Reklama

Geopolityka

Ukraińskie dylematy obronne [OPINIA]

wojna Ukraina
Autor. Defense of Ukraine (@DefenceU)/Twitter

Zwycięstwo w regonie charkowskim pokazało kunszt oficerów i żołnierzy zaangażowanych w walkę z rosyjską agresją. Jednakże, wykazało po raz kolejny, że Ukraina może skutecznie bronić się oraz wyzwalać własne terytorium dzięki pomocy materiałowej z zagranicy. Jak również dając obraz znaczenia pojawiania się coraz nowszych technologii zachodnich na polu walki. Co nawet przyznają już wprost kremlowscy propagandziści. Lecz w obu przypadkach mówimy o czynnikach zupełnie niezależnych od samej Ukrainy. Wobec tego, Rosja będzie starała się wykorzystać taką zależność poprzez przedłużanie agresji nawet kosztem znacznych strat osobowych wśród zmobilizowanych żołnierzy. I uderzanie w wolę oraz możliwości dalszej pomocy zachodniej dla broniącej swojej suwerenności Ukrainy.

Reklama

Ofensywna ukraińska w regionie charkowskim rzeczywiście wykazała szereg słabości, w tym systemowych, strony rosyjskiej. Była o nich mowa w tekście pt. "Wierzchołek charkowskiej góry lodowej", czyli skutki kontruderzenia Ukrainy ANALIZA" (20.09.2022) . Mowa zarówno o problemach pod względem politycznym, ale też czysto wojskowym. Jak widać, przekładając się finalnie również na decyzje strategiczne Kremla. Albowiem tak należy odczytywać sięgnięcie po procedury mobilizacji (według oficjalnej narracji tzw. częściowej), co najważniejsze wcześniej przez ponad 200 dni agresji nie brane pod uwagę przez reżim Putina. To zaś pojawiło się w szerszym ujęciu w tekście pt. „Rosja się (zde)mobilizuje" (21.09.2022). Jednakże, należy spojrzeć również na wnioski jakie płyną z działań samych Ukraińców oraz w kontekście pomocy zewnętrznej dla tego państwa. Jako, że w przypadku zwycięskiej kampanii uwaga skupia się w pierwszej kolejności na tym co się udało i na tym co zadziało, spójrzmy jednak wstępnie na pewien wybrany katalog zagrożeń. I na samym wstępie należy podkreślić, że widać ewidentnie dwie sfery wyzwań – polityczną oraz wojskowo-materiałową.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Po pierwsze, skuteczne odrzucenie wojsk rosyjskich na charkowskim teatrze działań podtrzymało lub nawet wręcz wzmocniło wizję politycznego pojęcia jakim jest wielka „kontrofensywa". Trzeba podkreślić, że podobne wątpliwości pojawiły się wokół emocji wygenerowanych w okresie odrzucenia Rosjan z rejonu Kijowa. Gdzie również media prześcigały się z budowaniem narracji o katastrofie sił inwazyjnych, a jednak Rosjanie byli w stanie kontynuować walkę i niestety zadawać straty wojskom ukraińskim w sile żywej oraz sprzęcie. Stąd też nie można ukrywać, że rodzą się właśnie teraz obawy, iż w przypadku dalszego potencjalnego niewykazywania sukcesów szczebla operacyjnego (nie taktycznego, np. zniszczenie 2-3 pojazdów, zestrzelenie drona, itp.) pojawi się specyficzna podskórna presja – mniej lub bardziej wyartykułowana. Nawet nie musi ona pochodzić od społeczeństwa ukraińskiego, które znajduje się w stanie wojny od 24 lutego 2022 r., ale nie ma co ukrywać, że kluczowej opinii publicznej na Zachodzie.

Co najważniejsze, sami Rosjanie bez kamuflażu w przestrzeni politycznej i propagandowej podkreślają, że zamierzają wykorzystywać zmęczenie wojną jako element oddziaływania na różne państwa świata. Służyć ma temu chociażby stabilizacja frontu i prowadzenie działań mających na celu wykrwawianie jednostek ukraińskich. Operacje na kierunkach chersońskim i właśnie charkowskim były przez to tak bolesne dla Rosjan. Musieli bowiem uznać, że ich próba przeczekania do zimy i prowadzenia działań zbrojnych na własnych zasadach nie sprawdziła się. Obecnie straszą mobilizacją i wracają jak zawsze do dwóch narzędzi – szantażu surowcowego (przede wszystkim gazowego) oraz straszaka atomowego. Czyli chcą zminimalizować sukcesy ukraińskie wykazaniem, że są w stanie okupować tereny nadal zajmowane nawet kosztem znacznych strat osobowych i sprzętowych. I jednocześnie działać podprogowo na obawy ludzi myślących w kategoriach umownej „III wojny światowej" i „zamarzającej w zimie Europy Zachodniej". Niewątpliwie jest i będzie to wielkie wyzwanie dla działań informacyjnych Ukrainy oraz jej najbliższych sojuszników, w tym Polski. Nie można bowiem uznać, że rosyjska propaganda i działania wpływu są w pełni nieskuteczne po 210 dniach walk. Stąd ważne jest również rozumienie sukcesów gry lub raczej operacji na emocjach, wykonywanej obecnie przez Rosję.

Czytaj też

Dygresyjnie musimy również powstrzymać się przed emocjonalnym spojrzeniem na rosyjską mobilizację. Albowiem potencjalnie może ona rzeczywiście w sposób bardzo negatywny wpłynąć na siły zbrojne Rosji, ale na pewno nie w sposób prezentowany niejako medialnie. Rzeczywiście może dojść do prób sabotowania procesu brania rekruta do wojska, protestów antymobilizacyjnych (nie wolno tego zrównywać z bardzo nikłymi protestami antywojennymi), ucieczek do innych państw, itp. lecz ich skala nie jest taka, aby jednak Rosjanie byli w stanie rzucić dodatkowe siły do agresji. Zaś nisko wyszkolone formacje mogą jednak zadać jakieś straty wojskom ukraińskim. Szczególnie, że rosyjscy dowódcy z premedytacją odnoszą się do klasycznych przewag, takich jak liczebność zaangażowanych sił do kamuflowania swojej nieudolności, braku kompetencji, czy słabości technologicznej. Wiedząc, że nie są w stanie np. uzyskać przewagi w kompleksach rozpoznawczych czy obserwacji ruchów przeciwnika. Lecz mogą, obrazowo zalewać jego pozycje kolejnymi falami rekrutów (jak robili to z separatystami) i dopiero w następstwie wstępnych uderzeń wprowadzać bardziej przygotowane formacje. Co więcej, nawet przy założeniu, że masa nowych żołnierzy rosyjskich zostanie niejako zminimalizowana umiejętnościami ukraińskich dowódców, to pozostaje ich rola w degradacji okupowanych obszarów. Mówiąc wprost, rosyjski zdemoralizowany rekrut wysłany na wojnę stanowi zawsze największe zagrożenie dla ludności cywilnej. Wykazała to chociażby historia I wojny w Czeczenii. Zaś, analizując dostępne obrazy z rekrutowania nowych żołnierzy na wojnę po ogłoszeniu mobilizacji nie można mieć żadnych wątpliwości o potencjalnej większej fali gwałtów, kradzieży, zabójstw.

Wracając zaś do rozbudzonych nadziei wobec działań ofensywnych Ukrainy na przykładzie operacji w regionie charkowskim, wyzwaniem jest też utrzymanie niezbędnej aktywności władz w Kijowie w przestrzeni dyplomatycznej (w odniesieniu do partnerów, ale też innych państw dystansujących się od wojny). Przekazując pewnego rodzaju wyważone pozycjonowanie własnych możliwości ofensywnych w sensie długoterminowym. Mówiąc obrazowo, Ukraina rzeczywiście wykonała wielką pracę wraz z partnerami z Zachodu w zakresie przygotowania działań ofensywnych, przede wszystkim zgromadzenia niezbędnego zaplecza do uderzeń na kierunku charkowskim i chersońskim. Lecz nie może w żadnym razie wpaść w pozycjonowanie państwa, które jest już teraz w stanie odrzucić całościowo Rosjan ze swojego terytorium dostępnymi obecnie środkami. W przypadku Polski wielkie obawy niosła chociażby narracja odnosząca się do Bitwy Warszawskiej, która gdzieniegdzie rozbrzmiewała w narracjach oceniających rolę i znaczenie zwycięstwa pod Charkowem. Ukraina nadal jest okupowana i chodzi zarówno o zabrane ziemie w toku agresji z 2022 r. jak i te okupowane już od 2014 r. Do zwycięstwa jest jeszcze długa droga i niestety okupiona stratami po stronie ukraińskiej i o tym trzeba pamiętać, szczególnie gdy analizuje się jedynie przesunięcia wojsk na mapach danych frontów.

Czytaj też

Dla Ukrainy wyzwaniem jest też utrzymanie aktywnej obrony w wymiarze linii frontu, ale także na obszarach odzyskanych i jeszcze szerzej w wymiarze granic z Rosją. Stąd pokonanie rosyjskiego zgrupowania w regionie charkowskim i osiągnięcia np. na kierunku chersońskim nie powinny przesłonić skali trudności stojącej przed ukraińskimi planistami. Wysokie morale to jedno, ale utrzymanie gotowości bojowej w tego rodzaju sytuacji to druga kwestia. Pamiętajmy, że trwa wyścig z czasem jeśli chodzi o różne procesy szkoleniowe rezerw ukraińskich. W tym, ważne jest przypominanie, że coraz więcej państw NATO włącza swoich instruktorów w tego rodzaju projekty. Jednocześnie, trzeba wspomnieć, że dziś o wiele lepiej widać znaczenie misji szkoleniowych państw zachodnich przed wojną dla późniejszej obrony Ukrainy. Jednakże, nim rezerwy zostaną zbudowane to obecnie wykorzystywane zasoby ludzkie w siłach zbrojnych Ukrainy i innych formacjach obronnych też będą podlegać presji. Mowa o zmęczeniu, wytracenia części sprzętu i niestety również ludzi (straty bojowe i niebojowe). Nie może więc zaskakiwać bardzo ostrożne gospodarowanie siłami, nawet gdy doszło do przełamania na jakimś odcinku frontu. Co więcej, nie powinniśmy widzieć sił broniących Ukrainy jako struktury jednorodnej, tam również istnieje zróżnicowanie pod względem wyposażenia, wyszkolenia czy nawet jakości dowodzenia. Pamiętajmy nawet takie okresy, gdy część jednostek liniowych w jakiś sposób skarżyła się na braki w dostawach niezbędnego wyposażenia. Stąd, przejście do działań jesienno-zimowych będzie olbrzymim wyzwaniem dla ukraińskich zaopatrzeniowców i logistyków, ale też osłony kontrwywiadowczej zwalczającej np. zjawiska korupcyjne. Przy czym, rzeczywiście dowódcom ukraińskim na najwyższych szczeblach dowodzenia udaje się odpowiednio gospodarować w pewnym sensie skromnymi siłami, gdy bierze się ogrom potrzeb militarnych napadniętego państwa.

YouTube cover video

Konkludując, na pewno nie powinniśmy szukać w ukraińskich działaniach rzucania wszystkiego na jedną kartę i wykorzystania ad hoc pełni zasobów, nawet w kontekście odniesienia znacznych sukcesów w regionie charkowskim. Nie da się bowiem pominąć, że w przypadku planowania tego uderzenia uznano ten teatr działań za najsłabiej broniony i podatny na tego rodzaju działania ofensywne strony charkowskiej. I jak już w pewnym sensie wiadomo, znaczna była w tym zasługa wsparcia międzynarodowego w postaci danych wywiadowczych oraz kooperacji planistów, rozgrywających różne formy operacji. Oznacza to nie mniej, nie więcej, że inne rejony frontu są bardziej skomplikowane dla potencjalnych operacji ukraińskich. Szczególnie przy zachowaniu ich specyfiki, bazującej na dużej manewrowości, działaniach głęboko za liniami wroga poprzez SSO, wykorzystaniu zachodniego uzbrojenia (np. symbolicznych wręcz HIMARS-ów, etc.). Inne rejony frontu są wyjątkowe także pod względem ukształtowania terenu, jego ufortyfikowania przez Rosjan, rosyjskich wojsk liniowych i odwodów tam stacjonujących, a nawet specyfiki morale wojsk oraz kadry dowódczej agresora.

Czytaj też

Nie można pomijać chociażby głosów odnoszących się do wzmożonej aktywności wojsk inżynieryjnych na liniach rosyjskich właśnie w kontekście porażki poniesionej w regionie charkowskim. Każda kolejna ofensywa, każde działanie zaczepne, nawet na szczeblu taktycznym może być już inne niż to co widzieliśmy w przypadku regionu charkowskiego. Nawet jeśli chodzi o specyfikę sprzętową, czego przykładem jest chociażby studium wykorzystywania bsp Bayraktar TB2 w tym konflikcie. Od bezkarnego wręcz polowania na rosyjskie cele podchodzące pod Kijów, po ograniczenie działań, gdy strona rosyjska jednak rozłożyła efektywniejszą opl, chroniącą własne siły. Oczywiście, z każdej sytuacji znajdzie się wyjście, szczególnie technologiczne jak wykazała sprawa integracji ukraińskich samolotów bojowych z pociskami przeciwradarowymi AGM-88 HARM. Lecz zawsze mówimy o procesach, które nie dzieją się od razu, nawet jeśli dany system uzbrojenia trafi do rąk walczących Ukraińców.

Największym wyzwaniem dla obrony Ukrainy jest utrzymanie pomocy materiałowej i sprzętowej dla walczących wojsk. Z całą stanowczością trzeba przypominać, że przekazanie danej liczby czołgów, transporterów opancerzonych, systemów ppanc, itd. nie rozwiązuje kluczowego problemu jakim jest utrzymanie ich w działaniu. Chodzi więc o dostawy części zamiennych, wsparcie procesów logistycznych w przestrzeni nawet, a może przede wszystkim zwykłego żołnierza. Szczególnie, gdy pomyślimy o nowych wymogach bytowania i działania żołnierzy w kontekście nadchodzącej zimy. A w tym ujęciu Ukraina jest w większości zdana na zachodnie zasoby oraz potencjalną mobilizację przemysłową. Można drwić z działań, mniej lub bardziej efektywnych, jeśli chodzi o wojenne zaangażowanie rosyjskiej zbrojeniówki. Jednakże, podobne procesy z dużym trudem można zauważyć na Zachodzie. Zaś dotychczasowe magazyny, z których można było w sposób uproszczony udzielać pomocy materiałowej siłom ukraińskim nie są w żadnym razie na poziomie choćby zbliżonym do zimnowojennych stanów. Czyli bez własnej mobilizacji w wielu wypadkach pozostaniemy np. z wolą polityczną i środkami finansowymi, które nie przekładają się na skokowy wzrost wydajności produkcji w państwach Zachodu.

Czytaj też

To jednak w najmniejszym stopniu zależy od samej Ukrainy, która przecież od początku stara się niejako mitygować partnerów mową o ilości niezbędnych pojazdów czy amunicji. Czy jednak Zachód wyszedł z pewnego letargu i jest w stanie szybko ruszyć do działania, na to pytanie jeszcze nie jesteśmy w stanie odpowiedzieć w sposób jednoznaczny. Szczególnie, że przykładowo polityka rządu federalnego w Berlinie nadal demotywuje w perspektywie jedności Zachodu. I to nawet w momencie, gdy inne państwa zmieniają lub zmieniły nastawienie do pewnych trudnych decyzji m.in. pod wpływem sukcesów Ukrainy w regionie charkowskim.

Jednego jesteśmy już pewni, analizując działania w regionie charkowskim. Chodzi oczywiście o zasadność pomocy wojskowej dla Ukrainy od strony wojskowej. Jej udana operacja wojskowa w wykazała elastyczność we wprowadzaniu, co by nie mówić całej plejady obcych systemów w warunkach wojennych. Z podkreśleniem słów warunki wojenne, bowiem widzimy również głosy o np. zbyt szybkim zużywaniu się części systemów uzbrojenia w związku z jego nadmiernym wykorzystaniem. Lecz cały czas przed oczami należy mieć obraz tego, iż np. ukraińscy artylerzyści przeszli transformację pod względem środków ogniowych (lufowych i rakietowych) w toku największego europejskiego konfliktu zbrojnego od 1945 r. Wracając do pomocy sprzętowej, to udane działania ofensywne wykazują, że dowódcy różnych szczebli są w stanie wykorzystać walory przecież wielokrotnie nie najnowszych rozwiązań technologicznych. Nie wszystkie systemy uzbrojenia przekazane Ukrainie są na poziomie polskich AHS Krab czy Warmate-ów. A jednak, przy całej skomplikowanej logistyce oraz zapleczu tylu różnych systemów własnych i zachodnich, siły ukraińskie potrafiły sprawnie je włączyć nie tylko do obrony, ale przede wszystkim również ataku.

Czytaj też

Efektem czego coraz więcej państw rozważa, myśli, zakłada, etc. przekazywanie chociażby broni pancernej czy systemów artyleryjskich. Operacją w regionie charkowskim Ukraina mogła rzeczywiście w jakimś znacznym stopniu otworzyć drogę do zmian jakościowych pod względem pomocy wojskowej z zewnątrz. Analogicznie, jak udana obrona Kijowa pozwoliła na zainicjowanie szerszej pomocy wojskowej jako takiej (nie licząc działań tuż przed samą agresją Rosji). Już teraz można postawić hipotezę, że tak efektywne użycie ex-polskich czołgów najprawdopodobniej przyspieszyło debatę o kolejnych transzach broni pancernej dla ukraińskich jednostek.

YouTube cover video

Na drugim biegunie, jeśli mowa o C4 (dowodzenie, kontrolę, łączność i systemy komputerowe) znajdują się Ukraińcy, którzy wykazali zdolności do zaplanowania i wykonania dużej operacji ofensywnej w synergii z innymi działaniami zbrojnymi na kierunku Chersonia. Zauważyć należy, że w przypadku wojsk ukraińskich wykazane zostały znaczne możliwości po stornie dowodzenia na różnych szczeblach. Sprzyjały temu również czynniki polityczne, których sposób zachowania przede wszystkim w domenie informacyjnej wykazał znamiona wsparcia, a nie sabotowania działań własnych żołnierzy. Wysoko należy ocenić dowódców ukraińskich, bowiem wiele z ich działań było prowadzonych (w przeciwieństwie do Rosjan) przy dużej dynamice, a także zgrywaniu się różnych jednostek – od SSO po jednostki zmechanizowane i pancerne. To również dowódcy umożliwili przełożenie pomocy sprzętowej na rezultaty działań swoich jednostek w polu. Nie wspominając o w głównej mierze wysokim morale wojsk walczących z rosyjskim agresorem. Nie należy jednak sztucznie mitologizować żołnierzy i oficerów ukraińskich, ergo wymagać nagle kontynuacji kolejnych tak efektywnych operacji. Finalnie, sama obrona własnej suwerenności przez ponad 200 dni już wykazuje wolę tego narodu do działania. Wojna trwa cały czas i niestety będzie generowała dalsze straty oraz ryzyko eskalacji np. przez wprowadzenie przez Rosję środków masowego rażenia do działań bojowych. Zaś jednym z czynników decydujących będzie skala aktywizacji zachodniej pomocy wojskowej i materiałowej dla Ukrainy.

Czytaj też

Mówiąc wprost, cały czas należy podkreślać, iż największym wyzwaniem dla strony ukraińskiej będzie de facto postawa zbrojeniówek, elit politycznych, a także społeczeństw w innych krajach partnerskich. Albowiem, jak dobitnie zaprezentowano w toku operacji w regionie charkowskim o stronę militarną nie trzeba się martwić, bowiem wojsko ukraińskie oraz inne służby mundurowe nie trzymają tylko panicznie linii obronnych, ale potrafią wyprowadzać efektywne działania ofensywne do skali nawet całego teatru.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (6)

  1. kssen

    No co Ty? W 36 bodajże też byli dogadani. Inna rzecz, że faktycznie będą na końcu

  2. Darek S.

    Nie zapowiada się aby Ukraina dostała dużo więcej wartościowego i w dużych ilościach w najbliższym czasie. Polacy już nie mają ani czołgów, ani BWP do przekazania.

    1. Extern.

      Ze 200 Tetek i kilka setek BWP-1 to by się jeszcze u nas może i znalazło. Ale będą to już te najbardziej wyeksploatowane egzemplarze, i niestety nie będzie to żaden game changer.

  3. Szwejk85/87

    Trzeba pomagać, następna będzie Polska, potem Niemcy....

    1. wert

      jakie niemcy? Są dogadani od dawna. Zauważ że głos gebelsów na ostatniej sesji ONZ to głoszenie że potrzebna jest reforma Stałej Rady i dołączenie niemiec na stałego CZŁONKA. Wg mnie raczej w tym drugim znaczeniu

  4. Olender

    Czas,,, gra na korzyść Ukrainy...

  5. Jaszczur

    Wyścig z czasem . Kto wygra my czy oni , Ukraina czy Rosja . Przed nami ciężka zima ... Zamykane są zakłady produkcyjne, zwalniani ludzie , ograniczane składy personelu w Polsce jak i Europie -nie wierzę w mądrość ludzi i obawiam się że morale Europejczyków w tym Polaków do pomocy UA spadnie . O USA się nie boje bo tam tak czy siak jak nie demormaci to republikanie będę i tak wspierać UA nie patrząc na głupotę swojego narodu , pytanie o europejskie rządy klakierów.... Mijejmy nadzieję że UA dłużej wytrzyma ta tragedię niż naród rosyjski poparcie dla wojny i przyzwolenie na życie Putina i jego świty . UA nie jest w stanie teoretycznie wyjść cało z tej wojny chyba że rosyjski aparat państwowy przegra ze swoim wściekłym narodem

  6. Valdi

    Mówiąc wprost 3 kolejne brygady zmechanizowane są potrzebne od zaraz Konkludując , 180,sztuk t72 jako minimum oraz 136 sztuk 155mm na6x6 jako minimum

Reklama