Reklama

Geopolityka

Izrael potwierdził rajd komandosów w Syrii [KOMENTARZ]

Autor. Izraelskie Siły Obronne IDF, Flickr, licencja CC BY-NC 2.0 DEED

Strona izraelska potwierdziła, że dokonała w minionym roku rajdu komandosów na podziemne obiekty w Syrii. Na celowniku znaleźć się miały przede wszystkim instalacje niezbędne do produkcji systemów rakietowych przeznaczonych dla Hezbollahu.

Reklama

The Jerusalem Post, piórem Yonaha Jeremy Boba, poinformował, że izraelscy komandosi mają odpowiadać między innymi za zniszczenie ukrytej w górze syryjsko-irańskiej fabryki, przeznaczonej do produkcji systemów rakietowych średniego zasięgu. Należy podkreślić, że pierwsze wzmianki o tej operacji pojawiły się już 12 września, za sprawą portalu Axios. Autor ówczesnej publikacji, Barak Ravid, miał wskazać na podstawie trzech anonimowych źródeł, do których udało mu się dotrzeć, że Cahal (Izraelskie Siły Obronne) zdecydował się na przeprowadzenie ryzykownej operacji na terytorium Syrii. Inne media miały również posiadać podobne doniesienia, ale nie zaryzykowano ich publikacji z przyczyn związanych z reperkusjami odnoszącymi się do bezpieczeństwa narodowego. Obawy budziła przede wszystkim możliwa reakcja ze strony władz syryjskich, na czele których stał wówczas jeszcze Baszszar al-Asad. Co więcej, na terytorium syryjskim cały czas stacjonowały wtedy wojska rosyjskie oraz zauważalna była znacząca obecność irańska.

Czytaj też

Odtajniona karta izraelskich komandosów

Izrael mógł również odwołać się do istniejących tam mechanizmów cenzury wojskowej, również z faktu, że podejmowano/rozważono podjęcie podobnych operacji z użyciem sił operacji specjalnych w przyszłości. Stąd też mogło istnieć ryzyko, że szersze opisywanie całej sprawy zwiększy zagrożenie dla operatorów uczestniczących w podobnych działaniach. Po obaleniu władz w Damaszku i zaistnieniu nowej sytuacji strategicznej w tym państwie nadarzyła się jednak okazja, aby przybliżyć sukces wrześniowej (2024 r.) operacji. Co należy odczytywać zarówno w przestrzeni budowania morale własnego społeczeństwa oraz walczących wojsk, jak i przesłania na zewnątrz skierowanego do wrogów i przyjaciół Izraela. udane misje sił operacji specjalnych oraz tajne operacje izraelskich służb specjalnych stanowiły zawsze element wzmacniający pozycję regionalną oraz globalną tego państwa. Budowane wokół nich narracje można włączyć do instrumentarium odstraszania państwa, na równi z informacjami o możliwości przeprowadzania bardziej konwencjonalnych uderzeń na wrogie cele.

Wracając do samej wrześniowej misji, to potwierdzono, że do akcji (pk. op. Deep Layer) miało dojść w pobliżu miasta Masjaf. Do bezpośredniego działania na obiekcie mieli zostać wykorzystani operatorzy z jednostki Shaldag (zimorodek), chociaż pierwotnie dziennikarze mieli wskazywać na udział Sajjeret (Sayeret) Matkal. Shaldag powstała jako jednostka w 1974 r., a pierwszym jej dowódcą był słynny Muki Betser. Początkowo, jej komandosi mieli wspierać bardziej rozpoznawalny już na całym świecie Matkal. Lecz rozwój jednostki doprowadził ją do samodzielności i obecnie pełni ona rolę specjalnego skalpela Izraelskich Sił Powietrznych.

Reklama

Oficjalne dossier jednostki, na stronach Cahalu, zauważa m.in., że w trakcie tzw. II wojny w Libanie operatorzy Shaldag wykonali wiele „krytycznych” misji przeciwko Hezbollahowi, daleko na terytorium Libanu. Nie da się ukryć, że współcześnie mówimy o jednej z najbardziej elitarnych jednostek sił operacji specjalnych w skali nie tylko samego Bliskiego Wschodu, ale i w szerszym światowym ujęciu. Operatorów Shaldag mieli również wspierać żołnierze z Jednostki 669. Podstawą przerzutu były śmigłowce CH-53D Yasur (możliwe, że eskortowane i wspierane przez śmigłowce uderzeniowe).

Czytaj też

Podziemne obiekty na celowniku

Celem komandosów, z tego co ujawniono, miały być dwa obiekty, tj. Centrum Studiów Naukowych i Badań Syryjskiego Przemysłu Zbrojnego oraz podziemny zakład produkcji pocisków, który powstał i działał pod nadzorem irańskiego Korpus Strażników Rewolucji Islamskiej (IRGC). Należy zaznaczyć, że ich ulokowanie w kompleksie podziemnym miało ograniczyć zdolność do porażenia obiektów przez izraelskie uderzenie z powietrza. Irańczycy i Syryjczycy, co naturalne, obawiali się, że ich aktywność zostanie wykryta, a następnie zniszczona uderzeniem rakietowym lub za pomocą nalotu. Cahal wielokrotnie potrafił porazić cele rozlokowane właśnie w Syrii i co najważniejsze, nawet wówczas, gdy nad reżimem Baszszara al-Asada miał działać rosyjski parasol ochronny. Oczywiście, większość podobnych uderzeń obywała się bez oficjalnego potwierdzenia, iż odpowiada za nie strona izraelska.

Jednak specyfika podziemnych instalacji doprowadziła do tego, że Cahal zdecydował się na przeprowadzenie operacji z użyciem komponentu sił operacji specjalnych. Komandosi mieli być przetransportowani przez śmigłowce i z nich dokonać infiltracji obiektów. Po eliminacji strażników, doszło do pobrania potencjalnie istotnych nośników danych oraz dokumentacji, kluczowych dla działań wywiadu. Finalnie, zaś podłożone zostały ładunki wybuchowe, które miały doprowadzić do zniszczenia celu. Komandosi izraelscy mieli przeprowadzić swoje działania na syryjskim terytorium w około godzinę. Godzinę, która może wydawać się dla nas okresem krótkim, ale dla komandosów punkt odniesienia jest zupełnie inny. Przede wszystkim z racji na wiedzę odnośnie możliwości wystąpienia przewidywalnych/nieprzewidzianych problemów związanych z każdym etapem akcji, od przelotu, poprzez realizację, aż do wycofania się.

Reklama

Mowa również, że w ramach kamuflażu operacji bezpośredniej komandosów, przeprowadzone miały być uderzenia z powietrza. Pozwoliło to odwrócić uwagę sił syryjskich i ułatwiło eksfiltrację operatorów z wrogiego terytorium m.in. poprzez porażenie linii komunikacyjnych. I rzeczywiście, we wrześniu 2024 r. mowa była o efektywnych uderzeniach z powietrza w rejonie Masjaf. Powszechnie uznano wówczas , że doszło do strat osobowych po stronie syryjskiej (domniemania odnosiły się również do członków Korpusu Strażników Rewolucji). Zauważano wówczas też, że doszło do ataków na obiekty mogące mieć coś wspólnego z rozwojem zbrojeń chemicznych. Narracje o działaniach lotnictwa okazały się więc nad wyraz skuteczne i w miarę sprawnie pozwoliły przynajmniej zdezorientować obserwatorów wydarzeń w Syrii.

Czytaj też

Działania w domenie informacyjnej

Same władze syryjskie również skupiały działania propagandowe na potępieniu uderzeń lotniczych, a nie misji bezpośredniej na ich terytorium. Trzeba jednak rozdzielić dwie kwestie – oficjalną linię narracji od wiedzy reżimu al-Asada (oraz oczywiście Irańczyków) odnośnie przebiegu wydarzeń. Skuteczny rajd komandosów izraelskich, w dodatku na zakamuflowany oraz strzeżony obiekt podziemny mógł być mocnym policzkiem dla władz i partnera irańskiego. Możliwe więc, że zaakceptowano niejako tradycyjne wytłumaczenie o uderzeniu z powietrza. Przy czym, nie da się też wykluczyć, iż udało się wprowadzić w błąd stronę zaatakowaną. Obecnie, jak już zostało wskazane na początku nie trzeba uciekać się do podobnych środków osłony informacyjnej, a wręcz przeciwnie można ten fakt wykorzystać do swoich działań w domenie informacyjnej. Chodzić może chociażby o wprowadzenie niepewności po stronie przeciwników Izraela, gdyby doszło do jakiegoś ataku na ich cele. Mówiąc obrazowo przeciwnik nie może przygotować się na jeden scenariusz zabezpieczenia swojej infrastruktury. Co więcej, już po ataku musi zakładać, że w pobliżu mogą operować komandosi.

W kontekście ujawnienia operacji w Syrii z września 2024 r. jeszcze bardziej wybrzmiewa to, co zaznaczyliśmy już w materiale pt. Okno możliwości do ataków na cele w Syrii (OPINIA)W analizie tej podkreśliliśmy, że na uderzenia z powietrza na cele w Syrii należy patrzeć zawsze w kategorii operacji połączonych. Nie można bowiem wykluczyć, że część najbardziej eksponowanych ataków ma swoje odbicie na lądzie. Mowa zarówno o możliwości pojawienia się działań służb specjalnych/sił operacji specjalnych w zakresie naprowadzania uderzeń z powietrza. Lub przeciwnie, uderzeń z powietrza będących jedynie wsparciem dla innych operacji podejmowanych na lądzie – od eksfiltracji, poprzez eliminację celów wysokiej wartości (HVT), aż po akcje bezpośrednie przeciwko jakimś obiektom, infrastrukturze oraz konkretnemu uzbrojeniu (np. broń chemiczna, systemy rakietowe). W tym przypadku silne ataki samolotów lub bezzałogowców są dopełnieniem, wsparciem lub wręcz kamuflażem dla operatorów aktywnych na ziemi. Co więcej, należy podkreślić, że na łamach Defence24 wielokrotnie sygnalizowaliśmy, że misje sił operacji specjalnych Cahalu mogą być przeprowadzane w Libanie(a nie tylko w Syrii), właśnie przy obecnej serii uderzeń na Hezbollah. Tym samym, nie wolno pomijać znaczenia tego rodzaju scenariuszy w zakresie analizy wydarzeń w regionie, np. koncentrując uwagę na aktywności samych Izraelskich Sił Powietrznych.

Czytaj też

Prawdziwa operacja połączona

Aczkolwiek należy podkreślić, że efektywność tego rodzaju operacji to nie tylko sama skuteczność komandosów, wykonujących działania bezpośrednie. Oczywiście, ostatecznie to oni akceptują bardzo wysoki poziom ryzyka w związku z działaniem na wrogim terytorium. Co więcej, w tym przypadku najprawdopodobniej w kompleksach podziemnych, trudniejszych do infiltracji i walki. Jednak, nie mogliby oni działać efektywnie bez komponentu sił powietrznych, odpowiedzialnego za skryte przeloty nad wrogim terytorium. To również rola wsparcia na wypadek natrafienia na silny opór lub wpadnięcia w zasadzkę. Zaważmy, że niezbędne jest w takim kontekście posiadanie interoperacyjności z różnymi rodzajami własnych sił zbrojnych, biorąc pod uwagę np. scenariusz odnoszący się do przeprowadzenia misji C-SAR w przypadku zestrzelenia maszyny.

Co więcej, każdy z operatorów takich jednostek jak Shaldag z natury rzeczy jest krytycznym celem dla przeciwników Izraela. Idąc dalej, to cała rozbudowana logistyka od zapewnienia niezbędnego wsparcia dla operatorów jeszcze w fazie przygotowania się do misji, aż po łączność i specjalistyczne wyposażenie (konieczne z uwagi na potencjalne problemy dla operatorów wynikające ze specyfiki obiektów podziemnych). Jeszcze innym aspektem była zapewne sprawa prowadzenia walki radio-elektronicznej (WRE) w przestrzeni Syrii, mającej na celu sparaliżowanie/zakłócenie możliwej reakcji przeciwnika w przypadku prób wykrycia rajdu komandosów. Nie wolno o tym zapominać, przede wszystkim w kontekście zrozumienia, jak działa cała architektura związana z funkcjonowaniem współczesnych sił operacji specjalnych. Podkreślając ich znaczenie dla możliwości reakcji państwa i sił zbrojnych, ale usadawiając to w szerszym spektrum potrzeb działania całych sił zbrojnych.

Misje takie, jak ta w pobliżu Masjaf to także działanie połączone wykraczające daleko poza same siły zbrojne. Obejmują one szereg aktywności wywiadu (w tym przypadku zapewne nie tylko Amanu, a więc służb wojskowych) w synergii z siłami zbrojnymi. Zauważmy, że całość operacji zaczyna się nie na etapie podjęcia decyzji o przeprowadzeniu samego ataku, ale miesiące jeśli nie lata wcześniej, o czym spekulują media izraelskie. Mówiąc obrazowo, taki obiekt, jak ten zniszczony w Syrii należy wykryć, najlepiej jeszcze na etapie jego planowania, choć nie zawsze jest to możliwe. To zaś wymaga podjęcia skomplikowanej gry, w tym pracy na źródłach osobowych, ale i obserwacji miejsca rozwoju infrastruktury podziemnej za pomocą środków ISR, od lotów samolotów/bezzałogowców, aż po obserwację za pomocą satelitów szpiegowskich.

Obrazowanie jest także wewnętrznie skomplikowane, gdyż obiekty podziemne nie mogą być poddane takiej samej weryfikacji, jak instalacje naziemne. Trzeba odnosić się do bardziej skomplikowanych metod, znanych chociażby z przestrzeni badań naukowych nad ziemią. Wiadomo przy tym, że zarówno struktury osłony kontrwywiadowczej Strażników Rewolucji, jak i lokalny syryjski Mukhabarat będą starały się wykryć wszelkie wrogie aktywności. Co więcej, mogą przy tym działać w sposób bardzo radykalny i brutalny (wystarczy przypomnieć sceny jakie wyszły na światło dnia po zdobyciu syryjskich więzień wykorzystywanych przez bezpiekę). Do tego konieczne jest wybranie najlepszego czasu na ryzykowne działania sił operacji specjalnych, analizując reperkusje wywiadowcze (np. dekonspirację własnych źródeł), polityczne oraz wojskowe (np. uderzenia na Izrael z terytorium Syrii). To także wykorzystanie konwencjonalnego potencjału sił powietrznych. Według doniesień operacja została poprzedzona uderzeniami degradującymi obronę powietrzną w pobliżu miejsca akcji, zniszczono między innymi syryjskie zestawy przeciwlotnicze Pancyr-S1.

Czytaj też

Podsumowując, trudnym jest ustalenie, co konkretnie udało się osiągnąć komandosom w zakresie zniszczenia wspomnianego obiektu w pobliżu Masjaf. Musielibyśmy bowiem dysponować np. danymi o zdolnościach produkcyjnych. Należy również posiadać wiedzę odnośnie podjętych później przez Strażników Rewolucji, władze syryjskie i Hezbollah konkretnych działaniach zapobiegawczych. Wiadomym staje się jednak to, że Hezbollah w przeciągu ostatnich miesięcy utracił znaczne zasobywszelkiego rodzaju i -przede wszystkim- utrudniono mu zaopatrywanie się. Przede wszystkim dlatego, że doszło do uderzeń na szalki przerzutu kontrabandy do Libanu (w tym na transporty systemów rakietowych), ale i dokonano zniszczeń w wydawać by się mogło bezpieczniejszym formacie niejako produkcji na miejscu,  a więc w Syrii (sąsiedzie Libanu). Ostatecznie, sama zmiana reżimu w Damaszku stanowi wielkie osłabienie dla Hezbollahu, bowiem swoboda operacyjna tej struktury niepaństwowej dramatycznie zmalała, analogicznie do zdolności Strażników Rewolucji. I na sam koniec możemy postawić również pewnego rodzaju hipotezę, że Masjafa nie musiała być najbardziej spektakularnym osiągnięciem tandemu sił operacji specjalnych i służb specjalnych po stronie Izraela. Lecz jej wyjątkowość polega na tym, że oceniono, iż warto o niej poinformować.

Reklama

WIDEO: Rok dronów, po co Apache, Ukraina i Syria - Defence24Week 104

Komentarze (2)

  1. radziomb

    bylem w Izraelu. widzialem bunkry, pola minowe na wzgorzach golan. widzialem zwyklych szeregowych uzbrojonych po zeby tj. karabinek, pistolet, gaz lzawiacy, paralizator. oni sie bija non stop od czasu powstania

  2. Lycantrophee

    Nie "Masjafa" a "Masjaf". To odnośnie ostatniego akapitu.

Reklama