Reklama

Geopolityka

Rosja: mniej rakiet do obrony Petersburga

Fot. mil.ru
Fot. mil.ru

Obrona Petersburga traci cały czas systemy uzbrojenia kosztem agresji na Ukrainie i nie dotyczy to jedynie jednotek wojsk lądowych. Fińscy eksperci uważają, że Rosja już teraz przerzuciła wybrane zasoby obrony powietrznej z rejonów jednego z najważniejszych miast Rosji i przekierowała je do sił, które atakują terytorium Ukrainy. Tego rodzaju analiza ma bazować na analizie dostępnego obrazowania satelitarnego, biorąc pod uwagę także najnowsze materiały gromadzone w sierpniu oraz wrześniu. O sprawie poinformował zespół dziennikarzy z uznanego w Finlandii „Yle”.

Reklama

Przede wszystkim, według fińskich autorów, osłabianie systemu opl (obrony przeciwlotniczej) widać już niemal przysłowiowym gołym okiem (oczywiście mowa o oczach satelitów) jeśli chodzi o rejony strategicznego Przesmyku Karelskiego. "Yle" podkreśliło przykład bazy w rejonie miasta Zielenogorsk, położonym na północny-zachód od aglomeracji petersburskiej. Mowa więc o kluczowym, wręcz strategicznym kierunku jeśli chodzi o planowanie obronne dla sił zbrojnych Rosji. Zdjęcia satelitarne miały wykazać również opróżnienie bazy zlokalizowanej w rejonie wsi Kerstowo w okręgu leningradzkim. Porównanie fotografii wykazuje, że z baz zniknęły zarówno jednostki sprzętu przewidzianego do przewodu pocisków rakietowych jak i chociażby mobilne stacje radarowe oraz pojazdy wsparcia. "Yle" wysuwa przy tym hipotezę, że obecne obserwacje wykazują wręcz opustoszały teren, gdzie dotychczas stacjonował chociażby 500. Pułk przeciwlotniczy. Naturalnie pozostać miały obiekty radarowe na stałe ulokowane przy bazie. Takie same braki można zaobserwować w rejonie dowództwa 1489. Pułku rakietowego w pobliżu wsi Waganowo.

Reklama

Czytaj też

Reklama

Pamiętać należy, że cały czas rosyjska propaganda, politycy czy wojskowi pozycjonują NATO i partnerów NATO np. Finlandię jako wyzwanie dla bezpieczeństwa kraju. Stąd, tak łatwe do zaobserwowania redukowanie zasobów opl może świadczyć o prawdziwości sygnałów mówiąc o fatalnej sytuacji sił zaangażowanych do agresji na Ukrainę. Co więcej, wysyłanie systemów opl może również dużo mówić o stanie ukraińskich sił powietrznych i możliwości operowania przez nie załogowymi i bezzałogowymi statkami powietrznymi. Lecz należy podkreślić, że jak wskazano poniżej to powód niejako drugorzędny. Albowiem, trzeba wziąć pod uwagę, że Rosjanie użytkują rakietowe systemy klasycznej opl jako systemy ziemia-ziemia. Miało być pochodną ograniczonych zasobów rakiet dedykowanych atakowaniu celów naziemnych, które zostały wykorzystane w pierwszym etapie agresji.

Tak czy inaczej, cytowany przez "Yle" major (obecnie w stanie spoczynku, wcześniej pełniący funkcję zastępcy attache obronnego Finlandii w Moskwie w latach 2018-2021) Marko Eklund podkreślił znaczny ubytek w pierścieniowej obronie Petersburga. Jego zdaniem można już ocenić, że obrazowanie wykazuje, iż cztery na czternaście baz obrony powietrznej kluczowego miasta Rosji zostało być może nawet całkowicie lub w znacznym stopniu opróżnionych z systemów uzbrojenia. Yle podkreśliło, że miasto jest współcześnie chronione przez cztery pułki opl wchodzące w skład Sił Powietrznych i Kosmicznych. Ich głównym zadaniem ma być zwalczanie środków napadu powietrznego, od samolotów po zróżnicowane pociski rakietowe przeciwnika. Wsparciem mają być armijne zestawy Buk-M2 rozłożone na południowym wybrzeżu Zatoki Fińskiej.

Czytaj też

Według mapy opublikowanej przez "Yle", Rosjanie mieli zabrać wyposażenie z dwóch baz w pobliżu granicy z Estonią, jednej wspomnianej już wcześniej z kierunku fińskiego raz jednej ulokowanej na południe od Petersburga. Lecz nie należy równocześnie poddawać się nastrojowi pewnego sztucznego hurraoptymizmu, właśnie w przypadku redyslokacji poszczególnych systemów opl. Albowiem, według mjr. Eklunda Rosja przerzuca przede wszystkim najstarsze systemy, które jego zdaniem mają wypełniać wskazaną wcześniej rolę improwizowanych środków rażenia celów naziemnych. Czyli mowa o kompleksach S-300. Przy czym, nie można wykluczyć, iż podobne przesunięcia objęły również nowsze zestawy na czele z kompleksami S-400. Jednakowoż, w rejonie Petersburga mają dominować obecnie te ostatnie systemy, co sugeruje, iż potencjalnie na Ukrainę mogą być one nadal wysyłane w zdecydowanie mniejszej skali niż S-300.

Rosja stara się wzmacniać swoją agresję poprzez agregowanie sił oraz środków bojowych z całego terytorium. Analogicznie do zestawów opl służących do obrony Petersburga, podobne działania miały być podjęte w przypadku Woroneża. Jak podkreślił mjr Eklund na łamach "Yle", w tym rejonie Rosji do maja tego roku „zniknęła" niemal połowa środków rakietowych należących do opl. Zaś z rejonów Petersburga zaczęto czerpać zasoby na wojnę dopiero w lecie tego roku.

Czytaj też

"Yle", przywołuje szacunki ukraińskich sił zbrojnych, które wielokrotnie informowały o wykorzystywaniu przez Rosjan starszych systemów opl do ataków na cele naziemne. Zdaniem Ukraińców Rosja skierowała dotychczas do walki ponad 500 pocisków ze starszych kompleksów opl. Zaś wywiad ukraiński mówi o jeszcze ok. 7000 starszych generacyjnie pociskach. Jest to ważna informacja, bowiem wskazuje nie tylko na słabość rosyjskiego zaplecza materiałowego. Albowiem, użytkowanie np. S-300 nie gwarantuje precyzji uderzeń, więc można śmiało przyjąć, że mowa w przypadku ich użycia o celowym terrorze rakietowym. Co wkomponowuje się w coraz głośniejsze w Rosji wezwania propagandzistów do atakowania celów cywilnych. Nękanie miast i obiektów infrastruktury krytycznej może być realnie wzmocnione poprzez włączanie przez Rosjan zestawów opl do walki.

Nie zmienia jednak to konkluzji, że wycofywanie nawet starszych systemów z rejonów Petersburga to ważna informacja o stanie wojsk rosyjskich. Trudno bowiem przypuszczać, że rosyjska generalicja zgodziłaby się w normalnych warunkach na jakiekolwiek redukowanie sił na obszarze tak kluczowym, zarówno jeśli chodzi o rolę Petersburga jak i bliskość państw NATO. Co więcej, w czasie, gdy trwa proces akcesji Finlandii i Szwecji do struktur NATO. Przy czym, samo "Yle" już wcześniej informowało, że Rosjanie panicznie wręcz poszukują rezerw kadrowych i sprzętowych, ograniczając ilość żołnierzy na granicach z tym państwem.

Reklama

Komentarze (2)

  1. MariuszZ

    @Tomasz1979 To jest nieprawda. Trzeba pamietac, ze tak samo jak Rosja moze robic dzialania pod progiem wojny to samo dotyczy innych panstw. Rosja moze posmakowac swojej taktyki. Wtedy zaczna sie denerwowac a sily jakies trzeba tam trzymac chociazby jednostaki specialne i jakies bataliony do wsparcia, obrona przeciwlotnicza. Rozmiar Rosji zawsze jest dla niej nie tylko pozytywem ale I przeklenstwem. To sie jeszcze dlugo nie zmieni.

  2. X

    Czyli jakaś np niezapowiedziana cyklicznia "obecność" NATO w rejonie Petersburga, mogłaby zmusić Rosję do utrzymania tych sił opl, i niewysyłania ich na Ukrainę.

    1. Valdore

      @X nie bardzo, Putin doskonale wie że NATO nei zaatakuje Rosji wiec i tak dalej będzie wysylał. Zreszta zostaje im jeszcze OPL na okrętach w Kronstadzie

    2. podajnik

      Waldore. Doskonale to trzeba zabezpieczyć swoje pole przed utratą króla lub Hetmana więc Putin musiałby pozostawić OPL w Petersburgu gdyby w pobliżu pojawiły się Wojska NATO. Putin to szachista. Dlaczego wysyła opl spod Petersburga? Bo tego ruchu mu nie zablokowaliśmy.

    3. Tomasz1979

      No właśnie. Jest pewna fundamentalna rzecz której analitycy muszą sie nauczyc o Rosji po tej wojnie. Otóż wiele ostatnich lat słyszało się jak to rzekomo RUS słabnie, nie może uzbierac za dużej armii nawet do wlasnej obroni stad rzekomo tyle duzych manewrow by w razie potrzeby umiec przerzucic je do obrony nawet w inne dalekie czesci Rosji itd. Otóż nie. Wszyscy chyba zapomnieli, że RUS w obronie polega na broni jądrowej. A cały absolotynie potenciał wojskowy (choćby im została 1 dywizja) może rzucić do ofensywy. Czyli tak : nikt raczej RUS nie zaatakuje bo to ryzyko wojny atomowej. Chocby nie miała dosłownie żadnego już czołgu ani brygady itd. Cały potencjał armii konwencjonalnej może więc użyć do napastniczych wojen ofensywnych. I rzeczywiscie, nawet manewry NATO w pobliżu nie zmienią tego faktu. Ale próbować można bo wojskowi RUS czy moze jakas tam szczatkowo opinia publiczna jednak bedzie sie denerwowac brakiem sił do obrony.

Reklama