Reklama

Geopolityka

Muzyka „Wagnera” rozbrzmiewa na granicach NATO

Wagner, Białoruś, granica
Autor. Robert Suchy/Defence24.pl

Wagnerowcami Rosjanie i Białorusini mogą grać na polskiej, ale i łotewskiej oraz litewskiej granicy w sposób bardzo zróżnicowany. Od wywołania paniki i strachu, że „mityczny” Wagner czyha na przesmyk suwalski, aż po niestety działania dywersyjne obarczone ryzykiem wystąpienia zagrożenia życia i zdrowia strzegących granic.

Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Słynny kompozytor Richard Wagner tworzył swoje dzieła muzyczne osadzając je w świecie baśni i mitycznych przekazów. Dziś śmiało można stwierdzić, że również mamy do czynienia z połączeniem fantazji, niedomówień oraz celowej dezinformacji jeśli chodzi o aktywność rosyjskiej prywatnej firmy wojskowej Wagner (Grupa Wagnera). Szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę okres zapoczątkowany wydarzeniami związanymi z kontrowersyjnym „buntem vel puczem" (czerwiec 2023), aż do obecnych doniesień o przerzucie resztek najemników pod wodzą Jewgienija Prigożyna na Białoruś. Tak czy inaczej, możliwość pojawienia się tzw. wagnerowców generuje wiele zróżnicowanych scenariuszy dla bezpieczeństwa sąsiadów Białorusi – Polski, Litwy, Łotwy (należące do NATO) i Ukrainy. Nie wspominając o samej Białorusi z jej wysoce złożonym środowiskiem polityczno-wojskowo-wywiadowczym, oczywiście w kontekście relacji z Rosją.

Czytaj też

Wagnerowcy i ich zła "sława" już wpływają na bezpieczeństwo w regionie

Zacznijmy od tego, że niezależnie od fizycznej obecności tzw. wagnerowców lub jej braku na Białorusi mamy widoczną możliwość oddziaływania na bezpieczeństwo innych państw. Albowiem, same zapowiedzi wygenerowały coś w rodzaju masy krytycznej, do której odnoszą się media, analitycy, ale również przestrzeń decydentów o czym świadczył niedawny Szczyt NATO w Wilnie. Dzieje się tak dlatego, że wokół Grupy Wagnera (PMC Wagner) narosło wiele mitów i medialnych narracji. Działają one na myślenie o bezpieczeństwie wielu osób i w ten sposób mogą być elementem wielopoziomowych kombinacji rosyjskich (i białoruskich) służb specjalnych. Widzących wiele zalet oddziaływania psychologicznego na różnych szczeblach. Od taktycznego, poprzez działania PSYOPS wymierzone w straż graniczną i wojsko innych państw w rejonach granicy, aż po szczebel operacyjny, gdzie wymagane jest lub będzie wygenerowanie przez państwa NATO (graniczące z Białorusią) oraz Ukrainę niezbędnych zasobów odstraszania i obrony.

Reklama

Czytaj też

W tych kategoriach można odnotować wiele z elementów pokazu siły państwa polskiego, poprzez dyslokację dodatkowych sił i środków policyjno-wojskowych oraz m.in. prowadzenie ćwiczeń i manewrów. Trzeba też uznać, że Wagnerem można „grać" na szczeblu strategicznym, a więc długofalowo i z zastosowaniem znacznych zasobów, w celu destabilizacji lub obniżenia poczucia bezpieczeństwa w skali regionu i być może przestrzeni europejskiej. Zważywszy, że PMC Wagner jest marką światową, poprzez zauważalne działania na Bliskim Wschodzie (Syria) oraz w przestrzeni różnych państw afrykańskich (Republika Środkowoafrykańska, Mali, etc.). Stąd też, nie bez przyczyny strona rosyjska zaczęła np. wpuszczać do obiegu informacje i tworzyć narracje wobec przesmyku suwalskiego czyli możliwości siłowego wtargnięcia z Białorusi na kierunek królewiecki.

