Geopolityka
Francja zablokowana. Tytuł lidera bezpieczeństwa Europy musi poczekać
Kraj wpada w impas rywalizacji 3 partii, a Macron zaraz jedzie na szczyt NATO. Natomiast za 2 tygodnie przyjmuje największe wydarzenie sportowe świata – igrzyska olimpijskie. W nadchodzących miesiącach w Pałacu Elizejskim nikt nie będzie mieć sił i czasu, aby myśleć o przyjęciu tak wymarzonej roli jaką był „lider bezpieczeństwa europejskiego”
Po pierwszej turze zapowiadano wielkie zmiany. Partie, które przez ostatnie 7 lat były zapomniane, miały w końcu otrzymać szansę, aby realnie wpłynąć na sytuację w kraju. Rywalizacja miała się rozstrzygnąć pomiędzy sojuszem zawiązanym przez prezydenta Macrona czyli Ensemble i partią jego wieloletniej rywalki Marine Le Pen, która miała dać historyczny sukces Zjednoczeniu Narodowemu (RN). W tym całym zgiełku wszyscy zapomnieli o Nowym Froncie Ludowym (NFP), która osiągnęła historyczny wynik. Nie oznacza to jednak, że Francja jest uratowana z prorosyjskich rąk i będzie ostoją NATO i UE
Wybitny wynik Nowego Frontu Ludowego i jednocześnie podwojenie liczby miejsc przez Zjednoczenie Narodowe demonstrują wzrost znaczenia skrajnych opcji w Republice Francuskiej. Kraj – parlament – został podzielony między trzy siły. Każda z nich ma zupełnie inny program i zapowiada, że zamierza go realizować. Koalicja większościowa jest prawie niemożliwa, choć stabilność NFP (złączonego tylko na czas wyborów) jest bardzo chybotliwa. Jeśli prezydent Macron oczekiwał impasu i kłótni przez najbliższy rok, ażeby osłabić każdą z partii i przeczekać do 2027 roku, to bardzo dobrze to rozegrał. Gorzej, że znacząco utracił liczbę mandatów i teraz swoje ulubione poletko polityki zagranicznej musi porzucić na rzecz ustabilizowania sytuacji w kraju. Wyniki II tury:
- Sojusz Lewicy (Nowy Front Ludowy): 178 mandatów (wcześniej 151)
- Ensamble! (obóz prezydencki): 150 mandatów (wcześniej 250)
- Zjednoczenie Narodowe (Rassemblement National) + Republikanie Ciottiego (LR-Ciotti):143 mandaty (wcześniej dla RN: 89)
- Republikanie (Les Républicains): 39 mandatów (wcześniej 61).
Zaskakująco dobry wynik lewicy jest efektem tego, że w bardzo wielu okręgach wyborczych, będących JOWami doszło po pierwszej turze do sytuacji, w której do drugiej tury dostało się trzech kandydatów reprezentujących: Zjednoczenie Narodowe, Ensmeble! i Nowy Front Ludowy. W tej sytuacji Francuzi głosowali negatywnie (czyli przeciwko zwycięstwu kandydata RN). Ensemble głosował na kandydata NFP, ponieważ nie chciał, aby mandat dostał kandydat Zjednoczenia Narodowego. Tym samym rywalizacja Macrona i Marine Le Pen doprowadziła do zwycięstwa sojuszu Lewicy. Gambit prezydenta pozbawił go nie tylko większości, ale jeszcze napędził jednego z jego rywali – Melenchona – do wypromowania własnego premiera. Ponadto RN zgromadzony wokół M. Le Pen i J. Bardelli podwoiło swój wynik.
Czas na ruch prezydenta
W Zgromadzeniu Narodowym nie pojawi się większość absolutna, a zatem ryzyko blokady instytucjonalnej jest realne. We Francji nie ma ściśle określonego terminu, w którym prezydent musi powołać rząd po wyborach parlamentarnych. Po wyborach głowa państwa zazwyczaj:
- konsultuje się z różnymi liderami politycznymi, aby ocenić sytuację polityczną i wybrać premiera, który ma największe szanse na uzyskanie poparcia w Zgromadzeniu Narodowym.
- nominacja premiera jest ogłaszana, po czym premier proponuje skład swojego gabinetu (rządu), który prezydent zatwierdza.
- nowy rząd powinien następnie uzyskać wotum zaufania w Zgromadzeniu Narodowym (choć nie ma takiego obowiązku).
Cały proces może trwać kilka dni lub tygodni, w zależności od wyniku wyborów i negocjacji politycznych. Najważniejsze jest, aby nowy rząd mógł funkcjonować sprawnie i mieć odpowiednie poparcie parlamentarne. Istotne przy tym jest to, że powołany przez Prezydenta rząd nie ma obowiązku ubiegania się o inwestyturę parlamentu (udzielenie mu wotum zaufania). Przepis art. 49 Konstytucji przewiduje natomiast, że rząd może wystąpić do Zgromadzenia Narodowego z wnioskiem o wotum zaufania w związku z jego programem lub deklaracją dotyczącą ogólnych założeń polityki rządu. Zgromadzenie Narodowe może wówczas odrzucić ten wniosek zwykłą większością głosów.
Parlament ma jednak możliwość złożenia wotum nieufności wobec rządu, jeśli wniosek złoży co najmniej 10 proc. posłów, a następnie zostanie poparty większością bewzględną (co najmniej 289 z 577), lub w wypadku gdy parlament odrzuci ustawę przyjętą przez rząd bez głosowania w trybie art. 49 ust. 3 Konstytucji - wtedy rząd musi się podać do dymisji.
Okazało się, że wielka odezwa prezydenta Macrona i Lewicy jest skuteczna tylko dla NFP. Otrzymali większość i prawdopodobnie misję tworzenia rządu. To jest polityczne trzęsienie ziemi we Francji, ponieważ RN się wzmocnił, a Lewica stałą się pierwszą siłą. Prezydent sam otworzył tę Puszkę Pandory i teraz musi zmagać się z oczekiwaniami o powierzenie funkcji premiera. Niemniej, sam oczekiwał „głosu ludu”. Obywatele przemówili i będą musieli zmierzyć się z całkowicie nową władzą. Zgromadzenie Narodowe w tym kształcie musi funkcjonować przez rok, ale Macron mając przed sobą 2 lata prezydentury, ponownie rozwiąże Zgromadzenie Narodowe w przyszłym roku. Co ważne, we Francji izba niższa parlamentu nie może się samoczynnie rozwiązać (w Polsce na przykład Sejm może skrócić kadencję).
Oceniam obecną sytuację, jako swego rodzaju „blokadę”. Prezydent ma rolę kluczową, ale w parlamencie, każdy będzie walczył o swój elektorat, a żadna z partii nie będzie w stanie osiągnąć swoich celów. To tylko pogłębi kryzys. W takim „francuskim kotle” kolejne wybory prezydent rozpisze za rok. Wyniki znowu będą na styku, ponieważ obecnie każda ze stron ma zgoła odmienne interesy w kontekście m.in.: migracji (otwarte lub zamknięte granice lub częściowa kontrola), podatków (znaczące zwiększenie np. dla najbogatszych), ustawy emerytalnej (uchwalenie kolejnej lub cofnięcie obecnej), reformy służby zdrowia, ochrony klimatu, współpracy z Federacją Rosyjską (Lewica jest częściowo na nią otwarta), rozwój NATO (nowa ocena kooperacji w tym Sojuszu), udzielaniu pomocy Ukrainie (ograniczenie dostaw uzbrojenia), współpracy z partnerami z UE (w tym redefinicja relacji z Niemcami, Włochami i Europą Centralną), a także prawa i ograniczenia dla przedstawicieli różnych religii (walka z islamizacją lub całkowite odejście od wprowadzonych regulacji). Francja bez wątpienia jest mozaiką kulturowo-religijną, a obecnie dzieli się na 3 silne bloki. Oczywiście, że NFP może się rozpaść i Ensemble będzie chciało przejąć część posłów. Tylko Lewica nie będzie mieć kolejnej tak dobrej okazji.
Kohabitacja (fr. cohabitation) jest na ten moment jedną z opcji. Jednakże, najpierw jest szczyt NATO (9 – 10.07) w Waszyngtonie, a następnie Igrzyska Olimpijskie w Paryżu (potrwają 26.07 – 11.08). To największe sportowe wydarzenie to perła w koronie prezydenta Macrona. Nie może on sobie pozwolić na to, aby ponad 100 delegacji zostało przyjętych przez Lewicę lub na ostatniej prostej nowy minister obrony lub spraw wewnętrznych zmienił plan zabezpieczenia. Macron od zawsze był znany z tego, że polityka zagraniczna była jego domeną, a dopiero później spoglądał na kwestie wewnętrzne w kraju. Tym razem będzie czekał jak najdłużej z mianowaniem premiera. Melenchon żąda władzy, a Macron mówił w 2022 roku, że nie powierzy tej funkcji politykowi ze skrajnej formacji. Są wyniki, karty na stole, a Lewica mówi „sprawdzam”.
A gdzie polityka zagraniczna?
Linia polityki zagranicznej będzie kontynuowana przez Macrona. Natomiast w kontekście Melenchona trzeba wspomnieć o jego anty-europejskich i anty-natowskich wypowiedziach. Francja Niepokorna Jean-Luca Melenchona podkreślała w 2022 roku, że Paryż powinien opuścić NATO, jednak w programie wyborczym NFP z 2024 roku nie ma o tym wzmianki. Obecnie zjednoczona Lewica postuluje natychmiastowe uznanie podmiotowości państwa palestyńskiego oraz negocjacje w ramach uwalniania zakładników. W kontekście Ukrainy optuje za suwerennością i wolnością oraz podkreśla pokój na kontynencie europejskim. Dużo ważniejsza jest dla nich polityka wewnętrzna, gdzie kwestie socjalne są filarem.
Czytaj też
W kontekście współpracy polsko-francuskiej będzie trzeba zaczekać, ponieważ przyszłe potyczki o rząd uniemożliwią Paryżowi zajmowanie się kwestią nowego traktatu. Jednocześnie na dalszy plan zejdzie pomoc dla Ukrainy, a także kwestie budowania obecności na Indo-Pacyfiku i zmniejszenie liczby wojsk w Afryce. Najpierw prezydent skoncentruje się na nowym rządzie, ale to nie oznacza, że będzie na jego czele ktoś z partii z największą liczbą posłów.
Miszmasz we Francji
Nie można napisać, że Macron jest największym przegranym, bo tym jest Bardella z RN, ale na pewno nie jest to jego sukces. W zaledwie 4 tygodnie wypromował RN i Lewicę na niewidzianą wcześniej skalę. Jeśli poprzedni rząd nie był efektywny, to teraz bez większości obozu prezydenckiego będzie jeszcze trudniej. O ile Macron może częściowo wykorzystać swoją pozycję, to będzie potrzebował parlamentu. Jeśli nie ma jasnej większości w Zgromadzeniu, rząd może zastosować artykuł 49.3 i uznać ustawę za przyjętą bez głosowania jej. Ustawa wchodzi w życie, o ile Zgromadzenie natychmiast nie przegłosuje wotum nieufności wobec rządu. Jeśli by to zrobiło, rząd składa dymisję – ale prezydent może natychmiast powołać identyczny rząd, choć rzeczona ustawa nie wejdzie w życie. Głosy wstrzymujące się będą na korzyść rządu. W tym trybie Macron przeprowadził najbardziej kontrowersyjną reformę swojej drugiej kadencji, czyli podwyższenie wieku emerytalnego, a także przyjął budżet na ten i poprzedni rok.
Francję czeka bardzo ciekawy czas. Wizja prezydenta Macrona o pozycji lidera bezpieczeństwa w Europie musi poczekać. Najpierw kwestie wewnętrzne, na czele z rządem i igrzyskami, a dopiero później rozmowy o potencjalnym zaangażowaniu w Europie Środkowo-Wschodniej. Bez wątpienia to trudny czas dla Francji. Z jednej strony spotykają się 3 dominujące siły, które mają duży elektorat, a z drugiej strony ich programy są od siebie kompletnie różne. W wymiarze wewnętrznym Francja jest obecnie takim państwem, w którym jeśli połączymy ze sobą 10 obywateli i 10 innych, to nie będziemy mieć 1 wspólnej wizji, a 20 różnych. W wymiarze zewnętrznym należy na to spojrzeć tak:podział u wroga jest dobry, ale dzielenie sił u sojusznika jest poważnym błędem. Powodzenia Francjo!
Jan z Krakowa
Dziękuję Autorowi za artykuł, gdzie przeprowadzono rzetelną analizę sytuacji we Francji na wysokim poziomie merytorycznym-- po tych nieszczęsnych wyborach. NB. Coś mi się wydaje, że Macron był w Partii Socjalistycznej. W kazdym razie jego dotychczasowa polityka też miała w sobie dużo elementów -- że tak powiem -- socjalizmu, tj. było w niej dużo niekonsekwencji i autorytaryzmu charakterystycznej , uważam, dla francuskich socjalistów (z tego nie wynika, że szkodliwą politykę tamtejszych komunistów uważam za przykład konsekwencji. No i to >>le mouton enrage<< stałe Francji wobec USA (nie znam francuskiego i nie wiem jak będzie continuous; >>le mouton enrage<< oznacza wierzgnięcie barana). Prezydent Macron jeszcze nam wywinie na Ukrainie.
pawelv
V kolumna nie wygrała, ale wygrało coś więcej niż V kolumna. Partia jawnie prorosyjska i antyNATOwska . Przecież wiadomo że tradycyjnie od wielu , wielu lat partie Komunistyczne i większość partii lewicowych na Zachodzie są często dofinansowane przez dawniej Związek Sowiecki a obecnie przez Rosję. To gniazda prorosyjskiej agentury. Te partie mają za zadanie osłabianie państw zachodu od środka i manipulowanie opinią publiczną . Tak było za czasów ZSRR i obecnie.. Działania w USA i na Zachodzie podczas wojny wietnamskiej , ruchy pacyfistyczne i antyNATOwskie,, promowanie wizerunku Rosji jako państwa ,,fajnego" z fajnymi sympatycznymi przywódcami , promowanie handlu z Rosją , naciski aby ruskim sprzedawać zastrzeżone technologie , a wreszcie działania destabilizujące bezpieczeństwo wewnętrzne państw zachodu pod płaszczykiem jawnie działających partii Lewicowych i Komunistycznych .
bmc3i
Cudem zapobieżono zwycięstwu rosyjskiej V kolumny we Francji.