Reklama

Technologie

Myśliwiec przyszłości USA w dwóch wersjach: "europejskiej" i "azjatyckiej"

Rys. USAF
Rys. USAF

W czasie przesłuchania przed komisją senacką ws. budżetu na rok fiskalny 2022 odpowiadali na pytania szef sztabu US Air Force, generał Charles Q. Brown Jr. oraz szef dowództwa walki powietrznej gen.  Mark D. Kelly. Przytoczone przez nich informacje rzuciły nowe informacje na temat programu myśliwca nowej generacji z programu NGAD (Next-Generation Air Dominance). Okazuje się, że maszyna ta ma powstać w dwóch znacząco różniących się od siebie odmianach. Dodajmy: co najmniej w dwóch biorąc pod uwagę potrzeby amerykańskiej marynarki wojennej…

Dwie odmiany NGAD mają różnic się między sobą dwiema podstawowymi cechami: zasięgiem i zdolnością do zabierania uzbrojenia. Większy zasięg i większe zdolności przenoszenia miałaby mieć wersja „indopacyficzna” przeznaczona do działań nad wielkimi obszarami oceanicznymi. Tymczasem mniejsza i tańsza powstać ma z myślą o teatrze europejskim.

Myśliwiec załogowy w programie NGAD ma być częścią większego systemu łączącego takie elementy jak bezzałogowce, inteligentna amunicja, element kosmiczny, cyber i inne. Obecnie wygląda na to, że jednak będzie to nie jedna ale dwie maszyny załogowe, różniące się między sobą dwiema zasadniczymi cechami. O ile bowiem w przypadku trzech wersji F-35 (A, B i C) można mówić o stosunkowo niewielkich różnicach polegających na innych możliwościach startu i lądowania oraz powiększonym nieco zasięgu w przypadku F-35C, o tyle możliwości zabierania uzbrojenia są pomiędzy poszczególnymi wariantami podobne (choć nieco mniejsze dla F-35B) i mamy to do czynienia faktycznie z trzema wersjami tego samego samolotu.

Tymczasem budowa dwóch maszyn bazowania lądowego o różnych gabarytach i zasadniczą różniących się między sobą chociażby ceną pozyskania (co też powiedziano w czasie wysłuchania senackiego) oznacza raczej dwa typy samolotów. Niewykluczone nawet, że w przyszłości uzupełniające się jako tandem, tak jak dzisiaj F-15 i F-16.

Reklama
Reklama

Biorąc pod uwagę ogłoszoną amerykańską rewolucję jeśli chodzi o możliwości tworzenia nowych platform powietrznych oferowanych dzięki „cyfrowemu projektowaniu” (pierwszą tworzoną w ten sposób maszyną ma być samolot szkolny T-7 Red Hawk), stworzenie dwóch a nie tylko jednego samolotu w ramach NGAD nie powinno jednak dziwić. Podobnie jak to, że amerykańska marynarka wojenna także poszukuje dla siebie nowego samolotu uderzeniowego i chce go tworzyć na podstawie doświadczeń programu NGAD.

Chęć budowy dla USAF myśliwca dużego zasięgu, z którego pośrednio wynika duży ładunek użyteczny, na teatr indopacyficzny nie dziwi. Już w ubiegłym roku Japończycy przedstawili własną wizję samolotu do walki na tym teatrze (F-X), który ma cechować się właśnie dużymi gabarytami, zasięgiem i dalekosiężnym (czyli dużym gabarytowo i ciężkim) uzbrojeniem. Maszyna ta ma byc m.in. wyraźnie większa niż F-22.

W czasie przesłuchania na temat NGAD padły też inne informacje. Przyznano np., że ma mieć - niezależnie od wersji – większe możliwości przenoszenia uzbrojenia niż F-22A Raptor, który w konfiguracji do wywalczania przewagi powietrznej jest zdolny do przenoszenia 6 pocisków powietrze-powietrze AMRAAM + dwa AIM-9 Sidewinder, lub dwóch AMRAAM-ów, dwóch Sidewinderów i dwóch ciężkich bomb bądź dwóch AMRAAM-ów, dwóch AIM-9 i ośmiu bomb lekkich.

Przyznano też, że głównym celem załogowego myśliwca NGAD ma być wywalczanie przewagi powietrznej, ale będą one dysponowały w tym celu także zdolnościami do niszczenia celów naziemnych (a zapewne i nawodnych), tak aby były w stanie wywalczać tę przewagę niszcząc również systemy antydostępowe przeciwnika. Przy okazji zdolność ta będzie mogła zostać użyta jako „dodatkowa opcja” dla dowódców w czasie prowadzonej operacji i będzie to też dodatkowy element niepewności dla przeciwnika.

Reklama
Reklama

Komentarze