Jewgienij Prigożyn wraz z wagnerowcami przejął główną kwaterę dow. Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem
Jewgienij Prigożyn wraz z wagnerowcami przejął główną kwaterę dow. Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem
Autor. mat. Grupy Wagnera/Telegram

Chodzi o synergię de facto dwóch dotychczas wykorzystywanych formatów wywierania presji na Zachód. Pierwszy, to wspomniani już tzw. wagnerowcy (w domyśle zdeterminowani, bezwzględni i skuteczni najemnicy, zdolni do agresji), a drugi odnosi się do mitycznych rosyjskich zdolności pokonania NATO właśnie na przesmyku suwalskim i fizycznego odcięcia państw nadbałtyckich od reszty NATO. Słabością Rosji jest przy tym lokowanie właśnie zasobów wagnerowców, a nie jak to było wcześniej tzw. drugiej armii na świecie czyli rosyjskich wojsk regularnych.

Efekt Wagnera już widoczny w mediach społecznościowych, a może i szerzej w polityce państw oraz NATO?

Stąd też można uznać, że nawet bez jednego najemnika Prigożyna można już zaobserwować różne elementy efektu „PMC Wagner", czego dość ułomnym, ale widocznym symbolem stają się zapytania o tzw. wagnerowców w mediach społecznościowych, które wyznaczają trendy w domenie informacyjnej. Właśnie w tym kontekście ponownie rysuje się również inny, o wiele szerszy problem odporności domeny informacyjnej na Zachodzie. Odnoszący się do umiejętności (lub raczej zaniechania – celowego lub niecelowego) filtracji danych niepotwierdzonych i potwierdzonych, a także szukania kontekstów polityczno-kulturowych, działających nie tylko tu i teraz lecz i w dłuższej perspektywie czasu. W przypadku Polski i naszej domeny informacyjnej zogniskowane zostało to w debacie o pojęciu "OSINT". Celowo zapisanego w cudzysłowie z racji dążenia do podkreślenia, że nie mówimy celowo o metodzie pozyskiwania danych wywiadowczych przez wyspecjalizowane instytucje publiczne i prywatne, ale raczej o pewnej istniejącej modzie na szybkim podawaniu/przekazywaniu dalej informacji ze źródeł otwartych, przy częstokroć pomijaniu etapu obróbki i analizy danych.

Czytaj też

Z tzw. wagnerowcami jest to jakże dobrze widoczne, gdy cały czas trwa debata, w znacznym uproszczeniu, w stylu weszli - nie weszli, działają – nie działają. Zaprawiona licznymi, częstokroć sprzecznymi informacjami lub szczątkowymi materiałami obrazowania foto-wideo. Lecz to działa idealnie na podświadomość zachodnich (w tym polskich) odbiorców i właśnie generowanie napięcia oraz niepewności. W sferze zasobów, celów, itp. może być już najbardziej efektywnym elementem wykorzystywania tzw. wagnerowców z bagażem ich wizerunku. Stąd też, niezbędne jest tworzenie zdolności obronnych jeśli chodzi o przestrzeń informacyjną, także w Polsce. Pytanie czy nie powinno się właśnie w tym kontekście pomyśleć o zaplanowanej kampanii bazującej na urobku polskich służb specjalnych i działań partnerskich, aby nie pozostawiać miejsca rosyjskim narracjom różnego typu (wspieranym przez białoruskie).

Autor. Ministerstwo Obrony Białorusi/Facebook

Prawdziwa wojna hybrydowa realnym zagrożeniem?

