Reklama
  • Analiza
  • Wiadomości
  • Polecane
  • Komentarz

Ponad 400 tysięcy rannych i zabitych rosyjskich żołnierzy na Ukrainie?

Rosjanie potwierdzają, że Ukraińcy mogli wyeliminować o wiele więcej rosyjskich żołnierzy niż podaje oficjalnie ukraińskie ministerstwo obrony. Władimir Putin próbuje to bagatelizować, chociaż coraz głośniej docierają do niego informacje o problemach wynikających z wojny na Ukrainie, w tym: z terminowym otrzymywaniem świadczeń dla rodzin poległych żołnierzy, z dostawami dronów i wprowadzeniem systemów WRE dla armii, jak również generalnie z rozwojem w Rosji branża lotniczej.

Autor. kremlin.ru
Reklama

Informacja na temat faktycznych rosyjskich strat na Ukrainie niejako „wymknęła” się Rosjanom przy opisie działania tzw. funduszu „Obrońców Ojczyzny”. Dane te ujawniono głównie z powodu skarg, jakie ślą rodziny poległych i rannych żołnierzy na przewlekłość prowadzenia spraw. Problem musi być na tyle poważny, że poruszył go publicznie jeden z rosyjskich korespondentów wojennych Dmitrij Kulko w czasie wielkiej konferencji prasowej zorganizowanej przez Władimira Putina 14 grudnia 2023 roku w Gostinym Dworie w Moskwie.

Reklama

Kulko poprosił Putina o jego opinię na temat sposobu poprawienia funkcjonowania fundacji „Obrońcy Ojczyzny”, ponieważ „zna konkretne osoby, które od miesięcy nie otrzymały pieniędzy”. Putin nie potwierdził tych problemów wyjaśniając jedynie, że fundacja działa dobrze, a jej praca będzie jeszcze usprawniona, by było to „skuteczne narzędzie ochrony interesów naszych ludzi, którzy walczą i biorą udział w działaniach wojennych”. Wbrew niektórym doniesieniom medialnym, nie ujawnił jednak w czasie konferencji ile wniosków zostało rozpatrzonych przez tą organizację.

Nowa siedziba fundacji „Obrońcy Ojczyzny” w obwodzie archangielskim
Nowa siedziba fundacji „Obrońcy Ojczyzny” w obwodzie archangielskim
Autor. Zaścita Otieciestwa/Archangielskaja Obłast

Ta sprawa wypłynęła z innych źródeł i była szeroko opisywana w rosyjskich mediach zaraz po konferencji. Z danych opublikowanych oficjalnie m.in. w takich portalach jak: NAO24.ru, tulapressa.ru, wynika, że od początku działalności fundacji „Obrońcy Ojczyzny” (a więc od dekretu Putina powołującego tą organizację 3 kwietnia 2023 roku) wpłynęło do niej około 422 000 wniosków, z czego pozytywnie rozpatrzono ponad 334 000. Cyfry te w dużej części oznaczają najprawdopodobniej liczbę rosyjskich żołnierzy, którzy zostali zabici lub ranni w czasie walk na Ukrainie. W innej z publikacji wskazano bowiem wyraźnie, że „głównymi obszarami pracy fundacji jest wsparcie osobiste weteranów wojny na Ukrainie, członków ich rodzin oraz rodzin żołnierzy, którzy zginęli lub zmarli w wyniku odniesionych ran”.

Reklama

Oznacza to, że ukraińska ocena strat osobowych poniesionych przez Rosję (z dnia 15 grudnia 2023 roku to 343 890 osób wyeliminowanych: zabitych, rannych i wziętych do niewoli) może być niedoszacowana. Fundacja „Obrońcy Ojczyzny” rozpoczęła bowiem swoją działalność rok po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny na Ukrainie. Duża część rodzin zabitych żołnierzy np. w Bachmucie czy też w Mariupolu otrzymała na pewno wcześniej odpowiednie świadczenia i nie jest już liczona w publikowanych obecnie statystykach.

Zobacz też

Potwierdzają to zresztą dane opublikowane przez agencję Reuters, 12 grudnia 2023 roku na bazie odtajnionego raportu amerykańskiego wywiadu. Wynika z nich, że „wojna na Ukrainie kosztowała Rosję 315 000 zabitych i rannych żołnierzy, czyli prawie 90% personelu, jaki miała w momencie rozpoczęcia konfliktu”. Dla porównania oceniając okres od 24 lutego 2022 r. do listopada 2023 r., Amerykanie uznali, że rosyjskie straty wynosiły w tym czasie około 50 000 zabitych i od 180 000 do 240 000 rannych.

Reklama

Co gorsza dla Rosjan, według najnowszego raportu amerykańskiego wywiadu, „straty Moskwy w personelu i pojazdach opancerzonych na rzecz ukraińskiej armii opóźniły modernizację armii Rosji o 18 lat”. Tej oceny Putin jednak również nie potwierdził, twierdząc że wszystko idzie ku lepszemu.

Putin idzie w zaparte

Władimir Putin nie wykazuje żadnych oznak refleksji, co do skutków, jakie ponosi Rosja w wywołanej przez niego wojnie. Widać to było szczególnie w czasie prezydenckiej konferencji prądowej, która została zorganizowana 14 grudnia 2023 roku w Gostinym Dworie w Moskwie. Jest to okresowo organizowane spotkanie z dziennikarzami i „przypadkowymi” obywatelami będącymi na miejscu, jak również „spontanicznie” łączącymi się poprzez Internet. Pytania były zresztą zbierane przez dwa tygodnie i tak wybierane, by dać pretekst do propagandowej oceny sytuacji w Rosji i na świecie.

Putin w trybie „bez pytań” zaczął od wyjaśnień jak Federacja Rosyjska „kwitnie” w wyniku wojny. Potwierdził przede wszystkim, że w gospodarce istnieje w Rosji duży margines bezpieczeństwa, który nie tylko daje poczucie pewności, ale również pozwala iść naprzód. Taki margines zapewniają według niego:

  • duża konsolidacja społeczeństwa rosyjskiego;
  • stabilność systemu finansowego i gospodarczego kraju;
  • zwiększenie możliwości rosyjskiego komponentu bezpieczeństwa: armii i agencji bezpieczeństwa.

Zobacz też

Putin był wyraźnie przygotowany na to pytanie, mając konkretne cyfry na potwierdzenie swojej opinii. Wskazał m.in. na:

  • wzrost produktu krajowego brutto, który do końca 2023 ma wynieść 3,5 procent (w 2022 roku było to 2,1 procent);
  • nadal dużą inflację (od 7,5 do 8%) z pocieszeniem, że „Bank Centralny i rząd podejmują niezbędne środki” (m.in. poprzez podniesienie głównej stopy procentowej);
  • wzrost produkcji przemysłowej w skali roku do 3,6%, a w przemyśle wytwórczym do 7,5%;
  • wzrost zysku przedsiębiorstw o 24%;
  • dochód rosyjskich banków wynoszący ponad 3 biliony rubli (ok. 33 miliardy USD);
  • wzrost płac realnych o 8% i planowany wzrost płacy minimalnej o 18%;
  • spadek bezrobocia do 2,9%;
  • spadek długu publicznego z 46 do 32 miliardów dolarów;
  • zmniejszenie prywatnego zadłużenia zagranicznego z 337 miliardów dolarów do 297 miliardów dolarów (co według Putina oznacza, że spłata długów „przebiega rytmicznie, często nawet przed terminem”);
  • wzrost średniego wieku życia Rosjan, który w 2021 roku wynosił 70,06 lat, w 2022 roku – 72,73 lat a w 2023 ma wynieść 74 lata.
Reklama

Na złe wieści odpowiedź: „będzie lepiej”

Konferencja prasowa, która była niewątpliwie prezydencką ustawką kilkakrotnie wymknęła się jednak spod kontroli. Za każdym razem Putin reagował nerwowo, a niekiedy nawet z agresją. Tak było np. w przypadku pytań Dmitrija Kulki, który nie tylko zarzucił złe działanie fundacji „Obrońcy Ojczyzny”, ale zwrócił również uwagę na złe traktowanie hospitalizowanych żołnierzy (którzy nawet po amputacjach muszą wracać na komisję do swoich jednostek) i brak dronów u żołnierzy na froncie.

Reklama

Putin wyraźnie zdenerwowany zaatakował korespondenta, mówiąc: „Myślę, że nie można nie zauważyć, że mimo wszystko sytuacja się poprawia, prawda? Powiedz, że to prawda”. Kulko oczywiście musiał to potwierdzić, a próba wyjaśnienia przez niego sprawy („Tak, jest poprawa. Ale współczesna wojna…”) została ucięta prze Putina bardzo ostro: „To jest fakt”.

Autor. 118. brygada zmechanizowana

Później Putin próbował załagodzić sytuację twierdząc: „ale oczywiście masz rację, nie zawsze to wystarczy, nie wszystko się udaje” oraz zrzucając winę na długość „linii frontu”, która ma się ciągnąć na dwa tysięcy kilometrów. Nie zawsze więc „można więc zapewnić dostaw na czas”. Putin nie podał jednak żadnych konkretnych rozwiązań mających poprawić sytuację. Pocieszał jedynie, że: „rośnie nasza produkcja własna”, „kupujemy ją, nawiasem mówiąc, prywatnie”, „dużo też kupujemy za granicą”, „Ministerstwo Obrony i przemysł aktywnie pracują w tym kierunku”, na prawie wszystkich pojazdach opancerzonych ma być montowany system walki elektronicznej „Liesoczek”. W opozycji do tych deklaracji był podany w czasie konferencji przykład żołnierza, który nie zgadzał się z tą opinią. Ranny „szturmowik” Andriej Nikiszym z obwodu omskiego miał bowiem prosić o zagłuszacze walki elektronicznej przeciwko dronom, ponieważ „po prostu ich nie ma”.

Reklama

Słowom Putina o odporności Rosji na sankcje zachodnie zaprzeczało jeszcze kilka innych pytań, które pomimo wcześniejszego przygotowania niekiedy obracały się przeciwko całemu scenariuszowi konferencji. Kiedy więc kremlowski dziennikarz Paweł Zarubin próbował wykazać, jakim błędem było kupowanie przez rosyjskie linie lotnicze zagranicznych, a nie rosyjskich samolotów pasażerskich, nagle okazało się, że niedługo Rosjanie nie będą mieli czym podróżować.

Zobacz też

Zarubin zadając swoje „ustawione” pytanie niechcący potwierdził, że „lotnictwo otrzymało jeden z najpotężniejszych ciosów zachodnich sankcji”. Poinformował również, że rosyjskie linie lotnicze latają głównie samolotami zagranicznymi i przez sankcje „ludzie martwią się, czy jest to bezpieczne”. Potwierdził to następny rozmówca Maksim Saltykow, który poinformował, że „w przypadku samolotów, które obecnie latają dla rosyjskich linii lotniczych, ich żywotność będzie stopniowo dobiegać końca”, a krajowe „MS-21 i Ił-96 są nadal w fazie certyfikacji i w najbliższym czasie nie osiągną dużych wielkości produkcji”.

Reklama

Podsumowując ten temat Saltykow zadał Putinowi pytanie: „czy będziemy latać, Władimirze Władimirowiczu i na czym?”. W odpowiedzi otrzymał jedynie informacje, że „będziemy”. Putin nie wyjaśnił jednak, jak zamierza to osiągnąć wskazując jedynie na nadzieję, „że wszystkie te plany zostaną zrealizowane, że wyspecjalizowani piloci będą mieli na czym latać i pasażerowie będą mieli na czym latać”. Taka dyskusja oznacza jednak, że brak dostępu do nowych samolotów oraz części zamiennych zaczyna w Rosji być coraz poważniejszym problemem.

Przyczółek na Dnieprze – zwycięstwem rosyjskim. Putinowska ocena wojny

Putin w czasie konferencji prasowej bardzo chętnie wypowiadał się o działaniach w ramach „specjalnej operacji wojskowej” nie zmieniając swojej wcześniej narracji. Nadal jako cele tej wojny wskazywał na konieczność denazyfikacji i demilitaryzacji Ukrainy, oraz nadanie jej neutralnego statusu. Szczególnie ciekawa była putinowska ocena militarna ukraińskiego państwa. Według Putina, Ukraina ma prawie nie produkować uzbrojenia, a „wszystko przywożą za darmo” i kpił, że „ten gratisik może się kiedyś skończyć i najwyraźniej kończy się stopniowo”.

Według rosyjskich szacunków Ukraińcy mieli otrzymać 420-430 czołgów, ale Rosjanie od początku wojny do 13 grudnia 2023 roku mieli zniszczyć 747 ukraińskich czołgów oraz „prawie 2300 pojazdów opancerzonych różnych klas”.

Reklama
Reklama

Putin nie potwierdził wprost, czy będzie druga fala mobilizacji. Przyznał jednak że, w jak sam określił, „częściowej mobilizacji” powołano 300 tysięcy osób, z których obecnie 244 tysięcy jest w strefie działań bojowych. Według Putina nie należy kpić, że są to „mobiki” ale „walczący świetnie” żołnierze, z których czternastu otrzymało tytuł Bohatera Federacji Rosyjskiej. Część z nich ma być w pułkach remontowych, ze względu na ich wiedzę, a około 41 tysięcy miało zostało zwolnionych „ze względu na przekroczenie wieku, względy zdrowotne, itd.”.

Putin zwrócił jednak uwagę, że o wiele ważniejsza jest akcja werbunkowa zachęcająca ludzi do dobrowolnego zawierania kontraktów z siłami zbrojnymi. Akcja ta miała być wielkim sukcesem, ponieważ zakładano przyjęcie do końca 2023 roku około 400 tysięcy ochotników, a zwerbowano 486 tysięcy (15 tysięcy dziennie). Przy takim zainteresowaniu służbą wojskową Putin nie planuje więc następnej mobilizacji.

Reklama

W Rosji ma zamiast tego zwiększyć się nacisk na patriotyczne wychowanie młodzieży. Putin przypomniał, że „wojen nie wygrywają generałowie, ale nauczyciele i księża”. W tym procesie ma się zwiększyć udział byłych żołnierzy, „którzy służyli i wrócili do życia cywilnego”, a których już „ponad tysiąc pracuje w szkołach oraz w grupach dziecięcych i młodzieżowych”. Rosja zamierza ten proces indoktrynacji prowadzić m.in. w oparciu o „patriotyczne” filmy, książki a także wykłady uczestników wojny na Ukrainie (ponieważ „najlepsza edukacja to osobisty przykład”).

Zobacz też

Putin nie oceniał szczegółowo działań na froncie poza jednym przypadkiem „pewnego przyczółku wroga na lewym brzegu Dniepru, w rejonie wsi Krynki”. Ogólnie wskazał on jedynie, że „niemal na całej linii styku nasze siły zbrojne … poprawiają swoją pozycję. Prawie wszyscy są na aktywnym etapie działania, na aktywnym etapie. W trakcie tego procesu sytuacja naszych żołnierzy poprawia się”.

Reklama
Reklama

Jego ocena działań koło Dniepru byłą następująca: „Siły Zbrojne Ukrainy skoncentrowały ataki artyleryjskie na bardzo wąskim odcinku lewego brzegu. Aby uratować naszych ludzi i nie narażać ich na niepotrzebne ryzyko, a nie ponosić strat, dowództwo wojskowe zdecydowało się wycofać kilka metrów - ukrywając personel w plantacji leśnej i chroniąc przed niepotrzebnymi stratami. Na ten teren wkroczyły Siły Zbrojne Ukrainy.”

Według Putina cały przyczółek ma około 1200 metrów długości i około 300 metrów szerokości, a „sami ukraińscy żołnierze twierdzą, że jest to droga jednokierunkowa”. Ma tam być około 80 Ukraińców, a nawet mniej, a zaopatrzenie do nich jest możliwe tylko łodziami, pod ostrzałem artylerii, dronów i innej broni. Rosjanie mieli mieć tam tylko „dwie lub trzy straty medyczne” a trzy dni temu było sześciu rannych. Putin stwierdził za to, że „wróg miał kilkudziesięciu zabitych”.

Reklama

Takie wysyłanie żołnierzy „na śmierć” ma być wynikiem kalkulacji politycznych. Putin uważa, że jest to związane z wyjazdami ukraińskiego kierownictwa za granicę „w celu wybłagania dodatkowych pieniędzy na utrzymanie kraju, na komponent wojskowy, na sprzęt, na amunicję”. „Podczas gdy oni jeżdżą i żebrzą, trzeba pokazać, że siły zbrojne Ukrainy mają jakąś szansę na osiągnięcie za wszelką cenę, za wszelką cenę, bez względu na straty, pewnego rodzaju sukcesu w ramach tzw. kontrofensywy”.

Zobacz też

Putin odgrażał się, że Ukraińcy „po prostu zostaną stamtąd wyrzuceni”, że wszystkie zbudowane „mosty i pontony” zostaną natychmiast zniszczone – „rozstrzelane”. Strata będzie duża, ponieważ według Rosjan, na przyczółek jest wysyłane najlepszy „personel wojskowy ukraińskich sił zbrojnych… elita, oddziały szturmowe”. Putin miał nawet nakazać szefowi sztabu generalnego by nie śpieszyć się z wypychaniem Ukraińców z przyczółka. „Będzie to dla nas korzystne, jeśli bezmyślnie wyślą tam więcej personelu”. A potem ta „przestrzeń wolności” ma być przez Rosjan stopniowo zawężana.

Reklama

Jak na razie nic więc nie wskazuje, by podejście Kremla do agresji na Ukrainę w jakikolwiek sposób się zmieniła.

Reklama
WIDEO: "Żelazna Brama 2025" | Intensywne ćwiczenia na poligonie w Orzyszu
Reklama
Reklama