Reklama

Siły zbrojne

Russian tank Ukraine

Rosja: brakuje ludzi i nowoczesnego sprzętu. Słabość Moskwy nie będzie wieczna [KOMENTARZ]

Doświadczenia z Ukrainy wskazują, że czołgi bez systemu ochrony aktywnej nie są w stanie skutecznie działać na współczesnym polu walki – stwierdził Rusłan Puchow, ekspert rosyjskiego ośrodka analitycznego CAST. Analityk rosyjskiego ośrodka stwierdził też, że Rosjanom brakuje piechoty do osłony pododdziałów pancernych i zmechanizowanych. Trzeba jednak zauważyć, że Rosjanie mogą starać się wprowadzać w życie najważniejsze doświadczenia z wojny w nadchodzących miesiącach i latach.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Rosyjski ośrodek PRISP opublikował niedawno obszerny wywiad z Rusłanem Puchowem, szefem blisko związanego z resortem obrony Centrum Analiz Strategicznych i Technologii. Wywiad poświęcony jest doświadczeniom z „operacji specjalnej", jak Rosjanie nazywają wojnę na Ukrainie. Zawiera on szereg krytycznych uwag dotyczących sposobu, w jaki Rosjanie prowadzą działania wojenne.

Czytaj też

I tak, Puchow przyznał wprost, że Rosjanie mają zbyt mało lotniczej broni precyzyjnej oraz nowoczesnych systemów celowniczych, przez co efektywność ich działań jest ograniczona, zwłaszcza w zakresie bliskiego wsparcia wojsk. Potwierdza to wcześniejsze doniesienia o wykonywaniu przez Rosjan ataków najczęściej metodą „górki", z dolotem na małej wysokości i użyciem rakiet niekierowanych, przy ograniczonej celności, choć ataki z użyciem broni kierowanej jak ppk oraz uderzenia amunicji krążącej też są prowadzone. Ukraińska obrona powietrzna to połączenie zestawów MANPADS dostarczonych w dużej części przez kraje zachodnie, oraz posowieckich systemów średniego i dalekiego zasięgu, takich jak S-300 czy Buk.

Reklama

Czytaj też

Puchow mocno skrytykował też wyposażenie rosyjskich wojsk pancernych, a w szczególności brak aktywnych systemów ochrony (klasy hard-kill, fizycznie niszczących ppk i pociski granatników) na rosyjskich czołgach. Dodał, że obecnie armia wciąż korzysta z wozów III generacji, co najwyżej po modernizacji (takim jest także T-90), a nowe wozy T-14 Armata nie weszły do służby. Stwierdził, że wojna na Ukrainie pokazała, iż czołg bez aktywnego systemu ochrony nie jest w stanie przetrwać na współczesnym polu walki. Warto dodać, że ukraińska armia szczyci się dużym nasyceniem nowoczesnymi przeciwpancernymi pociskami kierowanymi, takimi jak Javelin czy Stugna.

Rosjanom brakuje też odpowiedniej liczby pododdziałów piechoty, przez co pojazdy pancerne nie są odpowiednio wspierane i są narażone na straty, choćby od ognia ppk. Trzeba tutaj dodać, że wiąże się to z tym, że Rosjanie używają jednak w większości żołnierzy kontraktowych oraz formacji najemniczych i ochotniczych (oczywiście poza masowo mobilizowanymi z „republik ludowych" – LNR i DNR).

Autor. Головне управління розвідки Міністерства оборони України

Puchow mówił też o wykorzystaniu wojsk powietrzno-desantowych Rosji jako piechoty, co jednak wiąże się z dużymi stratami, bo używane przez nie bojowe wozy desantu BMD są słabo chronione. Jedyną skuteczną metodą ataku jest zmasowane użycie przez Rosjan artylerii. I tutaj są jednak problemy, bo zachodnie haubice mają mieć wyższą donośność, niż te używane przez Rosjan. Chodzi zwłaszcza o te z lufami o długości 52 kalibrów (Krab, PzH 2000, Caesar), których - dodajmy - jest jednak nie więcej niż kilkadziesiąt...

Dodatkowo, zdaniem rosyjskiego eksperta, Ukraińcy mają doświadczenie w wykorzystaniu komercyjnych dronów do korygowania nawet starych, posowieckich systemów artyleryjskich, z kolei Rosja dopiero tworzy te zdolności. Puchow zwrócił też uwagę na znaczenie amunicji precyzyjnej, w tym systemów HIMARS. Narzekał również na fakt, że w Rosji nie ogłoszono mobilizacji, co jest jednym z powodów braków w personelu. Puchow stwierdza, że w pewnym momencie może dojść do zatrzymania działań ofensywnych, podobnie jak miało to miejsce w czasie wojny koreańskiej.

Czytaj też

Oczywiście w wywiadzie nie zabrakło mniej lub bardziej propagandowych akcentów. Rosyjski ekspert przyznał, że uzbrojenie z krajów zachodnich wysyłane jest w „homeopatycznych" ilościach, a większość krajów, poza „rusofobami, takimi jak Polacy", nie jest gotowa na dużo szersze zaangażowanie. Puchow powiedział też, że Rosja zaczęła wojnę „w białych rękawiczkach", co jest niczym innym jak próbą usprawiedliwienia własnych porażek, bo cele cywilne były atakowane od samego początku wojny (choć w pierwszym jej okresie, z nieco mniejszą intensywnością).

Pomimo pewnego rodzaju propagandowego wydźwięku, wywiad zawiera szereg istotnych informacji dotyczących problemów rosyjskiej armii, a pośrednio także kierunków jej rozwoju w przyszłości. Potwierdza, że na Ukrainie rosyjskie wojska pancerne ponoszą straty, siły powietrzne borykają się z problemami, a „artyleryjski walec" Moskwy jest powstrzymywany przez mniej liczną, ale w części nowocześniejszą i lepiej wyszkoloną artylerię sił zbrojnych Ukrainy.

Problemy Rosji - problemy Ukrainy

Trzeba jednak dodać, że nie tylko armia rosyjska, ale również ukraińska boryka się z problemami. Nie jest żadną tajemnicą, że na przykład pod Siewierodonieckiem i Lisiczańskiem poniesiono bardzo duże straty, jeśli chodzi o doświadczonych żołnierzy. Kolejne fale mobilizacji, niejako z konieczności, dotyczą osób bez doświadczenia, często nowo przeszkalanych, czasem – jak wynika z nieoficjalnych informacji – w nienajlepszym stanie zdrowia.

Czytaj też

Sam konflikt oddziałuje cały czas na całe ukraińskie państwo, podtrzymywane przez pomoc państw zachodnich, zarówno jeśli chodzi o dostawy/utrzymanie sprzętu i amunicji, jak i kwestie cywilnej gospodarki. Wśród ekspertów bardzo często pojawiają się opinie, że gdyby nie pomoc zachodnia (z wszystkimi jej ograniczeniami), Rosjanie nawet pomimo problemów, także tych wymienionych przez Puchowa, poszliby dużo dalej, bo Ukrainie... po prostu skończyłyby się ciężki sprzęt, a przede wszystkim amunicja. A w pewnych kategoriach wyposażenia wsparcia z zachodu albo nie ma albo jest ograniczone (choćby lotnictwo, OPL powyżej zestawów naramiennych itd.). Tak naprawdę więc z problemami borykają się obie strony. Zwycięży ta, która upora się z nimi wcześniej.

Moskwa wyciągnie wnioski

To, że w rosyjskiej przestrzeni publicznej (choć raczej „eksperckiej") mówi się o problemach rosyjskiej armii może też być wskazówką kierunków rozwoju zdolności w przyszłości, w nadchodzących miesiącach i latach. Rosja – pomimo wszystkich problemów i strat – zdołała utrzymać możliwość prowadzenia działań ofensywnych, dzięki organizowanym uzupełnieniom, oddziałom „ochotniczym", wykorzystaniu rezerw sprzętowych itd.

Można spodziewać się, że Rosjanie będą starali się wprowadzić w życie wnioski z wojny. Nie będzie to łatwe, szczególnie w wypadku wprowadzania nowych systemów uzbrojenia jak T-14 Armata, czy samoloty 5. Generacji. Z drugiej strony, Rosjanie już organizują szkolenia z wykorzystania bezzałogowców i np. w tym zakresie postępy mogą zostać osiągnięte dużo szybciej. Zwłaszcza jeśli Moskwie mniej lub bardziej oficjalnie będą przekazane chińskie technologie, według części obserwatorów dostępne w irańskich dronach, które miała zakupić.

Kolejnym obszarem, na który wskazał Puchow (a wcześniej mówił o nim także jeden z byłych przywódców tzw. „separatystów" Igor Girkin ps. Striełkow) jest brak oficjalnej, pełnej mobilizacji w Rosji, co nie pozwala Rosjanom na stosowanie masowych uderzeń. Jak na razie nie ma sygnałów, by taka miała „od razu" nastąpić. Pytanie jednak, co w momencie, gdy po „referendach", tereny okupowane zostaną „przyłączone" do Rosji?

Wywiad Puchowa należy odczytywać jako omówienie problemów, którym Rosjanie będą chcieli sprostać. Nie można więc zakładać, że będą one utrzymywać się w takim samym kształcie przez 5 czy 10 lat. Oczywiście pytanie, na ile będzie to możliwe dla Moskwy, biorąc pod uwagę z jednej strony ograniczenia wynikające z zachodnich sankcji, z drugiej – możliwe rozszerzenie współpracy z innymi państwami, chociażby z Chinami. Patrząc historycznie, Rosja często wyciągała wnioski z prowadzonych wojen i wdrażała je w swojej armii. Przykładem jest przebieg I i II wojny czeczeńskiej, które przecież dzieliły tylko trzy lata, następnie inwazji na Gruzję i aneksji Krymu. Paradoksalnie więc jest to tylko kolejne potwierdzenie, że Moskwy nie należy lekceważyć, nie ulegając jednocześnie mitom o jej wszechmocy.

YouTube cover video
Reklama

"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie

Komentarze (10)

  1. bc

    Wielu zakładało że tam jest jakieś 40% propagandy i 60% zdolności, jest na odwrót. To nie jest armia, to orda. Szczególnie po tym jak z powodu korupcji została wysadzona w powietrze reforma sierdiukowa który próbował przebudowy tego cyrku na wzór zachodni m.in. Polski. W technologiach są 30 lat za zachodem a że póki co mają tysiące km granic to zostaje im pójście w ilość na sprzęcie który są w stanie produkować albo odbudować.

    1. Rea

      Dokładnie, dlatego powinniśmy stawiać pomniki Szojgu, który zastąpił Sierdiukowa, zwolnionego przez rosyjską zbrojeniówkę i armię, bo nie chciał tolerować kradzieży, korupcji i bylejakości. Szojgu na szczęście zadbał o to, żeby "było tak, jak kiedyś", poza tym ma dodatkową zaletę, jest Tuwińczykiem, więc nie zagrozi Putinowi, bo naród by nie zaakceptował jakiegoś azjatyckiego "dzikusa" na cara.

  2. DIM1

    Nic, nic, nic, nic prócz oczywistych truizmów. Na to nie trzeba być ekspertem. Zawsze pisałem Państwu, że Rosja, nim poważy się na wojnę, w tajemnicy naprodukuje w zautomatyzowanej, zrobotyzowanej "chińskiej" fabryce, dużą liczbę tysięcy systemów APS hard kill, które przecież ma sprawdzone już i stale doskonali. I zamontuje je w ostatnich tygodniach przed atakiem. Ale Rosja była aż tak głupia, że tego nie zrobiła... Ale następnym razem może i zrobi to. Czym oczywiście "zaskoczy nas". Bo kto by pomyślał ? Że takie kacapy zadziałają elementarnie logicznie ?

    1. Chyżwar

      Nie wykluczone, że Chińczycy sami uzupełnią ruskie straty. W tajemnicy nie bardzo dałoby się to zrobić. Na przykład wiemy, że dziś jadą tam chińskie ciężarówki. Ale to pikuś. Teraz to taka niewiele wnosząca do sprawy "koleżeńska" pomoc. Kiedy jednak zobaczymy bardziej zaawansowany chiński sprzęt w ruskiej armii, możemy założyć, że będzie "wesoło" ponieważ Chiny na serio szykują się do skoku na Tajwan.

    2. Valdore

      @Chyżwar, te ciężaróki pojechały juz do Rosji pewien czas temu. Natomiast o czyms bardziej zaawansowanym cisza, Chinom to sie zwyczajnie nie opłaca, . Choć jeżeli chcą popełnic ten błąd i zaatakować tajwan, to może coś wyślą Rosji

    3. Chyżwar

      @Valdore Na razie się nie opłaca. Tyle, że Chińczycy postrzegają dołączenie Tajwanu do swojego "folwarku zwierząt" jako dziejową misję. Przy czym guzik ich obchodzi, czy wyspa będzie spalona czy nie. Mają na jej punkcie jeszcze większego bzika niż ruscy na punkcie Ukrainy.

  3. DBA

    Wywody rosyjskiego eksperta nie sa niczym odkrywczym po 24 lutego. Jak widać ruscy sa mistrzami w propagandzie - tak długo wmawiali światu, że są konwencjonalna potegą militarną, aż sami w to uwierzyli. Pomijając sprzęt typu "niet analoga w mirie" nie maja szans na wygranie konwencjonalnej wojny z nawet ze zniewieściałą Europą. Problem jest odwiecznie rosyjski/radziecki - głowy oficerów i 'olewactwo" poborowych/ kontraktowych, co jest wynikiem rosyjskiego zamordyzmu. Przed reformami Serdiukowa przynajmniej mogli imponować lub straszyc iloscią, a po reformach ilość nie zamieniła się w jakość. o mozliwościa produkcji nowoczesnego sprzętu nie ma co nawet mówić. A czy należy sie ich bać - tak bo mają broń nuklearną jak małpa brzytwę.

  4. AVI

    Unikałbym twierdzenia, że aktywne systemy obrony to antidotum na wszystko. Też mają swoje wady, np. mogę być zabójcze dla własnej piechoty

    1. Valdore

      @AVI akurat rosyjskie systemy ASOP istotnie są większym zagrożeneim dla własnej piechoty niz dla pociskó przeciwnika bo nie są w stanie zwalczac pocisków top attak i atakujacych z górnej półsfery . A takimi pociskami jest jakies 90% wszystkich zachodnich ppk I nicnie wskazuje by cos się tu w Rosji zmieniło.

  5. ProArte

    Ten artykuł powinien przeczytać Wolski, książkowy i ulotkowy ekspert od wojska ktory uwaza ze Rosja potrzebuje min 10 lat na odbuowę armii. Bardziej wiarygodny jest Bartosiak ktory powiedział ze za 3 lata Rosja zaatakuje Polskę. Z tego biorą się obecne zakupy dla armii m.in. zakup FA-50 bo nie mamy czasu czekac 8 lat na dostawy samolotów F-16. Moze to dotrze do niektorych. ze Polska jest na krawędzi wojny, bo Ukraina upadnie z tego powodu ze jest to wojna na wyczerpanie a wtedy przyjdzie czas na Polskę i kraje bałtyckie. Teraz Gruzja, potem Ukraina a pozniej przyjdzie czas na Polskę mowił Prezydent Kaczyński i miał rację. Pewnie dlatego musiał zginąć.

    1. Tomasz1979

      W skrócie - bzdury,

    2. GB

      Kup sobie eksperie Grippena, EF-2000, a nie jakiś badziew w postaci FA-50, który nawet nie ma na wyposażeniu porządnego radaru I AIM-120.

    3. Patcolo

      Tomasz żadne bzdury niestety

  6. easyrider

    My zmobilizowaliśmy siły i oni też to zrobią. Dostawy broni dla Ukrainy - i to bez żadnego już, początkowego bełkotu o ofensywnej czy defensywnej - to tylko jeden z elementów układanki, która pozwoli wyczerpać Rosję i w efekcie wygrać. Kolejnym, równorzędnym, jest wprowadzenie miażdżących sankcji oraz wczesne wykrywanie, zapobieganie i aktywne zwalczanie ich obchodzenia. Jakikolwiek handel, czymkolwiek, musi być zatrzymany. Podobnie jak wjazd obywateli z rosyjskimi czy białoruskimi paszportami na terytorium państw zachodnich. Oczywiście ich wywiad znajdzie sposób na obejście tego ale ich obywatele nie będą wpuszczani do naszych państw. My tej wojny przegrać nie możemy bo to będzie dowód naszej słabości i krok ku upadkowi. Rosja te wojnę musi przegrać, bo jej zbrodnie i bandyckie działanie musi być ukarane. Interesy są drugorzędne. Albo udowodnimy, że faktycznie mamy demokratyczne wartości albo nie jesteśmy wiele warci. Racja jest po stronie Ukrainy i naszej.

    1. gdyby.

      Nie. Racja to by było dogadanie się i koprmis w sprawie Ukrainy ( coś jak Kuba i Kenededy zamiast 3 wojny światowej) bicie się z Rosją ,,do ostatniego Ukraińca,, jest nie moralne. Komuś na tym zależy a powinno się dogadać jak było z Kubą.

    2. tomcio55

      Zawsze się można bić do ostatniego kacapa.

    3. wert

      gdyby.@ całkowicie mylisz pojęcia i w ogóle nie znasz ich mentalności, kacapia NIE zna pojęcia kompromis! Kompromis oznacza przegraną i należy się następna runda. Dogadania się Kenediego nie było, kacapy postraszyli Kubą i w zamian wycofane zostały rakiety z Turcji co dodatkowo doprowadziło do głębokiej i UZASADNIONEJ nieufności Turków wobec gwarancji jankesów. Skutki tego są do dziś. Korzystne dla kacapów

  7. Ma_XX

    70 % budżetu przeznaczonego na rok 2021 zostało zmalwersowane, za ten rok... pewnie podobnie - nic się tam nie zmieni bo skoro działa system okradania państwa, i w ten system wchodzą praktycznie wszyscy politycy i dowódcy to nikt z nich nie zrezygnuje ze swojej "działki"

    1. A nie mówiłem

      W kontekście wpisu, zastanawiającym jest rzekome porzucanie sprzętu przez Rosjan. Nasuwa się pytanie czy to nie jego sprzedaż?

  8. komik

    Rosja na poziomie eksperckim wyciągnie wnioski, ale tutaj zadziała stary rosyjski system tzn. Plan dobry, przygotowania może nie rewelacyjne, ale niezłe i ... wykonanie totalnie do d..... To leży w mentalności ludzkiej, tego się nie zmieni planowaniem na górze, czy mędrkowaniem ekspertów. Środki będą rozkradane, przepijane, marnowane. W Rosji na każdym poziomie decyzyjny ktoś musi coś sobie chapsnąć, od kaprala po 4 gwiazdkowego generała. W sposób, jaki Rosja jest "zorganizowana" dało się funkcjonować do czasu, gdy nowoczesna technologia nie miała aż takiego znaczenia, ale teraz Rosja będzie się oddalać od cywilizowanego świata coraz bardziej. Niedawno był na tym portalu artykuł o strukturze rosyjskiej armii... jak to czytałem, to aż głowa mnie zaczynała boleć, nie trzeba być żadnych ekspertem, żeby zobaczyć, że tak rozbudowana wertykalnie i horyzontalnie struktura. z instytucjami, które dublują się kompetencyjnie nie ma szans żeby dobrze funkcjonować.

  9. Jameson

    Moskwa wyciągnie wnioski? Być może, faktem jest, że ich armia jest zwyczajnie za duża, żeby ją należycie doposażyć. Zwyczajnie są za biednym krajem, żeby takiej ilości ludzi i sprzętu zapewnić odpowiedni poziom nowoczesności, bo to kosztuje. Technologicznie (IT) zawsze byli z tyłu. Mam nadzieję, że jak już pozyskamy te tysiąc czołgów K2, 200 Abramsów i do tego setki naszych Leo, nie okaże się, że brakuje na drony, obronę przeciwlotniczą, komunikację czy systemy zakłóceń i też będziemy kolosem na glinianych nogach ....

    1. AVI

      Problem rosji polega na tym, że ich armia jest bardzo mała w stosunku do długości granic, które posiada. Co prawda to jest milion żołnierzy, ale jeśli odliczyć siły strategiczne i marynarkę wojenną to aż tak wiele nie zostaje. Właściwie to chyba najlepsze co mogłaby rosja zrobić to rezygnacja z marynarki wojennej, która w zasadzie nie jest niezbędna państwu z takim dostępem do morza oraz ograniczenie sił strategicznych. Bez tego rosja nie będzie w stanie się obronić przed zdeterminowanym wrogiem

  10. Jerzy

    Pomimo obecnych porażek Rosji na pewno nie można lekceważyć, wielokrotnie w historii pokazali, że potrafią uczyć się na błędach, a jednocześnie ich przewaga liczebna pozwala im te błędy popełniać i odbudować się po wcześniejszych porażkach. Należy się też spodziewać, że uwaga USA, w coraz większym stopniu będzie się kierować na Tajwan i tam mogą być w najbliższym czasie kierowane dostawy amunicji i uzbrojenia, bo w przeciwieństwie do Ukrainy, z chwilą kiedy Chiny zdecydują się ruszyć, na wyspę już nic się nie dostarczy.

    1. Prezes Polski

      Zgadzam się co do zdolności uczenia się sowietów. Natomiast jeśli chodzi o zaangażowanie USA, to się mylisz. Po pierwsze USA nie stać na to, żeby Ukraina przegrała te wojnę. USA zaangażowały swój autorytet i jego utrata miałaby katastrofalne konsekwencje. Między innymi dlatego, że ośmieliłaby Chiny. Dostawy broni ciężkiej są symboliczne, bo USA zależy na długotrwałym konflikcie. Oni chcą Rosję osłabić politycznie i gospodarczo. Mylisz się co do potencjału USA. Byli w stanie operować na dwóch wielkich teatrach wojny 1941-45, byliby w stanie i teraz. Mylisz się co do potencjału Chin. Nie są w stanie doprowadzić do skutecznej blokady Tajwanu.

    2. AVI

      Dla Chin wojna z Tajwanem byłaby katastrofą. Pytanie czy chiński przywódca ma podobny zakres władzy jak Putin. Myślę, że ciągle nie.

    3. Niezaszczepiony

      Jaka przewaga liczebna ? To ukraina ma przewagę liczebna! Kiedy pokazali ze sie uczą na błędach ? Od ponad 100 lat mają ustrój państwowo polityczny który jest niewydolny i które kreuje nieudaczników na tzw liderow. To tego piętrzy problemy przed gospodarka państwa i promuje ludzi słabych i uległych. Tych przedsiębiorczych natomiast (nie mówi o " ludziach z firmy") dołuje. O czym ty człowieku mówisz....

Reklama