Reklama

Geopolityka

W Tajlandii aresztowano dziennikarzy, którzy uciekli z Mjanmy

Fot. သူထွန်း/Wikimedia/CC BY-SA 4.0
Fot. သူထွန်း/Wikimedia/CC BY-SA 4.0

Trójka birmańskich dziennikarzy, uciekających z kraju przed wojskiem, została aresztowana w Tajlandii. Zatrudniająca ich redakcja i klub korespondentów zagranicznych ostrzegają, że w razie deportacji życiu reporterów grozi niebezpieczeństwo.

Uciekający przed prowadzoną przez birmańską armię operacją dziennikarze oraz dwójka aktywistów mieli zostać aresztowani w niedzielę w mieście Chiang Mai na północy sąsiadującej z Mjanmą Tajlandii. Reporterzy pracowali dla mającego siedzibę w Oslo radia i telewizji Democratic Voice of Burma (DVB).

We wtorek informację o zatrzymaniu pięciorga osób potwierdziły władze w Bangkoku, nie informując jednak, czy są wśród nich dziennikarze. Zatrzymanym zarzuca się nielegalne przekroczenie granicy.

Redaktor naczelny DVB, Aye Chan Naing zaapelował do tajlandzkiego rządu o niedeportowanie dziennikarzy, ponieważ w rodzinnym kraju ich życiu może grozić niebezpieczeństwo.

We wtorek oświadczenie w ich sprawie wydał także Klub Korespondentów Zagranicznych w Tajlandii. Organizacja podkreśla, że za wykonywanie zawodu grozi im co najmniej areszt i postawienie przed sądem.

Odkąd władzę w Mjanmie przejęło wojsko, które krwawo tłumi obywatelskie protesty przeciwko puczowi, dostęp do rzetelnych informacji i sytuacja zbierających je pracowników mediów stale się pogarszają.

Pracownicy DVB, podobnie jak wielu innych działających w Mjanmie mediów, od marca muszą pracować w ukryciu. Wojskowi odebrali wówczas licencje niezależnym od siebie redakcjom. Mimo to DVB stale nadaje programy drogą satelitarną oraz publikuje informacje na swojej stronie na Facebooku.

Niepokoje w azjatyckim kraju trwają od początku lutego, kiedy tamtejsza armia obaliła demokratycznie wybrany cywilny rząd Aung San Suu Kyi. Przeciwko wojskowemu przewrotowi wybuchły masowe protesty, na które junta zareagowała brutalną przemocą, w tym strzelaniem do demonstrantów i aresztowaniem dysydentów.

Wojskowe władze ograniczyły także dostęp do internetu, a wielu dziennikarzy oskarżyły na podstawie przepisów o zniesławieniu i działalności wywrotowej.

Reklama
Reklama

Według agencji AFP, powołującej się na miejscowe organizacje monitorujące protesty przeciwko puczowi, od jego początku aresztowano ponad 70 pracowników mediów, w większości miejscowych.

Wojskowe władze nękają także zagranicznych korespondentów.

11 marca w mieście Taunggyi w środkowej części kraju aresztowano polskiego fotoreportera Roberta Bociągę, który fotografował uliczną demonstrację. Zwolniono go i deportowano po 13 dniach m.in. dzięki staraniom działającej w regionie organizacji pozarządowej.

W kwietniu aresztowany został japoński dziennikarz Yuki Kitazumi, któremu na początku maja władze postawiły zarzut rozpowszechniania nieprawdziwych informacji.

Źródło:PAP
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama