Reklama
  • Wiadomości
  • Ważne
  • Polecane
  • Komentarz

Irańskie uderzenie na Izrael czyli kryzys, który zmieni Bliski Wschód [KOMENTARZ]

Iran zaatakował bezpośrednio Izrael – tego rodzaju sformułowanie jest kluczowym podsumowaniem wydarzeń z nocy z 13 na 14 kwietnia 2024 r. Doszło tym samym, niezależnie od efektów wojskowych, do zmiany jakościowej w systemie zależności bliskowschodnich. Tym samym, być może mamy do czynienia z kryzysem, który będzie implikował szersze przeobrażenia w skali regionu, nawet w przypadku braku pełnoskalowej reakcji wojsk izraelskich.

Autor. Pixabay

W nocy z 13 na 13 kwietnia 2024 r. Iran zaatakował Izrael z użyciem systemów bezzałogowych oraz pocisków manewrujących oraz balistycznych. Finalnie, Cahal (Izraelskie Siły Obronne), wspierane przez sojuszników potrafiły osłonić kraj przed skutkami porażenia przede wszystkim celów cywilnych. Przy czym, nie oznacza to, iż mieliśmy do czynienia z brakiem strat odnoszących się do osób rannych, a także zniszczeń. Lecz w obecnych warunkach najprawdopodobniej trudnym lub wręcz niemożliwym będzie dokonanie oceny efektów irańskiej napaści. Zwyczajnie, Izrael znajduje się w stanie zagrożenia i będzie stosował osłonę informacyjną względem własnych interesów polityczno-wojskowych. W szczególności, gdy mowa jest o potencjalnym porażeniu infrastruktury wojskowej.

Z jednej strony mówimy o cenzurze wojskowej, która w Izraelu dotyczy szeregu aspektów związanych z bezpieczeństwem i obronnością. Zaś z drugiej strony musimy wziąć pod uwagę, że Izrael i Cahal chcą ograniczyć możliwości działania irańskich analityków. Ci ostatni, naturalnie będą starali się dokonać oceny skutków uderzeń w celu wyciągnięcia rekomendacji względem własnych technologii wojskowych oraz sposobów ich wykorzystania (w tym aspekty operacyjne, ale i doktrynalne). Jak również analitycy irańscy (wojsko, wywiad, Strażnicy Rewolucji) będą dążyć do uzyskania najpełniejszego obrazu możliwości izraelskiego systemu obrony powietrznej, systemu obrony cywilnej, procesów decyzyjnych, etc. Odnosi się to również, w mniejszej skali do działań sił partnerów i sojuszników Izraela. Dlatego też, należy spodziewać się wielu działań osłonowych, ale także pewnych elementów dezinformowania Iranu. Wobec czego należy zachować wysoki stopień ostrożności do wszelkich informacji rozpowszechnianych przez zaangażowane strony, ale i inne państwa. Tym bardziej w przestrzeni mediów społecznościowych. Nawet jeśli mówimy o tzw. „źródłach zbliżonych do wojska/władz/służb specjalnych”, czy też „przeciekach”.

Zobacz też

Te ostatnie były w sposób bardzo interesujący dla działań w domenie informacyjnej wykorzystane przy izraelskiej operacji pod kryptonimem „Guardians of the Wall”. Stąd też, przy większej skali zagrożenia dla bezpieczeństwa Izraela w przypadku obecnych wydarzeń (atak aktora państwowego) musimy brać pod uwagę zdecydowanie zwiększoną skalę działań informacyjnych i PSYOPs. Uczciwie należy stwierdzić, że nie powinno nas to zaskakiwać, przede wszystkim w Europie. Gdyż od 2022 r. możemy zauważyć podobne praktyki po stronie ukraińskiej, która mierzy się z rosyjską agresją.

Reklama

Uderzenie Iranu na Izrael jest pod pewnymi względami przełomowe

Wracając do oceny wydarzeń z nocy 13/14 kwietnia 2024 r. nie można ukryć, że mieliśmy do czynienia z sytuacją nad wyraz wyjątkową. Albowiem po raz pierwszy w historii, w sposób tak otwarty reżim irański wyprowadził uderzenie kinetyczne na cele położone na terytorium Izraela. Otwartość jest w tym przypadku odniesieniem się do przestrzeni wojskowej, a więc samego wojskowego uderzenia, ale także spraw komunikowania tego. Umownie reżim w Teheranie (chociaż trzeba pamiętać o skomplikowanym systemie decydowania w tym teokratycznym państwie, charakteryzującym się różnymi ośrodkami władzy, stąd też mniejsza homogeniczność procesów władzy) nie ukrywał w żadnym razie uderzeń. Wręcz przeciwnie, za pomocą własnych narzędzi propagandy starał się to, w sposób szeroki kolportować w skali światowej. W tym miejscu można zaznaczyć, że strona irańska miała uznawać, że masowe uderzenie z powietrza na Izrael jest jej zdaniem realizacją do prawa samoobrony (art. 51 Karty Narodów Zjednoczonych). Co zdaniem irańskich czynników rządowych było związane z eliminacją wysokich rangą irańskich oficerów z grona Strażników Rewolucji w Syrii.

I sami Irańczycy mają podkreślać, że obecne uderzenie zaspokoiło plany tego państwa w zakresie odpowiedzi zbrojnej. Oczywiście takie postępowanie należy najprawdopodobniej odczytywać w dwojaki sposób. Mianowicie jest to próba zasygnalizowania woli negocjacji zakulisowych względem deeskalacji i nie kontynuowania serii ataków na linii Iran-Izrael. Lecz może to być również planowe zastosowanie działania osłonowego w sferze narracji międzynarodowej, próbując zrzucić odium działań zbrojnych w regionie na Izrael. Władze w Teheranie zdają sobie przecież doskonale sprawę, że zmasowane uderzenie dronowo-rakietowe na Izrael postawiło władze izraelskie pod presją jeśli chodzi o dokonanie odpowiedzi militarnej. Więc, irańskie „hit and run” (uderz i ucieknij) od odpowiedzialności może być próbą zabezpieczenia kolejnych działań zbrojnych. Tak czy inaczej, w tym miejscu należy przypomnieć, że Izraelczycy przeprowadzili bowiem wcześniej dość kontrowersyjny atak na cel zlokalizowany w irańskim obiekcie dyplomatycznym na terytorium syryjskim. Właśnie to naruszenie obiektów dyplomatycznych było w tym przypadku kluczowe. Albowiem już samo uderzenie nie było czymś nowym, gdyż Iran wykorzystuje Syrię, jako hub logistyczny do prowadzenia działań w regionie, w tym pomocy terrorystom. Zaś Cahal wielokrotnie wcześniej raził obiekty logistyczne, bazy szkoleniowe, itp. cele w Syrii, gdzie mogli lub wprost znajdowali się Irańczycy.

Zobacz też

Co interesujące, przestrzeń powietrzna nad Syrią wymaga przynajmniej drobnego komentarza. Jest ona bowiem sama w sobie dość skomplikowanym układem relacji regionalnych i międzynarodowych. Zauważmy bowiem, że od czasu wojny domowej w tym państwie swoje zasoby obrony powietrznej i nie tylko mają tam Rosjanie. Po wykreowaniu tzw. Państwa Islamskiego (Daish) ten obszar jest też penetrowany przez zasoby sił powietrznych USA czy nawet Jordanii. Swoje działania w powietrzu i na lądzie zaznaczyła w kontekście Syrii również Turcja. Nie wspominając o Cahalu, który dokonywał licznych uderzeń, najczęściej bez wskazywania na odpowiedzialność za ich przeprowadzenie. Dlatego też, często pojawiają się liczne hipotezy o zróżnicowanych układach na linii np. Izrael-Rosja, właśnie względem przestrzeni powietrznej Syrii.

Ayatollah Ali Chamanei/fot. english.khamenei.ir
Ayatollah Ali Chamanei/fot. english.khamenei.ir
Reklama

Wielobszarowe działania Iranu

Wracając do meritum a więc wydarzeń z 13/14 kwietnia 2024 r., pamiętajmy przy tym, że Iran od lat stara się uderzyć w całościowy system bezpieczeństwa państwa Izrael. Datowanie takiej wrogości obejmuje oczywiście okres rewolucji w Iranie, po obaleniu Szacha (gdy Izrael oraz USA stały się celami dla reżimu w Teheranie z racji ich wcześniejszego wsparcia, jakie udzielały obalonym władzom irańskim). Widać to najlepiej, gdy spojrzy się na aparat propagandy państwa irańskiego, który prowadzi coś w rodzaju rozwiniętej kampanii, mającej na celu oddziaływanie w ramach operacji psychologicznych na płaszczyźnie strategicznej. Czego przykładem jest język stosowany do opisu państwa Izrael jako struktury nielegalnej i pozbawionej podmiotowości, nie mówiąc o dehumanizacji. Zaś część materiałów propagandy irańskiej odnosiła się już od dawna do uderzeń na miasta izraelskie oraz inne obiekty państwowe.

Lecz, jeśli działania informacyjne już od dawana były bezpośrednie, to w przypadku oddziaływania kinetycznego można było zaobserwować próby ograniczenia przez Irańczyków własnej odpowiedzialności. Przede wszystkim wcześniej, strona irańska w atakach np. rakietowych posługiwała się aktorami niepaństwowymi (przede wszystkim Hezbollah) lub starała się ich aktywnością kamuflować (np. możliwe wysyłanie bezzałogowych systemów rozpoznawczych ISR). Stąd też, mieliśmy do czynienia z obecnością Sił Ghods oraz szerzej Strażników Rewolucji przy granicach z Izraelem np. w Syrii. Jednakowoż, nie widać było woli wykonania startów środków napadu powietrznego bezpośrednio z baz irańskich na terytorium tego państwa. Przede wszystkim, aby nie dawać powodu do wysoce prawdopodobnej odpowiedzi zbrojnej Izraela. Szczególnie, gdy Irańczycy rozpoczęli szeroko zakrojony proces rozwoju swojego tajnego programu zbrojeń jądrowych w celach militarnych. Co więcej, nie należy zapominać, że Iran jest niejako strategicznym brokerem niestabilności regionalnej poprzez transfery uzbrojenia do organizacji terrorystycznych. Zauważmy, że skalę tego odczuwa nie tylko sam Izrael – poprzez irańską pomoc dla Hezbollahu, struktur paramilitarnych w Iraku, czy Hamasu – ale współcześnie już cała społeczność międzynarodowa, narażona na oddziaływanie ze strony jemeńskich Huti. Trzeba też wprost stwierdzić, że irańskie działania wywiadowcze, a także za pomocą struktur terrorystycznych są również od wielu lat wyzwaniem dla bezpieczeństwa nie tylko samego Bliskiego Wschodu. Chociażby obserwując rozwój tego rodzaju aktywności w Ameryce Południowej.

Należy także wskazać, że jeśli rakiety/systemy bezzałogowe wystrzeliwane/startujące bezpośrednio z Iranu w celu ataku Izraela to nowość, o takich bezpośrednich działaniach możemy już od dłuższego czasu mówić w domenie cyber. Oba państwa rozwijają znaczne możliwości prowadzenia tajnych operacji z użyciem narzędzi cyfrowych, pozwalających im nie tylko na uzyskiwanie urobku wywiadowczego. Szpiegostwo w tym przypadku jest bowiem uzupełniane również próbami paraliżowania np. normalnej aktywności infrastruktury krytycznej obu państw. Przy czym, domena cyber pozwalała na uzyskanie pewnego relatywnego komfortu w zakresie odcięcia się od skutków i nie wywoływania automatycznego parcia na odpowiedź stricte kinetyczną z użyciem bardziej konwencjonalnych środków rażenia.  

Reklama

Pęknięcie w dotychczasowej architekturze bezpieczeństwa

Tak czy inaczej, obecnie mówimy o zmianie systemowej dla bezpieczeństwa całego Bliskiego Wschodu. I uznaniu, że niezależnie od dalszego rozwoju wypadków (zależnych od wielu zmiennych, o których szerzej w dalszej części komentarza) wykonany przez Iran krok zbliża nas do niebezpiecznych rozwiązań w kolejnych miesiącach i latach. Mówiąc obrazowo, coś co w latach ubiegłych można było deeskalować na modłę bliskowschodnią, np. uderzeniami na cele pośrednie, teraz może być niewystarczające. Obejmując bardzo wymagający dla dyplomatów, wojskowych i szpiegów układ trudnych do przewidzenia scenariuszy na przyszłość. Dlatego, trzeba mówić wprost, że zmiana jest więc systemowa. Wykazująca wolę Iranu do przekraczania umownych czerwonych linii, a przecież należy pamiętać, że jest to państwo chociażby od lat starające się prowadzić tajny program zbrojeń jądrowych. Jak również państwo, które w ostatnich latach wpłynęło na bezpieczeństwo całej wschodniej flanki NATO poprzez aktywne poparcie rosyjskiej agresji na Ukrainę. Szczególnie obecnie do znudzenia należy wskazywać, że środki napadu powietrznego wykorzystywane przez Iran do ataku na Izrael były i są udostępniane Rosjanom.

Zobacz też

Sytuacja, którą sprowokowały władze w Teheranie dotknęła de facto bezpieczeństwa całego regionu, gdyż uderzenie sił irańskich musiało z przyczyn geograficznych naruszyć przestrzeń powietrzną innych państw. Co więcej, każde napięcie na Bliskim Wschodzie generuje napięcie dla świata z powodu interesów strategicznych wszystkich kluczowych graczy globalnych, które są wpięte w architekturę bezpieczeństwa tego regionu. Mówimy więc nie tyle o napięciu tu i teraz, co o pojawieniu się nowych zasad użycia siły w relacji irańsko-izraelskiej w kolejnych miesiącach oraz latach. Trzeba podkreślić, że dzieje się to w warunkach wielu czynników definiujących wydarzenia w 2024 r., do których należy włączyć: izraelski system decydowania w sprawach obronności, bezpieczeństwa i realizacji celów strategicznych; postawę USA w kontekście ich relacji regionalnych, ale i wewnętrznej kampanii politycznej; specyfikę relacji regionalnych w dobie napięcia wokół izraelskiej operacji wojskowej w Gazie; kwestie niejednorodnego procesu decyzyjnego w warunkach teokratycznego Iranu; rosnące aspiracje polityczne podmiotów niepaństwowych wspieranych przez Iran – Hezbollah, Huti, struktury proirańskie w Iraku; problem strategicznego postrzegania organizacji terrorystycznej Hamas po 7 października 2023 r.

Oczywiście można do tego dodać takie aspekty, jak polityka Królestwa Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratów Arabskich, Turcji, Kataru, a także sprawy związane z niestabilnością w Syrii czy Libanie. Uderzenie Iranu na Izrael jest niejako przetwarzane przez wspomniany system złożony z wielu elementów, uzupełniony również interesami innych aktorów zewnętrznych – Rosji (prowadzącej już agresję na Ukrainę i wspierającej de facto każdą niestabilność na świecie, w celu odwrócenia uwagi i zmniejszenia możliwości pomocy Zachodu dla Ukrainy), Chin (brokera stabilizacji regionalnej na linii relacji saudyjsko-irańskich), kluczowych państw europejskich (Francja i Wielka Brytania) oraz struktury ponadnarodowej w postaci UE. Mówiąc dobitnie, jednym przysłowiowym wpisem na mediach społecznościowych można oczywiście rozbudzać emocje i tworzyć wątki segmentowe (aspekt wojskowy, aspekt irański, izraelski, amerykański, itd.), przy czym trudno jest uzyskać systemowy obraz złożoności wydarzeń i czynników je determinujących.

Reklama

Przykładem takiego segmentowego, ale również bardzo emocjonalnego formatu narracji jest stwierdzenie, iż atak był zaskoczeniem. Przede wszystkim, w analizie wydarzeń na linii Izrael i Iran każde rozwiązanie, w tym konfrontacja siłowa (o różnej skali) była jednym z realnych scenariuszy, branych pod uwagę przez analityków, od wielu lat. Szczególnie, po uderzeniu na obiekt dyplomatyczny w Syrii zauważano, że istnieje wysokie prawdopodobieństwo irańskiej kontrakcji. Zapewne wykonywana była praca dyplomatyczno-wywiadowcza oraz militarna (odstraszanie), aby uniknąć tego rodzaju rozwiązania lecz nie okazała się ona w pełni skuteczna. Jednakowoż, Bliski Wschód, szczególnie teraz był, jest i będzie mocno nasycony różnymi elementami sieci pozyskiwania danych wywiadowczych. Szczególnie, gdy myślimy o przygotowaniu do masowych uderzeń z użyciem konwencjonalnych środków rażenia. Pamiętajmy, że Amerykanie przerabiali podobny scenariusz w przypadku „irańskiego” uderzenia rakietowego na ich wojskową bazę lotniczą w Iraku. Wówczas Wspólnota Wywiadowcza USA miała wychwycić m.in. niepokojące zainteresowanie irańskich podmiotów zakupem obrazowania satelitarnego na komercyjnym rynku.

Zobacz też

Pojawiła się przy tym sugestia, że amerykańskie konstelacje satelitów, wspieranych niezbędnym oprogramowaniem analitycznym dość mocno penetrują właśnie przestrzeń Iranu pod kątem systemów rakietowych i nie tylko ich. Podobne założenie należy brać pod uwagę w przypadku IMINTu izraelskiego. W dodatku, Iran, z racji tego, że wspiera Huti w Jemenie musiał w ostatnich miesiącach zyskać na znaczeniu również jako cel aktywności wywiadów innych państw świata, szczególnie tych zależnych od kwestii surowcowych i transportu morskiego. O izraelskich służbach specjalnych nawet nie trzeba wspominać, gdyż one od lat priorytetowo traktują kierunek irański w zakresie wieloźródłowego pozyskiwania danych wywiadowczych. Co więcej, ostatnie lata wykazały, że Mossad czy Jednostka 8200 (SIGINT wywiadu wojskowego) mogą mieć na kierunku irańskim całkiem spore osiągnięcia. Począwszy od najbardziej istotnego w tym zakresie klasycznego HUMINTu, aż po zaawansowany technologicznie SIGINT.

Znów odwołując się do szerszego zrozumienia konfliktów zbrojnych, musimy przypomnieć, iż duże przygotowania wojskowe nie mogły więc umknąć uwadze, gdyż nie mówimy o ataku terrorystycznym, ale zaangażowaniu sił i środków wojskowych. Od operatorów systemów uzbrojenia, poprzez logistykę, aż na przygotowaniu własnych systemów defensywnych kończąc. Musimy więc zwrócić uwagę, że kluczowe dla efektywności wielowarstwowej obrony powietrznej Cahalu, a także wsparcia sojuszników (USA, Wielka Brytania, Jordania, potencjalnie Królestwo Arabii Saudyjskiej), było właśnie utrzymanie wymiany danych między zainteresowanymi służbami specjalnymi. Brać należy pod uwagę, że również Iran (w przypadku przyjęcia hipotezy o chęci przeprowadzenia uderzenia ograniczonego o niskiej efektywności i zniwelowaniu tym samym możliwej eskalacji) mógł nawet dokonać pewnych transferów informacji o swoich planach, np. wykorzystując pośredników w regionie lub (i) nieoficjalne kanały komunikacji bezpośredniej. Konkludując, to, że opinia publiczna, a także analitycy czerpiący dane jedynie ze źródeł otwartych mogli poczuć się zaskoczeni rozwojem wypadków, to coś zupełnie innego od obrazu ośrodków decyzyjnych państw zaangażowanych w kryzys. I co równie ważne, ponownie dowiedzieliśmy się wiele w zakresie potrzeby akceptacji analiz bazujących na zróżnicowaniu scenariuszy rozwoju sytuacji, a nie twardym opieraniu się na jednorodnych tezach (dojdzie do uderzenia versus nie dojdzie do uderzenia).

Autor. Israeli Air Force/Twitter
Reklama

Bliski Wschód często jest nieprzewidywalny

Rozwój wypadków jest trudny do jednoznacznej oceny, będzie bowiem zależał od emocji społecznych i politycznych w samym Izraelu. Obejmując również analizę wewnątrz izraelskich struktur bezpieczeństwa, wywiadu i Cahalu, czy bez odpowiedzi zbrojnej państwo to będzie mogło nadal prowadzić efektywną politykę odstraszania. Analizy tego rodzaju mogą również objąć pytania o możliwość wykorzystania przełamania bariery strachu przez Iran do próby porażenia irańskiego programu zbrojeń, w tym tajnego militarnego programu jądrowego.

Zauważmy, że czynnikiem determinującym rozwój wydarzeń będzie również postawa USA, Zachodu, formatów definiujących jego relacje wewnętrzne oraz partnerów i sojuszników regionalnych. Za pozytywny sygnał deeskalujący można uznać amerykańską pomoc wojskową dla Izraela i silne stanowisko polityczno-dyplomatyczne oraz udzielenie wsparcia w zwalczaniu irańskiego ataku przez inne państwa niż tylko USA. Co więcej, niejako na stole w Kongresie USA leży pakiet pomocy finansowej dla Izraela (oraz Ukrainy i Tajwanu), którym można się posłużyć. Pamiętając chociażby wydarzenia z I wojny w Zatoce, kiedy to Saddam Husajn próbował sprowokować wejście Izraela do działań zbrojnych, licząc na rozpad koalicji pod wodzą USA.

Zobacz też

Finalnie, pomimo szeroko zakrojonej kampanii z użyciem pocisków Scud (umownie) sojusznikom i partnerom Izraela udało się uniknąć tego rodzaju scenariusza rozwoju wydarzeń na Bliskim Wschodzie. Pochodną było jednak wzmacnianie zdolności obronnych Izraela, a wcześniej zagwarantowanie mu bezpośredniej pomocy wojskowej w zakresie obrony powietrznej (Scud versus Patriot). Na niekorzyść możliwej deeskalacji przemawiają jednak aspekty niepaństwowe, a więc możliwe próby wykorzystywania przez podmioty terrorystyczne obecnego kryzysu. Zauważmy, że do ostrzału 13/14 kwietnia miały włączyć się również struktury proirańskie z regionu, ale nie wszystkie one są w pełni sterowane przez władze w Teheranie. Nie wspominając już o podkreślanym wcześniej wątku zróżnicowania ośrodków władzy (w tym na gruncie interesów politycznych i ideologicznych) w samym Iranie. Musimy obalić mit, że przy tej skali ataku powietrznego można zakładać łatwość kontroli całego kryzysu. Wojny wybuchały przy mniejszym nasyceniu wrogości i przy mniejszych nakładach sił i środków w przypadku pierwszych uderzeń, niż to co było do zaobserwowania w nocy z 13/14 kwietnia 2024 r.

Stąd też, konfliktu zbrojnego o dużej skali także nie powinno się rugować z przestrzeni rozważań analitycznych, niezależnie od poglądów i emocji. Lecz jednocześnie należy wystrzegać się automatyzmów w narracjach (szczególnie o Bliskim Wschodzie) uderzających w nasze procesy rozumienia sytuacji regionalnej. Szczególnie, gdy dany nadawca przekazu stara się go uprościć pod kątem uzyskania zrozumienia przez odbiorcę masowego, tym bardziej w specyficznym formacie nowoczesnej komunikacji. Jednego możemy być pewni, wraz z irańskim ostrzałem Izraela mieliśmy do czynienia z kryzysem, a więc wydarzeniem trwale zmieniającym system (w tym przypadku na niekorzyść). Podkreślającym nam wszystkim wysoki stopień niestabilności w relacjach międzynarodowych, który generowany jest w ostatnich latach przez liczne, niekończące się konflikty, a także zaakceptowanie narzędzi militarnych, jako możliwości oddziaływania w relacjach międzynarodowych nawet w obrębie najsilniejszych państw. I na sam koniec, powiedzieć trzeba wprost – obrona przeciwlotnicza i przeciwrakietowa, wpięta w system państwa (wywiad, obrona cywilna, wojsko) to rzecz wymagająca priorytetowych inwestycji. Ukraina oraz Izrael są tego dobitnymi przykładami, ale mogą nie być ostatnimi w kolejnych miesiącach i latach.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama