Reklama

Wojna na Ukrainie

Armia rosyjska uczy się szybciej od Zachodu? Ppłk Korowaj wyjaśnia [WYWIAD]

Autor. Sztab Generalny Ukrainy/Facebook

Rosjanie wstrzymali ukraińską ofensywę pod Kurskiem, jednocześnie nie zwalniając tempa na innych kierunkach frontu. Czy to zasługa tego, że rosyjscy oficerowie szybko adaptują się do pola walki? Na ten temat rozmawiamy z ppłk rez. Maciejem Korowajem.

Wojciech Kozioł, Defence24: Czy można powiedzieć, że Rosjanie już otrząsnęli się po ukraińskim uderzeniu w obwodzie kurskim?

Ppłk rez. Maciej Korowaj: W sensie militarnym ciężko jest jednoznacznie na to odpowiedzieć. Kursk był zaskoczeniem dla Rosjan i spowodował lekką panikę, ale to w ostatnich dwóch, trzech tygodniach prowadzenia operacji. Później już były planowe działania na tym kierunku wszystkim, co się da. Przeliczyli Ukraińców, ilu ich tam jest. Policzyli, ile sił mogą tam jeszcze rzucić i ile zasobów zużywają na tę operację. Następnie po prostu wypełnili ten kierunek wojskiem do takiego stopnia, że Ukraińcy nie mogli dalej się posuwać. Do tego założyli, że nie będą osłabiać kierunków donieckiego i zaporoskiego, a wręcz przeciwnie. Nacisną bardziej w tych miejscach Ukraińców po to, żeby ta operacja miała jak najmniejszy skutek militarny na tych terenach okupowanych przez Federację Rosyjską.

Czytaj też

Ta operacja pod względem związania rezerw rosyjskich połowicznie się udała, bo zaangażować te rezerwy, które miały być gotowe w okolicach późnej jesieni do jakichś większych operacji. Rosjanie to zużyli, ale przede wszystkim stracili drogi logistyczne i możliwość uderzenia na Sumy od strony swoich granic przy użyciu swoich dróg kolejowych i logistyki przygranicznej i przyfrontowej. To Ukraińcy tutaj zaskoczyli nowym kierunkiem, Rosjanie musieli to załatać czym się dało. Czy pod tym względem się ogarnęli? Tak, ale czy będą zdolni do ich wybicia? Jeżeli Ukraińcy będą na tyle słabi, nie będą mieli rotacji no to ich stamtąd Rosjanie wcześniej czy później wyrzucą. Jeżeli Ukraińcy się obronią i będą ten kierunek trzymać, no to będzie trudne, bo rezerwy rosyjskie są jednak ograniczone, ale to nie znaczy, że Rosjanie nie uznają tego kierunku za priorytetowy. Na zasadzie: najpierw wyrzucamy ich stąd, potem atakujemy ich tu. Taką kaskadą operacji, którą Rosjanie ostatnio preferują, uruchamianą jedna po drugiej w różnych miejscach mogą realizować swoje działania.

Reklama

Odnosząc się do Twojego wpisu na X, kreślisz tam sylwetki poszczególnych rosyjskich dowódców. Czy rosyjskie dowództwo efektywnie adaptuje się do zmian?

Wojna trwa dwa lata i żaden poligon nie da ci tego, co realna walka, to jest naturalne. Ten proces, który przechodzi armia rosyjska, jest bardzo szybki. Jeżeli chodzi o zdobywanie doświadczenia, czy dobór kadr do realizacji zadań. Tamte kadry nie są aż tak mocno i często wymieniane, jak nam by się wydawało. Natomiast ci żołnierze, ci oficerowie, sztaby przede wszystkim nabierają doświadczenia.

Co jest bardzo ciekawe, Rosjanie nie zdewaluowali swoich sztabów tak, jak to zrobili Ukraińcy, gdzie brygady, które miały doświadczenia, sztaby, które się zgrały, zostały jak gdyby rozmyte na tworzenie nowych jednostek. Tutaj nawet zachowały tę spójność. Ba, w ramach BARS-ów były wcześniej, jeszcze przed wojną, przygotowane rezerwy oficerów, które mogłyby pełnić funkcje zastępcze, albo byliby takimi drugimi garniturami w sztabach rosyjskich.

One nie są zbyt duże w porównaniu do natowskich, ale chodzi o to, że oni mieli ten drugi garnitur, który mogli, po pierwsze, wykorzystać do budowania nowych struktur. A po drugie wykorzystać to do rotacji. Te sztaby zaczęły walczyć bardzo długo, bardzo intensywnie i armia rosyjska potrzebowała też tych dowódców, którzy są wypoczęci do walki. Te drugie „sorty” tych sztabów były właśnie wykorzystywane do rotacji, czego Ukraińcom brakowało, przynajmniej tej kompetencji.

Bo wyszkolić dobrego dowódcę jest bardzo trudno, a by wyszkolić jeszcze oficerów sztabowych, którzy wspomagają pracę na polu walki, zarządzają polem walki razem z nim, jest jeszcze trudniej. Tutaj Rosjanie zachowali świeżość, natomiast Ukraińcy ją utracili.

Czytaj też

Reklama

Czy w związku z tym w sztabach armii NATO powinny zostać podjęte jakieś szczególne analizy? Wiadomo, że Sojusz nie prowadzi gorącej wojny i doświadczenia może czerpać głównie z ćwiczeń oraz z działań ukraińskich. Ale czy jest coś, na czym należy się wyjątkowo skupić?

Ja jestem orędownikiem publicznie zaangażowanym do rozbudowy komórek OPFOR-u. To jest komórka zajmująca się badaniem taktyki, strategii, wszystkiego, co związane jest z funkcjonowaniem armii potencjalnego przeciwnika. To są wyspecjalizowane w tym zagadnieniu komórki w sztabach wojskowych. Powinny być takie, które nie są tylko i wyłącznie oparte o kwestie kompetencji sekcji rozpoznawczych czy pionów rozpoznawczych danych jednostek, które mają być ogólne, ale są właśnie takim specjalistycznym organem wspierającym właśnie pion rozpoznania i pion operacyjny.

To się robi, by uczyć ich, jak przeciwnik myśli, jak się rozwija, jakie ma tendencje, na jakie skróty myślowe w działaniach taktycznych czy operacyjnych jest skłonny, kto dowodzi tą armią, czy ci dowódcy są doświadczeni, czy te sztaby są zgrane… To wszystko ma wpływ na to, jak jest prowadzona walka przez Rosjan. To jest coś, co powinniśmy rozwijać i uczyć się na błędach ukraińskich i na błędach rosyjskich i jak ten proces walki się rozwija.

Czytaj też

Tylko trzeba sobie zdać sprawę, że Rosjanie są silni słabością Ukraińców i ten obraz skuteczności rosyjskiej albo nieskuteczności jest troszeczkę fałszowany. Trzeba brać te poprawki: jak Rosja rozwinie się po wojnie z Ukrainą, jak będzie niebezpieczna dla nas po tym wszystkim. Jak ci dowódcy i ich błędy, które popełnili na froncie, zostaną zniwelowane. Jak wreszcie przygotowują armię rosyjską do walki właśnie z przeciwnikiem, gdzie nie będzie miała przewagi ani liczebnej, ani też technologicznej.

Na te pytania starają się odpowiadać także Rosjanie w ramach właśnie doświadczeń wojennych na Ukrainie.

Dziękuję bardzo za rozmowę

Reklama
Reklama

Komentarze (6)

  1. Golf

    Pamiętacie jak rok i dwa lata temu generałowie, ci emerytowani i ci czynni, eksperci różnego rodzaju ścigali się w tłumaczeniu...co Rosjanie robią nie tak, dlaczego, jak powinni walczyć itd. Jeden przez drugiego !! Wystarczyło słuchać, czytać i...notować ! Później tylko wyciągać wnioski i wdrażać najmądrzejsze rady... Teraz...po 2 latach , dzięki poradom ekspertów z NATO mamy do czynienia z zupełnie inną armią rosyjską. Dzięki komu...? Ano właśnie!

    1. Honker Haker

      Mówili m.in. że Kijów padnie za 4 dni od rozpoczęcia działań wojennych. Ci domorosli eksperci zwłaszcza nasi emerytowani powinni w ramach akcji sabotażu doradzać ruskim.

  2. Honker Haker

    Zadziałał też dobór naturalny. Betonowi Dowódcy liniowi już się w grobach przewracają a za nich przyszło nowe pokolenie, młodsi i sprawniejsi umysłowo widocznie, być może nie tak skażeni korupcją. Poleciało też paru generałów to jest to co wiemy z mediów. Być może trochę odmłodzono kadrę. Kiedyś mawiano że wojną raz na jakiś czas jest potrzebna

  3. Future

    Chęć wygrania wojny jest dobrą motywacją, ale kto by przypuszczał że jeszcze pojawi się MAD MAX

  4. Prezes Polski

    Bez urazy, ale wątpię żeby ktokolwiek był aż tak dobrze poinformowany jak pracują ruskie sztaby i jaka jest jakość dowodzenia.

    1. Obiektywny

      Przypominam że wywiad brytyjski przewidział termin wybuchu wojny prawie co do godziny i to na kilka tygodni wstecz to raz a dwa zupełnie nie trzeba mieć wglądu w pracę rosyjskiego sztabu , nie trzeba miec wglądu w ich mapy czy dokumenty sztabowe wystarczy bowiem zaanalizować postępy armii rosyjskiej, operacje na szczeblu taktycznym i ogólnowojskowym . Przy obecnym obrazowaniu pola walki,nasyceniu satelitami i innymi środkami obserwacji nie trzeba mieć żadnej tajemnej wiedzy żeby wiedzieć czy Rosjanie dowodzą lepiej czy gorzej niż 2 lata temu

  5. KD

    Rosja może walczyć conajwyżej ze słabym, posowieckim krajem typu Ukraina. Gdyby napadła na np. Izrael to po 3 dniach musiałaby się wycofać z powodu gigantycznych strat.

  6. "Pułkownik" Michał

    Pan ppłk. Korowaj ma rację. Tymczasem zamiast budowy OPFOR-u i szlifowania umiejętności, które mogą uratować życie fachowością i odstraszaniem, lub w najgorszym przypadku dać zwycięstwo gdyby do konfliktu doszło... nasze wojsko jest angażowane do "pokazów dynamicznych" dla oficjeli, gdzie nic nie jest realistyczne i zawsze musi być sukces. Nasza armia mentalem tkwi w patologiach rodem z komuny, a Rosjanie ćwiczą machinę wojenną w boju!

Reklama