Reklama

Geopolityka

Napięcia między Chinami a Filipinami. Chodzi o okręt z II wojny światowej

Filipiński okręt BRP Sierra Madre służący jako posterunek dla Filipin na Ławicy Ayungin
Filipiński okręt BRP Sierra Madre służący jako posterunek dla Filipin na Ławicy Ayungin
Autor. US Navy/Wikimedia/Domena publiczna

Narasta spór między Chinami a Filipinami, tym razem sprawa dotyczy usunięcia osiadłego na mieliźnie okrętu wojennego – jednostki z czasów drugiej wojny światowej, obecnie używanej jako posterunek wojskowy Filipin - informuje Reuters

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Między Filipinami a Chinami znowu dochodzi do napięć, tym razem sprawa dotyczy osiadłego na mieliźnie okrętu BRP Sierra Madre z czasów II wojny światowej, który służy Filipinom jako posterunek dla żołnierzy filipińskich. Manila celowo uziemiła okręt w 1999 roku, aby wzmocnić swoje roszczenia w Ławicy Ayungin, znanej również jako Druga Ławica Thomasa, znajdującej się w łańcuchu Wysp Spratlay. Okręt znajduje się około 200 km od filipińskiej wyspy Palawan i ponad 1000 km od wyspy Hainan należącej do Chin. Wrak okrętu sąsiaduje z rafą Mischief, która od 1995 roku znajduje się pod kontrolą Pekinu, a obecnie mieści się na niej chińska baza wojskowa. Początkowo Pekin twierdził, że są to schronienia dla rybaków.

W weekend 5 sierpnia doszło do poważnego incydentu ze strony Chin wobec filipińskiego okrętu, bowiem to chińska straż wybrzeża użyła armatki wodnej wobec łodzi zaopatrzeniowej w celu zablokowania dostawy zaopatrzenia w postaci żywność, wody, paliwa i innych zapasów na okręt BRP Sierra Madre. Nikt nie został ranny podczas incydentu, ale filipińscy urzędnicy powiedzieli, że jedna z dwóch łodzi Manili nie ukończyła misji dostarczenia zaopatrzenia. Oba wróciły do filipińskiego portu. Obie strony opublikowały materiał filmowy z incydentu.

Reklama

Filipiny ostro potępiły działanie Chin, mające utrudnić dotarcie do posterunku. Mówiąc że działanie było "nadmierne i obraźliwe" i wezwano do „postępowania z rozwagą i do odpowiedzialności w swoich działaniach, aby zapobiec błędnym kalkulacjom i wypadkom, które zagrażają życiu ludzi". Z kolei Chiny ponownie zwróciły się do Filipin o odholowanie zardzewiałego okrętu wojennego – jak przekazała agencja Reuters. Filipiny w nowym komunikacie poinformowały, że rozważają kilka opcji wzmocnienia swojej władzy nad sporną Drugą Ławicą Thomasa na Morzu Południowochińskim, w tym odnowienie uziemionego i rdzewiejącego okrętu wojennego. Dodając, że priorytetem Filipin w tej chwili jest wznowienie misji rotacyjnej i zaopatrzeniowej dla swoich żołnierzy na atolu, co prawdopodobnie nastąpi za dwa tygodnie

Filipińskie statki regularnie dostarczają zaopatrzenie dla marines stacjonujących na okręcie, a incydent z zeszłego weekendu był pierwszym przypadkiem, gdy chińska straż przybrzeżna użyła armatek wodnych przeciwko takim misjom zaopatrzeniowym od listopada 2021 roku. O użyciu armatek wodnych informowano także w 2014 roku, kiedy to chińska straż przybrzeżna użyła armatki wodnej by przepędzić rybaków. Powstrzymywanie statków zaopatrzeniowych do wraku okrętu rozpoczęło się w 2014 roku, wtedy to chińska jednostka straży przybrzeżnej uniemożliwiła dodarcie do posterunku. Od tamtego czasu, są ciągłe problemy z dostarczeniem zaopatrzenia.

Czytaj też

Weekendowy incydent jest kolejnym w tym roku przejawem napięć na linii Pekin–Manila, pomimo licznych rozmów na wysokim szczeblu i oświadczeń, które miały zażegnać tarcia. W innym incydencie w lutym Filipiny oskarżyły chiński statek o wykonywanie "niebezpiecznych manewrów" i celowanie w jeden z okrętów straży przybrzeżnej laserem.

Czytaj też

Strona chińska zaś utrzymuje, że zajęcie mielizny przez Filipiny jest nielegalne i że Filipiny wielokrotnie obiecywały usunięcie okrętu i "odmówiły odpowiedzi" na prośby o rozmowy w celu rozwiązania sporu. Chiny stwierdziły, także że incydent był "ostrzeżeniem" i że przez cały czas zachowywały "racjonalną powściągliwość". We wtorek chińskie ministerstwo obrony wezwało Manilę do zaprzestania wszelkich "prowokacyjnych" działań i obiecało dalsze podejmowanie niezbędnych środków w celu ochrony suwerenności i praw morskich. Filipińskie jednostki - zdaniem Chin - "zlekceważyły" wielokrotnie ponawiane wezwania o niedostarczanie materiałów na "nielegalnie uziemiony na mieliźnie" okręt i wezwały do odholowania go.

Czytaj też

Departament Stanu USA oświadczył, że użycie armatki wodnej przez stronę chińską "stanowiło naruszenie prawa międzynarodowego oraz zagrażało pokojowi i stabilności w regionie", potwierdzając jednocześnie, że dotrzyma warunków paktu o wzajemnej obronie z Filipinami z 1951 r.,

Czytaj też

Chiny w odpowiedzi skrytykowały Waszyngton za "gromadzenie" swoich sojuszników w celu dalszego "podgrzewania" kwestii Morza Południowochińskiego i ostatniego incydentu. "Morze Południowochińskie nie jest „parkiem safari" dla krajów spoza regionu, aby robić psoty i siać niezgodę" – oświadczyła ambasada ChRL w Manili we wtorek.

Chiny roszczą sobie prawa do obszaru niemal całego Morza Południowochińskiego, w tym Drugiej Ławicy Thomasa i rozmieszczają tam jednostki do patrolowania wód i raf. Pekin wielokrotnie oświadczał, że nie respektuje orzeczenia Stałego Trybunału Arbitrażowego w Hadze z 2016 r., który odrzucił wszystkie terytorialne roszczenia Chin.

Czytaj też

Można prognozować, że incydent może doprowadzić do eskalacji, i tak już napiętej sytuacji i może skłonić Stany Zjednoczone i ich sojuszników do przyspieszenia planów wspólnych patroli o czym pisaliśmy na Defence24 . Działanie Chin jest kolejnym przesuwaniem granicy w relacjach z Filipinami ale także podgrzewania atmosfery w regionie.

Czytaj też

Chiny swoimi działaniami nie pomagają sobie co będzie sprawiać, że USA będą przeprowadzać więcej ćwiczeń w regionie zwłaszcza z Filipinami, które będą zapewne naciskać na USA, by powstrzymały działania Pekinu w zamiana za dostęp do większej liczby baz, a może nawet będą nakłaniać do stacjonowania żołnierzy amerykańskich w tym kraju. Zwłaszcza, że atmosfera staje się coraz bardziej gorąca. Wybuch eskalacji może być tylko kwestią czasu, prawdopodobnie nie będzie to zaplanowane działanie ale jakiś wypadek, który będzie błędem ludzkim któreś ze stron.

Wtedy każda ze stron stanie przed poważnym wyzwaniem, ponieważ USA dają gwarancje Filipiną, że atak zbrojny na którekolwiek statek, pojazd itp. będzie oznaczał reakcję USA. Financial Times informował, że USA i Chiny mają otworzyć nową linię komunikacyjną, która będzie zajmować się najbardziej spornymi kwestiami. Według gazety, USA i Chiny mają ustanowić trzy rodzaje linii komunikacyjnych na poziomie roboczym: grupę zajmującą się kwestiami regionu Azji i Pacyfiku; grupę zajmującą się sprawami morskimi; oraz grupę zajmującą się szerszymi sprawami. W przypadku spraw morskich jest to interpretowane jako próba uniknięcia eskalacji konfliktu zbrojnego w Cieśninie Tajwańskiej i na Morzu Południowochińskim – jak pisze Financial Times.

Czytaj też

Można domniemywać, że obydwie strony doszły do wniosku, że napięcie które rośnie w ostatnich tygodniach, a nawet miesiącach jest tak duże, że należy je zmniejszyć dla światowego bezpieczeństwa. W ostatnim czasie napięcie rośnie ws. aktywności Chin w odniesieniu do Tajwanu, braku potępienia inwazji rosyjskiej na Ukrainie i budowy tworzenia sojuszy w regionie Indo-Pacyfiku przez obydwie strony.

Obydwie strony doskonale wiedzą, że nie są gotowe na pełnoskalowy konflikt. Jednak na razie jak pisze gazeta oczekuje się, że urzędnicy USA i Chin określą związane z tym szczegóły w ciągu kilku miesięcy. Jednak obie strony nie podjęły jeszcze ostatecznej decyzji w sprawie ustanowienia kontaktów na poziomie roboczym. Jeśli linia komunikacyjna zostanie ustanowiona, będzie to znaczące osiągnięcie w stosunkach dwustronnych.

Czytaj też

Źródło:PAP / Defence24
Reklama

Wideo: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (3)

  1. Rusmongol

    Hmm. Kolejni co wodza zagrożenie w każdym tylko nie w sobie i żeby to zagrożenie oddalić napadną kogo trzeba.

    1. pomz

      I kto im cokolwiek zrobi? Przecież w tamtej części świata nie mają żadnej konkurencji. Przeciez oni mięsa armatniego mają dosłownie w dziesiątkach milionów sztuk żołnierza PPSz, Mosinow. SKS, AK pełne magazyny.

    2. Harpia

      @Pomz Aby zaatakować Filipiny/Tajwan trzeba mieć masę dobrych okrętów desantowych a nie mięso armatnie z AK. To mięso z AK wystarczy do zajęcia Syberii ale już nie wystarczy do zajęcia wysp takich jak Tajwan.

    3. Davien3

      @pomz tyle ze wojna z Chinami to starcoie powietrzno-morskie a tu te pepesze, Mosiny AK czy nawet type 99A2 sa zupełnie nieprzydatne podobnie jak te miliony rekrutów. Noi chyba ze pójda na Rosje:)

  2. Zenek2

    Chiny są ostatnio w stanie permanentnego napięcia ze wszystkimi sąsiadami. Xi ewidentnie chce zakończyć swoje rządy z przytupem. Podobnie jak Putler.

    1. Był czas_3 dekady

      Chiny pomalutku ale konsekwentnie chcą zawładnąć światem. Co rusz jakieś roszczenia wobec sąsiadów, co kilkanaście dni wysyłają satelity komunikacyjne, wojskowe, zbroją się, swoimi małymi rączkami wypierają zagraniczne firmy...

  3. Markus

    "dają gwarancje Filipiną" Naprawdę ? Filipiną ? :) Proszę to poprawić :)

Reklama