osłabić „polityczne”, a nie wzmacniać.

    Autor. kremlin.ru

    Amerykanie tracą zresztą podwójnie, ponieważ swoją sytuację poprawi również Rosja. Administracja Trumpa prawdopodobnie już zrozumiała, że próba uczynienia z Rosjan pokojowego społeczeństwa jest z góry skazana na niepowodzenie. Rosja w obecnej postaci trwa bowiem tylko dzięki wojnie i sztucznie generowanemu zagrożeniu. Putin nie zrezygnuje więc z tego, co w jakiś sposób konsoliduje rosyjskie społeczeństwo i prędzej czy później ponownie zaatakuje. Naprzeciwko Stanów Zjednoczonych stanie wtedy jednak już nie jedno mocarstwo, ale dwa.

    Reklama

    Próba powtórzenia dyplomatycznego zwrotu Kissingera i Nixona z 1972 r. przez Donalda Trumpa w odniesieniu do Rosji jest błędem także z tego powodu, że poprzedni zwrot nie przyniósł zakładanych, pozytywnych efektów, tylko spowodował coś zupełnie odwrotnego. Owszem zwiększyła się presja na Związek Radziecki, który już wcześniej borykając się z kryzysem gospodarczym, ostatecznie się rozpadł. Jednak wyszła z tego Rosja, która nadal stanowi zagrożenie dla całego świata, co potwierdziła, wywołując pełnoskalową wojnę z Ukrainą.

    Nie udał się również manewr z Chinami. I owszem, poprzez otwarcie się Chin na świat, poprawiła się sytuacja wewnętrzna tego państwa, chociażby przez wyeliminowanie permanentnego ubóstwa wśród ludności, zwiększenie średniej długości życia i obniżanie śmiertelności niemowląt. Jednak z drugiej strony Kissinger i Nixon pośrednio stworzyli nowego i obecnie głównego konkurenta Stanów Zjednoczonych, jak na razie gospodarczego, a niestety już niedługo militarnego.

      Nawet analitycy amerykańscy zauważyli, że „zniesienie sankcji i odmrożenie aktywów Moskwy wzmocni Rosję i zaostrzy strategiczną rywalizację ze szkodą dla interesów USA”. Rosjanie nie mają oczywiście takiego potencjału jak Chiny za czasów Nixona (chociażby przez spadek liczby ludności i przekwalifikowanie się przemysłu na produkcję wojenną), jednak nadal posiadają liczną armię i ogromny arsenał nuklearny. Teraz niestety Amerykanie pomagają by ta liczna armia stała się znowu silna, wzmacniając dodatkowo Chińczyków, którzy wyciągając Rosjan z kłopotów, jeszcze bardziej się wzmocnią.

      Władze w Pekinie są więc w doskonałej sytuacji. Z jednej strony przestrzegały zasad i oficjalnie nie przekazywały Rosji uzbrojenia. Z drugiej jednak strony zrobią to, nieźle przy tym zarabiając, w momencie gdy Trump ograniczy sankcję, albo je w ogóle zniesie. W ten sposób trzyletni wysiłek by zatrzymać Putina zostanie zmarnowany.

        Wojna na Ukrainie dała bowiem krajom zachodnim możliwość powolnego i kontrolowanego osłabiania Rosji, bez wywołania w tym kraju jakiegoś większego kryzysu. Obecna polityka Białego Domu spowoduje, że Federacja Rosyjska zacznie się ponownie wzmacniać, z tym że będzie to proces już nie kontrolowany przez Amerykanów, ale przez Chińczyków.

        To co wyczynia administracja obecnego prezydenta USA nie przejdzie więc do historii pod nazwą „odwrócona strategia Nixona” ale bardziej jako „strategiczna naiwność Donalda Trumpa”.

        Reklama
        WIDEO: Szef Sztabu Generalnego dla Defence24: Musimy móc uderzać na odległość nawet 3000 km
        Reklama

        Komentarze (6)

        1. Zbyszek

          Skąd przekonanie że Trump zamierzał wbić klin między Rosję a Chiny? Czy nie jest to kolejny „fakt medialny”?

          1. M.M

            Mówili to członkowie jego administracji.

        2. DanielZakupowy

          Całe szczęście. W naszym interesie jest to żeby rosja była po tej "złej" stronie. Na szczęście dla nas ruskie "elity" wolą kraść niż rozwijać gospodarkę w swoimi państwie.

        3. Jan z Krakowa

          Zgadzam się z opinią wyrażoną w artykule, ale akurat tego fiaskiem planów Trumpa ja bym nie nazwał. Potencjał USA jest tak duży, że stać ich na wielowariantowość polityki. Samo odnowienie sojuszu z Arabią Saudyjską i jej inwestycje w USA -- wzmacniają ten potencjał i zwiększają pole manewru. Jak również racjonalna polityka gospodarcza i finansowa -- temu służy., że W ostatnich latach było wiele prób odklejenia Rosji od Chin -- przez wielu amerykańskich prezydentów i to były te resety i stąd te ustępstwa na rzecz Rosji. Jakoś to nic nie dało, a flanka wschodnia łącznie z Polską była przeciw. Tutaj plan Trumpa nie jest niczym nowym, ani nieobliczalnym. Jest to właśnie inwariant amerykańskiej polityki. Ponieważ nie ma tu mowy o polityce Francji czy Niemiec wobec Rosji, to nie poruszam tego tematu. Czy Rosja robi błąd biorąc pod uwagę pretensje terytorialne Chin wobec siebie? Raczej tak.

        4. Macorr

          Ojej , naprawde? Kto to mógł wiedzieć...... tak mi przykro (nie)

        5. Borkow

          A po co Rosji ten starszy Chinski sprzęt wojskowy ? Rosja sama sobie wyprodukuje sprzęt wojskowy tym bardziej że teraz wie jaki powinien być bo przez te lata wojny sprawdziła co jest dobre a co niekoniecznie. I Rosja nie zerwie z Chinami bo dobrze wie że po klęsce Chin to Rosja będzie następna do zniszczenia. Chiny też to wiedzą i dlatego Rosja i Chiny są skazane na siebie. Tylko razem mają dość siły aby przetrwac i wygrac z USA i NATO.

        6. Pucin:)

          Linia podziału Świata teraz jest z jednaj strony na Bugu z drugiej na Pacyfiku!!!! :)

        Reklama