- Wiadomości
- Komentarz
- Analiza
Rosjanie wycofali się z Wyspy Węży [KOMENTARZ]
Wojska rosyjskie opuściły jednak leżącą nieopodal wybrzeży ukraińskich Wyspę Węży. Tym samym kończy się okupacja jednego z pierwszych i najbardziej rozpoznawalnych terytoriów Ukrainy podbitych przez Rosjan. A także terytorium wysuniętego najbardziej na zachód.

Autor. Sztab Generalny SZ Ukrainy
Zajęcie Wyspy Węży 24 lutego br. przez rosyjskie wojsko po wzięciu do niewoli jej załogi i spacyfikowaniu jej przez okręty przeszło już do legendy. Zgodnie z nią załoga (wg Ukraińców 13 strażników granicznych, wg Rosjan 82 żołnierzy) miała w niewybrednych słowach odpowiedzieć „rosyjskiemu okrętowi" (krążownikowi Moskwa, któremu towarzyszył patrolowiec Wasilij Bykow) na propozycję poddania się a następnie zginąć w nierównej walce. W kolejnych tygodniach okazało się, że załoga nie poległa a oddała się do niewoli. Podobnie jak polska załoga Westerplatte, która „czwórkami do nieba szła" tylko w wierszu Broniewskiego a w rzeczywistości, zgodnie z zasadami zdrowego rozsądku poddała się po siedmiodniowym heroicznym oporze i wyczerpaniu możliwości prowadzenia walki.
Od czasu poddania się Ukraińców wiele się zmieniło. Wyspa, o pewnym znaczeniu politycznym jednak nikłym z punktu operacyjnego stała się dla Rosjan przekleństwem. Tam gdzie żołnierze ukraińscy poddali się nie widząc sensu byciu bezkarnie ostrzeliwanym przez okręty, Rosjanie trzymali się przez cztery miesiące. Na pozbawionym naturalnych schronień skrawku ziemi o wymiarach 450 na 650 metrów. Skrawku dodajmy otoczonym od północy i zachodu przez odległych o kilkadziesiąt km (w najwęższych odcinkach 35 km) wybrzeżami ukraińskimi.
Zobacz też
Zajęcie Wyspy węży mogło mieć sens w przypadku uderzenia na Odessę od strony lądu (ze wschodu od Mikołajewa) i z morza. Do tego jednak z różnych względów nie doszło. Systemy obrony powietrznej rozmieszczone na Wyspie Węży mogłyby wówczas odegrać pewną rolę , gdyby rozmieszczono tam zestawy średniego zasięgu – S-300 albo S-400.
Wyspa Węży była jednak zbyt narażona na atak aby ustawiać tam tak cenną broń. Po prostu to niewielki, teren o dobrze znanej wszystkim lokalizacji. Rosjanie starali się tam wprawdzie budować jakiś „bąbel antydostępowy" przerzucając najpierw łatwiejsze do przeniesienia okrętami systemy krótkiego zasięgu Tor, jednak kilkukrotnie padały one ofiara kolejnych ataków prowadzonych przez wojska ukraińskie. Na wyspę uderzano przy pomocy bezzałogowców i lotnictwa i prawdopodobnie artylerii rakietowej, a od niedawna także artylerii lufowej.
Wyspa wymagała stałych dostaw, w tym dostaw posiłków dla wzmocnienia jej obrony i uzupełniania ponoszonych strat. W związku z tym wokół niej wywiązała się cała seria potyczek morskich. Te o których wiemy zostały zapoczątkowane zatopieniem nieopodal krążownika Moskwa. Po utracie zapewnianego przez nią parasola przeciwlotniczego ujawniono całą serię nagrać ze zniszczenia licznych małych okrętów z dostawami dla wyspy. Przez Bayraktary zniszczone zostały co najmniej cztery łodzie uderzeniowe Raptor i mały okręt desantowy typu Sierna. Na wyspie zniszczono też co najmniej jeden prowadzący dostawy z powietrza śmigłowiec Mi-8 i co najmniej jeden system OPL krótkiego zasięgu Tor. Istnieje nawet nagranie z nalotu przeprowadzonego przez dwa ukraińskie Su-27.
Zobacz też
Wydarzenia te miały miejsce po zatopieniu Moskwy (13 kwietnia) – w drugiej połowie kwietnia i na początku maja. Potem wydawało się, że sytuacja się uspokoiła, choć dalej dochodziło do wymiany ognia a Rosjanie lansowali nawet tezę, że w czasie ponoszenia przez nich strat odparli nawet ukraińską próbę ataku. W kolejnych dniach do wyspy doszedł pływający dźwig rosyjskiej marynarki wojennej, który odsunął wrak Serny od podejścia do nadbrzeża i przewieziono tam dodatkowe systemy uzbrojenia. Jak podaje strona ukraińska – łącznie 15 jednostek sprzętu, w tym nawet systemy S-300 należące do Floty Czarnomorskiej. Rozbudowa i brak strat rosyjskich, przynajmniej tych, które udało się nam potwierdzić, trwały do 17 czerwca kiedy ofiarą pocisków przeciokrętowych (prawdopodobnie Harpoon) padł transportujący posiłki okręt ratowniczy-holownik (1200 ton wyporności) Wasilij Beg. Wkrótce potem strona ukraińska opublikowała filmy z ciężkich bombardowań Wyspy Węży. Jak poinformowano – za pomocą systemów lufowych i rakietowych.
Rosyjska flota odpowiadała na to ostrzeliwując ukraińskie wybrzeża w tym domniemane pozycje artylerii. Flota nigdy jednak nie miała szans w starciach z zamaskowaną lub przemieszczającą się artylerią polową, której nie może wykryć. A Rosjanie, biorąc pod uwagę ich zdolności na innych frontach, z pewnością nie byli w stanie skutecznie wykrywać artylerii ukraińskiej w głębi ukraińskiego terytorium.
Zobacz też
Po dwóch tygodniach ostrzału artyleryjskiego Rosjanie zdecydowali się na wycofanie się z wyspy w „geście dobrej woli". Biorąc pod uwagę, że przez cztery miesiące tej wojny nie wykonali takich gestów praktycznie wcale, oznacza to że ich załoga ponosiła ogromne straty bądź nie dało się już jej zaopatrywać (albo jedno i drugie). Możliwe też, że wreszcie uznano, że utrzymywanie garnizonu na wyspie po prostu nie ma sensu.
Rozpoczęcie ostrzału Wyspy Węży w drugiej połowie czerwca i zatopienie Wasilij Bega splatają się z dostawami do Ukrainy zachodniego uzbrojenia. Pierwszym typem orężem użytym w wypędzeniu Rosjan, w czerwcu były najprawdopodobniej pociski Harpoon, które Kijów otrzymał of Niderlandów, Dani i Wielkiej Brytanii oficjalnie właśnie w tym miesiącu. Warto też zwrócić na systemy artylerii lufowej. Oficjalnie powiedziano, że ukraińskie systemy użyte w bombardowaniu to najnowszych produkt ukraińskiego przemysłu obronnego – armatohaubice Bogdana. Broń ta, o zasięgu szacowanym na 35-40 km, rzeczywiście mogłaby dosięgnąć do wyspy i przedstawiono fotografię z prowadzonego ostrzału. Nawet niewielka liczba luf (jedna bateria?) mogłaby skutecznie nękać załogę tak małego celu i zadawać im straty. Można zadać jednak pytanie czy w walkach nie wzięły też udziału i zachodnie systemy lufowe takie jak Krab czy Panzerhaubitze 2000. One także miałyby możliwość prowadzenia ognia na tych dystansach.
Zobacz też
Tak czy inaczej Wyspa Węży nie jest już okupowana i stała się ziemią niczyją. Trudno powiedzieć czy wojska ukraińskie spróbują do niej podejść z uwagi na śmiertelne ryzyko uczestników takiego posunięcia. Wyspa mogłaby tym razem zostać ciężko ostrzelana przez Rosjan, chociażby z okrętów. Rozmieszczenie tam systemów rakietowych w tym przeciwokrętowych przez Ukraińców wydaje się niecelowe, ponieważ na wyspie łatwo je porazić w przeciwieństwie do sytuacji,w. której działają one z ukrycia, „gdzieś na wybrzeżu".
Tak czy inaczej w wojnie w której na wielkim "łuku ukraińskim" Rosjanie rzucają wszystkie siły w jego centrum, a Ukraińcy starają się uderzać na skrzydłach skracając front, właśnie doszło do jego skrócenia na południu. To ważne nie tylko z punku widzenia morale, ale także pierwszy krok na drodze odzyskiwania wybrzeża i zdolności do prowadzenia handlu morskiego. Jeżeli jeszcze nie teraz z uwagi na obecność Floty Czarnomorskiej, to po wojnie. To także utrata przez Rosję jednej z kart przetargowych w ewentualnych negocjacjach powojennych.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]