Reklama
  • Wiadomości
  • Analiza
  • Komentarz
  • Opinia

Muzyka „Wagnera” rozbrzmiewa na granicach NATO

Wagnerowcami Rosjanie i Białorusini mogą grać na polskiej, ale i łotewskiej oraz litewskiej granicy w sposób bardzo zróżnicowany. Od wywołania paniki i strachu, że „mityczny” Wagner czyha na przesmyk suwalski, aż po niestety działania dywersyjne obarczone ryzykiem wystąpienia zagrożenia życia i zdrowia strzegących granic.

Wagner, Białoruś, granica
Autor. Robert Suchy/Defence24.pl
Reklama

Wojna na Ukrainie - raport specjalny Defence24.pl

Reklama

Słynny kompozytor Richard Wagner tworzył swoje dzieła muzyczne osadzając je w świecie baśni i mitycznych przekazów. Dziś śmiało można stwierdzić, że również mamy do czynienia z połączeniem fantazji, niedomówień oraz celowej dezinformacji jeśli chodzi o aktywność rosyjskiej prywatnej firmy wojskowej Wagner (Grupa Wagnera). Szczególnie, gdy weźmie się pod uwagę okres zapoczątkowany wydarzeniami związanymi z kontrowersyjnym „buntem vel puczem" (czerwiec 2023), aż do obecnych doniesień o przerzucie resztek najemników pod wodzą Jewgienija Prigożyna na Białoruś. Tak czy inaczej, możliwość pojawienia się tzw. wagnerowców generuje wiele zróżnicowanych scenariuszy dla bezpieczeństwa sąsiadów Białorusi – Polski, Litwy, Łotwy (należące do NATO) i Ukrainy. Nie wspominając o samej Białorusi z jej wysoce złożonym środowiskiem polityczno-wojskowo-wywiadowczym, oczywiście w kontekście relacji z Rosją.

Zobacz też

Wagnerowcy i ich zła "sława" już wpływają na bezpieczeństwo w regionie

Zacznijmy od tego, że niezależnie od fizycznej obecności tzw. wagnerowców lub jej braku na Białorusi mamy widoczną możliwość oddziaływania na bezpieczeństwo innych państw. Albowiem, same zapowiedzi wygenerowały coś w rodzaju masy krytycznej, do której odnoszą się media, analitycy, ale również przestrzeń decydentów o czym świadczył niedawny Szczyt NATO w Wilnie. Dzieje się tak dlatego, że wokół Grupy Wagnera (PMC Wagner) narosło wiele mitów i medialnych narracji. Działają one na myślenie o bezpieczeństwie wielu osób i w ten sposób mogą być elementem wielopoziomowych kombinacji rosyjskich (i białoruskich) służb specjalnych. Widzących wiele zalet oddziaływania psychologicznego na różnych szczeblach. Od taktycznego, poprzez działania PSYOPS wymierzone w straż graniczną i wojsko innych państw w rejonach granicy, aż po szczebel operacyjny, gdzie wymagane jest lub będzie wygenerowanie przez państwa NATO (graniczące z Białorusią) oraz Ukrainę niezbędnych zasobów odstraszania i obrony.

Reklama

Zobacz też

Reklama

W tych kategoriach można odnotować wiele z elementów pokazu siły państwa polskiego, poprzez dyslokację dodatkowych sił i środków policyjno-wojskowych oraz m.in. prowadzenie ćwiczeń i manewrów. Trzeba też uznać, że Wagnerem można „grać" na szczeblu strategicznym, a więc długofalowo i z zastosowaniem znacznych zasobów, w celu destabilizacji lub obniżenia poczucia bezpieczeństwa w skali regionu i być może przestrzeni europejskiej. Zważywszy, że PMC Wagner jest marką światową, poprzez zauważalne działania na Bliskim Wschodzie (Syria) oraz w przestrzeni różnych państw afrykańskich (Republika Środkowoafrykańska, Mali, etc.). Stąd też, nie bez przyczyny strona rosyjska zaczęła np. wpuszczać do obiegu informacje i tworzyć narracje wobec przesmyku suwalskiego czyli możliwości siłowego wtargnięcia z Białorusi na kierunek królewiecki.

Jewgienij Prigożyn wraz z wagnerowcami przejął główną kwaterę dow. Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem
Jewgienij Prigożyn wraz z wagnerowcami przejął główną kwaterę dow. Południowego Okręgu Wojskowego w Rostowie nad Donem
Autor. mat. Grupy Wagnera/Telegram

Chodzi o synergię de facto dwóch dotychczas wykorzystywanych formatów wywierania presji na Zachód. Pierwszy, to wspomniani już tzw. wagnerowcy (w domyśle zdeterminowani, bezwzględni i skuteczni najemnicy, zdolni do agresji), a drugi odnosi się do mitycznych rosyjskich zdolności pokonania NATO właśnie na przesmyku suwalskim i fizycznego odcięcia państw nadbałtyckich od reszty NATO. Słabością Rosji jest przy tym lokowanie właśnie zasobów wagnerowców, a nie jak to było wcześniej tzw. drugiej armii na świecie czyli rosyjskich wojsk regularnych.

Reklama

Efekt Wagnera już widoczny w mediach społecznościowych, a może i szerzej w polityce państw oraz NATO?

Reklama

Stąd też można uznać, że nawet bez jednego najemnika Prigożyna można już zaobserwować różne elementy efektu „PMC Wagner", czego dość ułomnym, ale widocznym symbolem stają się zapytania o tzw. wagnerowców w mediach społecznościowych, które wyznaczają trendy w domenie informacyjnej. Właśnie w tym kontekście ponownie rysuje się również inny, o wiele szerszy problem odporności domeny informacyjnej na Zachodzie. Odnoszący się do umiejętności (lub raczej zaniechania – celowego lub niecelowego) filtracji danych niepotwierdzonych i potwierdzonych, a także szukania kontekstów polityczno-kulturowych, działających nie tylko tu i teraz lecz i w dłuższej perspektywie czasu. W przypadku Polski i naszej domeny informacyjnej zogniskowane zostało to w debacie o pojęciu "OSINT". Celowo zapisanego w cudzysłowie z racji dążenia do podkreślenia, że nie mówimy celowo o metodzie pozyskiwania danych wywiadowczych przez wyspecjalizowane instytucje publiczne i prywatne, ale raczej o pewnej istniejącej modzie na szybkim podawaniu/przekazywaniu dalej informacji ze źródeł otwartych, przy częstokroć pomijaniu etapu obróbki i analizy danych.

Zobacz też

Z tzw. wagnerowcami jest to jakże dobrze widoczne, gdy cały czas trwa debata, w znacznym uproszczeniu, w stylu weszli - nie weszli, działają – nie działają. Zaprawiona licznymi, częstokroć sprzecznymi informacjami lub szczątkowymi materiałami obrazowania foto-wideo. Lecz to działa idealnie na podświadomość zachodnich (w tym polskich) odbiorców i właśnie generowanie napięcia oraz niepewności. W sferze zasobów, celów, itp. może być już najbardziej efektywnym elementem wykorzystywania tzw. wagnerowców z bagażem ich wizerunku. Stąd też, niezbędne jest tworzenie zdolności obronnych jeśli chodzi o przestrzeń informacyjną, także w Polsce. Pytanie czy nie powinno się właśnie w tym kontekście pomyśleć o zaplanowanej kampanii bazującej na urobku polskich służb specjalnych i działań partnerskich, aby nie pozostawiać miejsca rosyjskim narracjom różnego typu (wspieranym przez białoruskie).

Reklama
Autor. Ministerstwo Obrony Białorusi/Facebook
Reklama

Prawdziwa wojna hybrydowa realnym zagrożeniem?

Reklama

Jednakże, mocne zarysowanie narracyjnych wątków umownego "efektu wagnerowców na Białorusi" nie może obniżyć niestety progu przygotowania do bardziej kinetycznych zagrożeń. I to właśnie z ich bezpośrednim lub pośrednim udziałem. Przede wszystkim, na wstępie należy stwierdzić, że przerzut (prawdziwy/domniemany) najemników od Prigożyna gwarantuje możliwość podjęcia przez stronę białorusko-rosyjską działań zabezpieczonych metodą zaprzeczenia własnego bezpośredniego udziału. Stąd też, wszelkie opisane poniżej możliwe scenariusze wykorzystania tzw. wagnerowców byłyby przedstawiane, jako działania „zbuntowanych" najemników, którzy podjęli własną inicjatywę. Dawałoby to reżimowi na Białorusi i Rosji możliwość wypierania się odpowiedzialności za reperkusje. W końcu cały przysłowiowy świat widział i obserwował, jak słynny Prigożyn potrafił rzucić wyzwanie samemu Putinowi, więc co dopiero jacyś dowódcy lub poszczególni najemnicy na konkretnym odcinku granicy białoruskiej. Należy zakładać, że już byłyby gotowe scenariusze, w których informuje się świat o aktywności najemników, ale i ich złapaniu oraz osądzeniu przez władze białoruskie. Może nawet z jakimś materiałem z zatrzymania (żywych lub martwych) czy nawet z procesem pokazowym. Co więcej, w żadnym razie nie będzie tak łatwym ustalenie, kto jest de facto tzw. wagnerowcem, a kto tylko podszywa się pod tego rodzaju najemników.

Zobacz też

Zauważmy, że daje to olbrzymią swobodę w wykorzystywaniu przez Rosję i Białoruś do prowokacji na granicach z państwami NATO własnego personelu – funkcjonariuszy oraz operatorów formacji specnazu. Zawsze, w przypadku odkrycia ich prawdziwej afiliacji, Kreml czy reżim w Mińsku mogą wypierać się i twierdzić, że dana osoba odeszła do Grupy Wagnera. A przecież, nim wygenerowano falę ocen, że wagnerowcy to przede wszystkim więźniowie (szczególnie okres walk w Ukrainie w rejonie i o sam Bachmut) to właśnie takie płynne przechodzenie wykwalifikowanego personelu do struktur najemników Prigożyna było czymś naturalnym. Tak czy inaczej, ponownie należy apelować o powstrzymanie zbyt szybkich ocen nt. wagnerowców, szczególnie nad wyraz popularnych „osintowych" nagłych narracji w oparciu o jedno zdjęcie, wypowiedź na Telegramie, etc. (ważna uwaga, z nie łączeniem tego oczywiście z pracą profesjonalistów OSINTu cywilnego, bazującego na dorobku i pewnym kierunku np. Bellingcat). Albowiem teraz, przy rozdmuchanych emocjach nie może nas zaskoczyć, że chociażby w interesie Rosjan i Białorusinów może być szerokie kamuflowanie własnych służb słynnymi naszywkami Grupy Wagnera.

Reklama
Autor. Terytorialsi/Twitter
Reklama

Grupy dywersyjno-sabotażowe kolejnym zagrożeniem na granicy z Białorusią?

Reklama

Trzeba się jednak zastanowić nad tym, co by się stało, gdybyśmy rzeczywiście mieli do czynienia z prawdziwymi działaniami pod progiem wojny. Noszącymi cechy działań hybrydowych w ich prawdziwym znaczeniu – połączenie wspomnianej presji w domenie informacyjnej z bardziej kinetycznymi formami aktywności podmiotów państwowych i proxy. Przejdźmy więc do najbardziej prawdopodobnych możliwości bezpośrednich działań. Na wstępie należy uznać, że pełnoskalowe skonfrontowanie się na przesmyku suwalskim należy potraktować raczej w roli elementu działań informacyjnych i PSYOPS. Wagnerowcy z racji już widocznych braków sprzętu, zasobów własnych i reperkusji polityczno-wojskowych, tak otwartej agresji oraz otwartego starcia się z wojskami państw NATO będą najprawdopodobniej unikali lub będą starali się uniknąć. Nie mówiąc o kompleksie wywiadu oraz obserwacji i nadzoru tego regionu środkami ISR państw natowskich. Jednakże, sytuacja może wyglądać zupełnie inaczej w przypadku zaangażowania grup dywersyjno-rozpoznawczych, sabotażu i aktów terrorystycznych wymierzonych w państwa graniczące z Białorusią. Przy czym, realne działania tzw. wagnerowców na kierunku ukraińskim, z racji przygotowania Ukrainy do odparcia uderzenia w warunkach wojny niosą ze sobą największe ryzyko dla Rosjan i obniżają efektywność.

Zobacz też

Inaczej byłoby w przypadku prób wtargnięcia takich grup na Łotwę, Litwę czy do Polski. Wykorzystanie pewnych przewag taktycznych, związanych z zastosowaniem małych i mobilnych grup dywersyjnych, wyposażonych w systemy do działań w nocy pozwalają uznać, że ten scenariusz generuje najwięcej obaw. Szczególnie, że sprzyjałyby temu dotychczasowe prace białoruskich służb specjalnych mające na celu zmapowanie strony polskiej w zakresie zabezpieczenia granicy (informacje o barierze, informacje o systemach ochrony, czasie reakcji, sposobach reakcji, zasobach dyslokowanych na konkretne odcinki, ich wyposażeniu, etc.). Trzeba powiedzieć wprost, strona białoruska zbiera cały czas urobek wywiadowczy odnoszący się do działań państw NATO w zakresie uszczelnienia granic. I może go wykorzystać do lepszego uderzenia presją migracyjną, a teraz również do wspierania aktów dywersji tzw. wagnerowców lub podających się za nich.

Reklama
Autor. Robert Suchy/Defence24.pl
Reklama

Należy uznać, że mogą one obejmować przede wszystkim próby wywołania presji na żołnierzy i funkcjonariuszy zabezpieczających granicę z Białorusią. Chociażby przez ostrzał, ale też inne formy działań nie generujące straty ludzkie. Niszczenie dróg, niszczenie infrastruktury baz i przede wszystkim zabezpieczeń granicznych (w sposób systemowy, np. z wykorzystaniem materiałów wybuchowych). Lecz trzeba także, w kategorii debaty społeczno-medialno-politycznej przygotować się na potencjalne działania tzw. wagnerowców, które mogą spowodować straty osobowe i nie tylko sprzętowe. Może to być ostrzał z broni palnej, ale też wykorzystanie np. min czy improwizowanych ładunków wybuchowych (IED).

Rosja zabierze od Iranu nie tylko drony, ale i taktykę Hezbollahu?

Podobne rozwiązania są przecież obserwowane w regionie Bliskiego Wschodu, chociażby na granicy Izraela z Libanem. Zaś Rosjanie mogą mieć potencjalnie dostęp do informacji Iranu i Hezbollahu, ale przede wszystkim ich wywiad jest obecny w Syrii i zbiera informacje oraz analizuje modele działań stosowanych na tamtejszych granicach. I właśnie z doświadczeń izraelskich dzisiaj należy korzystać myśląc o odpowiednim przygotowaniu się na możliwe zagrożenia ze strony tzw. wagnerowców. Dlatego nie powinno się twierdzić, że nadmiarowe są działania strony polskiej w sferze granicznego pokazu siły. Pytanie jednak o specyfikę budowania systemu ochrony i synergii sił oraz metod działania bezpośrednio na granicy. Wykazując się działaniem wyprzedzającym, tak żeby nie dawało ono jedynie przewagi w odpowiedzi na białoruskie zagrożenia związane z generowaniem oraz zarządzaniem sztuczną presją migracyjną. Trzeba zauważyć, że takie scenariusze były rozważane w raporcie Grupy Defence24 już w 2017 r., w materiale odnoszącym się do nowych zagrożeń dla bezpieczeństwa polskich granic.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Lecz trzeba uznać, że w przypadku granic Polski, Litwy i Łotwy, to najpewniej najwięcej znaków zapytania wiąże się z tym ostatnim państwem. Raz, z racji słabszego systemu monitoringu oraz zabezpieczeń, jak również mniejszej koncentracji zasobów łotewskich do ochrony granicy w porównaniu z Polską. Dwa, gdyż na Łotwie funkcjonuje znaczna grupa osób o poglądach prorosyjskich, wywodząca się z ludności napływowej z czasów sowieckich. Wagnerowcy mogą więc próbować działać przy ich wsparciu lub wręcz z ich wykorzystaniem. Co więcej, można zakładać, że narracje odnoszące się do przesmyku suwalskiego mogą w tym zakresie ułatwiać rażenie właśnie Łotwy, odciągając uwagę od realnych celów operacji z wykorzystaniem najemników.

Fot. mil.ru.
Fot. mil.ru.

Konkludując, trzeba wskazać na następujące elementy:

Reklama
  • działania Grupy Wagnera są ważne dla strony rosyjskiej i białoruskiej, bowiem generują wiele emocji na Zachodzie, które można próbować przejmować i wykorzystywać w różnych celach operacyjnych, szczególnie przy wykorzystaniu działań psychologicznych PSYOPS. Tym samym, "efekt wagnerowców" jest już widoczny i można zauważyć, że generuje wiele wątpliwości, co do narracji w infosferze, wymagając o wiele bardziej aktywnej i nie reaktywnej komunikacji strategicznej, w tym również w Polsce. Przede wszystkim należy wdrożyć działania obniżające emocje i tworzenie kolejnych emocjonalnych przekazów, generujących niepewność wśród chociażby polskich odbiorców - sprawa jest poważna, ale nie oznacza niechybnej inwazji/agresji;
  • nie należy oczekiwać, że w przypadku np. przesmyku suwalskiego Grupa Wagnera, przy obecnych ograniczeniach sprzętowych i ludzkich, a także przy nasyceniu zdolności ISR NATO, rozpoczęłaby duże działania zbrojne, dążąc do fizycznego przebicia się do obwodu królewieckiego;
  • tzw. wagnerowcy pozwalają potencjalnie na przeprowadzenie różnych rodzajów tajnych operacji stronie rosyjsko-białoruskiej, dając możliwość wyparcia się udziału obu aktorów państwowych. Uwzględnić należy więc zdolność do większego ryzyka bardziej agresywnych działań na granicach trzech państw NATO/UE;
  • w kompozycji naszej, polskiej aktywności jeśli chodzi o ochronę granicy z Białorusią należy zmienić rzeczywiście, przynajmniej oceny możliwości wystąpienia prób dywersji i sabotażu, ale także zwalczania grup zbrojnych przeciwnika;
  • Łotwa może być państwem najbardziej narażonym na potencjalne agresywne działania z wykorzystaniem tzw. wagnerowców;
  • należy zachować ostrożność w ocenie realnych sił Grupy Wagnera na Białorusi, bowiem część ocen bazujących jedynie na źródłach otwartych, bez ich dokładnej analizy i weryfikacji, może wprowadzać w błąd, a należy zakładać próby działań dezinformacyjnych samej Białorusi i Rosji;
  • NATO i państwa NATO ze wschodniej flanki muszą uznać, że nie ma dziś możliwości wykluczenia rosyjsko-białoruskich operacji kinetycznych na wzór libańskiego Hezbollahu z wykorzystaniem afiliacji wagnerowców lub z wykorzystaniem ich bezpośrednio. Oczywiście, gdy widzimy działania poniżej progu wojny, ale mające na celu testowanie zdolności obronnych flanki wschodniej, przede wszystkim w wymiarach polityczno-wojskowych gwarancji.
Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama