Technologie
Rakiety z czołgowych luf. Nowa technika Rosjan
Doświadczenia z prowadzonej wojny na Ukrainie zmusiły Rosjan do tzw. „walki bezkontaktowej” czyli ograniczenia do minimum bezpośredniego starcia z przeciwnikiem. Pomimo dużego nasycenia armii wozami bojowymi poniesiono duże straty, nie tylko od systemów przeciwpancernych różnej klasy, ale też w wyniku oddziaływania BSP czy ukraińskich (i sojuszniczych) możliwości w zakresie prowadzenia dokładnego rozpoznania manewrów strony rosyjskiej. Dlatego obecnie powstała idea, by nie wprowadzać pojazdów masowo do walki, a raczej wykorzystać rożne ich atuty zapewniając przy tym ścisłą współpracę z innymi systemami walki.
Rakieta z czołgu
Dotychczas rosyjskie załogi czołgów wykonywały zadania ogniowe z ukrytych pozycji amunicją odłamkowo-burzącą nawet bez konieczności obserwowania celu przez celowniki. Między innymi prowadzono ogień stromotorowy na większe (do 12 000 metrów) niż standardowe dla czołgu (do 2000 metrów) odległości.
Wprowadzono do eksploatacji programowalną amunicję odłamkowo-burzącą systemu Ajniet z nowym programowalnym zapalnikiem, kompatybilną z amunicją odłamkowo-burzącą OF-19 i OF-26 a w ramach OKR Kamizelka opracowano nowy OF-128 z ładunkiem w postaci 450 elementów rażących w kształcie cylinderków o masie 3g i 3 kg zasadniczego materiału wybuchowego. W tym ostatnim przypadku daje to zdolność rażenia w strefie o powierzchni 41 m2 ze średnią gęstością odłamków ok. 11 na m2.
Jednak potrzeby obecnego pola wali sprawiły, że dokonano prób takich strzelań z wykorzystaniem przeciwpancernych pocisków kierowanych odpalanych z luf. Wykorzystywane rakiety nie mają głowic naprowadzających i systemów automatycznego wyszukiwania celu, ale radiowe systemy dowodzenia bronią kierowaną, instalowane na czołgach typu T-64 i T-80, po odpowiednich modyfikacjach umożliwiły przeprowadzenia takich strzelań.
Czytaj też
Powstał nowy sposób prowadzenia ognia, w którym czołg znajdujący się w ukryciu może wystrzelić rakietę, a inna maszyna, znajdująca się bliżej pozycji przeciwnika i odpowiednio ukryta przejmuje nad nią kontrolę i nakierowuje na wykryty cel.
Nowa metoda walki odpowiedzią na bieżące zagrożenia
Doświadczenia wojenne wykazały, że jednym z ważniejszych zadań dla załóg wozów bojowych pozostaje ich jak najbardziej efektywne ukrycie przed przeciwnikiem. Skuteczny sposób maskowania własnej pozycji i manewru to najważniejszy element sprowadzający się nie tylko do przetrwania maszyn na polu walki, ale również ich wymaganego oddziaływania na wykryte cele przeciwnika. Oczywistym pozostaje, że nawet zastosowanie wszelkich dostępnych środków kamuflażu może okazać się nieskuteczne w chwili prowadzenia ognia. Można bowiem to wykryć za pomocą środków obserwacji optycznej, optyczno-elektronicznej, radiolokacyjnej lub akustycznej. W tym przypadku z reguły każdy czołg zostanie zaatakowany w ciągu 5–15 sekund po pierwszym, oddanym przez niego strzale. Dlatego bezpieczniej jest strzelać z maszyny umieszczonej na zamaskowanej/ukrytej pozycji.
Czytaj też
By zapobiec dotychczasowym dużym stratom i w oparciu o nabyte doświadczenia opracowano eksperymentalny system sekwencyjnego naprowadzania kierowanego pocisku rakietowego wystrzeliwanego z działa czołgowego w ramach dwóch zespołów maszyn .
Sam proces kierowania sekwencyjnego składa się z dwóch etapów:
- wprowadzenie rakiety w pole dowodzenia kompleksu/terminala sterującego, co zapewni jej naprowadzenie na wykryty cel;
- nakierowanie na niego rakiety.
Taki system naprowadzania można wykonać za pomocą kompleksu/terminala wykorzystującego system kontroli ognia, który wyposażono w bloki służące do określania położenia rakiety i przekazywania jej komend naprowadzania. Warunki te spełniają systemy broni kierowanej 9K112-1.
System taki składa się z:
- koordynatora śledzenia, wyszukiwania, przechwytywania i automatycznego śledzenia źródła światła umieszczonego na rakiecie z dokonywanym pomiarem jego współrzędnych kątowych względem linii widzenia i wydaniem komendy „Przechwytywanie";
- kalkulatora/przelicznika;
- urządzenia do transmisji radiowej.
Rakieta wyposażona jest w radiowe urządzenia odbiorcze i powierzchnie sterowe. Zgrubna pętla naprowadzania zapewnia, że znajduje się ona na linii wzroku, natomiast precyzyjna nakierowanie na wybrany cel.
Obecność w wyposażeniu czołgu systemu przekazywanej informacji o wystrzeleniu rakiety i jej położeniu w polu widzenia koordynatora pozwoliło na wykorzystanie sprzętu telekontroli sterowania do zbudowania eksperymentalnego systemu sekwencyjnego naprowadzania przez dwa oddzielne kompleksy. W takim przypadku konieczne stało się rozwiązanie następujących problemów:
- wystrzelenie rakiety w pole widzenia koordynatora kompleksu drugiego czołgu, któremu przekazywana jest kontrola;
- zapewnienie dokładności i stabilności pętli regulacyjnej kompleksu tej maszyny;
- wyeliminowanie możliwości jednoczesnego wysyłania poleceń do rakiet z obu kompleksów.
Przy rozwiązywaniu tego pierwszego wzięto pod uwagę charakter terenu (obszaru prowadzonej walki) i określono sektory możliwego zastosowania układu doświadczalnego. Na podstawie zaktualizowanej pozycji celu i czołgów dokonano obliczeń optymalnej trajektorii rakiety i wstępnych ustawień ostrzału. Aby wygenerować polecenia sterujące, sprzęt przekształca współrzędne kątowe pocisku względem linii celowania na liniowe (współrzędne kątowe są mnożone przez zasięg pocisku).
Zasięg ten jest określony w programie, dlatego nakierowanie odpowiedniego bloku kompleksu drugiego czołgu odbywa się w czasie przelotu rakiety przez odpowiednio dobrany punkt przechwycenia. Jest on wyznaczany z warunku maksymalnej zgodności programu z rzeczywistym zasięgiem w odcinku zadanej trajektorii lotu, gdzie kolejny punkt odpowiada oczekiwanemu rozpoczęciu sterowania rakietą przez kompleks drugiej maszyny. Czas podejścia rakiety określa odległość pomiędzy czołgami, kąt pomiędzy linią ognia a kierunkiem na drugą maszynę oraz średnia prędkość rakiety na torze lotu od punktu startu do punktu przechwycenia.
Wyłączenie poleceń sterujących jednocześnie z dwóch kompleksów zapewnione jest w systemie poprzez multipleksowanie linii radiowej. Przekazanie kontroli odbywa się z inicjatywy kompleksu drugiej maszyny, gdy rakieta znajduje się w polu widzenia jego koordynatora, co zapewnia ciągłość działania systemu i zapobiega powstawaniu sytuacji konfliktowych.
Zastosowanie nowoczesnych rozwiązań obwodów umożliwia wprowadzenie dodatkowej jednostki bez modyfikacji do układów szeregowych kompleksu sterowania. Zaproponowany zmodyfikowany układ zapewnia izolację galwaniczną kablowej linii komunikacyjnej. Kiedy te dodatkowe bloki są wyłączone, rakiety mogą być wystrzeliwane niezależnie od siebie. Obecność kolorowej sygnalizacji w systemie umożliwia operatorom obu kompleksów wizualną kontrolę procesu naprowadzania rakiety, co zmniejsza obciążenie informacyjne załóg.
Testy nowego rozwiązania
Na ujawnionych filmach zaprezentowano tor lotu rakiety oraz względne położenie stanowisk ogniowych czołgów i celu na pierwszym etapie testów. Ze względów bezpieczeństwa wybrano „standardowy” tryb startu z odpowiednio dużym kątem początkowym uniesienia armaty i osi koordynatora względem linii celowania, a następnie (programowym) obniżeniem osi koordynatora i doprowadzeniem rakiety do linia wzroku celownika.
Czytaj też
Drugi kompleks działał w trybie zapewniającym stałe ustawienie osi koordynatora i linii wzroku. Załogi obu czołgów namierzyły w ten sam cel, po czym czołg nr 1 wystrzelił rakietę. Jednocześnie, zgodnie z algorytmem działania pętli sterującej kompleksu tego czołgu, zapewniono, że rakieta znajdzie się na linii wzroku, a następnie nakieruje się na cel. W określonym momencie wchodzi ona w pole widzenia koordynatora kompleksu drugiej maszyny (czołg nr 2), który następnie ją przechwytuje, co gwarantuje, że wyposażenie sterujące czołgu nr 1 wróci do swojego stanu pierwotnego z zaprzestaniem przekazywania poleceń radiowych. Po trafieniu w cel wyposażenie sterujące czołgu nr 2 również wraca do stanu pierwotnego.
Działania załóg różniły się od „standardowej” pracy włączeniem dodatkowego bloku i wprowadzeniem opóźnienia czasowego. Podczas strzelania każda z nich namierza cel, a wszystkie operacje namierzania wykonywane są automatycznie.
Drugi etap badań przeprowadzono podczas wojskowych ćwiczeń taktycznych na terenie Białorusi. Podczas ataku na cel bliskiej grupy wystrzeliwano rakietę z czołgu nr 1, a następnie naprowadzano ją na kompleks czołgu nr 2, a podczas ataku na cel odległej grupy wystrzeliwano rakietę z czołgu nr 2. Osobliwością eksperymentalnego ostrzału na tym etapie testów było to, że załogi pierwszych nie obserwowały celów (strzelanie z pozycji zakrytej), a czołgi nr 2 były wysunięte do przodu. Ze względów bezpieczeństwa czołgi strzelające ustawione były powyżej czołgów naprowadzających rakiety na cele.
Działania załóg sprowadzają się do utrzymywania celownika czołgu strzelającego na punkcie orientacyjnym, a celownika czołgu celowniczego na zadanym celu. Z 14 odpaleń w odległą grupę celów uzyskano 12 trafień i dwa chybienia. Zastosowanie środków orientacji i odniesienia topograficznego czołgów w połączeniu z wykorzystaniem nowoczesnej techniki komputerowej pozwoliło w pełni zautomatyzować opracowywanie wstępnych ustawień strzału w polu widzenia drugiego koordynatora.
Zygazyg
Tego typu rozwiązanie traci całą wartość przy masowym zastosowaniu ASOP .
wojghan
Jakich znowu "sojuszniczych"??? Ukraina NIE MA ŻADNYCH sojuszników. ŻADEN KRAJ ŚWIATA nie ma z Ukrainą żadnego traktatu sojuszniczego. Żaden. Ani USA, ani nikt z NATO, ani Polska. Są tylko różne mniej czy bardziej legalne umowy o współpracy. Przykładowo te z Polską są w 100% nieważne i nieobowiązujące nikogo. Umowa międzypaństwowa musi przejść PEŁNĄ drogę legislacyjną od komisji przez Sejm, Senat, Prezydenta na publikacji w Dźienniku Ustaw kończąc. Tajne umowy PiS są nielegalne.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Wymagania czołgu MGCS powstały na bazie doświadczeń Ukrainy. Wykrywanie celu min 10 km, niszczenie celu min 8 km. Tego nei da się zrobić ogniem bezpośrednim - czyli armata czołgowa i SKO czołgowy do ognia bezpośredniego - bezużyteczne. Potrzebny jest system - czy lufowy czy rakietowy czy dronowy - do ognia pośredniego - i to ognia precyzyjnego. Naprowadzanie nie wykona wóz z takiego dystansu - wiec mus to wykonać dron lotniczy czy naziemny z laserowym podświetlaczem celu. WSZYSTKIE ELEMENTY SYSTEMU JUŻ MAMY - albo gąsienicowy Krab albo kołowy [czy gąsienicowy] Rak +APR Szczerbiec 155 mm czy 120 mm + drony rozpoznania [np. FleEye] + drony-nosiciele [np. HAASTA, albo przystosowane Gladius albo Striker] z naszym pozycjonerem laserowym celów LPD-A 5 kg + sieciocentryczny TOPAZ spinający to real-time, Tylko woli brak.
skition
Oprócz amunicji kinetycznej czołgi używają amunicji wtórnej, głównie wysoko wybuchowej, aby atakować miękkie cele, takie jak pojazdy, budynki i personel. Ta amunicja wtórna może być wystrzeliwana zarówno w trybie bezpośredniego, jak i pośredniego ognia .
QVX
Rozwinę myśl, żeby wykazać żałosność tego rozwiązania. Te PPK to prymitywne SACLOS-y II generacji o zasięgu 4 km, czyli oba czołgi muszą podjechać na tę odległość (przynajmniej wyrzutnia, a naprowadzacz de facto też). Śmiech na sali...
w-t
Nie zapominaj, że do tego całość polega na założeniu, że nieprzyjaciel nie będzie nawet próbował tego prymitywu zakłócić... a i tak 14% pocisków nie trafiło.
leiter84
Czyli ruscy własne składy posowieckiej artylerii już opróżnili. Niedawno zresztą był filmik jak desperacko transportowali północnokoreańskie Koksany.
Sebseb
A na czym polega „desperackie transportowanie? Pierwsze słyszę…
LMed
Hmmm... . Ewidentnie dla entuzjastów szarż pancernych złe czasy nastały, no i w sumie do wystrzelenia tej rakiety to czołg tez jest średnio potrzebny.
skition
Chodzi o uniwersalność. Czołg może działać tak , ale może i klasycznie jako WWO strzelając ogniem na wprost. AHS jako WWO średnio się do tego nadaje.
QVX
Do prowadzenia ognia pośredniego służy ARTYLERIA, a nie czołgi. Widać, że u RUS została mocmo przetrzebiona. Czołgowe armaty gładkolufowe są żałośnie niecelne powyżej kilku km (rekord trafienia z 5 km to armata gwintowana). Użycie radiokomendowych PPK to namiastka sensowej amunicji precyzyjnej.
user_1050711
@QVX.. Po pierwsze, oni czołgów i załóg do nich mają tysiące. Patrz kierunek rozwoju tej technologii, nie tylko stan obecny. Jakkolwiek... nie rozumiem czemu pocisku nie przeniosą po prostu dronem ? Inni już to robią. Dron mniej paliwa potrzebuje na setkę, niż czołg ;)
QVX
Sam wyjaśniłeś, dlaczego to żałosne rozwiązanie. Taki Rak jest tańszy, a przy ogniu pośrednim na 12 km lepszy od takiego MBT. Z PPK z lufy czołgu wiele nie wyciągniesz, bo ogranicza Cię geometria. Istnieją już lepsze rakiety z tańszymi wyrzutniami.
skition
Do user_1050711..Odpowiedź masz w tekście. "system sekwencyjnego naprowadzania przez dwa oddzielne kompleksy. Wystrzelenie rakiety w pole widzenia koordynatora kompleksu drugiego czołgu, któremu przekazywana jest kontrola;" Dlaczego to rozwiązanie jest lepsze? Chodzi oczywiście o czas. Prędkość pocisku wystrzelonego z lufy czy to czołgu czy to AHS jest po prostu wyższa i pocisk może znaleźć się w zasięgu rażenia celu w ciągu sekundy czy kilku sekund. Dron potrzebuje na to kilku minut.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Tłumaczę po raz 100-ny - w warunkach nasycenia dronami i to w głąb na 10 km - i natychmiastowego ognia precyzyjnego lub korygowanego artylerii - czołg utracił całkowicie zdolność przełamaniową, do której został skonstruowany w I w.św, - właśnie po to by przełamać impas wojny okopowej. Ponieważ czołg utracił zdolność przełamaniową - wrócił impas okopowej wojny na Ukrainie. No i odsunięcie czołgów 10 km za okopami sprawiło, że czołg z SKO i armatą do ognia bezpośredniego dohoryzontalnego stal się praktycznie bezużyteczny. DLATEGO od 2022 zakupy K2 i Abramsów uważam niezmiennie za kompletny bezsens. Wymagania ognia pośredniego pozahoryyzontalnego spełnia np. Krab czy Rak - ale z APR Szczerbiec 155 czy 120 mm - i spięty sieciocentrycznie z dronami rozpoznania i dronami z pozycjonerem laserowym [np. nasz LPD-A 5 kg]. WTEDY wartość bojowa CAŁEGO SYSTEMU wzrasta o 2 rzędy wielkości.
skition
Coś musi wjechać w strefę oczyszczoną od broni przeciwnika., bo utrzymanie terenu przez UGV ( Unmmaned Ground Vehicle ) nie jest możliwe. Owszem może to być Jackal (MWMIK, Mobility Weapons Mount Instalation Kit), Waran ,KTO Patria JLTV ale nie BMP1 bo kierowca jest tam tak ślepy ,że nie widzi własnych żołnierzy podczas cofania ( a wycofać się czasami trzeba). WWO jest tam więc potrzebny i może to być M10 Booker ale i K2 ni i od biedy Abrams....głównie jako M1150 Assault Breacher Vehicle (M1150 ABV) czyli pojazd inżynieryjny przygotowany do usuwania pół minowych i umocnień polowych .Krab ani Rak tego nie zrobi ale K2 jako czołg saperski K2 CEV i most szturmowy K2 AVLB) jak najbardziej.
Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy
Sumując - czołg z SKO i armata i pancerzem specjalizowanym do walki bezpośredniej ogniem dohoryzontalnym - to na NASZYM teatrze wojny KOMPLETNY BEZSENS w kalkulacji koszt/efekt. Zakupy i negocjacje co do K2 czy K2PL winny być NATYCHMIAST WSTRZYMANE.. WSZYSTKIE posiadane czołgi winny być ASAP przystosowane do instalacji wież z artylerią do ognia pośredniego [np. RCH155 - z ogniem w ruchu] - z amunicją precyzyjną np. Szczerbiec 155 mm - z wpięciem sieciocentrycznym real-time z dronami rozpoznania i dronami pozycjonerów laserowych. Ewentualnie - wieża 120 mm Raka + Szczerbiec 120 mm + drony rozpoznania i pozycjonowania - choć to ersatz. Tak naprawdę powinien być dla nich zbudowany zdwojony [dla szybkostrzelności] moździerz automatyczny 155 mm z APR Szczerbiec 155 mm. Swoją drogą - gdzie się podziała cała ta szydernia "znawcow" i "ekspertów" - co tak mnie trollowała?
Papiesh
Jasne, mamy czas bawić się 10 - 15 lat w projektowanie takiego frankensteina. Musisz szybko napisać do Rheinmetall aby natychmiast anulowali Leoparda 2A8 bo koncepcja MBT jest passe.
skition
KSTAM czyli Korean Smart Top Attack Munition typu " wystrzel i zapomnij " mogą prowadzić atak od 2 do 8 kilometrów czyli jak najbardziej jest to ogień pośredni , bo horyzont wzroku umieszczonego 170 centymetrów nad ziemią to 5 kilometrów max. Dochodzi jeszcze zasłona z powodu budynków , przeszkód terenowych lasów i wzgórz. ...Nie wiem jak to tam z Abramsami czy Leopardami ale SKO K2 jest jak najbardziej przygotowany do prowadzenia takiego ognia .Tak więc odwrotnie. Jeżeli już to wstrzymanie pobierania paliwożernych Abramsów grzęznących w błotach Polesia czy Mazur ze słabym SKO ale K2 jak najbardziej.. Leopardy same się wykruszyły bo naprawa Leopardów 2 A 4 stoi w miejscu a cóż dopiero planowanie remontu Leopardów 2 A 5..
Przyszłość
Testy to jedno a masowosc wpwadznia drugie. Wiec zoabczmy....