Reklama

Geopolityka

Sudański "Apache" spadł przy granicy z Etiopią

Fot. Eduard Onyshchenko (GFDL)
Fot. Eduard Onyshchenko (GFDL)

Sudański śmigłowiec wojskowy „z bronią i amunicją” runął na ziemię wkrótce po wystartowaniu z portu lotniczego w prowincji graniczącej z Etiopią. Zdarzenie miało miejsce w czasie sudańskiej operacji wojskowej mającej na celu wyrzucenie z tego kraju nielegalnych etiopskich farmerów i umacniania granicy z Etiopią – donosi ABC News.

Nie jest do końca jasne jaki typ uległ rozbiciu. ABC News błędnie pisze o „Apache”, jednak tego typu maszyn nie ma w lotnictwie wojskowym Sudanu. Anonimowe sudańskie źródło informacji mówi także o trzyosobowej załodze, która uratowała się, a AH-64 ma załogę dwuosobową. Prawdopodobnie rozbiciu uległ śmigłowiec z rodziny Mi-24 (43 w służbie na początku tego roku), albo ewentualnie Mi-8/17 (24 w służbie). Po upadku na ziemię maszyna miała „wybuchnąć płomieniami”, co jest zrozumiałe biorąc pod uwagę amunicję i świeży zapas paliwa.

Przyczyny wypadku nie są znane, nie wiadomo czy było to zestrzelenie czy wypadek spowodowany większą aktywnością sił zbrojnych. Wiadomo jednak, że w ciągu ostatnich dwóch miesięcy siły zbrojne Sudanu rozmieściły się wzdłuż granicy z Etiopią w reakcji na tamtejszą wojnę domową w Tigraju, a przy okazji zaczęły także odbijać sudańskie terytorium zasiedlone i uprawiane nielegalnie przez Etiopczyków (proceder ten rozpoczął się w 1957 roku).

W czasie akcji odbijania terytorium doszło do walk z etiopskimi milicjami, które zabiły w ostatnim czasie pięciu żołnierzy sudańskich, ale także cywili – pięć kobiet i dziecko. Jednocześnie trzeba podkreślić, że nielegalni farmerzy, z których wywodzą się milicje, są namawiani do opuszczenia Sudanu także przez władze Etiopii.

Fotografia udostępniona na licencji GDFL 1.2.

Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze

    Reklama