Reklama

Siły zbrojne

Indyjskie S-400 trafią od razu na pierwszą linię

Autor. Fot. Rosyjskie ministerstwo obrony, mil.ru

Indyjskie S-400, które są przekazywane do sił zbrojnych tego państwa z Rosji, trafią od razu do służby pierwszoliniowej. Siły powietrzne Indii zamierzają je dyslokować do kluczowego dla ich obronności regionu Pendżabu.

Indyjskie media, w oparciu o źródła rządowe, podkreślają, że to w Pendżabie pojawią się pierwsze w pełni operacyjne indyjskie kompleksy S-400 (artykuł Ajit Dubey/ANI jest traktowany jako źródło pierwotne informacji o dyslokacji systemów). Mają one w sposób niemal natychmiastowy stać się istotnym elementem wzmocnienia tamtejszej obrony powietrznej. Dopiero później będzie następowało rozwinięcie zaplecza szkoleniowego w kraju. Oznacza to, że na pierwszą linię trafią ci indyjscy żołnierze, którzy przechodzili szkolenie specjalistyczne w zakresie obsługi S-400 w Rosji.

Czytaj też

Wybór nie jest przypadkowy, mając na uwadze pobliskie rejony działania sił powietrznych Pakistanu. Przy czym, coraz większą uwagę poświęca się jednak kierunkowi wschodniemu i możliwości działania w przypadku styku interesów politycznych i wojskowych z Chinami. Szczególnie, że po eskalacji napięć ze stroną chińską w maju 2020 r. indyjscy planiści mieli zauważyć znaczną dysproporcję własnych środków do zwalczania celów powietrznych. Dysproporcję widzianą właśnie z perspektywy potencjału militarnego Chińskiej Armii Ludowo-Wyzwoleńczej. Świadczyć o tym miały chociażby analizy zdjęć satelitarnych, ukazujące szeroko zakrojoną rozbudowę zaplecza dla zróżnicowanych statków powietrznych na ścisłym zapleczu granicy z Chinami (dokładniej strefy rozgraniczenia). Stąd też zwiększenie możliwości w zakresie obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej stało się pilną potrzebą operacyjną. Pierwotnie takie działania objęły chociażby większe nasycenie jednostek dyslokowanych w rejon rozgraniczenia systemami MANPADs, pozwalającymi indyjskim żołnierzom razić cele na niższym pułapie (VSHORAD), przede wszystkim śmigłowce. Kompleksy S-400 to zwiększenie możliwości namierzania celów napadu powietrznego już w innej skali i przy innej efektywności.

Co ciekawe, indyjskie S-400 mogą nie być w regionie same, gdyż również strona chińska użytkuje podobne uzbrojenie. Już w maju-czerwcu 2020 r. mowa była o pojawieniu się w chińskim Tybecie kompleksów S-400 i S-300 wykorzystywanych przez Chińską Armię Ludowo-Wyzwoleńczą. W kontekście sąsiadowania ze sobą systemów S-400 w Indiach i Chinach, interesujące mogą być więc kwestie wzajemnego zrozumienia się sił indyjskich i chińskich, w oparciu o analizę użytkowanych kompleksów produkcji rosyjskiej. Już teraz w indyjskich mediach pojawiają się pytania na ile Chińczycy, którzy wcześniej pozyskali S-400 są w stanie osłabić znaczenie dyslokacji indyjskich kompleksów do Pendżabu i później w inne wschodnie rejony kraju.

Czytaj też

S-400 są obecnie dostarczane z Rosji drogą morską i lotniczą. Kolejnym etapem ma być rozwijanie nowych jednostek indyjskich sił powietrznych, przezbrojonych w te kompleksy we wschodniej części kraju. Rosja sugeruje stornie indyjskiej, że jest otwarta na kontynuowanie współpracy w zakresie rozwoju obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, poprzez możliwość sprzedania kolejnej generacji broni czyli systemów S-500. Jednakże, należy przypuszczać, że to właśnie lekcje z użytkowania S-400 w pobliżu granic z Chinami oraz Pakistanem będą punktem odniesienia dla indyjskiego wojska jeśli chodzi o dalsze zakupy kluczowych elementów wyposażenia. Można przypuszczać, że bardzo ważne stanie się właśnie sprawdzenie na ile Chińczycy są w stanie minimalizować możliwości S-400 w oparciu o własne rozpoznanie tego rosyjskiego uzbrojenia. Co więcej, nie zapominajmy, że na Indiach ciąży presja ze strony Stanów Zjednoczonych, które niechętnie widzą zakupy takiego rosyjskiego wyposażenia u swoich geopolitycznych partnerów. Stąd też naturalnym będzie kwestionowanie możliwości S-400 w Indiach, tak aby niejako otworzyć ten rynek ponownie na alternatywne systemy obrony przeciwlotniczej i przeciwrakietowej. Szczególnie, że Indie są państwem otwartym jeśli chodzi o kooperację z producentami z całego świata - pomijając tak naprawdę jedynie Chiny.

Reklama
Reklama

Komentarze (3)

  1. RifRaf

    No tak, ale ekspert Dawidek pisal, ze S-400 nie trafia do Indii, to jak to taki ekspert sie pomyli?

    1. Bryxx

      W punkt.

    2. Davien

      Cóż powiedzieć? Wszystko, co bym mógł powiedzieć, będzie blade w stosunku do tego, co czują Wasze serca. Oszczędźmy słów, niech pozostanie tylko wielkie milczenie. Państwo nie może rozciągać swej kompetencji, pośrednio lub bezpośrednio, na sferę militarnych przekonań ludzi. Nie może ono rościć sobie prawa do narzucania bądź zabraniania poszczególnej osobie lub wspólnocie wyznawania i publicznego praktykowania wiary w słuszność zakupów uzbrojenia.

    3. maras2

      Jesus Davien, przeszedłes jakas odmianę po migracji do nowej szaty D24? Koniec świata Panie koniec świata

  2. Andrzej B.

    Nie ma to jak dostarczać uzbrojenie wszystkim stronom konfliktu i go eskalować - czysty zysk.

  3. Ciekawe że państwo będące de facto częścią UK kupuje rosyjskie uzbrojenie. Indie są dziwne ale to pewnie konsekwencja ciągłego kontaktu z obcymi kulturowo chinami, taki swoisty kulturkampf.

    1. RifRaf

      "Ciekawe że państwo będące de facto częścią UK" Jakis powrot do przeszlosci zaliczmy?