- Wiadomości
- Analiza
Rosyjskie systemy Walki Elektronicznej przeciwko opozycji w Kazachstanie
Rosjanie pochwalili się, że ich systemy walki elektronicznej były wykorzystywane dla wsparcia organów bezpieczeństwa w Kazachstanie. Rosjanie pomagali przede wszystkim w przerwaniu łączności pomiędzy demonstrantami, którzy przez rosyjski aparat propagandowy są określani jako „terroryści”.

Zgodnie z informacjami medialnymi pojawiającymi się w Rosji, systemy walki elektronicznej przywiezione przez tzw. rosyjskie pokojowe siły rozjemcze do Kazachstanu „pozbawiły terrorystów łączności". W rzeczywistości Rosjanie działali na korzyść kazachskich organów ścigania, przeciwko demonstrantom sprzeciwiającym się dyktatorskim i mafijnym rządom.
Zobacz też
Rosjanie przyznali się, że do tego celu wykorzystali system walki elektronicznej RB-341W „Lier-3", w którym nadajniki zakłóceń są przenoszone przez bezzałogowe samoloty „Orłan-10". Drony te były widziane m.in. w Ałma-Acie i Nur-Sułtanie. Według ujawnionych raportów rosyjskie systemy walki elektronicznej pozwoliły na wyszukiwanie miejsc koncentracji „grup terrorystów" (poprzez namierzanie ich telefonów), na zakłócanie łączności komórkowej GSM oraz na utrudnianiu koordynowania działania „oddziałów ekstremistycznych".
Cały komunikat może wzbudzić zdziwienie, ponieważ Rosjanie rzadko przyznawali się do stawania po czyjejś stronie konfliktu, jeżeli działali jako siły pokojowe (rozjemcze). W tym przypadku przyjęto jednak narrację, że ich zadaniem nie było rozdzielenie walczących stron, ale zwalczanie terrorystów w zaprzyjaźnionym państwie. Dzięki temu pojawiła się okazja, by zareklamować swój system walki elektronicznej „Lieer-3", który od czasu publicznego debiutu w 2015 roku nie cieszył się jednak zainteresowaniem zagranicznych klientów.
Zobacz też
Nie licząc nielegalnego użycia systemów WRE na wschodniej Ukrainie, Rosjanie oficjalnie tylko raz próbowali pokazać możliwości swojego rozwiązania w Górskim Karabachu w listopadzie 2020 roku, ale skończyło się to faktycznie kompromitacją. Azerskie drony działały bowiem niezakłócenie, a próby przerwania łączności w pododdziałach sił zbrojnych Azerbejdżanu były najczęściej nieudane (Azerowie po prostu starali się nie używać telefonów komórkowych). „Lieer-3" okazał się jednak przydatny w Kazachstanie do tłumieniu manifestacji. I Rosjanie starają się to teraz wykorzystać informując, że „rosyjskie kompleksy walki elektronicznej pięknie się zarekomendowały w czasie operacji organów ścigania w Kazachstanie... pozostawiły terrorystyczne ugrupowania bez łączności komórkowej standardu GSM".

Pomimo tej kontrowersyjnej reklamy, nie wiadomo jak ona wpłynie na zainteresowanie systemu „Lieer-3". Rosyjskie władze być może mają nadzieję, że ich rozwiązanie zostanie kupione przez państwa z rządami autorytarnymi, nie jako system uzbrojenia, ale do walki z opozycją i nieuzbrojonymi manifestantami.
Zobacz też
Sprzedaż będzie jednak trudna, ponieważ „Lieer-3" nie zaskakuje praktycznie żadnymi, innowacyjnymi rozwiązaniami. I trudno się temu dziwić, ponieważ sam dron „Orłan-10", który jest podstawą tego kompleksu został wprowadzony do eksploatacji w Rosji w 2010 roku. Jest to bezzałogowy samolot o rozpiętości skrzydeł 3,1 m, długości 1,2 m i masie startowej 18 kg. Urządzenie może latać na pułapie do 5000 m, przez około 10 godzin w promieniu 120 km z prędkością od 70 do 130 km/h. „Orłan-10" może zabierać do 2,5 kg ładunku użytecznego i w zestawie „Lieer-3" może to być m.in. zrzucany na spadochronie nadajnik zakłóceń radioelektronicznych.
Rosjanie zastosowali tu najprawdopodobniej stosunkowo proste urządzenie, które skutecznie przerywa łączność cywilną GSM, jednak słabo sobie radzi z radiostacjami wojskowymi (co wykazał Górski Karabach). Jego zadaniem jest zagłuszanie terminali łączności komórkowej GSM poprzez imitację „fałszywych" stacji bazowych o najwyższym priorytecie i najwyższej mocy promieniowania. Promień strefy blokowania łączności komórkowej wynosi około 6 km (przy zastosowaniu nadajnika zakłóceń umieszczonego w środkowej części płatowca o mocy 10 W) i do 3,5 km (przy wykorzystaniu nadajników zakłóceń umieszczonych w skrzydłach o mocy 2 W). Jest to zadanie w miarę łatwe, ponieważ telefonia komórkowa GSM w normalnym cyklu pracy nie musi się przejmować dedykowanymi zakłóceniami i nie jest przed nimi odpowiednio zabezpieczona. Z kolei wojskowe urządzenia łączności zawsze zawierają rozwiązania przeciwzakłóceniowe.
Zobacz też
O wiele więcej możliwości ma kanał rozpoznania systemu „Lieer-3", ponieważ pozwala on na lokalizację miejsc promieniowania urządzeń w sieciach GSM (stąd można było namierzyć grupujących się demonstrantów) i przesyłanie danych o nich do np. kazachskich służb bezpieczeństwa. System „Lieer-3" daje też możliwość wysyłanie fałszywych wiadomości SMS. Może więc służyć do prowokacji i jako element wojny propagandowej.

Wbrew pozorom reklamowanie „kazachskich sukcesów" systemu „Lieer-3" może przynieść Rosjanom skutek odwrotny od zakładanego. Bo z jednej strony mogą się pojawić zamówienia od takich państw jak Korea Północna, Kazachstan, czy Białoruś, ale z drugiej strony jest duża szansa, że na jaw wyjdzie prawda o rzeczywistych możliwościach rosyjskich systemów walki elektronicznej -- i to generalnie. A wtedy może się ostatecznie zawalić legenda o niezwyciężonych i bardzo skutecznych, rosyjskich systemach WRE, które mają być przecież odpowiedzią Rosji na przewagę technologiczną Zachodu.
Zobacz też
System „Lieer-3" może być tego kolejnym dowodem. Już chociażby to, że kompleks ten zamontowano nie w kontenerze, ale w kabinie zamontowanej na stałe na podwoziu KamAZ-5350, świadczy o tym, że Rosjanie nadal mentalnie pozostają w czasach sowieckich (uzależniając swój system od stanu konkretnego podwozia). Rosyjski system „Lieer-3" jest dodatkowo obsługiwany aż przez 5 osób i rozwijany do gotowości operacyjnej przez 30 minut, co niezbyt dobrze świadczy o jego poziomie automatyzacji. Tymczasem należy pamiętać, że proponowane również przez Rosję systemy przeciwlotnicze „Pancyr-S1" można uruchomić z pozycji marszowej już po 4 minutach.
Najtrudniej jest jednak ocenić efektywność samych urządzeń walki elektronicznej, a szczególnie nadajników zakłóceń. Pomóc w tym może ich sprzedaż ich za granicę, albo wykorzystanie w faktycznych działaniach bojowych. Takim niezdanym egzaminem był dla rosyjskich systemów walki elektronicznej niewątpliwie Górski Karabach. Nie była nim jednak na pewno operacja zwalczanie opozycji w Kazachstanie.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS