Geopolityka
Filipiny i USA na wspólnych ćwiczeniach. Chiny niepokoi obecność USA w regionie [KOMENTARZ]
Filipiny i Stany Zjednoczone rozpoczęły 13 marca wspólne ćwiczenia wojskowe, których celem jest obrona filipińskiego terytorium przed zagrożeniami zewnętrznymi – informuje agencja Reuters. Chiny z niepokojem odbierają coraz bliższe relacje USA i Filipin.
13 marca rozpoczęły się wspólne ćwiczenia Stanów Zjednoczonych i Filipin pt: „Salaknib", których celem jest zwiększenie zdolności tego państwa do obrony terytorium przed zagrożeniami zewnętrznymi. W ćwiczeniu bierze ponad 3000 filipińskich i amerykańskich żołnierzy, którzy będą wspólnie szkolić się przez trzy tygodnie. Ćwiczenia tych państw odbywają się corocznie i obejmują wiele szkoleń z użyciem broni małokalibrowej, symulowanego ostrzału artylerii i moździerzy oraz wspólnego budowania umocnień.
PH-US Exercise | The Philippine-United States (PH-US) Army Salaknib Exercise 2023 (SN23) officially opened today, March 13, with a ceremony in Fort Magsaysay, Nueva Ecija.
— Armed Forces of the Philippines (@TeamAFP) March 13, 2023
(Photos by 7ID)#AFPyoucanTRUST pic.twitter.com/5sez0Q7i6R
Jak pisze agencja na podstawie wypowiedzi szefa armii Filipin generała porucznika Romeo Brawnera - "Scenariusze będą dotyczyć obrony archipelagu filipińskiego przed potencjalnymi zagranicznymi agresorami". Szef armii dodał, że podczas ćwiczeń żołnierze skupią się na operacjach obronnych, takich jak obrona powietrzna, a także obrona linii brzegowych Filipin.
Większość działań odbędzie się w Forcie Magsaysay, największym filipińskim obozie wojskowym i jednym z pięciu istniejących obiektów, do których Stany Zjednoczone mają dostęp na mocy umowy o wzmocnionej współpracy obronnej (EDCA) z Manilą. Zgodnie z umową Stany Zjednoczone mogą wykorzystywać bazy do wspólnych szkoleń, wstępnego rozmieszczania sprzętu i budowy obiektów takich jak pasy startowe, magazyny paliwa i mieszkania dla wojskowych, ale nie do utrzymywania stałej obecności.
Czytaj też
Filipiny nie ujawniły jeszcze, do jakich dodatkowych baz będą miały dostęp Stany Zjednoczone, ale były szef wojska Filipin powiedział, że mogą one obejmować bazy na wyspie Luzon, oraz na Palawanie na południowym zachodzie, w pobliżu spornych Wysp Spratly na Morzu Południowochińskim.
Ćwiczenia odbywają się w związku z decyzją prezydenta Ferdinanda Marcosa Jr o rozszerzeniu dostępu Stanów Zjednoczonych do baz wojskowych jego kraju. Decyzja ta spotkała się z niezadowoleniem Chin, ponieważ Filipiny są postrzegane jako punkt krytyczny geopolitycznej rywalizacji pomiędzy USA i i Chinami. Chiny uważają, że wzmocnienie współpracy między USA a Filipinami jest „częścią wysiłków USA, aby okrążyć i opanować Chiny poprzez sojusz wojskowy z tym krajem", co ma doprowadzić do „zakłócenia i zachwiania wspólnych wysiłków w tym regionie, aby zabezpieczyć pokój i stabilność na Morzu Południowochińskim" – jak powiedział w oświadczeniu rzecznik chińskiej ambasady w Manili. By podkreślić, że polityka USA względem Filipin doprowadzi do niepokojów w regionie, ambasador dodał, "że dostęp do czterech kolejnych baz wojskowych na Filipinach w ramach ich Enhanced Defense Cooperation Agreement (EDCA) wciągnie Filipiny w napięcia między USA a Chinami w sprawie Tajwanu".
Czytaj też
Filipiny obecnie obok Tajwanu stają się kolejnym obszarem, spornym cy w rywalizacji między Stanami Zjednoczonymi a Chinami. Przypomnijmy tylko, że w ostatnim czasie w tym regionie doszło do wielu incydentów związanych z prowokacjami chińskimi. W listopadzie 2022 roku, doszło do incydentu z udziałem filipińskiej łodzi, która holowała szczątki chińskiej rakiety odzyskanymi przez okręt filipińskiej marynarki wojennej u wybrzeży Thitu. Chińska straż przybrzeżna wysłała łódź, aby przeciąć linę holowniczą i odzyskać obiekt. W grudniu ubiegłego roku chiński odrzutowiec przeleciał bardzo blisko o amerykańskiego samolotu zwiadowczego nad Morzem Południowochińskim, prawie powodując kolizję. Na początku lutego bieżącego roku straż przybrzeżna Filipin oskarżyła straż przybrzeżną Chin o skierowanie wiązki lasera w stronę jej okrętu, by oślepić załogę i zablokować misję wiozącą zaopatrzenie dla filipińskich żołnierzy na spornym obszarze Morza Południowochińskiego. W związku z coraz częstszymi incydentami tego typu USA i Filipiny uzgodniły możliwość wspólnych patroli. Chiny były już wcześniej oskarżane o używanie laserów przeciwko okrętom innych państw w tym regionie. W lutym 2022 roku władze Australii zarzuciły chińskiej marynarce „akt zastraszania", gdy jej okręt skierował promień lasera w stronę australijskiego samolotu zwiadowczego.
Pekin dzięki stopniowym posunięciom, które pozostają poniżej progu otwartego konfliktu, stara się destabilizować sytuację w regionie, pokazując, że USA nie powinny wkraczać w rejon uważany przez Chiny za własny. Pekin rości sobie prawo do prawie całego bogatego w zasoby Morza Południowochińskiego, przez które rocznie przepływają towary warte miliardy dolarów. Brunei, Malezja, Filipiny, Tajwan i Wietnam również wysuwają roszczenia do różnych wysp. Chiny zignorowały orzeczenie z 2012 r. wydane przez wspierany przez ONZ trybunał, który uznał, że ich roszczenia są bezpodstawne. W ostatnich latach Chiny zbudowały sztuczne wyspy na rafach, budując jednocześnie obiekty wojskowe i lądowiska.
Czytaj też
USA od wielu miesięcy starają się budować koalicję państw w regionie tworząc porozumienia dwustronne, dążąc do odciągnięcia państw dostrzegających konfrontacyjną politykę Chin w rejonie Morza Południowochińskiego od Pekinu. Dzięki takim wysiłkom USA może rozlokować w tym regionie swoje siły i tym samym odstraszać Chiny od potencjalnej inwazji na Tajwan. Jak zauważa Defense News, wojska amerykańskie posiadają już liczne zgrupowania wojskowe w Republice Korei (28 000 żołnierzy amerykańskich) i w Japonii (50 000 żołnierzy U.S. Army), które stanowią dla Chin łatwy cel. Działania USA w postaci rozlokowania wielu amerykańskich żołnierzy w regionie sprawia, że Chiny miałyby wiele potencjalnych celów do namierzenia i ostrzelania, co będzie trudne ponieważ będzie oznaczało wciągnięcie w konflikt większej liczby państw.
Czytaj też
Na początku grudnia ubiegłego roku Ely Ratner, asystent sekretarza obrony do spraw bezpieczeństwa na Pacyfiku, publicznie stwierdził, że rok 2023 będzie kluczowy dla pozycji sił USA na Pacyfiku. Już teraz możemy zobaczyć pewne działania. Stany Zjednoczone utworzą jednostkę szybkiego reagowania Korpusu Piechoty Morskiej na Okinawie w celu obrony odległych wysp w południowo-zachodniej Japonii. Składająca się z około 2 tys. żołnierzy jednostka będzie rozmieszczać małe grupy marines na odległych wyspach w celu zabezpieczenia przyczółków i wspierania amerykańskich lub sprzymierzonych okrętów wojennych. W tym roku mają wzrosnąć w Australii rotacje dla grup zadaniowych bombowców i myśliwców amerykańskich sił powietrznych. Dodatkowo jak informował agencja Reutera Australia zamierza kupić do pięciu gotowych, atomowych okrętów podwodnych typu Virginia od USA. W międzyczasie Stany Zjednoczone, Filipiny i Australia planują zwiększyć wspólne ćwiczenia Balikatan, ustalone na kwiecień bieżącego roku. Ubiegłoroczne ćwiczenia z udziałem USA i Filipin były ogłaszane jako największe od 2015 roku, z łączną liczbą 8 900 żołnierzy. Przypuszcza się jak pisał Defense News, że USA może pozyskać rotacyjną bazę dla swoich okrętów w Perth, gdzie znajduje się baza australijskich okrętów podwodnych typu Collins. Dzięki temu USA mogłyby starać się o zbudowanie w Australii zapasów pocisków dla swoich okrętów nawodnych i podwodnych, zwłaszcza, że Australia używa tych samych rodzajów amunicji.
Czytaj też
Dodatkowo USA zwiększają swoją obecność przez ćwiczenia w regionie z Republiką Korei i Japonią. Pod koniec lutego rozpoczęły się ćwiczenia wojsk amerykańskich z Tajlandią "Cobra Gold 2023" z udziałem 30 państw. Stany Zjednoczone także, starają się być bardziej widoczne w regionie Tajwanu udzielając wsparcia wyspie. Według informacji z początku marca Stany Zjednoczone wyślą na Tajwan od 100 do 200 żołnierzy w ciągu najbliższych kilku miesięcy, aby pomóc w szkoleniu wojska tajwańskiego. Wszystko to jest związane z rosnącym zagrożeniem ze strony Chin. W połowie lutego bieżącego roku Reuters informował, że Tajwan wzmacnia wymianę wojskową ze Stanami Zjednoczonymi i będzie jeszcze ściślej współpracować z tym krajem oraz z i innymi przyjaznymi mu państwami. Po zeszłorocznej inwazji Rosji na Ukrainę, Pentagon podwoił wysiłki, aby skłonić Tajwan do przyjęcia strategii, którą niektórzy specjaliści wojskowi nazywają "jeżozwierzem", skupiając się na taktyce i systemach broni, które utrudniłyby atak na wyspę.
Czytaj też
Czytaj też
Państwa regionu zwiększają wydatki na zbrojenia, a Tajwan szykuje się na odcięcie wyspy. O tym, że ruchy tych państw niepokoją Chiny świadczy wypowiedź ministra spraw zagranicznych Chin, Qin Ganga, który zaatakował Japonię, mówiąc że Tokio dokonuje największej rozbudowy wojskowej od czasów II wojny światowej, oskarżając ten kraj o pomoc Waszyngtonowi w nowej zimnej wojnie z Pekinem. Dlatego też USA w projekcie nowego budżetu Pentagonu przewidują mniej pieniędzy na obecność sił amerykańskich w Europie. Pentagon zdecydowanie zwiększył za to kwoty wnioskowane na Pacyficzną Inicjatywę Odstraszania, czyli zwiększanie obecności wojsk w regionie Indo-Pacyfiku (do 9,1 mld USD).
Czytaj też
Jak oświadczył szef Pentagonu Lloyd Austin nowy projekt wydatków, o które wnosi jego ministerstwo jest zgodny z opublikowaną w ub.r. Strategią Obrony Narodowej i jest zorientowany na rywalizację z Chinami.
"Jak jasno mówi Strategia Obrony Narodowej, Chińska Republika Ludowa jest naszym najpilniejszym wyzwaniem" - powiedział Austin w oświadczeniu, podkreślając, że propozycja zakłada duże inwestycje w "zintegrowaną obronę powietrzną i rakietową (...) dominację w powietrzu i na morzu oraz amunicję, w tym broń hipersoniczną".
Austin przypomniał też, że strategia zakłada uczynienie priorytetem "wyzwania ChRL w regionie Indo-Pacyfiku, a potem wyzwanie Rosji w Europie".