Reklama
  • Wiadomości

"Hipersoniczne" Kindżały w Kaliningradzie. Propagandowy ruch Rosji? [KOMENTARZ]

Rosja rozmieściła w Obwodzie Kaliningradzkim trzy myśliwce MiG-31I, wyposażone w pociski Ch-47M2 Kindżał, określane przez Rosjan jako hipersoniczne. Moskwa zapewnia, że będą one pełnić stały dyżur bojowy. Wydaje się jednak, że ruch Rosjan ma w dużej mierze charakter propagandowy i może być związany z obecnością amerykańskich B-52 nad Bałtykiem.

Rosyjski MiG-31K startuje z bazy Chmejmim. Pod kadłubem atrapa pocisku Ch-47M2 Kindżał. For. mil.ru
Rosyjski MiG-31K startuje z bazy Chmejmim. Pod kadłubem atrapa pocisku Ch-47M2 Kindżał. For. mil.ru
Reklama

Według rosyjskiego resortu obrony do Kaliningradu przebazowano trzy myśliwce MiG-31I (wcześniej stosowano oznaczenie MiG-31K), uzbrojone w pociski aerobalistyczne Kindżał, określane przez Rosjan jako hipersoniczne. Rosjanie twierdzą, że ma to wzmocnić odstraszanie. Wiele wskazuje jednak na to, że może to być ruch o charakterze propagandowym.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Pociski Ch-47M2 Kindżał są przenoszone przez odpowiednio zmodernizowane myśliwce MiG-31, a także bombowce Tu-22M3 i Tu-160. To niewątpliwie groźna i niebezpieczna broń – mogą zwalczać cele na dystansie około 1,5 do 2 tys. km, w zależności od fazy lotu osiągają prędkość od 3,5 to nawet 12 tys. km/h. Według części komentatorów bazują na pociskach balistycznych Iskander, z tym że wykorzystują fakt wyniesienia w powietrze przez szybki samolot-nosiciela, co zapewnia im korzystny bilans energetyczny.

Były używane w wojnie na Ukrainie, między innymi do ataku w Winnicy. I sami Ukraińcy przyznali oficjalnie, że nie są w stanie ich skutecznie wykrywać i zwalczać.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Rozlokowanie wyposażonych w takie pociski myśliwców akurat w Obwodzie Kaliningradzkim może jednak mieć charakter propagandowy. Kaliningrad, zwłaszcza teraz – po otwartej agresji Rosji na Ukrainę – jest bardzo ściśle nadzorowany przez różne środki rozpoznania NATO. Rolę tych ostatnich pełnią zresztą również samoloty wielozadaniowe piątej generacji wykonujące misję Air Shielding, w tym F-22 i F-35.

Start tak wyspecjalizowanych samolotów z Kaliningradu zostałby szybko wykryty, dając czas siłom NATO na ewentualną reakcję. Nawet, jeśli MiGi wykonałyby uderzenie, to byłyby dużo bardziej narażone na oddziaływanie lotnictwa NATO niż atakując z innych kierunków. W wypadku chęci uderzenia na terytorium Paktu Północnoatlantyckiego, znacznie korzystniejszy dla Rosjan byłby start z głównej części terytorium Rosji czy Białorusi, bo wtedy przenoszące Kindżały myśliwce miałyby dużo większą swobodę wyboru drogi dolotu do potencjalnych celów. A przeciwdziałanie byłoby już dużo trudniejsze.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Dlaczego więc Rosjanie rozmieścili MiGi-31 akurat w Kaliningradzie? Rolę mogły tu odgrywać względy polityczne i chęć zademonstrowania siły, zastraszenia państw NATO. Zwłaszcza w momencie, gdy siły Stanów Zjednoczonych rozpoczęły ćwiczenia bombowców B-52, obejmujące m.in. ataki na cele na poligonie w Szwecji, we współpracy z tamtejszymi siłami powietrznymi. To musiało zirytować Rosjan, zresztą MiGi-31 miały niedawno naruszyć przestrzeń powietrzną Finlandii nad Zatoką Fińską.

W wypadku ewentualnej agresji podstawową rolą „Kaliningradzkich" MiG-ów-31 byłoby wykonanie ataku na pojedynczy cel (cele)... lub odciągnięcie środków rozpoznania NATO od zgrupowań i środków napadu, wykonujących główne uderzenie. Tyle, że teraz duża część (w niektórych obszarach większość) potencjału wojskowego Rosji zaangażowana jest w agresywną wojnę na Ukrainie, z kolei NATO zdecydowanie wzmocniło obronę i rozpoznanie na wschodniej flance. Dlatego trudno tu mówić o bezpośrednim zagrożeniu.

Reklama

Zobacz też

Reklama
YouTube cover video
Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama