Siły zbrojne
Szczyt NATO w Wilnie przyniesie "kolosalne zmiany". Gen. Piotrowski: Nie możemy ugrzęznąć w procedurach
Nie możemy ugrzęznąć w procedurach, po prostu nie ma na to czasu (…) Powinniśmy jako społeczeństwo nastawić się na takie podejście, które pozwoli zapewnić zasoby adekwatne do bardzo dynamicznie rosnących zagrożeń - podkreśla w rozmowie z Defence24.pl generał broni Tomasz Piotrowski, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych. Generał mówi też o doświadczeniach z wojny na Ukrainie i wzmocnionej obecności sojuszniczej w Polsce, rozwoju zdolności Wojska Polskiego do działań wielodomenowych oraz przygotowaniach do szczytu NATO w Wilnie i ćwiczeń Anakonda 2023.
Jędrzej Graf: Ubiegły rok to gigantyczne zmiany w architekturze bezpieczeństwa, nie tylko w Europie, ale i globalnie. Dla Dowództwa Operacyjnego to również rok bardzo szerokiego zaangażowania, współpracy z sojusznikami, między innymi w obszarze obrony powietrznej, ale też realizacja misji na granicy. Jakie są pierwsze wnioski?
Gen. broni Tomasz Piotrowski, Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych: Wniosków jest bardzo wiele. Szczególnie lata 2021 i 2022 są nacechowane potężną liczbą zmian w architekturze bezpieczeństwa. Oczywiście nie tylko w Polsce, ale też w regionie oraz na świecie. Widzimy na przykład, jak Korea Północna zacieśnia współpracę z Rosją prowadzącą agresję wobec Ukrainy, pojawiły się doniesienia, że tamtejsza policja ma wspierać „stabilizację sytuacji" w rejonie okupowanych przez Rosję republik w Donbasie. To pokazuje, jak szybko i dynamicznie zmienia się świat. W latach 2021 i 2022 pojawiło się wiele czynników, które wcześniej były niełatwe czy wręcz niemożliwe do przewidzenia.
Czytaj też
Na początku 2021 roku nic nie wskazywało, że będziemy skierowani do pomocy Straży Granicznej w takim zakresie, jaki realizujemy od połowy 2021 roku przez cały 2022 rok do dziś. System bezpieczeństwa państwa musi być gotowy do reagowania na nieprzewidywane zagrożenia. Sytuacja na granicy, o której mówiłem, pokazuje jak istotnym elementem dla nas jest wewnętrzne uporządkowanie mechanizmu odpowiedzialności za bezpieczeństwo. Zasady współdziałania i systemy wymiany informacji muszą być dobrze wyregulowane jeszcze przed wystąpieniem sytuacji kryzysowej.
Czytaj też
Najważniejsze jest jednak przywództwo, ludzie którzy mają dobre relacje i darzą się wzajemnym zaufaniem oraz są przygotowani do podejmowania skoordynowanych działań. Ten czynnik będzie potrzebny nam do tego, żeby sprawnie przyjąć sojuszników. Przyjmowaliśmy przecież takie wzmocnienie w 2021 roku w ramach pomocy Straży Granicznej, ale też w 2022 i 2023 roku. Nasze doświadczenia potwierdzają, że spójne środowisko wewnętrzne, dobre relacje, a także dobrze przygotowane systemy wymiany informacji – także tej oklauzulowanej – są istotne. Kolejna rzecz to odpowiednie dostosowanie prawa, by pozwolić nam sprawnie działać. Niedawno było prowadzone przedsięwzięcie przez ośrodek prezydencki z udziałem Rady Ministrów i tam też pojawiły się wnioski dotyczące poprawy mechanizmów pozwalających w sposób płynny przyjąć siły sojusznicze.
To kluczowe elementy zarówno w ramach Sił Zbrojnych, jak i w ramach całego państwa, bo to przecież państwo prowadzi operację obronną. A jeśli chodzi o samo Wojsko Polskie, co jest istotne by posiadać zdolność do reagowania w tak trudnych warunkach?
W ramach Wojska Polskiego musimy dążyć do posiadania wielowarstwowego systemu rozpoznania łącznie z działaniami z użyciem narzędzi satelitarnych, poprzez wszystkie warstwy rozpoznania powietrznego, lądowego, ale też rozpoznania cyber i radioelektronicznego. Rozpoznanie, szczególnie w domenie cyber i w spektrum elektromagnetycznym musi być prowadzone przez cały czas, niezależnie od stanu gotowości państwa. Bez względu na to, czy jesteśmy w czasie pokoju czy wojny. Są to najistotniejsze elementy, które musimy zdecydowanie dostosowywać i musimy je rozwijać. To nie podlega dyskusji.
Budowa narodowych zdolności rozpoznania jest kluczowa. Musimy również pamiętać, że w tym roku czeka nas bardzo istotny dla Polski moment, czyli szczyt NATO w Wilnie. Przewiduje się, że w trakcie tego spotkania zapadnie polityczna zgoda na przyjęcie planów NATO w określonym wymiarze. Nie jest żadną tajemnicą, że Polska będzie miała kluczowe znaczenie w Europie Wschodniej. To wynika z sytuacji bezpieczeństwa.
Dla nas będą to kolosalne zmiany. Do tego musimy być właściwie przygotowani i dlatego zbieramy wnioski. Jeśli o działania wojskowe chodzi, to ważne jest również budowanie odpowiednich zdolności do rażenia na taką głębokość, jaka jest potrzebna dla zabezpieczenia interesów Polski. Podkreślam, że mówimy o zdolności oddziaływania, nie tylko ogniowego, na taką głębokość, by zapewnić Polsce bezpieczeństwo.
Od 2021 roku skierowano duże siły na granicę wschodnią, a od ubiegłego roku podniesiono gotowość szeregu jednostek. Dodatkowo dużą część sprzętu przekazano Ukrainie. Jak to wszystko wpłynęło na bieżącą działalność prowadzoną przez Dowództwo Operacyjne, codzienne szkolenie?
Zakres zaangażowania w pomoc Straży Granicznej pokazuje nam bardzo dobitnie, że jako Wojsko Polskie musimy mieć elastyczne mechanizmy, pozwalające osiągać i odtwarzać gotowość do realizacji działań zgodnie z przeznaczaniem większością sił w sytuacji, gdy znaczna ich część wydzielona jest do działań kryzysowych, takich jak prowadzone na granicy. Nie jest tajemnicą, że żołnierze realizujący zadania na wschodzie, w oddaleniu od własnych garnizonów, nie mają przy sobie wszystkich elementów niezbędnych do utrzymywania gotowości do działań zgodnie z bojowym przeznaczeniem.
Czytaj też
Potrzeba więc dostosowania odpowiednich mechanizmów, uczynienia ich na tyle elastycznymi, by można było to realizować. Druga istotna sprawa, to właściwa dyslokacja sił i środków. Siły powinny być tak dyslokowane, by ich przerzucenie w rejon, gdzie są potrzebne, nie stanowiło dużej trudności. Niewątpliwie nad tym też musimy pracować. Może to być związane ze zmianą miejsca stacjonowania niektórych jednostek adekwatnie do potrzeb, wynikających z zagrożenia oraz kierunków reakcji na nie. I podkreślam, że nie myślę tutaj wyłącznie o Wojskach Lądowych.
Czytaj też
Kolejny istotny element, to stworzenie właściwej infrastruktury, wspomagającej sprawne przemieszczanie się oraz odpowiednie regulacje za tym idące. Jeśli chodzi o drugą część pytania, to dużą część sprzętu przekazaliśmy na donację, ale część wyposażenia wchodzi do linii, zakupiona w ramach planów oraz zdefiniowanych potrzeb. Tutaj z kolei musimy zdecydowanie skrócić czas przygotowania żołnierzy do wykorzystania tych systemów, na tyle ile jest to możliwe i akceptowalne przez producenta oraz pozwalające przygotować do wykorzystania sprzętu zgodnie z przeznaczeniem.
I jak wynika z naszych doświadczeń jako Dowództwa Operacyjnego, nie możemy prowadzić polityki szukania najlepszego na świecie rozwiązania, spełniającego długą listę teoretycznych wymagań, bo czasami po prostu takie nie istnieją. Musimy czasem przyjąć takie założenie, że kupujemy to co jest na tyle dobre, by pozwalało realizować nasze zadania. I kolejny raz mówię tu o wielu domenach, nie tylko o sprzęcie dla Wojsk Lądowych, ale też o pozostałych domenach.
W Polsce cały czas prowadzona jest dyskusja, która sprowadza się do dylematu „ilość kontra jakość". Pojawiają się głosy, że nie ma możliwości budowy armii rozwijającej określone zdolności równolegle z radykalnym zwiększeniem liczebności do 300 tysięcy żołnierzy. Jak Pan się do tego odniesie, także uwzględniając czynnik ekonomiczny, koszt cyklu życia produktów, który będzie rósł.
Na początek muszę powiedzieć, że Dowódca Operacyjny Rodzajów Sił Zbrojnych nie jest do końca dobrym partnerem do tego typu dyskusji, bo za planowanie rozwoju Sił Zbrojnych odpowiadają inne komórki w Siłach Zbrojnych i MON. Patrząc jednak przez pryzmat moich obowiązków oczywiście mam świadomość, że musi być zdroworozsądkowa równowaga, że istnieją możliwości, ale i ograniczenia budżetowe, nie mogę wnioskować o zdolności, które nie są realne do osiągnięcia. Wiemy, czym dla Sił Zbrojnych jest budżet na poziomie 3 proc. PKB, jakie są prognozy budżetu na kolejne lata i to też bierzemy w Dowództwie Operacyjnym pod uwagę.
Z mojego punktu widzenia bardzo ważne jest jednak, by posiadać taką ilość sił i środków przeznaczonych do operacji, które powinny być adekwatne do zagrożeń, a te powstają w bardzo raptowny sposób. Widzimy to zresztą wszyscy dookoła w wielu aspektach, ekonomicznych, militarnych. Powinniśmy jako społeczeństwo nastawić się na takie podejście, które pozwoli zapewnić zasoby adekwatne do bardzo dynamicznie rosnących zagrożeń. Nie możemy sztywno przywiązywać się do pewnych założeń na przykład, że jeżeli mamy 3 proc. PKB, to przecież za te pieniądze trudno będzie zbudować i wyposażyć 300 tysięczną armię.
Jakie więc powinniśmy przyjmować założenie?
Moim zdaniem powinniśmy nastawić się na takie myślenie, że jeżeli chcemy zbudować system, który zapewni nam określony poziom bezpieczeństwa, to może trzeba przeznaczyć tyle środków, ile jest potrzebne, żeby zbudować zdolności do obronienia się przed obecnymi i przyszłymi zagrożeniami. Trudno mi odpowiedzieć bezpośrednio na pytanie o możliwości rozbudowy Sił Zbrojnych.
Uważam jednak, że powinniśmy jako społeczeństwo przywiązywać dużo większą uwagę do zapewnienia bezpieczeństwa, kierować na to wysiłki finansowe, ale też ludzkie, a w dopiero w dalszej kolejności zastanawiać się czy 3 procent PKB na to starczy. Jeśli ocenimy, że istnieją poważne zagrożenia, to musimy budować zdolności skutecznego przeciwdziałania im i ochrony Państwa, nawet jeśli będzie wiązało się to z wyższymi wydatkami niż zakładamy.
Czytaj też
Podkreślam, że wszystko z czym mamy do czynienia na co dzień, opiera się na bezpieczeństwie. Jeśli nie ma bezpieczeństwa, nie ma rozwoju społeczeństw, dobrego funkcjonowania gospodarki, dobrego sąsiedztwa. Bardzo mocno zachęcam wszystkich do tego, byśmy myśleli w kategoriach skutecznego zapewnienia bezpieczeństwa i wtedy dostosowania do tego środków finansowych i armii. Oczywiście w państwach demokratycznych takie decyzje podejmowane są na poziomie politycznym i wojskowi nie mogą z nimi dyskutować. Jeśli więc w Polsce zostały podjęte decyzje o określonej rozbudowie armii, to my jako wojskowi będziemy je realizować. Natomiast kwestią dla nas jako wojskowych jest to, ile i jakiego wysiłku musimy włożyć, by te decyzje wcielić w życie.
Mówiliśmy o tym, że Wojsko Polskie musi się adaptować, szybko modernizować. Częścią tego wysiłku są zakupy sprzętu. Obecnie prowadzone są one w ten sposób, że dostawy odbywają się szybko, ale wprowadzamy równolegle dwa typy czołgów, w różnych wersjach. Czy nie jest to zagrożeniem dla systemu logistycznego, szkolenia?
Trzeba stworzyć odpowiednie mechanizmy. Zanim jednak do nich dojdziemy, oczywiście z punktu widzenia użytkownika jeden typ czołgu czy innego sprzętu to prostota, jeden system szkolenia i logistyczny. Musimy jednak pamiętać, że jest to także jeden łańcuch dostaw, który może zostać zakłócony lub obciążony. Jeszcze trzy lata temu nie zakładaliśmy takich zakłóceń w łańcuchach dostaw, jakie występują obecnie, miały one funkcjonować sprawnie przez dziesiątki lat. Jak mówiłem wcześniej, jako dowódca operacyjny nie odpowiadam za planowanie rozwoju Sił Zbrojnych, ale uważam, że jako Wojsko Polskie musimy się zastanowić nad dywersyfikacją, właśnie po to by być przygotowanym na zakłócenia łańcuchów dostaw.
Z drugiej strony oczywiście ważne jest to, by mieć sprawnie funkcjonujący system zabezpieczenia logistycznego i szkolenia do każdego sprzętu. Z mojego punktu widzenia ważne jest, byśmy mieli dobrze przygotowane plany, zgodnie z którymi będziemy wiedzieli zdolnościami na jakich kierunkach chcemy przeciwdziałać zagrożeniom dla bezpieczeństwa. Jeśli będziemy ogłaszali te plany w sposób transparentny, zwłaszcza wewnątrz Sił Zbrojnych RP, i realizowali je długofalowo, to ludzi i infrastrukturę dla konkretnego sprzętu będzie można przygotowywać z odpowiednim wyprzedzeniem.
Czytaj też
Transparentność i spójność planowania będą niewątpliwie pomocne. Dany żołnierz wiedząc, że za kilka lat będzie wykorzystywał określony sprzęt, może się zacząć przygotowywać, niekoniecznie tylko na formalnych kursach. Kwestia przygotowania ludzi jest naprawdę istotna. Za tym powinien iść odpowiedni system logistyczny.
Porozmawiajmy chwilę o zagrożeniach. Widać, że Rosja również wyciąga wnioski z prowadzonej wojny, mieliśmy nieudany szturm na Kijów, następnie ukraińskie kontrofensywy pod Chersoniem i Charkowem, rosyjską mobilizację i przygotowanie do działań ofensywnych. W jaki sposób Moskwa rozwija zdolności i jakie są wnioski?
To pytanie wielowątkowe. Po pierwsze, to co mogę powiedzieć jako dowódca operacyjny, to scenariusz agresywnych działań jaki Rosja przyjęła dla Ukrainy raczej na pewno nie powtórzy się w przypadku Polski. To nie podlega dyskusji, wobec Polski byłyby stosowane zupełnie inne narzędzia, inny byłby też cel, przynajmniej wszystko w tej chwili na to wskazuje.
Dla mnie osobiście już to co się w tej chwili dzieje pokazuje, że jeśli mówimy o zagrożeniu dla Polski to Rosjanie będą realizowali wszystkie elementy wojny nowej generacji, przy użyciu całego szeregu narzędzi. Jeżeli Rosja się zdecyduje na kontynuację działań przeciwko Zachodowi, to możemy zakładać, że agresja może być prowadzona przeciwko Polsce przede wszystkim narzędziami niekinetycznymi a elementem, który – w wypadku takiego zagrożenia – będzie użyty jako ostatni i decydujący będą siły zbrojne Rosji i Białorusi.
Czytaj też
Nie możemy postrzegać konfliktu zbrojnego wyłącznie przez pryzmat starcia wojsk, ale już teraz powinniśmy zastanawiać się, jakie narzędzia już zostały wobec nas zastosowane lub mogą zostać zastosowane. Musimy rozkładać to na czynniki pierwsze, zastanawiać się jakie Moskwa może wytoczyć instrumenty oddziaływania, dyskredytowania w środowisku międzynarodowym i odcinania nas od dobrych relacji z najbliższym naszym sąsiedztwem. Zagrożeń dla Polski upatrywałbym najpierw w tych kategoriach, a dopiero na końcu zastanawiałbym się jakie elementy rosyjskiej siły militarnej mogą być użyte przeciwko Polsce. Uważam, że zagrożenie wojenne dla Polski ze strony Federacji Rosyjskiej nie powinno być rozpatrywane tylko przez pryzmat uderzenia militarnego.
Czy w tym kontekście regulacje prawne, które mamy w Polsce są adekwatne do tego rodzaju zagrożeń niekinetycznych, hybrydowych? Na ile te regulacje trzeba by zmieniać?
Nie chciałbym oceniać prostym stwierdzeniem czy są adekwatne czy nie, bo po pierwsze nie mam do tego kompletnej wiedzy w pełnym tego słowa znaczeniu, a po drugie takim prostym stwierdzeniem mógłbym wielu ludziom i instytucjom wykonującym na co dzień bardzo dobrą pracę wyrządzić krzywdę. Ale odpowiadając na pytanie, czy musimy je dostosowywać, by sprawnie odpowiadać na zagrożenia, mówię zdecydowanie tak, to nie podlega dyskusji. I pewnie będziemy musieli je dostosowywać w permanentny sposób.
Musimy pamiętać, że przeciwnik, czyli Rosja wyspecjalizowała się w działaniu w szarej strefie. Rosjanie są bardzo dobrzy w wynajdywaniu tego, gdzie występują luki w systemie bezpieczeństwa państwa i wykorzystywaniu ich. Nie myślę tylko o lukach prawnych, tylko szerzej mówiąc słabościach całego państwa, które Moskwa następnie wykorzystuje dla swojego interesu.
Nasze rozwiązania legislacyjne muszą więc być nacechowane na prostotę, nie mogą być skomplikowane i zawiłe. Zawiłość procesów legislacyjnych i podejmowania decyzji wymaga dużo czasu, wymaga dużej ilości uzgodnień. A w tak dynamicznie zmieniającym się środowisku absolutnie nie możemy sobie pozwolić, by tracić czas, bo dane działanie, które staramy się przeprowadzić przez proces legislacyjny, za kilka dni może być już nieadekwatne, ponieważ warunki uległy zmianie.
Czy może Pan podać przykład?
Dobrym przykładem obszaru, gdzie występuje potrzeba szybkiego podejmowania decyzji jest obecność wojsk sojuszniczych. To bardzo dynamiczny proces, bo z jednej strony mamy spotkania grupy Ramstein i pomoc udzielaną Ukrainie, z drugiej działanie w zakresie wzajemnego zabezpieczenia kolektywnego bezpieczeństwa. W momencie, gdy padają decyzje i deklaracje polityczne, to są oczekiwania społeczne, że określone elementy wojsk sojuszniczych zjawią się w Polsce i to nie za kilka miesięcy, gdy przejdziemy skomplikowany proces administracyjny, biurokratyczny, ale w dużo krótszym czasie.
Drugi istotny element oprócz prostych i mało skomplikowanych rozwiązań, to poleganie na wzajemnym zaufaniu i przywództwie. W momencie, gdy w zmieniającym środowisku dojdziemy do wniosku, że należy podjąć pewne działania, to przygotowania do nich muszą się odbywać równolegle z przygotowaniem dokumentów. Nie możemy ugrzęznąć w procedurach, po prostu nie ma na to czasu.
Musimy odbiurokratyzować wszelkiego rodzaju procesy tam, gdzie jest to możliwe. Musimy też maksymalnie digitalizować je wszędzie tam, gdzie jest to możliwe. Mamy różnego rodzaju formy komunikacji, które nie wymagają osobistego czytania papierowego dokumentu i składania piórem podpisu, ale można je elektronicznie podpisać zarchiwizować do późniejszej oceny. Wszystkie te elementy musimy niewątpliwie wziąć pod uwagę. Powtórzę, że nie chcę oceniać regulacji w sposób jednoznaczny, bo niektóre przepisy są lepsze, niektóre gorsze, a na pewno trzeba je będzie dostosowywać.
Chciałbym zapytać o współdziałanie, ale w kontekście Sił Zbrojnych. Od dłuższego czasu mówi się o rozbudowie zdolności do działań wielodomenowych, o odpowiedniej koncepcji operacyjnej. Armia Stanów Zjednoczonych publikuje kolejne dokumenty, a nawet materiały w mediach społecznościowych, w których wyraźnie stawia się na współpracę, synergię między różnymi rodzajami wojsk. Polska jest w szczególnej sytuacji, bo z jednej strony stawia na zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych, z drugiej – wprowadzane są nowe systemy walki, takie jak F-35, Patrioty, HIMARS, Abramsy. Jakie wyzwania są związane z budową zdolności wielodomenowych?
Przede wszystkim pierwsze wyzwanie, o którym możemy mówić, jest związane sensu stricto z czynnikiem ludzkim. Po pierwsze przywództwo i mentalność. Zdecydowanie musimy naszych dowódców przyzwyczajać do tego, że nie ma w środowisku połączonym czegoś takiego jak właściciel danej domeny i procesów, które się w niej dzieją. Każdy, kto operuje w danej domenie musi być przygotowany do tego, że posiadanymi zdolnościami ma wpływać na osiągnięcie efektu połączonego operacji. Musi zastanawiać się nad tym co zrobić dla uzyskania celu określonego w połączeniu różnych domen.
Czytaj też
Kolejnym elementem, który widzę jako wyzwanie, jest z kolei wybór i przygotowanie właściwego sprzętu do przeprowadzenia tego typu działań. Musimy odpowiedzieć sobie na pytanie, jaki jest nasz cel, jakim zagrożeniom chcemy przeciwdziałać, jaki jest nasz cel i co wynika z naszej strategii oraz jak postrzegamy to jako wojskowi na wysokich szczeblach. Następnie wybieramy do tego właściwe narzędzia, odpowiednią ich kompozycję, czyli zdolności, jakimi chcemy budować świadomość sytuacyjną oraz oddziaływać.
I zaznaczam, nie mówię tu tylko o strzelaniu rakietowym czy rzucaniu bomb, bo oddziaływanie także możemy prowadzić w strefach niematerialnych takich jak chociażby cyberprzestrzeń. Musimy też być obecni w domenie kosmicznej, której na co dzień nie widzimy. Następna część to narzędzia i platformy do integracji. Musimy pamiętać o tym, że tych narzędzi nie może być nieskończenie wiele, że każda z domen: lądowa, morska, powietrzna, cyber i w przyszłości space ma swoje. Nie mogą to być odrębne „bańki", które będą funkcjonowały na swoich platformach, a my będziemy zakładać, że zintegrujemy je w „odpowiednim czasie".
Już w momencie, kiedy będziemy tworzyli środowiska integracji, musimy widzieć, że to jest operacja połączona, wielodomenowa. To podstawa, do której każda domena powinna wnosić swój wkład. I tutaj wracamy do punktu pierwszego, czyli przywództwa i mentalności. W momencie, gdy to zrozumiemy, spełnimy te warunki, będziemy gotowi do realizacji polskiej racji stanu poprzez prowadzenie operacji wielodomenowej.
A jak proces rozwoju zdolności wielodomenowych połączyć z rozbudową struktur Sił Zbrojnych, która jest prowadzona. Mówimy o nowej dywizji, a jednocześnie zmieniamy sposób prowadzenia działań i szkolenia oficerów.
Pierwszy punkt to przede wszystkim posiadanie spisanej, zatwierdzonej i rozumianej przez dowódców strategii wojskowej. Drugi to koncepcja prowadzenia operacji wielodomenowej, która jest rozumiana i zatwierdzona przez decydentów oraz rozumiana przez dowódców na różnych szczeblach. Na tej bazie kolejnym elementem jest budowanie zdolności z odpowiednimi priorytetami wynikającymi z funkcji odpowiedzi na zagrożenia, czyli na przykład kupowanie sprzętu.
Musimy też każdorazowo pamiętać, planując wprowadzenie określonej zdolności, że do jej wykorzystania niezbędne są kadry, musimy więc albo dysponować żołnierzami zapewniającymi sprawne wprowadzenie i eksploatację danego rodzaju uzbrojenia, systemu oddziaływania czy środka rozpoznawczego, albo ich wyszkolić. I tutaj niewątpliwie posiadanie odpowiednich ram, o których wcześniej mówiliśmy, dokumentów doktrynalnych jest istotne do wyznaczenia priorytetów oraz w konsekwencji budowania konkretnych zdolności.
Czynnikiem istotnym jest również budowanie świadomości sytuacyjnej. Jeśli będziemy wiedzieć przeciwko czemu mamy działać, i będziemy mieli bardzo dobrze rozpoznanego przeciwnika, to wtedy będziemy wiedzieli jakie z narzędzi oddziaływania będą nam potrzebne w danym momencie.
Dużo mówiliśmy o doświadczeniach z 2022 roku, chciałbym natomiast zapytać się o plany na przyszły rok. Dowództwo Operacyjne organizuje ćwiczenia Anakonda, a równolegle cały czas kontynuowane są bieżące przedsięwzięcia, a w tle są przygotowania do szczytu NATO w Wilnie, decyzji o dalszym wzmocnieniu wschodniej flanki. Jak te ćwiczenia wpisują się w działania sojusznicze?
Nasze plany wpisują się w strategię NATO. Z punktu widzenia Dowództwa Operacyjnego w 2023 roku szczególnie istotne będzie zyskanie inicjatywy w regionie. Bo naszym założeniem nie jest przyjęcie supremacji ani też dyktowanie innym, ale zyskanie inicjatywy w regionie. I ta inicjatywa będzie wynikała między innymi z roli Polski w planach NATO. Oczywiście nie mogę mówić o szczegółach z uwagi na klauzule niejawności, proces przygotowania tych planów cały czas jednak trwa.
Czytaj też
Na pewno jednak Polska będzie bardzo ważnym elementem działań NATO w Europie Wschodniej, wręcz czynnikiem powodzenia potencjalnej operacji obronnej. Będziemy więc musieli tworzyć określone zdolności jako Siły Zbrojne RP, ale też jako państwo przyjmujące będziemy musieli stworzyć warunki do określonych działań sojuszników. To poważne wyzwanie dla dowództwa operacyjnego, odpowiadającego za planowanie operacji obronnej. Jesteśmy w nie bardzo mocno zaangażowani wraz ze Sztabem Generalnym.
I oczywiście Dowództwo Operacyjne w 2023 roku absolutnie nie może zapomnieć o zapewnieniu bezpieczeństwa, czyli prowadzeniu bieżących działań na granicy z Białorusią, Rosją i Ukrainą. Istotnym elementem jest zabezpieczenie przestrzeni powietrznej. Myślę, że mało kto przypuszczał jeszcze dwa lata temu, że w czasie wojny będziemy tutaj mieli tyle zdolności obrony powietrznej i lotnictwa sojuszników. Zadaniem Dowództwa Operacyjnego również wsparcie przemieszczania ludzi i sprzętu w rejonie granicy z Ukrainą. No i oczywiście cały czas naszym zadaniem jest dowodzenie Polskimi Kontyngentami Wojskowymi.
A jak się ma do tego scenariusz ćwiczenia Anakonda 2023?
Scenariusz ćwiczenia Anakonda 2023 będzie toczył się według tych samych linii wysiłku. Zostanie ono po pierwsze oparte na realnym scenariuszu pamiętając o tym, że istotnym elementem jakim NATO chce uzyskać w tej części Europy jest odstraszanie. Anakonda zacznie się w zasadzie w kwietniu od monitorowania i współdziałania, jeżeli chodzi o przemieszczenie wojsk sojuszniczych i koalicyjnych w tej część Europy. Będzie trwała przez maj, czerwiec, wrzesień aż do października.
W trakcie samego ćwiczenia będzie szereg czynników współpracy w ramach działań koalicyjnych i sojuszniczych, więc Anakonda będzie jak najbardziej wpisywała się w te wszystkie procesy. Scenariusz ćwiczeń, zarówno tych poligonowych, jak i dowódczo-sztabowych będzie spójny z tym, co w lipcu ma zostać ogłoszone na szczycie w Wilnie. Nie musimy czekać na ich ostateczne zatwierdzenie, wiedząc jakie są podstawowe założenia zapisów możemy tworzyć bardzo realny scenariusz ćwiczenia. I tak właśnie jest zbudowana Anakonda 2023 roku.
Jeśli chodzi o obronę powietrzną, niedawno w Polsce zostały rozmieszczone Patrioty należące do niemieckich sił zbrojnych. Zgodnie z deklaracjami ze strony MON, mają one podlegać właśnie pod Dowództwo Operacyjne. Jak przebiega współpraca?
Na całe szczęście zarówno moje, jak i Dowódcy Komponentu Powietrznego generała Starzyńskiego, który jest istotnym uczestnikiem i wykonawcą tych procesów, mamy duże doświadczenia płynące z wcześniejszego przybycia amerykańskich Patriotów oraz brytyjskiego systemu Sky Sabre. Mamy też doświadczenia z włączenia w system dyżurów bojowych naszych zestawów, których z dnia na dzień jest coraz więcej, integrujemy następne elementy. Doświadczeń w koalicyjnym i sojuszniczym środowisku jest wiele, a współdziałanie z naszymi niemieckimi partnerami idzie w tej chwili naprawdę bardzo dobrze.
Cały proces od decyzji o przerzucie zestawów do zakończenia pełnej integracji planujemy sfinalizować w ciągu około 30 dni. To naprawdę bardzo dobry wynik, kilka lat temu nie oczekiwałbym tego w tak krótkim czasie. Współdziałanie z naszymi niemieckimi kolegami jest naprawdę na dobrym poziomie, nacechowane zrozumieniem. Wszyscy dążymy do tego, by jak najszybciej włączyć to, co jest potrzebne i zostało zadeklarowane, do istniejącego polskiego sytemu.
Oczywiście proces osiągania gotowości odbywa się etapami. Pewne elementy ugrupowania bojowego już uzyskały wstępną zdolność operacyjną, kolejne osiągają gotowość techniczną, są łączone najpierw ze sobą, co postępuje z dnia na dzień, a następnie do polskiego Dowództwa Komponentu Powietrznego. Po zakończeniu tych wszystkich działań nastąpi test finalnej gotowości, więc wtedy będę mógł powiedzieć, że system jest w pełni gotowy. Na dziś technicznie na tym etapie nic nie wskazuje, żeby tutaj były jakiekolwiek problemy. Oczywiście cały czas gromadzimy doświadczenia z wykorzystaniem specjalistycznego sprzętu, przeznaczonego do trudnego zadania jakim jest obrona powietrzna. Patrioty niemieckie są nieco inne niż amerykańskie, a amerykańskie – nieco inne niż te które są wprowadzane w Polsce, dlatego za każdym razem są nowe wyzwania i obserwacje. Za każdym razem, pomimo że jest to bateria Patriot, dopóki nie stwierdzimy, że „widzi i słyszy" to co powinna, nie możemy powiedzieć, że jest w stu procentach gotowa.
Wzrost zdolności jest więc skokowy i następuje bardzo szybko. To duże wyzwanie dla Dowództwa Komponentu Powietrznego, tym bardziej że różne państwa wykonują loty patrolowe, czy z pomocą dla Ukrainy.
Zgodzę się z tym, że wzrost zdolności jest skokowy, można nawet powiedzieć, że następuje w sposób gwałtowny. I jest to adekwatna odpowiedź na zagrożenia. A zaangażowanie Dowództwa Komponentu Powietrznego w koordynowanie integracji systemów obrony powietrznej, ale też samolotów bojowych, patrolowych i lotów z pomocą dla Ukrainy to ogromny, wręcz niewyobrażalny wysiłek.
Czytaj też
Dowodem na to jest wizyta byłego już dowódcy NATO AIRCOM, który jest jednocześnie dowódcą sił amerykańskich na Europę. Poprzedni dowódca AIRCOM przybył do Dowództwa Komponentu Powietrznego i zobaczył jaka jest skala zadań, jak wygląda praca na sali bojowej, gdzie są rozmieszczone narzędzia do koordynacji ze środowiskiem cywilnym, do koordynacji wojskowej oraz dowodzenia i kierowania środkami walki. Przyznał, że nie miał pojęcia, że w Polsce istnieje miejsce o takim potencjale, że polskiemu dowództwu można postawić tyle zadań, a ono im sprosta. A był to człowiek z kilkudziesięcioletnim doświadczeniem, znający możliwości naszej części Europy. Dodam, że ta wizyta odbyła się jeszcze w czasie, gdy nie mieliśmy do kilkudziesięciu lotów dziennie do wschodniej Polski.
Dowództwo Komponentu Powietrznego wykonuje naprawdę ogromną pracę i działa w sposób bardzo efektywny. Można to zrozumieć tylko, gdy pojedzie się do tego dowództwa i zajrzy się do sali bojowej oraz porozmawia z służącymi tam ludźmi o bardzo szerokim spektrum zadań, jakie są tam realizowane.
Równolegle z tymi wszystkimi zadaniami Dowództwo Operacyjne dowodzi też Polskimi Kontyngentami Wojskowymi, w tym na Łotwie. Czynimy to pomimo napiętej sytuacji na granicy Polski. Jakie są doświadczenia, wnioski z obserwacji?
Aby ocenić działania PKW najistotniejsze jest zrozumienie, że dobrze, iż tam jesteśmy. Jest to bardzo dobra szkoła dla oficerów. Rozmawiałem niejednokrotnie z oficerami, którzy są dowódcami polskiego kontyngentu, dowódcami kompanii czołgów, które są głównymi elementami polskiego kontyngentu. Widać jak ci ludzie zyskują doświadczenie, pewność siebie, i perspektywę czemu to służy. Więc wracając z stamtąd są bogatsi o doświadczenia, mądrzejsi o swoje obserwacje.
Kolejny aspekt, to zdolności do działań wielonarodowych. To jest łącznie kilkanaście krajów w ramach wzmocnionej wysuniętej obecności (ang. enhanced Forward Presence – eFP) pod dowództwem Kanadyjczyków. W bazie Adazi widać też, jak wygląda logistyka w operacji międzynarodowej, zdolności państwa przyjmującego (ang. Host Nation Support). To kwestie, które są bardzo istotne również dla nas. Rozmowy ze stroną łotewską pozwalają nam zrozumieć środowisko bezpieczeństwa, przede wszystkim czynniki wynikające z sąsiedztwa z Białorusią.
Następnym istotnym elementem, w którym zyskujemy doświadczenia, jest proces zwiększania struktur. Wszyscy wiemy, że batalionowe grupy rozrosną się do poziomu brygadowego. To ważne doświadczenie dla dowódców kontyngentów, młodej kadry oficerskiej, podoficerskiej i żołnierzy. Musimy również cały czas dostosowywać nasz system logistyczny.
A patrząc z poziomu strategicznego?
Bardzo istotnym elementem dla nas jest budowanie wiarygodności sojuszniczej. Pomimo sytuacji, jaką mamy u granic Polski, nie wycofujemy żadnych polskich kontyngentów. Nie wycofujemy się z Łotwy, Rumunii ani żadnego innego miejsca. Dziś działa łącznie 11 Polskich Kontyngentów Wojskowych, w domenie morskiej, powietrznej i lądowej. Jesteśmy obecni cały czas, dbając o bezpieczeństwo Polski i wschodniej flanki.
Chciałbym na moment wrócić do kwestii modernizacji technicznej. Mówił Pan Generał o potrzebie dywersyfikacji źródeł dostaw. Jednym z nowych kierunków, są zakupy w Republice Korei, planowana jest wspólna produkcja sprzętu wojskowego. Czy Pana zdaniem to dobry kierunek? I czy z Pana punktu widzenia, jako dowódcy operacyjnego, ważna jest wymiana doświadczeń ze stroną koreańską, która jest od kilkudziesięciu lat w stanie wojny?
Jeżeli chodzi pozyskiwanie sprzętu z kierunku koreańskiego, to musimy szukać związku z tym, jak się przesuwają środki ciężkości w innych aspektach funkcjonowania państw. Można odnieść wrażenie, że Europa nie będzie w najbliższym czasie tym miejscem, gdzie będą przebiegały najważniejsze procesy, jeżeli chodzi o nowe technologie, wytwórstwo, zabezpieczenie różnego rodzaju dostaw. Ten punkt ciężkości przesuwa się zdecydowanie do Azji.
Patrzę na to w ten sposób, że dobrze jest pozyskiwać określone zdolności, mieć dostawców w miejscu, gdzie są wiodące ośrodki technologiczne. Mamy oczywiście potężne firmy w Europie, które są blisko, ale potencjał w zakresie narzędzi cyber, innowacyjności, digitalizacji w dużym stopniu koncentruje się w Azji. Z tego punktu widzenia kierunek koreański jest jak najbardziej potrzebny.
Koreańczycy mają na pewno duże doświadczenia, kilkadziesiąt dywizji, permanentnie agresywnego przeciwnika o trudnym do przewidzenia toku postępowania i sposobie postępowania jakim jest Korea Północna. Jako dowódca operacyjny koncentruję się natomiast najbardziej na budowaniu dobrych relacji z kolegami ze wschodniej flanki, z krajami NATO-wskimi, Unii Europejskiej, wiodącymi, jeśli chodzi o wsparcie procesu bezpieczeństwa Polski, to są dla mnie główne kierunki. Z drugiej strony nie wykluczam, że w przyszłości będę prowadził rozmowy z przedstawicielami Republiki Korei w ramach wymiany doświadczeń, zwłaszcza że w Polsce realizujemy dynamiczny proces zwiększania zdolności Sił Zbrojnych RP.
Dziękuję za rozmowę.
Kris23
Pawełek. Jak miałbym sąsiada, na którego napadł jakiś bańdzior to wiedząc, że sąsiad to "ciepłe kluchy", które nie potrafią upomnieć się o swoje i ewentualnie użyć pięści to bym go olał bo ja wystąpię w obronie a on będzie chlipał w kącie. Dzisiejszy świat nie szanuje słabych. Przykład Ukrainy. Gdyby się nie postawili to nikt w ich obronie by palcem w bucie nie ruszył. Jak się postawisz w grupie to cię będą szanować. Jak będziesz wszystkim w d..ę właził to cię będą lekceważyć.
Chyżwar
Oczywista oczywistość. Na dodatek patrz co teraz się dzieje. Ekipa od Timmermansa chce, żebyśmy zalali wodą 400 tys. ha gruntów użytkowanych rolniczo. Ciekawe, że ten miszcz, który kolejny raz szykuje Polsce grube świństwo nie chce zalewać wodą morską polderów w swojej Holandii. Jeżeli to ma tak wyglądać, silna armia może się przydać Polsce nawet bardziej niż myślałem dotychczas.
Golf
15 min po zakończeniu szczytu w Wilnie...Węgrzy przekażą nagrania ze szczytu "wielkiemu przyjacielowi" Węgier Włodzimierzowi Putinowi !! I jaki to ma sens ?
ormo
Jak na razie to brak jest podstaw do tak daleko idących wniosków odnośnie Węgier. Prędzej zinfiltrowane niemieckie BND lub służby austriackie mogą być najsłabszym elementem. A ponadto to, jaki ma sens nicnierobienie? Z nicnierobienia coś powstanie. Rządziła już nami ekipa , której mottem było na wszelki wypadek nic nie robić bo nie maja guzików, bo "niezależny" od ekipy organ państwa powinien to zrobić, bo trzeba przeprowadzić kolejną niekończącą się analizę itd.
Chyżwar
Dopóki Węgry są w NATO nad Orbanem da się zapanować. Nie narzekaj więc, że Węgry w nim są.
andbro
Pan Generał powinien przypomnieć Polakom, że wojna z Rosją nie będzie się toczyła wyłącznie na poligonach.
Znad Bałtyku
Dlaczego generała Skrzypczaka z powrotem nie bierzemy do armii? Dać mu podwójne uposażenie i wolną rękę na dobór dowództwa!
PJ
... Moskwa może wytoczyć instrumenty oddziaływania, dyskredytowania w środowisku międzynarodowym i odcinania nas od dobrych relacji z najbliższym naszym sąsiedztwem. Zagrożeń dla Polski upatrywałbym najpierw w tych kategoriach, a dopiero na końcu zastanawiałbym się jakie elementy rosyjskiej siły militarnej mogą być użyte przeciwko Polsce ... mówi Gen. Piotrowski. A co Robi PIS? Wyskakuje z reparacjami od Niemiec. Rozumiem, że to na potrzeby twardego elektoratu o poziomie inteligencji 120 pkt. lub mniej. Ba każdy inteligentny człowiek wie , że żadnych reparacji nie dostaniemy. Ale trzeba pamiętać, że tym czym my dziś jesteśmy dla Ukrainy, tym dla nas będą Niemcy w razie konfliktu.
Edmund
@PJ Obawiam się, że tym czym Niemcy były na początku dla Ukrainy, tym samym mogą być dla Polski: ,,,Nie pomożemy wam, bo przecież za kilka godzin przegracie". Każdy inteligentny człowiek wie, że płaszczenie się i nadstawianie pleców do poklepywania nie jest strategią godna jakiegokolwiek narodu. Uważasz, że darowanie reparacji za gigantyczne zniszczenia i śmierć 6 milionów Polaków to właściwa postawa? Niemcy dziś bardziej niż kiedykolwiek obawiają sie reparacji, ponieważ prawdopodobieństwo konieczności ich zapłaty rośnie, wraz ze wzrostem siy politycznej, gospodarczej i militarnej Polski.
Pawelek
Edmund, Niemcy nie nie mają nawet najmniejszych obaw, że będą musieli płacić jakiekolwiek reparacje., a już szczególnie Polsce. Zbyli nas wzruszeniem ramion i kategorycznym nein. Tak samo powiedzieli wcześniej Grecji. Jesteś naiwny i masz sprany mózg. Natomiast jeśli plujemy na najbliższego sąsiada, który był nam od lat przychylny jak nigdy wcześniej od czasów Ottona III i dalej będziemy na niego bezceremonialnie pluć, to może być to samospełniająca się przepowiednia. Jeśli miałbyś sąsiada, którego lubisz, ale on od pewnego czasu zaczyna ciągle Cię obrażać, pluć na ciebie i każdego dnia powtarzać, jak jesteś zły, to po pewnym czasie i Twoja cierpliwość skończyła by się i kiedy na tegoż sąsiada napadłby jakiś osiłek, to 3 razy zastanowiłbyś się zanim byś mu pomógł, bo niby dlaczego?
Komi
Edmund - płaszczenie się nie jest strategią, tak samo jak wymachiwanie szabelką i buńczuczne pohukiwania na Niemców w sytuacji, gdy nie mamy żadnych podstaw, żadnych argumentów i środków nacisku i tylko sobie robimy wrogów.
Chinol
Mam nadzieje ze NATO wroci do korzeni - czyli Obrony Europy, nie bedzie do dzialania czy ataku Chin czy np panstw Bliskiego wschodu (Irak Afganistan czy w przyszlosci IRAN)
Chinol
ps Moze ktos wymieni choc jedna wojne obronna, ktora prowadzilo NATO? Bo ja znam tylko te expedycjne - nawet 6000 km od granic Europy.
Denar
Cieszy dobre samopoczucie generała. Operacja pomocy Straży Granicznej pokazała jednak podstawowe deficyty jego dowodzenia, o których dość szeroko pisały media. Żołnierze mieli problemy z odzieżą dostosowaną do pór roku, z butami, z kwaterami na granicy (pod koniec operacji dostarczano kontenery mieszkalne) i nawet z wyżywieniem (szczęście, że były sklepy spożywcze). Jeśli zastanawia nas skandalicznie wielka liczba odejść z wojska, to te kwestie wiele wyjaśniają. Żołnierze nie chcą służyć pod złymi dowódcami.
Gruders
Smutne ale prawdziwe. Generałowie żyją w świecie fikcji. Ostatnio popis dał Kraszewski, wypowiadając się na temat wyposażenia indywidualnego żołnierzy. Może i gwiazdek mają wiele ale oleju w głowach już nie za wiele. Politycy a nie dowódcy przez duże D.