Reklama

Siły zbrojne

Gladius uderzy na 100 km. Polskie bezzałogowce dla wojska za miliardy [AKTUALIZACJA]

Autor. MON

Minister Obrony Narodowej zatwierdził umowę na zakup bateryjnych modułów ogniowych Gladius. Pod tą nazwą kryje się system rozpoznawczo-uderzeniowy, złożony z najnowszych polskich bezzałogowców produkcji Grupy WB: rozpoznawczego rodziny FT-5 i uzbrojonego BSP-U (BSP Uderzeniowy). Wszystko integruje system Topaz, używany już przez polskich artylerzystów.

Reklama

Czytaj też

Szef MON Mariusz Błaszczak podkreślił podczas zatwierdzenia umowy, że pierwsze elementy bateryjnych modułów ogniowych Gladius trafią do Wojska Polskiego (a konkretnie do pułków artylerii we wschodniej części kraju) jeszcze w tym roku. Dodał, że ministerstwo konsekwentnie dąży do wzmocnienia sił zbrojnych poprzez realizację tego typu zamówień, co ma istotne znaczenie w kontekście wojny w Ukrainie. Łącznie, jak poinformował resort, do Sił Zbrojnych trafi kilkaset bezzałogowców, w tym rozpoznawczych FT-5 i uderzeniowych Gladius (BSP-U). Potwierdza to kwota zakupu, mającego wartość 2 mld PLN.

Reklama
Autor. Kacper Bakuła/Defence24.pl
Reklama

Całkowita wartość umowy wynosi 2 mld zł brutto, a pierwsze dostawy elementów wchodzących w skład bateryjnych modułów Gladius zostaną zrealizowane już w 2022 r. Oznacza to, że to największa w historii umowa na dostawę systemów bezzałogowych dla Wojska Polskiego. Przewyższa bowiem kwotą kontrakty na Bayraktary TB2 (ok. 270 mln USD), czy na wciąż niedostarczone bezzałogowce Orlik (ok. 800 mln zł).

Gladius to nie jest tylko miecz, lecz również oczy, uszy i mózg. To ma być system oparty o funkcjonujące już rozwiązania i wykonany w całości w polskich zakładach przez polskich inżynierów.
Piotr Wojciechowski, prezes zarządu Grupy WB
Autor. Kacper Bakuła/Defence24.pl

Według informacji Agencji Uzbrojenia: "Bateryjne moduły bezzałogowych systemów poszukiwawczo-uderzeniowych Gladius przeznaczone będą do precyzyjnego rażenia celów na donośność 100 km oraz prowadzenia rozpoznania obrazowego z powietrza z wykorzystaniem rozpoznawczych bezzałogowych statków powietrznych rodziny FT-5, wyposażonych w głowice optoelektroniczne umożliwiające rejestrację obrazu, zarówno w świetle dziennym jak i z wykorzystaniem termowizji. Rolę efektorów systemu będą pełniły uderzeniowe bezzałogowe statki powietrzne Gladius, zintegrowane z użytkowanym w Siłach Zbrojnych RP systemem kierowania ogniem Topaz. W skład bateryjnego modułu wejdą: wyrzutnie, wozy dowodzenia, amunicyjne i obsługi technicznej oraz zapas uderzeniowych bezzałogowych statków powietrznych Gladius".

Przedmiotem umowy jest dostawa, na potrzeby Wojsk Rakietowych i Artylerii, czterech bateryjnych modułów bezzałogowych systemów poszukiwawczo-uderzeniowych Gladius wraz z pakietami szkoleniowym i logistycznym. Pakiet logistyczny obejmuje dostawę zestawów obsługowych oraz usługę serwisową bezzałogowych statków powietrznych, natomiast w ramach pakietu szkoleniowego, uwzględniającego szkolenia personelu, pozyskane zostaną treningowe bezzałogowe statki powietrzne oraz symulatory bezzałogowego systemu poszukiwawczo-uderzeniowego Gladius.

Jak informował wiceminister Skurkiewicz w 2020 roku program Gladius powstał „w celu zwiększenia zdolności Sił Zbrojnych RP w zakresie rozpoznania, a także rażenia obiektów na odległościach większych niż zapewnia BSP krótkiego zasięgu FlyEye". Systemy „poszukiwawczo-uderzeniowe" mają trafić do „pododdziałów artylerii Wojsk Lądowych".

Czytaj też

Systemy Gladius będą używane w pułkach artylerii Wojsk Lądowych, które mają na wyposażeniu środki artyleryjskie (jak i systemy rozpoznawcze, np. radary Liwiec), zintegrowane systemem Topaz. Jako środek rozpoznawczy służyć będą bezzałogowce klasy taktycznej krótkiego zasięgu FT-5, opracowane i od kilku lat rozwijane przez Grupę WB. Efektorem, czyli systemem uderzeniowym, oznaczonym Gladius, będą maszyny typu BSP-U (komunikat mówi o 100 km jako o donośności systemu). Nie jest jasne czym będzie BSP-U, ale jak dowiedział się Defence24 "nie będzie to amunicja krążąca". Wskazywałoby to na uzbrojone bezzałogowce albo na efektor prostszy od amunicji krążącej , tzn. startujący po wskazaniu celu przez maszynę z rodziny FT-5 i natychmiastowo uderzający w cel, bez możliwości krążenia i poszukiwania celu. Nazywanie w komunikacie MON BSP-U "efektorem" wskazuje na to ostatnie rozwiązanie. Szczególnie, że efektor prostszy jest tańszy i można go zamówić w dużej ilości.

Autor. Kacper Bakuła/Defence24.pl

Będzie to pierwszy od kilkudziesięciu lat system na wyposażeniu Wojsk Rakietowych i Artylerii o tak dużej donośności (od czasu wycofania rakiet taktycznych) i pierwszy w historii, łączący tak dużą donośność z precyzją rażenia. Wprowadzenie systemu Gladius przełoży się więc na znaczne wzmocnienie zdolności Wojsk Rakietowych i Artylerii. Dziś mogą one zwalczać cele na dystansie do nieco ponad 40 km, za pomocą haubic Krab i rakiet 122 mm Feniks, używanych na wyrzutniach WR-40 Langusta.

Reklama

Komentarze (73)

  1. kukurydza

    Ciekawe, że mało kto zauważa najbardziej istotną, a piramidalnie ważną zmianę: z tym systemem, jak donoszą media przewidzianym jako organiczny dla pułków artylerii, nasza artyleria zyskuje "oczy" - własny system rozpoznania i naprowadzania, rozszerzający "strefę oddziaływania" pułku artylerii do ponad 100 km. A to jest furtka dla zwiększania zasięgu samej artylerii, także tej rakietowej....

    1. Chyżwar

      Okazało się, że masz rację. Obecne zapytanie o HIMARSy sprawia, że wszystko zaczyna się coraz ładniej składać do kupy.

  2. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Odnośnie Mieczników - na Bałtyku będą celem hipersonicznych Cyrkonów - a na te środki nawet US Navy na chwile obecną nie ma skutecznej tarczy antyhipersonicznej - a jest w potrzebie wobec chińskich hipersoników YJ-18. Być może w przyszłości podołają temu jakieś udoskonalone SM-3 w oparciu bardziej rozbudowany system sieciocentryczny, - rozszerzający AEGIS - być może z pomocą E-2D i ciężkich dronów dalekiej kontroli obszarowej - dla wydolnej detekcji, identyfikacji i pozycjonowania real-time- dla uzyskania wystarczającego czasu przechwycenia. Ale to uzbrojenie i wyposażenie - to przecież o dwie-trzy klasy wyżej od CAMM dla Miecznika - dlatego Miecznik jest bardzo kosztownym programem całkowicie bez sensu - generując tylko koszty - i katastrofę wizerunkową w razie W.

    1. LookSkyWalker

      Tadeusz masz w 100% rację. Szkoda tylko, że te podstawowe wiadomości nie są w stanie się przebić do zatęchłych umysłów decydentów MON-u.

    2. Chyżwar

      Teraz naprodukują duużo mitycznych Cyrkonów. Mają pod dostatkiem elektroniki wyciągniętej z ukradzionych Ukraińcom pralek i zmywarek do naczyń. I tyle ci powiem. Szwecja i Finlandia wchodzą do NATO. Dla ruskich więc najlepszym wyjściem jest wynieść się z Bałtyku. Inaczej w razie "W" przy ewakuacji okrętów z Królewca dawniejsza ewakuacja Tallina będzie im się jawiła niewinną zabawą.

  3. Gruders

    Mądrym głowom proponuję zająć się kwestiami przepisów dotyczących BSP bo jak na razie organizowanie lotów w Wojskach Lądowych będzie koszmarem. Czekamy na zmiany w Regulaminie Lotów. Może przydałoby się to jakoś uprościć? Szkoda, że temat BSP jest opóźniony o jakieś 10 -15 lat.

  4. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    . Szerzej - Gladiusy to także [przy odpowiedniej ilości] środek do całkowitej likwidacji aktywów bojowych Obwodu Królewieckiego. Gdzie system rozpoznawczo/pozycjonujący Gladiusa winien służyć także naszym Krabom i Krylom z amunicją precyzyjną dalekiego zasięgu - via TOPAZ. Zwłaszcza z amunicją strumieniową Nammo [zasięg 130 km - INS/GPS] i Leonardo Vulcano [80+km - półaktywna]. Połączony skumulowany atak Krabów i Kryli z APR we współpracy z Gladiusem - i "problem" Obwodu Królewieckiego znika...oraz "dylemat Przesmyku Suwalskiego". Tak samo użycie Krabów i Kryli z lądu jako mobilnych systemów prak/plot [z amunicją hipersoniczna BAE HVP czy półaktywna Leonardo Vucalno] - dałoby pas obrony Bałtyku prak/plot ca 100 km - bez porównania do zdolności [tylko plot] Mieczników na 25 km...

  5. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Odnośnie Gladiusa - uzyskanie rozpoznania i pozycjonowania sieciocentryczne real-time dla efektorów na odległość ca 100 km, w wojnie na Bałtyku oznacza kontrolę powierzchni Bałtyku w pasie przybrzeżnym 100 km. Czyli to jest odległość np. z Kołobrzegu do Bornholmu. W naszych warunkach oznacza to pełne zabezpieczenie naszych potrzeb pasa transportowego - oczywiście razem z NSM-ami, które wreszcie [mam nadzieję, że KTOŚ o tym POMYŚLAŁ] zyskają rozpoznanie i pozycjonowanie celów dalsze niż 50 km - bo użycie Bryz ma charakter misji kamikaze... Celem winno być zbudowanie kolejnej generacji Gladiusa - z dużo większym zasięgiem rozpoznania/pozycjonowania i odpowiednio większym zasięgiem efektorów.

  6. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    c.d. Zbudowanie nowego całościowego synergicznego poziomu zdolności własnego przemysłu w high-tech i zbudowania własnego B+R .i całych, w pełni kontrolowanych łańcuchów systemów produktów i usług - nie tylko militarnych - ale generalnie podwójnego zastosowania - tak powinno postępować nowoczesne kierownictwo.. A zakup Mieczników na bazie okrojonego Arrowhead 140 z rakietami plot CAMM ?- ale już np. bez systemu RAM [!] - za 10 mld zł [realnie za 15 mld zł wobec braku naszego doświadczenia] - to nie ma żadnego sensu na Bałtyku, gdzie rządzi saturacja projekcji siły precyzyjnych rakiet. Mieczniki to nie są fregaty przeciwrakietowe, przeciwrakietowa obrona bezpośrednia jest dużo słabsza od niemieckich korwet [!] klasy K130 sprzed ponad dekady - które mają przynajmniej po 2 systemy obrony bezpośredniej klasy RAM.

    1. Valdore

      Ty jednak zupełnie nei masz pojecia co ci kazą przepisywać:)) le dla twojej zerowej wiedzy Mieczniki maja obrone przeciwrakietwa silniejsza niz wszystkie K130 razem wziete i porównywalną z ta na F124 czy na innych fregatach. Tyle tylko że wyłacznie do samoobrony.

    2. Rea

      W czym jest okrojony miecznik? CAMM ma zasięg od 1km, plus jest armata pokładowa, więc osobny system RAM nie jest tak bardzo krytyczny. Ważne są dobre radary i one w Mieczniku są, efektory można dokładać, bo - i to druga dobra decyzja - Miecznik ma dużą wyporność, więc można tam zawsze coś dołożyć.

    3. Valdore

      @Rea, Mieczniki maja zasięg OPL 25km więc są jedynie zdolne do obrony samych siebie, o obronie obszaru możemy zapomnieć. Teoretycznie można im wymienić CAMM na CAMM-ER, ale to redukcja liczby rakiet 4x a zasieg wzrasta zaledwie do 45km.. Dalej tez nei maja ŻADNEJ obrony antybalistycznej a żeby cos dołozyc jak piszesz to trzeba by dodać dodatkowe wyrzutnie. Aha, najlepsza rakieta dla Miecznika to dość stare SM-2MR bl IIIA o zasiegu do 157km, nic nowszego, żadnych SM2 innych wersji, SM3/6 nie dodasz.

  7. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    c.d. Anulując realny wydatek 24 mld zł na Abramsy [czyli marginalnego systemu ognia bezpośredniego - marginalnego, bo teraz - przynajmniej na Polskim Teatrze wojny decyduje precyzyjna pozahoryzontalna projekcja siły] , czy marnując 10, a naprawdę 15 mld złotych na bezsensowne Mieczniki - i zamiast tego przeznaczając je na inwestycje w zakupy licencji [z prawem rozwoju] najnowocześniejszych perspektywicznych systemów z całym know-how - oraz świadomie wybranego pakietu technologii pozwalającego na "wyrównanie" naszych połączonych zdolności technologicznych [i rozwojowego B+R] - do zaspokojenia NASZYCH potrzeb i wymagań - to w ten sposób można np. militarnie zdeklasować Rosję - czy wyjść z roli podwykonawcy-montowni Niemiec. Nie ma innej drogi, jak inwestowanie we własne B+R i w technologie podwójnego zastosowania - dla budowy całych łańcuchów/poziomów produktowych wysokiej marzy..

    1. Rea

      Wojna na Ukrainie pokazuje jak duże znaczenie ma dobry czołg, po prostu nie ma innej metody przełamywania linii wroga i zajmowania terenu niż przy pomocy czołgów i BWP-ów. Mieczniki są nam bardzo potrzebne, bo nasza gospodarka i dostawy paliw są uzależnione od panowania na Bałtyku. Znowu Ukraina - nie ma marynarki i przez to od 2 miesięcy nie są w stanie sprzedać swojego zboża przez co cierpi bardzo ich budżet (sytuacja budżetowa Ukrainy jest dramatyczna w tej chwili niestety i niewiadomo na ile kroplówki z USA/UE/UK wystarczą). Każdy typ uzbrojenia jest potrzebny, bo braki wykorzysta przeciwnik, to tak jak by się zastanawiać co ważniejsze było konnica czy łucznicy - jedno i drugie, nie istnieją żadne "wunderwaffe", potrzbny jest kompletny system.

    2. wert

      jak do tych bzdetów mają się ciągłe prośby UKR o sprzęt ciężki? Jakim debilem trzeba być żeby nie widzieć pełnej blokady morskiej UKR? 75% handlu UKR to było morze! Sprzeczność sprzecznością sprzeczności pogania panie onanityk

    3. B1ob

      Czego ty jesteś analitykiem? Jutubowych filmików? 1. Rosja wypstrykała się z uzbrojenia precyzyjnego. 2. Siła pancerna decyduje wciąż o fizycznym rozbiciu jednostek. 3. Mieczniki roszerzają zdolności rozpoznawczo-bojowe na cały akwen przybrzeżny i tworzą presję na Kaliningrad. Wszystkie tezy tak fałszywie postawione, jak tylko potrafi to troll.

  8. kaczkodan

    Podstawowym wnioskiem z Ukrainy jest konieczność stosowania systemów wielorazowego użytku. Nie ma sensu pozbywać się nosiciela za kilkadziesiąt tysięcy by dostarczyć głowicę za tysiąc.. Należy realizować paradygmat mikro-szturmowców..

  9. Wuc Naczelny

    Taki system jest bezwartościowy w porównaniu do amunicji rakietowej niekierowanej. przy cenie pocisku z langusty o zasięgu powiedzmy 30km za 43KPLN, opcją jest pocisk niekierowany z Himarsa za ok 300KPLN przeznoszący głowicą 100kg i lecący 12 razy szybciej. Pamiętajmy że 100km to jest zasięg w jedną stronę, i to przy korzystnych wiatrach. Z uwagi na czas lotu, GLadius musi być w powietrzu szukając celu, a więc przewidując że musi wrócić do bazy jak nic nie znajdzie, musi lecieć na odległośći max 40km a więc tam gdzie działa i zwykła artyleria rakietowa 122mm lub 155mm. Z kolei jak super specjalny cel jest rozpoznany w odległości 100km poza zasięgiem tej artylerii, to nikt nie będzie czekał godziny aż Gladius łaskawie tam doleci

    1. Piotr Skarga

      Gladius bez wartości bo "musi szukać celu" pisze "osamek" i tym samym sugeruje że NIEKIEROWANY pocisk Langusty NIE szuka? I pewnie w przeciwieństwie do kierowanego , precyzyjnego Gladiusa trafia będąc niekierowanym? Ho Ho, śmiała teoria! Gdy Gladius może dopaść cel przemieszczający się jest gorszy niż ślepa rakieta? Ciekawe co "osamek" jeszcze da radę wymyślić!!

  10. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Oczywiście szybką drogą pozyskania odrzutowego drona stealth jest zakup np. Kratos XQ-58A Valkyrie [startuje z mobilnej wyrzutni z RATO, ląduje na spadochronie] - zresztą oferowanego Polsce podczas MSPO2021 - jednak ma to sens jedynie wtedy, jeżeli zakupimy licencję i pełen know-how z prawem rozwoju konstrukcji - dla dostosowania do wymagań Polskiego Teatru Wojny. Niestety - zakupy technologii i licencji sprzętu zaawansowanego z USA i generalnie z Zachodu - nie są preferowane przez MON, który woli kupować sprzęt z półki obcej produkcji. Zakup Gladiusa za 2 mld nie zmienia ogólnego bilansu -zamiast 250 Abramsów winniśmy kupić właśnie cały pakiet technologii z USA i innych państw [np. Korei Płd] dla wyrównania kompetencji polskiego przemysłu do zupełnie nowego poziomu i do zbudowania własnego B+R.

    1. Valdore

      Dziecko, NIKT ci nei sprzeda licencji na tak zaawansowane produkty pomijajac już fakt że nie mamy w Polsce przemysłu zdolnego do ich produkcji. Ale jak widać te Abramsy mocno bola fantastów jak ty i Georealista:)

  11. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

    A co z zakupem XQ-37A Kratos Valkirie z AI?

    1. Gnom

      A jest już gotowy? Sądzisz, że jankesi chcą tam nas jako udziałowców? I na niego, być może, przyjdzie pora. To o czym tu mówimy to zupełnie inny system o innym przeznaczeniu, zatem po co lobbujesz za czymś innym - taki masz etat i zadanie zablokowania rozwoju polskich wyrobów?.

    2. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

      ad. Gnom 6 maj (08:16) Mieliśmy wejść do tego programu Kratos , w zamian za zakup samolotów F-35. A o polskim odpowiedniku nic nie słyszałem. Nawet o planach produkcji czegoś takiego. Gdyby był, to oczywiście lobbowałbym za nabyciem polskiego.

    3. Valdore

      @Starszy Nadszyszkownik Sztabowy niezle bajki, ale Polska NIGDY nei miała wchodzić do programu Valkyrie, a juz na pewnie nei za F-35. Byly plany wejścia ale w inne programy "loyal wingman"

  12. KrzysiekS

    Pytanie czy Gladius to nie jest tak inaczej W2MPIR z WB?

    1. Qba

      Producent podaje że zamówione zostały efektory Warmate 1, 2 i TL.

    2. Piotr Skarga

      W2MPIR - to FlyEye z Warmate1 , no może z wersją TL. Zatem to system krótkiego zasięgu zdecydowanie do wsparcia bezpośredniego oddziałów na linii ognia. Gladius ma używać Łosia o zasięgu nieporównywalnie większym niż FlyEye, a uderzeniowy BSP-U ma gwarantować zasięg ataku nie mniej niż 100km, przy czym nie ma mieć charakteru amunicji krążącej, więc to raczej wyklucza Warmate! Gladiusa definiuje zasięg i wpadnie kompletnie inne efektory!

  13. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    WB winno nawiązać współpracę z MSP jako twórcą JET-2A dla zbudowania szybkiego drona/efektora z napędem odrzutowym [ew. z napędem strumieniowym]. W kolejnym etapie - dron/efektor stealth. Zresztą patrząc szerzej - Metal Master jako twórca Flaris LAR winien juz otrzymać duże środki na dronizację tej konstrukcji - jako bojowego nosiciela o szybkości 750 km/h i pułapie max 14 km oraz udźwigu uzbrojenia/wyposażenia ca 500 kg. Tu też w kolejnym etapie - który już dzisiaj winien być procedowany - kłania się nowa konstrukcja o cechach stealth.

    1. dataskin

      I po co jakieś durne zabawki typu stealth które są tylko bardzo drogim półśrodkiem, skoro najlepsza ochrona przeciwradarowa to: a) lot na niskim pułapie b) niewielka sygnatura, czyli niewielki rozmiar drona Oba warunki spełnia amunicja krążąca. Dodatkowo - jest tania i można nią zasypać cel, dokonując saturacji OPL, które nawet w wypadku wykrycia amunicji krążącej nie będzie w stanie zestrzelić wszystkich sztuk.

    2. Sailor

      Dataskin właśnie po to jest stealth aby maszyna miała małą sygnaturę. Czego tu nie rozumiesz. TB2, z którym nie radzi sobie ruska OPL ma większą sygnaturę niż F-35. Ogarniasz teraz?

    3. Piotr Skarga

      Taki "szybki" dron , nie będący w technologii stealth bo jej nie mamy, podobnie jak silnika strumieniowego - będzie łatwy do wykrycia i zniszczenia. A opracowanie tego od podstaw potrwa latami i pochłonie krocie środków! Będzie to zatem nadzwyczaj nieefektywne marnowanie pieniędzy! Za ile lat taki produkt trafi do WP? Już nie za kadencji ....Putina?

  14. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Przypomnę: Flaris LAR startuje z nieutwardzonych lotnisk polowych poniżej 250 m. - nie potrzebuje nawet betonowych DOL-ów - a to oznacza pełne rozproszenie i mobilność przerzutu po militaryzacji jako drona bojowego. Do zupełnie oczywistych ruchów "odcinania kuponów" należy uruchomienie produkcji opracowanego dekadę z okładem bojowego drona-wiropłata ILX-27 o udźwigu ca 300 kg. Kolejna wersja IL-27 winna być hybrydowa co do napędu - dla uzyskania nadmiarowości mocy, zwiększenia udźwigu użytecznego do przynajmniej 500-800 kg - oraz dla cichego operowania [przy minimalizacji sygnatury cieplnej] w samej strefie operacyjnej. Tu też pewne elementy stealth [choćby po analizie np. bryły i rozwiązań RAH-66] warto wdrożyć w kolejnej generacji.

  15. Frank

    super wyglada w tym reportarzu ale czy bedzie tak odporny na zaklocenia jak loty WB. nie bardzo rozumiem dlaczego kupuje sie z państwowej fabryki dron, skoro od tylu mat mamy firme prywatna WB. Chyba dlatego ze jak glosil poprzednik Macierewicz beda kupowac od wszystkich firm sprzet wojskowy o ile jest to panstwowa firma lub odsprzeda udzialy panstwu. takie drony powinnismy miec ale lubimy rozdrabniac sie i wydawac pieniadze na lewo i prawo,

    1. wert

      choćby po to aby monopolista nie dyktował cen czy rozwiązań jak w przypadku Topaza. A WB nie jest firmą prywatną choć uwielbia prywatyzować zyski, Sory pakiet akcji ma państwo choćby po to aby zachować kontrolę kontrwywiadowczą i politykę eksportową

    2. Qba

      Przecież kupili od WB

    3. LMed

      Kolego Wert, blokowanie WB miało niemerytoryczny charakter i szkodziło ojczyźnie naszej. Po prostu. No i jeszcze jedno, o jakim monopolu ty mówisz człowieku?

  16. LMed

    No tak Extern, bardzo dobrze. Trzeba tłumaczyć, bo nie wszyscy łapią, jakie są skutki tej wynikającej z braku pojęcia chyba "patriotycznej" destrukcji.

  17. Grażewicz

    Mówią i robią solidne chłopaki. A tak na marginesie wojny nie wygrywają jakieś szumne cudactwa kamikaze tylko sprawdzone rury 122, 155 mm plujące sporą ilością taniej amunicji. Tylko to nie jest fantazyjne.

    1. DIM1

      @Grażewicz. Na razie ma Pan rację, ale czas biegnie dziś szybko.

    2. Paweł P.

      Jeden dobrze naprowadzony APR robotę zrobi. Wszystko co piszesz, jest i będzie.

    3. xiomy

      do @B1ob - A na jaką odległość te pociski 155mm dosięgną? 40km? No właśnie, a w tym tekście powyżej jest napisane wytłuszczoną czcionką, że Gladius będzie operował na znacznie większych dystansach.

  18. raf4

    czy naprawde nie mozna wydac kominukatu o ilosci typach i tak dalej???....to naprawde kabaret ze np: o naszych Abramsach czytamy co i jak i czego w dokumentach Pentagonu Prosze o zwykly komunikat MON czyli zakupil 4 bateryjne moduły ogniowe Gladius w sklad kazdego wchodzi : ....szt. .wyrzutni na podwoziu Ford Ranger,....szt rozpownaczyh FT5 i .....szt uderzeniowych Gladius plus dwie stanowiska dowodzenia , auto serwisowe i 6 stanowisk sterowania wszytsko w Topaz.......czy to naprawde trudne???

    1. Milodar

      A po co ci to wiedzieć? W momencie kiedy ty o tym się dowiesz to wszyscy będą wiedzieli, włącznie z potencjalnym wrogiem. Nie wnikaj, jest dobrze.

    2. Qba

      Wtedy by wyszło że zapłacili kilka razy więcej od rozwiązań konkurencji,

    3. Milodar

      Co znaczy przepłacili? Czasami trzeba w okrężny sposób dofinansować firmę na zakup nowych maszyn, itp. bo inna forma jest niedozwolona.

  19. LookSkyWalker

    Nie jestem fanem ministra Błaszczaka, ale ten zakup z WB Electronics to strzał w 10-tkę. To znacznie podnosi zdolności rozpoznawcze i uderzeniowe WP. Gratulacje dla decydentów z MON-u!!! Teraz tylko czekamy na zamówienie amunicji APR ( w dziesiątkach tysięcy sztuk dla Krabów i Raków) oraz radarów artyleryjskich Liwiec dla każdej baterii. Marzę jeszcze o zakupie myśliwców przewagi powietrznej np F-22 czy F-15 bez których nasze F-35 nie rozwiną pełnego spectrum swoich możliwości.

    1. Qba

      Nie potrzebujemy myśliwców przewagi powietrznej

    2. LookSkyWalker

      Qba skąd ta teza , że nie potrzebujemy myśliwców przewagi powietrznej?? F-35 osiągają pułap do 45 tys. stóp natomiast F-22 czy F-15 latają na 55-tyś. stóp. Sovieci mają też takowe myśliwce i dla nich żaden problem z eliminacją F-35 jeśli tylko znajdą się w zasięgu ich rakiet a w tym wypadku wyższy pułap robi znaczną różnicę.

    3. Dada81

      Chyba niespecjalnie masz pojęcie o czym piszesz... Sowieci nie mają i raczej nigdy nie będą mieć ANI JEDNEGO myśliwca, który w realnej walce mógłby zagrozić F35. Co więcej, tak naprawdę jedynym myśliwcem na świecie, który mógłby zagrozić F35 jest F22. W symulowanych walkach z mysliwcami 4 generacji F35 osiąga przewagę 20:1. Po co więc myśliwiec przewagi powietrznej?

  20. Extern.

    Ten zakup można było zrobić 7 lat temu, bo już wtedy ten dron był w WB dostępny, a dziś kupować krajowy odpowiednik TB2. Jednak oczywiście jak wszyscy cieszę się, że mając wojnę za granicą Polski i szantaż atomowymi Iskanderami na gardle, MON w końcu zmądrzał

    1. Chyżwar

      Siedem lat temu ten dron nie miał w głowicy podświetlacza. Teraz ma. Niby nic wielkiego, ale dla mnie to jest kolosalna różnica.

    2. Otas

      A jaki jest niby krajowy odpowiednik TB2? WB jako PRYWATNA firma powinna rozwijać się i oferować nowe produkty, w tym coraz większe drony aż do MALE, a nie tylko czekać na kasiurę z MON i powoli rozwijać to co już lata temu opracowali. W sumie to co z dronem MALE na który WBE dostało dofinansowanie z NBCiR już wiele lat temu?

    3. Extern.

      @Otas: No właśnie nie ma obecnie w WB odpowiednika TB2 bo 7 lat temu jak Łoś i Manta już były dostępne to MON brakiem zamówienia na te drony nie dofinansował WB prac nad nowym płatowcem. Widać przecież było że MON na długo postawił na drony z PGZtu z czego jak wiemy do dziś nic nie wyszło. A przez ten czas WB nie mógł się rozwijać tak szybko jakby mógł mając więcej pieniędzy i motywacje w postaci zamówień.

  21. jaNO2022

    Coraz bardziej niepokojąco wygląda brak informacji o skutecznym użyciu Warmate na UKR. Być może realia pola walki zweryfikowały negatywnie przydatność tego drona. Ktoś coś wie albo słyszał ?

    1. DIM1

      @jaNO2022. A mnie to bardzo uspokaja. Ponieważ jeśliby wojskom Rosji udało się pozyskać jakiś Warmate, choćby w dużych kawałkach, na pewno byliby się tym mocno chwalili. Pokazując je jako dowód na polską wredność, jedną z odciętych głów polskiej hydry i jeden z powodów opóźniania się "zakończenia ograniczonej operacji specjalnej". A tu cisza. Czyli, że nie pozyskali jeszcze niczego sensownego, po jakimś zestrzelonym, czy może skutecznie użytym Warmate.

    2. wert

      DIM1@ teoria mocno naciągana i bez sensu. Można znaleźć zdjęcie przejętego gotowego systemu Warmate. Nówka nie śmigana

    3. Sailor

      Wert może powiesz gdzie. Bo chyba jakoś ominęła mnie ta informacja jak i większość analityków.

  22. Szop85

    Co by nie mówic jesli zrealizuja te kontrakty i przyspieszą dostawę w 2028 roku będziemy mieli drugie w Nato siły pancerne. Drugą liczebnie i technologicznie artylerię. Pod względem technicznym nasze siły powietrzne będą w pierwszej piątce. Będziemy dominować w europie srodkowej.

    1. Chyżwar

      Nie chodzi o dominowanie w Europie Środkowej, bo nam nie o dominację chodzi tylko o święty spokój. Ze strony wschodnich sąsiadów i nie tylko ich. Rzecz w tym, żeby agresję na Polskę uczynić całkowicie nieopłacalną. Poza tym jeśli ktoś, kto powinien nam pomóc w razie bidy powinien wiedzieć, że warto to zrobić. Patrz na dzisiejszą Ukrainę. Kiedy wybuchła tam wojna niektórzy z naszych zachodnich sąsiadów postawili na tym kraju krzyżyk. Dopiero kiedy okazało się, że oni dają sobie z ruskiem radę, pod presją międzynarodową zaczęła tam płynąć z tych krajów broń.

  23. Weneda 1977

    MON. zapowiedział kilka lat temu, że drony rozpoznawcze i wskazywania celów dla morskiej.jednostki rakietowej kupi razem z drogami dla artylerii,czy łoś spełnia te wymagania?

    1. Piotr Skarga

      Nie do końca. Zasięg np. NSM dochodzi do 220km. Łoś nie sięgnie aż tak daleko. Byłaby to misja "w jedną stronę". Może Manta dałaby radę bo miała nieco większy zasięg od Łosia. Potrzebny jest raczej większy dron niż Łoś.

    2. sebaa

      @Piotr Skarga a jednak :) TB2 z radarem Leonardo Osprey 30 AESA kupione przez Polskę :) dodam ze max zasięg radaru to około 370 km :) Hmm mówisz ze FT5 nie sięgnie raczej sięgnie z długotrwałością lotu minimum około 10h czyli raczej sięgnie dużo dalej Zasięg drona pozwala na to gorzej ze sterowaniem :)

    3. Chyżwar

      Dokładnie. FT5 może przenosić sensory radarowe. TB-2 także będzie je miał. Ptaszek lata wysoko, więc horyzont jest szerszy.

  24. Gruders

    Pan z WB mówił w trakcie prezentacji, że mogą zrobić głowice do 30 kg.

  25. ands

    Artyleria rakietowa w Polsce w zasadzie nie istnieje, a wojna w Ukrainie już dziś toczy się na nie osiągalne dla Wojska Polskiego odległości to i dron o zasięgu 100km dobry. Czy i kiedy jednak sensowna ilość dronów trafi do armii czas za kilkanaście lat pokaże ...jeśli Rosja zgodzi się poczekać na tę pseudo lawinową poprawę zdolności.

Reklama