Geopolityka
NATO i Japonia na nowej ścieżce współpracy na szczycie NATO w Wilnie
NATO i Japonia miały zakończyć negocjacje w sprawie nowego dokumentu dot. współpracy, który ma zostać ogłoszony na szczycie NATO w Wilnie. Współpraca ma obejmować 16 obszarów strategicznych – informuje Nikkei Asia. Czy to początek głębszej współpracy związku z pojawiającymi się zagrożeniami, zwłaszcza chińskim?
Od czasu ogłoszenia nowej strategii bezpieczeństwa Japonii i innych kluczowych dokumentów, które mają zmienić Japońskie Siły Samoobrony, a także ją dofinansować, możemy zaobserwować pewne zbliżenie Japonii i NATO, ale także wspólne patrzenia na pewne zagrożenia. Relacje Japonii i NATO sięgają lat 90 XX wieku, Japonia jest jednym z wielu krajów poza obszarem euroatlantyckim, który jest określany jako „partner na całym świecie" – z którymi NATO rozwija stosunki. NATO i Japonia w kwietniu 2013 roku podpisały wspólną deklarację polityczną o wzmocnieniu współpracy. Od 2014 r. prace są kontynuowane w ramach Indywidualnego Programu Partnerstwa i Współpracy (Individually Tailored Partnership Program - ITPP), zostało to odnowione w czerwcu 2020 r. Rozwijana jest także praktyczna współpraca w wielu obszarach, w tym cyberobrona, bezpieczeństwo morskie, pomoc humanitarna i pomoc w przypadku katastrof, nauki i technologii, bezpieczeństwa ludzi i pokoju.
Jak czytamy na stronie NATO, Japonia udzieliła wsparcia w ramach Międzynarodowych Sił Wsparcia Bezpieczeństwa (ang. International Security Assistance Force - ISAF) na rzecz odbudowy i rozwoju w Afganistanie. Pomogła zmobilizować międzynarodowe wsparcie dla Afganistanu, organizując Konferencję Tokijską w lipcu 2012 roku i deklarując na ten cel 5 mld USD w okresie pięciu lat (2009-2013). Wcześniej Japonia wspierała wysiłki na rzecz rozbrojenia, demobilizacji i reintegracji byłych bojowników oraz reintegracji powstańców w ramach programu na rzecz pokoju i reintegracji w Afganistanie. Japonia była także zaangażowana w stabilizację Bałkanów. Japonia jest obecnie zaangażowana w ramach programu "Science for Peace and Security (SPS), w szczególności w działania w dziedzinie zwalczania terroryzmu oraz wykrywania i usuwania min i niewybuchów.
W grudniu 2020 roku, Japonia uczestniczyła w spotkaniu ministrów spraw zagranicznych NATO wraz z Australią, Finlandią, Republiką Korei, Nową Zelandią, Szwecją oraz wysoką przedstawiciel Unii Europejskiej/wiceprzewodniczącą Komisji Europejskiej w celu omówienia zmiana w globalnym układzie sił i wzrostu znaczenia Chin. Na szczycie NATO w Brukseli w czerwcu 2021 r. członkowie Sojuszu zgodzili się zintensyfikować dialog i praktyczną współpracę między NATO a obecnymi partnerami w regionie Indo-Pacyfiku, w tym Japonią.
Czytaj też
W czerwcu ubiegłego roku pisaliśmy na Defence24, że Japońskie okręty przeprowadziły wspólne ćwiczenia ze Stałą Grupą Morską NATO 2 na Morzu Śródziemnym w celu wzmocnienia współpracy z NATO. Japonia podobnie jak inne państwa regionu obawia się, że Chiny pójdą drogą Rosji i będą chciały zaatakować Tajwan, tym samym niszcząc obecny porządek i bezpieczeństwo w regionie. Japonia do tej pory przekazała Ukrainie ponad 7 miliardów dolarów pomocy. Japonia ze względu na swoje pacyfistyczne zasady ograniczyła się do niebojowego sprzętu wojskowego, takiego jak hełmy, kamizelki kuloodporne i drony, oraz zaopatrzenia humanitarnego, w tym generatorów prądu. Władze w Tokio przyjęły także ponad 2000 Ukraińców i pomogły im w zapewnieniu mieszkań oraz udzieliły wsparcia w zakresie zatrudnienia i edukacji, co jest rzadkim posunięciem w kraju znanym z surowej polityki imigracyjnej i zamknięcia. Japonia także dołączyła do Stanów Zjednoczonych i krajów europejskich, nakładając sankcje na Rosję w związku z jej inwazją.
W czerwcu ubiegłego roku, doszło także do spotkania urzędników NATO i Japonii. Ówczesny mister obrony Kishi Nobuo spotkał się z szefem Komitetu Wojskowego NATO Robem Bauerem. Spotkanie miało na celu zacieśnienie współpracy wojskowej i organizowanie wspólnych ćwiczeń. Japoński minister obrony Kishi Nobuo powiedział na początku spotkania z szefem Komitetu Wojskowego NATO Robem Bauerem, że Japonia ma nadzieję na wzmocnienie swoich więzi z krajami europejskimi i z zadowoleniem przyjmuje rozszerzone zaangażowanie NATO w regionie Indo-Pacyfiku.
Premier Japonii Fumio Kishida brał udział także w szczycie Sojuszu Północnoatlantyckiego w Madrycie. A w maju ubiegłego roku japoński szef sztabu generalnego Yamazaki Koji po raz pierwszy wziął udział w posiedzeniu Komitetu Wojskowego z NATO w Brukseli. W trzech dokumentach dotyczących bezpieczeństwa narodowego zatwierdzonych przez gabinet Kishidy w grudniu, NATO zostało wymienione jako jedna z podobnie myślących stron, z którymi Japonia chce pogłębić swoje relacje w zakresie spraw zagranicznych i obrony.
W marcu bieżącego roku, kiedy premier Japonii Fumio Kishida przybył do Kijowa, by spotkać się z prezydentem Ukrainy Wołodymyrem Zełenskim, i potwierdzić poparcie dla Ukrainy i sprzeciwić się rosyjskiej agresji, Rosja postanowiła postraszyć władze w Tokio swoimi bombowcami strategicznymi Tu-95MS, które są zdolne do przenoszenia broni jądrowej. Widzimy więc, że Japonii podobnie jak kraje NATO zależy na bezpieczeństwie i w Europie ale także w Azji. W swojej najnowszej rocznej ocenie bezpieczeństwa narodowego Japonia stwierdziła, że jest otoczona przez podmioty uzbrojone w broń jądrową, w tym Chiny, Koreę Północną i Rosję, która sąsiaduje również z sześcioma członkami NATO. Tokio obawia się, że zostanie wciągnięte w konflikt o Tajwan.
Czytaj też
Dodatkowo pod koniec stycznia bieżącego roku, Japonia dołączyła do natowskiego centrum cyberobrony. Japonia podobnie jak inne kraje na całym świecie musi się zmagać z zagrożeniami w sieci. A jej doświadczenie i perspektywa po drugiej stronie globu na pewno wnosi świeżość do natowskiego centrum cyberobrony. Jak zauważa Szypom Palczewski z Ceberdefence24 w tekście "Japonia w cyberstrukturach NATO. Co Polska może zyskać?": "Kraj Kwitnącej Wiśni stanowi atrakcyjny cel. Wynika to chociażby z faktu, że jest siedzibą wielu istotnych graczy, mających wpływ na gospodarkę - nie tylko tego państwa i regionu - ale również świata. Wystarczy wspomnieć o takich koncernach jak np. Sony, Panasonic, Fujitsu, Toshiba czy Toyota, Nissan, Honda lub Mitsubishi".
Czytaj też
Dlatego też obecnie mamy do czynienia z formalizowaniem relacji NATO-Japonia, bo jak poinformował serwis Nikkei Asia, NATO i Japonia zakończyły negocjacje w sprawie nowego dokumentu o współpracy, który ma zostać ogłoszony na szczycie NATO w Wilnie. Jak pisze portal, „Individually Tailored Partnership Program" (ITPP) ma obejmować 16 obszarów współpracy z trzema strategicznymi celami: wzmocnieniem dialogu, zwiększeniem interoperacyjności i wzmocnieniem odporności.
Jednym z obszarów współpracy jest poprawa rozwoju zdolności i interoperacyjności sił NATO i Japońskich Sił Samoobrony. Dokument stwierdza, że Japonia i NATO będą "skutecznie współpracować w obszarze rozwoju zdolności i interoperacyjności, a także standaryzacji". Tak by kraje te mogły lepiej i sprawniej przeprowadzać wspólne ćwiczenia. Dodatkowo jak zwraca uwagę portal taka standaryzacja sprawi, że sprzęt japoński będzie mógł być naprawiany czy przechowywany w krajach NATO-wskich i na odwrót. NATO zawarło również ITPP z Australią i formułuje je z Koreą Południową i Nową Zelandią, choć nie jest jasne, czy te dwa ostatnie dokumenty będą gotowe przed szczytem, który odbędzie się w przyszły wtorek i środę – jak pisze portal. ITPP ma na celu osiągnięcie postępów w relacjach w latach 2023-2026. Inne obszary współpracy obejmują bezpieczeństwo morskie, cyberbezpieczeństwo, zagrożenia hybrydowe, przestrzeń kosmiczną, zmiany klimatu, a także nowe i przełomowe technologie. Nowe i przełomowe technologie obejmują sztuczną inteligencję, systemy autonomiczne i technologie kwantowe, które zmienią przyszłe pola bitew.
Jak pisze agencja Reutersa premier Japonii Fumio Kishida na szczycie NATO w Wilnie, chce także przypomnieć Sojuszowi skupionemu na Ukrainie, by zwrócił uwagę na chińską i rosyjską aktywność w Azji, którą Japonia postrzega jako zagrożenie dla globalnego bezpieczeństwa.
Premier Japonii Fumio Kishida, prezydent Korei Południowej Yoon Suk Yeol, premier Australii Anthony Albanese i premier Nowej Zelandii Chris Hipkins wezmą udział w szczycie w Wilnie, czyniąc go drugim z rzędu, w którym przywódcy z Indo-Pacyfiku będą obecni na spotkaniu przywódców NATO.
Czytaj też
Jednak nie wszystko może wyglądać tak dobrze jak się zapowiada, bowiem jak pisze portal Politico, Francja wstrzymuje porozumienie w sprawie rozszerzenia zasięgu NATO na Azję. W NATO poważnie się dyskutuje o planach otwarcia biura łącznikowego w Japonii, które stanowiłoby pierwszą placówkę NATO w Azji. Jednak francuski prezydent Emmanuel Macron jest temu przeciwny argumentując to tym, że groziłoby to zbytniemu oddaleniu się sojuszu od jego pierwotnego północnoatlantyckiego celu. Francuscy przedstawiciele zasłaniają się także tym, że sami Japończycy nie chcą za bardzo tego biura (czy to prawda? Tego nie wiemy). Dodatkowo podkreśla się, że NATO geograficznie jest skupione na problemach w Europie, a nie w Azji. Doniesienia Politico potwierdza także agencja Reuters, która napisała powołując się na dwóch dyplomatów z krajów NATO, którzy powiedzieli, że niepokój Europy związany z biurem w Tokio wykracza poza Francję. Jednak japońscy urzędnicy stwierdzają, że pomysł biura NATO w Japonii nie miał nic wspólnego z Chinami, ale zostało to ujęte w jakiś dziwny sposób, że państwa NATO obawiają się o stosunki z Chinami.
To nie jest pierwsza tego typu wstrzemięźliwość i bycie na "nie", ze strony Francji, bowiem Macron od lat sprzeciwia się zwiększeniu koncentracji NATO na Chinach. W 2021 roku powiedział po spotkaniu NATO, że "nie powinniśmy mylić naszych celów", argumentując, że "NATO jest organizacją wojskową, a kwestia naszych relacji z Chinami nie jest tylko kwestią wojskową. NATO jest organizacją, która dotyczy Północnego Atlantyku, Chiny mają niewiele wspólnego z Północnym Atlantykiem". Jak można sądzić powodem takich działań Francji są interesy Francji w Azji i Indo-Pacyfiku.
Było także głośno o wypowiedzi Macrona dot. Tajwanu, gdzie stwierdził odnosząc się do napięć między Państwem Środka a USA w sprawie statusu Tajwanu, że "wielkim ryzykiem", przed którym stoi Europa jest to, że "zostaje uwikłana w kryzysy, które nie są nasze, co uniemożliwia jej budowanie swojej strategicznej autonomii". "Nie chcemy popadać w logikę blok kontra blok" – dodał francuski prezydent.
Czytaj też
Widzimy także, że Francja podobnie jak Turcja próbuje powstrzymać pewne działania mające na celu poprawić czy wręcz poszerzyć funkcjonowanie NATO, które jest kluczowe dla bezpieczeństwa na świecie. NATO nie może się zamykać tylko na region europejski, ponieważ zagrożenia są dziś globalne. Okres zimnej wojny, gdzie mieliśmy dwa bloki skończył się, teraz powstają nowe zagrożenia i wyzwania. Sojusz to rozumie, duża część krajów to rozumie, jednak Francja ze względu na swoje interesy i na długą historię bycia przeciw interesom USA w regionie może, te procesy powstrzymywać, co może mieć poważne konsekwencje.
Świat dwubiegunowy się skończył, nie tylko z Rosji płyną zagrożenia. Po szczycie NATO w Madrycie sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg, powiedział, że Chiny nie są przeciwnikiem NATO, ale stanowią poważne wyzwanie. Dodając, że Sojusz wzmocni swoją współpracę z partnerami z regionu Indo-Pacyfiku. Bo jak mówił szef NATO: "Mamy do czynienia z erą strategicznej rywalizacji. Widzimy pogłębiające się partnerstwo strategiczne między Moskwą i Pekinem. A rosnąca asertywność Chin i ich represyjna polityka ma konsekwencje dla bezpieczeństwa sojuszników i naszych partnerów".
Szef NATO podkreślał, że Chiny szybko rozbudowują swój potencjał militarny, w tym arsenał atomowy oraz "zastraszają swoich sąsiadów i grożą Tajwanowi". Dodał, że Pekin prowadzi liczne inwestycje w dziedzinie infrastruktury krytycznej, w tym w państwach Sojuszu. Jego zdaniem, Chiny rozsiewają również "rosyjskie kłamstwa i dezinformację".
Czytaj też
Stoltenberg zaznaczył jednak, że "Chiny nie są naszym przeciwnikiem, ale musimy uważnie obserwować poważne wyzwania, które się z nimi wiążą". Dlatego NATO zacieśni współpracę ze swoimi partnerami z regionu Indo-Pacyfiku, w dziedzinie cyberbezpieczeństwa, bezpieczeństwa żeglugi, zwalczania dezinformacji i spraw związanych z klimatem - zapowiedział. Musimy kontynuować wysiłki, by utrwalić międzynarodowy porządek oparty na zasadach i wartościach, nie brutalnej przemocy - podkreślał sekretarz generalny NATO.
To że zagrożenie ze strony Chin istniej, to większość krajów europejskich zdaje sobie sprawę, tylko z obawy o utracenie korzyści gospodarczych nie chce tych kontaktów tracić. W kwietniu na Defence24 pisałem o tym, że wysoki przedstawiciel Unii do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa Josep Borrell apelował o to, by europejskie marynarki wojenne patrolowały Cieśninę Tajwańską, aby pokazać zaangażowanie Europy na rzecz wolności żeglugi w tym tym rejonie. Jak się można domyśleć, wypowiedź ta nie spotkała z przychylnością strony chińskiej. Chiński dziennik „Global Times" w tekście pt: "Borrell and his likes should avoid leading Europe into a ditch: Global Times Editorial" nie omieszkał skrytykować słów unijnego dyplomaty nazywając ją „prowokacyjną" i dość mocno skrytykował Borrela: „Europa nie może porzucić pomysłu mieszania się w sprawy Azji i Pacyfiku, pomimo absolutnego upadku jej potęgi i pogrążenia w licznych trudnościach. Podobnie jak stetryczały starzec, który od dawna nie nadąża za współczesnością, gdyby europejskie okręty wojenne nadal chciały dziś popisywać się swoją potęgą na Pacyfiku, wynik byłby jedynie żenującą porażką. Dla Armii Ludowo-Wyzwoleńczej, która dysponuje potężną siłą do obrony ojczyzny, stawianie czoła europejskim okrętom wojennym, które przybywają, aby prowokować i popisywać się, nie jest warte nawet podniesienia brwi. Radzimy im, by nie przynosili sobie wstydu" - pisał dziennik chiński.
Czytaj też
Państwa NATO które w dużej części składają się członków UE posiadają ogromne więzi gospodarcze z Chinami. W 2021 r. Chiny były trzecim co do wielkości partnerem pod względem eksportu towarów z UE (10,2 proc.) i największym partnerem pod względem importu towarów do UE (22,4 proc.) – jak czytamy na stronie Komisji Europejskiej. W 2019 r. wartość importu z Chin do UE wyniosła 363 mld euro, a w 2021 r. 472 mld euro. W 2019 r. wartość eksportu z UE do Chin wyniosła 198 mld euro, a w 2021 r. 223 mld euro. Oznacza to w przybliżeniu wartość importu 1,3 mld euro dziennie i wartość eksportu 600 mln euro dziennie, czyli wartość wymiany handlowej między UE a Chinami na poziomie 1,9 mld euro dziennie. Mimo tego, że UE w 2019 roku nazwała Chiny "systemowym rywalem", jednak w porównaniu z USA, Unia Europejska stara się prowadzić dialog i skupia się na kwestiach gospodarczych i zabezpieczaniu przed zagrożeniami chińskimi we Wspólnocie.
To co jest istotne w tej całej układance na co zwrócił uwagę na łamach Politico Andrew A. Michta w tekście pt: „Europe's China policy will shape transatlantic relations", to że Chiny dzięki swoim inwestycjom, dostępowi do każdego szczebla europejskich instytucji i wzrostowi wpływów wśród elit biznesowych i politycznych Europy, „są gotowe znacząco zwiększyć swoją rolę w europejskiej polityce". Według niego z powodu ograniczeń do dostępu amerykańskiej technologii oraz bazy badawczo-rozwojowej, Chiny chcą uzyskać dostęp do europejskich korporacji oraz bazy badawczo-rozwojowej. Dodatkowo jak pisze Michta „zależność Europy - a zwłaszcza Niemiec - od chińskich podzespołów i dostępu do rynku wzrosła do punktu, w którym Pekin ma znaczną przewagę w kontaktach z europejskimi rządami".
Dlatego jak przewiduje ekspert „rosnące znaczenie Chin jako partnera biznesowego Europy będzie kształtować decyzje polityczne w całym bloku w ciągu najbliższych dwóch-trzech dekad, stawiając priorytety Europy na prawdopodobnym kursie kolizyjnym z celami strategicznymi USA, które będą koncentrować się na konfrontacji z Chinami w sferze gospodarczej, wojskowej i, w coraz większym stopniu, ideologicznej".
Czytaj też
Michta zwraca uwagę, że błędem unijnych polityków jest to, że postrzegają Chiny jako czołową gospodarkę świata, wskazują na niskie koszty pracy, a także na potencjał chińskiego rynku konsumenckiego. Ten ostatni punkt jest wielokrotnie artykułowany w Niemczech, gdzie eksport stanowi blisko 40 procent PKB kraju – jak przypomina analityk. Dodatkowo zwraca się uwagę, że Chiny mają korzystne położenie geograficzne, ponieważ znajdują się w pobliżu wschodzących rynków w Azji i kluczowych szlaków morskich. Jak zwraca uwagę na sam koniec „wybory Europy w kwestii jej polityki wobec Chin będą miały ogromny wpływ na wynik rywalizacji USA z Chinami także na innych teatrach".
Obecnie możemy czekać na ogłoszenie dokumentu NATO-Japonia, który może być kluczowy w relacjach między strukturami NATO i Japonią. Uwagi Japonii powinna być dla Europy sygnałem alarmowym, że poza zagrożeniem rosyjskim w Europie, istnieje także duże zagrożenie na dalekim wschodzi w postaci Chin, które powoli ale systematycznie buduje swoje wpływy nie tylko gospodarcze, polityczne ale także militarne. Podzielony świat demokratyczny jest na korzyść Pekinowi czy Moskwie, które mogą realizować swoje cele. Kraje NATO powinny szerzej patrzeć na zagrożenia i wybiegać w przyszłość, mając świadomość, że świata nigdy nie będzie bezpieczny, a odpuszczenie bezpieczeństwa Indo-Pacyfiku będzie miało kolosalne konsekwencje dla świata.
bezreklam
Pare lat temu - jeszcze bez rejestwanych nickow - napisalem tu duzy komatrza ze NATO bedzie sie pchalo do Azji na wojne. Z 20 troli smalo sie do rozpuku. Jakies przeprsiny? JEsli nie rozumecie dzialn w polityce po co pisac? ozdrwiam
Wania
Ale jako kto napisałeś? Jako fanklub daviena czy jako hanys? Pod jakim nickiem akurat wklejalłeś swój wpis? NATO się pcha na wojnę w Azji? Tak jak w Europie się pchało. A biedna rosja musi atakować. Chiny są mądrzejsze - dla nich co innego prowokacje a co innego konflikt. Chiny w przeciwieństwie do Rosji myślą. Doskonale widzą, że napaść na Ukrainę spowodowała dogadywanie się krajów i współpracę w obszarze obronności w rejonie Pacyfiku co wcale nie cieszy Chin.
bezreklam
Wtedy pisalem jako HYM. Czy to byly wlasnie przersiny i slowa uwiebienia? Chyba nie postaraj sie dalej. Jesli chodzi o NATO- zwroc uwage ze mimo ze jest to sojusz obronny- nie mial w swej histrii ani jednej wojny obronnej i az 6 ekspedycjnych (np okuacja 20 lat Agfanstanu, czy wojna w Iraku) Te kraje oczywiscie nie atakowaly granic NATO- natmiast kolejne wojny w przyszlosci czyli z Iranem I Chinami - takze to nie oni przyjda do NATO tylko NATO przyjdzie do nich. Ale na ogarniecie tego jestes niestyty za slaby. Milej noc y wania
Rusmongol
@bez mózgu. Warto w tym miejscu porównać okupacje Afganistanu przez USA i zsrr. 10 lat "pomocy" zsrr to 2 mln ofiar w ludziach, prześladowania religijne, zabiecie prezydenta Afganistanu i podmiana go na marionetkę. 20 lat okupacji USA to przywrócenie toletanci i wolności, rozbudowa armi rządowej Afganistanu aby sami dbali o bezpieczeństwo ludzi, ofiary to ok 500 tys. Dodam że ani jedna wojna zsrr nie była wojną obronną. Nawet późniejsza wojna z Niemcami w 41 to kłótnia agresorów którzy wspólnie rozpoczęli jako sojusznicy 2 ws i napadli Polskę.
Darek S.
Japonia Indie kontra Chiny Pakistan. OK. Ale zanim Chiny zdecydują o rozpoczęciu wojny światowej trochę wody w Wiśle upłynie. Najpierw Chiny spróbują wygasić produkcję przemysłową w Unii Europejskiej i w USA do poziomu 15 % produkcji światowej, bo to im zagwarantuje wygranie wojny, bez użycia wojska. Priorytety celów Chin są jasno widoczne, Szkoda, że skorumpowani politycy udają, że ich nie widzą.