- Komentarz
- Polecane
- Wiadomości
Wojna w Izraelu: eskalacja jest nieuchronna. Kiedy dotrze do Europy?
Działania Hamasu w wojnie z Izraelem prowadzone będą na trzech płaszczyznach, poza kinetyczną, również na informacyjnej i terrorystycznej. Dlatego należy się nastawić na bardzo krwawą konfrontację, katastrofę humanitarną, epatowanie zdjęciami umierających dzieci, zamachy terrorystyczne oraz egzekucje zakładników. Skutki tego konfliktu dotkną też Europę.

Izrael zgromadził już ok. 300 tys. swoich żołnierzy na granicy ze Strefą Gazy. Oddzielnie następuje koncentracja wojsk przy granicy z Libanem na wypadek otwarcia drugiego frontu. Izraelska inwazja na Strefę Gazy jest nieunikniona, choć wciąż nie wiadomo jaki plan ma IDF. Póki co dokonywany jest zmasowany ostrzał Strefy Gazy po to by pozbawić Hamas zdolności wystrzeliwania rakiet w kierunku Izraela. Na razie jednak ten cel nie został jeszcze osiągnięty i we wtorek Hamas ostrzelał Aszkelon i wezwał jego mieszkańców do opuszczenia miasta (była to jednak raczej próba zastraszenia niż demonstracja realnych możliwości). Strefa Gazy przekształca się natomiast w kupę gruzu, gdyż stanowiska bojowe Hamasu znajdują się zwykle w obiektach cywilnych, w tym w przedszkolach i szpitalach.
Warto przy tym przypomnieć, że w takim wypadku, zgodnie z prawem wojny, taki obiekt staje się uzasadnionym celem, a druga strona musi jedynie dochować staranności by zminimalizować liczbę ofiar cywilnych. Zbrodnię wojenną popełnia jednak strona używająca żywych tarcz. Kwestią otwartą jest to czy rzeczywiście dochowywana jest wspomniana staranność. Izrael zbombardował ok. 2700 celów w Strefie Gazy, w tym m.in. porty by uniemożliwić Hamasowi dokonywanie ewentualnych prób infiltracji swojego terytorium drogą morską. Za uzasadnione cele uznano nie tylko obiekty stricte militarne ale również instytucje finansowe oraz uniwersytet i politechnikę. To pokazuje, że wojna ma charakter totalny, a interpretacja uzasadnionych celów jest bardzo szeroka i oparta jest na uznaniu, że jest nim wszystko co ma jakikolwiek związek z Hamasem (zaplecze finansowe, intelektualne itp.). Warto dodać, że Hamas również twierdzi, że przestrzega prawa wojny, a rzeź cywilów uzasadniona była jakoby tym, że byli oni bronią Izraela używaną do podboju terenów palestyńskich poprzez ich zasiedlanie.
Problemy stojące przed armią Izraela
Po czterech dniach terytorium Izraela zostało oczyszczone ale wciąż nie ma pewności, czy Hamas nie będzie próbował przerzucać terrorystów tunelami. Sobotni atak pokazał, że Izrael nie ma nad tym kontroli i pełnej świadomości sytuacyjnej. Nie wiadomo też jakimi siłami dysponuje Hamas w Strefie Gazy, choć szacunki mówią o ok. 15-20 tys bojowników. Ogromna dysproporcja sił na korzyść Izraela, a także przewaga technologiczna, będzie jednak ograniczona asymetryczną naturą konfliktu. Terroryści Hamasu nie są umundurowani, więc dla żołnierzy IDF praktycznie każdy mieszkaniec Strefy Gazy, włączając w to nastolatków i kobiety, będzie potencjalnym przeciwnikiem. Nie wiadomo też jaką taktykę przyjmie Hamas. Czy będzie stawiał opór w sposób konwencjonalny od samego początku inwazji Izraela czy też pozwoli Izraelowi zająć Gazę, wtopi się w tłum i nastawi się na ataki z zasadzek.
Zajęcie naziemnej części Gazy będzie przy tym najłatwiejszą częścią operacji (co nie oznacza, że bezproblemową). Jednakże wyłapanie wszystkich terrorystów Hamasu oraz uwolnienie zakładników będzie znacznie trudniejsze. Zajęcie Gazy a poddanie jej efektywnej kontroli to nie to samo. Jednocześnie na Izrael spadnie odpowiedzialność zarządzania ponad 2 mln ludności cywilnej, która będzie do izraelskich żołnierzy zdecydowanie wrogo nastawiona i przeważnie lojalna wobec Hamasu. Najtrudniejszym zadaniem będzie jednak opanowanie tuneli. Jednocześnie im szybciej operacja lądowa się rozpocznie, tym lepiej dla Izraela, gdyż zarówno ostrzał jak i blokada Strefy Gazy powodują ogromne straty wśród palestyńskiej ludności cywilnej, a to daje Hamasowi amunicję w wojnie informacyjnej. Ponadto z każdym dniem rośnie prawdopodobieństwo rozpoczęcia egzekucji zakładników, które zresztą Hamas zapowiedział (jako reakcję na niszczone domy i zabijanych cywilów palestyńskich).
Zobacz też
USA wesprze sojusznika
USA udzieliły Izraelowi wsparcia nie tylko politycznego. Wiadomo, że wysłane zostały transporty z amunicją, a w Izraelu jest obecny amerykański personel wojskowy (w tym SOF) oraz służby wywiadowcze, choć nie ma pewności czy będą oni brali bezpośredni udział w walkach. Być może ich głównym zadaniem będzie odbijanie zakładników. USA, po wysłaniu lotniskowca Gerald Ford, skierowały tam też drugi lotniskowiec Dwight Eisenhower, a także grupę uderzeniową. Wydaje się jednak, że głównym zadaniem tych sił jest odstraszenie Hezbollahu i syryjskiego przywódcy Baszara al-Assada od otwarcia drugiego frontu. Hezbollah raczej nie chce brać udziału w tej wojnie, gdyż ma zbyt wiele do stracenia. O ile Hamas ma monopol w Strefie Gazy (jedynym konkurentem jest równie radykalny Islamski Dżihad), o tyle w Libanie sytuacja jest znacznie bardziej skomplikowana.
W ostatnich wyborach Hezbollah utrzymał wprawdzie dominację wśród szyitów ale jego sojusznicy w innych grupach konfesyjnych ponieśli duże straty. Liban jest przy tym w stanie głębokiego kryzysu zarówno gospodarczego jak i politycznego, a dołożenie do tego wojny byłoby katastrofą. Wojna z Libanem byłaby dla Izraela mocnym obciążeniem i znacznie zwiększyłaby liczbę strat własnych, ale dla Hezbollahu byłaby podwójną klęską: po pierwsze militarną w konfrontacji z Izraelem, po drugie polityczną w Libanie. Hezbollah zdaje sobie sprawę z tego ryzyka, a minister spraw zagranicznych Libanu podał, że organizacja ta zadeklarowała, że nie zaatakuje Izraela. Nie wiadomo jednak czy Hezbollah nie zmieni zdania, gdy Izrael rozpocznie operację lądową w Gazie (wcześniej były takie sugestie). Ponadto sytuacja może sama wymknąć się spod kontroli, gdyż ekstremiści palestyńscy dokonali już kilku ataków z terytorium Libanu i Syrii, na co Izrael odpowiedział ostrzałem, co doprowadziło również do wystrzelenia rakiet przez Hezbollah. W tych starciach we wtorek zginęło czterech bojowników Hezbollahu i trzech żołnierzy IDF, a w środę znów doszło do wymiany ognia. Syria została przy tym ostrzeżona przez Zjednoczone Emiratu Arabskie by nie mieszała się do tej wojny i pojawiła się też informacja jakoby Izrael zagroził nalotami na Damaszek jeśli Hezbollah otworzy drugi front.
Zobacz też
Co z Zachodnim Brzegiem?
Kolejnym znakiem zapytania jest sytuacja na Zachodnim Brzegu, gdzie aktywna jest zdecentralizowana młodzieżowa organizacja terrorystyczna o nazwie Jaskinia Lwa. Tworzą ją przede wszystkim nastolatkowie i raczej nie jest ona dobrze uzbrojona. Dotychczasowe ataki były dokonywane głównie przez dzieci z użyciem noży. Są jednak już doniesienia o kilkunastu zabitych oraz kilkudziesięciu rannych Palestyńczykach na Zachodnim Brzegu i wezwaniach do walki z Izraelem. W tym kontekście warto też wspomnieć, że Itamar Ben Gwir, jako minister bezpieczeństwa wewnętrznego, zasugerował, że w samym Izraelu, w miastach o mieszanej żydowsko-arabskiej społeczności, istnieje zagrożenie ataków ze strony ludności arabskiej. Stwierdzenie to zostało jednak powszechnie odrzucone jako wzniecające niepokój i strach. Jednocześnie ekstremiści religijno-syjonistyczni, tj. Ben Gwir i Becalel Smotricz, zostali odsunięci od decyzji wojennych.
W środę ogłoszono stworzenie rządu kryzysowego oraz gabinetu wojennego. Ten drugi ma być 5-osobowy i mieć wyłączne kompetencje do podejmowania decyzji dotyczących wojny. W jego skład wchodzą: premier Benjamin Netanjahu, minister obrony Joaw Gallant, lider Partii Narodowej Jedności Benny Gantz (który również wszedł do rządu) oraz jako obserwatorzy: gen. Gadi Eisenkot (b. szef sztabu IDF, członek Partii Narodowej Jedności) oraz minister spraw zagranicznych Ron Dermer z Likudu. Gabinet wojenny ma być otwarty na udział Jaira Lapida jeśli ten zdecyduje się dołączyć. Wcześniej sam Lapid sugerował stworzenie rządu kryzysowego ale bez Ben Gwira i Smotricza. Tymczasem zostali oni w rządzie, który rozszerzony został (tylko na czas wojny) o 5 ministrów bez teki z Partii Narodowej Jedności (m.in. Gantza i Eisenkota, a także b. wicepremiera Gideona Saara).

Jak zareaguje świat arabski?
Jeżeli chodzi o Hamas to można się spodziewać, że będzie on dążył do maksymalizacji strat po stronie ludności cywilnej. Celem ma być epatowanie obrazkami umierających z głodu oraz zabitych w atakach rakietowych dzieci i kobiet, po to by wzbudzić oburzenie świata arabskiego i muzułmańskiego oraz nakłonić go do świętej wojny przeciwko Izraelowi, a także wspierającemu go (przynajmniej w narracji dżihadystycznej) Zachodowi. W tym zakresie propaganda ta wzmacniana będzie przez Rosję, która w ten sposób chce zdobyć serca i umysły setek milionów muzułmanów na świecie i jeszcze bardziej podburzyć ich przeciwko Zachodowi, a w szczególności w Europie. W środę, jeden z liderów Hamasu, przebywający w Dosze Chaled Maszal, wezwał muzułmanów na całym świecie by przystąpili do dżihadu i 13 października zorganizowali „piątek Burzy al-Aksa” (taką nazwę Hamas nadał swojemu atakowi na Izrael). Oznacza to, że może wówczas wystąpić podwyższone zagrożenie terrorystyczne, zwłaszcza w krajach arabskich, które dokonały normalizacji relacji z Izraelem, oraz w Europie. Hamas będzie zapewne dążył do wywołania zamachów, w tym samobójczych, w Izraelu.
Zobacz też
Czy wojna przeniesie się do Europy?
Wojna z Hamasem będzie trudna dla Izraela przede wszystkim dlatego, ze im więcej będzie ofiar po stronie palestyńskiej, tym szybciej Hamas się odrodzi. Nawet jeśli Izraelowi uda się zlikwidować lub schwytać wszystkich terrorystów Hamasu na terenie Strefy Gazy to zastąpią ich bardzo szybko inni, zainspirowani „męczeństwem” zabitych. Ponadto, po zajęciu Strefy Gazy na Izrael spadnie odpowiedzialność za ludność na okupowanym przez siebie terenie, co będzie bardzo trudne ze względu na to, że cała infrastruktura będzie w gruzach. To był również jeden z problemów początków okupacji Iraku przez USA i siły sprzymierzone, a przecież tam infrastruktura, w porównaniu z tym co się dzieje w Gazie, była niemal nienaruszona. Realnie, jedyną opcją trwałej likwidacji Hamasu jest zmuszenie całej ludności cywilnej Strefy Gazy do jej trwałego opuszczenia.
Tyle, że Egipt, a tym bardziej żadne inne państwo arabskie, nie ma ochoty ich przyjmować. USA wprawdzie ogłosiły, że negocjują z Egiptem i Izraelem stworzenie korytarzy ewakuacyjnych ale wątpliwe by Hamas pozwolił ludności cywilnej opuścić Strefę Gazy bo potrzebuje ofiar do propagandy i żywych tarcz. Nawet jeśli Egipt się zgodzi, a Hamas ich wypuści to zostaną oni umieszczeni w obozach na pustyni na Synaju. Alternatywą jest ucieczka na łodziach do Europy, co z całą pewnością byłoby korzystne dla Izraela, gdyż pozbyłby się trwale problemu, a także Rosji, gdyż wywołałoby to problemy bezpieczeństwa w Europie. Można się też spodziewać, że Hamas, w takiej opcji, będzie starał się przerzucić do Europy swoich ludzi.
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]