Reklama
  • Wiadomości
  • Analiza

Chiny wyprzedziły Zachód? 6 generacja w powietrzu

Dwa nowe chińskie samoloty pojawiły się na fotografiach i filmach w mediach społecznościowych tego samego dnia. Maszyny noszą cechy pozwalające zaliczać je do 6. generacji i potencjalnie mogą przewyższać wszystko co obecnie powstaje na Zachodzie.

J-36
Chiński prototyp J-36
Autor. Chiński internet via X

Filmy i fotografie z lotów tajemniczych nowych samolotów pojawiły się tego samego dnia – 26 grudnia 2024, czyli w same urodziny Mao Tse Tunga. 26 grudnia 2011 roku z te samej okazji po raz pierwszy pojawił się podobny kontrolowany przeciek, na którym można było zobaczyć myśliwiec przewagi powietrznej 5. generacji J-20 Mighty Dragon.

Dzisiaj najnowsza, dwumiejscowa wersja J-20S towarzyszyła w locie większej z dwóch nowych zaprezentowanych maszyn. Na jej dziobie występowało prawdopodobnie pięciocyfrowe oznaczenie. Jedno ze zdjęć było ocenzurowane i widoczne są tylko dwie pierwsze cyfry, a zatem te które wskazywały zwykle na numer typu samolotu. Zamazano za to cyfry, kolejne które wskazywałyby na numer seryjny maszyny. Chińczycy chcieli więc podzielić się za światem, a przede wszystkim własnym narodem numerem nowej konstrukcji, ale nie chcieli ujawnić ile egzemplarzy tej konstrukcji posiadają. Ujawnione cyfry to 36. Wskazywałoby to więc, że nowy samolot miałby nosić oznaczenie J-36. Miałoby to sens, biorąc pod uwagę że na salonie w Zhuhai w październiku tego roku oficjalną premierę miał wielozadaniowy samolot 5. generacji J-35.

Potem pojawiło się zdjęcie z pełnym numerem samolotu: 36011. Teoretycznie wskazywała by ona na 11. samolot, a zatem wysokie zaawansowanie programu. Zwykle w ramach takich prac buduje się 6-12 prototypów.

Kształt

Samolot, jak się wydaje, nieprzypadkowo dokonywał przelotów w biały dzień i nieprzypadkowo blisko niego latał J-20. Chodziło o to, żeby na filmach – jakoby powstałych spontanicznie – było można dokładnie ją sobie obejrzeć i… zmierzyć. J-20 to duży samolot o długości 21 metrów i rozpiętości skrzydeł 13 metrów. Na jego tle nowy samolot wydaje się nieco dłuższy i znacznie szerszy. „J-36” posiada szeroki dziób i kadłub a także trójkątne skrzydła nadające całej konstrukcji kształt diamentu. To, w połączeniu z kanciastym kształtem samego kadłuba i brakiem pionowych powierzchni sterowych wskazuje na zaawansowane cechy stealth.

Zobacz też

Szczególnie brak pionowych powierzchni sterowych zasługuje tu na uwagę. Ich eliminacja (osiągnięta dzięki zastosowaniu licznych krawędzi spływu i poziomym klapom na końcach skrzydeł) jest dużym osiągnięciem technicznym. Poza cechami stealth brak pionowych powierzchni oznacza mniejszy opór aerodynamiczny, co powinno przekładać się na efektywniejsze zużycie paliwa, a zatem lepszy zasięg, czas pozostawania w powietrzu, prędkość maksymalną i przelotową. Gorsza będzie za to manewrowość, ale już od wielu lat wiadomo, że cecha ta we współczesnej walce powietrznej jest coraz mniej istotna. Liczy się trudnowykrywalność, długotrwałość przebywania w powietrzu, zdolność do wykrycia przeciwnika z jak największej odległości i zasięg uzbrojenia.

Udostępnione nagrania pokazują, że „J-36” posiada kabinę załogi. Będzie więc to maszyna załogowa, opcjonalnie pilotowana, albo mamy do czynienia z pilotowanym prototypem, na podstawie którego powstanie kiedyś ciężki bezzałogowiec. Kadłub jest bardzo szeroki, co wskazuje na możliwość zainstalowania w nim zestawu ciężkich sensorów, zarówno optoelektronicznych jak i radiolokatora. Zdjęcia wskazują, ze pokładowy radar posiada (będzie posiadał) nie tylko antenę skierowaną do przodu ale także boczne, co w znaczącym stopniu może zwiększyć wykorzystanie samolotu. Np. będzie on mógł być wykorzystywany do wskazywania celów innym uczestnikom pola bitwy (bezzałogowym skrzydłowym z własnego roju?) samemu pozostając w bezpiecznej odległości.

Zobacz też

O wysokiej masie „J-36” świadczy podwozie, które posiada po dwa koła pod goleniami podskrzydłowymi, tak jak ma to miejsce np. w przypadku rosyjskich myśliwców przechwytujących MiG-31 (maksymalna masa startowa 46,2 tony), albo bombowców frontowych Su-34 (45,1 tony). Z kolei przy chińskim samolocie wielozadaniowym J-16 (35 ton) stosowano jeszcze pojedyncze koła. Nowa maszyna ma więc maksymalną masę startową co najmniej 40 ton o ile nie dużo więcej.

Uzbrojenie i zastosowanie

Komora uzbrojenia jest co najmniej tak duża jak u J-20, przy czym nawet jeżeli jej długość i szerokość są takie same, to może być ona głębsza ze względu na wysokość kadłuba. „J-36” może więc być zarówno zapowiedzią myśliwca stealth o dużym zapasie pocisków powietrze-powietrze, statkiem matką dla dronów, albo maszyną uderzeniową. Czymś, co Pentagon określa jako „bombowiec regionalny”, czyli maszynę będącą następcą stworzonego pod koniec lat 80. myśliwca bombardującego JH-7. Chińskim Su-34, tyle że… o dwie generacje nowocześniejszym. Może to być także maszyna uniwersalna, którą będzie można stosować w roli myśliwca, samolotu uderzeniowego, dowódcy roku czy samolotu rozpoznawczego. O czymś podobnym, czyli rodzinie samolotów do różnych zadań opartych o tą samą platformę mówili Amerykanie w kontekście ich myśliwca 6. Generacji NGAD (Next Generation Air Dominance).

Zobacz też

Taka maszyna wydaje się wpisywać w chińskie potrzeby na samolot przyszłości. Przyszła wojna o Tajwan i pierwszy łańcuch wysp na Pacyfiku wymagała ze strony ChRL właśnie maszyn zdolnych do swobodnego operowania w relatywnym pobliżu chińskiego wybrzeża, bez potrzeby korzystania z samolotów wsparcia w tym w szczególności tankowania powietrznego. I do uderzenia w cele na Tajwanie i Japonii, a także na zgrupowania okrętów.

Napęd

Najbardziej kuriozalnym elementem „J-36” jest posiadanie przez niego aż trzech silników odrzutowych, z czego dwa posiadają wloty powietrza po bokach kadłuba, a silnik środkowy na grzebiecie. Komentatorzy dopatrują się tutaj zastosowania silników WS-10 – najlepszych dostępnych dzisiaj chińskiej produkcji silników, montowanych na samolotach J-20.

Reklama

Może to wskazywać o próbie obejścia ograniczeń technologicznych Chin w zakresie silników odrzutowych. Na podobnej zasadzie jak trzysilnikowe bombowce budowano ze Włoszech Mussoliniego: nie mamy wystarczająco mocnych silników „więc dodamy trzeci silnik”. Trzeci silnik to oczywiście masa dodatkowych problemów: większa masa własna samolotu i większe zużycie paliwa. Najwyraźniej jednak chińscy konstruktorzy uznali, że takie rozwiązanie ma sens. Istnieje jeszcze jedna możliwość: środkowy silnik może różnić się od bocznych i mieć inne zastosowanie. Np. efektywnie działać w wysokich partiach atmosfery.

Zaawansowanie projektu

Trzeba jednak przyznać, że maszyna wygląda na dostępnych materiałach na projekt dość już dopracowany i dojrzały. W przeciwieństwie do demonstratorów technologii, takich jak np. dawny japoński ATD-X, posiada komorę uzbrojenia i rozbudowany dziób, który mógłby pomieścić sensory. Samolot nie jest też pomalowany na żółto jak zwyczajowo chińskie prototypy samolotów. Jest ciemnoszary, co może oznaczać, że zostały na niego naniesione już na tym etapie powłoki pochłaniające promieniowanie radarowe. Wszystko to wskazuje, że nie jest to więc raczej jakiś przeskalowano demonstrator technologii.

Na filmach widać, że maszyna posiada dziobową sondę co wskazuje na początek prób w locie. Wydaje się też, że trzecia zamazana cyfra to może być zero i mamy do czynienia z jednym z dosłownie kilku latających prototypów.

Jak wspomniano myśliwiec J-20 został po raz pierwszy pokazany w grudniu 2013 roku i dziś po 10 lata ChRL posiada je jako zaawansowaną konstrukcję z 200-300 egzemplarzami w służbie. Podobna mapa drogowa może dotyczyć „J-36”, biorąc jednak pod uwagę, że Chiny mogą inwestować w jego rozwój w sposób jeszcze bardziej zdecydowany, ale z drugiej strony mogą przed nimi stać jeszcze większe wyzwania techniczne.

Biorąc to wszystko pod uwagę, wydaje się, że okolice 2030 roku to czas kiedy „J-36” mógłby zacząć wchodzić do służby liniowej.

Drugi samolot

Zanim jeszcze branżowy światek otrząsnął się z „szoku” po filmach z „J-36” w sieci pojawiły się filmy z lotów testowych drugiego chińskiego samolotu podobnej klasy. Maszyna ta także nie miała pionowych powierzchni sterowych. Tyle że była mniejsza i posiadająca „zaledwie” dwa silniki. Niewykluczone, że były to takie same silnik WS-10 jak w przypadku „J-36”

Drugi samolot ma wyraźnie wyodrębniony kadłub i ukośne skrzydła. W przeciwieństwie do poprzednika nie miała kształtu diamentu i była bardziej zbliżona do trójkąta. To podobny kształt do najnowszych wizji załogowego myśliwca brytyjsko-japońsko-włoskiego programu GCAP (Global Combat Air Programme).

Trudno jednak ustalić na podstawie dostępnych materiałów więcej szczegółów. Nagrania z drugim samolotem są bowiem znacznie gorszej jakości. Widać jednak, że towarzyszył mu samolot J-11. Maszyna ta była podobnej wielkości, co oznacza że drugi samolot także jest dość duży.

Reklama

Udział J-11 wskazywałby także, że była to próba w locie prowadzona przez zakłady lotnicze w Shenyang. Jednocześnie niepotwierdzone informacje mówią o tym, że „J-36” powstaje w wytwórni Chengdu, a zatem tej, w której powstał J-20, a wcześniej jednosilnikowy samolot wielozadaniowy J-10. To, że w konkurencyjnej wytwórni w Shenyang (odpowiedzialnej za chińskie klony rodziny Su-27, a zatem J-11, J-15 i J-16 a także nowy wielozadaniowy samolot J-35) oblatano równolegle drugą konstrukcję miałoby więc sens.

Na dzisiaj największym pytaniem bez odpowiedzi jest to jak „J-36” i „drugi samolot” mają się do siebie. Mogą to być rozwiązania konkurencyjne, jak kiedyś YF-22 i YF-23. Mogą to być także rozwiązania się dopełniające – lżejszy i cięższy samolot 6. generacji. Tak jak niedawno stworzono ciężkiego J-20 i średniego J-35. A jeszcze wcześniej ciężkiego J-11 i lżejszego J-10. Możliwe też, że pokazany tandem to maszyna myśliwska (wielozadaniowa) i bombowiec regionalny. Albo, że mniejszy samolot to ciężki dron bojowy, a „J-36” to jego dowódca roju.

Zobacz też

Inne nowe chińskie samoloty

Obydwie nowe chińskie konstrukcje nie przypominają chińskiego „kosmicznego myśliwca” White Emperor, który w tym roku już po raz kolejny był pokazywany na salonie lotniczym w Zhuhai. Maszyna ta przypomina myśliwce „przyszłości” z filmów science fiction z lat 80. (np. Firefox) i nie wiadomo na ile jest to w ogóle realny program a na ile propaganda i dezinformacja, w którą jak się niedawno okazało uwierzył np. Elon Musk.

Reklama

„J-36” i „drugi samolot” także mogą być efektem chińskiej propagandy, a nagrania z ich przelotów – deep fake’ami. Trzeba jednak przyznać, że są one jednak bardzo przekonywujące. Chociażby dlatego, że w przeciwieństwie do White Emperora, maszyny te przypominają układem testowane w ostatnich latach chińskie ciężkie bezzałogowce. Autentyczność nagrań szybko będzie mogła też zostać zweryfikowana, więc takie kłamstwo miałoby krótkie nogi.

Dlatego teraz?

Na koniec warto zadać pytanie, dlaczego właśnie teraz Chińczycy pokazali dwa tworzone przez siebie samoloty 6. generacji? Prace nad podobnymi konstrukcjami prowadzone są w Państwie Środka już od wielu lat i w zasadzie pojawienie się w powietrzu ich owoców nie powinno dzisiaj nas dziwić.

Zastanawiać może jednak czemu stało się to akurat teraz. Szczególnie, że zaledwie dzień później „wypłynęły” słabej jakości zdjęcia nowego chińskiego samolotu wczesnego ostrzegania – znacznie większego od poprzedników KJ-3000 (na bazie ciężkiego samolotu transportowego Y-20)? Wydaje się, że powodem może być pokaz siły przed bliską inauguracją rządów prezydenta USA Donalda Trumpa. Zwolennika twardego kursu Waszyngtonu wobec Chin.

Reklama
WIDEO: Zmierzch ery czołgów? Czy zastąpią je drony? [Debata Defence24]
Reklama
Reklama