Długofalowe znaczenie wizyty prezydenta Nawrockiego w USA

Autor. Pixabay.com
Przed prezydentem Karolem Nawrockim oraz całą jego delegacją udającą się do Waszyngtonu pojawia się niewątpliwie ważna przestrzeń do dyskusji o współpracy międzynarodowej oraz wojskowej między oboma państwami. Niezbędne staje się również wskazanie na wyzwanie dalszego budowania osobistych kontaktów z Donaldem Trumpem i jego administracją, co w polityce jest niezwykle istotne. Szczególnie że polityka USA będzie nadal ewoluować w kierunku wyznaczonym przez rządzących w Waszyngtonie, niezależnie od tego, czy podoba się to Europie, czy też nie, nawet jeśli jest mocno krytykowana z przyczyn ideologicznych lub pragmatycznych.
Czytaj też
Jak już zostało wskazane na wstępie, pierwsza prezydencka wizyta Karola Nawrockiego w Waszyngtonie odbywa się w bardzo ważnym okresie dla relacji polsko-amerykańskich. Widać to przede wszystkim w kontekście ciągłego wypracowywania przez USA nowego strategicznego podejścia do globalnej dyslokacji własnych sił zbrojnych oraz zmiany formuły współpracy w zakresie interoperacyjności z sojusznikami, w tym również z Polską. Trzeba powiedzieć wprost, że Pentagon (we współpracy z innymi strukturami odpowiedzialnymi za kreację polityki bezpieczeństwa i obronności) będzie dokonywał przeglądu potrzeb i wskazywał nowe możliwości działania amerykańskich sił zbrojnych. Dotyczy to perspektywy globalnej, gdzie od lat, niezależnie od administracji, sygnalizowana jest niezbędność wzmocnienia własnego potencjału w obszarze odpowiedzialności dowództwa geograficznego U.S. INDOPACOM. Będzie się to odbywało niejako kosztem przestrzeni europejskiej (EUCOM) oraz bliskowschodniej (CENTCOM), co już dawno zostało zasygnalizowane tamtejszym sojusznikom USA.
Nie oznacza to jednak opuszczenia strategicznych regionów i pozostawienia sojuszników samym sobie, jak próbuje się to częstokroć przedstawiać. Byłoby to zupełnie nieopłacalne dla samych USA i jest to tam rozumiane. Choć często takie podejście błędnie utożsamiane jest z twardą i specyficzną formułą negocjacyjną przyjętą pod rządami Donalda Trumpa, jak mogliśmy dobrze zobaczyć w przypadku rozmów o wydatkach na obronność w ramach państw członkowskich NATO i niedawnego szczytu w Hadze. Amerykanie przede wszystkim stawiają na elastyczne możliwości reagowania na kryzysy, z uwzględnieniem np. własnych atutów w zakresie kompetencji nieobecnych u sojuszników.
Czytaj też
Widzieliśmy to chociażby w przypadku wsparcia Izraela w toku zmagań wojennych z Iranem. Dotyczyć to może reakcji z użyciem szybkiej dyslokacji systemów OPL/OPR, uzupełniających siłę sojusznika. Izrael, choć dysponował silną obroną powietrzną, uzyskał na czas obrony przed atakami rakietowo-dronowymi Iranu pomoc systemem THAAD oraz innymi zasobami morskimi i powietrznymi USA. Dotyczy to również zdolności amerykańskich, nie ma co ukrywać, wysoce wyjątkowych, w sferze transportu strategicznego (w tym lotniczego) oraz wsparcia logistycznego. Zauważmy także takie kwestie, jak działania odstraszające ze strony amerykańskiej misji Bomber Task Force w naszym regionie (BTF Europe). Co ważne dla nas, takie elastyczne reagowanie na kryzysy wymaga odpowiednio skrojonych baz regionalnych współdzielonych z państwami sojuszniczymi.
Zaś w przypadku Polski widać realizację wielu ważnych inwestycji infrastrukturalnych właśnie pod kątem tego rodzaju zadań. Zauważmy, że trzeba mówić szczególnie o roli instalacji APS-2 w Powidzu, ale nie tylko. Generalnie Polska, także na szczeblu prezydenckim, może chwalić się bardzo komfortowym i elastycznym dla USA podejściem do odgrywania roli państwa przyjmującego (host nation). Szczególnie gdy Amerykanie patrzą na koszty takiej obecności, a także jej dostosowanie do nowych wymogów operacyjnych i strategicznych. Stąd też prezydent Karol Nawrocki i inni członkowie delegacji udającej się do USA mają do dyskusji przed sobą nie tylko symboliczne wątki w relacjach obu państw.
Czytaj też
Krytyczne jest również wypracowanie z amerykańskimi odpowiednikami dobrych relacji interpersonalnych, przekładających się później na zdolność do uzyskiwania informacji wyprzedzających w skali zarezerwowanej jedynie dla najbliższych, strategicznych sojuszników. Mowa więc o możliwości uzyskania pomocy od USA w sferze najbardziej wrażliwej informacji wywiadowczej, wyprzedzającej potencjalnie sam kryzys. I znów widać, jak istotne jest to po licznych wydarzeniach z ostatnich lat, szczególnie analizując rosyjską napaść na Ukrainę w 2022 r. Można postawić hipotezę, że bez wspomnianej informacji wyprzedzającej (niezależnie od jej odbioru przez samych Ukraińców) obrona państwa nie byłaby tak skuteczna. Prezydent USA i jego najbliższe otoczenie strzegą wielu danych, do których mają dostęp, a więc dobra relacja interpersonalna między głowami państwa częstokroć jest w tym zakresie wręcz niezbędna.
Czytaj też
I to nawet przy wszystkich systemowych platformach wymiany informacji związanych chociażby z NATO. Mówimy zatem ponownie o uzupełnianiu, a nie zastępowaniu. Szczególnie że oprócz NATO, z amerykańskim C4 oraz ISR łączy nas już pewna inna ważna decyzja tamtejszych sił zbrojnych. Chodzi oczywiście o rolę, jaką odgrywa w tej przestrzeni ulokowanie w Poznaniu wysuniętego dowództwa należącego do U.S. Army V Corps. Szczebel korpusu na obszarze wschodniej flanki to nie tylko klasyczne C2, ale wpięcie tego elementu w krwioobieg sił zbrojnych USA – lepiej, ich układ nerwowy. W praktyce oznacza to uzyskanie zaawansowanych rozwiązań z zakresu wymiany danych, łączności, a także innych walorów właśnie we wspomnianym już kompleksie ISR. Nie zapominając o pozostającym od pewnego czasu w umownej ciszy NSF w Redzikowie.
Idąc dalej, niezbędnym staje się zaakcentowanie wagi i znaczenia dobrych relacji na linii Trump–Nawrocki także w kwestiach najbardziej zaawansowanych technologii. Widzieliśmy to chociażby w przypadku rozmów o chipach niezbędnych do rozwoju szeroko pojmowanych narzędzi SI, poprzedzających objęcie urzędu przez Karola Nawrockiego po zwycięskich wyborach prezydenckich. Obecnie gra toczy się o znacznie bardziej rozbudowany zakres technologii wojskowych oraz podwójnego przeznaczenia. Po obu stronach Oceanu Atlantyckiego ucierają się różne perspektywy i rodzą wyzwania. Amerykanie starają się wzmocnić własny przemysł obronny, a także rozbudować go o nowe podmioty, i nie ukrywają wywierania presji na inne państwa w kwestii zakupów w USA oraz powiązania tego ze sprawami bezpieczeństwa. Jednocześnie w Europie mają pojawić się nowe środki finansowe, ale istnieje też duża presja tutejszych kluczowych producentów uzbrojenia na mocne ograniczenie amerykańskich działań eksportowych. W epicentrum tego znajduje się Polska, ale także Rumunia i państwa nadbałtyckie. Z jednej strony modernizujemy siły zbrojne w oparciu o liczne rozwiązania made in USA (F-35, HIMARS, Patriot, Abrams, Apache itd.), z drugiej zaś strony sygnalizujemy konieczność pozyskiwania środków finansowych poprzez nowe zasoby UE.
Czytaj też
Podkreślmy, że dobre relacje prezydenckie między USA a Polską nie są odpowiedzią na systemowe problemy, lecz mogą potencjalnie wpłynąć na załagodzenie konkretnych napięć w przyszłości (obecnie jest ich wiele, z czego zauważalne mogą dotyczyć również kwestii pozawojskowych, np. energetyki jądrowej czy cyberbezpieczeństwa). Szczególnie że oprócz samych zakupów uzbrojenia z USA wiążą się z tym także wątki dotyczące kooperacji w utrzymaniu i modernizacji (z F-16 czy F-35 będziemy mieli do czynienia przez lata, co widać po historii tych pierwszych samolotów bojowych). Dlatego cieszy, że obaj prezydenci będą mieli czas na rozmowę. Takie relacje stanowią rezerwę strategiczną, której państwo polskie potrzebuje w wymiarze długookresowym i nie jest to łatwe do zmierzenia w systemowym ujęciu. Nie mówimy przy tym o zastępowaniu w przypadku Polski roli rządu ani innych struktur odpowiadających za dwustronne relacje wojskowo-gospodarcze, lecz o ich wzmocnieniu. Szczególnie jeśli weźmie się pod uwagę amerykański system podejmowania decyzji, w którym prezydent odgrywa wyjątkową rolę. Donald Trump należy do tych polityków, którzy wykorzystywali i wykorzystują prezydenckie możliwości częstokroć do maksimum.
Czytaj też
Trzeba więc zdawać sobie z tego sprawę i wykorzystywać tego rodzaju przestrzeń działania na własną korzyść, nawet w sytuacji kryzysowej. Co więcej, nie można pomijać, mając choćby pobieżną wiedzę o amerykańskim systemie decyzyjnym, roli i znaczenia wypracowanych relacji między administracjami prezydenckimi. Subiektywnie oceniając, można stwierdzić, że Polska w ostatnich latach nie potrafiła w pełni wykorzystać swojego potencjału w relacjach z Amerykanami do zbudowania systemowego podejścia wobec Kongresu USA oraz zaplecza think tanków amerykańskich. Pomijając ten wątek, który wymagałby odrębnej analizy, tym ważniejsze jest posiadanie zakulisowych sieci relacji między administracjami prezydenckimi. W tym przypadku niezbędne staje się również personalne poznanie się na żywo, do którego powinno dojść podczas rozmów na szczeblu obu prezydentów. Wizyta nie powinna więc być oceniana wyłącznie przez pryzmat dyskusji prezydenckiej. Analogicznie do rozmów Trump–Nawrocki, relacje administracji nie przekładają się przy tym na łatwe do oceny i przedstawienia mierzalne wartości.
Podsumowując, należy podkreślić, że nie mamy przed sobą mało znaczącej i jedynie symbolicznej wizyty polskiego prezydenta w USA. To ważny element w budowaniu relacji między oboma państwami, przy bardzo dynamicznym środowisku międzynarodowym. Stąd też, szczególnie w przypadku polityki obronnej, należy liczyć na jak najlepsze efekty końcowe rozmów zarówno obu prezydentów, ale też w obrębie ich bezpośredniego zaplecza. Dlatego warto obserwować wizytę polskiego prezydenta w Waszyngtonie przez filtry obejmujące bardziej strategiczne uwarunkowania i wyzwania niż aspekty polityczno-ideologiczne. Tym samym, odchodząc od jej bezpośredniego deprecjonowania, nim będziemy w stanie zauważyć chociażby elementarne elementy końcowe. Zaś, jak wskazano, część z urobku takiej oficjalnej wizyty będzie widoczna wręcz dopiero po latach, mając zupełnie inne punkty odniesienia po obu stronach Atlantyku.
Prezes Polski
Mam bardzo proste pytanie: czy jeśli Trump zapyta o podatek cyfrowy, Nawrocki obieca zawetować ustawę?