- Wiadomości
- Komentarz
"Wielki Myśliwiec Islamu" bez silników z USA
Kongres Stanów Zjednoczonych zablokował sprzedaż do Turcji silników F110-GE-129. Miały być one wykorzystane w pierwszych seryjnych egzemplarzach samolotu 5. generacji Kaan. Jakie mogą być skutki tej decyzji?

Autor. TAI
Silniki F110 najnowszej wersji są dzisiaj wykorzystywane do produkcji samolotów F-15EX i F-16C/D Block 70. Turcja - która chwali się, iż jej przemysł opanował już tajniki budowy samolotu 5. generacji i może produkować 80 proc. komponentów do niego – stanęła wobec dużego problemu związanego z napędem. W deklarowanych 80 proc. nie ma bowiem na razie rodzimego tureckiego silnika. F110 miał zostać posadowiony w pierwszych 20 przedseryjnych samolotach Kaan. Maszyny te miały zacząć wchodzić do służby około 2028, a w latach 30. kolejne egzemplarze miały otrzymać już silniki tureckiej konstrukcji i produkcji.
Amerykańskie silniki miały w międzyczasie umożliwić szerokie przetestowanie Kaana, szkolenie na nim kadr i zapewnić mu reklamę na rynkach międzynarodowych. Warto tutaj przypomnieć, że Turcja nie tylko sama planuje zakup łącznie około 250 takich maszyn, ale zdobyła w tym roku pierwsze zamówienie eksportowe na nie. Klientem została Indonezja, która chce pozyskać ich 48. Poważne są także rozmowy Turcji z Pakistanem na temat sprzedaży, a nawet produkcji myśliwców 5. generacji w tym kraju. Zainteresowanie deklarują też inne kraje Bliskiego Wschodu, w tym zaprzyjaźniony Azerbejdżan.
Zobacz też
Perspektywy są więc wielkie, a raczej byłyby, gdyby nie to, że w „20 procentach”, których Turcja nadal nie produkuje, znajduje się silnik odrzutowy. A ten należy do najtrudniejszych do opanowania, zarówno jeżeli chodzi o zaprojektowanie, jak i stabilną produkcję na odpowiednim poziomie technicznym. Szczególnie, jeżeli chodzi o napęd o wysokich parametrach technicznych, a F110-GE-129 należy do najlepszych rozwiazań tej klasy na świecie z ciągiem 76,3 kN i 131,2 z dopalaczem.
O tym, że jest to prawdopodobnie najtrudniejszy system, jaki należy stworzyć dla samolotu bojowego, świadczą chociażby perypetie Chin. Mocarstwo to, pomimo swego potencjału, tak naprawdę do niedawna nie potrafiło stworzyć zadowalającego silnika dla własnych samolotów bojowych. Powstające w Państwie Środka jednostki napędowe osiągały relatywnie zadowalające parametry techniczne, ale ulegały bardzo szybkiemu zużyciu. Z tego powodu Chińczycy przez lata byli skazani na kupno silników produkcji rosyjskiej, które, choć gorsze od zachodnich, i tak były znacznie lepsze od silników chińskich. Po wielu latach Chińczycy zdołali, jak się wydaje, osiągnąć odpowiedni poziom swoich jednostek napędowych. Czy jednak uda się tu Turkom – w krótkim czasie i bez zastrzyków technologii zachodnich? Jest to wątpliwe. Komentatorzy mówią o siedmiu latach, jakich potrzeba od dzisiaj do wprowadzenia przetestowanego, seryjnego tureckiego silnika. Przy założeniu maksymalnego finansowania jego projektu ze strony Ankary.
Jest to równoznaczne z opóźnieniem wejścia Kaana do linii w Turcji do mniej więcej połowy lat 30. Oznacza to więc powstanie w Turcji ogromnej przepaści, jeżeli chodzi o zdolności do prowadzenia operacji powietrznych. Przepaści względem przede wszystkim Grecji i… Izraela, czyli regionalnych posiadaczy F-35A/I.
Zobacz też
Turecka pozycja osłabnie także względem innych sąsiadów w regionie: Rosji z jej Su-57 i Egiptu, który rozwija flotę Rafale i przymierza się do najróżniejszych innych samolotów. W przypadku tych ostatnich dwóch krajów jednak odpowiedzią może być planowany zakup Eurofighterów i najnowszej wersji F-16.
Przyczyny
Amerykański parlament nie bez przyczyny zabronił sprzedaży silników do Turcji. Powodów tej decyzji jest tak naprawdę bardzo wiele. Po pierwsze, amerykańscy kongresmeni widzą, że władze tureckie traktują sojusz NATO instrumentalnie i prawdopodobnie będą się z nim liczyć do czasu, dopóki będą go potrzebować. Jednocześnie Turcja nie ukrywa, że dąży do samowystarczalności w produkcji uzbrojenia i chce uzyskać ją także w przypadku tak skomplikowanego systemu, jak załogowy samolot bojowy. Jeżeli cele te zostaną osiągnięte, wówczas Turcja stanie się mocarstwem pod wieloma względami niezależnym od NATO i USA, a co za tym idzie prowadzącym własną politykę w regionie. Politykę, która niekoniecznie musi być zbieżna z polityką amerykańską, np. względem Izraela czy Grecji.
Zobacz też
Inną kwestią są też tureckie plany eksportowe wobec Kaana. Samolot ten będzie konkurentem dla wyrobów amerykańskich. Prawdopodobnie gorszym niż F-35A, ale być może posiadającym lepszy stosunek koszt-efekt od Lightninga II. Co więcej, Turcja chce oferować ten samolot państwom, którym USA odmówiło F-35. Wspomniana Indonezja jest tutaj najlepszym przykładem. Pojawienie się tej konstrukcji może doprowadzić więc do zachwiania równowagi sił w wielu miejscach na świecie na niekorzyść sojuszników Waszyngtonu. Kaan w rękach Pakistańczyków mógłby zagrozić pozycji Indii, które nie kupują F-35. Ich własny samolot AMCA będą rozwijali jeszcze przez wiele lat, a nawet zakup Su-57 może okazać się zakupem maszyny słabszej od konstrukcji tureckiej. Zakup Kaana przez zaprzyjaźnione kraje Zatoki Perskiej może z kolei zachwiać pozycją Izraela.
Stany Zjednoczone zauważyły też zmianę w tureckiej polityce zakupowej. Wcześniej Ankara planowała kupno w USA najnowszych F-16 i pakietów modernizacyjnych do części już posiadanej floty. Ostatnio jednak zmieniła te założenia i chciała raczej pozyskiwać silniki i inne brakujące podzespoły oraz technologie do nich. Tego rodzaju dążenie do niezależności niepewnego partnera nie mogło się podobać.
Możliwe skutki
Obecna sytuacja może pchnąć Turcję w objęcia państw takich jak Rosja czy Chiny. Może to zmusić ją do zakupu silników pochodzących z tych krajów. Byłoby to dalsze pogłębienie przepaści między Turcją a resztą NATO po niesławnym zakupie systemów S-400 Triumf w 2019 roku.
Wydaje się jednak, że USA poza kijem ma dla Turcji także marchewkę. W czasie niedawnego spotkania prezydenta Trumpa z prezydentem Erdoganem, Trump deklarował „prostą ścieżkę” powrotu Turcji do programu F-35, po spełnieniu kilku prostych warunków. Warunki te to zapewne pozbycie się systemów S-400, czyli przyczyny całego konfliktu.
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu