Reklama
  • Wiadomości

Święto Wojska Polskiego – nowości pod PGE Narodowym [FOTO RELACJA]

W tle defilady pod hasłem „Silna Biało-Czerwona” na okoliczność Święta Wojska Polskiego MON zorganizował również piknik wojskowy na lewym brzegu Wisły. Na błoniach PGE Narodowego zaprezentowano bogaty przekrój polskiej i sojuszniczej techniki wojskowej.

Waran, Gladius, bsp
Waran 4x4 z wyrzutnią bezzałogowców systemu Gladius
Autor. Antoni Walkowski
Reklama

Wojna na Ukrainie – raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Współpraca: Damian Ratka

Ekipa Defence24, której uczestnikami byli redaktor Ratka oraz niżej podpisany, miała przyjemność przyjrzeć się wielu typom sprzętu z bliska. Co najważniejsze, 15 sierpnia otrzymaliśmy szansę, by porozmawiać z żołnierzami, którzy z tej techniki korzystają na co dzień. Tym bardziej cieszy fakt, że wojsko reprezentowały załogi, które z chęcią odpowiadały na nasze pytania.

Reklama
Reklama

Zacznę od premiery arcyważnej (i bliskiej sercu niżej podpisanego), choć nieszczególnie nagłaśnianej. Na odgrodzonym barierkami stoisku znalazł się prototyp pojazdu Waran w roli nośnika rozpoznawczo-uderzeniowego systemu Gladius, który MON zamówił w ubiegłym roku. Czesko-polski wóz na podwoziu terenowej ciężarówki Tatra 815-7 jest wciąż modyfikowany i testowany (m.in. w WITPiS) w przygotowaniu do wdrożenia do Sił Zbrojnych. Nieoficjalnie przekazano nam, że walory trakcyjne ciężkiego pojazdu (wszak Waran liczy 18-19 ton!) są oceniane bardzo pozytywnie. Specjaliści HSW stale współpracują z partnerami z konsorcjum Czechoslovak Group, by dostosować pojazd do wymogów Wojska Polskiego, a także by zwalczać choroby wieku dziecięcego, które w tak skomplikowanym sprzęcie są nieuchronne. W tym miejscu warto dodać, że obok nośnika bezzałogowców Waran będzie również pełnił szereg innych ról, w tym rakietowego niszczyciela czołgów opracowywanego w ramach programu Ottokar-Brzoza.

Równie interesującą premierą był kołowy transporter opancerzony Rosomak wyposażony w bezzałogowy moduł uzbrojenia ZSSW-30. Wóz, który mieliśmy przyjemność obejrzeć na wystawie, a także na defiladzie na Wisłostradzie, można określić wariantem przejściowym, bowiem powstał na bazie oryginalnego podwozia Rosomaka. Z racji na masę systemu wieżowego pojazd ten utracił zdolność do pokonywania przeszkód wodnych pływaniem, a to dlatego, że nie dysponuje wystarczającym zapasem wyporności. Z tej przyczyny Rosomaki z tzw. "Zośką" nie posiadają pędników z tyłu. W przedziale desantowym mieści się sześciu żołnierzy, a wyposażone w szereg ekranów i konsol stanowisko działonowego ulokowano po prawej stronie KTO. Zostaliśmy poproszeni, by nie publikować zdjęć z tej części pojazdu, dlatego P.T. Czytelnicy muszą uwierzyć nam na słowo. Docelową konfiguracją dla KTO z ZSSW-30 ma być wydłużony wariant roboczo nazywany Rosomak-L, który producent z Siemianowic Śląskich określa mianem MLU (ang. "mid-life update").

Reklama

To nie koniec nowinek, z którymi zapoznaliśmy się na błoniach PGE Narodowego. Obok doskonale znanej i lubianej armatohaubicy samobieżnej Krab stał jej koreański krewny – K9A1 Thunder. By zyskać punkt odniesienia wobec nieustających sporów o to, który typ sprzętu jest lepszy, zasięgnęliśmy języka u doświadczonego artylerzysty. Mój interlokutor służył zarówno na Krabie, jak i na K9, a karierę zaczynał na sprzęcie rodem z Układu Warszawskiego. Jego wnioski były tyleż jednoznaczne, co przewidywalne. Z punktu widzenia polskiego żołnierza najlepszym rozwiązaniem byłaby hybryda rozwiązań zaczerpniętych z obu haubic. W tym miejscu postawię kropkę, gdyż w najbliższych dniach opublikuję własne rozważania o przyszłości polskiej artylerii lufowej, gdzie temat potraktuję bardziej przekrojowo niż tu.

Zobacz też

Oczywiście ahs K9A1 nie stanowiła jedynej artyleryjskiej nowości na Święto Wojska Polskiego. Jedną z pierwszoplanowych ról zagrały wieloprowadnicowe wyrzutnie rakiet M142 HIMARS. Perypetie tego systemu uzbrojenia w Wojsku Polskim opisywaliśmy już wielokrotnie. Żałuję, że na Święto Wojska Polskiego nie zdążył dotrzeć kolejny rakietowy zakup MON – Homar-K, czyli polski wariant koreańskiego systemu K239 Chunmoo. Na porównanie "amerykańskiego" i "koreańskiego" Homara jeszcze przyjdzie czas (tym bardziej, że póki co system HIMARS pozyskano w oryginalnej amerykańskiej konfiguracji). Niemniej niezmiernie cieszy fakt, że wraz z tym sprzętem Wojska Lądowe zyskują zdolności do precyzyjnego rażenia, których nie miały nigdy wcześniej.

Reklama
Reklama

Nie sposób nie wspomnieć o jednym z najpoważniejszych zakupów MON w ostatnich latach czołgach K2 Black Panther, w bieżącej specyfikacji nazywanych K2GF (z ang. "gap-filler"). Żołnierze, z którymi rozmawialiśmy, przesiedli się do tego sprzętu z antycznych T-72. W ich mniemaniu najmocniejszymi stronami koreańskiej konstrukcji są: mobilność, świadomość sytuacyjna oraz celność. Obserwacje te potwierdził również Damian Ratka, który miał przyjemność zostać przewieziony fabrycznie nowym czołgiem K2, gdy odwiedził fabrykę Hyundai Rotem w Republice Korei. Oczywiście pancerniacy z Morąga doceniają również niezawodność nowoczesnego sprzętu. Upłynie jeszcze sporo wody w Wiśle, nim poznamy ostateczną specyfikację docelowego wariantu K2PL, który ma być produkowany w Poznaniu, lecz pierwszy kontakt polskich żołnierzy z koreańskim sprzętem pancernym można uznać za udany i obiecujący.

Wraz z żołnierzami oraz sprzętem Sił Zbrojnych RP na wystawie plenerowej pojawili się również przedstawiciele armii sojuszniczych. U.S. Army wystawiła czołg podstawowy M1A2SEPv3, bojowy wóz piechoty M2A3 Bradley, a także armatohaubicę samobieżną M109A6 Paladin. Zupełnie nie dziwi fakt, że to Abrams cieszył się zdecydowanie największym wzięciem wśród publiki, a uśmiechnięta (i nieco przytłoczona zainteresowaniem) załoga czołgu miała pełne ręce roboty, pozując do zdjęć z dzieciakami. Najwyraźniej odwiedzający czuli pismo nosem, zdając sobie sprawę, że już wkrótce także Wojska Lądowe staną się użytkownikiem tego wariantu czołgu M1.

Reklama

Najciekawszym doświadczeniem dla niżej podpisanego było zwiedzanie niemal nowego egzemplarza Panzerhaubitze 2000 w służbie Chorwacji. Choć bariera językowa utrudniła porozumienie, to przesympatyczni żołnierze robili, co mogli, by ugościć ciekawskiego reportera. Wynikająca z układu konstrukcyjnego pojazdu ciasnota w przedziale bojowym stanowiła interesujący kontrast w stosunku do Kraba i K9, a także przyczynek do ciekawych wniosków o współczesnej artylerii samobieżnej. Z kolei wystawiony nieopodal rumuński Flugabwehrkanonenpanzer Gepard, który mimo zaawansowanego wieku tej konstrukcji doskonale sprawdza się w służbie ukraińskiej, to interesujący punkt odniesienia do rozważań o obronie przeciwlotniczej bardzo krótkiego zasięgu (VSHORAD), zwłaszcza przed bezpilotowcami (C-UAS).

Zobacz też

O ile zwykle nie przepadam za wydarzeniami, na które zdążają takie tłumy, to w tym roku 15 sierpnia nastroił mnie bardzo optymistycznie. Kolejne typy sprzętu wdrażane do Wojska Polskiego oczywiście cieszą, lecz najważniejszą konkluzją jest dla mnie to, że Siły Zbrojne RP cieszą się niezmiennym zainteresowaniem i zaufaniem społecznym. Jednoczenie się ponad podziałami to w naszym kraju zjawisko stanowczo zbyt rzadkie, niemniej poparcie szerokich mas społeczeństwa dla trwającej modernizacji technicznej to zjawisko bardzo budujące. Wychodzenie wojska frontem do społeczeństwa to klucz do tego, by plany rozbudowy struktur mogły się ziścić. Oby tak dalej.

Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama