Geopolityka
Malezyjsko-wietnamskie starcie na Morzu Południowochińskim
Jednostka malezyjskiej straży wybrzeża starła się w weekend z jednostkami rybackimi z Wietnamu, które miały wpłynąć na wody należące do Kuala Lumpur. W trakcie incydentu na Morzu Południowochińskim śmierć poniósł jeden z Wietnamczyków.
Wietnamscy rybacy zostali ostrzelani przez jednostkę należącą do Malezyjskiej Agencji Bezpieczeństwa Morskiego. Najprawdopodobniej w wyniku otwarcia ognia przez Malezyjskich strażników jeden z Wietnamczyków został zabity, a kilku innych odniosło rany (w większości doniesień agencyjnych nie pojawia się informacja o stanie ich obrażeń). Wszyscy są zatrzymani przez władze Malezji. Do tragicznego zdarzenia miało nastąpić 16 sierpnia tego roku ok. godziny 23:40 w nocy, w odległości 81 mil morskich od portu Tok Bali, zlokalizowanego w malezyjskim stanie Kelantan, na Półwyspie Malajskim.
Według strony malezyjskiej, jej jednostka patrolowa Penyelamat 7 miała wykryć dwa obce kutry na wodach należących do Malezji. Były to jednostki rybackie, na których pokładach było w sumie 19-20 Wietnamczyków. W momencie próby przeprowadzenia kontroli wietnamskiej jednostki, ludzie znajdujący się na statku mieli obrzucić jednostkę patrolową koktajlami Mołotowa oraz innymi przedmiotami, a później próbować wręcz staranować Malezyjczyków. Ci ostatni, zgodnie z oficjalną wersją Malezji, musieli użyć broni w samoobronie.
Przedstawiciele Malezyjskiej Agencji Bezpieczeństwa Morskiego zaznaczyli, że nim broń została bezpośrednio skierowana w stronę jednostki wietnamskiej, doszło wcześniej do oddania strzałów ostrzegawczych. Co więcej, Malezyjczycy wyrażają żal, że doszło do śmierci Wietnamczyka, ale gwarantują, że było to związane z działaniem na rzecz bezpieczeństwa własnych marynarzy jednostki patrolowej oraz w toku wykonywania działań na własnych wodach, znajdujących się pod jurysdykcją Malezji.
Wietnamczycy są oskarżani, że nie tylko nie podporządkowali się wezwaniom malezyjskiej straży wybrzeża, ale również wcześniej prowadzili dewastację sieci rybackich, które należały do rybaków malezyjskich. Nie mieli również posiadać odpowiednich dokumentów.
Władze Wietnamu, poprzez ministerstwo spraw zagranicznych, wyraziły swój niepokój względem całej sytuacji. Zwracając uwagę, że istnieje potrzeba dokładnego sprawdzenia procedury otwarcia ognia. Proszą również o dobre traktowanie innych Wietnamczyków, którzy zostali zatrzymani przez malezyjskie służby.
Incydent wskazuje, że nie należy zapominać, iż sytuacja na Morzu Południowochińskim nie jest jednowymiarowa i definiowana jedynie z perspektywy działań Chin w tym rejonie świata. Istnieją różne konfiguracje sporów, w które zaangażowane są Wietnam, Malezja, Filipiny, Tajwan, a także wspomniana strona chińska. Sami Malezyjczycy wskazali, że w tym roku od 24 czerwca zatrzymali już 43 obce jednostki rybackie, które wpłynęły na ich wody. W sumie zatrzymanych miało być również 487 Wietnamczyków.
"Będzie walka, będą ranni" wymagające ćwiczenia w warszawskiej brygadzie