- Analiza
Rosja: brakuje ludzi i nowoczesnego sprzętu. Słabość Moskwy nie będzie wieczna [KOMENTARZ]
Doświadczenia z Ukrainy wskazują, że czołgi bez systemu ochrony aktywnej nie są w stanie skutecznie działać na współczesnym polu walki – stwierdził Rusłan Puchow, ekspert rosyjskiego ośrodka analitycznego CAST. Analityk rosyjskiego ośrodka stwierdził też, że Rosjanom brakuje piechoty do osłony pododdziałów pancernych i zmechanizowanych. Trzeba jednak zauważyć, że Rosjanie mogą starać się wprowadzać w życie najważniejsze doświadczenia z wojny w nadchodzących miesiącach i latach.

Autor. Генеральний штаб ЗСУ
Rosyjski ośrodek PRISP opublikował niedawno obszerny wywiad z Rusłanem Puchowem, szefem blisko związanego z resortem obrony Centrum Analiz Strategicznych i Technologii. Wywiad poświęcony jest doświadczeniom z „operacji specjalnej", jak Rosjanie nazywają wojnę na Ukrainie. Zawiera on szereg krytycznych uwag dotyczących sposobu, w jaki Rosjanie prowadzą działania wojenne.
Zobacz też
I tak, Puchow przyznał wprost, że Rosjanie mają zbyt mało lotniczej broni precyzyjnej oraz nowoczesnych systemów celowniczych, przez co efektywność ich działań jest ograniczona, zwłaszcza w zakresie bliskiego wsparcia wojsk. Potwierdza to wcześniejsze doniesienia o wykonywaniu przez Rosjan ataków najczęściej metodą „górki", z dolotem na małej wysokości i użyciem rakiet niekierowanych, przy ograniczonej celności, choć ataki z użyciem broni kierowanej jak ppk oraz uderzenia amunicji krążącej też są prowadzone. Ukraińska obrona powietrzna to połączenie zestawów MANPADS dostarczonych w dużej części przez kraje zachodnie, oraz posowieckich systemów średniego i dalekiego zasięgu, takich jak S-300 czy Buk.
Zobacz też
Puchow mocno skrytykował też wyposażenie rosyjskich wojsk pancernych, a w szczególności brak aktywnych systemów ochrony (klasy hard-kill, fizycznie niszczących ppk i pociski granatników) na rosyjskich czołgach. Dodał, że obecnie armia wciąż korzysta z wozów III generacji, co najwyżej po modernizacji (takim jest także T-90), a nowe wozy T-14 Armata nie weszły do służby. Stwierdził, że wojna na Ukrainie pokazała, iż czołg bez aktywnego systemu ochrony nie jest w stanie przetrwać na współczesnym polu walki. Warto dodać, że ukraińska armia szczyci się dużym nasyceniem nowoczesnymi przeciwpancernymi pociskami kierowanymi, takimi jak Javelin czy Stugna.
Rosjanom brakuje też odpowiedniej liczby pododdziałów piechoty, przez co pojazdy pancerne nie są odpowiednio wspierane i są narażone na straty, choćby od ognia ppk. Trzeba tutaj dodać, że wiąże się to z tym, że Rosjanie używają jednak w większości żołnierzy kontraktowych oraz formacji najemniczych i ochotniczych (oczywiście poza masowo mobilizowanymi z „republik ludowych" – LNR i DNR).

Puchow mówił też o wykorzystaniu wojsk powietrzno-desantowych Rosji jako piechoty, co jednak wiąże się z dużymi stratami, bo używane przez nie bojowe wozy desantu BMD są słabo chronione. Jedyną skuteczną metodą ataku jest zmasowane użycie przez Rosjan artylerii. I tutaj są jednak problemy, bo zachodnie haubice mają mieć wyższą donośność, niż te używane przez Rosjan. Chodzi zwłaszcza o te z lufami o długości 52 kalibrów (Krab, PzH 2000, Caesar), których - dodajmy - jest jednak nie więcej niż kilkadziesiąt...
Dodatkowo, zdaniem rosyjskiego eksperta, Ukraińcy mają doświadczenie w wykorzystaniu komercyjnych dronów do korygowania nawet starych, posowieckich systemów artyleryjskich, z kolei Rosja dopiero tworzy te zdolności. Puchow zwrócił też uwagę na znaczenie amunicji precyzyjnej, w tym systemów HIMARS. Narzekał również na fakt, że w Rosji nie ogłoszono mobilizacji, co jest jednym z powodów braków w personelu. Puchow stwierdza, że w pewnym momencie może dojść do zatrzymania działań ofensywnych, podobnie jak miało to miejsce w czasie wojny koreańskiej.
Zobacz też
Oczywiście w wywiadzie nie zabrakło mniej lub bardziej propagandowych akcentów. Rosyjski ekspert przyznał, że uzbrojenie z krajów zachodnich wysyłane jest w „homeopatycznych" ilościach, a większość krajów, poza „rusofobami, takimi jak Polacy", nie jest gotowa na dużo szersze zaangażowanie. Puchow powiedział też, że Rosja zaczęła wojnę „w białych rękawiczkach", co jest niczym innym jak próbą usprawiedliwienia własnych porażek, bo cele cywilne były atakowane od samego początku wojny (choć w pierwszym jej okresie, z nieco mniejszą intensywnością).
Pomimo pewnego rodzaju propagandowego wydźwięku, wywiad zawiera szereg istotnych informacji dotyczących problemów rosyjskiej armii, a pośrednio także kierunków jej rozwoju w przyszłości. Potwierdza, że na Ukrainie rosyjskie wojska pancerne ponoszą straty, siły powietrzne borykają się z problemami, a „artyleryjski walec" Moskwy jest powstrzymywany przez mniej liczną, ale w części nowocześniejszą i lepiej wyszkoloną artylerię sił zbrojnych Ukrainy.
Problemy Rosji - problemy Ukrainy
Trzeba jednak dodać, że nie tylko armia rosyjska, ale również ukraińska boryka się z problemami. Nie jest żadną tajemnicą, że na przykład pod Siewierodonieckiem i Lisiczańskiem poniesiono bardzo duże straty, jeśli chodzi o doświadczonych żołnierzy. Kolejne fale mobilizacji, niejako z konieczności, dotyczą osób bez doświadczenia, często nowo przeszkalanych, czasem – jak wynika z nieoficjalnych informacji – w nienajlepszym stanie zdrowia.
Zobacz też
Sam konflikt oddziałuje cały czas na całe ukraińskie państwo, podtrzymywane przez pomoc państw zachodnich, zarówno jeśli chodzi o dostawy/utrzymanie sprzętu i amunicji, jak i kwestie cywilnej gospodarki. Wśród ekspertów bardzo często pojawiają się opinie, że gdyby nie pomoc zachodnia (z wszystkimi jej ograniczeniami), Rosjanie nawet pomimo problemów, także tych wymienionych przez Puchowa, poszliby dużo dalej, bo Ukrainie... po prostu skończyłyby się ciężki sprzęt, a przede wszystkim amunicja. A w pewnych kategoriach wyposażenia wsparcia z zachodu albo nie ma albo jest ograniczone (choćby lotnictwo, OPL powyżej zestawów naramiennych itd.). Tak naprawdę więc z problemami borykają się obie strony. Zwycięży ta, która upora się z nimi wcześniej.
Moskwa wyciągnie wnioski
To, że w rosyjskiej przestrzeni publicznej (choć raczej „eksperckiej") mówi się o problemach rosyjskiej armii może też być wskazówką kierunków rozwoju zdolności w przyszłości, w nadchodzących miesiącach i latach. Rosja – pomimo wszystkich problemów i strat – zdołała utrzymać możliwość prowadzenia działań ofensywnych, dzięki organizowanym uzupełnieniom, oddziałom „ochotniczym", wykorzystaniu rezerw sprzętowych itd.
Można spodziewać się, że Rosjanie będą starali się wprowadzić w życie wnioski z wojny. Nie będzie to łatwe, szczególnie w wypadku wprowadzania nowych systemów uzbrojenia jak T-14 Armata, czy samoloty 5. Generacji. Z drugiej strony, Rosjanie już organizują szkolenia z wykorzystania bezzałogowców i np. w tym zakresie postępy mogą zostać osiągnięte dużo szybciej. Zwłaszcza jeśli Moskwie mniej lub bardziej oficjalnie będą przekazane chińskie technologie, według części obserwatorów dostępne w irańskich dronach, które miała zakupić.
1/ QUICK THREAD - a follow up to the earlier post about September "Dronnitsa" event that will bring together Russian, DNR/LNR drone pilots to Russia. Few months ago, there was a lack of drone on the front - now there is a lack of trained pilots because... https://t.co/YzeJ6a6kCT
— Samuel Bendett (@SamBendett) August 6, 2022
Kolejnym obszarem, na który wskazał Puchow (a wcześniej mówił o nim także jeden z byłych przywódców tzw. „separatystów" Igor Girkin ps. Striełkow) jest brak oficjalnej, pełnej mobilizacji w Rosji, co nie pozwala Rosjanom na stosowanie masowych uderzeń. Jak na razie nie ma sygnałów, by taka miała „od razu" nastąpić. Pytanie jednak, co w momencie, gdy po „referendach", tereny okupowane zostaną „przyłączone" do Rosji?
Wywiad Puchowa należy odczytywać jako omówienie problemów, którym Rosjanie będą chcieli sprostać. Nie można więc zakładać, że będą one utrzymywać się w takim samym kształcie przez 5 czy 10 lat. Oczywiście pytanie, na ile będzie to możliwe dla Moskwy, biorąc pod uwagę z jednej strony ograniczenia wynikające z zachodnich sankcji, z drugiej – możliwe rozszerzenie współpracy z innymi państwami, chociażby z Chinami. Patrząc historycznie, Rosja często wyciągała wnioski z prowadzonych wojen i wdrażała je w swojej armii. Przykładem jest przebieg I i II wojny czeczeńskiej, które przecież dzieliły tylko trzy lata, następnie inwazji na Gruzję i aneksji Krymu. Paradoksalnie więc jest to tylko kolejne potwierdzenie, że Moskwy nie należy lekceważyć, nie ulegając jednocześnie mitom o jej wszechmocy.
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS