Reklama

Geopolityka

Biden zapewnia Filipiny o wsparciu w razie ataku

USS Thomas Hudner w czasie ćwiczeń
Autor. U.S. Navy/Twitter

Prezydent Joe Biden zapewnił prezydenta Filipin Ferdinanda Marcosa jr., że USA przyjdą Filipinom z pomocą w razie ataku na filipińskie siły na Pacyfiku - wynika z oświadczenia obu przywódców po spotkaniu w Białym Domu. Biden i Marcos rozmawiali też o współpracy wojskowej w obliczu zagrożenia ze strony Chin.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

"Prezydent Biden potwierdza żelazne zobowiązania sojusznicze wobec Filipin, podkreślając, że zbrojny atak na filipińskie siły zbrojne oraz statki na Pacyfiku, w tym Morzu Południowochińskim, oznaczałyby uruchomienie zobowiązań dot. wzajemnej obrony" - podano we wspólnym oświadczeniu prezydentów, przywołując traktat obronny z 1951 r. łączący oba kraje.

Czytaj też

Przywódcy mówili też o wzmocnieniu i modernizacji sił filipińskich oraz o dostępie sił USA do czterech dodatkowych baz wojskowych, które uzgodniono w lutym. Biden i Marcos zgodzili się też co do wagi "utrzymania pokoju i stabilności wokół Cieśniny Tajwańskiej", swobody żeglugi po Morzu Południowochińskim i wsparcia dla Ukrainy. Liderzy uzgodnili, że zamierzają też uruchomić dwa nowe formaty współpracy trójstronnej, z Japonią oraz Australią.

Reklama

Czytaj też

Wizyta Marcosa jr. - którego ojciec był wieloletnim dyktatorem na Filipinach - była pierwszą wizytą prezydenta tego kraju w Białym Domu od dekady. Doszło do niej na tle zwiększających się napięć z Chinami, które prowadzą z Filipinami spór terytorialny na Morzu Południowochińskim. W 2016 r. trybunał powołany w ramach ONZ przyznał w nim rację Filipinom, ale nie powstrzymało to ambicji Chin, które wywierają presję w tej sprawie zarówno na Filipiny, jak i innych sąsiadów.

Czytaj też

W lutym oba kraje podpisały umowę o wzmocnionej współpracy wojskowej, która pozwoli na dostęp sił USA do czterech dodatkowych baz wojskowych na Filipinach. Przed spotkaniem z Bidenem, Marcos stwierdził jednak, że nie pozwoli, by obiekty te stanowiły bazy wypadowe dla sił USA w ewentualnym konflikcie z Chinami. Komentując tę wypowiedź rzecznik Rady Bezpieczeństwa Narodowego John Kirby zapewnił, że "każdy krok w tym procesie będzie dokonywany w całkowitej koordynacji i konsultacji z filipińskimi władzami".

Czytaj też

Źródło:PAP
Reklama

Komentarze (1)

  1. ostatni

    Kolejna wojna USa ....sie zapowda..

    1. Monkey

      @ostatni: Kolejna wojna USA??? Niestety, prawdziwa sytuacja jest tam znacznie bardziej skomplikowana niż twoja opinia na ten temat.

    2. zmiej

      Raczej po raz kolejny Amerykanie będą musieli bronić wolny świat przed szalonymi dyktatorami.

    3. ostatni

      Filipiny - to szalony dkatrart Durate - ktory do niedawna zabilo ok 200 tys rodakow za posiadanie marchany. Liczne samsadu bez sadow. Fakt ze ludzie w ostanich wybrach tam glosowali na jego syna - znaczy ze teksnia za dykstara i milo wspminaja i ze WOLNy Swiat bedzie musial znowu postaac na jakegos dykstra - by walczyc ze swoimi przeciwnikami. Ewetualnie postawia na Komunistczna Partyie Wietnamiu.

Reklama