Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości

Czym Polsce grozi stacjonowanie Wagnerowców na Białorusi [ANALIZA]

Dyslokacja części kontraktorów z PMC Wagner na teren Białorusi w pobliżu granicy z Polską, Litwą i Łotwą, jest jednym z wiodących tematów w przestrzeni publicznej. Według grupy monitorującej Belarusian Hajun, 1 sierpnia br. na Białoruś przybył 14. konwój „wagnerowców” składający się z około 15 pojazdów, głównie ciężarówek przewożących duże żelazne kontenery przypominające zmodyfikowane kontenery morskie. Wszystkie numery pojazdów zostały usunięte lub zakryte. W tym samym dniu doszło do incydentu, w którym dwa białoruskie śmigłowce wleciały w polską przestrzeń powietrzną na małej wysokości.

Autor. wikimedia commons/emblematWagnera
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Szacunkowe dane mówią, że obecnie na Białorusi przebywa do pięciu tysięcy wagnerowców, pozbawionych jednaki ciężkiego sprzętu. Armia rosyjska 12 lipca br. poinformowała, że przejęła od PMC Wagner ponad 2000 sztuk ciężkiego sprzętu wojskowego (w tym czołgi, opancerzone pojazdy bojowe, systemy artylerii lufowej oraz rakietowej), 500 ton amunicji i około 20 000 sztuk broni strzeleckiej. Wyposażeni są oni obecnie przede wszystkim broń strzelecką i lekkie granatniki oraz mają do dyspozycji jedynie lekkie pojazdy opancerzone „Czekan". W związku z tym nie stanowią oni konwencjonalnego militarnego zagrożenia ani dla Polski, ani dla Litwy.

Ich podstawowym atutem jest, bardzo często deprecjonowana przez niektórych komentatorów zwłaszcza z kręgów wojskowych, zdolność do prowadzenia walki w każdych warunkach. Taktyka dziania PMC, jak zwraca uwagę na ten temat raport Wagner The Armed Conflict Location & Event Data Project (ACLED) opublikowany 2 sierpnia br., ewoluowała w trakcie ciągłej dywersyfikacji starć i konfiguracji sojuszniczych, obejmujących szeroki wachlarz działań i współpracę z różnymi podmiotami. Wagnerowcy brali udział zarówno w niezależnych operacjach, jak i w wspólnych działaniach z siłami zbrojnymi i różnymi lokalnymi milicjami, uzyskując w ten sposób zdolność do adaptacji na różnych teatrach działań wojennych.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Przebywający na Białorusi siły PMC Wagner składają się w zdecydowanej większości z jednej strony zakontraktowanych byłych żołnierzy z armii rosyjskiej (głownie z WDW i Specnazu), a drugiej byłych więźniów z kolonii karnych, którzy przeżyli jedną z najbardziej krwawych bitew w toczącej się wojnie w okolicach Bachmutu. Są to więc bardzo zdeterminowane i ostrzelane pododdziały, które można porównać do oddziałów Waffen SS z czasów II wojny światowej. Ich konwencjonalna zdolność bojowa jest w każdej chwili do odzyskania i kluczowym czynnikiem w tym przypadku jest jedynie pozyskanie ciężkiego sprzętu oraz środków wspomagających, w tym transportu lotniczego.

Stąd też często zadawanym pytaniem jest - do czego przy tym stanie kadrowym i wyposażeniu mogą zostać obecnie użyci? Z racji swojego wyszkolenia (często nabytego, jak to ma w przypadku byłych skazańców, w bezpośrednich walkach) na pewno są zdolni do przeprowadzania działań destrukcyjno-dywersyjnych, do których nie potrzeba ciężkiego sprzętu. Niebagatelnym czynnikiem motywującym dla nich są pieniądze. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że Prigożyn w dalszym ciągu dysponuje dużymi środkami finansowymi. Po krótkim zajęciu, zwrócono mu kwotę około 110 mln USD. Stąd też można im powierzyć każdą najbardziej ryzykowną operację, pozostaje jedynie kwestia ceny, za która mogą oni ją zrealizować. Z tym, że w dalszym ciągu nie wiemy, kto im może te potencjalne zadania powierzyć.

Reklama

Zależne jest to od stopnia autonomizacji jaką obecnie posiada Prigożyn, i która ze służb rosyjskiego aparatu bezpieczeństwa sprawuje nad nimi kuratelę. Pomimo braku odpowiedzi na te pytania, można jednak postawić hipotezę, że zadania te będą związane z najważniejszymi celami, jakie mają wagnerowcy prawdopodobnie zrealizować poza granicami Rosji. Jest nimi destabilizacja i chaos w tych krajach NATO, w których w najbliższych czasie mają się odbyć wybory. Ma być to jeden z przyczynków do osiągnięcia najbardziej realnego efektu dla Rosji w toczącej się wojnie, jakim jest doprowadzenie do utrzymania dotychczas zajętych terenów na Ukrainie w obwodach donieckim, chersońskim, ługańskim, zaporoskim oraz Krymu, na zasadzie zawieszenia działań zbrojnych na wzór 38 równoleżnika w Korei.

Zobacz też

W te sposób zostanie zrealizowany jednym z najważniejszych celów tej wojny dla Rosji, czyli wchłonięcie ukraińskich terenów, na których znajdują potężne zasoby metali ziem rzadkich i litu oraz złóż gazu na szelfie w okolicach Krymu. Jak wskazują analitycy z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, na których powoływał się w lutym br. Tygodnik Gospodarczy PIE, Ukraina ma jedne z największych w Europie zasobów metali ziem rzadkich oraz perspektywiczne rezerwy litu, który odgrywa kluczową rolę w zielonej transformacji — wskazali analitycy PIE. Wartość złóż metali w Ukrainie szacuje się nawet na 11,5 bln dol. Rosjanie sprawują obecnie kontrolę nad wartymi 12,4 bln USD złożami surowców naturalnych zlokalizowanych na terytorium Ukrainy – jak wynika z danych SecDev. Część z nich znajduje się pod okupacją rosyjską od aneksji Krymu w 2014 r. i rozpoczęcia walk o Donbas.

Reklama

Wśród nich jest 42% ukraińskich metali i 33% metali ziem rzadkich. Rosjanie przejęli kontrolę nad sześcioma złożami rud żelaza, dwoma kopalniami tytanu, dwoma rudy cyrkonu, jedną strontu i po jednej uranu, litu i złota. Ten aspekt toczącej się wojny jest zupełnie niedoceniany w przestrzeni publicznej, jak zwrócił uwagę Murray Brewster w swym tekście opublikowanym na stronie internetowej CBC News w maju 2022 roku, oprócz całego szafarzu politycznego i ideologicznego dotyczącego trwającej wojny: "Kryje się za tym jednak zimna, twarda, niedoceniana kalkulacja, która - w zależności od tego, jak zakończy się wojna - może zapewnić Ukrainie lub Rosji przyszłość gospodarczą na następne stulecie." A cytowany przez niego Rafał Rohoziński, założyciel SecDev. globalnej firmy konsultingowej zajmującej się bezpieczeństwem cyfrowym i gospodarczym, stwierdza wprost pomimo, że nie można upraszczać, iż konflikt związany jest jedynie z złożami, to jednak: "wszystkie wojny toczą się o zasoby".

Vadym Denysenko dyrektor Ukraińskiego Instytutu Przyszłości nawiązując do sytuacji na pograniczu polsko-białoruskim pisze: "już teraz Rosjanie będą próbowali stworzyć na świecie dwa nowe punkty napięć: jeden na granicy polsko-białoruskiej, drugi w Nigrze. Oba punkty zapalne mają na celu jedno: odwrócenie uwagi Zachodu od Ukrainy, ograniczenie dostaw broni i próbę zmuszenia Zachodu do zasiadania do stołu negocjacyjnego. W tle pojawiło się też oświadczenie USA, że pojawienie się PMC Wagner na terenie Polski będzie równoznaczne ze stosowaniem art. 5 NATO, ale nie oznacza to, że po tej deklaracji działania Rosjan zostały nagle przerwane. Powodów jest kilka: Rosjanie będą prowokować z terytorium innego państwa (Białorusi) i wychodzą z logiki, że poważnego konfliktu zbrojnego nie będzie. Nie zabraknie prowokacji granicznych, podbijania stawek i, jako wisienki na torcie, obowiązkowych gróźb broni nuklearnej."

Reklama

Zobacz też

Reklama

Musimy przygotować przynajmniej kilka bardzo istotnych scenariuszy: w krajach zachodnich rozpocznie się wielka wojna informacyjna. Istota tej wojny sprowadza się do formuły: "po co tyle dawać Ukrainie, trzeba myśleć o własnym bezpieczeństwie", zwłaszcza na tle wyborów w Polsce. O ile w rosyjskich mediach centralnych informację o potencjalnych działaniach PMC Wagner na Białorusi są raczej wstrzemięźliwe, to w prasie regionalnej (jak np. Столица С) pisze się wprost: „Wagner to partyzanci idealni, „niczyi", ich działania nie podlegają piątemu artykułowi traktatu NATO, próba jego zainicjowania przez Polskę wywoła sprzeciw Niemiec i Francji (Finlandii?), co zaostrzy sprzeczności wewnątrz sojuszu. Aby powstrzymać działania "Wagnerów", konieczne będzie uderzenie w Państwo Związkowe – co będzie otwartą agresją Zachodu i sprowokuje koniec NWO (specjalnej operacji wojskowej) i początek Wojny Ojczyźnianej, perspektywy której Europejczycy są historycznie świadomi!(...) "Muzycy Wagnera" są teraz na Białorusi i, jak powiedział Władimir Putin, będziemy bronić Państwa Związkowego wszelkimi możliwymi środkami, w tym bronią jądrową".

Z kolei na stronach internetowych Current Time TV (ros. Настоящее Время), rosyjskojęzycznego kanału telewizyjnego z redakcją w Pradze, ukazał się reportaż z obozu wagenerowców w Osipowiczach w obwodzie Mochylewskim , w którym twierdzą oni, że mają za zadanie „jechać do Polski". Jeden z nich przedstawiający się jako "Aleksander" w trakcie rozmowy stwierdził, że mieli nieprzespaną noc, ponieważ zostali wysłani na misję:

Reklama
  • Były problemy na granicy, zlikwidowaliśmy je.
  • Co się stało?
  • Polacy. Nic (więcej-przyp. red.), żadnych więcej problemów. Nie powiedziałem (konkretnie-przyp. red.), że pojechaliśmy do polskiej granicy,(...) Powiedziałem, że mamy tylko problem. Tego dnia ( 29 lipca b.r.) nie było żadnych wiadomości o incydentach na granicy białorusko-polskiej. W dalszej części rozmowy dodaje: "Udamy się więc do Polski, aby wykonać zadanie (ros. Так мы в Польшу пойдем для задачи) na razie cisza (Пока тишина) (...) nic nie mogę powiedzieć (не могу все озвучивать.)". Na ile są to nie wyreżyserowane wypowiedzi, trudno w tej chwili jednoznacznie stwierdzić.
Reklama

Zobacz też

Reklama

Obecnie możemy założyć że rozpoczął się pierwszy etap operacji, do której wykorzystano wagnerowców, jakim jest presja psychologiczna. Biorąc pod uwagę komentarze części mediów i elit politycznych na pojawienie się PMC Wagner na Białorusi, których ton jest od wręcz histerii po lekceważenie i nakładający się na to trwający ostry spór polityczny z związku z tocząca się defacto kampanią wyborczą, już został osiągnięty efekt jakim jest wynikła z tego powodu polaryzacja i obniżenie poczucia bezpieczeństwa. Spotęgowane to zostało przez incydent z białoruskimi śmigłowcami. Z tej racji nasuwają się pytania jakie są możliwe dalsze realne działania, które będą mogli wykonać wagnerowcy?

Wariant z ich działaniami zbrojnymi w zwartej formacji należy wykluczyć. Wynika to z faktu, że nie dysponują oni obecnie stosownym ciężkim uzbrojeniem i każda tego typu operacja mogła by się spotkać z militarną reakcją NATO. Natomiast pozyskanie ze strony armii rosyjskiej z powrotem ciężkiego uzbrojenia, wydaje się być wątpliwe. Stąd też twierdzenia o jakimś zagrożeniu kinetycznym np. Przesmyku Suwalskiego należy traktować jako działania PSYOPS. W związku z tym należy się spodziewać, że ich operacje będą miały charakter działań w tzw. szarej strefie działań wojennych. W jej skład wchodzi szeroka paleta działań, od ocierających się o terroryzm, po hybrydowe z udziałem hakerów atakujących zarówno instytucje państwowe, jak i media społecznościowe.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Łączą się one ze strategiami znanymi z tzw. konfliktów asymetrycznych. W ich ramach do użycia jest cała gama dostępnych narzędzi do wprowadzenia chaosu w szeregach przeciwnika, zazwyczaj w sposób uniemożliwiający uznanie takich działań za formalne akty agresji. A wagnerowcy są wręcz idealnymi aktorami do prowadzenia tego typu operacji. Mogą one przybrać w swej drastycznej formie doprowadzenie do następujących zdarzeń:

  1. Inspirowanie i szkolenie napierających na polską granicę imigrantów, w celu wykorzystaniu ich do bardziej „ostrych" zachowań w obrębie mającego jej strzec muru. W tym przypadku nie należy wykluczyć nawet prób wysadzenia go czy atakowania strzegących go funkcjonariuszy Straży Granicznej, Policji i żołnierzy nie tylko, jak to ma obecnie miejsce kamieniami, czy gałęziami, ale np. improwizowanymi ładunkami wybuchowymi, w wyniku których może dojść nawet do ofiar śmiertelnych. Działania te mogą być prowadzone zarówno przez opłaconych imigrantów, jak i samych wagnerowców ich udających.

W przypadku zaistnienia tego typu zdarzenia władze białoruskie oficjalnie mogą oświadczyć, że nie mają z tym nic do czynienia i określić je jako incydent kryminalny ze strony nieustalonych sprawców i prowadzić w tej sprawie dochodzenie a nawet zaprosić do tego stronę polską. W przypadku gdyby doszło, w ramach zagrożenia zdrowia i życia polskich żołnierzy i funkcjonariuszy, do użycia broni palnej, można spodziewać się, że strona białoruska natychmiast poinformuje o przypadkowych ofiarach wśród migrantów, w tym kobietach i dzieciach. W tym miejscu należy zwrócić uwagę, że jeszcze niedawno pełniący służbę na granicy polsko-białoruskiej funkcjonariusze i żołnierze byli określani przez niektórych celebrytów i polityków mianem: "maszyn ślepo wykonujących rozkazy" czy "morderców".

Reklama

Zobacz też

Reklama
  1. Przenikanie przez granice wagnerowców wraz z migrantami, zaopatrzonych w odpowiednie dokumenty legalizacyjne umożliwiające im poruszanie się po Polsce. Po znalezieniu się na terytorium RP mogą wykonywać operacje dywersyjno-sabotażowe np. na szlakach komunikacyjnych. Biorąc pod uwagę liczbę przebywających w naszym kraju osób posługującymi się paszportami ukraińskimi i białoruskimi, wtopienie się w ich społeczność nie będzie stanowiło żadnego problemu. W ten sposób będą mogli w porozumieniu z opłaconymi ukraińskimi przestępcami, którzy z falą uchodźców przybyli do Polski, inspirować różnego rodzaju incydenty czy akty kryminalne, mające doprowadzić do gwałtownego wzrostu nastrojów antyukraińskich.
Reklama
  1. Wywołanie konfliktu etnicznego na Podlasiu. W tym regionie mamy do czynienia z bardzo skomplikowaną sytuacją, jaką są relacje z tamtejszą mniejszością prawosławno – białoruską. Pewna jej cześć może być podatna na białoruską propagandę z racji zasięgu i możliwości odbioru białoruskojęzycznych i rosyjskojęzycznych kanałów telewizyjnych. Posiadając standardową naziemną telewizję cyfrową np. - DVB-T2 - operator techniczny Emitel, w pakiecie niekodowanym jest dostęp do: Bielarus 1,Bielarus 2, Bielarus 3, NTV Bielarus, RTR Bielarus, MIR,STV i ONT. W wielu wioskach nadgranicznych są one jednym ze źródeł informacji. Z kolei Polski Autokefaliczny Kościół Prawosławny w pełni popiera moskiewskiego patriarchę Cyryla. Jego zwierzchnik metropolita Sawa (posiadający stopień generała w Wojsku Polskim z racji pełnienia funkcji Prawosławnego Ordynariusza Wojska Polskiego i zarazem był agent SB TW „Jurek") w liście datowanym na 1 lutego 2023 roku przesłał mu "najserdeczniejsze i braterskie życzenia". Stąd też nie należy wykluczyć prowokacji ze strony wagnerowców , którzy przedostaną się przez granicę, w tym niszczenia czy podpalania cerkwi.
Reklama

Zobacz też

Reklama

W przypadku zaistnienia tego typu scenariuszy może dojść do spadku poczucia bezpieczeństwa, destabilizacji i polaryzacji, co będzie skutkowało podważeniem zaufania wobec władz, a zwłaszcza jej organów siłowych. W przypadku Prigożina nie należy zapominać, że oprócz PMC Wagner dysponuje on bardzo dobrym zapleczem specjalistów od działań dezinformacyjnych ze swej słynnej "fabryka trolli", która była stanie nawet zdestabilizować wybory w USA (za co jest poszukiwany listem gończym przez FBI). Stąd też nie należy wykluczyć, że będą oni wykorzystywani do specjalnych operacji informacyjnych i psychologicznych wymierzonych przeciwko Polsce.

Tak więc najbardziej realnym i zarazem najbardziej skrajnym scenariuszem z wykorzystaniem wagnerowców przebywających obecnie na Białorusi może być wywołanie ostrego kryzysu na granicy, będącego elementem scenariusza predykcyjnego, jakim jest wywołanie chaosu i destabilizacji przed zbliżającymi się wyborami. Prawdopodobnym celem tych działań, których apogeum można się spodziewać we wrześniu bieżącego roku, może być doprowadzenia do takiej sytuacji, w efekcie której nie będzie innego wyjścia, jak wprowadzenia w strefie nadgranicznej stanu wyjątkowego, a w konsekwencji przesunięcie terminu wyborów. Biorąc pod uwagę fakt, z którego w pełni zdają sobie sprawę Rosjanie, że wśród polskich sił politycznych nie występuje konsensus związany z racją stanu, jak i polityką bezpieczeństwa, może to spowodować wystąpienie ostrego kryzysu wewnętrznego. A na tym szczególnie zależy Rosji, gdyż będzie to oznaczało zdecydowane osłabienie Polski na arenie międzynarodowej.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Potencjalne działania neutralizujące wobec wagnerowców zależne będą przede wszystkim, nie tyle od stanu liczebności sił rozlokowanych wokół granicy, lecz od odpowiedniego rozpoznania ich poczynań. Oznacza to, że dalszy rozwój sytuacji będzie zależny od stopnia sprawności i skuteczności polskich służb specjalnych, a w szczególności od ich rozpoznania osobowego.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama