USA: następca AWACS-a do kasacji

Autor. USAF
US Air Force rezygnują z samolotu wczesnego ostrzegania E-7 Wedgetail i w zamian oprą się na mniejszych E-2D Advanced Hawkay. Poinformował o tym w czasie przesłuchania w senacie sekretarz obrony Pete Hegseth. O sprawie informuje The Warzone.
Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych posiadają obecnie w służbie 16 samolotów wczesnego ostrzegania i dowodzenia (AWACS) Boeing E-3 Sentry. Są to dobrze znane na świecie maszyny oparte o kadłub Boeinga 707 z charakterystycznym dyskiem radaru na grzebiecie kadłuba.
Maszyny te są już sędziwe, do służby wchodziły w latach 197-1992, i nawet najnowsze z nich przekroczyły wiek 30 lat. Odpowiedzią na ten problem miało być ich zastąpienie samolotem podobnych gabarytów i o podobnej filozofii zastosowania, choć ze znacznie większymi możliwościami. Miał to być Boeing E-7 Wedgetail oparty o Boeinga 737. Planowano kupić łącznie 26 takich samolotów z czego pierwsze dwa demonstratory miały zostać przekazane w roku 2027.
Czytaj też
W czasie przesłuchania z senacie, na pytanie od senator Murkowski z Alaski, o to kiedy E-3 zostaną zastąpione przez E-7, nastąpiła nieoczekiwana odpowiedź. Program E-7 ma zostać skasowany i ma zastąpić je rozwiązanie pomostowe w postaci samolotów E-2D Advanced Hawkeye. Pomost ten ma umożliwić doczekanie się amerykańskich sił zbrojnych rozwiązania docelowego. Ma nim być zdolność do monitorowania ruchu samolotów nieprzyjaciela z kosmosu.
Obecny gabinet chce przenieść tego rodzaju zdolności rozpoznawcze uważając, że samolot wczesnego ostrzegania jest zbyt łatwym celem. Jest to prawdopodobnie reakcja na rozwój chińskich zdolności atakowania celów wysokowartościowych. Np. przy pomocy samolotów J-20 z cechami stealth i pociskami powietrze-powietrze dużego zasięgu. Jeszcze groźniejsza może być kolejna generacja chińskich maszyn, która aktualnie jest rozwijana.
Czytaj też
Jak powiedział Bryn Woollacott MacDonnell, asystent Hegsetha, na rok fiskalny 2026 zaplanowany jest budżet w wysokości 150 mln USD na funkcjonowanie jednostki ekspedycyjnej samolotów E-2D (pięć maszyn), które w domyśle miałyby być wysyłane, tam gdzie E-3 Sentry mają problemy techniczne. Oprócz tego przewidziano 1,4 mld USD na zakup dodatkowych E-2D. Biorąc pod uwagę cenę tych maszyn oznacza to zakup 2-3 egzemplarzy. Potem być może nastąpiłyby kolejne takie zakupy.


Jak oceniać tego rodzaju rewolucję? Na pewno zmiana taka wiązałaby się z wyzwaniami (piszę w trybie przypuszczającym, bo nie wiadomo czy taka zmianę uda się przeprowadzić przez Kongres). E-2D to maszyna stworzona na potrzeby US Navy. Posiada w związku z tym wiele systemów pokładowych na jej potrzeby, które nie przydadzą się USA Air Force. Samolot posiada sondę do tankowania z przewodów giętkich a nie instalację do odbioru paliwa ze sztywnego bomu jak samoloty USAF, co powoduje dodatkową komplikację. Samolot jest też wolniejszy, pracuje na mniejszym pułapie, więc „widzi” mniej niż E-7, dysponuje też mniejszym zasięgiem. Jego załoga jest mniejsza (5 osób) i siłą rzeczy może wykonywać mniej zadań związanych z analizą sytuacji i dowodzeniem (choć w tym przypadku pomocne mogą być rozwiązania z zakresu SI).
Wszystkie te wady jak się wydaje są jednak do pokonania poprzez stworzenie wersji dostosowanej tam gdzie to możliwe do potrzeb US Air Force, szczególnie w zakresie systemów elektronicznych. Drugą zmianą jaki wymusi taki ruch była by zmiana struktur, rozmieszczenia i zasad współdziałania z samolotami wczesnego ostrzegania. Nie zawsze musiałoby to oznaczać utrudnienia. E-2D jest bowiem maszyną stworzoną do operowania z lotniskowców, a zatem można wykorzystywać ją do operowania z małych baz o gorszej infrastrukturze niż E-3 czy E-7, może też np. pobierać paliwo ze skromnych maszyn opartych o C-130 Hercules. Jest też tańsza w eksploatacji.
O sensowności tego rodzaju kroku przekonują tez loty programu E-7 Wedgetail. Maszyny miała być oparta o sprawdzony samolot stworzony przez Boeinga dla klientów eksportowych, ale okazało się, że US Air Force zażądała jego modyfikacji. To po ciągnęło za sobą wzrost zakładanych kosztów programu i opóźnienia harmonogramu dostaw. Jednym słowem stało się dziać z tym programem to co wieloma innymi amerykańskimi programami obronnymi, które stały się z czasem studniami bez dna pochłaniającymi środki finansowe i przynoszące niewymierne efekty. Chęć zastąpienia E-3, samolotem udanym i już istniejącym, może po pewnym dostosowaniu, wydaje się próbą zerwania z tą niechlubną tradycją.
Czytaj też
Przesunięcie akcentów na mniejszy samolot wczesnego ostrzegania może też być znakiem czasów. Postęp techniczny i miniaturyzacja spowodowały, że na świecie pojawiły się mniejsze maszyny tej klasy. Przykładowo Francja eksploatuje dzisiaj E-3 Sentry, ale waha się nad następcą pomiędzy E-7 Wedgetail a znacznie mniejszym Saabem GlobalEye.
Warto dodać, że Polska eksploatuje obecnie dwa pozyskane niedawno od Szwecji samoloty wczesnego ostrzegania Saab 340 AEW, ale traktuje je jako rozwiązanie pośrednie. Docelowym miałby być samolot fabrycznie nowy i tutaj proponowane są E-2D Advanced Hawkeye i Saab GlobalEye.
user_1055444
Idą ślademRosjan.
Davien3
Chwila, to Rosja zamiast A-50 kupuje duzo An-71?
szczebelek
Amerykańskie programy miewają czasami charakterystykę czarnych dziur pamiętam, że nabycie nowych AHS-ów o większym zasięgu ognia skończyło się na tym, że dwa bądź trzy programy zostały wywalone do kosza, zakup lekkiego czołgu do kosza, ograniczenie brygad pancernych. Jak dla mnie skoro chcą wybrać zakup.mniejszych maszyn o gorszych zdolnościach to chyba powinni ich nabyć więcej.
radziomb
bardzo dobra decyzja. Ukraina pokazała że wielkie latające radary typu A-10 są super celem. Lepiej w tej cenie mieć więcej tańszych, mniejszych jednostek.
Al.S.
Ukraina nic nie pokazała. Niska rozdzielczość ruskiego radaru, który cele wielkości myśliwca na tle ziemi widzi z odległości max 200 km sprawiała, że musiał on patrolować bardzo blisko linii frontu, co narażało go na zestrzelenie i co się stało, Radar MESA na Wedgetailu widzi takie cele na tle ziemi z około 400 km, czyli daleko poza praktycznym zasięgiem rakiet przeciwlotniczych. W połączeniu z osłoną myśliwską F35 czy F22, patrolujących na przedpolu, nie daje to przeciwnikowi szansy na podejście na odległość strzału i kontynuowanie naprowadzania. Trump się targuje, chcąc uzyskać lepszy deal, on tak zawsze działa.
Chyżwar
Eee tam. Australijczycy mają podobne samoloty, które dobrze działają, więc program wcale nie musiał i nie musi być studnią bez dna. Jak dla mnie Amerykanie tną teraz różne programy bo ich marynarka wojenna obecnie jest w nieciekawej sytuacji i tam właśnie potrzebują kasy.
Al.S.
Trump się targuje, już nie pierwszy raz Na TWZ jest ciekawa dyskusja pod tematem, w której głos zabrał P. Chase, były pilot samolotu C2 Greyhound, na którym E2 bazuje. Wskazał on, że podstawową bolączką E2 jest endurance, czyli na polski - autonomiczność. Ten samolot nie zabierze zapasowej załogi, a podstawowej nie daje takich wygód jak choćby toaleta. Można go zatankować w powietrzu, ale tą drogą nie zregenerujesz załogi, która ma określoną wytrzymałość fizyczną i psychiczną. Jest samolotem bardzo głośnym, co przekłada się na zmęczenie załogi. E7 może zabrać na pokład zapasowe załogi i wykonywać bez lądowania nawet kilkudniowe patrole. Poza tym ma wyższą prędkość i pułap, co w połączeniu z radarem o większej aperturze daje mu większy obszar dozoru. Do obsługi danych na pokładzie ma licznych operatorów. E2 to samolot, który ma wisieć nad lotniskowcem i być zmieniany po paru godzinach, więc nie jest mu potrzebna ani szybkość, ani duża autonomiczność. Obydwie maszyny się nie porównują.