Reklama

Siły zbrojne

Rosomak z wieżą ZSSW-30. Fot. HSW.

Kryl po nowemu. Prezes HSW: idziemy w kierunku unifikacji [WYWIAD]

Wojsko, co potwierdzają nowe wymagania dotyczące Kryla, wciąż niezmiennie potrzebuje takiego środka ogniowego (…) Z naszych analiz wynika, że powinna to być haubica, w której zredukowana zostanie liczebność załogi, a więc powinien zostać wprowadzony automat ładowania. To wyznacza kierunek prac – podkreśla w rozmowie z Defence24.pl Bartłomiej Zając, Prezes Zarządu HSW SA. W wywiadzie mowa także o programach Borsuk i ZSSW-30, rozwoju Kraba i zaangażowaniu spółki w modernizację Wojsk Pancernych.

>>> MIĘDZYNARODOWY SALON PRZEMYSŁU OBRONNEGO MSPO 2021 - WIADOMOŚCI, ANALIZY, WYWIADY - SERWIS SPECJALNY DEFENCE24.PL <<<

Jerzy Reszczyński: Pierwsza wyprodukowana w HSW SA wyrzutnia rakietowa M903 systemu Patriot, nowa Platforma Minowania Narzutowego Baobab-K, moździerz M120 Rak na nowym podwoziu gąsienicowym, Artyleryjski Wóz Rozpoznania dla KMO Rak, uniwersalny samochód terenowy 4x4 oferowany we współpracy z Tatrą...

Bartłomiej Zając, Prezes Zarządu Huty Stalowa Wola SA: – ...tak, to wszystko są tegoroczne premiery HSW SA na MSPO 2021, nad którymi intensywnie pracowaliśmy przez ostatni okres, ale to nie wszystkie nasze produkty dla wojska. Myślę, że nie jest najważniejsza ilość prezentowanych wyrobów, ale to, co w ramach ich rozwoju zostało zrobione, a co czasami umyka uwadze obserwatorów koncentrujących się na premierach. Przypomnę, że wystawiamy także m.in. doskonale już znany, startujący do nagrody Defender, bezzałogowy system wieżowy ZSSW-30, który ma już za sobą pomyślnie zakończone wojskowe badania kwalifikacyjne, że kilka tygodni temu zawarliśmy bardzo ważny dla naszej obronności kontrakt licencyjny z koncernem Rheinmetall Waffe Munition GmbH, za sprawą którego będziemy producentem i dostawcą dla polskiego wojska m.in. luf do armat polskich Leopardów oraz wejdziemy w łańcuch dostawców globalnej firmy pancernej. To, a także dynamicznie realizowany program Nowego Pływającego Bojowego Wozu Piechoty Borsuk oraz terminowo realizowane dostawy systemów artyleryjskich Regina i Rak, którymi teraz chwali się już nie tylko HSW, ale MON, wiernie odzwierciedla, mam nadzieję, pozycję i znaczenie naszej spółki tak w Polskiej Grupie Zbrojeniowej, jak i w całym polskim przemyśle obronnym.

image
Pojazd 4x4. Fot. HSW.

… jednocześnie jednak nie może budzić zdumienia i domysłów nieobecność na MSPO NPBWP Borsuk, którego „dojrzewanie”, od narodzin pierwszego prototypu, mogliśmy właśnie na Salonie obserwować co roku…

To prawda, w tym roku Borsuka nie eksponujemy. Nie była to łatwa decyzja ani dla HSW SA, ani PGZ, bo dla obydwu tych podmiotów Borsuk jest znaczącym i uzasadnionym powodem do dumy, i obydwa wiążą z nim wielkie nadzieje. Działanie to spowodowane jest jednak koniecznością jak najszybszego zakończenia badań wstępnych, następnie rozpoczęcia badań kwalifikacyjnych tego oczekiwanego przez Siły Zbrojne produktu. Dlatego, wspólnie z MON uznaliśmy, że Borsuk nie powinien na czas MSPO przerywać już trwających, bardzo intensywnych badań, mających fundamentalne znaczenie dla rozwoju i doskonalenia tej konstrukcji.

Wspólnie uważamy, że należy możliwie jak najszybciej zrealizować przewidziany zakres programu badań i jak najstaranniej dopracować wóz i jego systemy tak, aby spróbować ograniczyć do minimum liczbę i zakres uwag w trakcie i po przeprowadzeniu badań kwalifikacyjnych. Ergo: wojsko chce mieć po prostu BWP jak najwcześniej i jak najlepszy. Dodam, że do HSW wpływa tak wiele zaproszeń do zaprezentowania najnowszego, i chyba najciekawszego w ostatnich latach europejskiego BWP, że gdybyśmy reagowali na wszystkie, nie byłoby kiedy prowadzić badań i rozwoju wozu. Wspólnie z MON podjęliśmy również decyzję, że także po MSPO 2021 Borsuka wyłączamy z wszelkich tego rodzaju eventów. 

Skoro Borsuka nie zobaczymy, to powiedzmy, w którym miejscu rozwoju programu on jest, i jakie są najbliższe wobec niego plany…

Jak wspomniałem, MON mocno akcentuje to, iż chce widzieć Borsuka jak najprędzej w badaniach kwalifikacyjnych, które powinniśmy, jak zakładamy, rozpocząć w drugim kwartale 2022 r., po zakończeniu trwających właśnie badań zakładowych. To oznacza gotowość wozu do produkcji seryjnej około połowy 2023 r., co, jak sądzę, jest wynikiem bardzo dobrym, jeśli zważymy na to, że program ruszył 24 października 2014 r., i że na jego realizację konsorcjum, którym kierujemy, otrzymało pierwotnie 75 mln. zł, co stanowi ułamek nakładów na realizację podobnych programów w innych krajach. W tej kwocie musiały zawrzeć się także koszty badań podstawowych, jakich wcześniej nigdy w kraju nie prowadzono, trzeba było stworzyć np. podwaliny niektórych prac teoretycznych z dziedziny inżynierii materiałowej, cybernetyki itp. To znakomicie wzbogaciło potencjał wiedzy całego polskiego przemysłu zbrojeniowego.

Co bardzo ważne, i co mogę ujawnić bez ryzyka ujawnienia tajemnicy – prowadzimy z MON i NCBiR rozmowy o ewentualnym potencjalnym rozszerzeniu umowy na pracę B+R z 2014 r. o kolejne cztery egzemplarze Borsuka, które zostałyby skierowane do tzw. eksploatacji nadzorowanej. To byłaby partia przedseryjna, poddana intensywnym badaniom eksploatacyjno-wojskowym, w trakcie których byłyby wypracowywane elementy użycia taktycznego tego nowego uzbrojenia oraz regulaminy i procedury związane z jego bieżącą eksploatacją, obsługą codzienną, resursami podzespołów itp. W tym czasie w HSW będzie opracowywana dla Borsuka DTW (Dokumentacja Techniczna Wyrobu), będą wprowadzane zalecenia z badań kwalifikacyjnych i będziemy mogli prowadzić przygotowania do produkcji, wymagające np. zamawiania niektórych części, podzespołów i podsystemów z okresem oczekiwania na dostawę wynoszącym nawet kilkanaście miesięcy.

image
Prezes HSW SA Bartłomiej Zając. Fot. HSW.

To w końcowym efekcie przyspieszy rozpoczęcie produkcji seryjnej i dostawy. O taki tryb wdrażania nowego BWP, ale także np. ZSSW-30, zabiegaliśmy od początku tych programów. Tuż po MSPO rozpoczniemy intensywne działania we współpracy z MON i NCBiR w celu uszczegółowienia i realizacji tych założeń. Pamiętajmy, że musimy elastycznie podchodzić do zmieniającego się otoczenia i warunków w których funkcjonujemy, w tym związanych z pandemią COVID-19 ale przede wszystkim z bezpieczeństwem państwa.

Oczekiwano, że podczas Salonu mieć będzie premierę lekka, otwarta odmiana wieży ZSSW-30, pomyślana głównie jako oferta HSW SA dla programu ograniczonej modernizacji leciwych „bewupów” BMP-1…

Konstrukcja wieży jest w trakcie opracowywania, w ostatnich tygodniach finalizowaliśmy umowy z firmami, które będą partnerami tego projektu jako wykonawcy i dostawcy specjalistycznych podsystemów. Myślę, że bez większego pośpiechu jesteśmy w stanie przekuć opracowywaną właśnie dokumentację konstrukcyjną w pełnowartościowy prototyp. Obecnie siły i środki koncentrujemy na zakończeniu projektu ZSSW. Nie znajdujemy argumentów przemawiających za jakąś wyjątkową koncentracją wysiłków na projekcie wieży lekkiej. Projekt został rozpoczęty, a prototyp powstanie. Czy znajdzie zastosowanie podczas ewentualnej modernizacji BWP-1? Mam na ten temat swoje zdanie, ono nie zawiera bezkrytycznego entuzjazmu dla tego pomysłu... 

Kilka tygodni temu rozgłos nadano podpisaniu umowy offsetowej dotyczącej programu Wisła, gdzie beneficjentami po stronie polskiej ma być siedem podmiotów, w tym HSW SA. Czy to oznacza, że w ramach tego porozumienia Huta ma rozwiązaną kwestię praw do produkcji armaty Bushmaster IIS do systemu ZSSW-30?

Niestety, nie oznacza. Armata do naszego systemu wieżowego, pomimo naszych starań, nie znalazła się w pakiecie rozwiązań objętych umową offsetową. Nie chcę wdawać się w dywagacje dotyczące przyczyn takiego stanu rzeczy i tego, na ile są one projekcją relacji pomiędzy Raytheonem, gospodarzem programu offsetowego, a Northrop Grummanem, właścicielem praw do armaty. Temat produkcji armaty jest nadal otwarty, jego rozwiązanie pozostawiono nam w obszarze działań o charakterze biznesowym. Pracujemy nad rozwikłaniem go krok po kroku, biorąc pod uwagę m.in. etapowanie procesu przejmowania produkcji Bushmastera w HSW, poprzez np. utworzenie centrum serwisowania tej armaty i budowę niezbędnej do tego infrastruktury, a następnie ośrodka badań, co wymagać będzie pewnych inwestycji w niezależną od pobliskich poligonów infrastrukturę. Obiekty takie jak chociażby tunel do prowadzenia strzelań testowych itp. Chcemy, aby umożliwił on nam badania armat o kalibrach od małych 7,62 aż do30-35-40 mm. Budowa takiej infrastruktury na terenach własnych wydaje się koniecznością w świetle niedawno, podpisanej przez Prezydenta RP właśnie w Stalowej Woli, ustawy o przeznaczeniu blisko 1000 ha terenów w sąsiedztwie HSW na potencjalne inwestycje, o które zabiega miasto. 

...a więc Huta chce mieć ośrodek badań dynamicznych armat także takich jak Bushmaster IIS, ale też KDA-35? 

Chcąc rozwijać nasze kompetencje w dziedzinie armat taki ośrodek jest niezbędny, również gdy mówimy o armacie KDA, tej której licencję na produkcję kupił wiele lat temu PIT-RADWAR z myślą o programie Loara i tej w której wciąż jest znaczny potencjał, tylko częściowo wykorzystywany w takich konstrukcjach jak A-23/AM-35/AG-35, choć z powodzeniem może zastępować w wojsku leciwą już armatę S-60 kal. 57 mm. My widzimy ją jako potencjalny środek artyleryjski nowego systemu mobilnej osłony przeciwlotniczej, tworzony w ramach programu Sona, który jest dziś w fazie koncepcyjnej. Ta broń, co udowodniły już testy Loary wiele lat temu, posiada ogromne możliwości w zwalczaniu zagrożeń typu RAM/C-RAM, czyli zwalczania na bliskim dystansie pocisków z broni moździerzowej, rakietowej, także w tzw. zimnej fazie lotu, bomb, amunicji krążącej oraz dronów i rojów dronów. Jesteśmy gotowi wspierać właściciela licencji i PGZ we wszelkich działaniach zmierzających do jej wykorzystania.

Na razie jednak koncentrujemy nasze wysiłki na programach, za które wzięliśmy odpowiedzialność. Także na tych obszarach, które dotychczas nie były przez nas intensywnie eksplorowane, a w których polskie wojsko sygnalizuje swoje potrzeby. Są one związane z dalszą automatyzacją i robotyzacją pola walki, a więc np. studiami nad tworzeniem bezzałogowych platform bojowych czy wdrażaniem nowych rodzajów napędów do już wytwarzanych i projektowanych jednostek sprzętu bojowego i pomocniczego. Choć podstawowym obszarem zainteresowania HSW tradycyjnie są Wojska Rakietowe i Artyleria, czyli to, na czym opiera się nasza tożsamość, historia, i przede wszystkim produkcja bieżąca, już jesteśmy obecni w nowych dla nas obszarach, na które wprowadzamy takie wyroby dla Wojsk Lądowych jak ZSSW-30 i NBPWP. Już mamy, i w najbliższym czasie mieć będziemy jeszcze więcej, kolejne atrakcyjne propozycje dla Wojsk Inżynieryjnych. Ten kierunek rozwoju spółki związany jest m.in. z włączeniem do niej już z dniem 1 grudnia dęblińskich Wojskowych Zakładów Inżynieryjnych.

image
Fot. HSW.

Wróćmy jednak do poprzedniego wątku… Czy, jak w programie Sona, miejsce w programie Narew Huta Stalowa Wola ma także na razie niedookreślone?

Program Narew jest wyzwaniem dla całego polskiego przemysłu zbrojeniowego skupionego wokół PGZ, ale nie tylko.  To olbrzymi projekt który będzie realizowany przez wiele lat. Przemysł, ale również i MON przy jego realizacji musi się wykazać dużą skutecznością i determinacją w prowadzonych działaniach, zdolnością do planowania ale i elastycznością w realizacji. Skala i charakter tego projektu to swoisty egzamin dojrzałości dla „polskiej zbrojeniówki”. To najnowocześniejsza technika, ale i ogromny biznes uwzględniający również podmioty zagraniczne.  My swoje możliwości definiujemy przez programy, w których bierzemy udział, a także przez zdolność do elastycznej, kreatywnej współpracy z firmami branży zbrojeniowej ze wszystkich praktycznie stref świata, będąc licencjobiorcami lub partnerami technicznymi. Współpracowaliśmy, lub współpracujemy, z Amerykanami przy wyrzutni rakietowej M903 oraz, mam nadzieję, armacie 30/40 mm, z Niemcami przy armacie czołgowej Rh120, lufach do Kraba czy wozach dowodzenia do Reginy, z Brytyjczykami przy wdrażaniu systemu wieżowego Kraba wiele lat temu, z Koreańczykami przy podwoziu Kraba, z Izraelem przy Krylu, ale i przy integracji ppk Spike z ZSSW-30. 

Udowodniliśmy wielokrotnie, że potrafimy być elastyczni, konsekwentni, ale i kreatywni. Rolę HSW w projekcie Narew definiuje umowa Konsorcjum jaka została zawarta przez spółki partycypujące w przedsięwzięciu, ale również umowy wykonawcze jakie są jeszcze do przygotowania i podpisania. Krok po kroku ramię w ramię z MON będziemy budowali potencjał tego projektu. Jesteśmy do dyspozycji. Na pewno damy sobie radę, tak jak radzimy sobie przy Wiśle. Mam na myśli zarówno produkcję i integrację wyrzutni, jak i system transportowy Patriota. Podobną rolę możemy pełnić w programach Narew i Sona, a w tym ostatnim dodatkowo, jak wspomniałem, możemy aktywnie uczestniczyć we wszystkich fazach opracowania artyleryjskiej części systemu, do czego mamy kompetencje, udowodnione np. przy ZSSW-30. 

Po co Hucie potrzebne jest wchodzenie po raz kolejny do tej samej rzeki, czyli przygotowanie do produkcji luf czołgowej armaty gładkolufowej 125 mm?

Mogę potwierdzić, że wspólnie z WITU pracujemy nad takim projektem, i nie będzie on miał nic wspólnego z licencją na armatę 2A46, która stanowi uzbrojenie czołgów z rodziny T-72, których Polska, także w odmianie PT-91 Twardy, ma wciąż sporo na uzbrojeniu, i które jeszcze przez kilka co najmniej lat mają być eksploatowane. Po co nam to? A po to, że wojsko wciąż ma te czołgi, wciąż ich używa, i wciąż zużywa lufy. A tych nie produkuje obecnie w tej części świata nikt, włącznie ze Słowacją, skąd sprowadzaliśmy armaty Rapira w czasie, kiedy masowo produkowaliśmy w Gliwicach „siedemdwójki”. HSW tych armat nie produkowała, nie ma więc ich dokumentacji, zatem i nie „wchodzi do tej samej rzeki”. Ale wraz z WITU opracujemy własną, polską, autorską dokumentację luf. Z technologią ich produkcji HSW sobie bez trudu poradzi. Zakładamy, że wdrożenie do produkcji prawie 6,-5-metrowej lufy do „czołgów z rodziny T” pozwoli nie tylko podtrzymać gotowość bojową posiadanych przez Polskę czołgów tej klasy, ale też zaoferować ją odbiorcom spoza Polski. O tym, że jest to wciąż atrakcyjny rynkowo produkt, świadczą liczne zapytania o możliwość jego zamawiania z wielu krajów. 

Czy to oznacza, że armaty naszych przestarzałych czołgów będą mieć większe niż dziś możliwości?

Główny cel tej inicjatywy jest inny. Proszę rozróżnić pojęcia: produkcja wymiennych luf, a modernizacja armaty. Pierwsze jest stosunkowo proste i możliwe do szybkiego „ogarnięcia”. Modernizacja armaty oznacza ingerencję nie tylko w lufę, ale i w inne elementy i armaty, i wieży czołgu. A to już zupełnie inna bajka. Nie mówię, że się tego boimy, ale mówię, że takie postępowanie musiałoby mieć swój ekonomiczny sens. Choćby w kontekście tego, iż z formalnego punktu widzenia byłaby to praca porównywalna do badawczo-rozwojowej, skutkująca m.in. koniecznością przechodzenia długotrwałych i kosztownych badań typu, jak nie pełnej kwalifikacji. Rozpoczęta dziś praca mogłaby przynieść efekt produkcyjny dopiero za kilka lat. Moim zdaniem to nie ma sensu, tym bardziej, że nie usunie to innych, ważniejszych wad T-72, które akurat nie są związane ze skutecznością samej armaty.

image
Moździerz M120G Rak na podwoziu gąsienicowym nowej generacji. Fot. HSW.

Właśnie… Skoro tak, to dlaczego HSW nie stanie się liderem programu Wilk, i nie pociągnie za sobą grupy firm, które podjęłyby się opracowania nowego polskiego czołgu? To, co Huta zrobiła w programach Borsuk i ZSSW-30, postęp w polonizacji podwozia do sh Krab oraz potencjał nowoczesnej lufowni rozbudzają w niektórych przepotężne apetyty na rodzimy czołg…

A kiedy, po II wojnie światowej, Polska opracowała i wdrożyła do produkcji rodzimej konstrukcji czołg, albo zaproponowała realistyczny projekt takiego czołgu? Nigdy. Wszystko co robiliśmy opierało się o powierzoną dokumentację, a wszyscy Ci którzy to pamiętają w zasadzie są już dawno emerytami. A nasze doświadczenia, z których jesteśmy przecież dumni? Powiem wprost: my, w HSW, nie jesteśmy cudotwórcami. Technice zresztą nie jest po drodze z tym słowem. Huta nie ma doświadczenia w projektowaniu tego rodzaju konstrukcji. Program BWP Borsuk pokazał nam jak na dłoni, jak skomplikowane jest zaprojektowanie od podstaw tak złożonej konstrukcji jak bojowy wóz piechoty, i jak dużego potrzeba wysiłku, aby rozwiązywać pojawiające się po drodze problemy. Poradziliśmy sobie, ale właśnie to daje nam prawo mówić o tym, jak trudne jest to zadanie.

To nie przemysł, ale Ministerstwo Obrony Narodowej powinno określić, jaką drogą mamy zmierzać do celu, powinno określić ścieżkę i cele, a przemysłowi dać szansę doboru odpowiednich narzędzi. Państwo, poprzez struktury MON, powinno określać doktrynę militarną, potrzebę realizacji określonych zadań, Czy, jeśli zamierzamy utrzymywać formacje pancerne, będziemy opierać się na zakupie gotowych czołgów z tzw. „półki”, czy wejdziemy we współpracę z innymi państwami, czy postawimy na samodzielność w poszukiwaniu rozwiązań, także projektowych? O tym nie może decydować przemysł. To jest pole decyzji strategicznych, politycznych, również na podstawie danych do których przemysł nie ma dostępu bo są one zbyt ważne z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. Przy takich decyzjach zarówno czas jak i sposób finansowania są czynnikami kluczowymi.

Zakup bezpośredni jest rozwiązaniem najprostszym, najmniej pracochłonnym i czasochłonnym, ale najczęściej też najkosztowniejszym i wnoszącym najmniej do rodzimego przemysłu. Nie można zapominać w tym rozwiązaniu o logistyce która jest bardzo istotna z punktu widzenia utrzymania zdolności bojowej zakupionego sprzętu. Na drugim biegunie jest podjęcie się od podstaw prac nad własnym czołgiem. To jest droga najbardziej długotrwała, często najkosztowniejsza, ale też pozostawiająca najwięcej w rodzimym przemyśle, a tym samym – w budżecie naszego państwa. Obawiam się, że jest ona dziś poza możliwościami polskiego przemysłu. Czołg to nie tylko armata, pancerz i układ jezdny, bo z tymi elementami HSW ma od dawna do czynienia. Co nie zmienia faktu, iż my nie mamy doświadczenia w projektowaniu i konstruowaniu oraz integrowaniu kilkudziesięciu bardzo skomplikowanych, współdziałających ze sobą precyzyjnie podsystemów odpowiadających za funkcjonowanie czołgu, od mechanizmów zapewniających poruszanie się z określonymi parametrami i odporność opancerzenia wszystkich podzespołów czołgu, poprzez systemy orientacji przestrzennej, rozpoznania, naprowadzania na cel, łączności, samoobrony i samoosłony pojazdu, elementów wykonawczych, systemów bezpieczeństwa załogi itp. Sztuką samą w sobie jest nie tylko zaprojektowanie np. bardzo skomplikowanych systemów elektronicznych, ale też sprawienie, aby zebrane w jeden bardzo skomplikowany system elementy działały niezawodnie, skutecznie i efektywnie. Wiele z tych rozwiązań wymaga przeprowadzenia czasochłonnych i kosztownych badań podstawowych, dociekań naukowych, jeśli niemożliwe okaże się zakupienie kosztownych licencji np. na pancerz, napęd czy ASOP, system celowniczy itp. 

Myślę, że jeśli cały polski przemysł obronny zjednoczyłby siły, to efekt mógłby być widoczny za 10-15 lat. Mówię to na podstawie własnych doświadczeń z BWP Borsuk, programem Krab ale przede wszystkim doświadczeń krajów, które zajmują się od dawna tworzeniem takich systemów uzbrojenia, a nie krajów, które produkowały czołgi na podstawie licencji, których przez długi czas nie wolno było rozwijać. Kto dziś potrafi oceniać, jakie wymagania w stosunku do czołgu należy postawić dziś, aby za 10-15 lat były one wciąż aktualne? Jaka będzie rola czołgu w działaniach bojowych za 10-15 lat? Jak zaprojektować czołg przyszłości, aby mądrze uwzględnić w dzisiejszym projekcie potencjał modernizacyjny pod kątem wymagań, których dziś nikt jeszcze nie zna? Jak będą, w kontekście cyfryzacji, automatyzacji i robotyzacji coraz większej liczby systemów uzbrojenia, wyglądać armie świata za 10-15 lat, skoro dziś dociera do nas, że jesteśmy dopiero na progu „rewolucji dronów”? Kto ma dziś tak dalekosiężną wizję sił zbrojnych i działań zbrojnych? Na końcu trzeba postawić pytanie, a ile to będzie kosztować? To są realne problemy, a nie to, czy da się z podwozia haubicy Krab zrobić czołg lepszy od Leoparda, Abramsa, Altaya, Czarnej Pantery, Challengera, Leclerca, Merkavy czy Armaty… Jesteśmy w HSW realistami, nauczyliśmy się nie obiecywać czegoś czego nie da się tak łatwo zrobić. Nie wybieramy się z motyką na słońce, nie obiecujemy gruszek na wierzbie.

Natomiast jest jeszcze inna opcja: współpraca z zagranicznym partnerem, mającym odpowiednie doświadczenie w takich projektach. Tak robią dziś nawet tak doświadczone w branży czołgowej państwa, jak Francja i Niemcy, które jednoczą siły, rozkładają obciążenia, łączą doświadczenia i potencjały. To jest także dla nas jakaś wskazówka. Jeśli takie rozwiązanie zostanie wybrane, rolę HSW SA w takim projekcie widzę jako bardzo ważną w odniesieniu do części artyleryjskiej, czyli armaty i elementów systemu wieżowego. Wspólnie z PGZ i jej spółkami analizujemy różne scenariusze i deklaruję, iż HSW ze swoich zadań wywiąże się, jak zwykle, odpowiedzialnie. Tak, jak MON, prowadzimy własne analizy, znamy mocne i słabe strony każdej z dostępnych obecnie w naszej części świata konstrukcji. Ale to nie znaczy, że deklarujemy gotowość do opracowania od podstaw własnej, lepszej od nich. Mamy swoje zadania, staramy się z nich wywiązywać jak najlepiej, tak jak do tej pory.

Sporo niejasności pojawia się wokół zasad, na jakich polskie MON będzie kupować, jeśli zechce, oczywiście, lufy L44 do armat Rh120 czołgów Leopard 2.

Chętnie je rozwieję: polskie MON, czy wskazana przez MON instytucja, może zamawiać lufy bezpośrednio u nas, a nie, jak czasem się błędnie podaje, za pośrednictwem Rheinmetalla. Jest pytanie, czy zechce…na to liczymy.. Niemniej – warto przypomnieć, że na dostawę lufy L44 do armaty Rh120 niemiecki producent obecnie każe oczekiwać od kilkunastu do kilkudziesięciu miesięcy i raczej mierzy się to w latach. My możemy je dostarczać w czasie bez jakichkolwiek porównań krótszym. Tak, jak zresztą zapasowe lufy do Kraba czy Raka. Robimy swoje, uruchamiamy proces opracowania pierwszej lufy do kwalifikacji i na tym się koncentrujemy. Czekamy na kontakt z MON i rozmowy o zabezpieczeniu potrzeb SZ RP w tym zakresie. 

Fot. R. Surdacki/Defence24.pl
Fot. R. Surdacki/Defence24.pl

Skoro znów wracamy do obszaru zagadnień artyleryjskich… Czy jest tajemnicą, w jakim kierunku HSW prowadzi prace związane z modernizacją i rozwojem sh Krab, i jaki jest zakres tych prac? Pojawi się zatem umowny Krab 2.0 z lufą o długości 58 czy 62 kalibrów, automatem ładowania, itd.?

To nie jest takie proste. To, jaki ma być kierunek i zakres rozwoju Kraba, w znacznym zakresie zależy od tego, czego oczekuje od nas MON. Tam powinny być definiowane wymagania dotyczące stawianych przed artylerią zadań taktycznych, wymagających np. zwiększenia donośności. To wymaga nie tylko wydłużenia lufy, ale też przekonstruowania pozostałych części armaty, np. zwiększenia pojemności komory nabojowej, wzmocnienie czopów, nowych oporopowrotników, mocniejszych mechanizmów. Niemniej – potwierdzam, iż pewne prace w tym kierunku są prowadzone, zmierzają one do usprawnienia funkcjonalności Kraba, także drogą dalszego automatyzowania pracy armaty. To doprowadzi do zmniejszenia liczebności załogi haubicy, co jest naszą odpowiedzią na dość znane dobrze problemy związane z obsadami załóg wozów bojowych, nie tylko Krabów, co wynika wprost z trendów demograficznych.

A może Pan Prezes ujawnić, w jakim punkcie swojego żywota technicznego jest program lekkiej samobieżnej haubicy kołowej 155 mm Kryl?

Przypomnę, że program lekkiej sh 155 mm Kryl na podwoziu kołowym został aktywowany w 2011 r., kiedy Polska i jej Siły Zbrojne były poważnie zaangażowane w misje zagraniczne. Wtedy część decydentów była zafascynowana rzekomymi cudownymi możliwościami haubicy Caesar francuskiego Nextera w zakresie tzw. aerotransportowalności. To wpłynęło na stawiane wymagania, w których była m.in. zdolność do transportu lotniczego kompletnego Kryla na pokładzie samolotu C-130 Hercules. Skłoniło nas to do wejścia we współpracę z Elbitem. Zaproponował nam przekonstruowaną specjalnie pod nasze wymagania haubicę ATMOS 2000, do której Jelcz zaprojektował i wykonał podwozie. 

Ono musiało spełniać wyśrubowane wymagania dotyczące masy i wymiarów, co wymagało m.in. zastosowania unikatowych w tym okresie rozwiązań konstrukcyjnych i materiałowych. Takiego Kryla stworzyliśmy w roku 2014. I co? I wtedy zaczęły się problemy. Choć Kryl od 8 lat istnieje, jeździ, strzela, wojsko straciło zainteresowanie nim w takim wydaniu. Kolejne aneksy rozwlekły program w czasie, wymagania też były dość zaskakująco modyfikowane. Ostatecznie, jak wiemy, polskie kontyngenty wojskowe wycofano i z Iraku, i z Afganistanu. Przestała istnieć pilna potrzeba posiadania środka wsparcia artyleryjskiego klasy „ekspedycyjnej”.

Niemniej – program teoretycznie trwa do roku 2022. Co z nim będzie, skoro nie da się nawet przeprowadzić badań kwalifikacyjnych, w których dla świętego spokoju i uczynienia zadość procedurom projekt zostanie odrzucony, choć wpakowano weń ponad 28 milionów zł? 

Teoretycznie – tak. Praktycznie jednak są możliwości zamknięcia programu bez badań kwalifikacyjnych i rozliczenia go tak, aby HSW nie poniosła z tego tytułu niezasłużonych konsekwencji finansowych. Po prostu – przestała istnieć pilna potrzeba posiadania środka bojowego o zamówionych charakterystykach taktyczno-technicznych, zmieniły się wymagani współczesnego pola walki, a ostatecznie zatwierdzone wymagania powodują że tego prototypu nie da się rozwinąć w taki sposób aby je spełnił. 

To znaczy, że wojsko już nie chce kołowej haubicy 155 mm, o możliwościach drogiego i ciężkiego Kraba, ale 3-krotnie tańszej?

Nie. Wojsko, co potwierdzają nowe wymagania dotyczące Kryla, wciąż niezmiennie potrzebuje takiego środka ogniowego., i nic mi nie wiadomo, aby korekcie uległy pierwotne wymagania dotyczące pozyskania kilku DMO Kryl,  wraz z odpowiednią liczbą pojazdów towarzyszących. To bardzo poważna praca, i bardzo poważnie deklarujemy, że włączymy się w nią, jako w nową pracę rozwojową. Tym razem, mam nadzieję, bez niepotrzebnej już presji czasu, która była bardzo silna podczas prac nad „Krylem Pierwszym” i ze stabilnymi wymaganiami technicznymi.

Coś więcej na jej temat…?

MON będzie nadal dążyć do pozyskania kołowej haubicy samobieżnej 155 mm o cechach balistycznych porównywalnych z Krabem, o wymaganiach trakcyjnych, które jesteśmy w stanie spełnić z wykorzystaniem podwozia z Jelcza. Analizujemy, jaka może to być klasa podwozia, być może będzie to już 8x8, a nie 6x6, jak do tej pory. Z naszych analiz wynika, że powinna to być haubica, w której zredukowana zostanie liczebność załogi, a więc powinien zostać wprowadzony automat ładowania. To wyznacza kierunek prac. Jednocześnie skłania naszych konstruktorów do znalezienia „wspólnego mianownika” z konstrukcją haubicy Krab, w rozwoju której stawiamy sobie podobne cele. Ergo: widzimy rozwój obydwu konstrukcji w taki sposób, aby w możliwie dużym stopniu zostały one zunifikowane.

Oznacza to zupełnie nową armatę, wspólną dla Kraba i Kryla?

O szczegółach z oczywistych powodów dziś nie mogę mówić, ale za logiczne uważam to, aby jak największa część elementów obydwu konstrukcji była wspólna. Widzę możliwość zastosowania pewnych wspólnych rozwiązań, mających te same korzenie konstrukcyjne, ale nie wolno nam zapominać, iż jest oczekiwanie, że ta haubica ma być jak najlżejsza. Nie dam gwarancji, iż to nie będzie ograniczać możliwości przeniesienia rozwiązań automatu ładowania z Kraba do Kryla w stosunku 1:1. Dla ciężko opancerzonego Kraba bowiem nie było nigdy tak istotnych ograniczeń masowych, jak dla Kryla, choć, swoją drogą, w trakcie prac nad Krabem obniżyliśmy jego masę o ok. 4 tony drogą wymiany podwozia. Możliwości jest wiele. Powiedzmy sobie jasno: licencję na system wieżowy AS90/52, która stała się podstawą Kraba, Polska zakupiła od Brytyjczyków w lipcu 2001 r., a więc minął od tej pory dość konkretny czas. W tym okresie wprowadziliśmy szereg zmian i usprawnień nie tylko w samej wieży, ale również armacie co daje nam znakomity bagaż doświadczeń i wiedzy, którą z pewnością wykorzystamy przy Krylu. 

Czy dorobek wynikający z prac nad dość prekursorskim, choć również często kontestowanym za „brak wyglądu handlowego” podwoziem Kryla zostanie, jak to zakładano w roku 2014, spożytkowany w programie Homar, jeśli on zostanie wznowiony „ze znaczącym udziałem polskiego przemysłu?” 

Oficjalnie nic nam nie wiadomo o powrocie do programu Homar według dawnych założeń, w realizacji których HSW SA uczestniczyła w latach 2013-2016, kiedy byliśmy liderem konsorcjum, zanim tę rolę przejęła PGZ. Wówczas ten sam nośnik, jaki przewidzieliśmy dla Kryla, miał być nośnikiem dla wyrzutni rakietowej HIMARS. Skończyło się jak się skończyło, w 2019 r. HIMARS-a kupiono w trybie FMS, 18 wyrzutni pierwszego dywizjonu i 2 wyrzutnie szkolne mają zostać dostarczone do IV kwartału 2023 r., kolejne dwa dywizjony – do 2025 r. Nasza rola w tym programie jest dziś żadna, choć nikt nie powiedział, że zrezygnowano z planowanego od początku pozyskania 9 dywizjonów liczących łącznie ponad 160 wyrzutni. Nie wykluczam, że doświadczenia z etapu projektowania podwozia Kryla zostaną przez nas wykorzystane w innych programach, ale na tym etapie trudno o tym przesądzać. Życie nieustannie niesie nowe wyzwania, a my staramy się poszukiwać odpowiedzi na pytania, które dopiero zostaną zadane... 

Dziękuję za rozmowę.

>>> MIĘDZYNARODOWY SALON PRZEMYSŁU OBRONNEGO MSPO 2021 - WIADOMOŚCI, ANALIZY, WYWIADY - SERWIS SPECJALNY DEFENCE24.PL <<<

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (60)

  1. MaroNegro

    Czyli co tematu ciezkiego borsuka juz nie ma?

  2. stary Polak

    zastanawiam się czy Stalowa Wola jest w stanie udźwignąć wszystkie potrzeby jakie są i za chwilę urosną. To co robi musi imponować ale ... Co się właściwie dzieje z Łabędami? Tam już nic? kwiatki i chwasty zarastają? Może trzeba oddać to nieszczęście HSW za np. 2 zł 40 gr? Tak czy inaczej pilnie potrzebna jest druga HSW. Zwłaszcza taka trochę dalej na zachód. Podobnie pewnie jak i fabryka amunicji. A tu mamy co mamy - przemysł zbrojeniowy (bo jeszcze są samoloty) we wschodniej Polsce.

    1. Dudley

      Chyba już czegoś podobnego próbowano, bo prezesem Bumaru została prezes WZM, które z kolei radzi sobie dobrze. Wychodzi że Bumar na papierze trzeba zaorać, Zatrudnić dotychczasową załogę na czas określony, i ci co nie potrafią się dostosować pójdą na zielona trawkę. Bo to nie możliwe że było parę prób ożywienia trupa i żadna się nie udała, Widocznie trup nie nadaje się już do reanimacji, gorzej nie chce być reanimowany.

  3. Krzysztof

    Przypominam Państwu dwie główne zalety naszej armii: 75% środków idzie na pensje i temu podobne, a tylko z 25% z górą na zakup nowej broni. Druga zaleta: MON oraz armia jest przesiąknięta ruską agenturą. Pamiętacie jak szanowny Bronisław gdy był szefem MON, państwa co by nie patrzeć NATOwskiego chciał bratać się z Rosjanami i zakładać w Warszawie alternatywne polsko - rosyjkie dowództwo NATO? ALbo jak wpuszczał na WAT rosyjskich szpiegów dając im możliwość wglądu we wszystkie powadzone na WACie badania i projekty? Rektor co się stawiał został zwolniony. Przecież ten Bredzisław powinien być rozstrzelany i to bez sądu. Tymczasem chodzi po TVNach i opowiada bajki z Ruskiej Budy wzięte. Taką to mamy niezależność w "tym kraju".

    1. 7plmb

      Świetnie napisane..i.niestety masz rację..

    2. Dynia

      No i to agentura tutaj krytykuje pomysł stworzenia centrum B+R.

    3. pewny

      tak było w procentach. teraz to się mocno zmieniło. proszę poczytać ile idzie na sprzęt...

  4. Piotr ze Szwecji

    Kryl jest problemem dla HSW. Unifikacja z Krabem na pewno jest właściwym krokiem. Aczkolwiek jeśli się szuka najlżejszej haubicy z BAE to mają oni obok AS90 też M777 wykonaną po części z tytanu, więc ważącą "tylko" 4.2 tony. Tylko, czy HSW ma inżynierów, którzy by potrafili zaprojektować lżejszego Kraba2 i Kryla2 w oparciu o haubicę z M777? Rozumiem, że problem z wagą wynika z ograniczenia licencyjnego Jelcza ledwo do słabych i niewyczynowych IVECO podwozi terenowych. Może zakup licencji dla Jelcza podwozia Tatra 8x8 by rozwiązało problem wagi? Krab jest drogim produktem licencyjnym. Własne rozwiązania są tańsze. Takich nie posiadamy wiele. Cena Kryla nie będzie taka niska. Słowacy mają już haubicę EVA, a Kryla z automatem jak nie było tak dalej nie ma. Powodzenia HSW w przetargu życzę, bo konkurencja ze Słowacji najwyraźniej na pewno będzie.

  5. Logistyk

    Widzę nowego KRYLa jako podwozie JELCZA (bądź DANY) + wieża podobna do KRABa tylko znacznie lżejsza, nieco mniejsza. To by było korzystne ze względu na unifikację z Krabem, a ponadto takie rozwiązanie daje jakąś osłonę żołnierzom przed odłamkami, warunkami pogodowymi itp.

  6. realistaPL

    cyt. " produkcji armaty Bushmaster IIS do systemu ZSSW-30?...pomimo naszych starań, nie znalazła się w pakiecie rozwiązań objętych umową offsetową. " koniec cyt. Jest to oczywiste, Oni zrobią wszystko, aby ta wieża nie weszła do produkcji wielkoseryjnej. Ba - który światowy producent (powiązany np. z własnymi wyrobami do wieży) zgodzi się na konkurencję w "swojej zagrodzie", może naiwny producent z Polski ?.

  7. LOL

    Miło zobaczyć że w spółkach skarbu państwa został przynajmniej jeden prezes, który nie wypadł sroce spod ogona, czy z karuzeli znajomych królika, ale faktycznie jest fachowcem.

    1. ASK

      no i ciekawe jak długo pozostanie na stanowisku....prezentując dość krytyczne poglądy nt MON.

    2. historyk

      do czasu gdy wszystko wyprowadzi na prosta i zapewni finansowanie na 2-3 lata do przodu. Przyjdą lepsi w wydawaniu pieniędzy

    3. Pancerna Elka i

  8. Jozin z bazin

    Co do kryła to proponował bym HSW przyjrzeć się serbskiej haubicy-wiem wiem jakich oni mają przyjaciół ale jakoś ta haubica została dopuszczona do testów w Stanach.

    1. mick8791

      No i co w związku z tym, że została dopuszczona do testów? Moglibyśmy sobie pogadać jakby została dopuszczona do użytku... Po drugie HSW nie musi się oglądać na żadne Serbskie haubice tylko dostać konkretne i nie zmieniające się co chwile wymagania techniczne i funkcjonalne z MON. Z resztą HSW już sobie doskonale poradzi.

    2. W tym sęk ze to za czasów innej władzy pidano wymagania na Kryla.

  9. m

    Skoro Kryl jeździ, strzela i mieści się w C-130, skoro wydaliśmy 28 mln zł oraz zapłaciliśmy za licencje na haubice to może wypuścić krótką serię dla wojsk aeromobilnych. Amunicja ta sama, silnik i podwozie Kryla zunifikowane z produktami Jelcza więc logistycznie to nie taki straszny problem, zresztą byłby dedykowany tylko brygady aero.

    1. Piotr ze Szwecji

      Dla brygady aeromobilnej musiałby być zrzucany na palecie. Ciężki śmigłowiec transportowy (Chinook?) musiałby też go móc przewieźć w zawieszeniu pod sobą. Kryl tego nigdy nie zaliczył. Iveco podwozie ma swoje ograniczenia. Dobra myśl wykorzystania obecnego rozwiązania na Kryla. Acz trzeba byłoby wydać dodatkowe miliony, aby stał się Krylem-Aero. Wymiana podwozia też się kłania. Tylko na jakie? Prawdopodobnie, z powodu że HSW nie ma know-how w budowie "lekkich" i składanych dział 155 mm, to byłoby niemożliwe też. Nie bez zakupu licencji dla HSW na takie "lekkie" działo 155 mm. To oznacza więc wymiana ciężkiej haubicy Kryla na którą już zakupiono licencję, na "lekką" na którą trzeba zakupić licencję. Plus zakup Chinooków. Zamiast bubla Kryla, te brygady aero mogły by zyskać lekką desantową samobieżną haubicę 155 mm. To nie jest taki głupi pomysł, jeśli by ktoś brał pod uwagę przekształcenie naszych 2 aero brygad w 1 dywizję szybkiego reagowania.

    2. dropik

      Jakbyśmy mieli ze 20 c-130 to można by się zastanowić , ale my mieć będziemy mniej niż 10 ;) tym bardziej , że niekoniecznie to podwozie było udane , bo że było niewygodne dla obsługi to pewne.

    3. sdfcsex

      To logiczne. Nie inaczej zrobili Francuzi.

  10. Abef

    Znaczy z Bushmasterem jesteśmy w lesie. Amerykanie mają nas w garści bo widzą, że wszystko zrobiliśmy pod Bushmastera (wieżę ZSSW pod następne Rosomaki i planowane Borsuki) i kupimy w każdej cenie. I wcale nie muszą zgadzać się na transfer technologii. Szczerze chciałbym się mylić w tej krytyce.

    1. dropik

      to może zerwać Wisłę ;) lub zagrozić tym lub banem dla RT na przyszłe kontrakty...

    2. X

      Jeśli ta wieża jest taka "bez anałogów", to powinna przyjąć też inne armaty - np francuskie na am teleskopową. Że nowy model, logistyka itp ?, a zwymiarowane w calach Abramsy + zaplecze, jakoś im nie przeszkadzają...

    3. I przyjmie. Tyle, że znowu trzeba by badać i testować.

  11. asf

    Skoro "bezzałogowy system wieżowy ZSSW-30, który ma już za sobą pomyślnie zakończone wojskowe badania kwalifikacyjne", to kiedy umowa wieże dla Rosomaka?

    1. Piotr ze Szwecji

      W artykule jasno piszą o problemach z licencją na produkcję tego działka 30/40 z USA. Potrzeba rozbudować HSW o kolejne laboratoria. Sama budowa pomieszczeń zajmie sporo czasu, a cały projekt wieży HSSW-30 zabierze jeszcze całe lata. Wyprodukowanie jednego prototypu HSSW-40 (czyli ta słynna prosta wymiana kalibru z 30 mm na 40 mm) nie jest nawet fizycznie możliwa w tej chwili w HSW.

    2. Chyżwar

      Problem z 40 mm jest. Tyle, że nie w HSW, ale z amunicją. Produkcję wież mogą uruchomić szybko bazując na działkach dostarczanych przez producenta. Nie inaczej postępowano w przypadku Hitfistów.

  12. zorro

    Wg mnie powinni zapomnieć o amerykańskiej armatce i zapewnić sobie szybko inną, bo ani "Borsuk" ani wieża nie będą produkowane, a o eksporcie będzie można pomarzyć. Dziwię się, że HSW nie prowadzi mimo wszystko autorskiego programu kompletnej armaty.

    1. dropik

      Szybko się nie da bo przerobienie zssw i badania to jakieś 2 lata. iwina monu, że wskazał armatę i się przy niej upierał. Najwyżej trzeba będzie ją kupować tak jak dla rosomaka (350 sztuk) czyli jakieś 500 sztuk.

    2. Wawiak

      To już prędzej mógłby zrobić Tarnów. HSW i bez tego ma co robić.

    3. Chyżwar

      Ale trochę racji ma. Dziwne jest, że mając licencję na KDA nie działaliśmy w tym kierunku, żeby zrobić armatę o kalibrze 35 mm odpowiednią dla BWP. Uważam, że nadal możemy to zrobić.

  13. mc.

    Taka myśl mi się nasunęła: jeżeli HSW pracuje nad automatem do ładowania Kryla/Kraba, to może powinni przyjrzeć się możliwością wprowadzenia takiego systemu w Abramsie. Myślę że amerykanie chętnie przyjęliby taką modernizację. I Panie Prezesie: w Łabędach są doskonali FACHOWCY, którzy mogą w tym pomóc. "Porzucenie" Łabęd, skazanie ich na wegetację jako zakład remontowy to ogromny BŁĄD.

    1. mick8791

      Jakby amerykanie uznawali, że automat ładowania w Abramsie jest potrzebny to po prostu by go w nim umieścili. Widzisz automat ładowania ma swoje wady dlatego w wielu konstrukcjach nie jest wykorzystywany całkowicie świadomie. Zajmuje miejsce, wprowadza dodatkową masę i co najważniejsze może się zaciąć co w trakcie bitwy jest mało komfortowym zdarzeniem... A te teksty o fachowcach z Bumaru to sobie daruj, bo już pokazali ten "fach" przy próbach skonstruowania podwozia do Kraba czy teraz przy modernizacji Leo i modyfikacjach teciaków. Trzeba było ludzi z WZM z Poznania ściągnąć żeby bumarowców nauczyć jak zmodernizować czołg...

    2. Chyżwar

      Ależ uznali, że jest potrzebny. Nawet umieścili w bezzałogowej wieży. To było wtedy, kiedy wszyscy zainteresowani prowadzili pracę nad czołgami przyszłości z działami o większym kalibrze. Sytuacja się uspokoiła, więc zostało 120 mm i automaty z nowymi wieżami w Abramsach nie były potrzebne. Temat poniekąd powrócił w wieżach do M1128 MGS mimo, że mają skromniutkie 105 mm.

    3. mc.

      Podwozie do Kraba... nie było odpowiedniej stali, huta sprzedała im to co miała, ale większy problem był z silnikami. Sęk w tym, że "pewna partia" zlikwidowała zakłady PZL-WOLA. Skutek był taki, że użyto silników "z demobilu". Jaki to ma związek z Łabędami ? Decyzje polityków spowodowały że sprzedano Hutę Stali Jakościowej, że zlikwidowano PZL-Wola, że... lista bardzo długa. Na końcu tej listy są Łabędy które za chwilę nie będą miały fachowców.

  14. krajan

    Czemu MON nie zadeklarowało dwóch podwójnych wyrzutni przeciwpancernych tylko jedną, na proponowanej wierzy, od 10 lat opracowywanej Bezzałogowy niszczyciel czołgów, oprócz działka jest bardzo silnie uzbrojony w wiele rakiet do niszczenia czołgów i dronów czy śmigłowców

  15. Gras

    W Krylu proponował bym osądzić rozbudowany system wiezowy z Kraba na podwoziu Jelcza 8x8. Jeszcze gdyby cały system był zautomatyzowany. A jak by sterowanie odbywało się z kabiny Jelcza to był by to super sprzęt nie tylko dla WP ale także na eksport.

    1. mick8791

      A gdzie geniuszu na tym Jelczu zmieścisz chociażby kosz wieży? Tak jest tego z zewnątrz nie widać ale poniżej wieży znajduje się jeszcze kosz i np magazyny amunicyjne zlokalizowane w kadłubie...

  16. ryko

    Nowy Kryl powinien iść trochę śladem AG-35. Tzn. powinna być to autonomiczna i automatyczna, zdalnie sterowana armatohaubica. Samo podwozie (bez silnika), z armatą, automatem ładowania, magazynem amunicji (czyli tym co ma wieża Kraba), lekko opancerzona z agregatem i zapasem paliwa ORAZ możliwością samodzielnego przemieszczania się / manewrowania w zasięgu kilkuset metrów (małe silniczki elektryczne przy kołach jak mają duże przyczepy kempingowe, zdalnie sterowana z wozu dowodzenia, aby samodzielnie zmienić pozycję po strzelaniu, wręcz pozycje można zaplanować wcześniej i je z góry zaprogramować z jakąś w miarę prostą logiką autopilota/drona). Dzięki temu będzie znacznie tańsza, mogłaby być holowana jakimś Jelczem 4x4 (wozem amunicyjnym?) czy też Rosomakiem. Reszta zestawu DMO powinna być zbliżona do Reginy.

    1. mick8791

      Chłopcze ale właśnie chodzi o to żeby to była artyleria samobieżna, która po wykonaniu strzelania w ciągu kilkudziesięciu sekund zwinie się ze stanowiska bojowego i przemieści się o wiele kilometrów. Przemieszczenie się o kilkaset metrów w przypadku ognia kontrbateryjnego nic nie da, bo ten ogień pokryje obszar właśnie o promieniu kilkuset metrów! Odłamki zamienią tą Twoją platformę razem z jej silniczkami elektrycznymi w kupę złomu jeszcze zanim się zdążysz wylogować z tej swojej konsolki sterowniczej!

  17. w nowak

    Czemu Polski MON jest tak ociężały w podejmowaniu decyzji, wręcz destrukcyjny wobec WP Polskie Wojsko posiada 111 haubic Dana, jeśli nie sa zajechane, to ostatnio Słowackie zakłady zmodernizowały wymieniając armatę do standardu NATO Czemu nam sie to nie opłaci, czy to kupić prawa do modernizacji, czy wspólnie, czy w barterze wojskowym, zmodernizować do podobnego standardu Jeśli nie, to czemu HSW ociąga sie w zainstalowaniu wieży armatniej na Jelczu 8x8, tylko kombinuje inne nie sprawdzone rozwiązania nośnika Przy takiej sile przeciwnika w OPL, zadny samolot nie zostanie dostarczony na front Liczyć sie winna, siła ognia i skuteczność działania

    1. Kolo

      Odpowiedz prosta kołowa zmodernizowana zuzanna kosztuje tyle co krab a nie 3 razy taniej

    2. Trzcinq

      A po co to nam? Krab i Kryl wystarczą

    3. mick8791

      Misiu przecież w Grudziądzu już przygotowali modernizacje Dany. Trzeba było uważać, a nie teraz głupoty pisać. Bez zmiany kalibru, bo Dana to będzie w WP technologia "schodząca" więc szkoda na to kasy skoro mamy jeszcze duże zapasy ammo 152 mm... "czemu HSW ociąga sie w zainstalowaniu wieży armatniej na Jelczu 8x8"??? Zakładam, że to nawiązanie do Kryla? Tyle, że Kryl to armatohaubica, a nie armata... A ociąga się z prostego względu - HSW nie otrzymała od wojska wiążących wytycznych odnośnie Kryla stąd wysoce bezsensowne byłoby wydawanie pieniędzy na takie modyfikacje przed ich powstaniem. I jakie "nie sprawdzone rozwiązania nośnika"? Przecież Kryll na tym nośniku jeździ i strzela więc co w tym nośniku jest niby NIESPRAWDZONEGO? (tak, "sprawdzony" to przymiotnik więc z "nie" piszemy go łącznie!)

  18. T

    HSW to nasza nadzieja Problem to strona rzadowa. Oby Borsuk i zssw30 jak najszybciej. Szkoda pieniedzy na Raka na gaskach. co do Kryla to nie jest tajemnica ze taki pojazd nam jest potrzebny ale nie wiem czemu zrezygnowano w nim z automatu ladowania? Pozdrawiam Prezesa i 3mama kciuki za cala HSW

    1. Extern

      Chodziło oczywiście o wymóg latania, a Kryl w automacie :-) był po prostu za ciężki i nawet nie chodzi bezpośrednio o to że C-130 by nie poradził, ale użyte podwozie Jelcza 6x6 mogło by sobie nie poradzić z takim działem i automatem. A jest to bardzo krótkie podwozie które dla wyważenia i tak trzeba było dodatkowo dociążać na przedzie. Gdyby się zdecydować na automat to trzeba by zastosować ciągnik 8x8 a takie działo już by latać Herkulesem nie mogło, w dodatku jak projektowano Kryla to takiego podwozia Jelcz jeszcze nie miał w ofercie.

    2. T

      Ok. Rozumiem. A po kiego miał latać?

    3. Yaro

      Jak nie miał jak miał?

  19. TrzcinQ

    Jedyny rzeczowy prezes jakiego miałem okazję obserwowac na łamach prasy na przestrzeni ostatnich lat. Dobre bo racjonalne podejście do wprowadzenia nowego BWP (macie swoje testy) lecz tu boję sięże plany rzadzących nieudaczników co do modernizacji bwp1 mogą wplynać jednak na Borsuka. Sprawa Rosomaka XP czy też wież zssw-30 wali mi tu ich niekompetencją ale to jak pisałem wcześniej zakupy w usa (takie zakupy- bez towaru :-)) muszą sie na czymś odbić. Kryl no cóż Odysseja trwa. Chcieli- nie chcieli - chcą ale w sumie nie takiego itp. Trzeba było od początku z automatem ładowania zrobić! Rak na podwoziu gąsienicowym - moim zdaniem zaden piorytet. Swietne słowa aproppo programu Homar i udziałowi w nim HSW

    1. Chyżwar

      Zdaniem MONu Kryl miał latać, więc jaki automat ładowania? CAESAR także go nie ma. Nawet na podwoziu 8X8 w wersji dla Czechów. Już to pisałem. Zrobią z automatem, to MON będzie grymasił, że nie strzela w ruchu jak 155 mm posadzona przez Niemców na Boxerze.

    2. Dropik

      Bez przesady z tymi peanami. Juz dawno projekt bwp i zssw powinien zostać dofinansowany bo prowadzenie prób i badań na 1 2 sztukach nie wróży zbyt dobrze.

    3. Trzcinq

      Są to działania pozorowane a co będzie nie wiadomo. Nie działamy rozsądnie i to się zemści

  20. Trzcinq

    Bo zamiast robić co nam potrzeba patrzymy na innych. Jak skiną głową to pasi a jak nie to odpada. Sprawa jest prosta. Obserwować co się dzieje i robić swoje. Sami się nie szanujemy a oczekujemy ze inni będą

    1. Dropik

      Chobys nie wiem jak sie staram to marsa nie polecimy. Trze znać swoje możliwości i umieć zarządzać projektami.

    2. Trzcinq

      Ależ ja nie twierdzą ze opracujemy samolot v generacji albo system opl średniego Zasięgu i tak trzeba umiejętnie zarządzać czego nie robimy zupelnie

  21. kata

    A przypomnękolegom że jeden z polityków LEWICY będąc w STW powiedział w swoim czasie że w STW.żadnej produkcji wojskowej nie będzie.Wczasach kiedy żądziła UNIA WOLNOŚCI dzisiejsza PO.

  22. Chyżwar

    Rak na podwoziu gąsienicowym jest ok. To podwozie jest już przyjęte na stan WP. Nie ma po co kombinować do tego moździerza z droższym podwoziem od Borsuka.

    1. RafR

      To konkretne podwozie to nówka sztuka opracowana w HSW, a nie LPG, na którym wcześniej prezentowali moździerz.

    2. Pablo

      To tak naprawdę LPG, z dodanym zawieszeniem hydropneumatycznym, i przerobionym designem, by nawiązywać do Borsuka. Dobrze- może wyeliminuje to problemy ze skupieniem ognia, jakie miał Rak na "starym" LPG.

    3. Chyżwar

      To samo masz w Krabie. Zawieszenie hydropneumatyczne powinno zrobić robotę.

  23. Centurion

    Kryl jest potrzebny a że automat ładowania to rzecz wiadoma od początku ale nie zrobiona. Borsuka brak tłumaczą testy i chęć jak najszybszej produkcji ale martwi mnie trochę modernizacja bwp1 na serio brana pod uwagę i nie dlatego że to pomysł chybiony ale że może ta decyzja opóźnić wdrożenie właśnie npbwp Borsuka. Własnego Mbt nie opracujemy nigdy i tu faktycznie fajnie widziana licencja i współpraca przy opracowaniu takowego ale nie z Paryżem czy Berlinem a właśnie Koreą. W SZ RP widziałbym miejsce dla kołowego niszczyciela czołgów ale MON o takowym nie myśli. No cóż to są zawodowcy więc wiedzą lepiej. Pozdro

    1. SeboM

      Tylko, żę Paryż i Berlin już pracują nad nowym MBT, a do współpracy żadne przedsiębiorstwo z PL nie zostało zaproszone. No bo kogo.... PGZ specjalistów od odmalowywania złomu.

    2. Extern

      To że nas nie chcą przy europejskim MBT to jest decyzja polityczno-finansowa a nie techniczna. Tak więc daruj sobie może te niegrzeczne uwagi o tym co potrafią Polscy specjaliści.

  24. baba

    Proszę mnie wyprowadzić z błędu. Po co nam kołowa artyleria prochowa w ogóle. Rozumiem dzielność terenową Kraba. Jeżeli możemy używać artylerii rakietowej o zasięgu 50, 70, 100 km to po co ograniczać się do 40, 50 km Kryla. Sieć dróg utwardzonych i gruntowych jest w Polsce zupełnie wystarczająca aby artylerią rakietową na kołach pokryć kilka województw naraz. Artyleria czy to na kołach czy gąsienicach nie "idzie" przecież z piechotą czy czołgami, które są skuteczne na zasięg maks 2-3km. O wiele efektywniejsze wydaje mi się Krab- artyleria prochowa, Kryl- artyleria rakietowa.

    1. as

      Kryl jest lekki i mały. Wsadzasz go w samolot i paręnaście godzin później strzelasz sobie z niego na drugim końcu świata do jakichś tubylców którym trzeba coś ukraść.

    2. Piotr ze Szwecji

      Koszt pocisku, szybkość prowadzenia ostrzału i do tego dochodzi horyzont ograniczający możliwość strzelania na dalsze odległości bez środków rozpoznania.

    3. Extern

      Bo ciągniona artyleria prochowa (a tym jest kryl mimo że jedzie na pace) jest to ciągle najtańszy sposób dostarczenia śmierci i pożogi na odległość. A wojna od zawsze karmiła się finansami. Nawet licząc po artylerii lufowej na gąskach, to wychodzi że za jednego Kraba były by trzy Kryle, a oba działa po uwzględnieniu że dziś się strzela trzy granaty i ucieka, mają z przybliżeniu taką samą siłę ognia.

  25. BTR

    Czyli jak już dawno temu pisałem że bushmasterów nie będzie... Jak można oddać tak łakomy kąsek od 500 do 1200 luf nowa technologia i tak daleko na wschodzie... A powinno sie rozwiać tak że ta licencja na działko powinna być w 1 zadaniu offsetowym!!!

Reklama