Reklama

Siły zbrojne

Dwie dekady w pancernym zawieszeniu, czyli jak Abramsy „z półki” trafiły do Polski [OPINIA]

Autor. kpr. Wojciech Król/CO MON

Resort obrony podpisał umowę na 250 czołgów M1A2 Abrams SEP v3, które będą dostarczone na podstawie umowy międzyrządowej ze Stanów Zjednoczonych. Polska zdecydowała się na zakup tych czołgów w pilnej potrzebie operacyjnej „z półki”, bo przez 20 lat do „pancernej” modernizacji podchodzono „po macoszemu” i - w najlepszym wypadku - w sposób połowiczny. Pomimo posiadanego potencjału przemysłowego lata zaniedbań doprowadziły do zakupu bez udziału krajowego potencjału obronnego.

Reklama

Szef MON Mariusz Błaszczak podpisał wartą około 4,75 mld USD netto umowę międzyrządową na dostawę 250 czołgów M1A2 Abrams SEPv3. Pierwsze 28 w nieco uboższej wersji SEPv2 ma być przekazanych ze składów U.S. Army już w tym roku z przeznaczeniem do szkolenia, dostawy docelowych czołgów to lata 2025-2026, przy czym trwają rozmowy w sprawie przyspieszenia rozpoczęcia tych dostaw. Pojazdom towarzyszyć będzie też szeroki pakiet logistyczny, szkoleniowy, amunicja, w kraju mają też zostać utworzone zdolności serwisowe.

Reklama

Czytaj też

Reklama

O samym czołgu napisano już wiele – nie ulega wątpliwości, że Abrams to jeden z najnowocześniejszych czołgów na świecie, a jego wprowadzenie będzie istotnym wzmocnieniem dla Wojsk Pancernych. Czołgi są już w dużym stopniu znane polskim żołnierzom, choćby z tego powodu, że są wykorzystywane przez Amerykanów obecnych w Polsce i biorą udział w szeregu wspólnych ćwiczeń. Nie zmienia to faktu, że są pozyskiwane bezpośrednio od producenta (choć „w grze" jest udział we wsparciu eksploatacji) i to w trybie pilnej potrzeby operacyjnej. Aby jednak wyjaśnić, co doprowadziło do takiej a nie innej decyzji, trzeba cofnąć się co najmniej o dwie dekady.

Chude lata i niezrealizowane plany

Dziś polskie Wojska Pancerne mają na wyposażeniu łącznie 105 czołgów Leopard 2A5 i łącznie 142 Leopardy 2A4, powoli modernizowane do wersji 2PL (do końca ubiegłego roku dostarczono około 25 wozów). Oprócz tego dysponują ok. 250-300 czołgami T-72M/M1, podlegającymi remontom z modyfikacjami oraz 232 wozami PT-91 Twardy, będącymi modernizacją T-72M1, zrealizowaną przez krajowy przemysł, ale mimo wszystko ograniczoną w swoim zakresie (o czym dalej).

Czytaj też

Biorąc pod uwagę przedłużanie się modernizacji Leopardów, i niewielką wartość bojową czołgów rodziny T-72, konieczne stało się wzmocnienie zdolności jednostek pancernych. Wzrost zagrożenia, odczuwalny od 2020 roku (sytuacja po wyborach na Białorusi), przebieg wielu ćwiczeń (w tym Zima-20) spowodowały, że władze zdecydowały się na pilny zakup czołgów. Wybór z wielu powodów padł na Abramsy – także dlatego, że są używane przez obecne w Polsce wojska sojusznicze. W świetle zagrożenia ze wschodu, niewystarczających zdolności Wojsk Pancernych i tworzenia 18. Dywizji Zmechanizowanej za niezbędne uznano wprowadzenie na jej wyposażenie nowych czołgów.

Zanim jednak w ogóle pojawił się temat „Abramsa dla Polski", podejmowano wiele prób modernizacji Wojsk Pancernych, które jednak każdorazowo kończyły się co najwyżej połowicznym sukcesem. I to właśnie to, w połączeniu z pogarszającą się sytuacją w otoczeniu Polski, skłoniło do realizacji tego – miliardowego kontraktu w takiej a nie innej formule.

Podpisanie umowy na zakup czołgów M1A2 Abrams
Autor. Robert Suchy/Defence24.pl

Twardy i „błądzący" punkt trafienia

Po odzyskaniu pełnej suwerenności w 1989 roku w Polsce rozpoczęto szereg programów mających na celu modernizację armii. Jednakże, słaba gospodarka obciążona transformacją ustrojową zwyczajnie nie była w stanie finansować większości z nich w zadowalającym zakresie. Przykładowo, mówiono o zakupie 100 nowych samolotów wielozadaniowych, a ostatecznie   kupiono 48 maszyn.   Dodatkowo, Siły Zbrojne RP utrzymywały bardzo rozbudowane struktury (pod koniec lat 90. XX wieku – osiem dywizji i ponad 1,5 tys. czołgów), z trwającą ponad rok obowiązkową służbą wojskową.

Obok posiadanych przez Polskę czołgów T-72M/M1, w służbie było więc około 700-800 czołgów typu T-55, w tym ok. 560 zmodernizowanych do standardu T-55AM Merida. W latach 90. prowadzono projekt rozwojowy czołgu PT-91 Twardy, który zaowocował wprowadzeniem tego pojazdu do linii. To modernizacja T-72M1, dysponująca nowoczesnym na owe czasy systemem kierowania ogniem Drawa czy krajowym pancerzem reaktywnym ERAWA. Na inne potrzebne komponenty (nowa armata, stabilizacja, nie mówiąc o power-packu) zabrakło pieniędzy, tym bardziej, że trzeba by było je przynajmniej w części importować. W materiałach dotyczących czołgu przewijało się pojęcie średni „błądzący" punkt trafienia, bo na przykład armata i stabilizacja zostały w dużej mierze takie same, jak w T-72M1. Obok prowadzenia ognia w ruchu problemem była także ruchliwość czołgu – przyspieszenie, prędkość jazdy do tyłu (niezbędna przy obronie manewrowej).

Zdjęcie ilustracyjne - PT-91 Twardy w ZM "Bumar-Łabędy". Fot. Mirosław Mróz/Defence24.pl

Leopardy w pół kroku

Kolejną próbę modernizacji Wojsk Pancernych podjęto tuż po wejściu Polski do NATO. Przeprowadzono wtedy ważne reformy Wojsk Lądowych, ograniczając liczbę dywizji do czterech i wzmacniając ich struktury (np. wyższa liczebność wozów w batalionach). Liczebność Wojska Polskiego została zmniejszona do 150 tys. żołnierzy, zwiększył się za to udział żołnierzy zawodowych i kontraktowych. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że były to słuszne decyzje, jednak nie realizowano ich w sposób konsekwentny.

Założeniami, w ramach planu modernizacji technicznej na lata 2001-2006, były:

-      Pozyskanie ponad 100 czołgów Leopard 2A4 z nadwyżek Bundeswehry (i to udało się zrealizować);

-      Pozyskanie drugiej partii ponad 100 „jakościowo nowych czołgów", w praktyce chodziło najprawdopodobniej o kolejne Leopardy – w tym okresie nie zrealizowano;

-      Zakończenie modernizacji T-72M1 do standardu PT-91 (27 czołgów, zrealizowano – łącznie Wojsko Polskie otrzymało 232 lub 233 tego typu wozy, część nowo produkowanych a część zmodernizowanych)

-      Rozpoczęcie modernizacji T-72M1 do nowego standardu, uwzględniającego technologie zachodnie, włącznie z armatą 120 mm (do 2006 miano zmodernizować około 50 czołgów) – nie zrealizowano.

Po wejściu do NATO podjęto więc próbę wprowadzenia standardów zachodnich w Wojskach Pancernych. Z jednej strony wprowadzono (w latach 2002-2003) 128 Leopardów 2A4 z nadwyżek Bundeswehry, co pozwoliło polskim żołnierzom na lepszą integrację w ramach NATO i zapoznanie się ze sprzętem konstrukcji zachodniej. Wycofano równocześnie czołgi T-55, o niskiej wartości bojowej. Leopardy przybyły z Niemiec w dość dobrym stanie i zakładano, że będzie je można eksploatować przez około 10 lat bez większych nakładów.

Fot. st. chor. Rafał Mniedło.

W założeniu pozyskanie pierwszej partii Leopardów miało być tylko wstępem, po którym zdolności, ale i technologie tych czołgów trafią i do Wojska Polskiego i do krajowego przemysłu, który zyskałby kompetencje do ich remontów i napraw. Tak się jednak nie stało.

Co więcej, rozgorzał ostry spór między zwolennikami pozyskania drugiej partii Leopardów, a kontynuowania modernizacji T-72. Padały znane już argumenty z jednej strony o zdolnościach bojowych, z drugiej – o miejscach pracy i kompetencjach przemysłu. Związki zawodowe opowiadały się za zahamowaniem zakupów Leopardów i modernizacją Twardych, podczas gdy duża część wojskowych popierała pozyskanie czołgów z Niemiec.

Czytaj też

Najgorsze jest jednak to, że ten spór zablokował tak naprawdę oba kierunki modernizacji. Pozyskanie drugiej partii Leopardów i modernizację T-72 (do standardu PT-91 o zwiększonych zdolnościach) postrzegano jako działanie przeciwstawne. Być może tak było z punktu widzenia polskiego budżetu, ale plan na lata 2001-2006 przewidywał że modernizacja czołgów T-72 i zakup drugiej partii Leopardów będą realizowane równolegle – tak, by w perspektywie w nowoczesne czołgi można było wyposażyć cztery dywizje. Można szacować, że te potrzebowałyby w zależności od struktur, 700-800 czołgów, a więc oprócz 250 Leopardów (gdyby je kupiono) i 230 Twardych, trzeba by jeszcze zmodernizować co najmniej 200 T-72, będących w najlepszym stanie technicznym. Co najmniej. I to, jak się wydaje, uwzględniano w planie na lata 2001-2006. Z realizacją było jednak dużo gorzej.

Kryzysowe cięcie

Lata mijały, trwały analizy, a rok 2003 na ponad dekadę stał się ostatnim, w którym do Wojska Polskiego trafiły nowe lub zmodernizowane czołgi – zarówno Leopardy 2A4, jak i Twarde. Zamówień krajowych na czołgi nie otrzymywał też Bumar-Łabędy. Po kilku latach przyszedł kryzys gospodarczy, który – jak się wydaje – ostatecznie zdecydował o wstrzymaniu modernizacji Wojsk Pancernych. Tym bardziej, że armia była zaangażowana w misje w Iraku i Afganistanie, które wymagały innych zdolności.

Tak w 2008 roku w wywiadzie dla PAP mówił ówczesny minister Bogdan Klich: „"Polonizacja" może być warunkiem zaporowym. Przykładowo brak otwarcia na ten postulat ze strony Niemców sprawił, że odrzuciłem propozycję zakupu kolejnych czołgów Leopard. Zrobiłem to z ciężkim sercem, bo to jest dobry czołg".

Czytaj też

Rezygnacja z zakupu kolejnych Leopardów nie oznaczała jednak powrotu do modernizacji czołgów T-72 do standardu PT-91 Twardy, czego chcieli związkowcy. Trudno tu więc mówić o trosce o przemysł obronny, powodem były raczej cięcia budżetowe – bo „zaoszczędzone" na Leopardach pieniądze raczej nie trafiły do zbrojeniówki. Z tego samego powodu anulowano ostatecznie program zestawu przeciwlotniczego Loara, na podwoziu T-72 (jedyny egzemplarz został przyjęty do służby w 10 BKPanc., tam gdzie od 2002 służą Leopardy, ale po kilku latach go wycofano). To postawiło przemysł pancerny (a zwłaszcza ośrodek gliwicki) w bardzo trudnym położeniu, powodując częściową utratę kompetencji. 

W pierwszych miesiącach 2011 roku stopniowo rozwiązano 1. Dywizję Zmechanizowaną, co przyniosło kolejne redukcje w strukturach Sił Zbrojnych RP. Niedługo potem pojawiły się sygnały o wzroście zagrożenia ze strony Rosji.

Pancerz wraca do łask

Cięcia strukturalne w swoich siłach zbrojnych przeprowadzały też inne państwa, w tym Niemcy. Berlin wycofał większość posiadanych Leopardów 2A5 (choć nie wszystkie) i pojawiła się szansa ich nabycia. Skorzystał z tego ówczesny MON, kierowany przez Tomasza Siemoniaka, po przyjęciu Planu Modernizacji Technicznej na lata 2013-22. Stosowną umowę podpisano w listopadzie 2013 roku, 105 wozów w wersji Leopard 2A5 i 14 czołgów Leopard 2A4 nabyto za 180 mln euro. Pierwsze z nich dostarczono w maju 2014 roku, a więc niedługo po rosyjskiej aneksji Krymu, ostatnie nieco ponad rok później.

Czołgi trafiły do 34. Brygady Kawalerii Pancernej w Żaganiu i niedługo później bo od 2016 roku, objęły dyżur w siłach natychmiastowego reagowania NATO. W 2016 roku załoga z tej jednostki zdobyła trzecie miejsce na prestiżowych zawodach Strong Europe Tank Challenge. Pozyskanie Leopardów z pewnością wzmocniło zdolności Wojsk Pancernych, jednak droga do rozwiązania ich problemów była nadal daleka. Tym bardziej, że z upływem czasu starzały się (służące już dekadę) Leopardy.

Już w planie modernizacji technicznej na lata 2013-2022 umieszczono modernizację Leopardów w wersji 2A4, ale i program Wozu Wsparcia Bezpośredniego Gepard. Ten ostatni miał być realizowany przez gliwicki ośrodek pancerny i zastąpić czołgi rodziny T-72 (przede wszystkim T-72, w które nie inwestowano, od wielu lat nie pozyskiwano dla nich również nowoczesnej amunicji). W międzyczasie w poznańskich Wojskowych Zakładach Motoryzacyjnych stopniowo budowano kompetencje do obsługi Leopardów.

Z kolei Bumar znajdował się w szczególnie trudnym położeniu, bo kończył się kontrakt na współprodukcję wież Hitfist dla Rosomaków, a zamówień na modernizację T-72 – mimo ofert ponawianych po aneksji Krymu – nadal nie było. Jedynym dużym kontraktem pancernym, dotyczącym prac produkcyjnych lub modernizacyjnych (a więc dający utrzymanie zdolności) był ten dotyczący Leopardów 2PL. I o niego walczył Bumar, ale też WZM z Poznania, które do 2014 roku stworzyły kompetencje do remontów Leopardów. W tak zwanym międzyczasie, w 2014 roku w Polsce podczas ćwiczeń sojuszniczych pojawiły się po raz pierwszy Abramsy, choć (na razie) nikt nie mówił o ich zakupie.

Na początku 2015 roku ówczesny MON odrzucił w pierwszym postępowaniu ofertę KMW, PHO i Bumaru, ze względu na zbyt niski poziom polonizacji. Rozpoczęto drugie postępowanie. Umowę podpisano w grudniu 2015 roku, już przez MON kierowany przez ministra Antoniego Macierewicza, po objęciu rządów przez Zjednoczoną Prawicę.

Zakładała ona modernizację 128 czołgów za 2,415 mld zł (bez uwzględnienia remontów wynikowych) przez konsorcjum ZM-Bumar Łabędy i PGZ, z udziałem innych spółek PGZ i partnerem zagranicznym Rheinmetall. Pierwotnie planowano wykonanie prac do 2020 roku na 128 czołgach i do 2021 na 14 kolejnych (do końca 2021 roku do służby ostatecznie trafiło nie więcej niż 25 wozów). Już w momencie podpisania umowy kwota na realizację zadania wzrosła w ciągu o kilkaset mln złotych w stosunku do wcześniejszych szacunków.

Czytaj też

I tutaj pojawiają się różne informacje co do powodów takiej sytuacji. Na przykład argumenty, że MON na to przystał, by ratować wykonanie budżetu. Pośpiech był z pewnością jednym z czynników przy zawieraniu umowy. Nie bez znaczenia była jednak też sytuacja zakładu Bumar-Łabędy.

Sytuacja ta, dodajmy, byłaby dużo lepsza, gdyby w 2014 czy w 2015 roku zamówiono tam modernizację choćby 100-150 czołgów T-72, rozłożoną na kilka lat, za 1-1,5 mld zł (nota bene, resort obrony w 2015 roku zwrócił około miliarda do budżetu). Bo do nich, w przeciwieństwie do Leopardów, w Bumarze już istniały kompetencje i nie trzeba było ich budować (a w zasadzie dublować z poznańskim WZM, któremu w ramach porozumienia wewnątrz PGZ zlecono wsparcie eksploatacji czołgów Leopard 2A5). Do kontraktu na Leopardy jeszcze wrócimy, ale czas zająć się czołgami T-72.

W 2016 roku MON kontynuował politykę „nieinwestowania" w wozy rodziny T-72 jako nieperspektywiczne (poza wymianą kamer termowizyjnych w PT-91 Twardy, trwającą od 2014 roku). Nie planowano też zakupów amunicji nowych typów, co potwierdził ówczesny sekretarz stanu w resorcie Bartosz Kownacki w lipcu 2016 roku.

Ta decyzja została zmieniona wiosną 2017 roku, gdy MON ogłosił wyniki Strategicznego Przeglądu Obronnego. Program Gepard miał zostać anulowany (założenie opracowania wozu o masie 35-37 ton, z poziomem ochrony zbliżonym do czołgów, uznano za mało realne). Zdecydowano się na modernizację T-72 (w 2017 roku rozpoczęto dialog techniczny), a w perspektywie miał je zastąpić czołg nowej generacji, opracowany w programie Wilk, mowa była o współpracy międzynarodowej. W tym samym roku w Inspektoracie Uzbrojenia rozpoczęto też analizy w sprawie modernizacji T-72. MON rozważał też zakup dodatkowych Leopardów 2 (w tym używanych, z Hiszpanii), ale do tego nie doszło. Należy dodać, że rekomendacją Strategicznego Przeglądu Obronnego było pozyskanie dodatkowych czołgów, jeszcze przed realizacją programu Wilk, co wiązało się z tworzeniem nowej dywizji. W tym celu też rozpoczęto przenoszenie czołgów Leopard 2 (początkowo jeden batalion, następnie 2) z Żagania do Wesołej, gdzie sformowano drugi batalion czołgów. Do 34 BKPanc. trafiły natomiast T-72M1, część z 15. Giżyckiej Brygady Zmechanizowanej, gdzie trafiły Twarde przeniesione z Wesołej, po części wcześniej wycofane i przywrócone do służby.

Czytaj też

W 2017 roku zmieniono formułę obecności wojsk amerykańskich w Europie na ciągłą rotacyjną obecność gotowej do użycia brygady pancernej, co oznaczało zwiększenie liczby Abramsów operujących w Polsce. Pojawił się też temat rozmieszczenia sprzętu dla brygady tych czołgów w Powidzu (obecnie budowane są odpowiednie magazyny), na razie to jednak były czołgi U.S. Army i mało kto traktował poważnie możliwość ich zakupu dla Wojska Polskiego.

Kolejne lata to analizy w sprawie modernizacji T-72, nowych czołgów, ale i opóźnienie programu Leopard 2PL. Z różnych przyczyn – częściowo leżących po stronie wojska, częściowo przemysłu, w tym partnera zagranicznego – dostawy seryjnie zmodernizowanych czołgów rozpoczęto w 2020 roku, a więc w czasie, gdy Wojsko Polskie miało otrzymać ostatnie ze 128 zmodernizowanych czołgów w ramach zamówienia podstawowego. Można odnieść wrażenie, że przygotowując program nie uwzględniono w wystarczającym zakresie ani stopnia zużycia Leopardów (ich istniejących elementów, nie podlegających modernizacji), ani realnych zdolności realizacji programu po stronie przemysłowej – w kształcie programu, jaki przyjęto, tym bardziej że podział pracy przez dłuższy czas był uważany za co najmniej niejasny.

Niezależnie jednak od przyczyn to jednak spowodowało z jednej strony opóźnienie w ważnym programie modernizacyjnym, wywierające wpływ na zdolności Wojsk Pancernych w czasie, gdy były rozbudowywane liczebnie. Można też było odnieść wrażenie, że zaufanie wojska do partnerów niemieckich w naturalny sposób się zmniejszyło, patrząc na przebieg programu Leopard 2PL.

Czytaj też

Jeśli natomiast chodzi o T-72, to w lipcu 2019 roku, ponad półtora roku po rozpoczęciu formalnych analiz w sprawie modernizacji czołgów zawarto – w zmienionej formule – umowę na remonty z ich ograniczoną modyfikacją. Kontrakt za 1,749 mld zł, na remonty wynikowe od 230 do ponad 300 czołgów, wraz z wymianą środków łączności, nawigacji i systemów optoelektronicznych był dużym wsparciem dla Bumaru-Łabędy, uznawano go wprost za bardziej rentowny od tego na Leopardy. Jednakże, zdecydowano się na tańszą formułę modyfikacji, bo dodanie innych elementów, które w części zapewne trzeba by importować (np. stabilizacja armaty), uznano za zbyt drogie.

Czytaj też

W efekcie, choć wojsko otrzymuje sprawne czołgi, z nowoczesną łącznością i zdolne do walki w nocy, to zakres prac pod wieloma względami jest mniejszy, niż na Twardych, które wchodziły do służby na przełomie wieków. Nadal nie ma też informacji o decyzji w sprawie pozyskania nowej amunicji dla polskich czołgów T-72 i Twardy, choć większość zapasów tej, którą posiada Polska, można było spokojnie uznać za przestarzałą już w latach 90. ubiegłego wieku. Można więc postawić tezę, że program modyfikacji T-72, to kolejne – jakże znane Wojskom Pancernym przez dwie dekady – rozwiązanie połowiczne, zwiększające zdolności, ale nie w wystarczającym stopniu i nie w adekwatny sposób.

I powoli dochodzimy do sedna. Od 2020 roku obserwujemy dynamiczne pogorszenie się sytuacji w środowisku bezpieczeństwa w pobliżu Polski. Nikt już nie pamięta, że w w pierwszych miesiącach 2020 roku, tuż przed wybuchem pandemii koronawirusa w Europie na Białorusi ćwiczyli brytyjscy żołnierze (pod kryptonimem Winter Partisan). Po sfałszowanych przez Łukaszenkę wyborach parlamentarnych, protestach opozycji i zwrocie Mińska ku Moskwie zagrożenie radykalnie wzrosło.

To zagrożenie zostało odzwierciedlone między innymi w czasie ćwiczeń Zima-20, w ramach których – według dostępnych informacji –  uwzględniono negatywny, ale realny scenariusz przebiegu konfliktu, co unaoczniło decydentom, także politycznym, potrzebę pilnego wzmocnienia zdolności Sił Zbrojnych. Nie w perspektywie 10 czy 15 lat, ale znacznie szybciej.

Dalszy ciąg już znamy – w 2021 roku, gdy Rosja gromadziła swoje siły w pobliżu Ukrainy, Polska złożyła w FMS wniosek o zakup Abramsów, tuż przed otwartą inwazją zgodę wyraził Departament Stanu, a 5 kwietnia podpisano umowę, w ramach której Wojska Pancerne do 2026 roku mają otrzymać 250 czołgów, wraz z pakietem amunicji, pojazdów towarzyszących, logistycznym, sprzętem łączności, amunicją, symulatorami i sprzętem szkoleniowym itd. Jej wartość to około 4,75 mld dolarów netto, zawiera ona też opcję na dostawy nowych i wciąż opracowywanych typów amunicji, w tym programowalnej.

Warto zauważyć, że od podjęcia decyzji politycznej o wzmocnieniu Wojsk Pancernych (co mogło najprawdopodobniej mieć miejsce w drugiej połowie 2020 lub pierwszej połowie 2021 roku) do podpisania umowy upłynęły najprawdopodobniej mniej niż dwa lata. Wcześniejsze dwie dekady to natomiast działania prowadzone – przez różne rządy i w różnych warunkach politycznych oraz finansowych – albo w sposób połowiczny i nie do końca efektywny (Leopard 2PL, modyfikacja T-72), albo wręcz wstrzymywane z uwagi na cięcia budżetowe. Nawet w czasach gdy nie było najostrzejszych cięć, królowało przeciwstawianie sobie rozwiązań, które mogły być wprowadzane równolegle (modernizacja T-72 w cyklu życia a kolejne Leopardy), co nie tylko nie dawało odpowiedniego poziomu zdolności bojowych, ale też prowadziło do obniżenia kompetencji przemysłu i wewnętrznej rywalizacji (mniej programów modernizacyjnych = mniej zamówień do podziału).

Skutek był więc taki, że gdy po ponad dwóch dekadach członkostwa w NATO pojawiła się potrzeba wzmocnienia pancernego komponentu Wojsk Lądowych, zdecydowano się na pozyskanie broni od państwa, które jest najsilniejszym sojusznikiem i jednocześnie swoją obecnością (w tym jednostek wyposażonych w czołgi Abrams) od lat znacząco zwiększa zdolności obronne w Europie Środkowo-Wschodniej.

Być może czołgów nie trzeba by kupować w pilnej potrzebie operacyjnej, gdyby wcześniej prowadzić modernizację w sposób bardziej kompleksowy. Wtedy byłby czas na postępowania konkurencyjne, próby porównawcze i stopniowo na budowę kompetencji przemysłu. Oszczędności i lata niezdecydowania skutkują albo degradacją zdolności albo koniecznością zakupu w pilnej potrzebie operacyjnej, a w obecnej sytuacji politycznej zdecydowano się na to drugie wyjście.

Warto też przytoczyć przykład Turcji, pokazywanej często jako wzór budowy kompetencji przemysłowych. W 2009 roku zdecydowano tam o budowie czołgu Altay, w ramach narodowego programu pancernego. Projekt się jednak opóźnił ze względu problem z dostępnością power-packa z Niemiec. Wydaje się, że zostanie on rozwiązany, poprzez dostawy elementów układów napędowych z Republiki Korei dla pierwszych partii wozów, kolejne być może będą produkowane samodzielnie.

Można powiedzieć, że Turcja nie prowadzi zakupów czołgów w pilnej potrzebie operacyjnej. Dziś ich nie prowadzi, ale w momencie podpisywania umowy na Altay w trakcie realizacji były trzy inne programy:

-      Pozyskania używanych czołgów Leopard 2A4 z Niemiec.

-      Modernizacji czołgów M60 do standardu M60T Sabra, z partnerem izraelskim

-      Modernizacji posiadanych czołgów Leopard 1, poprzez wyposażenie ich w krajowy system kierowania ogniem Volkan.

Dziś turecki przemysł, dzięki posiadanym kompetencjom, jest w stanie dopracowywać Altaya, ale i modernizować już własnym sumptem Leopardy i M60. Choć co najmniej część z tych czołgów pozyskano jako używane. Tylko, że w Turcji pozyskiwanie używanych czołgów, modernizację posiadanych (więcej niż jednego typu) i program nowego czołgu realizuje się równolegle. Nie rozpatrywano więc tych elementów jako alternatyw, ale wzajemnie uzupełniające się elementy. To zupełnie inaczej, niż w wypadku polskich Wojsk Pancernych i pancernego przemysłu, co doprowadziło je do obecnego stanu. Nota bene, przez lata sporów między zwolennikami Leopardów i głębokich modernizacji T-72, skutkujące opóźnieniami i takim a nie innym przebiegiem rozwoju zdolności Wojsk Pancernych, nikt chyba nie przypuszczał że w ostatecznym rozrachunku skorzysta na tym przemysł z USA.

Lekcją, jaką można wyciągnąć z obecnej sytuacji, jest konieczność modernizacji Wojsk Pancernych (i wielu innych obszarów Sił Zbrojnych RP) w sposób kompleksowy. Po to, by zarówno zabezpieczyć się przed zagrożeniem mogącym nadejść za kilka lat, jak i budować kompetencje na dekady, by nie być „skazanym" na zakupy z półki. W wypadku polskich czołgistów powinno to oznaczać, że równolegle z zakupem Abramsów należałoby rozpocząć realizację programu Wilk z udziałem krajowego przemysłu, by w dłuższej perspektywie do wozów amerykańskich dołączyły polskie i zastąpiły najpierw czołgi pochodzenia posowieckiego (włącznie z Twardymi), a następnie być może również niemłode przecież Leopardy. Pytanie, czy decydentom starczy determinacji... i środków finansowych jest otwarte.

Reklama

Komentarze (31)

  1. Był czas_3 dekady

    Czyli... Winnych brak, aresztowań, dymisji nie będzie. Szkoda, byłaby to przestroga dla kolejnych karierowiczów.

    1. kaczkodan

      Ciężko aresztować samych siebie. Obecna władza przepieprzyła 6 lat przed zakupem Abramsów mając dostatecznie wiele czasu aby wdrożyć produkcję dobrych i tanich czołgów i głęboko zmodernizować posiadane T-72/PT-91.. Bylibyśmy w innej sytuacji strategicznej gdybyśmy dysponowali 600 zmodernizowanymi teciakami z mocniejszymi i celnymi armatami, nowoczesnym sko i odpornością przeciwko rosyjskiej amunicji, oraz wdrażali opłotopodobny (1500 KM 6td, armata, automat ładowania, co najmniej opcjonalny pancerz reaktywny) czołg z podwoziem hydropneumatycznym po Krabie.

  2. Jan24

    Zakup starych Leopardów, które miały być wycofane z wojska niemieckiego to już był błąd bo w remonty z niemieckich części już poszły miliardy a końca nie widać. To czołgi z lat 70tych więc trzeba wszystko zmieniać. Włosi też takie teraz sprzedawali za grosze bo złomowanie jest drogie. To była decyzja PO typowo polityczna i chwalono się jak pamiętam tym ,,cudownym ,, zakupem nic nie mówiąc o kosztach modernizacji. Albo kupuje się nowe albo w kooprodukcji buduje nowe współczesne czołgi. Te naprawy Leopardów będą droższe od nowych czołgów a zawsze to będzie ,,używka,, .

    1. Akademik Walenkin

      Leopardy 2A4 były darowizną. Płatność za rozkonserwowanie. Kupione zostały Leopard 2A5. Modernizacja dotyczy 2A4. Póki co.

    2. Jameson

      Gdyby nie te Leo, to nasze wojska pancerne obecnie istniały by tylko na papierze. Zresztą porównaj wyniki poligonowe nawet najstarszych 2A4 vs PT-91 i zawsze była przepaść. Było tyle lat, że można było się z Niemcami dogadać na zbudowanie bazy remontowej. Skoro Amerykanie utrzymują B-52 po 50 lat w służbie, to czołg spokojnie też da radę. Nikogo dziś nie stać na wymianę co 30 lat na nowe, tylko trzeba to remontować i optymalizować zużycie + modernizować 2-3 razy wektronikę w całym cyklu życia danego uzbrojenia.

    3. kaczkodan

      @Jan24 jeździły prawie 20 lat bez żadnych remontów, zatem decyzja była dobra. Niestety obowiązywało u nas myślenie jak tu nie wydawać na armię zamiast jak najefektywniej zapewniać możliwości, więc potraktowano leopardy jako pretekst do zaorania własnego przemysłu zbrojeniowego. Czołgi będą po remoncie kapitalnym na kolejne 20 lat więc wciąż się opłaca, mając zresztą poziom w niczym nie ustępujący K2.

  3. Gregorius

    Ale jakie masz zarzuty do Niemców o modernizację LEopardów? Gdyby ją Niemcy robiły (KMW) to już pewnie wszystko było by zrobione lepiej i za mniejsza kase, a tak na siłę wymyslamy koło byle tylko u nas ,

  4. stary Polak

    a jednak mi żal... Black Panther K2PL. Koreańczyk chciał wspierać uruchomienie ich produkcji w Polsce. Tank nafaszerowany elektroniką. Tylko że czasu nie mamy, musimy mieć czołgi teraz. A co do Bumara to ja mam dobrą pamięć. I pamiętam że jak robiono Wiekie Konsorpcjum zbrojeniowki z Bumarem na czele to Huta Stalowa Wola pazurami wczepiła się we framugę drzwi byle tylko nie wpaść do tej studni bez dna. Historia pokazała że HSW miała świętą racje. Bumar to dziwna tajemnica. Powinien być liderem ciężkiego uzbrojenia a był od początku RP3 a był przeszkodą. Daleko nie szukajac - podwozie do Kraba; po wielu latach HSW kupiła licencję w Korei. I dobrze, bo do dziś nie mielibyśmy tej broni. Nieudolność czy wpływ czynników z zewnątrz - tego juz pewnie się nie dowiemy

    1. Valdore

      Takie małe sprostowanie: Abrams to nei wilk, na Wilka bedzie oddzielny program, tyle że K2PL nei ma sensu bo te czołgiwPolsce powstawałyby najwcześniej po 10 latach od podpisania kontraktu, byłyby koszmarnie drogie i już wtedy przestarzałe w stosunku do reszty swiata. Za to wejść w K3 jak najbardziej do Wilka.

    2. Szabelkajakulani

      Nie zgodzę się z Tobą. My dzisiaj mamy dziurawe kompetencje w zbrojeniówce. K3 to projekt dopiero planowany i Koreańczycy sami twierdzą, ze K2 to jeszcze w użytku będą 3 dekady. Nie możemy znowu jak to my bujać w obłokach i myśleć o broni przyszłości. To przecież nie jest tak, że projektowanie i budowa K3 oznacza wyrzucenie wszystkiego co zostało wyćwiczone i stworzone na potrzeby K2. Powinniśmy wejść jak najszybciej (a straciliśmy kilka lat) w kooperacje z Hyundaiem i stworzenie wariantu K2PL. Nie tak szalonego jak zrobili Turcy. To jest transfer nowoczesnej technologii, doradztwo praktyczne, wiedza i fakt, że Koreańczycy są otwarci i chcą pomóc w stworzeniu nam przemysłu samowystarczalnego. Przecież my nie mamy przemysłu by zaoferować go jako partnera przy programie K3, tu potrzeba zacząć od podstaw i Koreańczycy to oferuje. Odrzuciłbym USA i Niemców.

    3. Marek L.

      A ja to NIE "odrzuciłbym USA i Niemców." !!!!....... Zarówno Abramsy M1A2 v3, jak i Leopardy-2A7, szczególnie gdy wyposażone w TROPHY HV, to są one OBA wyjątkowo świetnymi czołgami....

  5. Tomek72

    Moim zdaniem dotychczasowe próby MODERNIZACJI i POLONIZACJI Leoparda pokazały, że Niemcy NIE SĄ WIARYGODNYM PARTNEREM, a kontrakt na Leopardy dla Węgier (a raczej jego REALIZACJA) , pokazuje że Niemcy NIE MAJĄ ZDOLNOŚCI PRODUKCYJNYCH jakie były nam potrzebne ...

    1. kukurydza

      DOKŁADNIE. Pierwszy raz widzę sensowny komentarz na Plotki24 :) A dodajmy jeszcze, że jeśli dodać koszt programu pozyskania, programu modernizacji, i koszty nabywania kompetencji i rozbudowy parku do obsługi leoparda, koszt pozyskania jest co najmniej podobny jeśli nie większy w porównaniu z Abramsem....

    2. Kminek

      Kontakt na modernizację leopardów przede wszystkim pokazał niegospodarność (wciskanie na siłę bumaru) i brak kompetencji (doświadczenia) u zamawiającego zdziwionego potem że partner zagraniczny zrobi tylko to i dokładnie to co ma zapisane w kontrakcie. Ta sama zasada obowiązuje przy wszelkich kontraktach nie tylko dla wojska ale i np na pociągi dla kolei czy metra, czego nie ma w kontrakcie to trzeba aneksować i odpowiednio za to naliczyć 🤷‍♂️

    3. andys_2

      Z całym szacunkiem dla Wegrów, ale Polska ma potencjał 3-4 razy wiekszy pod kazdym wzgledem. Duzy , a takimi jesteśmy w Europie MUSI i może więcej .

  6. Kamyl

    Zgadzam się z autorem... wystarczyło być konsekwentnym i nie zmieniać zdania co kadencja. Wystarczyło niewielkim nakładem prowadzić modernizacje T 72 (unifikacje do standardu NATO) w tym prace nad nową amunicją. Jednocześnie pozyskiwać nowy czołg współpracy z kontrahentem zagranicznym. Dziś mamy dysfunkcyjny mix... na samym szycie tej kupy będzie Abrams, który dopiero podczas eksploatacji zaboli nas po kieszeni.

  7. robertKM

    Hej hej

  8. Piotr Skarga

    Patrząc jak czołgi są niszczone różnymi środkami zastanawiam się dlaczego MON nawet nie zająknie się nt systemów ASOP dla tak cennego sprzętu? Z łatwością wydają miliardy na F35 czy duże korwety patrolowe (znaczy Mieczniki) ale nie chcą zabezpieczyć ani jednego tak cennego czołgu? Tzw modyfikacja nieszczęsnych T72 nie objęła dołożenia nawet Obry czy ERAWY. I co , żaden Leopard ani nawet Abrams nie będzie mieć ASOP? Pal diabli Trophy czy IronFist , ale już jakiś czas temu zakończono - ponoć z dobrymi wynikami - próby poligonowe naszych dwóch oryginalnych systemów oraz "spolonizowanej" wersji systemu ukraińskiego. MON chwali się zakupami w Polsce (??) , kasy jak widać jest mnóstwo i na fregaty i na F35, i na Abramsy, zatem dlaczego nasze załogi nie mogłyby otrzymać dodatkowej , nawet nie topowej , ale jednak dodatkowej ochrony przeciw granatnikom czy ppk?

    1. Valdore

      Panie Skarga, to po kolei: OBRA czy ERAWA niewiele da przy tej "modernizacji" T-72, tam podstawa powinno być wymiana działa i stabilizacji chocby na słowacką 2A46MS, bo obecnie nie dość że nie możemy na T-72/PT-91 uzywac lepszej amunicji, choc ja opracowalismy, to jeszcze trafienie w cel w ruchu graniczy z cudem. Co do ASOP to w Polsce powstały trzy systemy ASOP, tyle ze bazują na ukraińskim Zasłonie i uzywają granatów odłamkowych jako efektorów( 2 dla czołgów, jeden lżejszy dla BWP). A nie ma ich bo są zwyczajnie potwornie drogie( cena ASOP to ok 1/3 ceny pojazdu) F-35 to akurat wyjatkowo udany zakup, te maszyny sa nam potrzebne. Fregaty niestety skopali, choć jest jeszcze nadzieja że coś nie wypali z kontraktem i przejdą choćby do niemieckiej A300PL ( o F-100 chyba mozna już zapomnieć)

    2. Marek L.

      Polskie Abramsy, i te "na sam początek" v2, i te trochę późniejsze, czyli te "docelowe" v3, będą od początku wyposażone w systemy ASOP Rafael'a "TROPHY", w ich wersji HV (czyli, te dla czołgów podstawowych.) ....

    3. Marek L.

      PS. ORAZ : ceny tych obecnych, i to wtedy absolutnie obecnie najlepszych systemów ASOP na świecie, czyli: Rafael'a "TROPHY", oraz Elbit'u (poprzednio, IMI Systems) "IRON FIST", w ich "ciężkich" wersjach, czyli w ich wersjach: "HV", to NIE jest żadna "potwornie droga" cena, oznaczająca "ok. 1/3 ceny pojazdu", a mniej więcej pół miliona USD, za wehikuł oraz za instalację. Czyli, cena absolutnie warta zapłacenia, i to zarówno dla Leo-2PL, Leo-2A5, PT-91, jak i, oczywiście wtedy to i dla tych polskich Abramsów.... Lepiej ją wydać, niż mieć całkowicie zniszczony czołg podstawowy, oraz zabitą cztero-, lub trzyosobową załogę....

  9. vivek

    Jak pokazała Ukraina Obrona od samej granicy A nie zza Wisły

    1. Akademik Walenkin

      Tylko oni tam koło Kijowa to lasy mają, Czernoby, wały jakieś wiele lat temu przygotowane itp. U nas jednak nieco inaczej..

    2. czosnek

      Od samej granicy tak, ale niekoniecznie czołgami. Chętnie zapoznałbym się z jakimiś statystykami mówiącymi jakie straty zadano rosjanom jakim sprzętem. Moim zdaniem, ten konflikt pokazuje, że czołgi są dobre na Irak, gdzie przeciwnik ma do dyspozycji co najwyżej 50 letnie sowieckie czołgi i tradycyjne RPG. Natomiast w obliczu tego co się dzieje, zamiast kupować bez sensu Abramsy, za te pieniądze dokończyć modernizację Leopardów i reszty którą mamy, zająć się budową floty bezzałogowców, a przede wszystkim stworzyć zmotoryzowane jednostki uderzeniowe z prawdziwego zdarzenia, wyposażone w nowoczesne wyrzutnie pocisków przeciwpancernych. Widze to tak: z przodu lekkie i szybkie jednostki wspomagane z góry uzbrojonymi dronami. Ciężka artyleria na tyłach. Czołgi jako wsparcie, raczej nie jako trzon. Moim zdaniem, ten konflikt pokazuje, że czołgi tracą na znaczeniu.

    3. kukurydza

      A u nas są lasy i do tego jeszcze bagna i rozlewiska, oraz lasy objęte Natura 2000 gdzie NA PEWNO pojawią się ekolodzy, przykuwając się do drzew w roli żywych tarcz. Tak więc... mamy nawet lepiej.

  10. zenek12

    Od siebie dodam, że cudowną miarą naszej narodowej beznadziejność decyzyjnej jest fakt, że przez te wszystkie lata nasi kolejni ministrowie nie zdążyli wprowadzić nowej amunicji dla naszych czołgów. 3BM15 - nadal na tym szmelcu jedziemy, a nabój ten już latach 80-tych był uważany za przestarzały. 310 mm RHA na dystansie 2km to w dzisiejszych czasach chyba jakiś żart.

    1. Akademik Walenkin

      Może i tak nie wierzą że rosyjskie wozy zniszczą od czoła, to walenie z boku 3BM15 taniej wyjdzie...

  11. Zawisza_Zielony

    A tak z innej beczki: jaki będzie system łączności wewnętrznej w tych czołgach - licencyjna odmiana Foneta (produkowana przez Harrisa) czy coś innego? Pytanie drugie czy jeżeli Foneta to czy Harris ma papiery aby sprzedawać to do Polski. Może by tak dziennikarzy z D24 zapytali o to gestora ? Tak w ramach dziennikarskiej rzetelność.

  12. Waldemar Marszałek

    Nie no Wyborcza znowu bierze się za czołgi. Czołgi powstrzymały czołgi na Ukrainie, no i jeszcze niesamowicie celny ogień artyleryjski, kierowany przez drony. No, ale Rosjanie od 2014 w Donbasie też nabrali doświadczenia w naprowadzaniu artylerii, za pomocą dronów Orłan, z tym, że nie dopracowali marginesu czasowego, przed samą "właściwą" wojną na Ukrainie to było coś chyba 12 minut od wykrycia celu do wystrzału armaty, sami Ukraińcy wam to potwierdzą. Na tej wojnie to wygląda tak, że Bayraktar niszczy Pancyra, albo Buka (jak się dowiedziałem to nazwa nie od drzewa, ale oksymoron od poprzedniego zestawu plot. SA-6 Kub, jest na wyposażeniu WP), potem bezkarnie obserwuje kolumnę pancerną i bezkarnie naprowadza artylerię, czołgi są niepotrzebne. Pozdrowienia dla czołgistów, niech wam ziemia lekką będzie, bo mi w niebie dobrze, z artylerzystami rozumiemy się dobrze, bo tak samo lubimy matematykę.

    1. gazek

      Niestety u nas się tego nie rozumie, że artylerią należy niszczyć czołgi nieprzyjaciela. A za 20 mld zł to mamy ok 450 armatohałbic Krab z pojazdami wsparcia. A z czołgami mamy naprawdę bajzel i dorzucenie Abramsów do tego tylko go spotęguje. No ale takie mamy rządy.

    2. Starszy Nadszyszkownik Sztabowy

      gazek 7 kwiecień (12:38) Do tego musisz mieć pociski APR i coś z dronów z podświetlaczem laserowym celu.. I dopiero taki zestaw jest kompletnym do niszczenia czołgów. A by nie został zniszczony przez wrogą artylerię potrzebny ci jeszcze system Topaz i Liwiec. Zastanawiam się, czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby przerobienie BM-21 z wyrzutni rakiet, na wyrzutnie precyzyjnych bomb szybujących, o większym zasięgu niż pocisk z Kraba. Gdyby przerobić bombę AO-25-33 na szybującą ( tak się składa, że ma 122 mm średnicy,) to ciekawe, czy te 5,56 kg trotylu poradziłoby sobie z czołgiem, ale pewnie przy rezygnacji z odłamków przybyłoby trotylu do 10-15 kg? .

    3. Agencja Prasowa Lech Czech Rus

      Słowo od tyłu to palindrom. ;) Oksymoron to takie sprzeczne wyrażenie typu "zimny ogień". Czołgi są potrzebne tak jak i inne systemy uzbrojenia. Wojsko to system i wszystko musi ze sobą grać i uzupełniać swoje wzajemne braki. Widzę, że dla wielu osób te ruskie propagitki z wywaleniem czołgów to jakaś idee fixe. Ukraińcy pokazali trochę filmików jak lekka piechota niszczy czołgi to zaraz jedni krzyczą, że sama lekka piechota z ppk wystarczy. Inni o artylerii, jeszcze inni same Rosomaki by używali i tak dalej. Typowe rosyjskie myślenie. Oni też uważali, że przecież wystarczy wojsko operacyjne - po co logistyka i marnowanie zasobów na zabezpieczenie wojsk operacyjnych. Przecież to wojska operacyjne walczą! Po co cokolwiek innego? Skoro kaczka wlatując w silnik samolotu może go zniszczyć to zlikwidujmy samoloty i inwestujmy w kaczki!

  13. Thorsten

    Mnie najbardziej wkurza obsuwa w temacie modernizacji Leopardów do standardu 2PL, która miała zostać zakończona do końca 2020 roku! Mamy 2022 i plany są takie że na koniec tego roku będziemy mieli w sumie 49 czołgów podstawowych Leopard 2PL z całej puli 142 sztuk przeznaczonych do modernizacji... To jakaś farsa, ktoś za to odpowie? Czy sprawa jak zwykle się rozmyje, bo czołgi w końcu dojadą, więc o co chodzi i po co ten szum...? Ostatecznie finał jest taki, że MON pilnie zamawia Abramsy, bo wojska pancerne są w opłakanym stanie i potrzeba na cito coś zrobić.

    1. gazek

      Ktoś wpadł na pomysł modernizacji tylko zapomniał zapewne o remoncie tej części, która zostaje stara... stąd z pewnością ta obsuwa. Ponadto trzeba dobrze kooperować z Niemcami, a jak tu z nimi kooperować, jeśli słyszymy ciągle, ze to nasz wróg numer 2.

    2. Agencja Prasowa Lech Czech Rus

      Czy u nas ktokolwiek kiedykolwiek za cokolwiek odpowiedział? Ze wszystkich afer tylko Lew Rywin poszedł siedzieć, a przecież był tylko "posłańcem", a nie prawdziwym sprawcą.

  14. Piotr Skarga

    Jak trafiły "z półki"? To banalne. 1) PiS chce związać USA z Polską zakupami sprzętu 2) PiS chce pokazać jakim wiernym sojusznikiem jesteśmy 3) polityka urzędników MON - nie mylić z polityką żołnierzy WP - polega na "analizowaniu.i dialogowaniu" przez lata, by potem uzasadnić "pilną potrzebę operacyjną" i nie musieć negocjować warunków - bo przy zakupach "z półki" MON zgadza się na ceny i terminy sprzedającego. Proste? Bez zmian w MON - nic się nie zmieni. Nawet po utworzeniu Agencji Uzbrojenia bo są tam ci sami ludzie co byli w Inspektoracie Uzbrojenia! Zatem - aby było tak jak było.

    1. Agencja Prasowa Lech Czech Rus

      AWS, SLD, PiS, PO, PSL jedna banda. U nas całe prawo jest do wywalenia i napisania od nowa bo pisały je nam komuchy. Pofarbowali się na różne kolory i udają Polaków, a Polacy udają, że wybierają. Same zmiany w MON to przysłowiowe wymienianie firanek w domu publicznym zamiast pr....acownic.

  15. jarko975

    na początku 2014roku finlandia odkupiła od holandii 100 leo2a6 z parkiem maszynowym, amunicją, częściami zamiennymi itd. za niecałe 900 mln złotych, w tym samym czasie ówczesny minister mon-u zrobił zwrot do budżetu niewykorzystaną kasę w kwocie 1 mld zł.

    1. Valdore

      Jarko i dostali tye 100 Leo2A6NM czyli zmodernizowane Leo2A4 do końca dopiero w 2019r, zapłacili za nie 200mln euro. Polska kupiła rok wczesniej 105 Leo2A5, 18 Leo2A4 i nieco innego sprzetu. Aha Peru te same czołgi holenderskie odrzuciło,

    2. Valdore

      Miało być 100 Leo2A6NL.

    3. Jan24

      Leo to możesz za pół darmo kupić bo REMONTY SA BARDZO DROGIE. To czołgi 40 letnie.

  16. Madderdin

    A nie powinniśmy skończyć się bawić i zmniejszyć baony czołgów do 44? Leo 2PL 3x44 sztuki =132, A5 2x44=88,zostaje 10 szt 2PL i 17 szt A5,gdzie można zrobić z nich jakąś spec kompanie i gdzieś przydzielić. 264 Abramsy to 6 baonów,tym sposobem mamy 11 batalionów niezłych czołgów wprawdzie w przyszłości ale jednak. 10BK,34BK po 2 baony i 17 Brygada 1 baon,wtedy ta 11 Dywizja byłaby na prawdę pancerna. Tutaj jeszcze trzeba zaznaczyć że ta dywizja nigdy nie miała pełnych stanów,to może wreszcie wypadałoby to zrobić. 4 bataliony w 18 Dywizji zostają 2 baony i można je wsadzić do 16 Dywizji gdzie współpraca byłaby z Pt91. Zaś na koniec pozostałe PT91 można przesunąć do 12 Dywizji a T72 wysłać na Ukrainę.

  17. oko

    Nie dziwi mnie , że nasze wojsko tak wygląda jak wygląda i jest tak silne jakie ma obecnie uzbrojenie i jakich ma wyszkolonych oficerów, a potem generałów. Wszyscy chwalicie posiadanie czołgów przez armię i jak bardzo one są nam potrzebne . Niestety mylicie się bardzo . Oglądacie media , widzicie jak wygląda wojna na Ukrainie , Syrii czy Iraku bądź Afganistanie i nie wyciegacie żadnych wniosków jako doradcy rządu. Po co nam czołgi strzelające na odległość do 4 km. Polsce potrzebne jest w pierwszej kolejności uzbrojenie dalekiego zasięgu jak niszczyciele czołgów z Brimstone III , bądź NLOS I to w ilości najmniej 150 szt na podwoziu kołowym i gasienicowym. Ponadto Kraby , Raki , Kryli, wieloprowadnicowe systemy, wszelkiego rodzaju bsl I bsp, dodatkowe 35 F35 , 35 F 15 , 20 szt A10 C , 4 OP z USA , 300 tys. żołnierzy 100 tys. WOT , 1 mln rezerwy . Analiza koncepcyjna zajęła mi 5 minut z napisaniem smsa.

  18. Prezes Polski

    To samo co o czołgach, da się napisać o każdym elemencie naszej obronności. Jedyna jaskółka to f16 i spike. Od armii dużej i nienowoczesnej przeszliśmy do armii małej i też nienowoczesnej. Przez 30 lat nie inwestowano w obronność. Tego się nie da nadrobić w mniej niż 15. Nasuwa się smutna refleksja, że jak zwykle w naszej historii ludzie, którzy te żądzą krajem są albo za głupi, albo niekompetentni, albo myślą o własnym interesie. Kłania się działanie od jednej kampanii wyborczej do drugiej. Przecież gdyby w latach 2000-2008 ktoś ogłosił, E czas zacząć się zbroić, zostałby wyśmiany i wywieziony na taczce. Po Gruzji już można było to zrobić, a Tusk robił to bardzo niemrawie. Obecna ekipa to już całkowita katastrofa. Dobrze, że jest ta Ameryka.

    1. Maczek

      na 2008 to chyba zakończyłeś czytanie informacji modernizacyjnych

    2. panjacek

      Trudno o nowoczesną armię jak ludzie, którzy rozpoczęli służbę przed 2013 rokiem mogą iść na emeryturę po 15 latach pracy. Armia zamieniła sie w fundusz socjalny, żołnierzom to odpowiada ale społeczeństwo się wkurza bo wydatki na armię obnizają poziom życia w kraju a efekty są bardzo słabe.. Wydajemy na armię niewiele mniej niż Izrael a w ostatnich dniach czytam analityków, którzy twierdzą, że Polska armia radziłaby sobie gorzej niż ukraińska bo nie ma dobrej obrony przeciwlotniczej i jest wiele innych problemów. To marnotrawstwo jest już irytujące

  19. mc.

    W lotnictwie (i nie tylko) znane jest określenie - punkt po którym nie ma odwrotu. Czyli gdyby nie wydarzyło się A, nie byłoby by następnych B.C itd. W przypadku Polskiego programu czołgowego takim punktem A od którego zaczyna się katastrofa jest aresztowanie vice ministra Obrony Narodowej Romualda Szeremietiewa. Czyli w Polsce bez problemu działają obce służby, mieszając w polityce. A dlaczego aresztowano Pana Szeremietiewa ? Ponieważ postawił on warunek że Polska kupi (za 1 Euro sztuka) niemieckie czołgi pod warunkiem przekazania pełnej dokumentacji oraz praw do remontów i modernizacji. Czyli Polska chciała to samo co... Turcja. Dodatkowy warunek był taki że Niemcy razem z Polską będą projektować i budować "czołg przyszłości". Ale tym się Niemcy nie musieli przejmować, bo to było w kategorii fatamorgany (będzie albo nie będzie)

    1. Valdore

      Panie mc, pan naprawde w to wierzy że Niemcy poszliby na te warunki?? ech ci fantaści.

    2. Al.S.

      Gdyby nie poszli, to jeszcze lepiej. Były plany i technologie, których PT91M był tylko częściowym demonstratorem.

    3. mc.

      Valdore - odpowiedz mi na jedno pytanie: dlaczego Turcja opracowując plan modernizacji swoich A4 nie korzysta z "pomocy Niemiec", a MY MUSIMY. I pytanie dodatkowe: Dlaczego 80% wartości naszej modernizacji "ląduje w Rheinmetall ? I nie odpowiadaj mi że jako PODWYKONAWCA (zgodnie z umową) dostarczają "części". No i żeby nie było wątpliwości, po zakończeniu (kiedyś) modernizacji A4, do modernizacji idą A5. Chyba nie muszę dodawać że tym razem KMW będzie podwykonawcą...

  20. Maczek

    Szkoda że jak zwykle przespano czas w którym holandia miała na zbyciu Leo w ok 500 sztuk z niemiec tak samo moglibysmy pozyskac 250 i teraz mielibysmy 1000 sztuk Leo a i bumar miałby co robić przez 20 lat modernicując je. Kazdy zadowolony wojsko bo ma sprzet i zwiazkowcy bo maja prace i to na sensownej platformie

  21. wert

    sygnały o wzroście zagrożenia ze strony Rosji pojawiły się PRZED Gruzją- rewizjonistyczne przemówienie putina w Monachium. Gruzja to był jasny, wyraźny ALARM zignorowany zgodnie przez jankesów, parszywienki zachód i jego akolitów w Polsce

  22. AmiKotka

    W Polsce powinien być zmieniony sposób zamawiania tzw. prac rozwojowych. Nie powinna się liczyć sama praca tylko e f e k t !!! Czyli nie ciągła pogoń z króliczkiem jest ważna tylko jego złapanie. Efekt pogoni! Oczywiście przemysł i ośrodki naukowe tego nie chcą bo lepiej jest przez lata "gonić króliczka" i dostawać za to kasę niż szybko i sprawnie generować dopracowany produkt. Ale przecież można zastosować sprawdzoną metodę. Macie do zarobienia 100mln w dwa lata, dzisiaj dostajecie połowę na prace rozwojowe i badawcze a resztę po dwóch latach jeśli wasz produkt będzie odpowiedni. Jeśli nie z kasy nici. Tyle w temacie.

    1. hermanaryk

      Wtedy nikt by się nie podejmował realizacji projektów ryzykownych i bylibyśmy skazani na sprzęt działający, ale mierny. Zamówienia prac rozwojowych trzeba dostosowywać do konkretnych projektów.

  23. mc.

    Mały dodatek do mojego komentarza: jeszcze dwa miesiące temu twierdziłbym że należy modernizować czołgi T-72. Zresztą nie ukrywam że duże wrażenie zrobił na mnie film na YT "T-72. życie wewnętrzne. Byłem pod dużym wrażeniem możliwości udoskonalenia tego czołgu proponowanego przez Łabędy (Pana Inżyniera Leszka Nowaka). Wyglądało SUPER. Ale... filozofia tego czołgu, zabija czołgistów - co widzimy w trakcie Wojny na Ukrainie. Z całym szacunkiem dla Polskich Inżynierów - czas na szybką zmianę. A to może zapewnić tylko licencja. Też wielokrotnie pisałem że kupno licencji na K2Pl jest rozwiązaniem naszych problemów. I popieram to, ale w trybie ekspresowym należy uzgodnić jak ostatecznie ten czołg ma wyglądać. Produkcja K2PL - Bumar Łabędy. Serwisowanie Leopardów i Abramsów - Poznań. Transportery Borsuk, Krab, Rak, Kryl - HSW. Rosomaki XP - Siemianowice Śląskie. Cegielski - wozy 4x4

    1. Orel

      Cegielski współpracował z koreańczykami to nie dadzą się tak łatwo wycackać na korzyść bumaru

    2. Valdore

      @mc, po pierwsze żadna modernizacja T-72M/M1 nie będzie lepsza od bazowych Leo2A4, o A5 nawet nei mówiąc, po drugie K2PL to minimum 9-10 at od chwili podpisanie umowy by pierwsze czołgi powstały w Polsce( dane Koreańczyków). K2PL bedzie za te 11-15 lat juz przestarzały wiec po kiego produkować czołg koszmarnie drogi, a gorszy od obecnych Leo2A7 czy M1A2SEP?. Aha Koreańczycy nawet o Bumarze nei mysleli, wg nich produkcja miałaby być w cegielskim.

    3. zenek12

      No właśnie, a gdzie byli nasi decydenci przez ostanie 9-10 lat? Czekali na pilną potrzebę operacyjną.

  24. Buka

    Reasumując przez 30 lat rozwalono armię i przemysł obecna ekipa rzyszla próbowała coś zrobić ale niezbyt stanowczo aż wyszło na jaw że nawet modernizacja t 72 do wersji pt 91 idzie po grudzie postanowili kupić abramsy boi nie ma czasu teraz trzeba podpisać umowę na zakup 800 koreańskich czołgów z transferem technologii i możliwością modernizacji dla Bumaru a Poznań niech remontuje leopardy. Takie są koszty za rządy po psl i SLD PSL. Nie ma co myśleć tylko podjąć decyzję. Poza tym nie dopuszczamy tych szkodników więcej do władzy bo ich sympatię do Niemiec i Rosji kończą się tragicznie . Niestety PiS. Zmarnował kilka lat na reanimację trupa gdy trzeba było przyjąć model turecki

    1. "Pułkownik" Michał

      K2PL nie dla Bumaru. Nie oni z Koreą wpadli na ten pomysł. ;P

    2. Akademik Walenkin

      Waść próbuje zapomnieć, że PiS rządził też w tej 30-stce. Dorobek jest świetnie opisany. - za kogo rozpoczęto rozwalanie PZL Wola. Za kogo HSW popadła w tarapaty. Dodatkowo wywalił lub wywierał presję na tych co byli skuteczni. W.Skrzypczak WITU, K.Trofiniak HSW. Nazywanie wielokrotnymi zmianami zarządu PGZ "próbowaniem' to wypieranie wypartej prawdy 'nieudacznictwa'.

    3. zenek12

      Tak, oczywiście. Przecież oni tak wiele zrobili dla naszych sił pancernych przez te wszystkie lata swoich rządów a przębąkiwania (wtedy jeszcze traktowane w kategoriach żartu) krążyły w kuluarach PIS-u już za ich pierwszej kadencji.

  25. Hamak

    Czyli jak to i nas na kazdym kroku i w kazdym rodzaju sil zbrojnych: druciarstwo, bslagan. Niekompetencja, calkowity brak planowania. To obciaza nie tylko MON jako ministerstwo zawiadujace tym bajzlem ale przedewsxystkim dowództwo. Jaskrawym przykladem jest tutaj obrona powietrzna i stan MW ze szczegolnym zwroceniem uwagi na dywizjon okrętów podeodnych ktory prxrstal istniec.

Reklama