Reklama
  • Komentarz

Trzystutysięczny rosyjski żołnierz wyeliminowany. Co rzeczywiście traci Rosja na Ukrainie? [KOMENTARZ]

Straty zadane Rosjanom przez Ukraińców pokazują wyraźnie, że największą wartością rosyjskiej armii jest jej wielkość oraz kompletne nie liczenie się ze stratami. Jest to wskazówka dla krajów sąsiednich i NATO, że do zatrzymania rosyjskich żołnierzy potrzebna jest w pierwszej kolejności bardzo duża ilość amunicji.

Prorocza parada zwycięstwa na Placu Czerwonym w 2021 roku
Prorocza parada zwycięstwa na Placu Czerwonym w 2021 roku
Autor. mil.ru
Reklama

Według ukraińskiego ministerstwa obrony w dniu 30 października 2023 roku liczba wyeliminowanych z walki rosyjskich żołnierzy od 24 lutego 2022 roku przekroczyła trzysta tysięcy. Rosjanie stracili na Ukrainie więc kilkakrotnie więcej ludzi niż we wszystkich konfliktach, w jakich ich siły zbrojne brały udział po II wojnie światowej, a więc w ciągu 77 lat.

Reklama
Autor. Ukraińskie siły zbrojne
Reklama

Oczywiście nikt nie zna rzeczywistej liczby zabitych i rannych osób po obu stronach konfliktu. Ukraina i Rosja zgodnie z tradycją zawyżają bowiem straty przeciwnika, a zaniżają lub pomijają straty własne. Mistrzami (w sensie negatywnym) w tym względzie są propagandyści Kremla, którzy już od kilku miesięcy ogłaszają zniszczenie kilkakrotnie więcej ukraińskiego sprzętu niż Ukraina posiadała przed rozpoczęciem agresji.

Jest to szczególnie widoczne w przypadku samolotów i śmigłowców. Rosjanie w swoim najnowszym raporcie (z 30 października 2023 roku) twierdzą bowiem, że od początku tzw. specjalnej operacji wojskowej zestrzelili: 517 ukraińskich samolotów i 253 śmigłowców. Podobnie kilkakrotnie zawyżone straty biorąc pod uwagę przedwojenny stan posiadania Ukrainy i wielkość udzielanej im później pomocy ze strony innych państw dotyczą: czołgów i „opancerzonych wozów bojowych” (Kreml chwali się zniszczeniem aż 13 019 takich pojazdów) oraz wieloprowadnicowych wyrzutni ognia salwowego (których Ukraińcy mieli utracić aż 1170 sztuk).

Reklama

Zobacz też

Reklama

Propagandziści Kremla twierdzą dodatkowo, że ich przeciwnik utracił „8431 bezzałogowych statków powietrznych, 441 przeciwlotniczych systemów rakietowych, 6913 dział artylerii polowej i moździerzy oraz 14 776 specjalnych pojazdów wojskowych”.

Według kremlowskiej propagandy ukraińskie lotnictwo już przestało istnieć. A ono jednak lata
Według kremlowskiej propagandy ukraińskie lotnictwo już przestało istnieć. A ono jednak lata
Autor. 831 taktyczna brygada lotnicza

Te dane są przekazywane przez oficjalne media i co najgorsze są na serio traktowane przez rosyjskie społeczeństwo. Okazuje się bowiem, że pomimo tak nachalnej propagandy Rosjanie biorą na poważnie przechwałki Minoborony. I wcale nie musi to być efektem tzw. „prania mózgów”, ale może być po prostu oznaką prawdziwej mentalności rosyjskiego narodu. Dla większości Rosjan wygodnie jest bowiem przyjmować propagandę Kremla i żyć w utworzonym w ten sposób Matrixie, niż zastanawiać się nad rzeczywistymi skutkami szaleństw swojego prezydenta i ministra obrony.

Reklama

A tych negatywnych dla Rosji efektów wojny jest o wiele więcej i będą one przez lata nie do wyeliminowania. Na niekorzyść Rosjan działa bowiem technologia, w tym przede wszystkim rejestrowanie nowoczesnymi systemami uzbrojenia w czasie rzeczywistym ich „wyczynów” na froncie przez samych Ukraińców. Negatywne opisy rosyjskiej armii były już zresztą przekazywane przez niemieckich żołnierzy w czasie II wojny światowej. Jednak były one ignorowane, ponieważ Niemcy byli w tej wojnie agresorami, masowo popełniali zbrodnie wojenne i mieli Goebbelsa, któremu na zachodzie nikt nie wierzył – nawet gdy głosił prawdę (tym bardziej, że robił to rzadko). No i rosyjskie wojsko w działaniu nie było tak filmowane, jak obecnie.

Autor. 116 OBr

Teraz nagrania ukraińskie pokazują, że te opowieści miały jednak w sobie dużo prawdy, podobnie jak raporty o wyczynach Rosjan z Czeczenii, Gruzji, Afganistanu czy Syrii. To właśnie głównie z powodu tego ogromnego, ukraińskiego materiału filmowego rosyjska armia przez dziesiątki lat nie odzyska prestiżu, jaki się jej udało wcześniej zdobyć ukrywając swoją siermiężność za „żelazną kurtyną”. W starciu z Ukrainą wyszły na jaw wszystkie wady sił zbrojnych Rosji jak również samych Rosjan, którym bardzo długo nie zapomni się ich zbrodni, bestialstwa, złodziejstwa, tchórzostwa, a często również śmieszności.

Reklama
Reklama

Putin prawdopodobnie nie zdaje sobie jeszcze sprawy, że jego majowe parady wojskowe na Placu Czerwonym po wyczynach rosyjskich żołnierzy na Ukrainie będą przez wielu obserwatorów traktowane jako „cyrk Monty Pythona”, a nie pokaz siły i dowód waleczności. Widząc defilujące czołgi będzie się bowiem miało w oczach nie ich „potęgę pancerną”, ale czołgowe wieże wylatujące na kilkadziesiąt metrów do góry po trafieniu przeciwpancernymi pociskami Stugna, NLAWS czy Jawelin.

Zaprezentowanie na Placu Czerwonym zestawów przeciwlotniczych „nie mających analogów na świecie” takich jak S-400 czy Pancyr, wcale nie wzmocni u Rosjan poczucia bezpieczeństwa. Wystarczy tylko otworzyć sobie filmy pokazujące, jak pomimo nasycenia środkami opl rosyjskie wojska są skutecznie atakowane przez rakiety wystrzelone z HIMARS-ów i MLRS-ów, czy też przez często prymitywne drony.

Reklama

Kto uwierzy w etos rosyjskiego żołnierza, jego poświęcenie i bohaterstwo oglądając nagrania pokazujące jak Rosjanie opuszczają sprzęt i pozostawiają go na polu walki panicznie uciekając. Kto będzie szanował wojsko, którego żołnierze pozostawiają swoich rannych kolegów, nie udzielają im pomocy i nie dbają o ciała poległych. Ukraińcy to zresztą bezlitośnie pokazują, publikując filmy np. jak daleko wylatują w powietrze rosyjscy żołnierze desantu po trafieniu w przewożący ich pojazd.

Jak można mówić o dobrym wyszkoleniu rosyjskiego wojska widząc obraz zakorkowanych kolumn pancernych rozbijanych później skutecznie przez ukraińską artylerię. Kto szkolił dowódcę transportera, który nakazuje przejechać drogą, na wierzchu której są położone, bardzo dobrze widoczne miny przeciwpancerne? Czy naprawdę trzeba dużej wiedzy, by nie omijać poboczem pojazdu, który wcześniej wyleciał na minie? Tymczasem Ukraińcy wielokrotnie publikowali filmy, gdy w jednym miejscu stało kilka zniszczonych czołgów i transporterów, a pomimo tego Rosjanie wysyłali w to miejsce kolejne.

Reklama
Zwłoki ponad 30 rosyjskich żołnierzy po jednym z ataków na Awdijiwkę
Zwłoki ponad 30 rosyjskich żołnierzy po jednym z ataków na Awdijiwkę
Autor. Twitter/@ front_ukrainian
Reklama

Niestety ujawniany w ten sposób rzeczywisty obraz rosyjskiej armii bardzo źle świadczy również o rosyjskim społeczeństwie. Zwały ciał rosyjskich żołnierzy powinny bowiem wzbudzić oburzenie w Rosji, a jak się okazuje nie wzbudzają. Co gorsza ta znieczulica dotyczy również dużej części rodzin tych, którzy zginęli na Ukrainie. Wiedząc bowiem o ryzyku związanym z walką na Ukrainie godzą się na wysyłanie swoich mężów i ojców myśląc przede wszystkim o pieniądzach, jakie w ten sposób zarobią.

W takim podejściu trochę pomaga fakt, że znacząca większość obecnie walczących na Ukrainie Rosjan to są żołnierze, którzy zgodzili się na służbę kontraktową. Rosyjskie społeczeństwo uważa więc, że jeżeli otrzymują pieniądze, to ich śmierć nie powinna nikogo dziwić. Ktoś o takiej mentalności nie może liczyć na szacunek w większości cywilizowanych krajów. I dotyczy to nie tylko rosyjskich wojskowych oraz polityków, ale również sportowców i ludzi szeroko rozumianej „kultury”.

Reklama

Jak na razie nie wpływa to jednak zasadniczo na podejście rosyjskiego społeczeństwa do wywołanej przez Putina wyniszczającej wojny.

Reklama
WIDEO: Latający Czarnobyl | Co z K2PL? | Fallout | Defence24Week #135
Reklama
Reklama