Jednakże, mocne zarysowanie narracyjnych wątków umownego "efektu wagnerowców na Białorusi" nie może obniżyć niestety progu przygotowania do bardziej kinetycznych zagrożeń. I to właśnie z ich bezpośrednim lub pośrednim udziałem. Przede wszystkim, na wstępie należy stwierdzić, że przerzut (prawdziwy/domniemany) najemników od Prigożyna gwarantuje możliwość podjęcia przez stronę białorusko-rosyjską działań zabezpieczonych metodą zaprzeczenia własnego bezpośredniego udziału. Stąd też, wszelkie opisane poniżej możliwe scenariusze wykorzystania tzw. wagnerowców byłyby przedstawiane, jako działania „zbuntowanych" najemników, którzy podjęli własną inicjatywę. Dawałoby to reżimowi na Białorusi i Rosji możliwość wypierania się odpowiedzialności za reperkusje. W końcu cały przysłowiowy świat widział i obserwował, jak słynny Prigożyn potrafił rzucić wyzwanie samemu Putinowi, więc co dopiero jacyś dowódcy lub poszczególni najemnicy na konkretnym odcinku granicy białoruskiej. Należy zakładać, że już byłyby gotowe scenariusze, w których informuje się świat o aktywności najemników, ale i ich złapaniu oraz osądzeniu przez władze białoruskie. Może nawet z jakimś materiałem z zatrzymania (żywych lub martwych) czy nawet z procesem pokazowym. Co więcej, w żadnym razie nie będzie tak łatwym ustalenie, kto jest de facto tzw. wagnerowcem, a kto tylko podszywa się pod tego rodzaju najemników.

Czytaj też

Zauważmy, że daje to olbrzymią swobodę w wykorzystywaniu przez Rosję i Białoruś do prowokacji na granicach z państwami NATO własnego personelu – funkcjonariuszy oraz operatorów formacji specnazu. Zawsze, w przypadku odkrycia ich prawdziwej afiliacji, Kreml czy reżim w Mińsku mogą wypierać się i twierdzić, że dana osoba odeszła do Grupy Wagnera. A przecież, nim wygenerowano falę ocen, że wagnerowcy to przede wszystkim więźniowie (szczególnie okres walk w Ukrainie w rejonie i o sam Bachmut) to właśnie takie płynne przechodzenie wykwalifikowanego personelu do struktur najemników Prigożyna było czymś naturalnym. Tak czy inaczej, ponownie należy apelować o powstrzymanie zbyt szybkich ocen nt. wagnerowców, szczególnie nad wyraz popularnych „osintowych" nagłych narracji w oparciu o jedno zdjęcie, wypowiedź na Telegramie, etc. (ważna uwaga, z nie łączeniem tego oczywiście z pracą profesjonalistów OSINTu cywilnego, bazującego na dorobku i pewnym kierunku np. Bellingcat). Albowiem teraz, przy rozdmuchanych emocjach nie może nas zaskoczyć, że chociażby w interesie Rosjan i Białorusinów może być szerokie kamuflowanie własnych służb słynnymi naszywkami Grupy Wagnera.

Autor. Terytorialsi/Twitter

Grupy dywersyjno-sabotażowe kolejnym zagrożeniem na granicy z Białorusią?

Trzeba się jednak zastanowić nad tym, co by się stało, gdybyśmy rzeczywiście mieli do czynienia z prawdziwymi działaniami pod progiem wojny. Noszącymi cechy działań hybrydowych w ich prawdziwym znaczeniu – połączenie wspomnianej presji w domenie informacyjnej z bardziej kinetycznymi formami aktywności podmiotów państwowych i proxy. Przejdźmy więc do najbardziej prawdopodobnych możliwości bezpośrednich działań. Na wstępie należy uznać, że pełnoskalowe skonfrontowanie się na przesmyku suwalskim należy potraktować raczej w roli elementu działań informacyjnych i PSYOPS. Wagnerowcy z racji już widocznych braków sprzętu, zasobów własnych i reperkusji polityczno-wojskowych, tak otwartej agresji oraz otwartego starcia się z wojskami państw NATO będą najprawdopodobniej unikali lub będą starali się uniknąć. Nie mówiąc o kompleksie wywiadu oraz obserwacji i nadzoru tego regionu środkami ISR państw natowskich. Jednakże, sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej w przypadku zaangażowania grup dywersyjno-rozpoznawczych, sabotażu i aktów terrorystycznych wymierzonych w państwa graniczące z Białorusią. Przy czym, realne działania tzw. wagnerowców na kierunku ukraińskim, z racji przygotowania Ukrainy do odparcia uderzenia w warunkach wojny niosą ze sobą największe ryzyko dla Rosjan i obniżają efektywność.

Czytaj też

Inaczej byłoby w przypadku prób wtargnięcia takich grup na Łotwę, Litwę czy do Polski. Wykorzystanie pewnych przewag taktycznych, związanych z zastosowaniem małych i mobilnych grup dywersyjnych, wyposażonych w systemy do działań w nocy pozwalają uznać, że ten scenariusz generuje najwięcej obaw. Szczególnie, że sprzyjałyby temu dotychczasowe prace białoruskich służb specjalnych mające na celu zmapowanie strony polskiej w zakresie zabezpieczenia granicy (informacje o barierze, informacje o systemach ochrony, czasie reakcji, sposobach reakcji, zasobach dyslokowanych na konkretne odcinki, ich wyposażeniu, etc.). Trzeba powiedzieć wprost, strona białoruska zbiera cały czas urobek wywiadowczy odnoszący się do działań państw NATO w zakresie uszczelnienia granic. I może go wykorzystać do lepszego uderzenia presją migracyjną, a teraz również do wspierania aktów dywersji tzw. wagnerowców lub podających się za nich.

Autor. Robert Suchy/Defence24.pl

Należy uznać, że mogą one obejmować przede wszystkim próby wywołania presji na żołnierzy i funkcjonariuszy zabezpieczających granicę z Białorusią. Chociażby przez ostrzał, ale też inne formy działań nie generujące straty ludzkie. Niszczenie dróg, niszczenie infrastruktury baz i przede wszystkim zabezpieczeń granicznych (w sposób systemowy, np. z wykorzystaniem materiałów wybuchowych). Lecz trzeba także, w kategorii debaty społeczno-medialno-politycznej przygotować się na potencjalne działania tzw. wagnerowców, które mogą spowodować straty osobowe i nie tylko sprzętowe. Może to być ostrzał z broni palnej, ale też wykorzystanie np. min czy improwizowanych ładunków wybuchowych (IED).

Rosja zabierze od Iranu nie tylko drony, ale i taktykę Hezbollahu?

Podobne rozwiązania są przecież obserwowane w regionie Bliskiego Wschodu, chociażby na granicy Izraela z Libanem. Zaś Rosjanie mogą mieć potencjalnie dostęp do informacji Iranu i Hezbollahu, ale przede wszystkim ich wywiad jest obecny w Syrii i zbiera informacje oraz analizuje modele działań stosowanych na tamtejszych granicach. I właśnie z doświadczeń izraelskich dzisiaj należy korzystać myśląc o odpowiednim przygotowaniu się na możliwe zagrożenia ze strony tzw. wagnerowców. Dlatego nie powinno się twierdzić, że nadmiarowe są działania strony polskiej w sferze granicznego pokazu siły. Pytanie jednak o specyfikę budowania systemu ochrony i synergii sił oraz metod działania bezpośrednio na granicy. Wykazując się działaniem wyprzedzającym, tak żeby nie dawało ono jedynie przewagi w odpowiedzi na białoruskie zagrożenia związane z generowaniem oraz zarządzaniem sztuczną presją migracyjną. Trzeba zauważyć, że takie scenariusze były rozważane w raporcie Grupy Defence24 już w 2017 r., w materiale odnoszącym się do nowych zagrożeń dla bezpieczeństwa polskich granic.

Czytaj też

Lecz trzeba uznać, że w przypadku granic Polski, Litwy i Łotwy, to najpewniej najwięcej znaków zapytania wiąże się z tym ostatnim państwem. Raz, z racji słabszego systemu monitoringu oraz zabezpieczeń, jak również mniejszej koncentracji zasobów łotewskich do ochrony granicy w porównaniu z Polską. Dwa, gdyż na Łotwie funkcjonuje znaczna grupa osób o poglądach prorosyjskich, wywodząca się z ludności napływowej z czasów sowieckich. Wagnerowcy mogą więc próbować działać przy ich wsparciu lub wręcz z ich wykorzystaniem. Co więcej, można zakładać, że narracje odnoszące się do przesmyku suwalskiego mogą w tym zakresie ułatwiać rażenie właśnie Łotwy, odciągając uwagę od realnych celów operacji z wykorzystaniem najemników.

Fot. mil.ru.
Fot. mil.ru.

Konkludując, trzeba wskazać na następujące elementy:

  • działania Grupy Wagnera są ważne dla strony rosyjskiej i białoruskiej, bowiem generują wiele emocji na Zachodzie, które można próbować przejmować i wykorzystywać w różnych celach operacyjnych, szczególnie przy wykorzystaniu działań psychologicznych PSYOPS. Tym samym, "efekt wagnerowców" jest już widoczny i można zauważyć, że generuje wiele wątpliwości, co do narracji w infosferze, wymagając o wiele bardziej aktywnej i nie reaktywnej komunikacji strategicznej, w tym również w Polsce. Przede wszystkim należy wdrożyć działania obniżające emocje i tworzenie kolejnych emocjonalnych przekazów, generujących niepewność wśród chociażby polskich odbiorców - sprawa jest poważna, ale nie oznacza niechybnej inwazji/agresji;
  • nie należy oczekiwać, że w przypadku np. przesmyku suwalskiego Grupa Wagnera, przy obecnych ograniczeniach sprzętowych i ludzkich, a także przy nasyceniu zdolności ISR NATO, rozpoczęłaby duże działania zbrojne, dążąc do fizycznego przebicia się do obwodu królewieckiego;
  • tzw. wagnerowcy pozwalają potencjalnie na przeprowadzenie różnych rodzajów tajnych operacji stronie rosyjsko-białoruskiej, dając możliwość wyparcia się udziału obu aktorów państwowych. Uwzględnić należy więc zdolność do większego ryzyka bardziej agresywnych działań na granicach trzech państw NATO/UE;
  • w kompozycji naszej, polskiej aktywności jeśli chodzi o ochronę granicy z Białorusią należy zmienić rzeczywiście, przynajmniej oceny możliwości wystąpienia prób dywersji i sabotażu, ale także zwalczania grup zbrojnych przeciwnika;
  • Łotwa może być państwem najbardziej narażonym na potencjalne agresywne działania z wykorzystaniem tzw. wagnerowców;
  • należy zachować ostrożność w ocenie realnych sił Grupy Wagnera na Białorusi, bowiem część ocen bazujących jedynie na źródłach otwartych, bez ich dokładnej analizy i weryfikacji, może wprowadzać w błąd, a należy zakładać próby działań dezinformacyjnych samej Białorusi i Rosji;
  • NATO i państwa NATO ze wschodniej flanki muszą uznać, że nie ma dziś możliwości wykluczenia rosyjsko-białoruskich operacji kinetycznych na wzór libańskiego Hezbollahu z wykorzystaniem afiliacji wagnerowców lub z wykorzystaniem ich bezpośrednio. Oczywiście, gdy widzimy działania poniżej progu wojny, ale mające na celu testowanie zdolności obronnych flanki wschodniej, przede wszystkim w wymiarach polityczno-wojskowych gwarancji.
Reklama

Komentarze (15)

  1. easyrider

    G...wno zrobią. Da się ich zabijać jak wszystkich. Nie bać się. Na agresję odpowiadać ogniem. Wojsko sobie poradzi a funkcjonariuszy SG i Policji wysyłać sukcesywnie na poligon i szkolić w taktyce małych pododdziałów, uczyć obsługi kaemów i granatników. Pewnie przed wyborami nasilą się działania.

    1. Pucin:)

      @easyrider - od tego są wyszkoleni WOT-meni i WOT-łomeni. Ale czy są? Sekcja (12szt) oraz pluton to podstawa WOT w działaniu lekkiej piechoty!!!! Kompania to już duża siła ognia. Ale czy tak jest naprawdę? :)

    2. easyrider

      @Pucin Jeśli dojdzie do starć granicznych, to kontakt ogniowy mogą nawiązać także funkcjonariusze. Dlatego warto byłoby, gdyby oddelegowani do zadań związanych z ochroną granicy mieli broń długą i sprawnie się nią posługiwali. Funkcjonariusze czy to policji, czy SG używają raczej broni krótkiej. Nie mówimy oczywiście o ludziach z pododdziałów kontrterrorystycznych. To nie jest zwykła ochrona jak było wcześniej przy próbach forsowania granicy przez agresywnych ale jednak cywilów. Teraz może być grubiej. Dlatego uważam, że przed wysłaniem ludzi na granicę, powinni pojechać na intensywne szkolenie z wojskiem. Z plutonem to chyba lekko przesadziłem ale działania w skali drużyny powinny być przećwiczone. I w razie starć planowo podporządkowywać je wojsku, do czasu zluzowania.

  2. GPAS

    Znając życie to nasze władze w razie ostrzału polskiej strony zabronią odpowiadać ogniem żeby ,,nie prowokować". Nawet gdyby wagnerowcy przeszli na polską stronę i zajęli jakieś obiekty to WP bez problemu mogłoby ich okrążyć i przerobić na karmę dla żubrów ale polskie władze nie pozwolą bo co powie na to UE i ONZ. No i pozostaje kwestia naszych dzielnych tzw wolnych mediów , opozycji (może poza konfederacją -chociaż do Korwina to pewności nie mam) i pseudocelebrytów. Oni zapewne podnieśli by raban że likwidacja takiej grupy dywersyjnej to zbrodnia wojenna ze strony polskich sił.

    1. TIGER

      Gdyby UE nałożyła na nas sankcje za "zbrodnie" to bym był za wyjściem z UNII

  3. zibi

    Niektórzy straszą ta grupą Wagnera jak kiedyś czarną wołgą, a przecież na takie okoliczności chociażby WOT u nas powołano, które jest kilka razy liczebniejsze, po coś ich w końcu chyba szkolą, o regularnej armi i wojskach NATO u nas nie wspomnę. Rajd na Warszawę w stylu tego na Moskwę skończyłby się pewnie gdzieś po 20 kilometrach wybombardowaniem kolumn. Prigożyn głupi nie jest, wie że na zadymie z zachodem nie zarobi a po nosie oberwie, to raczej bat na białoruską armię niż naszą, żeby jej jakieś dziwne pomysły do głowy nie przyszły, władze tam zmienić na przykład czy "zachęcić" ją do wejścia na Ukrainę.

    1. Sorien

      Rosja na Białoruś wysłała pająka który swoimi zbirami oplecie niczym pajęczyna całą ich armię i jak przyjdzie rozkaz dołączenia do wojny buntu nie będzie bo wagnerowcy moment wybija niepokornych

    2. PGR

      @Sorien Na Ukrainie za oddziały zaporowe robili kadyrowcy, możliwe że taka samą funkcje na Białorusi będą pełnili wagnerowcy

  4. DBA

    Realnie trzeba się spodziewać, że na terytorium Polski, Litwy mogą przenikać uzbrojone grupy dywersyjno - terrorystyczne, bez przynależnosci państwowej - czyli brak podstaw formalnych na tzw adekwatna odpowiedź. I będą odnosić sukcesy w starciach ze strażą graniczną i innymi formacjami policyjnymi, skutecznie kompromitując Polskę, a kołchoźnik i fuhrer z Kremla będą sie śmiać. W tej sytuacji doraźne wprowadzenie wojska na granicę - OK, ale nie na stałe. Podobnie jak w IIRP trzeba utworzyć oddziały wojskowe strazy granicznej na wzór KOP - w latach 20-tych XX w skutecznie chroniły granicę z Sowietami. Dodatkowo - każda akcja dywersyjna na terenie Polski to pretekst na całkowite zamkniecie granicy z Białorusia i Rosją, łacznie z ruchem kolejowym bez zważania na jazgot Unii i Chińczyków.

    1. Mieczysław

      Popieram. I się nie patyczkować z Wagnerowcami. Stanowczo eliminować jak to Amerykanie w Syrii zrobili. Tylko ,że tym razem ramię w ramię Polacy z Amerykanami eliminować powinny grupy dywersyjne. Jak to kiedyś w jednym spocie reklamowym śpiewano: "Ten kraj jest nasz i wasz nie dajmy bić się w twarz, będziemy walczyć jak lwy i nie przeszkodzi nam nikt w tym". Wejdą z bronią, materjałami wybuchowymi lub innymi niebezpiecznymi przedmiotami stwarzając jednocześnie zagrożenie dla życia i zdrowia Polskich Obywateli - postępujmy zgodnie z prawem do obrony. Użyjmy broni przeciwko arwesarzom, dywersantom, przeciwnikom, wrogom , psom wojny, a mówiąc wprost Rosjanom którzy przyjdą do Polski.

  5. nyx

    myślę, że Prigożyn może przyczynić się do obalenia Łukaszenki - ale czy tym samym obalą reżim w Mińsku czy zainstalują nowy?

  6. rwd

    Grupa Wagnera to nic innego jak uwspółcześniona brygada Dirlewangera. Jest większa, lepiej uzbrojona ale metody działania przejęła po swojej poprzedniczce. Robią wokół siebie dużo szumu ale gdyby przyjrzeć się ich osiągnięciom, to okażą się niewielkie ale za to propagandowo rozdmuchane dla budowania mitu rosyjskich psów wojny wysyłanych tam, gdzie kacapska armia nie daje rady.

  7. AdSumus

    Skończy się to tym że Polsa zacznie działać jak Izrael. Czyli będzie niszczyć uderzeniami rakietowymi, lub lotnictwem obozy najemników, Że co rosja nas zbombarduje? Rosja g nam zrobi. I niech się tylko wychyli.

    1. Sorien

      Jeżeli my zaatakujemy pierwsi to artykuł 5 nie obowiązuje wiec dokonali byśmy samobójstwa .

    2. QVX

      @Sorien Atak grupy specjalnej to też atak. Wszystko zależy jednak od wykładni artykułu. Bombardowanie w odwecie raczej nie, ale wyprawa zielonych ludzików w odwecie (tak robił KOP w latach 1920) będzie akceptowalna.

    3. kopacz033

      Moze i w mediach roznie pisza ze nasz rzad taki i taki . Ojj napewno takie cos sie nie wydarzy . Błednie to interpretujesz. Nato caly czas konsultuje sie z naszymi rzadzacymi jak i na odwrot . Nigdy do takiej sytuacji nie dojdzie, predzej ucisza jakby sie cos stalo niz takie cos co piszesz. Polska na wbrew pozorom nie jest tak glupia by dzialac pochopnie, Ale moze sie zdarzyc takie sytacje iz snajperzy z bataalionow wagnera moga celowac w wojska nato na naszej granicy tego trzeba przetrzegac czy granatow . Wiec wzmocnienie wschodniej flanki powinno byc priorytetem bo to nie jedyny skrawek ziemi bedzie dzialaniem wojennymi . Ich interesuja bardziej dostawy na Ukraine wiec beda chcieli zrobic szum na przesmyku suwalskim , odwrocic uwage i oby sie zle nie skonczylo. Moglo by to sie juz wkoncu skonczyc ta wojna , gina niewinni przez zyczenia terytorialne i bogactwa gory na kremlu

  8. PPPM

    Kiedyś, bodajże w roku 2014, któryś z naszych generałów stwierdził, na przykładzie Ukrainy, że "Zielone ludziki" w Polsce zostały by wyeliminowane w ciągu kilku godzin. Mam nadzieję, że tak się stanie w razie przekroczenia naszej granicy. Rosja/ Białoruś (wiem, że to na granicy ryzyka konfliktu) powinny zobaczyć, desperację Wojska Polskiego do obrony wschodniej granicy.

    1. Odyseus

      @PPPM u Nas tak , bo by nie mieli wsparcia lokalnej ludności na UA jest inaczej połowa mówi po Rosyjsku wszyscy po 30 urodzeni jeszcze w ZSRR , tam ludzie z tymi zielonymi ludka naprawdę na samym początku mieli mętlik w głowie

    2. Mieczysław

      "W nocy z 7 na 8 lutego 2018 roku kilkuset rosyjskich najemników oraz syryjskich żołnierzy wiernych Baszszarowi al-Asadowi przypuściło szturm na chronione przez kurdyjskich bojowników pole naftowe Conoco. Wagnerowcy liczyli na łatwe zwycięstwo, ale nie mieli pojęcia, że znajdowali się tam również amerykańscy żołnierze. Starcie zakończyło się sromotną klęską psów wojny Putina." - cytat z Wielką Historia (internetu). Wniosek; najlepiej jak Grupa Wagnera wjedzie do Polski razem z Amerykanami ich zniszczyć.... Ale jeżeli w ogóle zapuszczą się na nasz teren (a watpię) to małymi grupkami po 2-4....

    3. DBA

      PPPM@ Pan generał pewnie jest absolwentem woroszyłówki i powtarza tezy generałów sowieckich z Afganistanu na temat możliwości zwalczania grup dywersyjnych przez regularną armię. Inaczej tylko dobrze przygotowana armia jest w stanie zlikwidować częściowo w długim okresie czasu grupy dywersyjne, ale poniesie przy tym tak duzo spektakularnych porażek, ze sie ośmieszy.

  9. Antonioo

    Przesada z tym zagrożeniem Wagnerem, jeżeli rosji i białorusi marzy się wojna z NATO ale nic innego nie mogą zrobić

  10. Sorien

    Ja spodziewam się różnych prowokacji może nawet zabójstwa przez zastrzelenie któregoś z naszych ale tak by nie można było przez to wojny wywołać - ruskie zielonymi ludzikami pokazali że mają czasem przebłyski sprytu

  11. Odyseus

    Siać strach i nie pewność a potem dzielić i rządzić , strategia stara jak świat dzięki której mała wioska z włoskich bagien urosła kiedyś do największej potęgi świata ... szkoda tylko że ci Nasi "Wielcy" nic z tego nie kumają i na wszystko się łapią , jak powinno się na takiego Wagnera reagować ? to proste traktować go jak powietrze i nic nie robić ani nic o nim nie gadać to się i zmyje jak powietrze a jak się gada i coś robi to on spełnia swoje zadania ...

  12. RobertW

    Temat Wagnera jest czysto medialny. Nie ma i nie będzie żadnego zagrożenia z tej strony. Sami Białorusini o to zadbają.

  13. Thorgal

    My też powinniśmy pójść śladem Rosjan i stworzyć Legion w którym będą pracować żołnierze z krajów które nie podlegają TSUE..??

    1. X

      Z Węgier i San Escobar

    2. PGR

      Grupę Mozarta

    3. Thorgal

      X i PGR Śmiejcie się śmiejcie ale jak wam się wydaje po co kraje zachodnie pozwalają tworzyć prywatne "firmy ochroniarskie" lub legiony....Państwo ponosi odpowiedzialność za armię a za prywatnych ochroniarzy.......

  14. Buczacza

    Pomyśleć, że jeszcze nie tak dawno. Taki hehe bądź anty davien. Przekonywali, że to putinland nam zagraża lecz Ukraina. Wracając do tematu. Niech grają a nawet niech zagrają.... Krótki to będzie utwór taka uwertura....

    1. Buczacza

      "że to nie putinland". Mea culpa

  15. Adzio

    Oni maja straszyć, ale Bialorusinów.

Reklama