- Analiza
- Wiadomości
Defence24 DAY: nowy pocisk wesprze Wisłę i Narew, polski radar widzi rakiety nad Ukrainą
Sprawnie działająca obrona przeciwlotnicza państwa jest systemem wielodomenowym, działającym na wielu płaszczyznach i warstwach. Uczestnicy jednego z paneli konferencji obronnościowej Defence24 Day rozważali nad rolą obrony powietrznej i przeciwrakietowej w kontekście zdolności wielodomenowych. Dyskutowano nad programami Narew, Wisła oraz Miecznik a także nad rolą obrony powietrznej podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej. Podczas panelu poinformowano o planach rozwoju polskiego zintegrowanego systemu obrony powietrznej, do którego w perspektywie ma zostać włączony system opracowany na bazie technologii rakiety CAMM-ER o większym zasięgu.

Pierwszego dnia czwartej edycji konferencji Defence24 Day odbył się panel „Zdolności wielodomenowe – rola obrony powietrznej". Udział w nim wzięli dowódca Centrum Operacji Powietrznych – Dowództwo Komponentu Powietrznego gen. dyw. pil. Ireneusz Starzyński, zastępca szefa Zarządu Planowania Użycia Sił Zbrojnych i Szkolenia - P3/P7 w Sztabie Generalnym Wojska Polskiego gen. bryg. Cezary Janowski, szef zarządu Obrony Powietrznej i Przeciwrakietowej w Inspektoracie Rodzajów Wojsk Dowództwa Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych gen. bryg. Kazimierz Dyński, zastępca szefa Agencji Uzbrojenia i pełnomocnik Ministra Obrony Narodowej do spraw budowy systemu Zintegrowanej Obrony Przeciwlotniczej i Przeciwrakietowej płk dr inż. Michał Marciniak, dyrektor MBDA w Polsce Jan Grabowski, ekspert ds. systemów C4ISR w PIT-Radwar S.A. Andrzej Kątcki oraz starszy członek Programu Bezpieczeństwa Międzynarodowego, dyrektor Projektu Obrony Przeciwrakietowej w Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych (CSIS) Tom Karako. Moderatorem był zastępca redaktora naczelnego portalu Defence24.pl Jakub Palowski.
We wstępie zaznaczono, że obrona powietrzna jest zdolnością wielodomenową, a zapewnienie własnym jednostkom obrony powietrznej podejmowanie działań w różnych domenach. Posiadanie obrony powietrznej jest niezbędne do sprawnego funkcjonowania wojsk lądowych i prowadzenia działań Sił Powietrznych, nawet po ich rozproszeniu. Obrona powietrzna ma kluczowe znaczenie także wtedy, gdy konflikt staje się długotrwały i system logistyczny Z uwagi na specyfikę środków napadu powietrznego bardzo istotny jest czas reakcji na zagrożenie. O prowadzeniu działań mogą decydować sekundy jak i inne czynniki będące zagrożeniem – wrogie wojska lądowe bądź grupy dywersyjne. Dlatego utrzymywanie i rozwijanie nowoczesnego i zintegrowanego systemu obrony jest gigantycznym wyzwaniem, z którym należy się liczyć.
Zobacz też
Pierwsze pytanie zostało skierowane do gen. dyw. Ireneusza Starzyńskiego. Dotyczyło sposobu łączenia przez dowódców tak wielu elementów obrony przestrzeni powietrznej kraju w postaci roli wojsk rakietowych obrony powietrznej, wyposażonych w zestawy przeciwlotnicze różnych typów, ale i innych czynników - własnego lotnictwa do zwalczania środków napadu powietrznego oraz obrony biernej, maskowania i rozproszenia własnych sił.
Generał Starzyński powiedział, że zagrożenie jest różnorakie, poczynając od rakiet balistycznych przez bezpilotowce, rakiety manewrujące, lotnictwo taktyczne i strategiczne, środki odpalane z okrętów i ziemi. Dodał, że nie można powiedzieć, że system typu Patriot, Narew w pełni zabezpiecza przestrzeń powietrzną przed wszystkimi zagrożeniami. Odpowiedzią na ten problem mają być wielowarstwowe systemy obrony powietrznej, złożone m.in. z sensorów, systemów AWACS, samolotów myśliwskich, radarów naziemnych. Generał podkreślił, że i tak nie zawsze możliwe będzie wykrycie w pełni zagrożeń np. w postaci pocisku rakietowego nadlatującego na małej wysokości i o małej powierzchni odbicia – w tej kwestii przewagę mają radary na platformach powietrznych.
Prelegent zaznaczył, że likwidacja zagrożenia różni się, w zależności od jego istoty. Pociski balistyczne na tą chwilę mogą być likwidowane wyłącznie za pomocą naziemnych systemów rakietowych. Rakiety manewrujące z racji na trudność w wykryciu i zwalczaniu przez środki naziemne (wynikającą m.in. z horyzontu radiowego i krzywizny Ziemi) byłyby w większym zakresie likwidowane przez lotnictwo myśliwskie. W zakresie załogowych środków napadu powietrznego potencjalnego przeciwnika, tj. lotnictwa taktycznego i strategicznego, można użyć zarówno systemów przeciwlotniczych jak i samolotów myśliwskich. Jeszcze inne systemy potrzebne są do zwalczania dronów.
Zobacz też
Następnie wzięto na warsztat kwestię współdziałania komponentu naziemnego i powietrznego w zwalczaniu zagrożeń powietrznych. Zastanawiano się nad współpracą systemu Patriot i myśliwców nowej generacji F-35 jak i możliwymi zagrożeniami w postaci friendly fire. Dowódca COP – DKP powiedział, że ta współpraca jest jak najbardziej możliwa – wszakże razem z Patriotem Polska pozyskuje również system zarządzania obroną powietrzną system IBCS. Ma on zapewnić kompatybilność systemu Patriot z innymi komponentami, takimi jak F-35. Wysoką interoperacyjność F-35 i Patriotów już i tak obserwuje się podczas działań na wschodniej flance NATO (choć teraz jest tam starsza wersja Patriotów). Generał Starzyński zaznaczył, że pomimo wprowadzania coraz to nowszych systemów identyfikacji i coraz lepszych procedur nigdy nie dojdzie do wyeliminowania zagrożenia ze strony ognia bratobójczego.
Generał brygady Cezary Janowski z kolei wypowiedział się w kwestii sposobu organizacji współdziałania obrony powietrznej w kontekście fregat Miecznik i Morza Bałtyckiego. Zauważył, że Miecznik platformą tak samo jak F-16 i F-35 i można ją rekonfigurować w stosunku do zadań. Jeżeli okręt będzie w zasięgu Link 16, Link 22, to będzie zdolny do zabezpieczenia akwenu Morza Bałtyckiego na zwiększonych odległościach. Zdaniem generała zintegrowanie wielu systemów – morskich, lądowych a nawet kosmicznych spowoduje powstanie wspólnej chmury danych dla efektorów i wielodostępowego systemu obrony powietrznej.
Będzie to oznaczało, że jeden efektor i sensor będzie zaspokajać potrzeby wielu rodzajów wojsk. Jako przykład praktyczny generał podał bezzałogowiec Bayraktar TB-2 niszczący na Ukrainie śmigłowiec rosyjskiego desantu. Jego zdaniem ważne jest też sfederowanie ze starymi systemami, w czasie gdy są one dostępne, by utrzymać posiadane zdolności bojowe, zanim w pełni wprowadzimy nowy sprzęt. To pozwoli zwiększyć efektywność działania obrony przeciwlotniczej i niszczyć jak najmniejszym kosztem możliwie jak najkosztowniejsze cele.
Zobacz też
Generał brygady Kazimierz Dyński został poproszony o ocenę budowy warstwowego systemu przeciwlotniczego w Polsce z perspektywy projekcji potencjalnych zagrożeń. Generał powiedział, że z obserwacji wojny rosyjsko-ukraińskiej wojsko wyciąga wnioski, które potwierdzają tezę, że bez skutecznej obrony powietrznej i przeciwlotniczej nie możliwe jest prowadzenie działań wojennych. Brak uzyskania panowania bądź lokalnej przewagi w powietrzu powoduje duże straty w potencjale bojowym Federacji Rosyjskiej. Generał Dyński powiedział, że ważne jest uzyskanie odpowiednich proporcji w prowadzonych działaniach bojowych.
Potwierdził, że podjęte wcześniej w Polsce decyzje o zakupie środków trzywarstwowej (krótkiego – Narew, średniego – Wisła i środków bezpośredniej obrony VSHORAD) obrony powietrznej i przeciwrakietowej były słuszne. Odpowiednia obrona powietrzna zapewnia bezpieczeństwo najważniejszym obiektom i armii prowadzącej działania wojenne. Ta komplementarność – wzajemne uzupełnienie zdolności lotnictwa, rozpoznania i oddziaływania na przeciwnika w powietrzu, wsparte naziemnymi i morskimi zestawami obrony powietrznej powoduje, że bezpieczeństwo Polski będzie zapewnione. Odwołał się do przekazania LOR stronie amerykańskiej ws. dostawy trzech kolejnych dywizjonów zestawów Patriot. Jego zdaniem obserwacje działań wojennych przekładają się na praktyczny wymiar zapewnienia bezpieczeństwa.
Zintegrowana, wielowarstwowa, sieciocentryczna obrona powietrzna jest kluczem do wielodomenowej, skutecznej operacji, zarówno w wymiarze sojuszniczym jak i narodowym.
gen. bryg. Kazimierz Dyński
Generał Dyński wspomniał też o tzw. małej Narwi, o perspektywach, wyzwaniach i zdolnościach powiązanych z wprowadzeniem owego systemu. Powiedział, że pewne zdolności OPL należy pozyskać w możliwie najkrótszym czasie, co umożliwia właśnie mała Narew. Ta pozwoli na uzyskanie wielu zdolności kinetycznych, wielokanałowości, zdolności do oddziaływania na cele na krótkich odległościach. Jego zdaniem obecnie wyzwaniem jest opracowanie struktur organizacyjnych, nabór żołnierzy gotowych do obsługi systemu w czasie najbliższych miesięcy.
Pułkownik Michał Marciniak natomiast zapytany został o to, co będzie efektorem w drugiej fazie programu oraz przygotowania do realizacji elementów niezbędnych drugiego etapu Wisła. Od października zaczynają się dostawy dwóch baterii (dywizjonu) Patriot-IBCS, a w przyszłym roku mają nastąpi przekazanie użytkownikowi. Dodał, że żołnierze, którzy mają odpowiadać za system, są już po odpowiednim przeszkoleniu w USA, a infrastruktura w Sochaczewie jest przygotowania, co oznaczałoby bezproblemowe przygotowania do wdrożenia pierwszego dywizjonu przebiegają bezproblemowo.
Odnośnie drugiej fazy programu, na początku oczekiwano na wybór rozwiązania dla radaru LTAMDS przez Armię Stanów Zjednoczonych i wyniki jego testów. Jednakże, na bazie pozytywnych rezultatów prób, jakie radar przechodzi, Siły Zbrojne RP już obecnie uznają radary LTAMDS za odpowiednie. W odróżnieniu od pierwszej fazy Wisły najpierw doszło do negocjacji technicznych dotyczących konfiguracji, tuż po zakończeniu pierwszego etapu. Ostatni LOR na drugi etap definuje więc dokładne potrzeby SZ RP. Prócz radarów i rakiet ma dojść do integracji z polskimi sensorami i zestawem Narew za pomocą IBCS.
Odnośnie efektorów w 2017 roku poszukiwano rakiet niskokosztowych, będących alternatywą dla PAC3. Wtedy był proponowany SkyCeptor, który nie spełniał wymagań operacyjnych. W momencie podjęcia decyzji o budowie zintegrowanego systemu (integracji Wisły i Narwi w oparciu o IBCS) filozofia rakiety niskokosztowej została zastąpiona zestawami krótkiego zasięgu, czyli pociskami CAMM, CAMM-ER i ich następcy. W związku z tym druga faza Wisły nie przewiduje niskokosztowego efektora. Płk Marciniak apelował, by nie mówić o zestawach Wisła i Narew jako odrębnych systemach, ale podsystemach jednego zintegrowanego systemu obrony powietrznej. Efektorem podsystemu Wisła pozostaje PAC-3 MSE, ale efektorami systemu zintegrowanej obrony pozostają rakiety bardzo krótkiego, krótkiego i średniego zasięgu. Dodał też, że w drugiej fazie udział polskiego przemysłu byłby większy, niż w pierwszej. Będą też dostarczane elementy do rakiet i innych komponentów do IBCS wyprodukowane w Polsce na bazie przetransferowanej technologii. Wymienił tutaj elementy silników do rakiet PAC-3 MSE, pakiety logistyczne, pojazdy.
Odnośnie postępów w programie Narew (a uściślając sposobu realizacji programu i dalszych kroków) płk Marciniak powiedział, że umowa ramowa daje prawne zobowiązanie dla stron odnośnie zainteresowania programem. Do tej umowy będzie zawarte 14 umów wykonawczych – niezwłocznie po zawarciu 1 umowy został opracowany harmonogram dotyczący zawierania umów na poszczególne komponenty systemu. Kontraktowanie całego systemu winno zakończyć się w 2023 roku. Jednakże ze względu na zagrożenie, jakie zjawiło się po 24 lutego br. podjęto decyzję o przyśpieszeniu budowy zdolności. W związku z tym doszło do zainicjowania programu Mała Narew. Płk Marciniak powiedział, że trwają negocjacje z PGZ (PGZ-Narew) na system efektora i wyrzutni. Planowane jest rozpoczęcie rozmów dot. sensora optoelektrycznego oraz pojazdów specjalnych.
Jako kolejny głos zabrał Tom Karako. W kontekście przeżywalności systemów obrony przeciwlotniczej powiedział, że ważne jest rozproszenie systemu w różnych lokalizacjach i budowanie zdolności SHORAD/VSHORAD, podkreślając dokonania Ukrainy w tym zakresie. Trwająca od 90 dni wojna w Ukrainie pokazała, jak bardzo ważne jest utrzymanie obrony przeciwlotniczej. Dodał, że ważna jest współpraca w zakresie różnych opcji pozyskania. Powiedział też, że ważna jest zasada mobilności i wprowadzania przeciwnika w błąd, czynnika "niepewności" do jego działań jak i modernizowanie systemów. Podkreślił też, że systemy obrony powietrznej nawet gdy nie są doskonałe, to prawidłowo użyte wywierają wpływ na prowadzone działania.
Następnie głos zabrał przedstawiciel polskiego przemysłu obronnego Andrzej Kątcki. Kątcki powiedział, że w kontekście programu Narew polski przemysł może się pochwalić swojego rodzaju dorobkiem w postaci systemów Dunaj, SAMOC, Pilica, Zenit. To wszystko będzie wykorzystywane w tzw. małej Narwi i ma pozytywny wpływ na krótki termin realizacji. Dodał również, że systemy C2 są istotne w każdym kraju. Większość z nich własnoręcznie realizuje własne komponenty kontroli i dowodzenia, dlatego, że tylko wtedy można je elastycznie dopasować do potrzeb. W związku tym nawiązał do systemu Dunaj, jako wyróżnionego w 2008 roku w dziedzinie najlepszego systemu sieciocentrycznego.
Istotą wielodomenowości jest wiązanie informacji z każdej domeny – najważniejsze jest rozpoznanie, bo widzimy to na przykładzie wojny w Ukrainie. Dzięki temu Ukraina korzysta z uzbrojenia w sposób bardzo skuteczny. (...) Korzystajmy więc z usług polskiego przemysłu.
Andrzej Kątcki
Andrzej Kątcki mówił też o rozwoju sensora zintegrowanej obrony przeciwlotniczej. P-18PL jest w trakcie badań państwowych, które są prowadzone w Sandomierzu. Efekty są bardzo dobre – pozwalają na obserwację rakiet balistycznych nad Ukrainą. Odnośnie radaru Sajna, to on pojawi się w przyszłym roku. Oznaczać to będzie, że do małej Narwi początkowo będą dodawane radary Bystra, które później zostaną zastąpione przez Sajnę. Słowem podsumowania – dwa sensory są na etapie badań kwalifikacyjnych.
Jan Grabowski z kolei został zapytany o ścieżkę rozwoju systemu CAMM w polskiej zintegrowanej obronie przeciwpowietrznej. Powiedział, że dzięki okazanemu zaufaniu produkty MBDA mogą wchodzić na wyposażenie SZ RP. Pokazuje to bliskość relacji polsko-brytyjskiej i wzorowej współpracy. Za integrację brytyjskich produktów (pocisków CAMM, wyrzutni iLauncher) odpowiadać będzie polski przemysł. Jest to przykład produktu gotowego, pozyskiwanego w tej formie z uwagi na czas dostaw i sytuację geopolityczną. Prócz niego MBDA oferuje CAMM-ER dla tzw. Dużej Narwi. Kolejnym efektorem może być pocisk o jeszcze większym zasięgu, który miałby zostać opracowany wspólnie z polskim przemysłem. Szczegóły zostaną jednak jeszcze ustalone.
CAMM przy swoich narodzinach został ochrzczony jako pocisk wielodomenowy. Wszedł na wyposażenie Royal Navy. Wierzymy w to, że będzie na wyposażeniu Marynarki Wojennej. Z kolei rodzina rakiet CAMM-ER, zakupiona przez Włochów, mogłaby się znaleźć w Polsce. Wierzymy, że transfer technologii będzie budował potencjał polskiego przemysłu jak i w następcę CAMM/CAMM-ER – wspólny wielodomenowy efektor będzie nie tylko dla nas, ale również i naszych sojuszników.
Jan Grabowski
Następnie ponownie głos zabrał gen. Dyński, który był pytany o reakcję na intensywne i długotrwałe zagrożenie. Powiedział, że pozytywnym zaskoczeniem dla obserwatora jest fakt, że przez 3 miesiące Federacja Rosyjska nie uzyskała panowania w powietrzu. Z obserwacji 90 dni wojny gen. Dyński powiedział, że działania ukraińskiej obrony opierają się o trzy elementy: manewru, rażenia i logistyki. Po stronie rosyjskiej ujawnił się brak sztuki operacyjnej, scentralizowanego dowodzenia i chaos, który przyczynia się do niepowodzeń. Ukraina ma dość duży zapas rakiet – zapewniono możliwość oddziaływania na wrogie środki napadu powietrznego.
Później gen. Janowski odniósł sie do problemu koszt-efekt. Powiedział, że wielodomenowość zapewni niskokosztowość, stanie się praktycznie jednym środowiskiem walki, pozwalając na prowadzenie działań również nieregularnych.
Na zakończenie gen. Starzyński powiedział, że obrona przeciwlotnicza nie jest tylko i wyłącznie domeną pilotów i przeciwlotników, gdyż ten system składa się ze wszystkich dostępnych elementów, m.in. środków rozpoznania, artylerii, walki elektronicznej (w domenie cyber) oraz rozpoznania SIGINT, ELINT (w domenie space).

WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS