Reklama
  • Komentarz
  • Wiadomości

W Rosji zaczyna brakować czołgów. Rekordowe straty w maju

Rosja traci co najmniej trzykrotnie więcej pojazdów wojskowych niż jest w stanie wyprodukować. Jeżeli straty z maja 2024 roku będą się powtarzały w kolejnych miesiącach, to pod koniec roku Rosjanie będą musieli wysyłać czołgi na Ukrainę wcześniej zdejmując je z pomników.

Autor. M.Dura

Brak czołgów na paradzie wojskowej w Moskwie 9 maja 2024 roku już niedługo może okazać się symboliczny. Straty Rosjan na wojnie w Ukrainie rosną bowiem z miesiąca na miesiąc i może wreszcie nastąpić moment kiedy pojazdów wojskowych w Rosji po prostu zabraknie. Już nikogo nie dziwi, że na froncie zaczynają pojawiać się przestarzałe czołgi T-54 i T-55 jak również coraz starsze wersje transporterów MT-LB i BTR-50. Tymczasem w rzeczywistości jest to sygnał zapaści rosyjskich wojsk pancernych i zmechanizowanych, które na wojnę muszą wysyłać sprzęt z coraz „głębszych” magazynów poradzieckich.

Reklama

Automatycznie przekłada się to na straty, które od kilku miesięcy zaczęły gwałtownie rosnąć i to o kilkadziesiąt procent w porównaniu z pierwszymi dwoma latami wojny. Co więcej, są to straty coraz częściej potwierdzone filmami nagranymi z kamer bezzałogowych systemów rozpoznawczych naprowadzających atak, jak również z kamer dronów kamikaze - wykonujących ten atak. Trudno jest więc obecnie stawiać zarzut, że liczby przedstawiane przez stronę ukraińską są zwykłymi dla czasów wojny działaniami propagandowymi.

Dodatkowo ukraińskie statystyki dotyczą w większość pojazdów utraconych przez Rosjan bezpowrotnie. Ukraińcy dążą bowiem, by nawet opuszczone przez załogę i uszkodzone rosyjskie pojazdy wojskowe były spalone lub eksplodowały atakując je do skutku systemami bezzałogowymi różnego rodzaju.

Zobacz też

Rosjanie chcąc to zrekompensować mają więc do wyboru dwie drogi: albo wyprodukować nowe czołgi i transportery, albo wyciągnąć je z magazynów wojennych, wcześniej doprowadzając do stanu używalności. W obu przypadkach są to jednak możliwości bardzo ograniczone.

Szczególnie mocno jest to widoczne jeżeli chodzi o czołgi. Mówiąc o obecnych możliwościach rosyjskiego przemysłu obronnego wszyscy cytują wypowiedź zastępcy przewodniczącego Rady Bezpieczeństwa Rosji Dmitrija Miedwiediewa. Chwalił się on w marcu 2023 r., że kompleks obronno-przemysłowy w Rosji może do końca 2023 roku wyprodukować nawet 1500 czołgów podstawowych. Gdyby to była prawda to oznaczałoby przekazywanie wojsku nawet 125 czołgów miesięcznie. Problem polega na tym, że nawet przy takich kremlowskich szacunkach, ta liczba nie wystarcza obecnie nawet na 9 dni walki.

Autor. Ukraińskie siły zbrojne

Od marca do maja 2024 roku Rosjanie tracili bowiem miesięcznie 390 czołgów. Straty te urosły w tym okresie aż o 70% w porównaniu do pierwszych dwóch lat wojny, kiedy Rosjanie tracili co 30 dni „tylko” 270 takich pojazdów bojowych. I jeżeli wcześniej rosyjska armia zmniejszała się co miesiąc o 150 czołgów miesięcznie, a więc o 4 bataliony, to od marca to kurczenie przyśpieszyło do 260.

Dodatkowo nic nie wskazuje, by w czerwcu 2024 roku sytuacja miała się poprawić. W pierwszych trzech dniach tego miesiąca Ukraińcy zniszczyli bowiem 45 czołgów, co przy takim tempie doprowadziłoby do utraty przez Rosję pod koniec czerwca nawet 450 czołgów. Rosjanie mają jednak o wiele większy problem.

Deklaracje Miedwiediewa są bowiem najprawdopodobniej typowym, kremlowskim kłamstwem propagandowym. Istnieje bardzo dużo źródeł analitycznych twierdzących, że rosyjska produkcja czołgów jest o wiele mniejsza. I te bardziej pesymistyczne oceny znajdują potwierdzenie w oficjalnych, rosyjskich komunikatach. Przykładem może być maj 2024 roku, kiedy Rosjanie tylko raz pochwalili się przekazaniem do swojej armii partii 33 nowych i modernizowanych czołgów (23 typu T-90M i 10 typu T-72B3M).

Zobacz też

Oznacza to, że cała ta, najprawdopodobniej miesięczna dostawa została unicestwiona w pierwszych dwóch dniach czerwca, gdy Ukraińcy udokumentowali zniszczenie 37 czołgów. Na kłamstwo Miedwiediewa wskazują także analitycy z niezależnych instytutów badawczych, takich jak chociażby z francuskiego instytutu ARI (Institut Action Resilience). Oszacowali oni bowiem, że produkcja czołgów w Rosji rocznie nie przekracza 390 sztuk, a od lutego 2022 roku do grudnia 2023 roku nie dostarczono do rosyjskich sił zbrojnych więcej niż 780 takich pojazdów. A już na pewno nie ponad 2000, jak wskazywał Kreml.

Reklama

Przy takim tempie strat i ograniczonej z wielu powodów produkcji, Rosjanom może zabraknąć czołgów już w 2025 roku. Co więcej już teraz ten park czołgowy, dostępny na froncie jest coraz starszy i ma coraz mniejsze możliwości bojowe. W styczniu 2024 roku Francuzi powołując się na obliczenia przeprowadzone przez Forbes wskazywali, że z 2987 czołgów, jakimi mieli dysponować Rosjanie w lutym 2024 roku, pozostało im jedynie 400 maszyn.

Autor. Ukraińskie siły zbrojne

Według dziennikarzy z „Forbes” Ukraińcy mieli zniszczyć w ciągu pierwszych 23 miesięcy wojny 1725 czołgów T-55, T-62, T-72, T-80 i T-90, 145 zostało uszkodzonych, 205 zostało porzuconych a 544 zdobyto w walce. Aby ukryć zniknięcie około 87% swojego arsenału czołgowego, Kreml zaczął wskazywać na trzykrotny wzrost produkcji pojazdów T-90M w zakładach Urałwagonzawod. Według zachodnich ekspertów pozwoliło to jednak podnieść poziom liczby czołgów w rosyjskiej armii tylko do 1150 maszyn, a więc do stanu nieco większego niż ma obecnie Ukraina i mniejszego o prawie 2/3 od tego, co Rosjanie mieli do dyspozycji 24 lutego 2024 roku (co zresztą i tak nie wystarczyło na pokonanie Ukraińców).

Takie pesymistyczne prognozy co do wielkości produkcji pojazdów wojskowych w Rosji oczywiście nie przekonują ludzi zafascynowanych możliwościami rosyjskiej broni pancernej, którzy od razu wskazują na „niewyczerpane” zasoby magazynów mobilizacyjnych. To właśnie tam Rosjanie mieli od wielu lat składować czołgi i transportery opancerzone na wypadek ewentualnego konfliktu zbrojnego. Po 27 miesiącach wojny na Ukrainie określenie „niewyczerpane” okazuje być jednak już nieaktualne. Rosjanie rzeczywiście posiadają 10 Centralnych Baz Rezerw Czołgów i co najmniej 37 mieszanych składnic sprzętu wojskowego i uzbrojenia, ale od dwóch lat z nich intensywnie korzystają, niczego przy tym nie dokładając.

Te zapasy mobilizacyjne się więc coraz bardzie kurczą i to na wiele lat nieodwracalnie. Oczywiście nikt, poza Minoboroną tak naprawdę nie wie, co znajdowało się na składach i co się jeszcze na nich znajduje. Jednak sam fakt, że Rosjanie zaczęli sięgać po tak stare czołgi jak T-54 i T-55 świadczy o tym, że nowsze pojazdy już zostały przebrane, nawet jeżeli zaliczało by się do nich przestarzałe T-62.

Zobacz też

Dodatkowo należy pamiętać, że ten sprzęt wojskowy był w dużej mierze niesprawny i „roszabrowany”, a ponadto od kilkudziesięciu lat składowany pod gołym niebem. Przed dostawą do jednostek musi więc być poddany remontowi i doposażeniu – szczególnie jeżeli chodzi o napęd, systemy elektroniczne i optyczne. Braki jeżeli chodzi o ludzi jak i części zamienne powodują jednak, że do jednostek na front trafia sprzęt, który nie przywrócono nawet do wariantu, w jakim on powędrował wiele dekad temu na składowisko. Wskazuje się przy tym np. na czołgi T-55, które pomimo posiadania elementów wyposażenia wersji AM i AMW pojechały na Ukrainę bez przewidzianego w tych przypadkach pancerza reaktywnego.

Reklama

Tego rodzaju polityka sprzętowa ma bezpośredni wpływ na wysokość ponoszonych przez Rosjan strat. Stare czołgi nie mają bowiem: zarówno odpowiednich możliwości bojowych, jak i odpowiedniej przeżywalności dla załóg. I jeżeli do zniszczenia czołgu typu T-90M potrzeba niekiedy uderzeń nawet 3-4 dronów FPV, to w przypadku T-55 wystarczy wysłać tylko jednego drona kamikaze, by doszło do eksplozji i dekapitacji wieży.

Autor. Ukraińskie siły zbrojne

To właśnie dlatego, nawet po pojawieniu się małej usterki, pojazdy wojskowe są szybko opuszczane przez załogę i nie naprawiane w warunkach polowych. Co więcej rosyjscy „czołgiści” robią to w pośpiechu zostawiając otwarte włazy, dając Ukraińcom możliwość „dobijania” czołgów nawet poprzez wrzucenie do środka tanich granatów zaczepnych ze skidów lub dronów klasy Baba Jaga.

Na gwałtowny wzrost rosyjskich strat wpływa również sam sposób działania Rosjan, którzy są zmuszani przez dowództwo do ataków frontalnych, wprost na ukraińskie, umocnione pozycje i często przez pola minowe. Oczywiście przez kilka ostatnich miesięcy przynosiło to niewielkie zdobycze terenowe, tym bardziej, że Ukraińcom brakowało amunicji zablokowanej w dużym stopniu przez niezdecydowanie amerykańskiego Kongresu. Sytuacja się jednak zmieniła i zwiększone dostawy ze Stanów Zjednoczonych i Europy już dotarły na front o czym świadczą rosnące liczby zniszczonych pojazdów wojskowych w ciągu ostatniego tygodnia.

Reklama

Te straty mogą jeszcze bardziej wzrosnąć, ponieważ Ukraińcy dostali zielone światło na atakowanie rosyjskich wojsk również na terytorium Federacji Rosyjskiej przy granicy z Charkowem. O tym jakie to już przynosi skutki może świadczyć film z niszczenia kolumny kilkunastu rosyjskich pojazdów wojskowych w obwodzie kurskim, opublikowany 3 czerwca 2024 roku przez ukraińską, 53. brygadę zmechanizowaną i 103. brygadę obrony terytorialnej. W tym przypadku niszczono głównie ciężarówki, ale polowanie na czołgi w Rosji również się rozpoczęło i na pewno przyniesienie odpowiednie efekty.

Co ważne podobnie zła sytuacja jest również w przypadku transporterów (w tym bojowych wozów piechoty). Najgorszy od początki wojny był właśnie maj 2024 roku, ponieważ Ukraińcom udało się wtedy zniszczyć 880 pojazdów opancerzonych. Miesiąc ten był rekordowy również dla systemów artyleryjskich (których Rosjanie mieli utracić 1160). Za to w przypadku czołgów maj 2024 był na drugim miejscu, ponieważ w tej domenie największe straty odnotowano w pierwszym miesiącu wojny.

Na te rekordowe wyniki nakładają się dodatkowo ogromne straty w ludziach. Według szacunków opublikowanych przez Ukraińców, w maju 2024 roku udało się im unieszkodliwić aż 38940 rosyjskich żołnierzy. Straty osobowe szczególnie narosły w ostatnich trzech miesiącach. O ile bowiem w połowie lutego 2024 roku informowano o wyeliminowaniu czterystutysięcznego, rosyjskiego żołnierza, to do 25 maja 2024 roku Rosja utraciła kolejne 100 tysięcy osób. Dla porównania w czasie dziesięcioletniej wojny w Afganistanie poległo 15 tysięcy Rosjan.

Zobacz też

Niestety nie ma jak na razie szans by poznać, co w tych szacunkach jest propagandą a co rzeczywistością. W ogólnej ocenie nie ma to jednak większego znaczenia. Bez względu bowiem na to, jakie są dokładnie liczby strat i rosyjskie możliwości produkcyjne, na pewno można stwierdzić, że Rosjanie z miesiąca na miesiąc tracą swoje możliwości mobilizacyjne i to również w odniesieniu do bardzo starego sprzętu.

I nawet jeżeli w jakiś sposób wojna na Ukrainie zostałaby zakończona i zawieszona, to i tak w pierwszej kolejności nowe czołgi i transportery pójdą do jednostek, z których sprzęt wcześniej został zabrany lub zniszczony na wojnie. A dopiero później zacznie się dopełnianie pustych obecnie składów. W ten sposób dzięki oporowi Ukrainy, jeszcze jeden ze straszaków Rosji w odniesieniu do świata na kilkanaście lat został zneutralizowany.

Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama