Geopolityka
Wojska sudańskie zaatakowane przez Etiopię
W ostatnich dniach miało dojść do starć na granicy etiopsko-sudańskiej. Władze Sudanu podjęły decyzję o szybkim przemieszczeniu dodatkowych sił w rejon, z wizytą do wojsk w spornym rejonie udał się również sudański głównodowodzący. Pytaniem otwartym pozostaje czy incydent zapowiada większe napięcie na linii Sudan-Etiopia, a może przekuty zostanie w postęp nad wyznaczeniem akceptowanej przez obie strony linii granicznej.
Konflikt zbrojny w etiopskim regionie Tigraj ma swoje odbicie nie tylko na wewnętrznej sytuacji w tym afrykańskim państwie. Obecnie coraz głośniejsze stają się kwestie narastania napięcia na granicy sudańsko-etiopskiej. Pojawiły się bowiem doniesienia, że sudańscy żołnierze wpadli we wtorek w zasadzkę sił zbrojnych Etiopii, wspieranych przez formacje paramilitarne. W mediach sudańskich pojawiła się nawet informacja, że 27 wojskowych miało być rannych lub zabitych.
Jednakże, siły zbrojne Sudanu nie potwierdziły, ale też nie zaprzeczyły tego rodzaju doniesieniom. Etiopia ma starać się obniżyć napięcie po zaistniałym incydencie, wskazując, że nie zagrozi on w żadnym razie relacjom pomiędzy oboma państwami. Nieoficjalnie mowa jest nawet o rozmowach etiopskiego wysokiego rangą gen. Adem Mohammed (szef sztabu) ze stroną sudańską. Nie zmienia to faktu, że sudańska agencja informacyjna SUNA podała, iż do rejonu Al Fashaqa zostały skierowane dodatkowe jednostki wojskowe. Mowa jest nawet o „znaczących posiłkach”, które mają przywrócić stan rozgraniczenia bazujący na porozumieniach zawartych jeszcze w 1902 r. Media sudańskie informują również, że zaangażowane w działania wojska otrzymują również wsparcie z całego kraju.
Przypomnijmy, że władze w Chartumie w pierwszej kolejności zareagowały wzmocnieniem sił granicznych w obawie przed falą uchodźców z Etiopii w związku z eskalacją sytuacji wokół zrewoltowanego regionu. Obecnie mowa jest o wysłaniu znacznych posiłków wojskowych w rejon wschodniej części regionu Al-Fashaqa, gdzie bezpośrednim zagrożeniem mają być Etiopczycy. Sporne obszary miał również wizytować sudański gen. Abdel Fattah al-Burhan, będący głównodowodzącym sił zbrojnych. Wraz z innymi ważnymi przedstawicielami sudańskiego wojska odwiedził on w Gadarif dowódcę II dywizji piechoty, na barkach której leży w pierwszej kolejności prowadzenie działań na tym obszarze kraju. Region jest terytorium kontrolowanym przez stronę sudańską, ale problemem ma być brak czytelnego wyznaczenia linii granicznej z Etiopią. Tym samym, władze etiopskie miały tolerować wykorzystywanie części ziem (ok. 600 km2) przez własnych rolników. Dotychczas dochodziło tam do sporadycznych walk pomiędzy wspomnianymi rolnikami etiopskimi i siłami porządkowymi Sudanu.
Jednak obecnie istnieje możliwość, że wraz z interwencją wojskową w Tigraj może dojść do jakiegoś większego incydentu wojskowego w tym rejonie. Szczególnie, że w związku z walkami do Al-Fashaqa i nie tylko tam mieli napłynąć uchodźcy etiopscy, którzy uciekali przed władzami centralnymi w Addis Abebie. Szacuje się, że do Sudanu mogło trafić nawet ponad 50 tys. Etiopczyków. W tym miejscu można dodać, że Etiopskie władze mocno poszukują wszystkich liderów politycznych i wojskowych z Tigraj. Niedawno zaoferowane miały być specjalne nagrody pieniężne (ponad 200 tys. dolarów), prowadzące do ich ujęcia.
Czytaj też: Etiopia: rządowy MiG-23 zestrzelony nad Tigrajem
Aczkolwiek pojawiają się również pozytywne sygnały, mogące świadczyć o próbach wygaszenia zarzewia konfliktu granicznego. W ostatnich tygodniach miało dojść do rozmów sudańsko-etiopskich, przeprowadzonych na szczeblu premierów obu państw - Abdalla Hamdok (Sudan) i Abiy Ahmed (Etiopia), gdzie rozmawiano o demarkacji w obrębie spornej linii granicznej. Część źródeł sugeruje, że walki mogły wręcz przyspieszyć przypieczętowanie faktycznego procesu wyznaczenia granicy w Al-Fashaqa.