Reklama

Przemysł Zbrojeniowy

"Złota dekada" PIT-RADWAR. Przeciwlotnicze premiery na MSPO

Armata morska kalibru 35 mm AM-35 z okrętowego systemu uzbrojenia OSU-35K.
Armata morska kalibru 35 mm AM-35 z okrętowego systemu uzbrojenia OSU-35K.
Autor. Jarosław Ciślak/Defence24.pl

Armata 35 mm jest bardzo celna. Do skutecznego porażenia celu wystarczy zaledwie kilka pocisków, także dzięki nowej amunicji programowalnej, którą wykorzystaliśmy w systemie. Jeśli chodzi o stosunek koszt-efekt, to pod kątem amunicji jest on dużo korzystniejszy dla kalibru 35 mm - podkreśla w rozmowie z Defence24.pl Marek Borejko, prezes zarządu PIT-RADWAR. Mówi o nowościach planowanych do demonstracji na MSPO oraz o tym, dlaczego spółkę czeka „złota dekada” i jakie wyzwania się z tym wiążą.

Reklama

Jędrzej Graf, Defence24.pl: Od niedawna jest Pan na czele PIT-RADWAR, a w trakcie pracy w zbrojeniówce zawsze zajmował Pan stanowiska związane z radiolokacją i obroną przeciwlotniczą. PIT-RADWAR to przede wszystkim dostawca radarów, także do OPL. Jakie więc będą priorytety Pana i Spółki w najbliższym czasie?

Marek Borejko, Prezes Zarządu PIT-RADWAR S.A.: Zaczynałem moją przygodę ze zbrojeniówką tu na Poligonowej, w październiku 1982 roku. Zarówno dawny Przemysłowy Instytut Telekomunikacji, jak Centrum Naukowo-Produkcyjne Elektroniki Profesjonalnej RADWAR, od początku istnienia zajmowały się właśnie radiolokacją, a systemy artyleryjskie, którym początek dał program Loara, to już lata 90-te. Program Loara, jak pamiętamy, zakładał stworzenie kompleksowego rozwiązania systemowego w postaci zarówno sensorów, w tym radiolokacyjnych i optoelektronicznych, ale i efektorów, technologii związanych z szeroko pojętym uzbrojeniem oraz integracji całego systemu, co również dziś jest kluczowym elementem działalności PIT-RADWAR. Obejmował on także system rakietowy, w czym dzisiaj, w ramach programów NAREW i PILICA+, działamy.

Choć program Loara nie doczekał się realizacji w pierwotnym kształcie, to dziś jego elementy wykorzystujemy w zestawach Blenda i Poprad czy radarach Soła. Pewne kompetencje zostały więc dzięki niemu nie tylko zachowane, ale i rozwinięte i dziś z nich korzystamy, budując jeszcze nowsze systemy. Mamy ponad 30 lat tradycji, a brutalna agresja Rosji na Ukrainę, pokazała, jak istotna jest obrona powietrzna, w tym przeciwrakietowa. Dodam to słowo, bo obrona przeciwrakietowa jest bardzo istotnym elementem. Znaczna część ataków na cele w głębi Ukrainy to właśnie ataki rakietowe. Ta domena również musi być rozwijana.

Czytaj też

Dziś więc moim priorytetem jest realizacja i doprowadzenie do końca wszystkich programów, które już zostały zawarte bądź są planowane. To projekty takie jak Wisła, Narew, Pilica +, czy w przyszłości inne programy, chociażby Noteć. Moim głównym celem jest wdrożenie tych programów.

W ostatnich latach był Pan dyrektorem biura programów przeciwlotniczych i przeciwrakietowych PGZ, czy będzie Pan łączyć tą funkcję z kierowaniem PIT-RADWAR?

Obecnie jestem zatrudniony jako prezes zarządu PIT-RADWAR. To jest moje stanowisko i na tym będę się koncentrował. Biorąc jednak pod uwagę, że to właśnie PIT-RADWAR odgrywa rolę integratora w programach związanych z obroną powietrzną i przeciwrakietową w PGZ, moje zadanie polegające na wdrożeniu tych programów do realizacji będzie obejmowało również funkcje związane z koordynacją pracy z innymi spółkami. Ale formalnie jako prezes PIT-RADWAR, a nie przedstawiciel centrali Grupy PGZ.

Marek Borejko, prezes zarządu PIT-RADWAR
Marek Borejko, prezes zarządu PIT-RADWAR
Autor. Defence24.pl

Mówił Pan o obronie przeciwrakietowej, ale ważne jest też przeciwdziałanie bezzałogowcom, bo są one używane coraz powszechniej. Jak wyglądają prace PIT-RADWAR w tej materii?

Bardzo ważne są systemy artyleryjskie. Doświadczenia ukraińskie pokazują, że systemy niekinetyczne oparte na zakłóceniach łączności i nawigacji wobec dronów kierowanych światłowodem czy z elementami automatyzacji działania nie są skuteczne. I na dziś jako główny element ochrony i obrony wojsk zostają tak naprawdę systemy kinetyczne, artyleryjskie. A my specjalizujemy się w nich już od lat.

Opracowaliśmy konkretne i kompleksowe rozwiązanie, które będziemy chcieli pokazać w Kielcach. Będzie oparte o armatę 35 mm, głowicę optoelektroniczną i nasz nowy system radiolokacyjny. Wszystko to działające urządzenia, które po targach pojadą wykonywać strzelania na poligon.

Dodam, że nasze rozwiązanie cechuje mobilność, która od początku, jeszcze od ubiegłego wieku, zawsze była kluczowym elementem polskich systemów OPL i radarów, jak choćby NUR-21 i NUR-22, a doświadczenia z Ukrainy tylko potwierdzają jej znaczenie. To podstawa do przetrwania w warunkach wojny, podobnie jak krótki czas zajmowania i opuszczenia stanowiska. Kolejną cechą naszego systemu z armatą 35 mm jest zdolność do działania zarówno autonomicznie, jak i w systemie sieciocentrycznym. Zachęcam wszystkich odwiedzających targi do zapoznania się z nim. Dodam, że zamierzamy również angażować się w rozwój rozwiązań opartych o energię skierowaną. W przyszłości być może będą one mogły uzupełnić środki kinetyczne i zakłócające, ale na razie jest zbyt wcześnie, by mówić o szczegółach.

Czytaj też

Dlaczego wybrano kaliber 35 mm? Dotychczas w Wojskach OPL dominował kaliber 23 mm?

Armaty 23 mm były projektowane w zupełnie innych realiach i do innych zadań. Paradoksalnie, wykorzystanie ich wymaga zużycia dużo większej ilości amunicji do zwalczania stosunkowo małych celów, bo o takich przecież mówimy. Mają też mniejszy zasięg ognia. Armaty 23 mm, nawet w wersji mocno zmodernizowanej tak jak w Pilicy, mają pewne określone ograniczenia, których nie można przeskoczyć.

Z kolei armata 35 mm jest bardzo celna. Do skutecznego porażenia celu wystarczy zaledwie kilka pocisków, także dzięki nowej amunicji programowalnej, którą wykorzystaliśmy w systemie. Jeśli chodzi o stosunek koszt-efekt, to pod kątem amunicji jest on dużo korzystniejszy dla kalibru 35 mm. Więcej informacji będę mógł przekazać na MSPO.

Reklama

Przed PIT-RADWAR również wiele innych wyzwań, bo prace rozwojowe jakie rozpoczęto przed około dekadą, takie jak P-18PL, System Pasywnej Lokacji, Sajna, będą przechodzić do etapu produkcji. No i spółka ma do odegrania kluczową rolę w programie Narew - to chyba największy w historii projekt realizowany przez krajową zbrojeniówkę.

W tym roku PIT-RADWAR obchodzi swoje 90-lecie. To bardzo miła rocznica, czas podsumowań i prognoz. I nie boję się tego powiedzieć, do stulecia mamy przed PIT-RADWAR-em złotą dekadę, na stulecie spółka będzie więc mieć swój złoty wiek. Mamy wiele umów już zawartych, choćby P-18PL czy Bystra i szereg innych, które są procedowane, jak Sajna, SPL, czy też stacja Warta.

One będą stanowiły podstawę naszej działalności na dalszy czas, na te około dziesięć lat. Niebawem formalnie ruszy program Narew, bo wszystkie ustalenia związane z uruchomieniem umów są już w końcowej fazie. To będzie czas gigantycznych wyzwań i ciężkiej pracy, będziemy liczyć produkcję radarów w setkach. Tylko stacji Bystra i Sajna będzie łącznie ponad 80, a przecież mamy jeszcze P-18PL, SPL, Wartę.

Na to nakłada się też decyzja i uchwała Rady Ministrów z 25 czerwca tego roku o dokapitalizowaniu konsorcjum PGZ-Narew i spółek w nim działających, w tym PIT-RADWAR. To pozwoli nam przygotować inwestycje pod ten kluczowy program, zbudować budynki i infrastrukturę pozwalającą na uzyskanie i utrzymanie odpowiedniego tempa produkcji w tej dekadzie. To ogromne wyzwanie. I te 10 lat, jak już powiedziałem, ta złota dekada, to idealny moment na to, żeby mając pakiet zamówień, myśleć o tym, co będzie po tych 10 latach, planować przyszłość.

Stacja radiolokacyjna NUR-21MK
Stacja radiolokacyjna NUR-21MK
Autor. PIT-RADWAR S.A/Twitter

Tak duża liczba sprzętu każe stawiać pytania o utrzymanie w cyklu życia i modernizację.

Oczywiście, cykl życia sprzętu OPL to 30 do 40 lat. I to nie są tylko szacunki, ale nasze doświadczenia, bo modernizujemy – z dużym powodzeniem – wprowadzone jeszcze w latach 80. XX wieku radary NUR-21 do standardu NUR-21MK. Ponieważ rozwój technologii jest coraz szybszy, to tempo modernizacji będzie najprawdopodobniej większe. Wyzwaniem, z którym będziemy się mierzyć, jest też zmiana bazy elementowej sprzętu w trakcie produkcji. Bo jeśli dziś zamówimy podzespoły elektroniczne nawet z najwyższej półki, to za 5 lat mogą być one już przestarzałe. Będziemy musieli więc dokonywać zmian projektowych w zasadzie w sposób ciągły, tak ze względu na zmiany technologiczne, jak i ewolucję zagrożeń. Modernizacja i produkcja to ciągłe, ewoluujące procesy i duże wyzwanie.

A co z inwestycjami? Czy wystarczy rozbudowa lokalizacji w Kobyłce, po części już realizowana, czy będziecie szukać nowej lokalizacji?

Planując inwestycje w Kobyłce braliśmy pod uwagę przewidywany zakres zamówień. Dlatego na tę chwilę wszystko wskazuje na to, że ta lokalizacja powinna wystarczyć. Mamy wystarczającą ilość gruntów, aby rozbudować planowaną inwestycję, gdyby była taka potrzeba. Nie wykluczam jednak inwestycji przyłączeniowych.

Natomiast największym wyzwaniem są kadry. Nie wszystkie procesy, w produkcji tak złożonego sprzętu jak nowoczesny radar, możemy zautomatyzować. Oczywiście w sposób zautomatyzowany odbywa się wykonywanie pojedynczych elementów, ale montaż, integracja, odbywają się klasyczną metodą. Dlatego tak ważni są ludzie.

Dodam, że zaplecze infrastrukturalne, także w Kobyłce, rozbudowywane jest również po to, by móc prowadzić jednocześnie prace na kilku stacjach radiolokacyjnych o dużych gabarytach, takich jak SPL, P-18PL i Sajna. By utrzymać odpowiednie tempo pracy, musimy być w stanie prowadzić je niezależnie od warunków atmosferycznych.

A co z systemem dowodzenia i kierowania walką dla obrony powietrznej krótkiego zasięgu? W Narwi ma być stosowany IBCS, rozwijamy też systemy narodowe. PIT-RADWAR będzie przede wszystkim integratorem?

Jesteśmy zarówno dostawcą narodowego systemu dowodzenia, jak i integratorem całego rozwiązania. Przykładem są rozwiązania w tej chwili zastosowane w Małej Narwi, oparte o system Zenit. To także rozwiązanie Pilicy+, gdzie elementy dowodzenia były i nadal będą dostarczane przez PIT-RADWAR. I tę ścieżkę utrzymujemy.

Jeżeli chodzi o sam IBCS, jest on przedmiotem dostaw w ramach FMS. Cały proces integracji jest po stronie zamawiającego. Nasza rola w tym procesie to przede wszystkim przygotowanie polskich komponentów do współpracy. Działamy tutaj jako konsorcjum PGZ-Narew. W ramach offsetu pozyskane zostały zdolności do budowy tak zwanych zestawów A-Kit przez spółkę CTM.

W tej chwili przygotowujemy też nasze radary do tego, by za pośrednictwem A-Kitów mogły współpracować z IBCS. Wyzwań jest wiele, bo chodzi o dostarczenie odpowiedniego sygnału, danych w odpowiednim formacie, do czego dany radar nie był projektowany. Podobne prace prowadziliśmy już jednak w programie ASOC, modyfikowaliśmy też radar Soła pod naprowadzanie rakiet CAMM w programie Mała Narew. Integracja z IBCS naszych radarów jest technicznie wykonalna i jestem przekonany, że to się uda, choć czeka nas wiele pracy.

Reklama

Z programem Narew łączy się też projekt pocisku FCM, Future Common Missile. Dlaczego on powstał i jakie zadania ma wykonywać? Na jakim etapie są prace?

Dlaczego on powstał? Przede wszystkim, tak jak mówiłem, rozbudowujemy jako PGZ potencjał produkcyjny do rakiet w ramach programu Narew. Pytanie co dalej, jak angażować ten potencjał na przykład za dziesięć i więcej lat? Dzisiejsze rakiety nie wymagają tak częstych serwisów jak te wcześniej stosowane. Obsługi to też przynajmniej cykl 10-letni.

Z naszej perspektywy jest więc bardzo ważne, by móc ten potencjał wykorzystywać. I taką inicjatywą międzynarodową jest Future Common Missile. Porozumienie międzyrządowe pomiędzy Wielką Brytanią i Polską zostało podpisane w 2022 roku. Dotyczy ono wspólnego projektu pocisku, w którym chcemy wykorzystać technologie pozyskane w programie Narew i rozpocząć produkcję takiej rakiety.

Z punktu widzenia zdolności operacyjnych, FCM ma dwa zadania. Będzie to rakieta średniego zasięgu do programu Miecznik, zdolna do odpalania z wyrzutni okrętowej. FCM będzie też uzupełniać system Wisła, jako niskokosztowy pocisk przechwytujący. Jeszcze w ramach pierwszej fazy Wisły rozważano różne alternatywy. Jak wiemy, ostatecznie zakupiono tylko pociski PAC-3 MSE, jest więc pewna luka, bo one są dość kosztowne, a do zwalczania części celów, nawet na średnich dystansach, do około 100 km, nie trzeba aż tak skomplikowanych rakiet. Tu widzę zastosowanie dla FCM.

Jednostka ogniowa (wyrzutnia) przeciwlotniczego systemu rakietowego Mała Narew.
Jednostka ogniowego przeciwlotniczego zestawu rakietowego Mała Narew na podwoziu Jelcz 882 strzela pociskiem CAMM z wyrzutni MBDA iLauncher na poligonie w Ustce.
Autor. plut. Aleksander Perz / 18 Dywizja Zmechanizowana

Jednym z systemów, który – w przeciwieństwie do FCM – jest już w służbie, a został opracowany przez PIT-RADWAR, jest samobieżny zestaw przeciwlotniczy Poprad. Planuje się jego modernizację? Zostanie uzbrojony w pocisk o zasięgu ponad 10 km?

Prowadzimy pewne prace nad modernizacją Poprada. Na ten moment skupiają się one na integracji radaru kierowania ogniem, tak by ten proces mógł odbywać się bardziej autonomicznie i w każdych warunkach atmosferycznych. Nie wykluczam jednak wprowadzenia na Poprada nowego pocisku, bo zestaw ten był projektowany z pewnym zapasem modernizacyjnym i ma takie możliwości.

Czytaj też

Mówimy wiele o zdolnościach, technologiach, rozwoju. Chciałbym zapytać, czy stosują Państwo w systemach sztuczną inteligencję? Ten temat pojawia się bardzo szybko.

Podobne pytanie zadał prowadzący na konferencji w Dęblinie, dotyczącej obrony przeciwlotniczej. Z mojego punktu widzenia, jest to przede wszystkim narzędzie do klasyfikacji celów. Tutaj decyzje trzeba podejmować w ułamkach sekund, a zdolności klasyfikacji celów musimy cały czas rozwijać, dlatego mocno na to stawiamy.

A walka radioelektroniczna? To obszar w Siłach Zbrojnych trochę zaniedbany, a potrzeby są ogromne, pokazuje to też Ukraina.

Jako PIT-RADWAR rozpatrujemy walkę radioelektroniczną w dwóch aspektach. Po pierwsze, dbamy o odporność na wrogie WRE, bo nasze urządzenia są z założenia podstawowym obiektem walki radioelektronicznej, celem działań przeciwnika. I tu nasze osiągnięcia są znaczące, jesteśmy w stanie się temu przeciwstawiać.

Cały czas rozwijamy nasze autorskie rozwiązania, pozwalające przeciwdziałać atakom radioelektronicznym. Pamiętam, że w 2002 roku - na jednych z pierwszych ćwiczeń NATO, w których uczestniczyła Polska - to nasze radary NUR-22 i NUR-31 były w stanie skutecznie dostarczać informację o sytuacji w powietrzu i to w czasie, gdy stacje z innych państw, dużo zamożniejszych od Polski, zostały zakłócone. Oczywiście od tego czasu minęły dwie dekady, ale cały czas doskonalimy nasze własne, unikalne rozwiązania.

Mamy też swoje osiągnięcia, jeśli chodzi o zabezpieczenia przed rażeniem pociskami antyradarowymi. Innym sposobem na uniknięcie środków rozpoznania i walki radioelektronicznej przeciwnika jest stosowanie systemów pasywnych, dlatego wdrażamy do produkcji System Pasywnej Lokacji.

A aktywne systemy przeciwdziałania, takie jak program Kaktus?

Mam świadomość, że w Polsce ten temat był często poruszany, był przedmiotem analiz, dokumentów, ale nie doczekał się wdrożenia na odpowiednią skalę. O programie Kaktus, o którym Pan wspomniał, mówi się przecież od 2007 roku, a mamy rok 2024 roku. Na pewno więc istnieją w Siłach Zbrojnych RP potrzeby w zakresie rozwoju tych zdolności. Nie ulega przy tym wątpliwości, że środki Walki Radioelektronicznej są niezbędne, Ukraina tylko pokazuje ich znaczenie.

Jako PIT-RADWAR podejmujemy prace nad mobilnym systemem zakłóceń aktywnych, by móc wzmocnić potencjał Sił Zbrojnych RP w obszarze WRE. Z uwagi na specyfikę tematu nie mogę na tym etapie powiedzieć zbyt wiele o pracach, które prowadzimy.

Co zamierzają Państwo pokazać na MSPO w Kielcach?

Naszą premierą będzie na pewno mobilny kinetyczny system przeciwdziałania BSP, oparty o armatę 35 mm, wraz z elementami wykrywania oraz śledzenia celów i kierowania ogniem. Podkreślam, że będzie to funkcjonujące rozwiązanie, gotowe do użycia. Mamy możliwość bardzo szybkiego rozpoczęcia dostaw do Sił Zbrojnych RP. Dodam, że ten system zostanie osadzony na samochodzie ciężarowym Jelcz nowej generacji.

W Kielcach będzie się też można zapoznać z ostateczną konfiguracją Systemu Pasywnej Lokacji SPL oraz ze stacją Sajna, przeznaczoną do systemu Narew, którą rozwijamy.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama

Komentarze

    Reklama