- Analiza
- Wiadomości
- Komentarz
Gdy skrajna prawica wygrywa we Francji, Kreml się cieszy [KOMENTARZ]
Eurowybory wykazały wzrost poparcia dla francuskiej skrajnej prawicy. Zjednoczenie Narodowe (dawniej Front Narodowy), partia, której liderem i przewodniczącym jest Jordan Bardella (zastąpił Marine Le Pen), uzyskało 31,37% poparcia, tym samym wyprzedzając Odrodzenie, partię Emmanuela Macrona, zyskującą jedynie 14,6 %. Tak niewielkie poparcie dla obozu Pałacu Elizejskiego wpłynęło na decyzję prezydenta o rozwiązaniu Parlamentu i przyspieszeniu wyborów.

Francuzi udadzą się do lokali wyborczych w dniach 30 czerwca i 7 lipca, by wybrać nowy Parlament. Zagranie taką kartą polityczną przez Emmanuela Macrona może dać szansę zyskania większości parlamentarnej Zjednoczeniu Narodowemu (ZN), czego skutkiem byłaby kohabitacja skrajnej prawicy z aktualnym rządem. Wiele zależy od koalicji, które się wytworzą w ciągu najbliższych dni, a także od tego, czy Front Ludowy, koalicja lewicowych partii, zmobilizuje większą część swojego elektoratu.
Dlaczego poparcie dla skrajnej prawicy cieszy Putina?
Wielokrotnie oskarżana o prorosyjskość i bliskie związki z Kremlem Marine Le Pen stara się zmienić wizerunek, między innymi potępiając rosyjskie zbrodnie w Ukrainie. Równolegle w programie do wyborów parlamentarnych ZN podkreśla konieczność budowania Europy silnych narodów, które opierają wzajemne relacje na traktatach bilateralnych, a nie na strukturach międzynarodowych. Jaki jest rzeczywisty stosunek Zjednoczenia Narodowego w kwestiach ukraińskich oraz NATO?
Zobacz też
Pomimo niedawnych zmian taktycznych postulaty Marine Le Pen dotyczące polityki zagranicznej są zbieżne z oczekiwaniami Rosji Putina. Służą osłabieniu Unii Europejskiej (UE) i Sojuszu Północnoatlantyckiego. Jeszcze w wyborach prezydenckich w 2022 roku wyjście Francji z NATO w imię francuskiej suwerenności i autonomii strategicznej stanowiło jeden z jej głównych postulatów. Po pełnowymiarowej inwazji Rosji na Ukrainę retoryka Le Pen nieco się zmieniła. W marcu 2022 r. oświadczyła w wywiadzie, że „nie będziemy tego robić, dopóki w kraju trwa wojna.(…) Nie ma mowy, zwłaszcza w tej chwili, o opuszczeniu obozu zachodniego”, ale dodała, że będzie to konieczne po zakończeniu wojny. A Jordan Bardella ostatnio potwierdził, że Francja nie powinna teraz opuścić NATO. „Nie zmienia się traktatów w czasie wojny”, powiedział przewodniczący Zjednoczenia Narodowego, argumentując, że opuszczenie Sojuszu w tym momencie osłabiłoby pozycję Francji na scenie europejskiej. Jednak nie zadeklarował, że w przyszłości to się nie stanie.
W wirze trwającej kampanii do wyborów parlamentarnych lider ZN pojawił się na targach Eurosatory, gdzie na konferencji prasowej podkreślił sprzeciw wobec wysyłania francuskich żołnierzy na terytorium Ukrainy. W kwestiach wysłania pomocy militarnej Ukrainie zaznaczył po raz kolejny, że Ukraina powinna mieć zarówno amunicję, jak i „wszystko, czego potrzebuje do utrzymania frontu” ale jego stanowisko „nie ulegnie zmianie” przeciwko „wysyłaniu zaopatrzenia, które mogłoby mieć nasilające się konsekwencje w Europie Wschodniej”. Bardella stwierdził też w tym kontekście, że sprzeciwia się wysyłaniu pocisków dalekiego zasięgu i innych systemów uzbrojenia, które umożliwiłyby Ukrainie wyprowadzanie uderzeń na terytorium Rosji. Obecny rząd Francji przekazuje Ukrainie pociski manewrujące SCALP-EG. Zadeklarował też wysłanie myśliwców Mirage 2000-5, zaś prezydent Macron niedawno opowiedział się za umożliwieniem Ukrainie atakowania tych celów w Rosji (np. baz wojskowych), które służą do wykonywania uderzeń na Ukrainę.
Patrząc na aktualne deklaracje ZN i rzekome oddalenie od Rosji, warto przypomnieć jak ta partia głosowała w kluczowych dla Ukrainy sprawach. 16 lutego bieżącego roku francuscy deputowani zatwierdzili zdecydowaną większością francusko-ukraińskie porozumienie o bezpieczeństwie. Podczas tego głosowania 88 posłów ZN wstrzymało się od głosu. Innym dowodem niejasnego stanowiska wobec Rosji była odmowa głosowania nad sankcjami energetycznymi wobec reżimu Putina w Parlamencie Europejskim.
Z kolei w 2023 r. w ZN pojawiły się głosy sprzeciwu w sprawie dostarczenia ciężkiej broni Ukrainie. Choć niedawno Jordan Bardella wyraził chęć „kontynuowania wysyłania sprzętu wojskowego, takiego jak na przykład armatohaubice CAESAR, a nawet amunicji, zaznaczył, że trzeba to robić „bez szkody dla armii francuskiej”, zdradzając pewną wstrzemięźliwość. Dla ZN najnowsze zapowiedzi Emmanuela Macrona dotyczące dostawy Mirage-2000-5 są przykładem na to, że gdy pomoc udzielona Ukrainie może wpłynąć na potencjał militarny Francji, to trzeba ją ograniczyć. Mając to na uwadze, obecna większość obawia się, że w przypadku zwycięstwa Zjednoczenia Narodowego w wyborach do parlamentu, francuska pomoc wojskowa dla Ukrainy zostanie zakwestionowana.

Warto dodać, że aktualny program wyborczy ZN do PE oraz do francuskich wyborów parlamentarnych nie pokazał wielu konkretów na temat kwestii ukraińskich, a szczególnie na temat pomocy militarnej. Wojna i pomoc Ukrainie wydają się zupełnie drugoplanowe w kampanii przeprowadzonej przez Bardellę i Le Pen. Z pewnością aktualne antyputinowskie deklaracje służą wybielaniu partii w przeszłości oskarżanej o bliskie stosunki z Kremlem.
Le Pen za szybkim zaprowadzeniem pokoju na Ukrainie
Innym argumentem przeciwko wysyłaniu broni do Ukrainy jest chęć zapobiegania eskalacji w imię szybkiego rozwiązania pokojowego. Tylko jak to rozwiązanie pokojowe miałoby wyglądać? Tego nie wiadomo, ponieważ nie ma jasnego przekazu ze strony ZN. Warto jednak przypomnieć, że w 2014 r. Le Pen uznała aneksję Krymu przez Rosję. „Absolutnie nie wierzę, że doszło do nielegalnej aneksji: odbyło się referendum, mieszkańcy Krymu chcieli przyłączyć się do Rosji” – mówiła na łamach francuskiej telewizji BFMTV w 2017 r. „Widziałam wiele osób (podczas podróży na Krym w czerwcu 2013 r). Widziałam, że czuły się znacznie głębiej związane z Rosją niż z Ukrainą” – wyjaśniła dalej Marine Le Pen, oceniając, że Krym „przez dwa stulecia był rosyjski, a przez zaledwie 60 lat ukraiński”.
W lutym 2023 r. Marine Le Pen ponownie wyraziła chęć szybkiego zakończenia wojny w Ukrainie. Dokładnie rok po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji przewodnicząca ZN w Zgromadzeniu Narodowym zwróciła się do parlamentarzystów o podjęcie „inicjatywy konferencji pokojowej” w celu uzyskania „pokojowego i szybkiego wyjścia z konfliktu”. W tym samym okresie członek ZN Laurent Jacobelli zaprzeczył, że partia ma jakiekolwiek związki z Rosją, a także zapewnił, iż „ostatecznym celem jest pokój”, zaś „Ukraina odzyska niepodległość, suwerenność oraz swoje granice (…) drogą dyplomatyczną”. Oczywiście od razu nasuwa się pytanie, jak Zjednoczenie Narodowe postrzega ukraińskie granice. Z pewnością nie zalicza do części terytorium ukraińskiego Krymu. Jako czyje terytorium w rzekomym „traktacie pokojowym” partia postrzegałaby obwód doniecki i ługański?
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]