Homary bronią Australii i Pacyfiku. Wielka demonstracja siły [ANALIZA]

Autor. U.S. Marine Corps Cpl. Keegan Jones, domena publiczna
Amerykanie sygnalizują stabilność swoich relacji wojskowych z Australią w czasie sporych napięć politycznych w regionie Indo-Pacyfiku. Co więcej, rozpoczęte manewry Talisman Sabre 2025 odbywają się z widocznym udziałem najważniejszych państw europejskich i przy czujnym spojrzeniu wywiadowczym z chińskiej strony.
Ponad 35 tysięcy żołnierzy, marynarzy oraz lotników, a także dziewiętnaście państw uczestników ćwiczeń, to skrócony obraz manewrów pk. Talisman Sabre 2025. Cykliczne wydarzenie szkoleniowe, którego osią są USA i Australia, wystartowało ponownie w Indo-Pacyfiku. Tegoroczna edycja ma być określana jako największa i najbardziej rozbudowana w historii Australii. Talisman Sabre to ćwiczenie odbywające się co dwa lata, począwszy od swojej pierwszej edycji w 2005 r., a obecna edycja będzie już 11. Poszczególne epizody mają odbywać się na terytorium samej Australii (stany Queensland, Terytorium Północnego, Australii Zachodniej, Nowej Południowej Walii), ale też na Wyspie Bożego Narodzenia, czyli australijskiego terytorium zależnego zlokalizowanego na Oceanie Indyjskim. Planowane są również elementy ćwiczeń na Papui Nowej Gwinei i będzie to pierwszy taki przypadek w historii Talisman Sabre.
Jak bronić Indo-Pacyfiku?
Obszar zarówno jeśli chodzi o ląd, jak i akweny, na których mają operować zasoby marynarek wojennych, robi wrażenie. Na wodzie rdzeniem mają być dwa zespoły lotniskowcowe, tworzone przez brytyjską Royal Navy z HMS Prince of Wales i amerykańską U.S. Navy z USS George Washington. Wracając jeszcze do samych uczestników ćwiczeń, należy wskazać, że organizatorzy mówią o następujących państwach: Kanada, Fidżi, Francja, Niemcy, Indie, Indonezja, Japonia, Niderlandy, Nowa Zelandia, Norwegia, Papua-Nowa Gwinea, Filipiny, Republika Korei, Singapur, Tajlandia, Tonga i Wielka Brytania. Zaś Malezja, Wietnam, Brunei (to państwo, co interesujące, pojawia się tylko w części materiałów prasowych) miały wysłać swoich obserwatorów.

Autor. U.S. Marine Corps Sgt. Peter Rawlins, domena publiczna
Zauważmy, że ewidentnie mówimy o widocznym sygnale łączenia przestrzeni Indo-Pacyfiku z Europą. Przy czym, interesującym wątkiem może być wycofanie się hiszpańskiej jednostki ESPS Mendez Nunez z brytyjskiej grupy bojowej lotniskowca, właśnie przed ćwiczeniami w Australii. Pojawiają się bowiem przypuszczenia, że władze hiszpańskie mogły niechętnie patrzeć na swój udział w ćwiczeniach, które źle będą odbierane przez Chińską Republikę Ludową. Tak czy inaczej, Hiszpanii oficjalnie nie ma w gronie wymienianych wprost uczestników manewrów. Lecz europejski trzon jest, aż nadto widoczny w postaci Francji, Niemiec, Wielkiej Brytanii, ale też chociażby Norwegii (czym zdążyła się już pochwalić na mediach społecznościowych Ambasada Norwegii w Australii). Co więcej, jeśli spojrzy się na uczestników z regionu indopacyficznego, można zaobserwować amerykańskie starania do tworzenia regionalnych połączeń między nie zawsze idealnie współpracującymi partnerami i sojusznikami USA. Lecz spoiwem ma być przede wszystkim seria nowych wyzwań, na czele z możliwą ekspansją chińską.
Czytaj też
Działania w każdej domenie
Wracając do kwestii organizacyjnych, to same manewry zostały zainaugurowane na pokładzie jednostki amfibijnej i helikopterowcu HMAS Adelaide w Garden Island w Sydney i będą trwały, aż do 4 sierpnia. Ćwiczenia zostały oficjalnie otwarte przez australijskiego szefa połączonych operacji Vice Adm. Justina Jonesa, oraz zastępcę dowódcy U.S. Army Pacific Lt. Gen. Joela Vowella. W obu wystąpieniach można było doczytać się woli wzmocnienia zdolności do odstraszania, ale również sygnalizowanie gotowości do budowania interoperacyjności w działaniach połączonych oraz przy zgrywaniu sił z różnych państw, jeśli chodzi o oddziaływanie wielodomenowe. Organizatorzy manewrów podkreślają, że ich siły będą ćwiczyły w klasycznych domenach, czyli lądowej, morskiej, powietrznej, ale też kosmicznej i cyber. Operacje mają wykonywać wojska konwencjonalne oraz komponenty sił operacji specjalnych. Przykładem tych ostatnich mają być chociażby ćwiczenia z operowania amerykańskich samolotów transportowych do zadań specjalnych MC-130J na niskich pułapach (300-500 stóp) w rejonie Richmond.

Autor. U.S. Marine Corps Capt. Justin Shin, domena publiczna
Lecz podstawowymi celami będzie nowoczesna walka na lądzie, działania morskie, w tym eskortowe, zwalczanie okrętów podwodnych (ZOP), operacje desantowe. Trzeba również zauważyć, że wartością samą w sobie jest też strona logistyczna ćwiczeń o takim zakresie przestrzennym oraz pod kątem zaangażowanych sił i środków. Jeszcze przed Talisman Sabre 2025 podpisane zostało porozumienie USA-Japonia-Australia o wsparciu logistycznym (Trilateral Naval Logistics Arrangement), obejmującym sprawy amunicyjne, paliwowe i wymiany informacji. Ukazuje to de facto znaczenie tego rodzaju kwestii dla sojuszników w regionie, a przede wszystkim zwiększa ich zdolności na wypadek kryzysu lub wojny.
Czytaj też
HIMARS gwiazdą Indo-Pacyfiku
Już teraz można było zaobserwować bardzo ciekawe epizody, w tym strzelania pozyskanych przez Australię systemów HIMARS (M142 High Mobility Artillery Rocket System) na obiektach poligonowych Shoalwater Bay w Queensland. Pierwsze zakupione systemy pojawiły się w Australii na początku tego roku, z puli ponad czterdziestu dwóch, które mają pozyskać Australijczycy. Użytkować mają przy tym pociski GMLRS i PrSM, z których produkcję tych pierwszych dąży się do przeniesienia do samej Australii, a drugie mają debiutować również na tegorocznej edycji Talisman Sabre. Strzelania artyleryjskie, na wspomnianym poligonie, oprócz Australijczyków mieli wykonywać również żołnierze z USA, Francji, Japonii, Singapuru, Republiki Korei. Ci ostatni używali między innymi wyrzutni Chunmoo, takich jak stanowią bazę dla systemu Homar-K używanego w Polsce. W Australii użyto więc obu systemów, wykorzystywanych w siłach zbrojnych RP - amerykańskiego i koreańskiego, w ramach programu Homar. Zdaniem Brig. Nicka Wilsona z Australijskich Sił Obronnych jest to wyjątkowy dzień dla wojsk lądowych, które zyskały nowe możliwości bojowe pod względem rażenia celów, ale i operowania w środowisku wielodomenowym. Zauważmy, że HIMARSy są wysoko cenione w tym rejonie świata, bowiem oprócz Australii ich rolę dostrzegł chociażby Tajwan.

Autor. U.S. Army Master Sgt. Matthew Keeler, domena publiczna
Można w tym miejscu dodać, że gdy australijskie HIMARSy strzelają na manewrach, tajwańskie HIMARSy również uczestniczą w olbrzymich ćwiczeniach krajowych Han Kuang (również największych i najbardziej rozbudowanych w swojej historii). Tym samym, z perspektywy polskiej i użytkowania przez nas również tego rodzaju systemów artylerii rakietowej, interesujące może być pozyskanie wszelkich danych z Indo-Pacyfiku. Przy czym same HIMARSy nie mają być jedyną „nowością” po stronie australijskiej. Albowiem na Talisman Sabre 2025 mają niejako zadebiutować nowo pozyskane śmigłowce UH-60M Black Hawk oraz, jak już wskazano, również pociski rakietowe PrSM.
Czytaj też
Logistyka przede wszystkim
Oczywiście trzon ćwiczących sił będą stanowiły jednostki amerykańskie i australijskie. Na wodzie będzie można zauważyć chociażby obecność krążownika USS Robert Smalls oraz niszczyciela USS Shoup, nie mówiąc o wspomnianych wcześniej lotniskowcach. W powietrzu pojawi się plejada statków powietrznych, w tym maszyny piątej generacji F-35, a także popularne Ospreye. Do tego dochodzą operujące w Australii w formule rotacyjnej oddziały U.S. Marine Corps. Ale spójrzmy na konstrukcję np. zaangażowania nowozelandzkiego, gdzie uwidoczniły się trzy komponenty. Pierwszy z nich to zasoby morsko-powietrzne, w tym HMNZS Te Kaha, mająca wykonywać działania patrolowe, ale też P-8A Poseidon, również wykonujący działania patrolowe i ZOP. Do tego dochodzą działania na lądzie, od kontyngentu C2, poprzez kompanię zmotoryzowaną zintegrowaną z australijską brygadą wojsk lądowych i śmigłowcami NH90. A finalnie mowa jest o transporcie strategicznym za pomocą maszyn B757 oraz okrętu HMNZS Canterbury. Warto odnotować również nowozelandzki zespół EOD w zakresie działań morskich, który obejmuje nurków i sprzęt hydrograficzny. Dodajmy, że w ramach Talisman Sabre 2025 ćwiczone mają być różne scenariusze w zakresie zwalczania min morskich, ale także zabezpieczania kluczowych portów, które są kontestowane przez potencjalnego przeciwnika.

Autor. U.S. Army Sgt. Devin Davis, domena publiczna
Przy czym, z roku na rok kolejne edycje Talisman Sabre mają coraz więcej bardziej szczegółowych podtekstów wojskowych i politycznych. W pierwszej kategorii pojawiają się chociażby prace USA i Australii oraz ich innych sojuszników i partnerów nad przygotowaniem swoich sił zbrojnych do walki na teatrze indopacyficznym przy zmieniającym się środowisku prowadzenia operacji bojowych. Mowa oczywiście o kwestii zmian w technologii wojskowej, ale też przygotowania się do potencjalnego starcia z przeciwnikiem posiadającym porównywalne lub wręcz większe zasoby i możliwości. Co więcej, nie tylko amerykański, ale szerszy zwrot ku Indo-Pacyfiku wymaga od wojskowych zbudowania podwalin pod lepszą interoperacyjność. Jak skomplikowany jest to proces, możemy śmiało powiedzieć na przykładzie Europy. Z aspektami wojskowymi spinają się również kwestie polityczne, na czele z nowym podejściem do Chińskiej Republiki Ludowej. Jest to państwo, które obecnie zdefiniowało większość dyskusji o strategicznym układzie w regionie. Dla USA, ale też Australii oznacza to kwestionowanie ich możliwości swobody operacyjnej, jeśli chodzi o działania wojska. Lecz nie zamyka się na sprawach jedynie militarnych, gdyż obejmuje inne płaszczyzny. Od ekonomii, poprzez rozwój technologiczny, aż po sprawy działań wywiadowczych oraz oddziaływania w przestrzeni informacyjnej.
Czytaj też
Obecne ćwiczenia częścią większej całości
Talisman Sabre 2025 nie są więc jedynie klasycznymi manewrami, a raczej jednym z widocznych komponentów reakcji systemowej m.in. na rosnącą potęgę strony chińskiej. Co więcej, są wkomponowywane w inne przedsięwzięcia w stylu niedawnych amerykańskich Department-Level Exercise (DLE) angażujących w Indo-Pacyfiku 12 tys. personelu U.S. Air Force oraz U.S. Space Force i ponad 350 statków powietrznych. Podstawowym celem było sprawdzenie dowodzenia na potrzeby rozproszenia sił na wypadek potrzeby obrony sojuszników i partnerów regionalnych. Zaś dla Chińczyków mogą być tak samo potwierdzeniem, że umowny Zachód dąży do osłabienia ich zdolności działania regionalnego i czyni to poprzez mobilizację własnych zasobów wojskowych oraz próby pozyskiwania (np. przez ćwiczenia) nowych partnerów. Nie może więc zaskakiwać, że w rejon ćwiczeń miały się udać chociażby chińskie okręty wywiadu sygnałowego SIGINT. Przy czym żadnym zaskoczeniem nie będzie stwierdzenie, iż wspomniane okręty to jedynie wierzchołek góry lodowej. Trzeba bowiem założyć, że strona chińska musiała aktywować jeszcze na etapie przygotowań do Talisman Sabre 2025 inne aktywa wywiadowcze, od HUMINT po IMINT. Najlepiej całą sprawę chińskiej obserwacji i działań wywiadowczych miał skwitować minister przemysłu obronnego Pat Conroy, który podkreślił, że strona chińska przygląda się mocno Talisman Sabre od 2017 roku i byłoby zaskoczeniem, aby w tym roku tego nie chciała robić.
Czytaj też
Przy czym, interesujące jest, że Talisman Sabre 2025 wystartowały niejako równolegle do wizyty australijskiego premiera w Chińskiej Republice Ludowej (Anthony Albanese ma tam spędzić, aż sześć dni). Manewry odbywają się też w przestrzeni naznaczonej dywagacjami, czy Elbridge Colby, z administracji Donalda Trumpa, rzeczywiście wymusza na Australii i Japonii mocne deklaracje w zakresie ich roli w przypadku możliwej chińskiej agresji na Tajwan. Innym aspektem, który musi pojawić się wokół kooperacji amerykańsko-australijskiej jest też sprawa pozyskania nowych okrętów podwodnych o napędzie jądrowym dla Australii, a także podejście nowej administracji w Białym Domy do sojuszu AUKUS. Tak czy inaczej, spoglądając na skalę i znaczenie Talisman Sabre to obok RIMPAC można je współcześnie powoli zacząć traktować na równi z zimnowojennymi manewrami europejskimi pk. Reforger. I nadal można mówić o amerykańskim zaangażowaniu w obronę swoich sojuszników i partnerów regionalnych, a co najważniejsze dla nich, także w nowej skali i przy poszukiwaniu nowych rozwiązań wojskowych oraz politycznych.
Buczacza
Nie zdziwiłbym się gdyby pokojowo nastawione Chiny. Złożyły protest przeciwko bezsensownej militaryzacji i naginaniu pokoju. W końcu wszyscy wiemy dzięki (przyslosci). Chiny kochają pokój...i nikomu podobnie jak mosskowia nie zagrażają.
Przyszłość
Przecież nikt nigdy Australii nie atakuje i nie atakował. Tak jak nikt nigdy nie zaatakował nato w historii. Co propaganda.