Jedną z premier tegorocznego MSPO 2021 był nowy pojazd 4x4 opracowany przez Hutę Stalowa Wola we współpracy z czeskim partnerem. Pojazd zaprezentowano pod marką AUTOSAN. Jest przygotowywany w pierwszej kolejności z myślą o wsparciu systemów artyleryjskich, ale jego zastosowania mogą być znacznie szersze.
Huta Stalowa Wola od dłuższego czasu rozwija zdolności produkcji samochodów dla Wojska Polskiego. Po odkupieniu w 2012 roku spółki Jelcz-Komponenty i dokonaniu szeregu inwestycji, już poprzez Jelcz sp. z o.o., stała się podstawowym dostawcą dla SZ RP w różnym stopniu spokrewnionych ze sobą pod względem konstrukcyjnym opancerzonych i nieopancerzonych pojazdów ciężarowych różnych klas, od 4x4 do 8x8, używanych zarówno jako pojazdy transportowe, jak i pojazdy bojowe (np. wyrzutnia rakietowa WR-40 Langusta, wyrzutnia NSM, sh 155 mm Kryl, pojazdy systemu przeciwlotniczego Pilica), inżynieryjne (PMN Baobab-K) i wsparcia (wozy amunicyjne i wsparcia technicznego dla systemów artyleryjskich Regina i Rak) oraz jako nośniki innych systemów, takich jak stacje radiolokacyjne, węzły łączności, cysterny itp.
Ostatnio Jelcz wpisał się w strategiczny dla obronności kraju program Wisła, w którym jest dostawcą wielu odmian wyspecjalizowanych pojazdów składających się na system Patriot. Jelcze pełnić będą w programie Wisła rolę zbliżoną do tej, jaką przypisano im w strukturze Nadmorskiej Jednostki Rakietowej (służą jako wyrzutnie, pojazdy transportowo-załadowcze, są nośnikami stacji radiolokacyjnych oraz mobilnych węzłów łączności). Niejako „w kolejce” czeka kolejny system obrony przeciwlotniczej, który będzie budowany siłami polskiego przemysłu - Narew. Nie sposób wyobrazić sobie go bez pojazdów Jelcz.
HSW podjęło się jednak kolejnego zadania w sektorze „samochodowym”. Patrząc na proces modernizacji Sił Zbrojnych RP i przebieg realizacji zadań w Planie Modernizacji Technicznej (PMT), znacznie bardziej „pod górkę”, niż w przypadku segmentu pojazdów ciężkich, rozwijają się inne programy samochodowe. Mają one wypełnić przestrzeń w niższych klasach tonażowych oraz służyć innemu przeznaczeniu niż dobrze już znane wojsku ciężarówki Jelcz. W tym przypadku nie chodziło i nie chodzi tylko o proste zastąpienie wiekowych Honkerów i UAZ-ów oraz BRDM-ów pojazdami odpowiadającymi współczesnym wymaganiom wojska, ale o zapewnienie wojsku pojazdów 4x4 średniej ładowności mogących wypełniać wiele różnych zadań, od transportowo-łącznikowych i rozpoznawczych po wozy dowodzenia, wozy ewakuacji medycznej, pojazdy dla sił specjalnych czy pojazdy wsparcia bojowego takie jak np. niszczyciele czołgów. Pojazdów tej klasy potrzebować też mogą m.in. programy obrony powietrznej krótkiego i bardzo krótkiego zasięgu.
Dziś w Wojsku Polskim nadal królują Honkery, pełniące często funkcje specjalistyczne, jak choćby wozy dowodzenia w pododdziałach artylerii i obrony powietrznej. Realizowane kilka lat temu zakupy samochodów Ford Ranger, czy niewielkie dostawy pojazdów M-ATV dla Wojsk Specjalnych i Szop/SandCat dla Żandarmerii Wojskowej, stanowią tylko częściowe rozwiązanie problemu. W PMT od dłuższego czasu znajduje się program Wielozadaniowego Pojazdu Wojsk Specjalnych „Pegaz”, jednak na razie nie udało się go sfinalizować. W tym postępowaniu HSW S.A. wystąpiła w konsorcjum razem z czeską Tatrą, jako podwykonawcę wskazując swą spółkę-córkę AUTOSAN S.A. Jak dalece poważnie spółka ze Stalowej Woli potraktowała tę sprawę, świadczy fakt, że podczas MSPO 2020 oficjalnie podpisano umowę z Tatrą, która w ciągu następnych kilku tygodni weszła w fazę realizacyjną. Wspólnie z polską stroną dla „stalowowolskiej Tatry” opracowano nowy design.
Dla tych, którzy znają historię rozwoju Huty Stalowa Wola SA nie powinno być żadnym zaskoczeniem, że ten zakład podejmuje się prac związanych z produkcją motoryzacyjną i szerzej - produkcją środków transportowych. HSW już w latach 50. i 60., pozostając producentem sprzętu artyleryjskiego produkującym na masową skalę opancerzone gąsienicowe pojazdy pływające, a także równolegle sprzęt budowlany, miała wciąż z nią do czynienia, produkując już pod koniec lat. 50 ubiegłego wieku seryjnie pojazdy dostawcze (np. furgon Stal 300), w tym, uwaga, pojazdy z napędem elektrycznym Stal 158 (produkcję przerwano po wyprodukowaniu 150 egz.), a także oferowała w 1957 r. odrzucony z powodów niemerytorycznych, konkurencyjny wobec Mikrusa, projekt mikrosamochodu osobowego.
Czytaj też: Duży kaliber na Defence24 DAY [FOTO]
W latach 60. Huta Stalowa Wola była także uczestnikiem dużego programu produkcji w Polsce (elementy układu zawieszenia) czechosłowackiego kołowego transportera opancerzonego OT64 znanego lepiej pod nazwą SKOT (Střední Kolový Obrněný Transportér). Także w swej „nowożytnej” historii spółka czyniła przymiarki do wejścia w branżę wojskowo-motoryzacyjną. Nawiązywała współpracę z zagranicznymi podmiotami oferując wojsku m.in. lekki transporter rozpoznawczy LOSOT (współpraca z firmą IVECO) czy ciężki pojazd minoodporny RG-31 (współpraca z Brytyjczykami). Te projekty nie doczekały się „konsumpcji” w postaci zamówień z MON.
Trzeba podkreślić, że koncepcja nawiązania współpracy z Tatrą ma podłoże związane nie tylko ze wspomnianym programem Pegaz, efektem którego miało być pozyskanie dla potrzeb Sił Specjalnych 15 pojazdów z opcją na 90 kolejnych. Jak wiadomo, HSW S.A. specjalizuje się w produkcji sprzętu artyleryjskiego oferując kompletne moduły ogniowe obejmujące nie tylko środek ogniowy (w tym przypadku sh 155 mm Krab i SMK120/M120K Rak), ale również zespół pojazdów wsparcia: amunicyjnych, technicznych, rozpoznawczych. O ile jednak w wypadku Raka wszystkie potrzeby zaspokajają pojazdy na KTO Rosomak i ciężarowe Jelcze, to inaczej jest w wypadku innych systemów, na nieco innych podwoziach kołowych.
Mowa o planowanym Krylu, ale i służącej dziś w Wojsku Polskim WR-40 Langusta. Dziś dywizjony Langust, choć od wprowadzenia wyrzutni do eksploatacji minęła ponad dekada - wciąż wykorzystują stare wozy dowodzenia WD-43, dlatego że w Siłach Zbrojnych RP nie wprowadzono odpowiedniego nośnika. Z kolei w dywizjonach Dan, wyposażonych w system Topaz, funkcję wozów dowodzenia pełnią Honkery, które również nie reprezentują odpowiednich parametrów.
Kiedy HSW pracowała nad programami DMO kołowej sh 155 mm Kryl i także kołowego DMO Homar, przewidziano konieczność uwzględnienia w ich konfiguracji komponentów dowodzenia i rozpoznania. Było to w pewnym sensie kompatybilne z inicjatywami, takimi jak ogłoszony w 2013 projekt NCBiR „Zautomatyzowany System Dowodzenia i Kierowania Ogniem”, w którym przewidywano zastosowanie pojazdów furgonowych 6x6 na bazie pojazdów Jelcza oraz 4x4, produkowanych wspólnie z partnerem zagranicznym. ZSDiKO miał służyć przede wszystkim programowi Kryl z możliwością implementacji w dywizjonach WR-40 i Dana. Na razie jednak, z uwagi na zmiany w samym programie Kryl, wysiłki te formalnie nie zostały sfinalizowane. Niemniej jednak przemysł ma odpowiednie zdolności, czego dowodem są wyposażone w system ZZKO Topaz Grupy WB wozy dowodzenia i rozpoznania opracowane na przykład dla Raka. „Brakującym elementem” jest właśnie podwozie 4x4.
HSW zdecydowała się po raz kolejny wziąć sprawy w swoje ręce, łącznie z podjęciem ryzyka biznesowego związanego z nabyciem licencji. Efektem tego jest podpisane 8 września 2020 r. przez Hutę Stalowa Wola S.A. oraz czeską spółkę Tatra Export s.r.o. porozumienia dotyczącego wspólnego zaprojektowania i dostawy gotowego pojazdu w układzie 4x4 wraz z kompletną dokumentacją techniczną umożliwiającego produkcję pojazdu w Polsce. Owocem tej umowy jest wóz prezentowany po raz pierwszy oficjalnie na MSPO 2021. Porozumienie z Tatrą tak rok temu skomentował Prezes Zarządu HSW Bartłomiej Zając: Naszą specjalizacją jest produkcja systemów artyleryjskich. Wypracowaliśmy w tym segmencie strategię oferowania Zamawiającemu kompletnych modułów ogniowych, które tworzymy we współpracy ze spółkami wchodzącymi w skład GK PGZ jak i przemysłem prywatnym, jak Grupa WB. Pozyskanie praw do produkcji pojazdu 4x4 w Polsce znacznie rozszerza nasze możliwości dostarczenia Siłom Zbrojnym RP rozwiązań skrojonych pod ich potrzeby w programach artyleryjskich i nie tylko. Oczywiście, w tym momencie nikt nie mógł przewidzieć, że anulowany zostanie program Pegaz, dla którego oferta HSW była „skrojona”. Niemniej – przy takim zaawansowaniu prac nad polsko-czeskim projektem przestało już mieć większe znaczenie anulowanie „Pegaza” ogłoszone pod koniec lipca, czyli wtedy, kiedy prototyp wozu był już w fabryce Tatry w ostatniej fazie prac wyposażeniowych.
Skala programu Pegaz dedykowanego Wojskom Specjalnym, jak wspomnieliśmy, to liczba 15+90 (opcja) pojazdów. Tymczasem HSW szacuje skalę zapotrzebowania na pojazd 4x4 średniej ładowności na co najmniej kilkaset egzemplarzy. Dlaczego aż tyle?
Jak wspomnieliśmy, nowa pozycja w programie produkcyjnym HSW jaką jest wspólny z Tatrą pojazd opancerzony 4x4 ma rozwiązać problem wozu dowodzenia (dowódczo-sztabowego) dla dywizjonów wyrzutni rakietowych WR-40 Langusta oraz sh 152 mm Dana, a także – kiedy ten program doczeka się wreszcie decyzji pozwalających na jego reedycję po ewentualnej i bardzo prawdopodobnej zmianie wymagań – sh 155 mm Kryl. Wojska Rakietowe i Artylerii spoglądają na tę ideę łaskawym wzrokiem nie tylko z tego powodu.
Nowy nośnik umożliwia jednocześnie rozwiązanie problemu ze zunifikowanymi wozami rozpoznania dla wszystkich systemów artyleryjsko-rakietowych o zdolności rażenia celów pomiędzy donośnością Raka (ok. 10 km) a ok. 40 km, czyli systemów Dana, Kryl, Langusta i ewentualnie nawet Krab, choć akurat ten system dysponuje trakcją gąsienicową, i w komponent dowodzenia (WD/WDSz) już jest wyposażony. W odniesieniu do KMO SMK120/M120K Rak rozwiązaniem problemu okazał się - choć nie takie były pierwotne założenia- AWR oparty na KTO Rosomak. Nota bene – także zaprezentowany po raz pierwszy na MSPO 2021. Czy ten AWR wykorzystujący podwozie 8x8 KTO Rosomak nie mógłby spełnić tych wszystkich funkcji, które mają być przypisane nowemu czesko-polskiemu pojazdowi?
Czytaj też: Defence24 DAY: Pancerna gra o czas [RELACJA]
Teoretycznie – mógłby, ale w dywizjonach Dany, Kraba i Kryla, gdzie środki ogniowe oparte są na samochodach ciężarowych z punktu widzenia logistycznego korzystniej jest zaimplementować lżejszy i tańszy pojazd 4x4 odpowiadający parametrom zarówno wozu dowódczego/dowódczo-sztabowego, jak i rozpoznania. Zupełnie odwrotnie, niż w przypadku KMO Rak, gdzie wszystkie komponenty wykorzystujące trakcję 8x8, oprócz wozu amunicyjnego AWA, korzystają z tego samego pojazdu (na Rosomaku „jeżdżą” Raki, wozy dowodzenia AWD i będą jeździć AWR). Możliwe też, że konfiguracja AWR dla dywizjonów Langust czy innych środków ogniowych o donośności nawet ponad 40 km różnić się będzie od tej, jaką pierwotnie stworzono dla Raka i zostanie uzupełniona np. o BSP, jednak to na razie pieśń przyszłości. Pierwszym krokiem jest wybór i integracja platformy 4x4.
Bardzo wstępne szacunki mówią o zapotrzebowaniu programów artyleryjskich na nowe pojazdy 4x4 na poziomie min. 172 wozów plus co najmniej 41 wozów w wariancie 6x6. To jest kapitalnie ważna sprawa, ponieważ pojazd bazowy 4x4 jest pojazdem o modułowej konstrukcji podwozia z kultowej już nieomal linii T-815-7. Co to znaczy? Oznacza to, że zastosowane w wozie 4x4 podwozie może być rozbudowywane o kolejne segmenty mostów jezdnych, a więc do konfiguracji 6x6, a nawet 8x8. Siły Zbrojne RP wykorzystywały w przeszłości na dużą skalę, i wykorzystują nadal, pojazdy oparte na tym systemie modułowego podwozia. Poza sh Dana i RM-70 są to 3-i 4-osiowe podwozia z linii T-815 oraz 3-osiowe ciągniki balastowe, 3-i 4-osiowe nośniki specjalistycznego wyposażenia elektronicznego, stacji radiolokacyjnych zarówno jako podstawa jednostki antenowej jak i kontenerów z aparaturą.
Czym jest systemowe rozwiązanie modułowego podwozia linii wysokomobilnych ciężarówek linii Tatra-815-7 (Force)? Bez wdawania się w specjalistyczne zawiłości o charakterze technicznym: fundamentem tej konstrukcji jest centralna rura szkieletowa o średnicy ok. 40 cm, składająca się z modułów, pomiędzy którymi w kulistych, stalowych obudowach montowane są przekładnie zębate przenoszące siłę z umieszczonych wewnątrz rury wałów napędowych na wahliwe półosie. To rozwiązanie, zapewniając w stosunkowo prosty sposób niezależne zawieszenie wszystkich kół, eliminuje zastosowanie wałów z przegubami Cardana. Tym samym zmniejsza straty mocy, zwiększa bezawaryjność i upraszcza serwis. Każde koło zawieszone jest niezależnie, co oznacza, iż pojazd z takim podwoziem pokonuje nierówności nieomal nie odrywając kół od podłoża. A że napędzane są wszystkie koła, taki układ jezdny zapewnia pojazdowi wysokie parametry w klasie pojazdów terenowych.
Czytaj też: Nowe podwozie nie tylko dla Raka [Defence24 TV]
Dzięki takiej zasadzie konstrukcyjnej system jezdny można nieomal dowolnie wydłużać, dokładając kolejny segment z mostem. W tym przypadku oczekiwania HSW są związane z uzyskaniem bardzo prostą drogą systemu 6x6, a więc podwozia, jakie pierwotnie planowane było na potrzeby wozu dowódczo-sztabowego wyższego szczebla dla DMO Kryl i Langusta. Wówczas jednak zamierzano uzyskać je w oparciu o rozwiązania Jelcza, w których na razie jeszcze nie występuje niezależne zawieszenie wszystkich kół wszystkich osi. W takim kontekście rozwiązanie proponowane przez HSW jest nowocześniejsze i wydajniejsze. Faktem jest, iż potencjał tej konstrukcji pozwala na wykorzystanie jej idei w pojazdach do 12x12 włącznie. Takie deklaracje składa Tatra, która rozwija ten układ konstrukcyjny od lat 70. ubiegłego wieku (Tatra 815 weszła do produkcji w 1983 r., stając się nie tylko podstawowym pojazdem transportowym, ale też nośnikiem wielu systemów uzbrojenia, np. wyrzutni rakietowych RM-70, bazujących, jak nasza WR-40, na sowieckich BM-21). W różnych zastosowaniach wojskowych, a także cywilnych, podwozie T-815 znane jest w co najmniej 12 krajach Europy, Azji, Afryki, Australii, Ameryki Południowej.
Niektóre rozwiązania, które trafiły do podwozia T-815 zostały wykorzystane w podwoziu sh wz. 1977 Dana, będącym wciąż na uzbrojeniu Wojska Polskiego (obecnie ok. 100 egz.). Pozostaną one w linii jeszcze co najmniej kilkanaście lat, więc jest sens inwestować w doposażenie dywizjonów sh Dana w nowoczesne komponenty dowodzenia i rozpoznania. Jeśli byłyby one spokrewnione konstrukcyjnie z tym na czym „jeździ” Dana – byłoby idealnie z punktu widzenia logistyki, i nie tylko.
Czym będzie nowy pojazd 4x4 polskiego wojska? Huta Stalowa Wola S.A. dość oszczędnie operuje informacjami opisującymi charakterystyki techniczne pojazdu. Jednocześnie jej przedstawiciele nie dementują informacji, iż w okresie, jaki upłynął od podpisania porozumienia we wrześniu 2020 r. do zbudowania prototypu, demonstrowanego na MSPO we wrześniu 2021 r., konstruktorzy zajmowali się nie tylko pracami związanymi z „designerskim” dostosowaniem do oczekiwań. Można zatem przyjąć, że główne charakterystyki polskiej odmiany Patriota II (na razie pojazdowi nie nadano polskojęzycznej nazwy) są na co najmniej takim poziomie, jakim może pochwalić się czeska konstrukcja. O tej zaś wiadomo prawie wszystko.
Patriot II, którego nadwozie ma w sobie geny izraelskiego Plasana, osadzony jest na podwoziu T815-7M3B21.372. Może być napędzany, opcjonalnie, albo 6-cylindrowym silnikiem wysokoprężnym Tatra T3C-928-90 o mocy 300 kW lub Cummins ISL o pojemności 8,9 l i mocy 270 kW. Obydwie jednostki współpracują z 7-biegową (6+1) skrzynią biegów Allison 3200 SP. Prędkość maksymalna to 110 km/h, a zasięg 700 km. Dopuszczalna masa całkowita pojazdu wynosi 18 ton. Według naszych nieoficjalnych informacji ładowność „polskiej Tatry” została zdefiniowana na prawie 5 ton przy masie pojazdu 13 100 kg charakteryzującym się drugim poziomem ochrony balistycznej i przeciwminowej, co pozwala z dużym spokojem myśleć o zabudowie specjalistycznego wyposażenia zarówno dla potrzeb wozu rozpoznania, jak i wozu dowodzenia czy dowódczo-sztabowego. Rozstaw osi „stalowowolskiej Tatry” wynosi 3650 mm, długość całkowita 6695 mm, szerokość 2,55 m, wysokość – 2,8 m, prześwit może się zmieniać w zakresie 260-430 mm (wyjściowy – 360 mm) za sprawą centralnego systemu pompowania kół i opon w rozmiarze 14.00 R20. Wóz może rozwijać prędkość do 110 km/godz. i po pełnym zatankowaniu uzyskuje zasięg 700 km.
Poziom osłony balistycznej, według normy wg STANAG 4569, wynosi od 2 do 4, a przeciwminowej – 2a/2b do 3a/3b. Załogę wozu stanowi dwóch żołnierzy, przestrzeń wewnętrzna części ładunkowej pozwala przewozić kolejnych 6 żołnierzy lub stosowne wyposażenie specjalistyczne (rozpoznawcze, elementy stanowiska dowodzenia). Naturalnie, konstrukcja obejmuje takie dodatkowe wyposażenie jak system filtrowentylacji NBC, możliwość zabudowy na stropie ZSMU z km/wkm 7,62 lub 12,7 mm, lub obrotnicy, wyrzutni granatów dymnych, czujników Obra, a nawet – co wydaje się dość ekstrawaganckie – zdalnie obsługiwaną wieżyczką z armatą automatyczną.
HSW S.A. deklaruje, że poza podstawowymi funkcjami nowego pojazdu, który miałby być w pierwszej kolejności wozem dowodzenia oraz wozem rozpoznania dla artylerii, jest realne przystosowanie go także do innych zadań i ról, takich jak np. rakietowy niszczyciel czołgów. Na razie SZ RP dysponują w niewielkiej liczbie jedynym pojazdem tej klasy, jakim jest wariant transportera rozpoznawczo-patrolowego BRDM-2 z 6-prowadnicową wyrzutnią ppk 9M14 Malutka. Tak pojazd jak i jego uzbrojenie mają się nijak do wymagań współczesnego pola walki. Oczywiście, sama wersja rozpoznawcza będzie proponowana nie tylko Wojskom Specjalnym, które mogą być beneficjentem programu Pegaz w pierwszej kolejności, ale też Wojskom Lądowym czy Żandarmerii Wojskowej. Taki pojazd, opancerzony i wyposażony w moduł uzbrojenia ZSMU, może też pełnić ważne misje ochronne (tzw. Force Protection), bo będzie zdecydowanie lepszym wsparciem dla żołnierzy z pododdziałów wykonujących patrole. Możliwe jest również opracowanie innych wariantów specjalistycznych związanych choćby z wsparciem dowodzenia w różnych rodzajach wojsk (w tym obronie powietrznej), przenoszeniem środków walki elektronicznej czy wspomaganiem działań wojsk inżynieryjnych.
Nie są publikowane żadne informacje na temat nawet przybliżonych charakterystyk pojazdu w jego rozbudowanym wariancie 6x6.
Jeśli plan wprowadzenia do Sił Zbrojnych RP nowego pojazdu, który posiada potencjał rozwiązania kilku czekających na pilne rozwiązanie problemów sprzętowych, i nie tylkosprzętowych, niejako „bonusem” od takich decyzji będzie istotny impuls o charakterze czysto gospodarczym. Dotychczasowe założenia, uzgodnione z czeskim partnerem, są dość konkretne: strona czeska będzie dostarczać stronie polskiej „dół”, czyli układ jezdny z ramą, napędem, z opcjonalnym silnikiem, układem przeniesienia mocy i hamulcowym, kołami itp. HSW S.A., dysponująca w swoim macierzystym zakładzie w Stalowej Woli nowoczesnym, zrobotyzowanym kompleksem produkcji spawalniczej, stworzonym w ostatnich kilku latach głównie z myślą o spawaniu korpusów podwozia sh 155 mm Krab (PK9/K9PL), korpusów NBPWP BORSUK, spawania i obróbki mechanicznej systemów wieżowych ZSSW-30, będzie wykonywać prace konstrukcyjne w zakresie budowy pancernego korpusu wozu. Jego finalny montaż natomiast odbywać się będzie w fabryce AUTOSAN S.A. (przejęta w 2014 r. przez HSW i PIT-RADWAR, która nadal w odbiorze społecznym jest postrzegana jako producent autobusów, głównie dla komunikacji miejskiej.
Czytaj też: Baobab wyszedł z cienia
Uzupełnieniem jej produkcji są zamówienia z wojska – na kontenery specjalistyczne (np. łącznościowe), a także elementy przyczep dla potrzeb programu Wisła. W tej sytuacji skierowanie do Sanoka produkcji wojskowej związanej z samochodem 4x4 wytwarzanym we współpracy z Tatrą, jest rozwiązaniem, które śmiało można nazwać optymalnym. Wbrew dość często wyrażanym ocenom, fabryka w Sanoku posiada tak znaczące rezerwy potencjału produkcyjnego (nie tylko powierzchni w obiektach produkcyjnych), jak i znaczący poziom kompetencji technicznych i technologicznych, związanych np. ze spawaniem stali specjalnych gatunków, w tym nierdzewnych.
Huta Stalowa Wola deklaruje, iż ten cały ciąg technologiczny, związany z dostarczaniem Siłom Zbrojnym RP nowej generacji, jakże potrzebnych pojazdów opancerzonych 4x4, może ruszyć już nawet w 2022 r. Ma mocne deklaracje strony czeskiej odnoszące się do jej zaangażowania w początkową fazę uruchamiania prac nad wspólnym projektem.
Umowa z czeskim partnerem zawiera w sobie znaczny potencjał synergii, ponieważ przewiduje, że powstałe dzięki tej współpracy pojazdy mogą być przedmiotem niezależnych działań eksportowych, zarówno strony czeskiej jak i polskiej. Jak podkreśla HSW, takie rozwiązanie maksymalizuje udział polskiego przemysłu z pozyskiwaniu bardzo potrzebnego pojazdu, nadto umowa z czeskim partnerem, deklarującym „całkowitą otwartość i możliwość rozszerzania współpracy”, nie tworzy żadnych ograniczeń formalno-prawnych w oferowaniu pojazdu na rynkach trzecich, a także zapewnia HSW wyłączność na rynek polski. Nie bez znaczenia jest prosty i łatwy, a więc szybki, łańcuch dostaw współpracujących firm, co upraszcza zagadnienia związane z logistyką. Zarówno Stalowa Wola jak i Sanok są nieźle skomunikowane z autostradą A4 zapewniającą dogodne połączenia z Czechami. Możliwe jest w końcu również, co podkreślają obaj partnerzy, wykorzystanie tego pojazdu na rynkach cywilnych.
Artykuł przygotowany we współpracy z HSW S.A.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie