Reklama

Siły zbrojne

Defence24 DAY: Armia ma być duża i nowoczesna. Zbrojeniówka musi szukać nabywców

Autor. Defence24.pl

Wojsko Polskie musi być zarówno liczne, jak i dobrze uzbrojone, w czym pomoże podpisana niedawno przez prezydenta Andrzeja Dudę ustawa o obronie Ojczyzny - podkreślano podczas panelu „Kierunki zmian SZ RP - Model 2040 w kontekście Ustawy o Obronie Ojczyzny”

Reklama

Pierwszego dnia Defence24Day odbyła się dyskusja pod tytułem „Kierunki zmian SZ RP - Model 2040 w kontekście Ustawy o Obronie Ojczyzny". W spotkaniu, prowadzonym przez redaktora naczelnego Defence24 Jędrzeja Grafa, udział wzięli: Wojciech Skurkiewicz (Sekretarz Stanu w Ministerstwie Obrony Narodowej), gen. dyw. Marek Sokołowski (I Zastępca Dowódcy Generalnego Rodzajów Sił Zbrojnych), gen. bryg. Rafał Ostrowski (Zastępca Szefa Zarządu Planowania i Programowania Rozwoju Sił Zbrojnych – P5 – Sztabu Generalnego) oraz gen. bryg. Karol Molenda (Dowódca Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni).

Reklama

Rozmowę rozpoczął minister Skurkiewicz, którego poproszono o odniesienie się do jednego z największych wyzwań, z jakim zmierzyć się musi Ministerstwo Obrony Narodowej – z zabezpieczeniem funduszy na obronność. Z jednej bowiem strony presję tworzą pogarszające się realia gospodarcze kraju, a z drugiej już realizowane, często kosztowne, programy modernizacyjne, w tym system obrony średniego zasięgu Wisła.

Czytaj też

Wskazano na rządową strategię, na którą składają się trzy elementy. Po pierwsze, to zwiększenie wydatków na obronność do poziomu 3 procent PKB. Po drugie, minister Skurkiewicz wskazał zmianę ram prawnych, co pozwoliło wydłużyć perspektywę planowania finansowania modernizacji technicznej do 15 lat, co jest zgodne z wytycznymi NATO. Trzeci element to zainicjowanie prac nad Ustawą o Obronie Ojczyzny. Jej wprowadzenie było pierwotnie planowane na 1 lipca 2022 roku, ale ostatecznie prace w ramach Komitetu Rady Ministrów do spraw Bezpieczeństwa Narodowego i spraw Obronnych zostały przyspieszone.

Reklama

Zdaniem Ministra Skurkiewicza w zakresie modernizacji technicznej „wchodzimy na zupełnie nowy poziom" – plany zakładają bowiem wyraźny przyrost funduszy na obronność, w tym na modernizację techniczną. W 2023 roku w części 29 (obrona narodowa) ma to być niemal 80 miliardów złotych, a więc o 20 miliardów złotych niż w roku obecnym.

Nową drogą wsparcia procesu modernizacji technicznej ma być możliwość leasingowania sprzętu wojskowego – do tej pory nie było takiej możliwości, ale dzięki zmianom powstanie taka opcja. Leasing, który w debacie uznano za „absolutną wartość dodaną do wysiłków modernizacyjnych", jest rozważany w kontekście szeregu programów, ale nie jest to moment, by o tym mówić – w stosownym momencie decyzje ogłosi Minister Obrony Narodowej.

Czytaj też

Dostępne fundusze Ministra Obrony Narodowej mają posłużyć sfinansowaniu głównych filarów obronności, a więc nie tylko modernizacji technicznej, ale i zwiększenia liczebności sił zbrojnych. Podkreślono, że ilościowe rozwinięcie będzie procesem, który wymaga czasu. Jednocześnie minister Skurkiewicz stwierdził, że wojna na Ukrainie jednoznacznie udowodniła, że SZ RP muszą być zarówno dobrze uzbrojone jak i liczne. - Wojna na Ukrainie obróciła w niwecz pomysł, że polska armia powinna być mało liczna, ale dobrze uzbrojona. Konflikt ten pokazuje jednoznacznie, że armia musi być i liczna, i dobrze uzbrojona. To kluczowa rzecz, która nam przyświeca - powiedział sekretarz stanu w MON.

Osobną kwestią, której poświecono w debacie miejsce, było wyzwanie związane z odbudową infrastruktury niezbędnej w działaniach SZ RP. „Niestety, wiele obiektów zostały bezpowrotnie utraconych" – stwierdził minister Skurkiewicz – „trzeba odtwarzać je z wielkim mozołem od zera". „Nie ma zgody na to, aby pas na wschód od Wisły oddawać wrogowi bez walki. Nie ma Polski A i Polski B – nie ma Polski, którą można oddać, by bronić się w innej jej części. Stąd też decyzja o sformowaniu 18 Dywizji Zmechanizowanej, która operuje na wschód od Wisły" - podkreślił minister.

Również generał Sokołowski odniósł się do wojny na Ukrainie i pierwszych wniosków z niej płynących. W odczuciu rozmówcy nawet w sytuacji wojny państwo musi działać, a administracja publiczna i siły zbrojne stanowią jeden organizm.

Dowództwo Generalne Rodzajów Sił Zbrojnych ma świadomość istniejących wyzwań – do najważniejszych generał Sokołowski zaliczył wzrost liczebności SZ RP jak i wdrażanie nowego sprzętu, co jest wszak wyzwaniem nie tylko finansowym. Zaznaczył jednak, że szkolenia, chociażby z obsługi systemu Patriot, już są realizowane. W tym aspekcie zwrócono uwagę na trzy filary – po pierwsze, na przygotowanie dowódców do wykorzystania nowych systemów uzbrojenia. Po drugie, istotne jest przygotowanie użytkowników (operatorów). Trzeci element, o którym nie można zapominać, to logistyka – wojna na Ukrainie dobitnie ilustruje kluczową rolę sprawnej logistyki w realizowaniu jakiejkolwiek operacji wojskowej.

Generał Molenda zwrócił uwagę, że wojna na Ukrainie dobitnie ukazała, że można skutecznie przygotować się do ataku teleinformatycznego. Wymaga to jednak rozwoju własnych kompetencji jak i zbudowania sieci współpracy. „Dzięki współpracy międzynarodowej i wymianie informacji Ukraina posiadła zdolność do obrony przed tego rodzajem uderzeniem" – konstatował generał Molenda, który jednocześnie stwierdził, że prócz zdolności stricte obronnych ważne jest rozwijanie także ofensywnych, które on określa mianem „aktywnej obrony". Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni otrzymały zielone światło do budowania takich kompetencji. Temat podjął również generał Ostrowski, który wyraził pogląd, że być może powinnyśmy bardziej rozwijać zdolności ofensywne, by w ten sposób móc paraliżować infrastrukturę krytyczną nieprzyjaciela, w tym jego linie kolejowe, banki, czy lotniska. „Mając takie zdolności zwiększamy nieprzyjacielowi koszty jego działania, jednocześnie pozbawiając go swobody" – stwierdził.

Jak zauważono, obecnie nie sposób prowadzić operacji lądowej bez wsparcia teleinformatycznego, wojsk specjalnych, marynarki wojennej czy lotnictwa. Generał Molenda z kolei nadmienił, że powołanie Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni było kluczową i słuszną decyzją, bowiem wcześniej struktura teleinformatyczna była rozproszona, co utrudniało skuteczne działania.

Generał Molenda potwierdził, że w ostatnich trzech miesiącach dostrzegalna jest większa aktywność teleinformatyczna ze strony Federacji Rosyjskiej, ale trzy lata istnienia Wojsk Obrony Cyberprzestrzeni wykorzystano owocnie – weryfikowano różne instrumenty, analizowano filozofię działania i metody rosyjskich grup. Dało to tym samym możliwość przygotowania się do ich działań.

Również i wojska teleinformatyczne mają swoje potrzeby finansowe, chociażby w zakresie pozyskiwania narzędzi, czy też opłacania ekspertów. Generał Molenda stwierdził, że istnieje wiele nowoczesnych rozwiązań, które są testowane, a niektóre wdrażane, aczkolwiek jednocześnie Wojska Obrony Cyberprzestrzeni inwestują we własne, autorskie rozwiązania. Część z nich już zaimplementowano, a także wykorzystano – dochodziło do sytuacji, w których nieprzyjaciel był w stanie skutecznie walczyć ze znanymi mu zagranicznymi systemami, ale nie mógł osiągnąć podobnych sukcesów w starciu z polskimi rozwiązaniami IT.

Co do kwestii kadrowych to w czasie debaty stwierdzono, że w 2022 roku dobrowolna zasadnicza służba wojskowa obejmie 15 tysięcy osób. Pierwszy okres 28-dniowego szkolenia będzie taki sam dla wszystkich – składać się będą na nie podstawowe elementy, takie jak musztra, czy też obsługa broni. W drugim okresie realizowane będą szkolenia specjalistyczne pod specjalne stanowiska. Minister Skurkiewicz przyznał, że najbardziej poszukiwanie są fachowcy w swych dziedzinach, w tym kierowcy, nurkowie, kucharze i medycy. Co do szkolenia to ze względu na dobrowolny charakter służby, będzie można z niego zrezygnować w dowolnym momencie. „Wszystkim, którzy przejdą 28-dniowe szkolenie, będą oferowane zdolności rozwoju" – zapewniono.

Ważnym elementem zwiększającym atrakcyjność służby wojskowej jest skrócenie procesu rekrutacyjnego do maksymalnie 48 godzin. Jak stwierdzono, wcześniej długie procedury tworzyły frustrację i zniechęcały wielu młodych ludzi. Jednocześnie minister Skurkiewicz stwierdził, że zwiększono o 480 miejsc nabór na studia oficerskie (do poziomu 1820 osób).

Czytaj też

Przypomniano, że ważnym celem SZ RP w czasie pokoju jest nie tylko doskonalenie żołnierzy już pełniących służbę, ale także przygotowanie nowych żołnierzy, bowiem to proces ciągły. W przyszłym miesiącu rozpocząć ma się szkolenie osób przyjętych do dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej – wytypowano już jednostki i wybrano instruktorów. Generał Sokołowski, podkreślający duże znaczenie klas mundurowych i Legii Akademickiej, zapewnił, że zadanie przeszkolenia 15 tysięcy osób w tym roku zostanie zrealizowane.

Paneliści zgodzili się ze stwierdzeniem, że trwające miesiącami procedury rekrutacyjne były czynnikiem odstraszającym. Jej efektem była selekcja negatywna – najlepsi często układali sobie życie w świecie cywilnym, podczas gdy w służbie nie brakowało tych, dla których „wojsko było ostatnią deską ratunku". Teraz już po 2-3 dniach ma być wiadomo, kto nadaje się do służby w SZ RP.

W dyskusji nie mogło zabraknąć pytań o polski przemysł zbrojeniowy. Minister Skurkiewicz zapewnił, że jego wspieranie to niezmiennie ważny priorytet Ministerstwa Obrony Narodowej, ale jednocześnie „są obszary – niestety na ogół bardzo kosztowne – w których polski przemysł nie ma zdolności". Za przykład posłużyła technika lotnicza, w tym samoloty piątej generacji, Orka, czy też Kruk (w kontekście tego ostatniego  o dużym znaczeniu śmigłowców szturmowych wypowiedział się generał Ostrowski, który na pytanie o planowaną modernizację Mi-24 stwierdził, że SZ RP muszą utrzymać pewne zdolności zanim nowe śmigłowce trafią do służby).

Mówiąc o polskim przemyśle zbrojeniowym z drugiej strony wskazano takie systemy jak Piorun, które „mogą stać się eksportowym hitem, choć jednocześnie priorytetem jest nasycenie nimi SZ RP". Minister Skurkiewicz jako pozytywne przykłady wskazał takie firmy jak Mesko i HSW i dodał, że Ministerstwo Obrony Narodowej „nie wyobraża sobie, aby projekty amunicyjne były realizowane bez większego udziału polskiego przemysłu". Odtworzenie zdolności do produkcji prochów wielobazowych uznał on za sprawę kluczową.

Czytaj też

Jednocześnie minister Skurkiewicz zaapelował do rodzimego przemysłu, by ten się modernizował. Jak stwierdził, „by przetrwać, musi dywersyfikować portfel zamówień, bowiem zamówienia z SZ RP nie będą składane w nieskończoność, a przemysł musi trwać".

Minister Skurkiewicz stwierdził, że zgodnie z ustaleniami w ciągu 90 dni od wejścia w życie Ustawy o Obronie Ojczyzny – a więc do 23 lipca – przedstawiony zostanie program szczegółowych wyzwań, także w zakresie modernizacji technicznej, którymi w ciągu następnych 2-3 lat zajmie się Ministerstwo Obrony Narodowej. To tak zwany Pakiet Wzmocnienia Sił Zbrojnych na lata 2023-2025. Zostanie on przyjęty przez Radę Ministrów i zaprezentowany Sejmowej Komisji Obrony Narodowej – zawierać będzie on szczegóły planów modernizacyjnych, w tym zaktualizowaną listę priorytetów. Dokument będzie niejawny.

Autor. K. Glowacka/Defence24.pl
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (5)

  1. Xx

    Wojna na ukrainie dobitnie pokazuje i udowadnia jak wielkie znaczenie maja rakiety manewrujace ktorych Polska posiada sladowe ilosci i jednoczesnie zerowe kompetencje w produkcji. To powinien byc najwazniejszy kierunek rozwoju naszej zbrojeniowki

    1. Extern.

      Pełna zgoda. Tym bardziej że nie jest to jakaś kosmiczna technologia, Robi takie pocisk już wiele krajów, również tych z naszej półki. Trzeba tylko spuścić ze smyczy (czytaj podpisać umowy na B&R) krajowe firmy. W końcu taki pocisk to w sumie tylko latający na autopilocie duży samolocik, WB nie jest już wcale daleko od takich zdolności.

    2. AdSumus

      No nie wiem, a co te rakiety zniszczyły? Ważniejsze, czy przeważyły los wojny?

    3. Extern.

      @AdSumus; Losów wojny nie przeważyły, za mało ich jest. Jednak nie można nie doceniać wpływu na psychikę walczących żołnierzy tego że wróg może sięgnąć takimi pociskami dowolny cel na kiedyś bezpiecznym zapleczu. A i jako narzędzie polityczne dla decydentów takie pociski mają swoje znaczenie jako argument w negocjacjach bo wybijają przeciwnikowi argument z ręki. Generalnie ważne jest żeby nie tylko jedna strona miała możliwość niszczenia zaplecza przeciwnika, bo bez możliwości wykonania własnego odwetu na wrogu, strasznie upada morale i żołnierzy jak i cywili.

  2. mar1

    Najpierw zmieńcie struktury, system a później wydawajcie kasę. Od 30 lat płacę podatki na wojsko i na dzień dzisiejszy jeśli chodzi o wyposażenie i ilość żołnierzy w pierwszej linii do jet wielkie G........ Czy kupując drogie zabawki niedorajdom będzie lepiej? Tu jest jak w "służbie zdrowia" ile byś kasy nie włożył w ten system zawsze będzie mało a jakość dalej beznadziejna. Ukraina rozpoczęła modernizację armii od wymiany prawie całej "kadry zasłużonych" i zmiany systemu a później poszła kasa i sprzęt.

    1. Darek S.

      Tak popieram w 100 %

  3. B1ob

    Nie ilość, a jakość - armia może być trochę większa niż dziś, ale nie "duża". To brak poszanowania służby i życia żołnierzy. Nie wyszkolimy dobrze tylu ludzi, ani nie zapewnimy im nowoczesnego sprzętu. Taka armia ludzi przeje fundusze na modernizację. To gigantomania naszych generałów na wzór rosyjski. Widać że jak poskrobiesz, to odpadnie NATOwska farba i wyjdzie beton rodem z UW. Ten beton trzeba odesłac do lamusa i to powinna być podstawowa reforma armii na rzecz myślenia kompleksowego, gdzie na pierwszym miejscu stoi życie cywilów, potem żołnierzy, a na szarym końcu ambicje generalskie. Najpierw zróbmy na tip top tę armię co mamy, a potem można powiększać.

    1. Extern.

      No nie wiem, Też w sumie jestem zwolennikiem armii nowego wzoru, tyle że jak się okazało że Rosjanie nie mają oporów aby pójść na dużą wojnę w Europie to może trzeba trochę zmodyfikować tą koncepcję. Tym bardziej że w sumie to Bartosiak nawet nie tyle mówił o małej armii tylko o tym że armia ma być sprawna a trudno to przy dużej niedoinwestowanej armii osiągnąć. Ukraińcy obecnie podobno mają około 700 tysięcy ludzi pod bronią, a ledwo dają radę. Te nasze planowane 200 + 50 wydaje się wręcz być takim minimum obecnie. Przy czym i tak trzeba koniecznie jakoś na wszelki wypadek odtworzyć rezerwy,

    2. B1ob

      Rezerwy koniecznie i aktywnie je szkolić - i na to powinna iść ta kasa. Ukraińcy mają problem przez wielkość frontu w kraju i potrzebę pilnowania Białorusi i Naddniestrza oraz przez niedostatek artylerii samobieżnej dalekiego zasięgu. Nie wspominam o lotnictwie bo i tak jest lepiej niż można by się spodziewać.

    3. Darek S.

      Nie. 100 tysięczną armię lepiej zwolnić od razu do domu i od razu poddać się Ruskim. Oni i tak nic więcej od nas nie chcą niż chcieli od nas Niemcy za PO lub Amerykanie za Pis.

  4. mar1

    Najpierw zamiana struktur. Proszę o informacje ile mamy żołnierzy zatrudnionych i ilu w tym w ciągu tygodnia jest w stanie stanąć do walki. Ilu jest generałów, kapelanów na etacie. Z portalu dowiaduje się ,że nie mamy obrony przeciw lotniczej, przeciwpancernej (brak amunicji), artylerii, czołgów, marynarki itd., To co my mamy i na co były wydawane pieniądze przez ostatnie 20 lat. Proszę o odpowiedź czytelników. Może się mylę .Oby

    1. Extern.

      Lepiej na razie struktur w armii nie ruszać. Mamy obecnie czas wojenny, jak teraz zaczniemy robić przetasowania w jednostkach to zanim na nowo dogramy nowy układ zafundujemy sobie kilka lat chaosu. a tu może lada chwila coś się zacząć. Tym bardziej że przecież mamy dużo wakatów po jednostkach. Obecnie ukompletowanie naszych jednostek wacha się pomiędzy 40-70% więc jest tu jeszcze sporo miejsca aby zwiększać stany liczebnościowe po jednostkach bez jakiś większych rewolucyjnych zmian w ich układzie. Oczywiście nie dotyczy to 18 dywizji która właśnie jest budowana.

    2. Był czas_3 dekady

      Nie mylisz się. Artyleria ze śladową ilością pocisków o zasięgu 40km nie jest odstraszająca. Pieniądze przez ostatnie 20 lat były zwracane do budżetu, przekazywane na misje za granicą, zakupiono za nie ławeczki patriotyczne, kropidła... Uzbrajanie armii było iluzoryczne. Spójrz choćby na wybór RPG... ponad dekadę. O modernizacji T72 czy BWP1 można było pomarzyć. Uzbroić Mi 24 w ppk nikt nie chciał. Na okrętach MW, mocno leciwych, Wróbelki 2x23mm. Żenada 200 sztuk granatników rewolwerowych z ZM Tarnów wojsko nie odebrało, a ZSMU pojawiło się ledwie na kilku Rosomakach, BMSa dalej na pojazdach brak. Z innymi zakupami podobnie.Pisać dalej?

    3. Darek S.

      Na emerytury idzie 1/3 budżetu MON. Większość dla mężczyzn między 40 a 50 rokiem życia.

  5. Darek S.

    Przede wszystkim nie można marnotrawić budżetu MON, a teraz tak jest. W jakim normalnym kraju z budżetu sił zbrojnych wypłaca się emerytury i to już po przepracowaniu 15 lat. Służby mundurowe i górnicy powinni dostać teraz spore podwyżki o 30 % pod jednym warunkiem: wchodzą do normalnego systemu emerytalnego w ZUS i mają takie same prawa i obowiązki, jak inni. Zamiast tego pracownicy służb mundurowych, powinni dostać dobre ubezpieczenie na życie. Niedopuszczalnym jest, aby inwalidzi wojenni biedowali. Głupotą jest też wypłacać 40-latkom emerytury. A na to w dużej mierze idzie nasz budżet MON, a nie na Wisłę lub Narew.

Reklama