Technologie
Wybuchowe pancerze czyli wnioski z Ukrainy
Działania wojenne to nabyte doświadczenie, które prowadzi do opracowania nie tylko nowych metod walki czy uzbrojenia. Często bowiem nawet drobne modyfikacje posiadanego już sprzętu mogą przyczynić się do znacznej poprawy jego efektywności na polu walki.
Rosyjski koncern zbrojeniowy Uralwagonzawod dokonuje modernizacji produkowanego przez siebie sprzętu wojskowego opierając się na wnioskach i doświadczeniu żołnierzy bezpośrednio wykorzystującego go w walce prowadzonej na Ukrainie. Ostatnio przedstawiciele tej firmy poinformowali o wprowadzonych zmianach dotyczących mocowania pakietów ochronnych na czołgach i innych wozach bojowych.
Wprowadzono nowy rodzaj mocowania modułów na bokach czołgu, który ma za zadanie zabezpieczenie przed zrywaniem kaset w przypadku kontaktu z napotkanymi przeszkodami, takimi jak chociażby krzaki, drzewa, mury czy inne elementy spotykane na obszarze prowadzonej walki.
Rosyjski pancerz reaktywny
Rosjanie na Ukrainie wykorzystują kilka typów czołgów i ich modernizowanych w kolejnych latach wersji. Przykładowo starsze T-72B (Obiekt 184) wyposażono w pancerz reaktywny z kasetami 4s20 Kontakt-1 (model T-72BW). Z czasem czołgi te otrzymały nową osłonę 4s22 Kontakt-5 i oznaczenie T-72B wzór 1989 (lub T-72BM). Z kolei najnowsze T-72B3, T-90 i zmodernizowane T-80 (i ich kolejne odmiany rozwojowe) wyposażono w montowane na kadłubie i wieży moduły pancerza Relikt (na wieży tworzą one często charakterystyczny klin) a na burtach szerokie fartuchy z płaskimi modułami ochronnymi z nisko umieszczonymi krawędziami. Sam Relikt bazuje na modułach 2s23 i 2s24. Trzeba zaznaczyć, że znacznie wzmocniono osłonę burt poprzez dodanie zmodyfikowanych ciężkich fartuchów balistycznych opartych o NERA i lekkiego pancerza reaktywnego z elementami 4s24.
Czytaj też
Ich funkcjonalność polega na zapewnieniu ochrony boków kadłuba podczas ostrzału z broni kumulacyjnej pod kątem prostym i zbliżonym do prostego. Innymi słowy, te wrażliwe obszary, w których zestaw opancerzenia jest z reguły niewystarczający.
Moduły boczne zaprojektowano dość prosto, a ich konstrukcja przypomina ich mniejsze odpowiedniki instalowane na wieży i kadłubie czołgu. Wewnątrz nich znajdują się pochyłe komórki, w które wkładane są elementy ochrony dynamicznej (płytki z materiałami wybuchowymi, w zależności od modelu 4s20, 4s23 lub 4s24). Szacuje się, że zmniejszają penetrację kumulacyjną pancerza 2-3 razy.
Problemy do rozwiązania
Obecnie mamy metalowe skrzynki stanowiące zmodyfikowaną kontynuację tzw. „torb” czy „plecaków”, które były instalowane na czołgach T-72B3, T-80BWM i T-90M jeszcze przed rozpoczęciem wojny, ale tak naprawdę nie akceptowanych przez armię ze względu na ich niską skuteczność - ciągłe pęknięcia pasków mocujących i rozcinanie tworzącej je powłoki.
Sztywna metalowa obudowa jest znacznie bardziej odporna na wpływy zewnętrzne - nie można jej po prostu złamać ani rozerwać, więc wewnętrzna zawartość nie wypadnie z niej oraz nie ulegnie szybkiemu uszkodzeniu mechanicznemu. Jednak sam system mocowania nadal budził poważne wątpliwości. Bowiem inżynierowie przede wszystkim dążyli do stworzenia bardzo prostych elementów mocujących, które zapewniają możliwość szybkiego montażu i demontażu modułów ochronnych, ale jednocześnie nie dokonują poważnych zmian w samej konstrukcji standardowej bocznych ekranów czołgu. Dlatego też jako podstawę wybrano wsporniki z zaciskami. Oznacza to, że element mocujący (wspornik) każdego modułu składa się w z dwóch zacisków dociskanych do osłony bocznej i osłon standardowego zabezpieczenia dynamicznego oraz płyty montażowej przykręcanej do modułu. Ta ostatnia z kolei mocowana jest do elementu obrotowego, co pozwala w razie potrzeby odchylić moduł do góry. Technologia jest dość prosta i, co najważniejsze, bardzo funkcjonalna. Nie ma zatem potrzeby dokonywania radykalnych zmian w osłonach bocznych, moduły można mocować do zacisków w dowolnej kolejności i w dowolnych odstępach, a duża liczba otworów montażowych na płycie pozwala na umiejscowienie modułów pod różnymi kątami w zależności od krzywizny bocznej ekranu.
Samo przesuwanie lub instalacja modułów jest dość prosta. Jednak i tutaj pojawiają się problemy bowiem są one instalowane z możliwością jedynie ograniczonego poruszania się i to tylko w pionie (wychylenie modułu do góry lub opuszczenie) oraz są podatne na działanie sił działających na ich boczne części. Innymi słowy, można je po prostu wyrwać lub zniszczyć, jeśli czołg przemieszczał się będzie przez gęste zarośla lub las, ziemne nasypy, gruz, między budynkami lub podczas manewrowania w głębokich koleinach. Ponadto jak wykazano w raportach żołnierzy często było tak, że dochodziło do wyrwania lub połamania jednocześnie niemal wszystkich modułów z jednej strony. Dochodziło do sytuacji, że czołgi jeszcze przed dotarciem w strefę zasadniczych walk pozbawione były części lub większości zamocowanych na nich osłon bocznych.
Nowe doświadczenia
Zmodyfikowane pod tym kątem wozy dotarły w rejon walk na początku tego roku. Pierwszą, zauważalną zmianą są odboje, czyli płyty klinowe montowane obustronnie w rejonie kół napinających z przodu kadłuba. Mocowane są one do osłon ochronnych standardowej osłony dynamicznej za pomocą połączenia śrubowego. Ich zadaniem jest odchylanie pni małych drzew lub krzewów, które pod wpływem uderzenia bocznego mogą zniszczyć dynamiczne moduły zabezpieczające.
Natomiast jeśli chodzi o mocowanie samych modułów, jest ono teraz całkowicie ruchome, dzięki nierozciągliwym elastycznym elementom, a mianowicie łańcuchom zainstalowanym po dwa na moduł. Ta technologia jest dość prosta i funkcjonalna oraz nie wymaga żadnych specjalnych narzędzi. Polega to na tym, że do każdego modułu ochrony dynamicznej przykręcane/przyspawane są od tylnej strony ograniczniki służące do pozycjonowania modułu względem osłony bocznej oraz płytka z otworami na śruby - służą one do mocowania łańcuchów do modułu. Same łańcuchy są przerzucane przez boczną osłonę kadłuba czołgu i mocowane od wewnątrz za pomocą śrub lub zaczepiane o odpowiednie haki.
Zatem dynamiczny moduł ochronny znajduje się w położeniu zawieszonym i w rzeczywistości jego ruch nie jest w żaden sposób ograniczony pod wpływem przyłożonej do niego siły. Skrzynka z kasetami może nie tylko przesunąć się na bok przy ocieraniu się o krzaki, drzewa, gruz itp. a w szczególnie trudnych sytuacjach, gdy czołg przedziera się przez gęstą zabudowę, moduły mogą nawet zostać wyrzucone na górę błotników. Warto również zauważyć, że podczas jazdy do przodu/do tyłu moduł zawsze spada tylko na jeden z dwóch łańcuchów, dlatego jeśli nastąpi zerwanie, będzie to tylko jeden - nie da się zerwać obu na raz. Oznacza to, że ryzyko utraty modułu ochrony dynamicznej nawet przy uderzeniu z największą siłą jest dość małe.
Według specjalistów nowy sposób mocowania zapewnia:
- niezawodną ochronę boczną wozu;
- pewne mocowanie modułów;
- łatwość ich montażu i demontażu.
Pełne testy proponowanego mocowania dodatkowego zabezpieczenia boków pojazdu opancerzonego wykazały możliwość jazdy po głębokich koleinach, w terenie zurbanizowanym czy w lasie bez uszkodzenia modułów ochronnych i ich zamocowań oraz montażu/demontażu modułów przez jedną osobę.