Reklama
  • Wywiady
  • Ważne

Polska kupi 1000 czołgów. Błaszczak: planujemy pozyskanie dodatkowych F-35 lub F-15 [WYWIAD]

Obecnie nie ma możliwości pozyskania nowych F-16 ze względu na politykę producenta, który skupił się na F-35. Wielokrotnie rozmawiałem na ten temat z naszymi amerykańskimi partnerami. My nie możemy czekać, a dostawy FA-50 będą już w przyszłym roku – podkreśla w rozmowie z Defence24.pl szef MON Mariusz Błaszczak. Minister mówi także o kolejnych etapach pozyskiwania koreańskich czołgów K2 oraz haubic K9 wraz z transferem technologii.

Autor. Fot. kpr. Wojciech Król/CO MON
Reklama

Jędrzej Graf: Decyzja o zakupie koreańskich czołgów K2, armatohaubic K9 oraz samolotów FA-50 ma charakter bezprecedensowy. Siły Zbrojne posiadają lub pozyskują równolegle nowoczesny sprzęt tych klas (typów) polskiej, amerykańskiej czy włoskiej produkcji. Dlaczego zatem MON nie kupuje więcej sprzętu już wdrażanego np. samolotów F-16, M-346? Koszty wprowadzenia do linii, logistyki oraz serwisu związanego z nowym, wcześniej nie używanym przez Wojsko Polskie uzbrojeniem w wielu wariantach oznaczają dodatkowe dziesiątki miliardów złotych w koszcie życia produktów. A przecież w tym samym czasie pozyskujemy systemy Patriot, HIMARS, samoloty F-35 i wiele innych.

Reklama

Mariusz Błaszczak, minister obrony narodowej: Bandycki atak Federacji Rosyjskiej na Ukrainę oraz nieprzewidywalność Putina, sprawiła że musimy jeszcze bardziej przyśpieszyć modernizację sprzętową. Kluczowe jest jak najszybsze zwiększenie bezpieczeństwa Polski. Zrobimy to tylko poprzez budowę silnego wojska. Tak silnego, aby żaden potencjalny agresor nie zdecydował się na atak.

Podejmując decyzję o zakupie sprzętu z Korei Południowej musiałem kierować się kilkoma aspektami m.in. skutecznością uzbrojenia, tempem dostaw czy korzyściami dla przemysłu. Umowa z Koreańczykami, którą udało nam się wynegocjować łączy wszystkie te elementy. Inni producenci sprzętu nie byli w stanie dostarczyć nam uzbrojenia tej jakości, w tak krótkim czasie i przy takiej szerokiej współpracy z polską zbrojeniówką.

Reklama

Proszę pamiętać, że nasz przemysł zbrojeniowy był przez lata osłabiany. Utraciliśmy wiele cennych kompetencji, które teraz musimy odtwarzać, ale to jest długotrwały proces, a my nie możemy sobie pozwolić na czekanie. Pamiętamy o potrzebach przemysłu, ale przede wszystkim mamy z tyłu głowy jak wielkie zagrożenie czyha na nas na wschodzie. I potrzeba skokowego zwiększania bezpieczeństwa Polski i Polaków jest absolutnie najważniejsza. A to bezpieczeństwo zapewni nam tylko dobrze wyposażona armia. Nie za 10 czy 20 lat, tylko teraz.

Zobacz też

Agresja Rosji na Ukrainę przyspieszyła decyzje zakupowe, jednak jak pokazują przykłady umów zawieranych przez MON w ostatnich dwóch dekadach z zagranicznymi dostawcami, interesy polskiego przemysłu obronnego nie były zabezpieczane. Krajowe firmy miały dogadywać z zachodnim parterami w formule „B2B" już po podpisaniu umowy głównej (rządowej), ale niewiele z tego wychodziło. Dzisiaj pod dużą presją czasu finalizowane są rozmowy ze stroną koreańską. Czy na poziomie podpisywanych umów przez MON będzie zapewniona produkcja, serwis, prawo do modernizacji i eksportu dla polskich firm zbrojeniowych zaangażowanych w programy K2PL, K9PL i FA-50PL?

Reklama

We wszystkich trzech umowach zakładamy bardzo szeroką współpracę przemysłową przy maksymalnie szybkim tempie dostaw. Kontrakt na czołgi K2 podzieliliśmy na dwa etapy. W pierwszej pozyskamy 180 czołgów, dostawy rozpoczną się jeszcze w tym roku. Drugi etap to ponad 800 czołgów w standardzie K2PL, które będą już produkowane w Polsce, przez polski przemysł zbrojeniowy dzięki transferowi technologii, który wynegocjowaliśmy. Docelowo czołgi pozyskane w ramach pierwszego etapu, też zostaną spolonizowane i doprowadzone do standardu K2PL.

Wraz z czołgami pozyskamy również z Korei sprzęt towarzyszący, czyli wozy zabezpieczenia technicznego, wsparcia inżynieryjnego i mosty towarzyszące, natomiast pozostałe elementy będą bazowały już na polskich rozwiązaniach. Jeśli chodzi o haubice K9, tu również mamy etapowość. W pierwszym kroku pozyskamy 48 haubic, z czego część trafi do nas jeszcze w tym roku, aby uzupełnić lukę jaka pojawiła się po przekazaniu sprzętu Ukrainie. Następnie zamówimy ponad 600 haubic, które zostaną już wyprodukowane w Polsce w standardzie K9PL. Warto zaznaczyć, że K9 od początku będą wyposażone w polskie systemy łączności oraz zostaną wpięte w zintegrowany system zarządzania walką Topaz. Transfer technologii dotyczący FA-50 pozwoli nam na utworzenie centrum serwisowego w Polsce. Kontrakty negocjowaliśmy we współpracy z grupą PGZ, tak aby polski przemysł maksymalnie wykorzystał tą szansę. 

Reklama

Zobacz też

Reklama
Szef MON podczas wizyty w Korei Południowej
Szef MON podczas wizyty w Korei Południowej
Autor. kpr. Wojciech Król/CO MON
Reklama

Dlaczego zdecydowano się na konstrukcję z Korei – K9? Obok tej wersji padła deklaracja o pozyskaniu kolejnego wariantu K9PL. Na czym ma polegać polonizacja K9 do wariantu K9PL, skoro polski przemysł produkuje system równorzędny lub bardziej zaawansowany – Krab? Ukraińskie wojsko właśnie Kraba opracowanego w Polsce ocenia najlepiej ze wszystkich działających systemów 155 mm.

Armatoahubica Krab to doskonały produkt, którego możliwości widzimy obserwując wojnę na Ukrainie. Wykorzystujemy możliwości produkcyjne tego sprzętu na poziomie absolutnie maksymalnym. W 2016 roku zakontraktowane zostały w Hucie Stalowa Wola dostawy 96 Krabów. Na kolejne dostawy będziemy musieli poczekać dłużej, z powodu priorytetowej realizacji kontraktu z Ukrainą, która także zamówiła armatohaubice z HSW. W tym roku podpiszemy jeszcze umowę na zakup kolejnych 48 Krabów dla Sił Zbrojnych RP. HSW deklaruje, że będzie w stanie je wszystkie dostarczyć dopiero na koniec 2026 r. 

Reklama

Chcemy, żeby to nastąpiło szybciej, żeby móc zamówić jeszcze więcej Krabów i zastąpić wysłużone haubice Goździk. Nasze potrzeby są po prostu większe. Bardzo chciałbym, aby HSW było w stanie produkować szybciej, zwracałem się o to do polskiej zbrojeniówki i liczę, że zwiększą tempo produkcji tej broni. Mam jednak świadomość, że nie będzie to proste, bo HSW przygotowuje m.in. Borsuka, na którego bardzo czekamy i jak tylko będzie dostępny to zakontraktujemy maksymalną liczbę, jaką przemysł jest w stanie wytworzyć.

Krab self-propelled howitzer in Ukraine.
Krab self-propelled howitzer in Ukraine.
Autor. General Staff of the Armed Forces of Ukraine

A jeszcze są wytwarzane w HSW Raki, wieża ZSSW czy pojazdy minowania narzutowego Baobab. Ostatnio zakontraktowaliśmy dostawy niszczycieli czołgów Ottokar-Brzoza. Więc jeśli ktoś mi zarzuca, że nie korzystamy z możliwości polskiego przemysłu, to mija się z prawdą. Zawsze pierwszym wyborem jest sprzęt, który powstaje w Polsce. Dlatego umowa zakłada, że K9PL będą w całości powstawały w Polsce, będą korzystały z polskich komponentów oraz będą wpięte w polskie systemy łączności. To ogromna szansa dla polskiego przemysłu zbrojeniowego. Pragnę to wyraźnie zaznaczyć – nie rezygnujemy z Kraba. To dalej będzie podstawowa haubica będąca na wyposażeniu Wojska Polskiego. Chcemy również, aby w oparciu o pozyskane z Korei haubice oraz te znane z Kraba, Huta opracowała nową, przyszłościową haubicę wykorzystującą to co najlepsze z obu rozwiązań.

Reklama

Zobacz też

Reklama

W efekcie Polska armia będzie miała trzy typy armatohaubic 155 mm na gąsienicach, co też jest sytuacją bez precedensu na świecie. Jaki będzie harmonogram dostaw K9 i K9 PL? Czy może Pan podać liczby?

Termin pierwszych dostaw 48 sztuk K9 to ten i przyszły rok. Dostawy kolejnych ponad 600 armatohaubic rozpoczną się w 2024 roku, a od 2026 roku będą produkowane w Polsce. Również haubice, które trafią w pierwszej kolejności do Polski zostaną po 2026 r. doprowadzone do standardu K9PL, więc nie będą to trzy, ale dwa typy haubic. Uważnie obserwujemy wojnę na Ukrainie i widzimy jak kluczową rolę pełni artyleria. W przypadku K9 istotny jest automatyczny sposób ładowania, która pozwala w bardzo szybki sposób oddać strzał i odjechać. To bardzo ważne, bo doświadczenia ukraińskie pokazują, że haubica musi działać szybko.

Reklama
Autor. Hanwha Defense
Reklama

Jakie argumenty stoją za wyborem lekkiego myśliwce FA-50? Maszyna blisko dekadę temu została odrzucona przez polski w MON w przetargu na system AJT.

Opierałem się na rekomendacjach polskich pilotów wojskowych. Południowokoreańskie FA-50 to lekkie, wielozadaniowe maszyny bazujące na F-16, a infrastruktura, którą posiadamy jest gotowa, by je płynnie zaadoptować. Są w pełni interoperacyjne ze sprzętem, którym już dysponujemy i jest to platforma o dużym potencjale do dalszej modernizacji oraz integracji kolejnych nowoczesnych rodzajów uzbrojenia. Mogą być wykorzystywane bojowo, ale to też doskonała platforma szkoleniowa.

Reklama

Pilot wyszkolony na FA-50 potrzebuje zaledwie kilku godzin żeby zacząć samodzielnie latać F-16. Koszty takiego szkolenia są wielokrotnie niższe, dzięki czemu będziemy mogli wyszkolić więcej pilotów. Używane obecnie M346 mają niestety zbyt niską sprawność – sygnalizowałem tą sprawę kilkukrotnie mojemu włoskiemu odpowiednikowi. Dlatego zdecydowaliśmy się na FA-50. Pamiętajmy, że same FA-50, na podstawie danych od obecnych użytkowników, posiadają wysoką sprawność techniczną wynoszącą ok. 85%.

Zobacz też

Czy rozpatrywano pozyskanie dodatkowych F-16 zamiast FA-50? Dlaczego wybrano tą drugą opcję? Szybszy czas dostaw to jedno, jednak szkolenie pilotów i wdrożenie nowych maszyn będzie czasochłonne. Ostatni raport NIK pokazał głębokie problemy w szkoleniu pilotów.

Reklama

Obecnie nie ma możliwości pozyskania nowych F-16 ze względu na politykę producenta, który skupił się na F-35. Wielokrotnie rozmawiałem na ten temat z naszymi amerykańskimi partnerami. My nie możemy czekać, a dostawy FA-50 będą już w przyszłym roku. Weźmy chociaż przykład Słowacji, której dostawy F-16 opóźniają się do tego stopnia, że to właśnie para dyżurna polskich myśliwców będzie patrolować także słowacką przestrzeń powietrzną w ramach współpracy sojuszniczej. Szybka wymiana postsowieckich samolotów, które wciąż użytkujemy jest bardzo ważna z dwóch względów.

Przede wszystkim chodzi o zwiększenie naszych zdolności obronnych – MIGi-29 i SU-22 są już przestarzałe. Po drugie chodzi o bezpieczeństwo polskich pilotów. Przypomnijmy sobie śmiertelny wypadek MiGa-29 pod Pasłękiem. Do takiej sytuacji nie może dojść ponownie. Problemem są także części zamienne do postsowieckich samolotów – musielibyśmy je pozyskiwać z Rosji, co z oczywistych względów jest wykluczone. Próby samodzielnych produkcji zamienników skończyły się tragedią, śmiercią pilota i zarzutami dla pracowników WZL 2 w Bydgoszczy.  

Reklama

Szkolenie pilotów i wdrażanie FA-50 nie będzie ani czasochłonne, ani kosztowne. Jak mówiłem wcześniej – nasza infrastruktura lotnicza jest na nie gotowa, a same samoloty są bardzo zbliżone do F-16.

Koreański lekki myśliwiec FA-50
Koreański lekki myśliwiec FA-50
Autor. ROKAF/KAI via Wikimedia Commons

Jak będą skonfigurowane lekkie myśliwce FA-50? Zdolności użycia pocisków średniego zasięgu AMRAAM ma dopiero opracowywana wersja Block 20. Czy zamierzamy pozyskać takie samoloty, ile ich będzie? I jak ma wyglądać harmonogram dostaw samolotów?

Reklama

Łącznie pozyskamy 48 samolotów. Pierwsze 12 samolotów trafi do Polski już w połowie 2023 r. Samoloty będą skonfigurowane zgodnie z doprecyzowanymi wymaganiami przedstawionymi przez polskie Siły Powietrzne (IFF NATO), będą posiadały zwiększone zdolności operacyjne oraz standard Block 20.

Jak będzie wyglądać współpraca przemysłowa w programie FA-50, mówi się o wersji FA-50PL? Polska nie posiada dzisiaj zakładów produkcyjnych w obszarze lotniczej techniki wojskowej, są to głównie zakłady remontowe. Czy polskie firmy mają wejść do łańcucha dostaw FA-50, produkować części zamienne?

Reklama

Powraca to co mówiłem wcześniej – musimy teraz stopniowo odbudowywać utracony potencjał przemysłu zbrojeniowego, a jednocześnie przede wszystkim pamiętać o konieczności wzrostu naszych zdolności bojowych. Kontrakt z Koreańczykami zakłada, że centrum serwisowe samolotów FA-50 powstanie w Polsce do 2026 roku. Dzięki temu zakupowi pozyskujemy dodatkowy kierunek części zamiennych, a jest to szczególnie ważne w przypadku konfliktu o dużej intensywności, kiedy to jeden z łańcuchów dostaw mógłby ulec zachwianiu. Pozwoli to na utrzymywanie dostępności operacyjnej samolotów bojowych w Polsce na jak najwyższym poziomie.

Dodam już teraz, że pozyskanie tych samolotów to nie jest nasze ostatnie słowo w kwestii rozbudowy zdolności polskich Sił Powietrznych. Doprowadzimy do przyśpieszenia dostaw zakontraktowanych już F-35. W dalszej perspektywie planujemy jeszcze pozyskanie dodatkowych F-35 lub F-15 i obserwujemy z uwagą chociażby postępy prac naszych partnerów z Korei Południowej nad KF-21 Boramae.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Przejdźmy do czołgów. Wiemy już, że mają zostać pozyskane czołgi K2 w dwóch etapach. Jaka będzie konfiguracja czołgu K2 w pierwszej partii i jak ma wyglądać harmonogram dostaw?  Jakie są szczegóły programu K2PL? Propozycje koreańskiego producenta ws. transferu technologii prezentowane w ostatnich latach obejmowała m.in. przeniesienie produkcji do Polski oraz wspólne polsko-koreańskie prace nad rozwojem platform bojowych. Czy osiągnięto już porozumienie w tych kwestiach? Które zakłady PGZ będą zaangażowane w program K2PL?

Już w tym roku trafią do nas pierwsze ze 180 czołgów K2 pozyskiwanych w ramach pierwszego etapu. Zarówno K2 jak i K2PL będą wyposażone w polskie systemy łączności, a także w system zarządzania polem walki BMS, kompatybilny z tym który będzie wdrożony w Abramsach.

Reklama

W 2026 roku uruchomimy produkcję czołgów K2PL w Polsce. W tym samym roku ujednolicimy także pozyskane wcześniej K2 do standardu K2PL. Zmiany w konfiguracji przewidzianej dla czołgu w wersji K2PL obejmować będą wzmocnienie opancerzenia, możliwość zastosowania amerykańskiej amunicji programowalnej, doposażenie w system obserwacji dookólnej oraz aktywny system ochrony pojazdów ASOP, czy zastosowanie polskiego karabinu 12,7 mm. Polski przemysł nie posiada obecnie możliwości produkcji czołgów.

Kontrakt z Koreańczykami, oprócz wzrostu zdolności bojowych Wojska Polskiego, odtworzy zdolność do produkcji sprzętu pancernego. W dalszej perspektywie, we współpracy ze stroną koreańską, planujemy również podjęcie prac mających na celu opracowanie czołgów nowej generacji.

Reklama
K2NO
Czołg podstawowy K2NO w czasie prób poligonowych w Norwegii
Autor. Torbjørn Kjosvold / Forsvaret
Reklama

Kolejne pytanie dotyczy kwestii, która wraca przy każdej umowie. Kolejne zakupy sprzętu nowych typów o dużej skali to wielkie wyzwanie w szkoleniu specjalistycznych kadr – lotniczych, artyleryjskich, pancernych. Już dzisiaj ten problem odczuwają dowódcy i szefowie jednostek wojskowych, którzy mają problem z ukompletowaniem. Na szeroką skalę uruchomił Pan programy rekrutacyjnego do wojska. Jednak jakie są plany aby zatrzymać falę odejść doświadczonych oficerów z Sił Zbrojnych? Z roku na rok ten problem się pogłębia, to często najlepsi specjaliści odpowiedzialny za zaawansowany sprzęt wojskowy.

Odpowiedzią jest ustawa o obronie Ojczyzny i zawarte w niej rozwiązania. Oprócz zwiększenia nakładów na zbrojenia, które wprowadził ten akt prawny, zapewniliśmy rozwiązania, które mają przyciągnąć nowe osoby do wojska i zatrzymać w służbie najbardziej doświadczonych żołnierzy. Mamy dobrowolną zasadniczą służbę wojskową, która jest przedsionkiem do służby zawodowej. Tylko w 3 miesiące otrzymaliśmy 9 tysięcy zgłoszeń. Mamy bardzo korzystne warunki dla studentów wojskowych. Przyszli oficerowie otrzymują w czasie studiów uposażenie na poziomie zawodowych żołnierzy. Wreszcie mamy dodatki motywacyjne dla żołnierzy chcących pozostać dłużej w służbie.

Reklama

To wszystko składa się na kompletny system, który pozwoli nam w krótkim czasie zwiększyć liczebność Wojska Polskiego do co najmniej 300 tysięcy żołnierzy, a docelowo chcemy żeby było ich jeszcze więcej. Zapewniam, że nie zabraknie nam osób do zarządzania i obsługi najnowocześniejszym sprzętem, który właśnie pozyskujemy.

Dziękuję za rozmowę.

Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama