Reklama

Geopolityka

Incydent z udziałem okrętów wojennych Chin i Filipin na spornym Morzu Południowochińskim

Filipiński okręt patrolowy
Autor. Philippine Navy/Facebook

Filipińska straż przybrzeżna ogłosiła w piątek, że na spornym Morzu Południowochińskim doszło do konfrontacji pomiędzy jej okrętami a jednostkami chińskimi, które wykonywały „niebezpieczne manewry”. To najnowszy z serii incydentów między tymi krajami.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Do zdarzenia doszło w czasie trwającego tydzień patrolu filipińskiej straży przybrzeżnej na strategicznym akwenie – przekazała agencja Reutera, podkreślając, że szef chińskiego MSZ Qin Gang złożył w ubiegły weekend wizytę w Manili, gdzie spotkał się z prezydentem Filipin Ferdinandem Marcosem Jr.

ChRL uważa prawie całe Morze Południowochińskie za swoje własne, co stoi w sprzeczności z roszczeniami kilku innych państw regionu, w tym Filipin, które wielokrotnie wzywały Chiny do zaprzestania „agresywnych działań" na tych wodach. W 2016 roku międzynarodowy trybunał przyznał rację Manili, ale Pekin nie uznał tego orzeczenia.

Reklama

Czytaj też

Filipińska straż przybrzeżna poinformowała, że w czasie patrolu od 18 do 24 kwietnia zidentyfikowała ponad 100 „domniemanych jednostek chińskiej milicji morskiej, korwetę marynarki Armii Ludowo-Wyzwoleńczej i dwie jednostki chińskiej straży przybrzeżnej" wewnątrz wyłącznej strefy ekonomicznej Filipin.

Jedna z chińskich jednostek „wykonała niebezpieczne manewry" w odległości około 45 metrów od filipińskiej statku, a dwie inne stosowały „agresywną taktykę" i stanowiły „znaczące zagrożenie dla bezpieczeństwa filipińskiej jednostki i jej załogi" – dodano.

Wcześniej ogromny okręt chińskiej marynarki wojennej w nocy śledził dwa filipińskie patrolowce, gdy te płynęły w pobliżu Subi, jednej z siedmiu raf, które Chiny przekształciły w ostatniej dekadzie w chronioną rakietami bazę. Okręt chińskiej marynarki wojennej przekazał przez radio filipińskim statkom "aby natychmiast opuściły i trzymały się z daleka".

Co istotne całe zdarzenie widzieli dziennikarze, którzy zostali zaproszeni na okręt. Od niedawna Filipińska Straż Przybrzeżna, zaczyna zapraszać dziennikarzy na patrole by mieć dowody nielegalnej działalności morskiej Chin. Tak więc poza patrolowaniem Morza Filipińskiego, części Morza Południowochińskiego, do której Manila zgłasza także roszczenia, Filipińska Straż Przybrzeżna ma śledzić działania chińskich jednostek. Wszystko to jest następstwem zdarzenia z lutego, kiedy to doszło do użycia lasera przez Chiny wobec okrętu filipińskiego. Wcześniej zaś w listopadzie 2022 roku, doszło do incydentu z udziałem filipińskiej łodzi, która holowała szczątki chińskiej rakiety odzyskane przez okręt filipińskiej marynarki wojennej u wybrzeży Thitu. Chińska straż przybrzeżna wysłała łódź, aby przeciąć linę holowniczą i odzyskać obiekt. W grudniu ubiegłego roku chiński odrzutowiec przeleciał bardzo blisko amerykańskiego samolotu zwiadowczego nad Morzem Południowochińskim, niemal powodując kolizję. W związku z coraz częstszymi incydentami tego typu USA i Filipiny uzgodniły możliwość wspólnych patroli.

Czytaj też

Obecnie władzy zależy, by działania chińskie upubliczniać nie ważne jak poważne one są. Wcześniej do mediów przekazywano tylko naprawdę poważnie zdarzenia. Jednak nowa polityka prezydenta jest taka by nagłośnić incydenty w regionie i zyskać poparcie międzynarodowe w kwestii kryzysu, które powoli narasta.

Co ciekawe prezydent Marcos Jr. szedł do wyborów obiecując zająć stanowisko centrowe między Stanami Zjednoczonymi a Chinami, chciał utrzymać sojusz z USA ale jednocześnie handlować z Chinami. Jednak rzeczywistość polityczna sprawiła pod wpływem nasilających się chińskich działań skierowanych przeciwko jednostkom Sił Zbrojnych Filipin i filipińskim rybakom na Morzu Zachodnio-Filipińskim i Morzu Południowochińskim, wraz z oczekiwaniami opinii publicznej, sprawiły że prezydent musiał wybrać z kim wejść w sojusz, padło na USA.

Czytaj też

F. Marcos Jr. ogłosił w lutym zgodę na rozszerzenie amerykańskiej obecności wojskowej na cztery dodatkowe filipińskie bazy wojskowe z pięciu istniejących miejsc w ramach umowy o wzmocnionej współpracy obronnej z 2014 roku. Trzy z nich leżą na wyspie Luzon niedaleko Tajwanu, a jedna – w prowincji Palawan blisko spornych obszarów Morza Południowochińskiego. Media oceniały, że pozwoli to Waszyngtonowi na „domknięcie łuku" sojuszników, otaczającego Chiny. Marcos powiedział, że ten ruch wzmocni obronę przybrzeżną Filipin. W tym tygodniu (kwietniu) prezydent osobiście obserwował amerykańsko-filipińskie ćwiczenia morskie, podczas których floty obu krajów wspólnie zatopiły na Morzu Południowochińskim wycofany ze służby okręt. Komentatorzy uznali to za sygnał skierowany w stronę Chin.

Czytaj też

Źródło:PAP / Defence24
Reklama

Komentarze

    Reklama