Reklama
  • Ważne
  • Wiadomości
  • Analiza

Polski niszczyciel czołgów coraz bliżej. Na kołach czy gąsienicach?

Ponieważ jak wynika z oświadczeń ministra obrony, pocisk przeciwpancerny dla niszczyciela czołgów o kryptonimie Ottokar-Brzoza został już wybrany, pozostała jedynie kwestia nośnika. Lub nośników, gdyż może warto pomyśleć zarówno o wersji kołowej jak i gąsienicowej, która jak się wydaje jest preferowana przez zamawiającego.

Fot. MBDA
Fot. MBDA
Reklama

"Mając na uwadze, że zamówienie na niszczyciel czołgów ma zostać skierowane do podmiotów wchodzących w skład Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz zawarte pomiędzy PGZ SA a MBDA UK porozumienie, należy spodziewać się, że rozwiązanie zaproponowane przez wykonawcę będzie opierało się o pociski Brimstone" - poinformował Defence24.pl w połowie czerwca rzecznik Agencji Uzbrojenia ppłk Krzysztof Płatek. Sprawa zdaje się więc jasna w kwestii uzbrojenia w programie Ottokar-Brzoza.

Reklama

Brimstone gotowy do użycia i produkcji

Reklama

Opracowany przez MBDA UK przeciwpancerny pocisk kierowany Brimstone, używany w siłach zbrojnych Wielkiej Brytanii to system uzbrojenia, który umożliwia strzelanie salwami do wielu ruchomych celów opancerzonych w każdych warunkach pogodowych, poza zasięg wzroku oraz gdy przeciwnik stosuje środki maskowania i przeciwdziałania. Jest to możliwe, ponieważ podstawowy tryb naprowadzania Brimstone to aktywna głowica radiolokacyjna, która przeszukuje obszar zgodnie z wprowadzonym wcześniej schematem, naprowadzając się w pierwszej kolejności na najważniejsze cele.

Oprogramowanie pocisku klasyfikuje wykryte cele wybiera je zgodnie z ustalonym algorytmem. W przypadku odpalenia salwy pocisków Brimstone każdemu jest przypisywany obszar, na którym ma wyszukiwać cele, co ma zapewnić, że każdy z nich razić będzie inny pojazd. Pozwala to na zwalczanie dużej liczby celów w krótkim czasie i ze znacznej odległości. W nowej generacji tych rakiet możliwe jest też naprowadzanie na odbity promień lasera, czyli indywidualnie wybrany i wskazany cel.

Reklama
Sukcesem zakończyły się testy rakiet powietrze – ziemia typu Brimstone 2 – fot. M.Dura
Sukcesem zakończyły się testy rakiet powietrze – ziemia typu Brimstone 2 – fot. M.Dura
Reklama

Brimstone może być stosowany zarówno na platformach naziemnych, jak i powietrznych, załogowych i bezzałogowych. Brytyjczycy używają go od dawna np. na maszynach wielozadaniowych Eurofighter Typhoon, a wcześniej na Panavia Tornado. W ostatnim czasie British Army wyraziła zainteresowanie tym pociskiem również dla swoich platform lądowych. Rakiety Brimstone były wielokrotnie używane bojowo m.in. w Libii, a ostatnio także z wyrzutni lądowej na Ukrainie.

Zobacz też

Podczas targów MSPO 2021 w Kielcach Grupa WB poinformowała wspólnie z koncernem MBDA o przeprowadzeniu integracji systemów przeciwpancernych pocisków kierowanych Brimstone z opracowanym przez nią Zautomatyzowanym Zestawem Kierowania Ogniem (ZZKO) Topaz wykorzystywanym w Wojskach Rakietowych i Artylerii. Zintegrowanie Brimstone z Topazem daje możliwości efektywniejszego prowadzenia dowodzenia, ale i wykorzystania danych ze środków rozpoznania, w rodzaju BSP FlyEye czy Artyleryjskich Wozów Rozpoznawczych. Oznacza też, że po zawarciu umowy będzie możliwe bardzo szybkie wprowadzenie nie tylko pocisku, ale całego systemu Ottokar-Brzoza do funkcjonujących w WRiA struktur wymiany danych i kierowania ogniem. Natomiast istnieje możliwość zastosowania jako dodatkowego kierowania na odbity promień lasera.

Reklama

Przedstawiciele MBDA podkreślają, że system naprowadzania, jaki został zastosowany w tym pocisku, daje możliwość zwalczania dużej liczby celów w relatywnie krótkim czasie. Brimstone może być stosowany zarówno na platformach naziemnych, jak i powietrznych, załogowych i bezzałogowych. Brytyjczycy używają go już np. na myśliwcach Eurofighter, a wcześniej Tornado, ale w ostatnim czasie British Army wyraziła zainteresowanie tym pociskiem również dla swoich platform lądowych.

Fot. Maciej Szopa/Defence24
Fot. Maciej Szopa/Defence24

Równie istotne jest to, że w maju bierzącego roku dziewięć spółek Polskiej Grupy Zbrojeniowej zawarło porozumienie z MBDA UK dotyczące współpracy w programie Ottokar-Brzoza. Umowa stanowi podstawę dla dalszej współpracy w zakresie integracji ppk z wskazanymi przez zamawiającego elementami modułu dywizjonowego niszczycieli czołgów oraz produkcji pocisku Brimstone w przedsiębiorstwach Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Warto też zaznaczyć, że już obecnie w Polsce produkowane są komponenty pocisków Brimstone.

Reklama

Jeśli chodzi o system uzbrojenia i kierowania ogniem sytuacja zdaje się być dość jasna, tak więc pozostaje kwestia nośnika. Tu sytuacja jest o tyle ciekawa, że w pierwotnych wymaganiach programu Ottokar-Brzoza nie ustalono czy ma być on kołowy czy gąsienicowy. Pierwotnie wydawało się, że wojsko preferuje system gąsienicowy, jednak obecnie materiały informacyjne przekazane przez konsorcjum PGZ-Ottokar sugeruje raczej rozwiązanie kołowe, co ciekawe oparte na nowej platformie.

Podwozie gąsienicowe, czyli kwestie masy, kosztów i mobilności

W grudniu 2019 roku, podczas konferencji Wojsk Rakietowych i Artylerii opierając się o założeniach programu Ottokar-Brzoza Polska Grupa Zbrojeniowa i Wojskowe Zakłady Uzbrojenia zaprezentowały koncepcję 4 nośników gąsienicowych dla systemu przeciwpancernego.

Reklama

Trzy pierwsze, to zmodernizowane podwozia funkcjonujące już w siłach zbrojnych, czyli modyfikacja BWP-1, Szybkobieżne Podwozie Gąsienicowe 2, czyli modyfikacja dobrze znanego pojazdu MT-LB lepiej znana jako Opal 2 oraz najcięższe i najdroższe z nich, podwozie haubicy K9/Krab. Czwarta opcja to opracowane przez gliwicki OBRUM podwozie UMPG (Uniwersalna Modularna Platforma Gąsienicowa, znane też jako podwozie Anders).

Najtańsza i najszybsza, ale też dość mało perspektywiczna opcja, to wykorzystanie zmodernizowanego podwozia BWP-1. Poznańskie Wojskowe Zakłady Motoryzacyjne zaprezentowały tego typu modyfikację podczas MSPO, uzbrojoną w 12 pocisków Brimstone 2 i zdalnie sterowany moduł uzbrojenia. Pakiet modernizacji oprócz instalacji systemu Topaz i nowej łączności oraz IFF obejmuje też m. in. instalację nowego power-packa opartego na silniku MTU 6R 106 TD21, takim samym jak montowany w samochodach Jelcz 442.32.

Reklama
Fot. Maciej Szopa/Defence24
Fot. Maciej Szopa/Defence24
Reklama

Plusem tego rozwiązania oprócz ceny jest zagospodarowanie pojazdów BWP-1 które powinny być w najbliższych latach zastępowane przez nowe pojazdy, przede wszystkim typu BWP Borsuk. Byłaby to też metoda na szybkie nasycenie odpowiednią liczbą wyrzutni jednostek bojowych, poczynając od 14. Pułku Przeciwpancernego. Minus to de facto przejściowość tego rozwiązania, gdyż wcześniej czy później BWP-1 będzie trzeba wycofać ze względu na zużycie, ale też brak części zamiennych. Należy jednak pamiętać, że może to potrwać jeszcze dekadę lub dłużej.

Nieco inne rozwiązanie, to użycie podwozia OPAL, czyli produkowanej przez HSW modernizacji transportera gąsienicowego MT-LB. Musiałby one zostać zbudowane od podstaw, ale istotnym plusem jest to, że OPAL jest eksploatowany już w jednostkach Wojska Polskiego jako podwozie dla systemu Kroton, transporterów inżynieryjnych TRI, wozów dowodzenia Łowcza 3 czy pojazdów wchodzących w skład modułów ogniowych Regina.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Jest to rozwiązanie w pewnym sensie niskiego ryzyka, ale należy zastanowić się, czy zamiast pojazdu OPAL nie lepiej zdecydować się na jego znacznie nowocześniejszą wersję rozwojową, czyli LPG (Lekkie Podwozie Gąsienicowe) Hydro, wykorzystane jako nośnik prototypu gąsienicowej wersji 120 mm moździerza samobieżnego RAK, który prezentowano m. in. podczas ostatniego Defence24Day. Jest to rozwiązanie nowocześniejsze, wyposażone m. in. w hydropneumatyczne zawieszenie, mocniejszy silnik MTU 6V/199TE20 o mocy 260 kW i automatyczną skrzynią przekładniową LSG 1000 firmy ZF. Pozwoliło to na poprawę dynamiki i zwiększenie poziomu ochrony. Takie podwozie może okazać się znacznie bardziej perspektywiczne.

Trzeci wariant, również wymagający produkcji od podstaw to Uniwersalne Modułowe Podwozie Gąsienicowe (UMPG), które jest od wielu lat dopracowywane i oferowane w różnych konfiguracjach przez gliwicki OBRUM i BUMAR. Konstrukcja ta była już wielokrotnie opisywana, najczęściej jako podwozie Wozu Wsparcia Ogniowego lub Bojowego Wozu Piechoty Anders. Jak to bywa z konstrukcjami modułowymi, konfiguracje mogą być bardzo różne, podobnie jak poziom ochrony czy napęd.

Reklama
Ilustracja: MBDA
Ilustracja: MBDA
Reklama

Użycie UMPG w programie Ottokar-Brzoza oznaczałoby wprowadzenie tego podwozia do służby po ponad dekadzie rozwoju, jednak wymaga oczywiście uruchomienia produkcji oraz uzyskania odpowiednich certyfikatów. Otwierałoby to jednak jednocześnie opcję wykorzystania UMPG w innych specjalistycznych wariantach pojazdów gąsienicowych. Mogłaby to być logiczna metoda na równoległe wprowadzanie tych maszyn do służby bez obciążania dodatkową produkcją HSW, która odpowiedzialna jest za inne kluczowe dla obronności programy, w tym produkcje BWP Borsuk.

Zobacz też

Ostatnie z rozwiązań gąsienicowych, najcięższe i najbardziej kosztowne, to wykorzystanie produkowanego na koreańskiej licencji podwozia K9 stosowanego przy produkcji 155 mm haubicoarmat Krab. Jest to pojazd solidny, silnie opancerzony, mogący przenosić znaczną jednostkę ogniową, ale przy tym ciężki i wymagający w transporcie. Wykorzystanie tego podwozia powodowałoby również, że produkcja niszczycieli czołgów „konkurowałaby" o podwozia z haubicoarmatami Krab. Podwozie K9 jest jednak cenione przez artylerzystów i mogłoby zapewnić unifikację (pododdziały niszczycieli czołgów wchodzą w skład jednostek Wojsk Rakietowych i Artylerii), a pozyskanie na nie licencji od początku zakładało, że będzie służyć wielu rozwiązaniom. Nie zmienia to faktu, że jest to rozwiązanie istotnie kosztowne.

Reklama

Na kołach, czyli szybciej i taniej?

Reklama

Co ciekawe, o ile pierwotnie mówiono w zasadzie wyłącznie o podwoziu gąsienicowym, pojawiły się w ostatnim czasie sugestie, że może to być również podwozie kołowe, o ile zapewni odpowiedni poziom ochrony. W tym kontekście pierwszym i chyba naturalnym wyborem wydaje się KTO Rosomak 8x8. Jest to o tyle ciekawe, że MBDA również prezentował takie rozwiązanie, co ważne w konfiguracji, w której w pozycji marszowej pojazd w zasadzie nie różni się od zwykłej wersji transportera. Ułatwiłoby to skrycie tak wartościowych celów jak niszczyciele czołgów wśród standardowych pojazdów opancerzonych. Problemem może być jednak to, że nadal nie ma porozumienia w sprawie wznowienia produkcji Rosomaków, a w "kolejce" po podwozia są pododdziały piechoty zmotoryzowanej, które mają być przezbrojone na ten wóz wraz z nowymi wieżami ZSSW-30. Już wcześniejsze plany mówiły o zakupie 341 transporterów kołowych z tą wieżą, natomiast dostępnych podwozi jest kilkakrotnie mniej (pierwsza partia dotyczyć ma 70 pojazdów). To komplikuje plany potencjalnego osadzenia niszczyciela czołgów na KTO.

Druga opcja, to wykorzystanie podwozia samochodu ciężarowego Jelcz w układzie 6x6 lub 8x8 na którym umieszczono by moduły wyrzutni, również upodabniając kilkudziesiecioprowadnicową wyrzutnie pocisków Brimstone 2 do standardowego pojazdy transportowego. Jest również ciekawa, trzecia opcja nowego typu pojazdu.

Reklama

Zobacz też

Reklama

W materiałach reklamowych konsorcjum PGZ-Ottokar pojawiły się zdjęcia pojazdu opracowanego wspólnie przez HSW i czeską Tatrę pod oznaczeniem Patriot 2. Jest to maszyna najlżejsza ze wszystkich wymienionych, kołowa w układzie 4x4 opracowany w odpowiedzi na wymagania anulowanego obecnie programu Pegaz. Pojazd HSW i Tatry, co ciekawe oparzony logo firmy Autosan, został zaprezentowany po raz pierwszy oficjalnie na MSPO 2021.

Fot. Robert Suchy/Tomasz Głowacki Defence24.pl
Fot. Robert Suchy/Tomasz Głowacki Defence24.pl

Patriot 2 to w zasadzie projekt, który nie może się nie udać. Podwozie Tatra 815 to sprawdzona marka w opancerzenie maczała palce izraelska firma Plasan, potentat na tym rynku. Produkcja w kraju, w spółce należącej do PGZ, daje spore szanse wdrożenia do służby o ile zapadnie tego typu decyzja. Zapotrzebowanie, m. in. w programach artyleryjskich na pojazdy 4x4 przekracza znacznie 200 egzemplarzy.

Reklama

W takiej, najlżejszej wersji, Ottokar-Brzoza byłby bardzo mobilny (także pod kątem samodzielnego przerzutu na duże odległości). Ładowność odpowiednio opancerzonego pojazdu, to około 5 ton, można spodziewać się, że jednostka ogniowa byłaby mniejsza, niż np. na wozie K9. Prędkość maksymalna to 110 km/h na drodze, a zasięg sięga 700 km.

Jak widać istnieje szerokie spektrum dostępnych wariantów podwozia i każdy z nich ma swoje zasadnicze zalety i wady. Pojazdy gąsienicowe będą lepiej radzić sobie w trudnym terenie i mogą przenosić większą jednostkę ogniową, ale ich mobilność na większe odległości jest ograniczona. Warianty kołowe są znacznie bardziej mobilne i zdolne do dłuższych przemarszów, ale nie zapewniają takiego udźwigu, opancerzenia i dzielności terenowej. Patrząc na obecne trendy w zakresie systemów przeciwpancernych przeważają warianty bardziej mobilne, kołowe, zapewniające możliwość długiego marszu bez dodatkowego sprzętu transportowego. Koncepcja użycia pocisków Brimstone 2 nie wymaga wystawiania nosiciela na bezpośrednie zagrożenie, ale umożliwia atak z osłoniętej pozycji. Z tego względu podwozie kołowe może być co najmniej równie atrakcyjne jak gąsienicowe. Ostateczną decyzję ma jednak podjąć przyszły użytkownik.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama