Reklama
  • Wiadomości
  • Analiza

Apache – co tak naprawdę kupimy? [ANALIZA]

Zgodnie z deklaracją szefa resortu obrony narodowej Polska ma zakupić 96 śmigłowców bojowych AH-64E Apache i stać się tym samym drugim jego użytkownikiem na świecie pod względem liczby wykorzystywanych maszyn tego typu. Odłóżmy na chwilę rozważania na temat tego czy nas na to stać w dobie dramatycznego osłabienia złotego i ile naprawdę tych maszyn kupimy. Przyjrzyjmy się samemu systemowi uzbrojenia, który jest przedmiotem zakupu.

Autor. Defence24
Reklama

Śmigłowce bojowe, czyli wiropłaty zoptymalizowane pod kątem wyłącznie atakowania przeciwnika poprzez prowadzenie do niego ognia z broni pokładowej to wynalazek francuski, powstały jako rozwiązanie doraźne w czasach wojny w Algierii, a pierwszą specjalnie stworzoną w tym celu maszyną była amerykańska AH-1 Cobra.

Reklama

Praktycznie od czasu jej wprowadzenia Amerykanie pracowali nad stworzeniem potężniejszej, „docelowej" maszyny tej klasy czego wynikiem było wprowadzenie do służy w 1986 pierwszej wersji AH-64A Apache. Maszyna ta szybko zdobyła sobie opinię kultowej, szczególnie po występie w Operacji Pustynna Burza, której symbolem stała się obok czołgu M1 Abrams. W wyniku doświadczeń tej wojny rozpoczęto kolejne programy modernizacyjne. Pierwszą był AH-64B, który miał otrzymać dodatkowo system nawigacyjny GPS, nowych łopat wirnika głównego i nowego systemu łączności. Część efektów prac w tym programie wdrożono na AH-64A, jednak bez zmiany ich oznaczenia. W wyniku szybkiego w tamtym czasie rozwoju technicznego rozpoczęto za to nowy program – AH-64C – w którym przewidziano przede wszystkim wdrożenie milimetrowego radaru kierowania ogniem AN/APG-78 Longbow, zdolnego do wykrycia 128 celów jednocześnie i śledzenia 16 z nich. Ostatecznie ta wersja także nie została przekazana do produkcji, a jej miejsce zajęły AH-64D Longbow, która poza tym radiolokatorem otrzymała jeszcze ulepszone, zdolne do płynnej współpracy z Longbowem sensory optoelektroniczne, silniki o większej mocy, wyposażenie kabiny załogi klasy glass cockpit i najlepsze dostępne wówczas systemy transmisji danych na polu bitwy. Dzięki temu wszystkiemu obliczono, że AH-64D, choć cięższy i mniej manewrowy niż AH-64A może zwalczać cele czterokrotnie bardziej wydajnie od niego a jego szanse na przetrwanie na polu bitwy są siedmiokrotnie większe.

Zobacz też

Szanse na przetrwanie śmigłowca zwiększało chociażby rażenie celów z 8 km, czyli spoza zasięgu pocisków klasy MANPADS (wówczas maksymalnie do 6 km), a także możliwość wykonywania uderzeń zza przeszkód terenowych. Innymi słowy rozwój AH-64 wpisywał się w rozwój całego amerykańskiego lotnictwa bojowego 4. generacji, które stawało się cięższe, ale zdolne do wykrywania i zwalczania celów z dużych odległości. Wysoką manewrowość i gorsze sensory pozostały tymczasem domeną Rosjan, których samoloty są dzisiaj pogardliwie określane na zachodzie jako „sportowe".

Reklama

AH-64D zaczęły być wprowadzane do linii począwszy od roku 1997 i zdążyły w sam raz na Wojnę z terrorem, na którą były środkiem aż zbyt potężnym, a jego uzbrojenie precyzyjne (kierowane pociski przeciwpancerne Hellfire) choć wykorzystywane, było często zbyt kosztowne na niskowartościowe cele, z jakimi spotykali się zwykle Amerykanie w Iraku i Afganistanie.

Fot. US Army
Fot. US Army

W czasie wojny z terrorem AH-64 ewoluował następnie w kierunku bardziej ekonomicznego uzbrojenia pokładowego. Do 70 mm pocisków niekierowanych Hydra 70, stworzonych wcześniej w celu pokrywania dużych obszarów ogniem i przygniatania przeciwnika stworzono dodatkowy system AGR-20 Advanced Precision Kill Weapon System (APKWS), który zamienił je w relatywnie tanią broń precyzyjną. Uzbrojenie to weszło do służby w 2012 roku i jest udoskonalane. Obecnie dodano mu zdolność dokonywania ataków od górnej półsfery (w sprzyjających warunkach) a także wydłużono zasięg pocisku do nawet 8 km. Zmiany wprowadzono też w 30 mm armacie lotniczej, która (przynajmniej zdaniem producenta AH-64), może teraz razić cele z „precyzją karabinu snajperskiego".

Reklama

Zobacz też

Reklama

Wojna z terrorem spowodowała znacznie zużycie AH-64A i D, ale także towarzyszących im i służących do wykrywania dla nich celów lekkich śmigłowców OH-58D Kiowa Warrior. Maszyny te wycofano ostatecznie ze służby w 2017 roku, a do tego czasu nie doczekały się następcy. Fiaskiem skończyły się w międzyczasie cztery poprzednie związane z nim programy: Light Helicopter eXperimental (LHX - zakończone stworzeniem prototypów śmigłowca RAH-66 Commanche), Armed Recoinassance Helicopter (ARH, prowadzony w latach 2004-2008), Armed Aerial Scout (AAS, z lat 2012-2013) oraz program modernizacji OH-58D z 2014 roku. AH-64 nie mogły jednak pozostać bez środków wykrywających dla nich cele. Z tego powodu jeszcze na AH-64D rozpoczął się program umożliwiający pozyskiwanie przez załogi tych maszyn informacji od bezzałogowców i umożliwiający tworzenie wspólnych zespołów śmigłowców załogowych i bezzałogowych MUM-T (manned-unmanned teaming).

Docelową platformą, która miała posiadać tą zdolność miała być najnowsza wersja AH-64D Block III Longbow, którą ostatecznie przechrzczono, ze względu na duży zakres modernizacji, na AH-64E Apache Guardian. Systemami, z którymi miały początkowo współpracować AH-64, za pośrednictwem nowego łącza UTA (Unmaned Air Systems Tactical Common Data Link Assembly), umieszczonymi w antenie radaru Longbow, były taktyczne BSP RQ-7B Shadow, czyli podstawowy dekadę temu bezzałogowiec rozpoznawczy US Army. Jego możliwości rozpoznawcze były jednak bardzo ograniczone, przynajmniej jeżeli chodzi o potrzeby śmigłowca bojowego o wysokich parametrach i zdolnościach rażenia. Z czasem dokonano więc integracji z dysponujący znacznie większymi możliwościami systemem US Army klasy MALE – MQ-1C Gray Eagle. Jak zapewniają producenci Apache Guardiana w związku z posiadanymi już rozwiązaniami istnieje możliwość integracji tych maszyn także z innymi bezzałogowcami rozpoznawczymi. Np. takimi, jakich zażyczy sobie klient eksportowy. W teorii więc polski AH-64 mógłby zostać zintegrowany z systemami polskiej produkcji np. efektem programu Orlik, Gryfem, Zefirem, albo Bayraktarem TB2 (choć tutaj potrzebna byłaby współpraca i uzgodnienia ze stroną turecką).

Reklama

Zobacz też

Reklama

W ramach tego programu MUMT, kluczowego jeżeli chodzi o zmianę oznaczenia na AH-64E, Amerykanie przewidzieli pięć stopni interoperacyjności z bezzałogowcami. LOI 1 (Level of Interoperability 1) przewidywał zaledwie możliwość odbioru danych z BSP za pośrednictwem centrów dowodzenia, łączności itp. LOI 2 – odbioru informacji bezpośrednio. LOI 3 – dodawał możliwość sterowania głowicami rozpoznawczymi BSP przez załogę AH-64. LOI 4 dodawał zdolność przejmowania kontroli nad całością systemów BSP przez załogę AH-64 wraz ze sterowaniem i użytkowaniem ewentualnego uzbrojenia. LOI 5 to już pełna kontrola z zrządzaniem startu i lądowania BSP. Dzisiaj, 10 lat od rozpoczęcia pełnoskalowej produkcji AH-64E osiągnięto już interoperacyjność piątego stopnia.

Poza współpracą z bezzałogowcami wersja E otrzymała po raz kolejny silniejszy układ napędowy i system cyfrowego sterowania silnikami FADEC. Po raz kolejny też zastosowano nowocześniejsze łopaty wirnika głównego, a wszystko to doprowadziło do zwiększenia ładunku użytecznego (do 1504 kg), prędkości przelotowej, wznoszenia i manewrowości. Prędkość maksymalna wiropłata wzrosła do 304 km/h. Ulepszony został tez radar Longbow, który otrzymał możliwość zwalczania celów morskich. Oczywiście rewolucyjne zmiany zaszły też w wyposażeniu elektronicznym śmigłowców, które – poza współpracą z BSP – uzyskały także znaczne rozszerzoną sieciocentryczną zdolność do współpracy z innymi uczestnikami pola walki dzięki ulepszonym systemom łączności, dowodzenia. Całość powstała w otwartej architekturze, skutkiem czego śmigłowce mogą być w stosunkowo prosty sposób dostosowywane do zmieniających się zagrożeń.

Reklama

Zobacz też

Reklama

Uzbrojenie, ale jakie?

Reklama

Obecnie trwa integracja AH-64 z nowymi typami uzbrojenia, które umożliwią im rażenie celów z większych odległości niż dotychczas. 70 mm rakiety niekierowane, które mogą być przedmiotem produkcji w Polsce, w tym z systemami APKWS czyniące nich broń precyzyjną są raczej pewne, podobnie jak działka pokładowe. Niejasna jest kwestia uzbrajania w kierowane pociski przeciwpancerne.

Obecnie używane pociski Hellfire mają zostać w najbliższej przyszłości zastąpione, jednak nie jest do końca jasne jakimi środkami bojowymi. W US Army będą to pociski AGM-179 Joint Air-to-Ground Missile (JAGM), konstruowane do tej pory specjalnie w tym celu. Oprócz nich, do zwalczania celów na większych odległościach wprwoadzany jest izraelski pocisk Spike NLOS o zasięgu 40-50 km przy odpalaniu z platformy powietrznej. W Polsce na stole mogą też być brytyjskie pociski MBDA Brimstone, które testowali już na AH-64 Brytyjczycy.

Reklama

Obecnie wszystko wskazuje na to, że AH-64E będzie ostatnią wielką modernizacją AH-64E, a jego następcą nie będzie już kolejna wersja Apache ale maszyna powstała w wyniku programu Future Vertical Lift, a dokładniej jej elementu czyli programu FLRAA (Future Long-Range Assault Aircraft), mającego zaowocować powstaniem interoperacyjnych następców Apache Guardiana i Black Hawka. Mimo to Apache Guardian to maszyna nowa, i wdrożona do służby w US Army dopiero w ostatnich latach. 634 US Army miała pozyskać z przebudowy AH-64D połączonej z wydłużeniem resursu kadłuba, a kolejne 56 jest obecnie produkowanych dla tej formacji od podstaw.

Autor. British Army

O tym czy warto kupować AH-64E może świadczyć grono klientów eksportowych: W ostatnich latach wersję tą zamówiły: Indie (28 zamówionych), Indonezja (8), Maroko (24), Katar (48), Arabia Saudyjska (48 w tym część wersji D), Republika Korei (36), Tajwan (29), zjednoczone Emiraty Arabskie (28 w tym część wersji E) i Wielka Brytania (50) oraz Australia, która zapowiedziała zakup 29 egzemplarzy.

Reklama

Zobacz też

Reklama

W tym samym czasie sprzedaż eksportowa konkurencyjnych śmigłowców bojowych kształtowała się następująco:

  • konkurencyjny amerykański AH-1Z Viper został sprzedany do Bahrajnu (12) i Czech (4 zakupione plus 6 podarowanych obecnie w ramach amerykańskiego programu Excess Defense Articles – EDA). Oprócz tego 15 sztuk zamówił Pakistan, ale sprzedaż nie doszła do skutku z przyczyn politycznych;
  • Tiger Airbusa nie został wyeksportowany nigdzie, za to AH-64E wypiera go z Australii, czyli jedynego klienta eksportowego;
  • T129 ATAK tureckiego TAI sprzedał się na Filipinach w 6 egzemplarzach;
  • Mi-28 sprzedał się do Ugandy (3), Iraku (30) i Algierii (42);
  • Ka-52 sprzedano do Egiptu w 48 egzemplarzach;
  • Jeśli chodzi o Mi-35M, Nigeria zamówiła (24), Pakistan (4), Kazachstan (8), Mali (2), Białoruś (4), Uzbekistan (12), Azerbejdżan (24) i Irak (24)

Jak widać z powyższego zestawienia AH-64 jest obecnie najlepiej sprzedającym się śmigłowcem bojowym na świecie. Wybór akurat tego rozwiązania sam w sobie jest mało kontrowersyjny, choć AH-64E to maszyna kosztowna w zakupie i stosunkowo wymagające jeśli chodzi o infrastrukturę. Jej światowy sukces oznacza jednak, że najwyraźniej koszty te są w wielu stolicach uznawane za warte poniesienia ze względu na możliwości bojowe. Zgodnie bowiem uważa się dzisiaj, że Apache Guardian to na dzień dzisiejszy najpotężniejszy śmigłowiec bojowy.

Reklama
WIDEO: Rakietowe strzelania w Ustce. Patriot, HOMAR, HIMARS
Reklama
Reklama