Reklama

Siły zbrojne

Polski niszczyciel czołgów coraz bliżej. Na kołach czy gąsienicach?

Fot. MBDA
Fot. MBDA

Ponieważ jak wynika z oświadczeń ministra obrony, pocisk przeciwpancerny dla niszczyciela czołgów o kryptonimie Ottokar-Brzoza został już wybrany, pozostała jedynie kwestia nośnika. Lub nośników, gdyż może warto pomyśleć zarówno o wersji kołowej jak i gąsienicowej, która jak się wydaje jest preferowana przez zamawiającego.

Reklama

"Mając na uwadze, że zamówienie na niszczyciel czołgów ma zostać skierowane do podmiotów wchodzących w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz zawarte pomiędzy PGZ SA a MBDA UK porozumienie, należy spodziewać się, że rozwiązanie zaproponowane przez wykonawcę będzie opierało się o pociski Brimstone" - poinformował Defence24.pl w połowie czerwca rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Krzysztof Płatek. Sprawa zdaje się więc jasna w kwestii uzbrojenia w programie Ottokar-Brzoza.

Reklama

Brimstone gotowy do użycia i produkcji

Reklama

Opracowany przez MBDA UK przeciwpancerny pocisk kierowany Brimstone, używany w siłach zbrojnych Wielkiej Brytanii to system uzbrojenia, który umożliwia strzelanie salwami do wielu ruchomych celów opancerzonych w każdych warunkach pogodowych, poza zasięg wzroku oraz gdy przeciwnik stosuje środki maskowania i przeciwdziałania. Jest to możliwe, ponieważ podstawowy tryb naprowadzania Brimstone to aktywna głowica radiolokacyjna, która przeszukuje obszar zgodnie z wprowadzonym wcześniej schematem, naprowadzając się w pierwszej kolejności na najważniejsze cele.

Oprogramowanie pocisku klasyfikuje wykryte cele wybiera je zgodnie z ustalonym algorytmem. W przypadku odpalenia salwy pocisków Brimstone każdemu jest przypisywany obszar, na którym ma wyszukiwać cele, co ma zapewnić, że każdy z nich razić będzie inny pojazd. Pozwala to na zwalczanie dużej liczby celów w krótkim czasie i ze znacznej odległości. W nowej generacji tych rakiet możliwe jest też naprowadzanie na odbity promień lasera, czyli indywidualnie wybrany i wskazany cel.

Sukcesem zakończyły się testy rakiet powietrze – ziemia typu Brimstone 2 – fot. M.Dura
Sukcesem zakończyły się testy rakiet powietrze – ziemia typu Brimstone 2 – fot. M.Dura

Brimstone może być stosowany zarówno na platformach naziemnych, jak i powietrznych, załogowych i bezzałogowych. Brytyjczycy używają go od dawna np. na maszynach wielozadaniowych Eurofighter Typhoon, a wcześniej na Panavia Tornado. W ostatnim czasie British Army wyraziła zainteresowanie tym pociskiem również dla swoich platform lądowych. Rakiety Brimstone były wielokrotnie używane bojowo m.in. w Libii, a ostatnio także z wyrzutni lądowej na Ukrainie.

Czytaj też

Podczas targów MSPO 2021 w Kielcach Grupa WB poinformowała wspólnie z koncernem MBDA o przeprowadzeniu integracji systemów przeciwpancernych pocisków kierowanych Brimstone z opracowanym przez nią Zautomatyzowanym Zestawem Kierowania Ogniem (ZZKO) Topaz wykorzystywanym w Wojskach Rakietowych i Artylerii. Zintegrowanie Brimstone z Topazem daje możliwości efektywniejszego prowadzenia dowodzenia, ale i wykorzystania danych ze środków rozpoznania, w rodzaju BSP FlyEye czy Artyleryjskich Wozów Rozpoznawczych. Oznacza też, że po zawarciu umowy będzie możliwe bardzo szybkie wprowadzenie nie tylko pocisku, ale całego systemu Ottokar-Brzoza do funkcjonujących w WRiA struktur wymiany danych i kierowania ogniem. Natomiast istnieje możliwość zastosowania jako dodatkowego kierowania na odbity promień lasera.

Przedstawiciele MBDA podkreślają, że system naprowadzania, jaki został zastosowany w tym pocisku, daje możliwość zwalczania dużej liczby celów w relatywnie krótkim czasie. Brimstone może być stosowany zarówno na platformach naziemnych, jak i powietrznych, załogowych i bezzałogowych. Brytyjczycy używają go już np. na myśliwcach Eurofighter, a wcześniej Tornado, ale w ostatnim czasie British Army wyraziła zainteresowanie tym pociskiem również dla swoich platform lądowych.

Fot. Maciej Szopa/Defence24
Fot. Maciej Szopa/Defence24

Równie istotne jest to, że w maju bierzącego roku dziewięć spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej zawarło porozumienie z MBDA UK dotyczące współpracy w programie Ottokar-Brzoza. Umowa stanowi podstawę dla dalszej współpracy w zakresie integracji ppk z wskazanymi przez zamawiającego elementami modułu dywizjonowego niszczycieli czołgów oraz produkcji pocisku Brimstone w przedsiębiorstwach Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Warto też zaznaczyć, że już obecnie w Polsce produkowane są komponenty pocisków Brimstone.

Jeśli chodzi o system uzbrojenia i kierowania ogniem sytuacja zdaje się być dość jasna, tak więc pozostaje kwestia nośnika. Tu sytuacja jest o tyle ciekawa, że w pierwotnych wymaganiach programu Ottokar-Brzoza nie ustalono czy ma być on kołowy czy gąsienicowy. Pierwotnie wydawało się, że wojsko preferuje system gąsienicowy, jednak obecnie materiały informacyjne przekazane przez konsorcjum PGZ-Ottokar sugeruje raczej rozwiązanie kołowe, co ciekawe oparte na nowej platformie.

Podwozie gąsienicowe, czyli kwestie masy, kosztów i mobilności

W grudniu 2019 roku, podczas konferencji Wojsk Rakietowych i Artylerii opierając się o założeniach programu Ottokar-Brzoza Polska Grupa Zbrojeniowa i Wojskowe Zakłady Uzbrojenia zaprezentowały koncepcję 4 nośników gąsienicowych dla systemu przeciwpancernego.

Trzy pierwsze, to zmodernizowane podwozia funkcjonujące już w siłach zbrojnych, czyli modyfikacja BWP-1, Szybkobieżne Podwozie Gąsienicowe 2, czyli modyfikacja dobrze znanego pojazdu MT-LB lepiej znana jako Opal 2 oraz najcięższe i najdroższe z nich, podwozie haubicy K9/Krab. Czwarta opcja to opracowane przez gliwicki OBRUM podwozie UMPG (Uniwersalna Modularna Platforma Gąsienicowa, znane też jako podwozie Anders).

Najtańsza i najszybsza, ale też dość mało perspektywiczna opcja, to wykorzystanie zmodernizowanego podwozia BWP-1. Poznańskie Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne zaprezentowały tego typu modyfikację podczas MSPO, uzbrojoną w 12 pocisków Brimstone 2 i zdalnie sterowany moduł uzbrojenia. Pakiet modernizacji oprócz instalacji systemu Topaz i nowej łączności oraz IFF obejmuje też m. in. instalację nowego power-packa opartego na silniku MTU 6R 106 TD21, takim samym jak montowany w samochodach Jelcz 442.32.

Fot. Maciej Szopa/Defence24
Fot. Maciej Szopa/Defence24

Plusem tego rozwiązania oprócz ceny jest zagospodarowanie pojazdów BWP-1 które powinny być w najbliższych latach zastępowane przez nowe pojazdy, przede wszystkim typu BWP Borsuk. Byłaby to też metoda na szybkie nasycenie odpowiednią liczbą wyrzutni jednostek bojowych, poczynając od 14. Pułku Przeciwpancernego. Minus to de facto przejściowość tego rozwiązania, gdyż wcześniej czy później BWP-1 będzie trzeba wycofać ze względu na zużycie, ale też brak części zamiennych. Należy jednak pamiętać, że może to potrwać jeszcze dekadę lub dłużej.

Nieco inne rozwiązanie, to użycie podwozia OPAL, czyli produkowanej przez HSW modernizacji transportera gąsienicowego MT-LB. Musiałby one zostać zbudowane od podstaw, ale istotnym plusem jest to, że OPAL jest eksploatowany już w jednostkach Wojska Polskiego jako podwozie dla systemu Kroton, transporterów inżynieryjnych TRI, wozów dowodzenia Łowcza 3 czy pojazdów wchodzących w skład modułów ogniowych Regina.

Czytaj też

Jest to rozwiązanie w pewnym sensie niskiego ryzyka, ale należy zastanowić się, czy zamiast pojazdu OPAL nie lepiej zdecydować się na jego znacznie nowocześniejszą wersję rozwojową, czyli LPG (Lekkie Podwozie Gąsienicowe) Hydro, wykorzystane jako nośnik prototypu gąsienicowej wersji 120 mm moździerza samobieżnego RAK, który prezentowano m. in. podczas ostatniego Defence24Day. Jest to rozwiązanie nowocześniejsze, wyposażone m. in. w hydropneumatyczne zawieszenie, mocniejszy silnik MTU 6V/199TE20 o mocy 260 kW i automatyczną skrzynią przekładniową LSG 1000 firmy ZF. Pozwoliło to na poprawę dynamiki i zwiększenie poziomu ochrony. Takie podwozie może okazać się znacznie bardziej perspektywiczne.

Trzeci wariant, również wymagający produkcji od podstaw to Uniwersalne Modułowe Podwozie Gąsienicowe (UMPG), które jest od wielu lat dopracowywane i oferowane w różnych konfiguracjach przez gliwicki OBRUM i BUMAR. Konstrukcja ta była już wielokrotnie opisywana, najczęściej jako podwozie Wozu Wsparcia Ogniowego lub Bojowego Wozu Piechoty Anders. Jak to bywa z konstrukcjami modułowymi, konfiguracje mogą być bardzo różne, podobnie jak poziom ochrony czy napęd.

Ilustracja: MBDA
Ilustracja: MBDA

Użycie UMPG w programie Ottokar-Brzoza oznaczałoby wprowadzenie tego podwozia do służby po ponad dekadzie rozwoju, jednak wymaga oczywiście uruchomienia produkcji oraz uzyskania odpowiednich certyfikatów. Otwierałoby to jednak jednocześnie opcję wykorzystania UMPG w innych specjalistycznych wariantach pojazdów gąsienicowych. Mogłaby to być logiczna metoda na równoległe wprowadzanie tych maszyn do służby bez obciążania dodatkową produkcją HSW, która odpowiedzialna jest za inne kluczowe dla obronności programy, w tym produkcje BWP Borsuk.

Czytaj też

Ostatnie z rozwiązań gąsienicowych, najcięższe i najbardziej kosztowne, to wykorzystanie produkowanego na koreańskiej licencji podwozia K9 stosowanego przy produkcji 155 mm haubicoarmat Krab. Jest to pojazd solidny, silnie opancerzony, mogący przenosić znaczną jednostkę ogniową, ale przy tym ciężki i wymagający w transporcie. Wykorzystanie tego podwozia powodowałoby również, że produkcja niszczycieli czołgów „konkurowałaby" o podwozia z haubicoarmatami Krab. Podwozie K9 jest jednak cenione przez artylerzystów i mogłoby zapewnić unifikację (pododdziały niszczycieli czołgów wchodzą w skład jednostek Wojsk Rakietowych i Artylerii), a pozyskanie na nie licencji od początku zakładało, że będzie służyć wielu rozwiązaniom. Nie zmienia to faktu, że jest to rozwiązanie istotnie kosztowne.

Na kołach, czyli szybciej i taniej?

Co ciekawe, o ile pierwotnie mówiono w zasadzie wyłącznie o podwoziu gąsienicowym, pojawiły się w ostatnim czasie sugestie, że może to być również podwozie kołowe, o ile zapewni odpowiedni poziom ochrony. W tym kontekście pierwszym i chyba naturalnym wyborem wydaje się KTO Rosomak 8x8. Jest to o tyle ciekawe, że MBDA również prezentował takie rozwiązanie, co ważne w konfiguracji, w której w pozycji marszowej pojazd w zasadzie nie różni się od zwykłej wersji transportera. Ułatwiłoby to skrycie tak wartościowych celów jak niszczyciele czołgów wśród standardowych pojazdów opancerzonych. Problemem może być jednak to, że nadal nie ma porozumienia w sprawie wznowienia produkcji Rosomaków, a w "kolejce" po podwozia są pododdziały piechoty zmotoryzowanej, które mają być przezbrojone na ten wóz wraz z nowymi wieżami ZSSW-30. Już wcześniejsze plany mówiły o zakupie 341 transporterów kołowych z tą wieżą, natomiast dostępnych podwozi jest kilkakrotnie mniej (pierwsza partia dotyczyć ma 70 pojazdów). To komplikuje plany potencjalnego osadzenia niszczyciela czołgów na KTO.

Druga opcja, to wykorzystanie podwozia samochodu ciężarowego Jelcz w układzie 6x6 lub 8x8 na którym umieszczono by moduły wyrzutni, również upodabniając kilkudziesiecioprowadnicową wyrzutnie pocisków Brimstone 2 do standardowego pojazdy transportowego. Jest również ciekawa, trzecia opcja nowego typu pojazdu.

Czytaj też

W materiałach reklamowych konsorcjum PGZ-Ottokar pojawiły się zdjęcia pojazdu opracowanego wspólnie przez HSW i czeską Tatrę pod oznaczeniem Patriot 2. Jest to maszyna najlżejsza ze wszystkich wymienionych, kołowa w układzie 4x4 opracowany w odpowiedzi na wymagania anulowanego obecnie programu Pegaz. Pojazd HSW i Tatry, co ciekawe oparzony logo firmy Autosan, został zaprezentowany po raz pierwszy oficjalnie na MSPO 2021.

Fot. Robert Suchy/Tomasz Głowacki Defence24.pl
Fot. Robert Suchy/Tomasz Głowacki Defence24.pl

Patriot 2 to w zasadzie projekt, który nie może się nie udać. Podwozie Tatra 815 to sprawdzona marka w opancerzenie maczała palce izraelska firma Plasan, potentat na tym rynku. Produkcja w kraju, w spółce należącej do PGZ, daje spore szanse wdrożenia do służby o ile zapadnie tego typu decyzja. Zapotrzebowanie, m. in. w programach artyleryjskich na pojazdy 4x4 przekracza znacznie 200 egzemplarzy.

W takiej, najlżejszej wersji, Ottokar-Brzoza byłby bardzo mobilny (także pod kątem samodzielnego przerzutu na duże odległości). Ładowność odpowiednio opancerzonego pojazdu, to około 5 ton, można spodziewać się, że jednostka ogniowa byłaby mniejsza, niż np. na wozie K9. Prędkość maksymalna to 110 km/h na drodze, a zasięg sięga 700 km.

Jak widać istnieje szerokie spektrum dostępnych wariantów podwozia i każdy z nich ma swoje zasadnicze zalety i wady. Pojazdy gąsienicowe będą lepiej radzić sobie w trudnym terenie i mogą przenosić większą jednostkę ogniową, ale ich mobilność na większe odległości jest ograniczona. Warianty kołowe są znacznie bardziej mobilne i zdolne do dłuższych przemarszów, ale nie zapewniają takiego udźwigu, opancerzenia i dzielności terenowej. Patrząc na obecne trendy w zakresie systemów przeciwpancernych przeważają warianty bardziej mobilne, kołowe, zapewniające możliwość długiego marszu bez dodatkowego sprzętu transportowego. Koncepcja użycia pocisków Brimstone 2 nie wymaga wystawiania nosiciela na bezpośrednie zagrożenie, ale umożliwia atak z osłoniętej pozycji. Z tego względu podwozie kołowe może być co najmniej równie atrakcyjne jak gąsienicowe. Ostateczną decyzję ma jednak podjąć przyszły użytkownik.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (40)

  1. Kącik historii

    Jak można zrobić niszczyciela czołgów na gasienicach. To ma być szybki, mobilny wóz, operujący poza zasięgiem czołgów przeciwnika, czyli 2500m+

    1. Valdore

      @kacik historii, maja byc uzbrojone podobno w Brimstone wiec jakei 2,5km jak spokojnei moga stzrelac wtedy z ponad 10, albo nawet 20km( Brimstone 2/3)

    2. bc

      Beton. Bo zawsze od czasów Gomułki tak było to po co zmieniać ile to roboty. I jeszcze ten jeden etato-pułk z garażami w zasięgu rzutu granatem z Królewca zamiast rozdzielić po wszystkich pułkach arty dywizji.

    3. Fey

      Z kącika historii : "Lewiatan ZS" z Hydromega - Gdańsk . Już na MSPO 2009 pokazano taki pojazd , który może być nośnikiem dla wielu "pomysłów " na niespodziankę dla nieproszonych gości . Szukamy daleko i drogo , a jest coś do odkrycia na nowo . Może w Hydromedze mają jeszcze zdolności do wznowienia pomysłu i dopasowania do aktualnych potrzeb i możliwości ? Kto to jeszcze pamięta ? Do znalezienia w : e-RAPORT MSPO 1/2009 - Lewiatan ZS – polski bezzałogowy pojazd rozpoznawczo-bojowy , z 31-08-2009

  2. Louve

    Wszystko, byle nie kupować u sojuszników Putina <3

    1. Valdore

      @Louve, ale przecież z Węgier zdaje sie nic nie kupujemy?

    2. Louve

      Chodziło mi o wybór efektora <3

  3. Powiślak

    A może Cougar? Będzie błyskawicznie i to w ilości 300 szt. Niech PGZ część z nich przerobi na niszczyciele. Przy zasięgu Brimstone, Cougar TEŻ jest całkowicie wystarczający i JUŻ JEST!

  4. Gustav

    Co znaczy "mało perspektywiczna opcja"??? Niszczyciel czołgów nie ma walczyć jak ranny tygrys tylko ma dojechać w pobliże przeciwnika, wystrzelić pociski i oddalić się na z góry upatrzone pozycje. Do tego nie potrzeba jakiegoś cudu techniki. BWP-1 po modernizacji (silnik!) nadaje się do tego wręcz idealnie. Jest, czyli nie trzeba uruchamiać nowej linii produkcyjnej, jest znany tysiącom żołnierzy, jest niski, pływa. Czego więcej chcieć? MODERNIZOWAĆ,!

    1. Extern.

      Pewno chodzi o to że wszyscy schodzą już z tej konstrukcji, Będzie mniej części na rynku. To są owszem ciągle jeszcze całkiem do rzeczy podwozia. Trzeba policzyć jednak czy damy radę je utrzymać w linii przez cały cykl życia tych planowanych niszczycieli.

    2. Powiślak

      Logika podpowiada , że niszczyciele są potrzebne na DZIS! Zatem podwozia te, które możemy mieć jak najszybciej czyli te będące JUŻ w ciągłej produkcji Więc ODPADAJĄ Borsuk, Opal, Patriot2, Anders. W "grze" zostają BWP, Rosiek, Żubr, Tur, i...Jelcz. Wątpliwe by Rosiek , bo jest ich już deficyt, a K9PL to giga koszt więc fatalna relacja koszt-efekt. Nikt normalny K9PL w ogóle nie powinien rozważać. To tak jakby np. Zumwalta używać do gaszenia pożarów lub akcji przeciw piratom. Chyba, że MON uważa , że nie potrzeba się ....spieszyć!

  5. Żelazny

    Mam wątpliwości co do Brimstone, operator nie ma wpływu na pocisk po odpaleniu, więc czy przy dużej ilości celów będą wybierać najważniejsze a może trafią w pierwsze lepsze, w tej dziedzinie Spike ma przewagę. Ale jeśli algorytm naprowadzania jest dobry i pocisk umie wyselekcjonować najpierw np. czołgi pomijając transportery, to takie rozwiązanie jest genialne i można walić całą salwą a Spike jest złomem. Co do nośnika to powinien być nowoczesny, więc BWP do lamusa albo przerobić na drony a wybrać LPG lub UMPG ze wskazaniem na UMPG ze względu na więcej wolnych mocy produkcyjnych. Nie wspomniałem o OPALU, ten sprzęt wywodzi się z rozwiązań posowieckich i jest mało perspektywiczny.

    1. Powiślak

      "Co do nośnika" to ABSOLUTNIE NIE MUSI, być nowoczesny. MUSI zaś być JAK NAJSZYBCIEJ, DUŻO I TANIO. Tylko TO musi!

    2. Valdore

      @Zelazny, zawsze możesz podświetlic im cel laserem, tez maja taka opcję. I nei, nie trafia w pierwsze lepsze, głowica Brimstone nie dośc że potrafi odrózniać cele to możesz jej zaprogramować w co ma uderzyć GSN Brimstone odróznia nawet typy czołgów wiec w starciu np Leo2vs T-90 oberwą wyłacznei T-90. A Spike ma taka mała wadę że nawet w najnowszej wersji NLOS mod 6 jeden operator naraz może kontrolować wyłacznie do 4 ppk.

    3. QVX

      @Valdore Mnie ciekawi, jak to technicznie zrobiono (rozpoznawanie celów przez radar). Ja widzę tylko taką możliwość (pewnie jest tak samo z AGM-114L i AGM-179, może nawet jest pewna wymienność). Na podstawie posiadanych egzemplarzy (ewentualnie zbudowanych makiet) a także modelowania robimy zestaw obrazów różnego typu celów (np. T-80, BMPT etc. a może także po prostu czołg w zależności od potrzeb), w przed wystrzeleniem wczytujemy do pamięci pocisku obrazy tych celów, których pocisk ma szukać. Nie sądzę, żeby do pamięci pocisku upychano bibliotekę obrazów, bo pamięć też ma pojemność, a ponadto łatwiej aktualizować bibliotekę (np. o T-14) w terminalach niż w tysiącach pocisków.

  6. Norman

    Najwyższy czas żeby nasza armia dostrzegła rolę maskowania nie tylko zakupu siatek na pojazdy berberys i stosowania jej jako standard ale i maskowania wozów,, strategicznych,, dla oka z powietrza. Takie pojazdy jak Jelcz NSM czy niszczyciel czołgów a nawet cysterny itd powinny wygladać jak zwykła ciężarówka z plandeką...po jej zsuwaniu jak w hibnerycie następuje ostrzał. Oko obsługi drona od razy zaatakuje takie jak wyżej projekty wyglądajace.jak kioski na wozach.jedynym normalnie zaprojektowanym wozem jest ten rosomak z chowaną w kadłubie wyrzutnią.wygląda jak normalny goły transporter.dostkonałym jest także wóz tatra AMZ jako mały mobilny niszczyciel.też w części ładowni powinien mieć brezent jako maskowanie.rosjanie nawet rakiety nuklearne chowają w pociagach czy wyglądających jak cywilne tirach

    1. bc

      Oj Powinna.

  7. Warto

    Tatrosan najlepsza opcja, mogli by go w większej ilości wprowadzić do wojska jako Pegaza, w wersjach transportowej dla 6 osób z ZSMU, wozu dowodzenia, sanitarki czy nowe podwozie dla Poprada

    1. Qba

      JLTV jest lepszy

  8. Saw

    Wszystkie najsensowniejsze nośniki są robione w HSW. Rosomak, Patriot 2 i Borsuk (tutaj niewymieniony), Bumar powinien zostać przejęty przez HSW i to rozwiązałoby wiele problemów. Dodatkowo państwo w tej sytuacji geopolitycznej powinno jednorazowo zainwestować w rozbudowę HSW głównie w zakresie automatyki, bo w tym momencie Polska nie ma ani jednej fabryki zbrojeniowej a jedynie same warsztaty z czego największy to HSW.

    1. Qba

      Produkcja Borsuka nie ruszyła

  9. bc

    Jak to ma być Brimstone czyli pocisk NLOS to oczywiście że powinien być na kołach najlepiej 4x4 jak w Korei bo liczba też ma znaczenie. To nie te czasy że wyrzutnia pocisków musiała widzieć cel i podążać za czołgami w terenie.

  10. Tadeusz Żeleźny - analityk systemowy

    Najsensowniejsze, bo najszybsze i najtańsze w kalkulacji koszt/efekt jest wykorzystanie podwozi BWP-1. Najlepiej z podniesieniem kadłuba [zachowanie pływalności i komfort obsługi], elastomerami [wręcz gumowe gąsienice] i z silnikiem zapewniającym min 80 km/h po drogach - bo mobilność to podstawa dla niszczyciela czołgów. Natomiast wykorzystanie podwozia K9 PL to po prostu blokowanie produkcji Kraba - najgorszy możliwy wariant z punktu widzenia modernizacji WP - choć wygląda najbardziej "bojowo". Nawet stare BRDM-2 można wykorzystać po modernizacji wyposażenia misyjnego - do szybkich "hit-and-run". Pytanie, czy AU liczy czas i koszt/efekt? Czyli parametry krytyczne.

    1. Powiślak

      AU, to wciąż ci SAMI nieudolni ludzie którzy od 2007 do 2019 "integrowali" Spike na Hitfistach 30. Znasz efekt tej integracji realizowanej przez prawników dawnego IU, obecnie w AU?

    2. Qba

      @Powoslak - ci sami nie kupili licencji na integracje Spike z ZSSW-30

  11. Raven94

    Nie no bezsensu lokować tego typu systemy na ciężkich nadwodziach gąsienicowych. Powinno wchodzić w grę tylko jednostki kołowe mobilne, z zwiększonym opancerzeniem, Rosomaki ale tu jest problem z licencją, więc raczej nadwozie Raka lub BWP Anders. I nie tworzyć sto innych wersji, kołowych i gąsienicowych. Musimy mieć siły szybkiego reagowania, które w kilka godzin bez niepotrzebnych działań logistycznych dotrą na polew walki i będą robić różnice. Potrzebny jest sprzęt, który daj niskim kosztem duży efekt.

  12. Thorgal

    Osobiście uważam, ze na różnych platformach powinno się montować wyrzutnie. Można zacząć od tańszych podwozi a później systematycznie montować na ciężkich i specjalnych. Wojna na Ukrainie pokazała, że takie wyrzutnie nie potrzebują drogich platform.

    1. Powiślak

      W sedno! Nośnik pocisków o dużym- ponad 20km zasiegu - nie musi być ciężko opancerzony. Ja wolałbym mieć 4 BWP i na każdym po np. "tylko" 6 Brimstone, niż jednego K9Pl z tymi samymi 24 Brimstone. Wciąż produkujemy Żubra czy Tura, dlaczego MON po prostu nie zażąda montażu na nich ? Montujemy na Żubrach Poprady? Dlaczego też przy takim zasięgu Brimstone - nie chcemy ich po prostu na zamaskowanym podwoziu Jelcza 4x4? Wymieniłem najtańsze, i JUZ dostępne nasze, polskie podwozia! Ale MON baaardzo chce ciężkie , drogie, bardzo trudne w pozyskaniu i kosztowne w utrzymaniu gąsienicowe, albo np. deficytowe Rosomaki? Myślenie MON jest NIELOGICZNE!

  13. nyx

    podwozie BWP-1 w parze z podwoziem rosomaka czyli i koła i gonnsiennice - oba tanie i nie obciążające HSW do tego na rosomaku można by się pokusić o zachowanie pływalności...

  14. Extern.

    Z pewnych względów ogólnych dobrze byłoby użyć podwozia UMPG. Pozwoliło by to w końcu wdrożyć to podwozie w armii a wiec wydane na opracowanie tej konstrukcji środki nie zostały by zmarnowane, Dobrze ze względów dywersyfikacyjnych jest mieć w kraju dwóch producentów pojazdów opancerzonych, pomogło by to uratować Bumar (i Obrum) i przywrócić w tym zakładzie zdolności produkcyjne, które niedługo będą potrzebne przy Wilku. Odciążyło by to też przeciążony HSW który na brak pracy nie narzeka przecież. To podwozie jest też całkiem niezłym punktem wyjściowym do WWB Gepard. Natomiast zdecydowanie zupełnym nieporozumieniem jest używanie do tego celu podwozi K9 jako nadmiarowych technicznie i zbyt drogich. Chyba też mimo sporych ekonomicznych zalet tego rozwiązania, nie warto chyba już wchodzić w podwozia BWP-1, dla których od niedawna łatwo znaleźć inne pilniejsze zastosowanie.

    1. Powiślak

      Trochę obok tematu pisząc - ale dla mnie np. zadaniem dla modernizowanych w Poznaniu BWP, byłoby posadowienie na nich Poprada. Otworzyć BWP od góry , wstawić wersję modułową Poprada, by - gdy BWP będą ostatecznie kasowane - wyjąć w prosty sposób cały moduł i wstawić na luzie na inne podwozie. Dlatego chciałbym żeby zrobiono Poprada właśnie w zamkniętej wersji modułu. A wracając do wszelkich modułów to chętnie bym podjął się też projektu "ppanc modułu zadaniowego" np. z 4 Piratami i 2 Spike'ami na jednej obrotowej podstawie (albo w wersji z 6 kierowanymi laserowo Hydrami70 oraz np. 4 Piratami). Modułu gotowego do postawienia na dowolnej pace np. ....pickupa, albo lekkiej ciężarówki 4x4 klasy Unimog, czy MAN. Może nawet Cougara, Wirusa, Tura, czy pływającego Bobra. Bo taki Polaris tu udźwignie max ze 4 Piraty.

  15. Konsul

    W wyliczance zabrakło Bobra 3 z AMZ Kutno - ma koła, pływa, przetestowany - zdecydowanie taniej niż rosomak. Na gąsienicę tylko chyba moderak BWP-1 najszybciej, ale to produkcja naciągaczy z Poznania więc może być bardzo drogo. Szkoda, że UMPG nie pływa bo byłaby OK, chyba że to nie musi pływać. Bóbr 3 z kutna idealnie pasuje ...

  16. Powiślak

    Podoba mi się artykuł! K9 zbyt drogie, potrzebne pod haubice dla nas czy...dla Ukrainy. I pod NIC więcej , może Loare2? I ostrożnie pod Narew , ale tylko jeśli w wersji mobilnej! BWP sa za to tanie i powszechne. Mogłyby przenosić Brimstone bo są wysoce mobilne i pływają! Słaby pancerz przestaje być problemem bo zasięg Brimstone pozwala strzelać z daleka. Mniej rakiet ale ukryć w kadłubie Więc może, bo tanio i szybko? Ale na Rosomaku? Celna uwaga, że mamy ich za mało kończy ten pomysł. Tatrasan? Pierwsze za ile lat,2 czy 3? A gdzie np. Żubry, gdzie choćby pływający Bóbr. Na nośnik ppk, całkowicie wystarczą. No i LPG-Hydro. W TO powinniśmy iść podobnie jak w gąsienicowego Raka. No i Jelcza. Zabudować na pace lekko opancerzoną skrzynie osłoniętą pospolitą plandeką. Tanio, szybko dostępnie i z Polski!

  17. Laky

    Kupić 100-ke ,na gąsienicach i setkę na Patriotach👏💪

  18. Box123

    Przedewszystkim musi zostać zamówiona większa ilość, bo 60 sztuk przy możliwej potencjalnej długości granicy brzmi jak żart, a dwa musi zostać zmieniona koncepcja ich użycia. Jeden batalion, który będzie dzielony i w razie potrzeby rozsyłany w różne miejsca to nieporozumienie. Niszczyciele powinny być zamówione w wersjach kołowych i gąsienicowych w ilościach pozwalających na dokooptowane na STAŁE po 8 sztuk do każdego batalionu rosomakow, borsukow i czołgów (w wersji oszczędnościowej w batalionach w których pojazdy były by wyposażone w zintegrowane wyrzutnie p-pnc mogło by być ich mniej, np: po 4). W ten sposób każdy batalion byłby dodatkowo wzmocniony, a także zwiększono by poziom zgrania jednostek w porównaniu z sytuacją gdzie Niszczyciele czołgów trafiały by do poszczególnych jednostek, tylko w konkretnych sytuacjach. Jeśli chodzi o wersję gąsienicową może powinno to być nowe podwozie LPG, a w wersji kołowej chyba najlepszy będzie ten polsko czeski pegaz

  19. kaczkodan

    A może po prostu przyczepka, o takich gabarytach aby dało się ją opcjonalnie zapakować do wnętrza każdego dostawczaka, z opcjonalnym montażem na BWP-1?

  20. Eckard Cain

    Na kołach czy gąsienicach? Oba rozwiązania naraz - UMPG dla wojsk operacyjnych, Patrioty 2 dla WOT i rezerwy. Jak Borsuk wejdzie do produkcji i zaczniemy wycofywać Bwp 1 (czyli za kilka lat) to można pomyśleć o ich przerobieniu, ale pewnie wojna na Ukrainie dalej będzie trwała więc pewnie oddamy je Ukrainie.

  21. Był czas_3 dekady

    Na kołach, bo mogą wyglądać niepozornie i są znacznie tańsze w eksploatacji. Oczywiście w sporych ilościach. Do nich dla towarzystwa takie same pojazdy z wyrzutniami rurowymi dla dronów.

  22. Miroo

    a gdzie maszt z głowicami obserwacji, wykrywania i naprowadzania?

  23. Tytan

    Przypuszczam ze wszystkie uzywane BWP Polska wysle na Ukraine w ramach oslabienia potencjalu rosji. Rosjane sa ograniczeni intelektualnie, jaki normalny kraj strzela rakietami nad elektrownia atomowa `

  24. Markus

    Wspaniale żę wreszcie coś ruszyło w temacie niszczyciela czołgów. Trzymam kciuki

  25. Norman

    Najwyższy czas żeby nasza armia dostrzegła rolę maskowania nie tylko zakupu siatek na pojazdy berberys i stosowania jej jako standard ale i maskowania wozów,, strategicznych,, dla oka z powietrza. Takie pojazdy jak Jelcz NSM czy niszczyciel czołgów a nawet cysterny itd powinny wygladać jak zwykła ciężarówka z plandeką...po jej zsuwaniu jak w hibnerycie następuje ostrzał. Oko obsługi drona od razy zaatakuje takie jak wyżej projekty wyglądajace.jak kioski na wozach.jedynym normalnie zaprojektowanym wozem jest ten rosomak z chowaną w kadłubie wyrzutnią.wygląda jak normalny goły transporter.dostkonałym jest także wóz tatra AMZ jako mały mobilny niszczyciel.też w części ładowni powinien mieć brezent jako maskowanie.rosjanie nawet rakiety nuklearne chowają w pociagach czy wyglądających jak cywilne tirach.

Reklama